FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

"uroki pszczelarstwa"
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=1&t=9703
Strona 1 z 2

Autor:  Vito [ 26 marca 2013, 17:13 - wt ]
Tytuł:  "uroki pszczelarstwa"

Zastanawiam się czy ktokolwiek z was w trakcie swego pszczelarzenia przeżył stratę całej pasieki? Nie 50-70% ale dokładnie 100% pni martwych, tak że idzie wiosna a wy nie macie z czego odbudować.
W sumie nikt chętnie o tym nie mówi, ale w moim przypadku strata jest tak ogromna (nigdy o takiej nie słyszałem), że postanowiłem napisać. W mojej okolicy rolnicy lali na pola roundap latem, nie pomagały prośby...
Obrazek Obrazek

Praktycznie wszystkie ule wyglądają podobnie -puste, drobny osyp, martwa matka garść pszczół, full pokarmu, w niektórych ulach czerw-ewidentna próba ratowania rodziny...

Autor:  Mariuszczs [ 26 marca 2013, 17:33 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Tak. Ja już wiedziałem na jesień że nie wyleczywszy warrozy w lipcu już mam po pszczołach. Jeszcze nie jestem na 100% pewien czy mi zastała jedna rodzina na drugiej pasiece ale raczej nie. Tak sądzę że ostatecznie zawiniła warroza. To samo u znajomego 10/10 uli i kawałek dalej u mistrza 18/18. Podobnie jak nie 100% u kilku pszczelarzy takich znajomych z widzenia. Najgorsze że mam palce w ręce połamane i nie zarabiałem miesiąc i co miałem uściułane na pszczoły musiałem wydać. Zamówiłem sobie u dwóch pszczelarzy po 2 rodziny na razie, ale chyba też nie będą mieć. W zeszłym roku na początku sezonu podtruli pszczoły mi i sąsiadowi, ja uratowałem część z nich łącząc a u sąsiada który razem z trucicielem pryskał poszło wszystko. Śmiał się że oprysk nie zabija i nie zaglądał i nic mu nie zostało.

Autor:  zen424 [ 26 marca 2013, 21:40 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Mariuszczs pisze:
Tak. Ja już wiedziałem na jesień że nie wyleczywszy warrozy w lipcu już mam po pszczołach. Jeszcze nie jestem na 100% pewien czy mi zastała jedna rodzina na drugiej pasiece ale raczej nie. Tak sądzę że ostatecznie zawiniła warroza. To samo u znajomego 10/10 uli i kawałek dalej u mistrza 18/18. Podobnie jak nie 100% u kilku pszczelarzy takich znajomych z widzenia. Najgorsze że mam palce w ręce połamane i nie zarabiałem miesiąc i co miałem uściułane na pszczoły musiałem wydać. Zamówiłem sobie u dwóch pszczelarzy po 2 rodziny na razie, ale chyba też nie będą mieć. W zeszłym roku na początku sezonu podtruli pszczoły mi i sąsiadowi, ja uratowałem część z nich łącząc a u sąsiada który razem z trucicielem pryskał poszło wszystko. Śmiał się że oprysk nie zabija i nie zaglądał i nic mu nie zostało.

no to się koledze pszczelarzenie udało współczuje , nie rozumiem dlaczego piszesz o lipcu jeżeli możesz to wyjasnij więcej w tym temacie
co do rodziń to napisz na pw do mnie może coś wymyslimy znam kogoś co może mieć

Autor:  Tazon [ 26 marca 2013, 21:51 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Mariuszczs pisze:
Tak. Ja już wiedziałem na jesień że nie wyleczywszy warrozy w lipcu już mam po pszczołach. Jeszcze nie jestem na 100% pewien czy mi zastała jedna rodzina na drugiej pasiece ale raczej nie. Tak sądzę że ostatecznie zawiniła warroza.


Też tak sadzę :D

Vito pisze:
W mojej okolicy rolnicy lali na pola roundap latem, nie pomagały prośby...


Masz to zbadane?

Ile miałeś tych rodzin ?? składam ci serdeczne wyrazy współczucia :oops:

Autor:  Mariuszczs [ 26 marca 2013, 21:52 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Bo w sierpniu to już warrozy było do 10 000 sztuk na ul. I ona się namnożyła już po części na pokoleniu pszczół zimowych. Pszczoły te były niestety nie zdolne do przeżycia. Gdybym zaczął leczenie w lipcu czyli do dwóch pokoleń pszczół wczesniej to to sierpniowe pokolenie i późniejsze nawet jakby było mniej liczne to wychowało by się bez warrozy. A tak do zimy poszły same stare pszczoły prawie, i wydawało się że jest ich bardzo dużo. Ale co dopiero to był mój pierwszy pełny sezon. Dla doświadczonego pszczelarza było by podjerzane pewnie od połowy sezonu. Pasiekę odbuduje mam nadzieje, ale cześć pszczelarzy szczególnie tych starszych w okolicy już nie da rady, na pewno nie kupią pszczół. Co najwyżej rójki jak im przylecą to będą mieć. Trochę to przykre.

Autor:  dudi [ 26 marca 2013, 22:00 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Vito, no przykro ale wg mnie to tez nie roundap. Też stawiam na warozę. Ostatni pożytek wirujesz i apiwarol a na jesień ewentualnie kontrolnie. Ubiegły rok był wyjątkowy pod względem rozmnażania się warozy

Autor:  Mariuszczs [ 26 marca 2013, 22:04 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Gorzej jak ostatnio pożytek jest na jesieni.

Autor:  dudi [ 26 marca 2013, 22:12 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Mariuszczs, myślę że tutaj na Lubelszczyźnie ostatnim pożytkiem będzie lipa lub gryka. No chyba żeby nawłoć ale na to też jest sposób. Temat chyba był wałkowany

Autor:  waldek6530 [ 26 marca 2013, 22:14 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Mariuszczs pisze:
Tak sądzę że ostatecznie zawiniła warroza.

A ja nie sądzę, że to waroza zawiniła - to jej sposób na życie ona musi siedzieć na pszczołach. Tu zawinił pszczelarz, że pozwolił jej na tych pszczołach siedzieć.
Mariuszczs pisze:
a u sąsiada który razem z trucicielem pryskał poszło wszystko. Śmiał się że oprysk nie zabija i nie zaglądał i nic mu nie zostało.

A to dopiero ciekawy gość :haha: ma pszczoły i sam je truje i pewnie się jeszcze dziwi dlaczego padają przecież to tylko oprysk ja żyję a one padają :shock:

Autor:  Mariuszczs [ 26 marca 2013, 23:32 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Myślę że nie zaszkodzi jak link będzie kilka razy na forum : http://www.dbc.wroc.pl/dlibra/docmetada ... 4533D361-1

Autor:  zen424 [ 27 marca 2013, 00:14 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Mariuszczs pisze:
Bo w sierpniu to już warrozy było do 10 000 sztuk na ul. I ona się namnożyła już po części na pokoleniu pszczół zimowych. Pszczoły te były niestety nie zdolne do przeżycia. Gdybym zaczął leczenie w lipcu czyli do dwóch pokoleń pszczół wczesniej to to sierpniowe pokolenie i późniejsze nawet jakby było mniej liczne to wychowało by się bez warrozy. A tak do zimy poszły same stare pszczoły prawie, i wydawało się że jest ich bardzo dużo. Ale co dopiero to był mój pierwszy pełny sezon. Dla doświadczonego pszczelarza było by podjerzane pewnie od połowy sezonu. Pasiekę odbuduje mam nadzieje, ale cześć pszczelarzy szczególnie tych starszych w okolicy już nie da rady, na pewno nie kupią pszczół. Co najwyżej rójki jak im przylecą to będą mieć. Trochę to przykre.

nie jestem aż takim znawcą tematu ale coś w tym nie pasuje ,ja też miałem zapaprane rodziny i zacząłem leczenie we wrześniu jak przywiozłem TT z Holandii i po odebraniu miodu , też sie martwiłem jak to zimowanie przebiegnie ale na dzień dzisiejszy żyją wszystkie . Troche bałem się póżnym zakarmianiem i długim czerwieniem matek (ostatnie wymieniałem we wrześniu ) ale myślę że pogodna jesień trochę mnie pomogła

Autor:  bomy13 [ 27 marca 2013, 00:29 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Vito współczuje ,myślę że trafnie opisał to nasz kolega z Forum ,proponuje przeczytać http://www.pszczelarz.c0.pl/index.php?o ... Pozdrawiam Bogdan.

Autor:  tr@cz [ 27 marca 2013, 02:19 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Mariuszczs pisze:
Bo w sierpniu to już warrozy było do 10 000 sztuk na ul. I ona się namnożyła już po części na pokoleniu pszczół zimowych. Pszczoły te były niestety nie zdolne do przeżycia. Gdybym zaczął leczenie w lipcu czyli do dwóch pokoleń pszczół wczesniej to to sierpniowe pokolenie i późniejsze nawet jakby było mniej liczne to wychowało by się bez warrozy. A tak do zimy poszły same stare pszczoły prawie, i wydawało się że jest ich bardzo dużo. Ale co dopiero to był mój pierwszy pełny sezon. Dla doświadczonego pszczelarza było by podjerzane pewnie od połowy sezonu. Pasiekę odbuduje mam nadzieje, ale cześć pszczelarzy szczególnie tych starszych w okolicy już nie da rady, na pewno nie kupią pszczół. Co najwyżej rójki jak im przylecą to będą mieć. Trochę to przykre.


Mariusz zostawiłeś za dużo warrozy przed zimą do tego miałeś zatrute pszczoły wiosną ,łącząc czerw i pszczoły skumulowała się warroza w ulach ,nagle z 2 tyś. zrobiło się 4tyś ,a z 4tyś. 10 tyś. w 40-60 dni .
W zdrowych rodzinach nie zatrutych/podtrutych ,które czyszczą sie z pasożyta ,czyszczą komórki , kiedy im jeszcze pszczelarz pomaga robiac odkłady ,wymieniajac matki nie ma prawa w 80% namnozyć sie tyle warrozy ,zeby kolegi nie skłamać we wrzesniu leczyłem pszczoły ,był jeszcze czerw ,juz warroza siedziała na pszczołach od połowy lipca posypało sie po 100-300 sztuk warrozy ,poprawiłem w listopadzie to mało co sie sypało ,przez zime tez powinno spaśc samoczynnie kilka pasozytów ,przy tak dobrej zimie widac ,ze pszczoły sa zdrowe .Teraz tylko wiosny potrzeba ,zeby sie wkoncu obleciały.

Autor:  Mariuszczs [ 27 marca 2013, 10:26 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Sęk w tym że nie wszystkie były z tych zatrutych bo kupowałem też nowe. No ale jasne że w lipcu jakbym dobrego paska powiesił albo konsekwentnie odymił to by teraz wyglądały z uli. Znajomy z którym co dzień utrzymuje kontakt i ma kilometr albo i nie pasiekę od mojej też nie wyleczył na czas i jeszcze szybciej mu się pusto w ulach robiło niż u mnie. Też warrozy było masakrycznie ale nie liczył po ile.

Autor:  Vito [ 27 marca 2013, 14:06 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Pszczerarzę od kilku lat nie jestem jakimś weteranem, ale właśnie dlatego mocno pilnuję leczenia, podkarmiania. Każdy pszczelarz jak widzi straty myśli przede wszystkim warroza!
Dlatego się leczy, nawet profilaktycznie kilkukrotnie odymia, ja oprócz apiwarolu jeszcze stosuję kwas mrówkowy i ramkę trutową, tworzę odkłady.
W tych ulach inwazji warrozy nie było, obecnie przeglądając to co zostało też nie stwierdzam pasożytów. Jeśli chodzi o opryski to rolnicy nie kryją się z tym, próby tłumaczenia że to nie zdrowe, że zostaje w pyłku, w roślinach.....mowa trawa odpowiedź zawsze ta sama: wszyscy stosują roundap, albo to nie do jedzenia tylko na sprzedaż. Mówię: panie czego lejesz na pszenice przecież zaraz żniwa! - no bo potem się lepiej przechowuje. O tym że chemia będzie w mące rolnik już nie myśli, aby tylko dobrze sprzedać. A u nas Lubella.......drogie są te mąki.
Moje straty wynąszą: 73 rodzin + 73x32kg miodu taką miałem średnią ulową, odkładów nawet nie liczę ale około 60-70k zł w plecy.

Autor:  adidar [ 27 marca 2013, 14:23 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Vito, współczuję :shock:
Pytanie - czy wszystkie rodziny trzymałeś w 1 miejscu?
Jeśli tak to trzeba brać kolejną opcję zabezpieczenia się jako pszczelarz na przyszłość - trzymać pasieki w różnych miejscach jeżeli jest możliwość. Zawsze potem można z czegoś odbudować, bo jak nie trafi jednej pasieki a tylko drugą to jeszcze da się coś wykombinować. A tutaj? Straty rzędu 60-70 tys zł?
To już podchodzi pod prokuraturę i wniosek o wytrucie. Tylko kto to teraz udowodni?

Autor:  Vito [ 27 marca 2013, 14:52 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Wszystkie rodziny trzymałem w jednym miejscu, dodatkowo wykonałem 40 odkładów, które też na zimę zostawiłem. Wiosną zwykle łączę rodzinki z odkładami i jak tylko kwitnie to ja już mam moc pszczół w pasiece, gdzie przy tradycyjnym prowadzeniu rodzin daje się dojść z siłą na rzepak to ja już jestem po pierwszym miodobraniu. U mnie rzepak to drugi pożytek, trzeci lipa.

Autor:  michalpriebe [ 27 marca 2013, 15:23 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Ja tez o tym pisałem u mnie poszło 30 rodzin, co ciekawe zaleczonych, podkarmionych, i w zaden sposób nie zaniedbanych i to na jednym pasieczysku jedyne co mi do głowy przychodzi to e ktos im pomógł spasc reszta w ulu została sie garstka pszczół i kazda matka na dennicy

Autor:  lisu84 [ 27 marca 2013, 15:31 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

ja dwa lata temu straciłem 100 % tyle że moje 100 % przy pasiekach kolegów może być mało bo straciłem 11 rodzin... w 10 ulach było pusto, znikomy osyp a jedna rodzinka taka słabiuteńka bez matki i wiosną zaczęły mi trutówki czerwić więc i po tej rodzince już było.. kupiłem 2 ule, potem jakieś rójki, 2 odkłady i zazimowałem 10... rok temu 8 i teraz mam 8 więc prawie odbudowałem...

Autor:  GÓRAL [ 27 marca 2013, 15:49 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Vito, współczuję.
Po zdjęciach które zamieściłeś sądzę, że tych pszczół nie było już jesienią i nie za wiele już przy karmieniu widać po rozłożeniu zapasów(braki przy górnej belce), widać ładną elipsę po czerwiu ale ramka dołem nie przyrobiona, pomimo tego że niska, więc coś się z nimi działo już latem.
Po położeniu wkładki wylotowej wnioskuję że Ty już też wiedziałeś że coś się święci i widziałeś że są słabe.
Pozdrawiam i życzę szybkiej odbudowy.
Przemek

Autor:  Tazon [ 27 marca 2013, 21:09 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Vito pisze:
Dlatego się leczy, nawet profilaktycznie kilkukrotnie odymia, ja oprócz apiwarolu jeszcze stosuję kwas mrówkowy i ramkę trutową, tworzę odkłady.


Nie co tylko kiedy !

Vito,

Po prostu uwaliłeś się tego randapu a nie masz żadnych dowodów. Nie życzę tego nikomu a nawet sobie. U mnie też randup leją i co ?? A po primo jak rzepak pryskają randupem to nie ma kwiatostanów a w zbożu jak znajdziesz roślinę miododajną to zdobędziesz globa !
Znajomy rolnik ma rzepak za furtką i koło ogrodzenia stoją ule w odległości od pola 5 m i pryskają randapem aż się kurzy i co ??

Na zdjęciu zaznaczone gdzie żeby nie było, że robię jaja ! wokół uli pola !
Obrazek

Rodziny ma w bardzo dobrej kondycji, sam mu pomagałem zwalczać warroze !

Wielkie wyrazy współczucia :oops:

Autor:  Witamina [ 27 marca 2013, 21:35 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

A Ja stawiam że podobnie jak było u Krzyśka w ubiegłym roku panienki miały kontakt z chorą pasieką w okolicy i przyciągnęły jakieś choróbsko.

Zatrucie po opryskach jest natychmiastowe i masz dywanik przed ulami z martwych pszczół.

Współczuję straty :smutny:

Autor:  rever [ 27 marca 2013, 22:49 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Widzę że Nosema ceranae zbiera w tym roku ciężkie żniwa puste ule z garstką pszczół po jesieni to typowy objaw tej choroby która przechodzi bezobjawowo praktycznie do samego końca. Przyczyn może być wiele i nie koniecznie warroza dużym zagrożeniem są padłe pasieki i tzw. "trzymacze-pszczół". Nawet miodobranie może potęgować tą chorobę przez zwracanie ramek do różnych uli roznosi się noseme. Jeśli mamy chore matki na noseme mogą one przenosić choroby dalej mało kto sobie z tego zdaje sprawę no i pętla się zaciska, a że nie ma objawów myślimy że wszystko jest ok aż do upadku rodzin. Już to pisałem na forum ale można za pomocą mikroskopu samemu sprawdzić sobie czy to nosema czy coś innego przy dużym porażeniu spor będą miliony wszędzie. Można też osyp wysłać do badania ale to minimum pół roku czekania.

pozdrawiam rever

Autor:  Marko [ 27 marca 2013, 23:47 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

W podobnej sytuacji jak Vito byłem 10 lat temu gdy zastosowałem Bajwarol 50 % strat i 3 lata temu gdy myślałem że warrozę mam pod kontrolą i mam jeszcze czas na leczenie, lecz po gryce nałapały tyle warrozy że w końcu sierpnia łączyłem i dymiłem łączyłem i dymiłem 30% strat od warrozy wszystko się zaczyna.

Autor:  Tazon [ 28 marca 2013, 09:49 - czw ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

rever pisze:
Nawet miodobranie może potęgować tą chorobę przez zwracanie ramek do różnych uli roznosi się noseme. Jeśli mamy chore matki na noseme mogą one przenosić choroby dalej mało kto sobie z tego zdaje


Tak a warroza nie przenosi wirusów :haha: :haha:

Marko, Warroza od kilku lat robi w pasiekach takie spustoszenie, że głowa boli :D

W 2009 to samo miałem co vito, pszczoły tak samo zostawiły czerw, odsklepiny, martwych pszczół trochę, w 2010 osadziłem w tych samym ulu oraz ramkach, rój i co dale mają Noseme cerane ?? :haha: :haha:

Autor:  tr@cz [ 28 marca 2013, 16:59 - czw ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

rever pisze:
Nawet miodobranie może potęgować tą chorobę przez zwracanie ramek do różnych uli roznosi się noseme. Jeśli mamy chore matki na noseme mogą one przenosić choroby dalej mało kto sobie z tego zdaje sprawę no i pętla się zaciska, a że nie ma objawów myślimy że wszystko jest ok aż do upadku rodzin.


Dokładnie tak jest ,przy trzecim miodobraniu praktycznie już cała pasieka jest w mniejszym czy większym stopniu zarażona ,oczywiście pszczoły dobrze prowadzone z młodymi matkami , bez dużej ilości warrozy ,kiedy jest ciągły pożytek ,kiedy nie są głodne ,kiedy nie zbierają pyłku skażonego roundapem ,kiedy nie są dokarmiane pokarmem po spadłych pszczołach,kiedy nie latają do sąsiadów ,którzy wystawiają na zewnątrz ramki po spadłych pszczołach radzą sobie i tragedii nie ma .
Kiedy dochodzi do tego warroza,podtrucia i inne błędy pszczelarza to od przerobienia pokarmu zaczynają się problemy i w zależności w którym stadium są rodziny i jakie jest nasilenie warrozy te wypszczelają się jako pierwsze.

Autor:  BoCiAnK [ 28 marca 2013, 17:22 - czw ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Vito pisze:
Zastanawiam się czy ktokolwiek z was w trakcie swego pszczelarzenia przeżył stratę całej pasieki? Nie 50-70% ale dokładnie 100% pni martwych,


Tak widziałem i to nie mała a ponad 200 rodzin a raczej tego co z nich dostało bardzo przykry i smutny widok nie życzę nigdy nikomu
Vito pisze:
W mojej okolicy rolnicy lali na pola roundap latem, nie pomagały prośby...

Przyczyną Twojej utraty pszczół nie jest Roudap
nie wiń rolników choć ich nie bronię wcale
Vito pisze:
Praktycznie wszystkie ule wyglądają podobnie -puste, drobny osyp, martwa matka garść pszczół, full pokarmu, w niektórych ulach czerw-ewidentna próba ratowania rodziny...

Tak Kolego wygląda niestety CCD - Czyli zespół wielu czynników
Varoza + Wirus (Izraelski ) X Nosemoza Cerenea
pszczoły wymierają (znikają )
matka czerwi ratując do końca rodzinę ale tego czerwiu już nie ma kto ogrzać nawet efekt końcowy sam poznałeś

Autor:  BoCiAnK [ 28 marca 2013, 17:26 - czw ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Marko pisze:
W podobnej sytuacji jak Vito byłem 10 lat temu gdy zastosowałem Bajwarol 50 % strat i 3 lata temu gdy myślałem że warrozę mam pod kontrolą i mam jeszcze czas na leczenie, lecz po gryce nałapały tyle warrozy że w końcu sierpnia łączyłem i dymiłem łączyłem i dymiłem 30% strat od warrozy wszystko się zaczyna.


Marko wniosek wysnułeś sam
Głowę na gnatku daję odciąć że nie stosujesz już Bayera ale Ci wyżej postawieni mają to w Dupie i nadal nam Baygówno fundują

Autor:  zen424 [ 28 marca 2013, 19:04 - czw ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Tazon pisze:
Po prostu uwaliłeś się tego randapu a nie masz żadnych dowodów. Nie życzę tego nikomu a nawet sobie. U mnie też randup leją i co ?? A po primo jak rzepak pryskają randupem to nie ma kwiatostanów a w zbożu jak znajdziesz roślinę miododajną to zdobędziesz globa !
Znajomy rolnik ma rzepak za furtką i koło ogrodzenia stoją ule w odległości od pola 5 m i pryskają randapem aż się kurzy i co ??

to randap nie zniszczy rzepaku ?

Autor:  GÓRAL [ 28 marca 2013, 19:11 - czw ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

zen424 pisze:
to randap nie zniszczy rzepaku ?

W rzepaku jako desykant.

Przemek

Autor:  Tazon [ 28 marca 2013, 20:54 - czw ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

zen424 pisze:
Tazon pisze:
Po prostu uwaliłeś się tego randapu a nie masz żadnych dowodów. Nie życzę tego nikomu a nawet sobie. U mnie też randup leją i co ?? A po primo jak rzepak pryskają randupem to nie ma kwiatostanów a w zbożu jak znajdziesz roślinę miododajną to zdobędziesz globa !
Znajomy rolnik ma rzepak za furtką i koło ogrodzenia stoją ule w odległości od pola 5 m i pryskają randapem aż się kurzy i co ??

to randap nie zniszczy rzepaku ?


Nie tylko go zasuszają tak jak ci pisał GÓRAL, ponieważ jak by go nie zasuszyli to by do września nie dojrzał :D

Autor:  zen424 [ 28 marca 2013, 21:11 - czw ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Tazon pisze:
zen424 pisze:
Tazon pisze:
Po prostu uwaliłeś się tego randapu a nie masz żadnych dowodów. Nie życzę tego nikomu a nawet sobie. U mnie też randup leją i co ?? A po primo jak rzepak pryskają randupem to nie ma kwiatostanów a w zbożu jak znajdziesz roślinę miododajną to zdobędziesz globa !
Znajomy rolnik ma rzepak za furtką i koło ogrodzenia stoją ule w odległości od pola 5 m i pryskają randapem aż się kurzy i co ??

to randap nie zniszczy rzepaku ?


Nie tylko go zasuszają tak jak ci pisał GÓRAL, ponieważ jak by go nie zasuszyli to by do września nie dojrzał :D

dzięki dokształciłem się ,wiem że nie w temacie ale zastanawia mnie czy tego randapu nie mamy w oleju? przecież to cholerstwo bardzo szkodliwe

Autor:  Mariuszczs [ 28 marca 2013, 21:25 - czw ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

W chlebie już wybadali że jest obecny często glifosat ( substancję tą zawiera także roundap ), w oleju są gorsze substancje niż glifosat, na obecność glifosatu w sumie niewiem czy badali. Często brakuje metod do takich badań. Załóżmy że wlewasz krople glifosatu do beczki wody i wiesz że jest, ale jak wykazać drugiej osobie że jest ....

Autor:  _barti_ [ 01 kwietnia 2013, 14:18 - pn ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Jedni ścinają rzepak i schnie na polu- dopiero gdy wyschnie to młócą. A drudzy (większość gospodarzy, szczególnie większych) pryska roundupem, dosusza go na pniu i młóci z pnia, bez wcześniejszego ścinania. W każdym razie potwierdzam słowa poprzedników- to nie roundup, bo tak jak Tazon powiedział, tym się pryska już dawno po zakończeniu kwitnienia, jak ziarno dojrzeje. Chyba, że coś innego pryskali tym ??? (choć sam nie wiem co by mogli pryskać innego). Chociaż o tym nie ma co dyskutować, bo efekt zatrucia następuje szybciej. Warroza nieleczona to z pewnością śmiertelny wróg pszczół. Nie łatwa "wiosna" to druga sprawa.
W każdym razie- szczere współczucia.

Autor:  Vito [ 02 kwietnia 2013, 16:00 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Ten rok jest faktycznie jakiś 13-ty, u moich znajomych też spore straty. Mam pytanie do kolegów z okolic Lublina może ktoś odsprzedałby jedną rodzinkę?

Autor:  brachol [ 02 kwietnia 2013, 17:31 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

mi to też tak trochę pachnie Cerana z literatury wynika, że właśnie tak się dzieje w 3 roku po zarażeniu
parę lat temu brał ode mnie odkłady pszczelarz któremu po zimie z 240 pni zostało 40 które miał przy domu reszta rozstawiona w kilku miejscach w okolicy zginęła i raczej też udział miała w tym Nosema Cerana

Autor:  byczek [ 02 kwietnia 2013, 19:12 - wt ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Vito,
Skontaktuj sie z Ryszardem Czechowskim może on bedzie jeszcze miał:)
Pasieka w biłgoraju wiec troche jest ale ja bede jechał z pod Puław :) to Ty spokojnie dasz rade :)

Autor:  madmax [ 10 kwietnia 2013, 23:02 - śr ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Vito pisze:
Zastanawiam się czy ktokolwiek z was w trakcie swego pszczelarzenia przeżył stratę całej pasieki? Nie 50-70% ale dokładnie 100% pni martwych, tak że idzie wiosna a wy nie macie z czego odbudować.


No ja przeżyłem w ub. roku. Jakiejś wielkiej populacji nie miałem bo 10 rodzin ale tak czy owak alles kaput - robi wrażenie (negatywne). Na domiar złego nie miałem na kogo zwalić winy tak jak u ciebie, żadni sąsiedzi, pestycydy, polityka... wszystko moja głupota ;) To chyba tym bardziej dobija. No ale 'life goes on' jak to się mówi.

Autor:  jarek5859 [ 21 kwietnia 2013, 20:28 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

ważny jest rachunek sumienia a nie szukanie winy u innych .OK głowa do góry.i do dzieła

Autor:  komeg [ 21 kwietnia 2013, 20:58 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

madmax pisze:
Na domiar złego nie miałem na kogo zwalić winy tak jak u ciebie,


Ciekaw jestem co Kolega zawalił ?.
Dzisiaj spotkałem pszczelarza z kilkudziesięcioletnim stażem z naszego Koła. Ze smutkiem powiedział, że 8 rodzin na 24 nie dożyło wiosny z powodu głodu.
Szlag mnie trafił ale nie dałem po sobie poznać przez szacunek dla wieku. Stary dureń (8 z przodu) i przy tak długiej zimie nie sprawdził pod koniec lutego stanu zapasów, kiedy u nas były obloty.

pozdrawiam

Autor:  dudi [ 21 kwietnia 2013, 21:03 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

komeg, w ubiegłym tygodniu tez rozmawiałem z takim, co prawda nie 8 z przodu ale w ostatnim czasie poleciało 12 :thank:

Niektórzy uważają że jak dali tyle co potrzeba to maja dotrwać do wiosny i po temacie :thank:
Ale żeby zerknąć co się dzieje, może dać z pół kg ciasta - eeetam po co? Przecież dostały na jesieni :thank:

Autor:  PASIG [ 21 kwietnia 2013, 21:09 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Dałem w tym roku po 12 kg cukru we wrześniu na ul bo rodziny do silnych nie należały,a do 15 września nosiły spadź i co ograniczone są w korpusie wielkopolskim te ,które obsiadają 8 i 9 ramek i na upartego to musiałem dzisiaj po 1-2 ramki wyciągnąć z pokarmem zimowym .

Autor:  brachol [ 21 kwietnia 2013, 21:23 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Można też zajrzeć na poczatku marca i za bardzo ścieśnić gniazdo i też zginą z głodu jak zima potrwa jeszcze miesiąc jak w tym roku. U mnie tak było że 4 zginęły z głodu bo zostały ścieśnione zbyt mocno na początku marca bo nie przewidywałem że zima potrwa jeszcze ponad miesiąc. Jakbym nic nie robił to by teraz ładnie żyły i się rozwijały tak jak reszta.

Autor:  adamjaku [ 21 kwietnia 2013, 21:27 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

brachol pisze:
U mnie tak było że 4 zginęły z głodu bo zostały ścieśnione zbyt mocno


Młody ze mnie pszczelarz - ale wytłumacz, jak to się stało? Wyjąłeś ramki z pokarmem i zostawiłeś puste? Chciałbym zrozumieć przyczynę.

Autor:  madmax [ 21 kwietnia 2013, 21:44 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

komeg pisze:
madmax pisze:
Na domiar złego nie miałem na kogo zwalić winy tak jak u ciebie,


Ciekaw jestem co Kolega zawalił ?.

pozdrawiam


Tutaj opisywałem swoje makabryczne odkrycie sprzed roku ---> viewtopic.php?f=35&t=6596
W sumie nawaliłem w aż trzech punktach i do dziś nie wiem, który przeważył o klęsce pszczół:
1. Pierwszy raz zastosowałem cukier do zakarmiania jesiennego workowany po 50 kg, był przeznaczony do wykorzystania w piekarni. Odkupiłem go wtedy jakoś taniej.
2. Niepotrzebnie na koniec zakarmiania zostrawiłem na ramkach po garści ciasta. Trochę mało syropu wzięły więc myślałem, że dam im taki bonus jakby zima miała być dla nich ciężka. Całą zimę to leżało w ulu, co nieco przegryzły ale nie wszystko.
3. Pierwszy raz zastosowałem na jesień kwas mrówkowy zamiast apiwarolu. Być może idealnie tego nie zrobiłem, nie wiem.

Głupio wyszło, że te 3 czynniki akurat zbiegły się w jednym okresie i dotyczyły wszystkich rodzin. Nauka jest taka, że już nigdy nic z w/w rzeczy nie powtórzę.

Autor:  brachol [ 21 kwietnia 2013, 22:03 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

adamjaku pisze:

Młody ze mnie pszczelarz - ale wytłumacz, jak to się stało? Wyjąłeś ramki z pokarmem i zostawiłeś puste? Chciałbym zrozumieć przyczynę.

Wyjąłem ramki które nie były obsiadane przez pszczoły i zostawiłem je za zatworem i jakby było ciepło to by się ładnie rozwijały bo ścieśnione gniazdo pozwala lepiej grzać czerw a jakby potrzebowały to by sobie przyniosły jedzenie z tych plastrów za zatworem oczywiście nie w przypadku jak było jeszcze przez miesiąc cały czas poniżej zera

Autor:  pewex [ 21 kwietnia 2013, 22:07 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

Jak wiedziałeś ze jest zimno to było iść nawet w mróz i przesunąć im tę ramke z jedzeniem albo dać na górę. Co jest lepiej ? stracić kilka pszczół, które wzbiją się w powietrze przy otwarciu ula czy całą rodzinę ?

Autor:  adriannos [ 21 kwietnia 2013, 22:16 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

brachol, Nie lepiej było wyjąć puste, nawet jak obsiadane, zmieść z nich pszczoły, a zostawić im te z czerwiem, jedną całą poskrobaną i ewentualnie jedną pustą dla matuli? Tę pustą w ostateczności. Matuli miejsce zawsze zrobią. Ja jak ścieśniam, a mam mocno porozwlekany czerw, to bez skrupułów jajeczka i młodsze larwy z rodzin potrafię wywalać. Jeśli nie trafią do innych rodzinek szybko, to wędrują takie ramki pod ciepły prysznic, a potem jako wyżerka w okolice poidła. Zaraz ktoś tu napisze, że szkoda. No szkoda, szkoda, ale i tak bywa.

Autor:  brachol [ 21 kwietnia 2013, 22:20 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

pewex pisze:
Jak wiedziałeś ze jest zimno to było iść nawet w mróz i przesunąć im tę ramke z jedzeniem albo dać na górę. Co jest lepiej ? stracić kilka pszczół, które wzbiją się w powietrze przy otwarciu ula czy całą rodzinę ?

To powiedz mi skąd miałem wiedzieć w których ulach ramkę przesunąć a w których nie? W reszcie uli nic się nie stało i bardzo ładnie przeżyły ten dodatkowy miesiąc pomimo że wszystkie równo ścieśniałem.

Autor:  Falco [ 21 kwietnia 2013, 23:30 - ndz ]
Tytuł:  Re: "uroki pszczelarstwa"

brachol pisze:
pewex pisze:
Jak wiedziałeś ze jest zimno to było iść nawet w mróz i przesunąć im tę ramke z jedzeniem albo dać na górę. Co jest lepiej ? stracić kilka pszczół, które wzbiją się w powietrze przy otwarciu ula czy całą rodzinę ?

To powiedz mi skąd miałem wiedzieć w których ulach ramkę przesunąć a w których nie? W reszcie uli nic się nie stało i bardzo ładnie przeżyły ten dodatkowy miesiąc pomimo że wszystkie równo ścieśniałem.


Z tego płynie prosty wniosek, to nie zcieśnianie zaszkodziło pszczołom, a raczej nieuwaga pszczelarza

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/