FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Jak radzicie sobie z chorobami?
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=10&t=11316
Strona 1 z 1

Autor:  kkdt [ 06 października 2013, 13:42 - ndz ]
Tytuł:  Jak radzicie sobie z chorobami?

Zastanawiam się nad sposobem postępowania z chorymi rodzinami.Jasne jest że przy racjonalnie prowadzonej gospodarce chore rodziny to sporadyczne (?) przypadki niemniej jednak każdy pszczelarz prowadzący pasiekę kilka sezonów spotkał się z taką czy inną chorobą (nie myślę o warozie,czy wirusie zdeformowanych skrzydeł itp.).Czy wszystkie rodziny zawsze leczycie?Na jednym z wykładów Pan Szeliga mówił że jeśli u siebie w pasiece zauważyłby zmiany w czerwiu,nie zastanawia się czy to zgnilec Europejski,Amerykański czy coś innego rodzinę likwiduje,ponieważ boi się o resztę pni na pasieczysku.Czy leczenie nosemozy wiosną na pasieczysku z silnymi rodzinami ma sens (zwęzić gniazdo,usunąć pobrudzone ramki,wymienić ul,podkarmić ciepłym syropem i modlić się by rodzina nie zaczęła być rabowana przez inne).Wiadomo że na nasze decyzje wpływa dużo czynników jednak czy z racjonalnego punktu widzenia leczenie rodzin jest zawsze dobre?Każda pszczółka jest cenna ale czy czasem ryzyko zarażenia innych rodzin nie jest zbyt duże?

Autor:  górski_pszczelarz [ 06 października 2013, 17:01 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

w zasadzie rodzin nie powinno się leczyć chyba że est zarażona duża część pasieki. Jeśli natomiast są to sporadyczne przypadki i nie ma podejrzenia zgnilca amerykańskiego to pierwsza rzecz którą powinno się zrobić to wymiana matki i dostosowania gniazda do odpowiedniej siły rodziny. To najczęściej rozwiązuje sprawę. Jeśli natomiast mamy podejrzenie zgnilca amerykańskiego to ja bym nie ryzykował i likwidował rodzinkę i na jesień profilaktycznie dał dawkę leków do wszystkich uli, bo jak jest w jednym ulu to może być w całej pasiece. Przy małej pasiece każdego ula szkoda, przy trochę większej już do tego tak się nie podchodzi. Choroby należy zwalczyć w zarodku jak najszybciej, bo jeśli tego się nie zrobi to będzie się walczyło z nią przez kilka lat.

Autor:  emka24 [ 06 października 2013, 17:18 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

górski_pszczelarz pisze:
i na jesień profilaktycznie dał dawkę leków do wszystkich uli,

Które leki polecasz na zgnilca?

Autor:  górski_pszczelarz [ 06 października 2013, 17:40 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

emka24 pisze:
górski_pszczelarz pisze:
i na jesień profilaktycznie dał dawkę leków do wszystkich uli,

Które leki polecasz na zgnilca?


w książce choroby pszczół Z. Gliński, K. Kostro, D. Luft-Deptuła polecają oksytetracyklinę w syropie cukrowym, w USA stosują tylozynę w połączeniu z cukrem pudrem. Natomiast jak rozmawiam czasem ze znajomym weterynarzem który nie jednego zgnilca leczył poleca połączenie oksytetracykliny z polisulfamidem w odpowiednich proporcjach i tej wersji bym pewnie zaufał gdyby sytuacja mnie zmusiła. Połącznie tych dwuch leków tłumaczy tym że niektóre szczepy wykazują odporność na jeden z tych składników, a przy zastosowaniu 2 raczej takiej lekooporności się nie zauważy.
Niektórzy polecają Alfa-5 (rapicid i inne dodatki)
Oczywiście leczenie w ten sposób w Polsce bez nadzoru weterynarii do legalnych nie należy.
Oczywiście piszę tutaj o ulach w których nie ma objawów wegetatywnych przy widocznych objawach najlepiej chyba taki ul spalić, a pszczoły zakopać głęboko.

Autor:  emka24 [ 06 października 2013, 18:01 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

Z którego roku jest ta ksiażka ,a co za tym idzie czy te zalecenia są aktualne.
Dla przykładu jeszcze do niedawna na nosemozę zalecano fumagilinę-dziś nieaktualne.
Zgnilec jest leczony z urzedu i jakiekolwiek podejżenie wystepowania w pasiece należy zgłosić do PIW.Tego wymaga prawo i osobista odpowiedzialność za inne pasieki.
Z tego co wiem to poza lekami na warrozę nie ma i nie powinno się stosować żadnych leków a wszczególności antybiotyków.A wymienianie ich i pisanie ,że jest to mało legalne jest bardzo nieodpowiedzialne.

Autor:  górski_pszczelarz [ 06 października 2013, 18:32 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

emka24 pisze:
Z którego roku jest ta ksiażka ,a co za tym idzie czy te zalecenia są aktualne.
Dla przykładu jeszcze do niedawna na nosemozę zalecano fumagilinę-dziś nieaktualne.
Zgnilec jest leczony z urzedu i jakiekolwiek podejżenie wystepowania w pasiece należy zgłosić do PIW.Tego wymaga prawo i osobista odpowiedzialność za inne pasieki.
Z tego co wiem to poza lekami na warrozę nie ma i nie powinno się stosować żadnych leków a wszczególności antybiotyków.A wymienianie ich i pisanie ,że jest to mało legalne jest bardzo nieodpowiedzialne.


Dlaczego nieodpowiedzialne? Leki opisane są w książce, podawane przez weterynarza i wyszukane w internecie jeśli chodzi o tylozynę. Każdy ma prawo wiedzieć co się stosowało i co stosuje się pod nadzorem weterynarii oprócz palenia uli. To jest czysta wiedza na temat leczenia zgnilca a nie zachęcanie do robienia tego na własną rękę. To czy ktoś będzie leczył tak czy inaczej to już osobista sprawa każdego pszczelarza. Ja tam wolę wiedzieć co i jak a nie żyć w nieświadomości i udawać że nic na ten temat nie wiem bo to jest złe :P Dla osób z tym podejściem proponuję zamknąć oczy i nie czytać żeby się nie oburzali i nie zgorszyli.
Podstawowa wiedza dotycząca leków jest konieczna choćby z tego prostego powodu, aby wiedzieć w którym momencie należy informować weterynarię, albo kiedy stosowanie danego leku jest niezgodne z prawem.

Autor:  emka24 [ 06 października 2013, 18:40 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

górski_pszczelarz pisze:
Podstawowa wiedza dotycząca leków jest konieczna choćby z tego prostego powodu, aby wiedzieć w którym momencie należy informować weterynarię,

Sądzę,że do tego bardziej jest potrzebna znajomość objawów.

Autor:  górski_pszczelarz [ 06 października 2013, 20:30 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

emka24 pisze:
górski_pszczelarz pisze:
Podstawowa wiedza dotycząca leków jest konieczna choćby z tego prostego powodu, aby wiedzieć w którym momencie należy informować weterynarię,

Sądzę,że do tego bardziej jest potrzebna znajomość objawów.


Dobrze napisałeś "bardziej", im więcej pszczelarze będą wiedzieć tym lepiej. Oczywiście że rozpoznawanie objawów jest bardzo wskazane i chyba najważniejsze, ale wiedza o lekach też się może przydać. Im więcej się wie tym łatwiej wyciągać odpowiednie wnioski i działać skutecznie. Ja nie namawiam nikogo przecież do stosowania chemii tylko odpowiadam na pytanie dotyczące leków na choroby. Też jestem zdania że im mniej chemii tym lepiej także jeśli już muszę coś do ula pchać np. na warrozę to zawsze robię to z głową, a nie wrzucam wszystkiego co ludzie na forach piszą.
Z resztą wg zasad brata Adama nie powinno się leczyć rodzin, tylko selekcjonować pszczoły które z chorobą same sobie poradzą (niestety na razie z warrozą to nie wychodzi), ale na większość innych chorób najłatwiejsze rozwiązanie to wymiana matki na nową, odporniejszą na choroby linię.

Autor:  wiesiek33 [ 06 października 2013, 20:50 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

górski_pszczelarz pisze:
Dobrze napisałeś "bardziej", im więcej pszczelarze będą wiedzieć tym lepiej.
Nie bedę się rozpisywał i powiem krótko Wielu między innymi Bociank pisał na ten temat podstawą jest aby rodzina była silna i kipiała z ula wtedy o chorobach można zapomnieć mógłbym to poprzeć własnymi spostrzeżeniami ale na tym forum jest wielu takich którzy mają więcej doświadczenia jak ja .

Autor:  qq [ 06 października 2013, 21:00 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

Nie sztuką jest zlikwidować rodzinę pszczelą , z racji choćby przypuszczeń, dlatego Dałem taki wpis jaki Dałem i poszedł do kosza.
Jeżeli już przypuszcza się daną rodzinę o jakiekolwiek schorzenie czy już chorobę ,to najpierw się konsultuje z kimś co posiada większą wiedzę połączona z praktyką + potwierdzenie badaniem lablolatoryjnym,a nie dokonuje zagłady z przypuszczeń że może to,a może tamto.Niema co szaleć z zapałkami ,wystarczy podumać ,podpytać i będzie OK .
Bo inaczej pasieczysko niektórym zostanie i kopa popiołu.

Autor:  baru0 [ 06 października 2013, 21:37 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

górski_pszczelarz pisze:
Z resztą wg zasad brata Adama nie powinno się leczyć rodzin, tylko selekcjonować ....... które z chorobą same sobie poradzą ........ najłatwiejsze rozwiązanie to wymiana matki na nową, odporniejszą na choroby linię.

W podobnym stylu toczyła się moja dyskusja z Panią weterynarz .
Jestem za ,tylko żeby powyższą zasadę zastosować do pozostałych zwierząt hodowlanych .
Po pierwsze
-kury - jajka i mięso (drobiowe najlepsze,powinno być zdrowe)
-bydło -mleko piją dzieci ,nie chcemy faszerować je chemią .
-świnie itd , itp ...
Dlaczego dla każdego innego zwierzęcia powstają leki na każdą chorobę i po jakimś okresie karencji jest ono "czyste".
Chowanie głowy w piasek i wmawianie "że poza warozą nie ma w Polsce problemu "jest chore ,ludzie wymyślają specyfiki i stosują je bez gruntownego przebadania ,skuteczności i szkodliwości .
Tak jak higieniczny tryb życia nie uchroni nas przed zarażeniem się grypą tylko przesunie w czasie tak samo i wymiana matek(silne rodziny)nie uchronią nas przed zarażeniem . .
Z chorobami w pasiece jest jak z kierowcami którzy się dzielą na tych co ;
- mieli wypadek
-mają wypadek
-będą dopiero mieć wypadek.
P.S. górski_pszczelarz - zacytowałem twoja wypowiedz nie żeby polemizować z Tobą tylko akurat te słowa odzwierciedlały sens wypowiedzi Pani weterynarz .

Autor:  górski_pszczelarz [ 06 października 2013, 22:24 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

baru0 pisze:
górski_pszczelarz pisze:
Z resztą wg zasad brata Adama nie powinno się leczyć rodzin, tylko selekcjonować ....... które z chorobą same sobie poradzą ........ najłatwiejsze rozwiązanie to wymiana matki na nową, odporniejszą na choroby linię.

W podobnym stylu toczyła się moja dyskusja z Panią weterynarz .
Jestem za ,tylko żeby powyższą zasadę zastosować do pozostałych zwierząt hodowlanych .
Po pierwsze
-kury - jajka i mięso (drobiowe najlepsze,powinno być zdrowe)
-bydło -mleko piją dzieci ,nie chcemy faszerować je chemią .
-świnie itd , itp ...
Dlaczego dla każdego innego zwierzęcia powstają leki na każdą chorobę i po jakimś okresie karencji jest ono "czyste".
Chowanie głowy w piasek i wmawianie "że poza warozą nie ma w Polsce problemu "jest chore ,ludzie wymyślają specyfiki i stosują je bez gruntownego przebadania ,skuteczności i szkodliwości .
Tak jak higieniczny tryb życia nie uchroni nas przed zarażeniem się grypą tylko przesunie w czasie tak samo i wymiana matek(silne rodziny)nie uchronią nas przed zarażeniem . .
Z chorobami w pasiece jest jak z kierowcami którzy się dzielą na tych co ;
- mieli wypadek
-mają wypadek
-będą dopiero mieć wypadek.
P.S. górski_pszczelarz - zacytowałem twoja wypowiedz nie żeby polemizować z Tobą tylko akurat te słowa odzwierciedlały sens wypowiedzi Pani weterynarz .


To nie moje słowa tylko Brata Adama twórcy pszczoły buckfast;). Problem jest i wszyscy bardziej doświadczeni pewnie zdają sobie z tego sprawę. Słowa te odnoszą się do hodowli i ciągłego doskonalenia pogłowia. Z założenia chodzi o to aby nie uzależniać się od chemii tylko znaleźć takie rozwiązanie które pozwoli pszczołom bez ingerencji z zewnątrz poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Czyli coś w rodzaju sterowanego przez człowieka doboru naturalnego. Oczywiście długość czasu rozwiązania problemu jest nieprzewidywalna i dlatego jedna rzecz może zostać pokonana w ciągu kilku dni, a z inną możemy próbować sobie poradzić przez całe życie i się nie uda. Dlatego jest to trudne, uciążliwe i często wymaga dużych poświęceń.
Najważniejszy w tym wszystkim jest zdrowy rozsądek i znalezienie czegoś po środku, bo nie każdego stać na stratę całej pasieki. Można próbować w sposób naturalny poradzić sobie z chorobą, ale są sytuacje w których bez chemii nie da się obejść. Nie można tak z dnia na dzień zrezygnować z leków i wrócić do naturalności nie tracąc przy tym niczego. Jednak należy mieć też świadomość, że każde pakowanie leków nie rozwiązuje problemu długofalowo, ale jest tylko zamaskowaniem problemu i myśląc szerzej uzależnia populację pszczół od leków.
Dlatego też nie da się dzielić tego jak co poniektórzy proponują na czarne i białe, bo jest kilka płaszczyzn poprzez które można rozpatrywać dany problem.
Podam przykład i odpowiedzcie sobie sami. Masz pasiekę wybucha ci choroba która rozprzestrzeniła się na połowę uli to co zrobisz? Spalisz wszytko, czy będziesz próbował ratować za pomocą tak "złej" chemii?
Druga sprawa wybucha ci choroba w 1 ulu i wiesz że choroba w 150 pozostałych Ci nie wybuchnie. Co robisz?
Czym kierujesz się przy podejmowaniu decyzji co do tych 2 przypadków? Dobrem pszczół czy kasą?
Oczywiście jeśli pozwolimy rozwinąć się chorobie w całej populacji pszczół bez leków większość rodzin nie przeżyje, a te co przeżyją będą wykazywały się różnym stopniem odporności na dany czynnik chorobowy, jednak to tylko utopia, bo nikt w dzisiejszym świecie na takie działanie sobie nie pozwoli. Między innymi dlatego problem warrozy i innych chorób nie jest rozwiązany od kilkudziesięciu lat, a pszczoły są coraz mniej odporne.
Można posunąć się dalej i odpowiedzieć sobie na pytanie co lub kto jest największym problemem pszczół? Ale to już zupełnie inne rozważania ;)

Autor:  Sol Bąk [ 06 października 2013, 22:35 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

górski_pszczelarz, dobrze prawisz, ale problem jest trochę szerszy niż się wydaje... wśród ludzi jest tak samo - leki pozwalają już normalnie żyć ludziom, którzy żegnaliby się z bliskimi (przykład: cukrzyca), przez co przyszłe pokolenia będą uzależnione od insuliny produkowanej w świnkach.
Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest bardzo prosta: koszt leczenia jest niższy niż koszt pokrycia strat.

Autor:  górski_pszczelarz [ 06 października 2013, 22:47 - ndz ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

Sol Bąk pisze:
górski_pszczelarz, dobrze prawisz, ale problem jest trochę szerszy niż się wydaje... wśród ludzi jest tak samo - leki pozwalają już normalnie żyć ludziom, którzy żegnaliby się z bliskimi (przykład: cukrzyca), przez co przyszłe pokolenia będą uzależnione od insuliny produkowanej w świnkach.
Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest bardzo prosta: koszt leczenia jest niższy niż koszt pokrycia strat.


Dlatego uważam, że nie powinno się "uczłowieczać" pszczół. :wink: I stosować trochę inne podejście do hodowli jak do człowieka.

Autor:  BoCiAnK [ 08 października 2013, 20:44 - wt ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

qq pisze:
Nie sztuką jest zlikwidować rodzinę pszczelą , z racji choćby przypuszczeń,

Jędrek
Sztuką jest wiedzieć co rodzinie dolega
A to nie stety jest trudne - jeżeli lekarz podchodzący do ula z zamierającym czerwiem od zaraz twierdzi Zgnilec - to należy spalić
To ja bym takiego lekarza na pasiekę nie wpuścił
Owszem każdy chce mieć zdrowe pszczoły
wiesiek33 pisze:
Nie bedę się rozpisywał i powiem krótko Wielu między innymi Bociank pisał na ten temat podstawą jest aby rodzina była silna i kipiała z ula wtedy o chorobach można zapomnieć

Tak Można Mieć Takie
Ale do tego nie tylko trzeba mieć ładne ule i pszczoły
Trzeba jeszcze znać
- Biologię Pszczół
- Choroby i ich zapobieganie a tu zaczynają się schody

Autor:  misza30 [ 09 października 2013, 10:46 - śr ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

w latach 30 ubiegłego wieku Amerykanie robili eksperymenty z rodzinami zarażonymi zgnilcem - zwozili takie w jedno miejsce. (artykuł był w Bartniku Postępowym) wyniki były dość ciekawe. generalnie efektem była naturalna selekcja pszczoły, która potrafi zmniejszyć ilość endospor zarazka i nie doprowadza do objawów klinicznych. Potem wymyślono rożne leki i tak po dziś dzień trwa zaleczanie.
Zgnilec jest tak stary jak pszczoły i jakoś żyją oba gatunki.

Autor:  qq [ 09 października 2013, 19:33 - śr ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

BoCiAnK pisze:
qq pisze:
Nie sztuką jest zlikwidować rodzinę pszczelą , z racji choćby przypuszczeń,

Jędrek
Sztuką jest wiedzieć co rodzinie dolega
A to nie stety jest trudne - jeżeli lekarz podchodzący do ula z zamierającym czerwiem od zaraz twierdzi Zgnilec - to należy spalić
To ja bym takiego lekarza na pasiekę nie wpuścił
Owszem każdy chce mieć zdrowe pszczoły
wiesiek33 pisze:
Nie bedę się rozpisywał i powiem krótko Wielu między innymi Bociank pisał na ten temat podstawą jest aby rodzina była silna i kipiała z ula wtedy o chorobach można zapomnieć

Tak Można Mieć Takie
Ale do tego nie tylko trzeba mieć ładne ule i pszczoły
Trzeba jeszcze znać
- Biologię Pszczół
- Choroby i ich zapobieganie a tu zaczynają się schody


Bogdan. Toż jasne jak słońce że nie gadka PLW ,tylko Badanie labolatoryjne pobranego materiału i stwierdzenie w nim endospor czy bakterii zgnilca i dopiero wtedy nastaje decyzja powyższego co dalej z fantem, bo jest kilka opcji z których najprostsza to ogień.

Autor:  nogoglaszczka76 [ 09 października 2013, 20:15 - śr ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

Dobry wieczór.
Przypatruję się dyskusji i dochodzę do wniosku,że nie są potrzebne darmowe leki,matki czy sprzęt.Największą bolączką wydaje się brak,często elementarnej,wiedzy na temat pszczół.Tego nic nie zastąpi!Oczywiście,można popełniać błędy,byle wyciągać z nich prawidłowe wnioski.Dobra edukacja,myślę więcej by pomogła polskiemu pszczelarstwu niż różne zniżki czy nagrody.Priorytetem wydaje się być przywrócenie stanowiska Rzeczoznawcy Chorób Pszczelich,oraz refundacja kursów czeladniczych i mistrzowskich,które są dziś bardzo drogie.Mnie udało się jeszcze, zafundowało mi te nasze koło pszczelarskie.A dziś co?
By coś wnieść do tematu,popieram tezę o selekcji pszczół we własnej pasiece polegającej na obserwacji.Zachowanie higieny,a przede wszystkim ciepłego i suchego gniazda ,które to jest najlepszym lekarstwem dla wielu chorób oraz dobrego zapasu pokarmu,którego brak prowadzi do osłabienia i infekcji.Wiele nauczyły mnie błędy :)

Autor:  henry650 [ 10 października 2013, 07:18 - czw ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

nogoglaszczka76 bardzo dobrze piszesz ale co do kursow to mnie to bardzo smieszy tu na zchodzie sa kursy ale tylko dla poczatkujacych zeby poznali jak co i gdzie ale nie takie kursy na sali wykladowej jak mniemam sa w Polsce
czy sa jakies kursy mistrzowskie do pasienia krow .dojenia czy do pasienia baranow?takie kursy to tylko nabijanie komus kasy i dawanie pseudo pracy za czyjes pieniadze



henry

Autor:  asan [ 10 października 2013, 07:38 - czw ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

henry650, w Krakowie jest kurs zarówno teoretyczny, jak i praktyczny.

Autor:  henry650 [ 10 października 2013, 21:01 - czw ]
Tytuł:  Re: Jak radzicie sobie z chorobami?

Dzieki za rady ale takie kursy do mojego zycia nic nie wniosa ,za rowno praktyki mam juz wiele lat aiteori nie brakuje


henry

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/