FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 28 marca 2024, 15:11 - czw

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
Post: 17 października 2014, 10:44 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 stycznia 2010, 12:21 - pt
Posty: 3523
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Bydgoszcz
henry650 pisze:
maderm, bardzo dobrze napisałe tylko szkoda ze nikt tego nie zauwarzulł ,bo nie jest bardzo szkodliwe jak ktos cos zle zrobi bo sie pomyli ale bardzo szkodliwe jest to ze ktos robi caly czas zle i jak mu tlumaczysz to om mowi ze robi tak 40 lat i jest dobrze ,moze 40 lat temu bylo dobrze bo warrozy jeszcze u nas nie bylo ale dzis jest zle



henry
Mogłeś dopisać że warroza w Polsce wystąpiła w 1980 roku w województwie lubelskim koło Kraśnika ,pawel


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 października 2014, 17:20 - pt 
pawel. pisze:
Mogłeś dopisać że warroza w Polsce wystąpiła w 1980 roku w województwie lubelskim koło Kraśnika ,pawel
:haha: :haha: :haha:

Żeby nie było dodam że zrozumiałem żart.


Na górę
  
 
Post: 17 października 2014, 18:56 - pt 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 września 2007, 18:41 - sob
Posty: 5356
Lokalizacja: Czaszyn /Londyn
Ule na jakich gospodaruję: ,wielkopolski i 435x250
Miejscowość z jakiej piszesz: Czaszyn
pawel., a to juz 40 lat minelo ? u nas troche pozniej w roku 1980 jeszcze sie tak ostro nie interesowalem pszczolkami po prostu były i sobie spokojnie zyły miodzik zesmy brali i sie smiali ,ale teraz to do smiechu wszystkim nie jest
wszystko sie zmienia a niektórzy drepcza w miejscu w latach 60 jeszcze

henry

_________________
https://www.facebook.com/10000202901431 ... zMQagKKAl/
henry


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 października 2014, 16:01 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 stycznia 2010, 12:21 - pt
Posty: 3523
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Bydgoszcz
ja-lec, Na twój post jest jedna odpowiedz weż książkę pod tytułem warroza i inne choroby pszczół autora . Krystyna Szymanowska- Bielawska. wtedy to nie będzie żart a wiedzy nigdy nie za dużo


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 października 2014, 16:13 - sob 
pawel., Nad tą książka zastanawiałem się czy jej nie kupić natomiast nie wiem czy jest współczesne wydanie bo te nad którymi się zastanawiałem to początek lat osiemdziesiątych i uznałem że to leczenie warrozy to już przeżytek może się mylę ale dziękuję za info i proszę o wiadomość czy jest nowsze wydanie.


Na górę
  
 
Post: 19 października 2014, 10:54 - ndz 

Rejestracja: 01 sierpnia 2014, 16:26 - pt
Posty: 243
Lokalizacja: Śląsk
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Starokrzepice,śląski
Państwo cen nie ustala robią to nasi wspaniali działacze wspólnie z lobby farmaceutycznym którzy mają zapewniony monopol i sprzedaż po chorych cenach :pala: - tak pisze któryś z przedmówców , no i ma racje . Taki AWIPAROL z Puław u mnie jest już po 70 zł ; nie potrzebuje nawet reklamy , a kupujemy go jak świeże bułeczki . Reklamę powinien mieć za darmo w godzinach największej oglądalności , ale lek powinien stanieć :pala: :pala: Jest wolny rynek , ale państwo na czymś takim powinno trzymać rękę . :pala:

_________________
PanTruteń


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 października 2014, 20:17 - ndz 

Rejestracja: 20 kwietnia 2012, 22:00 - pt
Posty: 250
Lokalizacja: nad Pilicą
Ule na jakich gospodaruję: dadan
Ja w Piotrkowie Tryb.kupowałem po 80 zł.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 października 2014, 22:02 - ndz 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dobry wieczór Państwu,
zachęcam do oglądnięcia krótkiego filmu Pana o nicku Polbart (adres poniżej), na temat stosowania HopGuardu. Film jest bardzo dobrze zrobiony i nie nudzi. Wiem co mówię, bo zdarzyło mi się napisanie kilku krótkich scenariuszy do filmów reklamowych i edukacyjnych. Oczywiście, każdy profesjonalista natychmiast znajdzie pewne niedoskonałości tego filmu, ale pamiętajmy - jest to film całkowicie amatorski i tak na niego patrząc - jest on absolutną rewelacją.
http://www.youtube.com/watch?v=SPSn50kcobo

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 października 2014, 15:02 - pn 

Rejestracja: 11 października 2007, 23:29 - czw
Posty: 188
Lokalizacja: Wielkopolska
ja-lec pisze:
pawel., Nad tą książka zastanawiałem się czy jej nie kupić natomiast nie wiem czy jest współczesne wydanie bo te nad którymi się zastanawiałem to początek lat osiemdziesiątych i uznałem że to leczenie warrozy to już przeżytek może się mylę

W latach 80-tych też leczono apiwarolem z zaleceniem 4x4. Obecnie mamy renesans amitrazy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 października 2014, 15:16 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 stycznia 2010, 12:21 - pt
Posty: 3523
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Bydgoszcz
Marek_LB, Tak się zastanawiam według ciebie czym jest zakrapiany apiwarol możesz to trochę szerzej wyjaśnić .a może to także amitraza .pawel


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 października 2014, 17:58 - pn 

Rejestracja: 11 października 2007, 23:29 - czw
Posty: 188
Lokalizacja: Wielkopolska
pawel. pisze:
Marek_LB, Tak się zastanawiam według ciebie czym jest zakrapiany apiwarol możesz to trochę szerzej wyjaśnić .a może to także amitraza .pawel

Oczywiście, że amitraza. http://biowet.pl/produkt,apiwarol-amitraz,36


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 października 2014, 14:17 - śr 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,
w numerze 2 "Pasieki" z 2003 r. p. dr Krystyna Pohorecka w artykule pt. "Warroza" dokładnie opisała cykl rozwojowy tego pasożyta.
Cykl rozwojowy V. destructor

Samice w celu złożenia jaj wchodzą do komórek z czerwiem mniej więcej dobę przed ich zakryciem. Zaznacza się przy tym bardzo istotna skłonność pasożyta do inwazji na komórki z czerwiem trutowym. Wykazano, że z chwilą pojawienia się w rodzinie pszczelej czerwiu trutowego (koniec kwietnia, maj, czerwiec) samice wchodzą do nich 5–12 razy częściej niż do komórek z czerwiem pszczelim. Przez niespełna trzy doby (60 godzin) od zasklepienia komórek samica odżywia się hemolimfą czerwiu, po czym rozpoczyna składanie jaj, w odstępach około 30-godzinnych.

W jaju rozwija się larwa, z niej powstaje protonimfa, która przekształca się w deutonimfę, a następnie w dorosłego roztocza. Obydwa stadia rozwojowe pasożyta, podobnie jak postać dorosła, odżywiają się hemolimfą czerwiu. Z pierwszego jaja rozwija się samiec, którego zadaniem po osiągnięciu dojrzałości płciowej jest zapłodnienie potomnych samic córek. Z następnych jaj (których samica składa do sześciu) rozwijają się samice córki.

Pełny cykl rozwojowy pasożyta, tzn. od złożenia jaj do rozwinięcia się z nich dojrzałych osobników, trwa 5,5–6 dni dla samic i około siedmiu dni dla samców. Tak więc po blisko 9–9,5 dnia od zasklepienia komórek pojawia się pierwsza potomna samica. W podobnym czasie samiec osiąga dojrzałość płciową. Wraz z wygryzającymi się pszczołami samice mateczne i potomne opuszczają komórki i pasożytują na pszczołach przez okres 4–12 dni, po czym w celach rozrodczych ponownie zasiedlają komórki z czerwiem.
Dynamika przyrostu populacji V. destructor w rodzinie pszczelej

Liczba potomnych samic córek, które osiągają dojrzałość płciową i mogą się rozmnażać, nie równa się liczbie jaj składanych przez samice matki. Zależy ona przede wszystkim od tego, czy rozwój pasożyta odbywa się w komórce z czerwiem pszczelim (okres czerwiu zasklepionego trwa 12 dni), czy trutowym (okres czerwiu zasklepionego trwa 14 dni).

Jest to główny czynnik determinujący liczbę potomnych, dojrzałych i zdolnych do rozrodu samic. Dlatego przyrost populacji V. destructor w rodzinach pszczelich nie jest aż tak duży, jak by to wynikało z liczby jaj składanych przez samice.

W komórkach czerwiu pszczelego od jednej samicy matki odchowywanych jest średnio 1,5–2 dojrzałych samic córek, a w komórkach czerwiu trutowego 2–3.

Większość samic składa jaja raz w życiu, ale część z nich (ok. 18%) może odbyć dwa, a nawet trzy i więcej (do siedmiu) cykli rozrodczych (ok. 4%). Liczba potomnych samic córek uwarunkowana jest tak- że liczbą samic matek, jaka wejdzie do tej samej komórki (im więcej matek, tym mniej liczne potomstwo od każdej z nich). Wciągu jednego sezonu pasiecznego w rodzinie pszczelej może pojawić się 7–12 nowych pokoleń V. destructor. Z obserwacji wynika, że w ciągu roku liczebność pasożytów wzrasta 10-krotnie, a według niektórych autorów, w warunkach szczególnie sprzyjających rozrodowi, nawet 20-krotnie.


Pozdrawiam

Maciej Winiarski

P.S.
Wkleiłem fragment artykułu p. dr Pohoreckiej, aby nikt nie miał wątpliwości jak potężnym potencjałem destrukcyjnym dysponują samice warrozy. Szczególnie istotne jest ostatni fragment cytowanej wypowiedzi uczonej: "...w warunkach szczególnie sprzyjających rozrodowi, nawet 20-krotnie." (chodzi o wzrost populacji warrozy w ulu).


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 października 2014, 19:15 - śr 

Rejestracja: 23 lutego 2012, 20:53 - czw
Posty: 19
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Jaśnie panie, Dzień dobry panu. Macieju Winiarski, trochę proszę o więcej pokory. Ustalmy jedno o warrozie wiesz nie dużo. Nie rób z siebie znawcy i naukowca, bo przytoczę parę głupot jakie wypisywałeś. :haha: :haha: Pozdrawiam. :mrgreen:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 11:21 - czw 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,
zaczynam ten post od kilku cytatów:

Człowiek, który nie robi błędów, zwykle nie robi nic.
Autor: Edward John Phelps


Błędy to droga do prawdy.
Autor: Fiodor Dostojewski


Błędy człowieka czynią go sympatycznym.
Autor: Johann Wolfgang von Goethe


Oczywiście, powiedzeń na temat błędów jest dziesiątki, ja wybrałem te, które bardzo mi się podobają i poniekąd charakteryzują moją postawę do życia, pszczelarstwa, itp.

Największym błędem, którego nie mogę sobie wybaczyć jest podjęcie próby wykazania, że warroza rozmnaża się jak jakaś maszynka (patrz model matematyczny rozmnażania warrozy), p. dr K. Pohorecka podała to prosto: w zależności od warunków 10 do 20 razy, co jest dużo łatwiejsze do zrozumienia. Ponadto mój model nie uwzględnił owych 18 % samic, które więcej niż 1 x mogą brać udział w procesie rozmnażania, co jeszcze bardziej gmatwa całą sytuację. Dlatego modele matematyczne mają sens wszędzie tam, gdzie czynników wpływających na takie, czy inne zachowanie określonego gatunku zwierzęcia jest kilka. W przypadku warrozy jest ich kilkanaście, jeżeli nie -dziesiąt i silenie się na jakikolwiek model matematyczny zawsze będzie obarczone ryzykiem popełnienia dużego błędu, nieodzwierciedlającego rzeczywisty rozwój populacji Varroa d. w ulu. Niestety, dwukrotnie ten błąd popełniłem w naszych czasopismach i raz w brytyjskim. Inne błędy są znacznie mniejszej wagi i specjalnie nimi nie martwię się. Dlatego wchodząc do "obcego ogródka" bezpieczniej jest cytować jakiegoś autora, niż samemu coś tam pisać z pamięci. Tak jak wyżej powiedziano: kto nic nie robi ten nie popełnia błędów.

No ale wątek jest na temat "ILE RAZY ODYMIAĆ PRZECIW WARROZIE NA JESIEŃ.?

Ja odymiłem Apiwarolem 5 razy (tyle dostaliśmy tabletek w ramach Programu) i po 5 razie w niektórych ulach nadal warroza "sypała się".
Jak to możliwe? Przecież dawniej odymiało się 4 x i było dobrze. Czy warroza uodporniła się również i na to lekarstwo? Chyba nie, tylko przy kapryśnej pogodzie zdarzało mi się dymić normalnie co 5 dzień, ale jak padał deszcz to i co szósty dzień. Cóż, jeden dzień niby nic, ale znaczna część samic musiała zanurkować pod zasklepy larw pszczelich. Dlatego przydałoby się jeszcze jedno dymienie Apiwarolem, ale niestety nie miałem już pełnej ilości tabletek na 6 dymienie.

Pozdrawiam

Maciej Winiarski

P.S.
W poście mego przedmówcy jakoś nie wyczuwam jakiejś szczególnej pokory. Być może, że w głębi mojej istotowości, nie jestem "pokorny", ale ja przynajmniej nie obrażam innych...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 11:24 - czw 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 września 2007, 18:41 - sob
Posty: 5356
Lokalizacja: Czaszyn /Londyn
Ule na jakich gospodaruję: ,wielkopolski i 435x250
Miejscowość z jakiej piszesz: Czaszyn
tarczewski, poczekamy na twoje wypociny na temat warrozy i chetnie poczytamy



henry

_________________
https://www.facebook.com/10000202901431 ... zMQagKKAl/
henry


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 11:43 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 grudnia 2010, 23:05 - sob
Posty: 3002
Lokalizacja: Łódź
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Panie Winiarski witam po długiej Pańskiej nieobecności na tym forum .
Żadne zabiegi nie rozwiążą sprawy definitywnie tylko pozwolą trzymać populacje pasożyta w ryzach ,odymianie jesienne tak ale najpierw lek działający długofalowo w okresie namnażania się pokoleń zimowych .
Proponuje proste doświadczenie ,po odymianiu w odstępach co 15-30 min zebrać osyp do słojka ,przykryć gęstym materiałem i postawić w temp .pokojowej ,obserwować co się będzie działo z warozą [przynajmniej niektórą] może to jest odpowiedź.

_________________
Pozdrawiam.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 12:22 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 marca 2012, 21:04 - czw
Posty: 3637
Lokalizacja: Góry Sowie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Zdzisław., Ja już zbierałem i rok i 2 temu. Nie zebrałem ich dużo, koło tysiąca. Część jakby się tylko odurzyła. Ruszało się jej jakieś 1/6, nawet łaziły. Po upływie jakiś 2 h miały ostatnie "dygi" przedśmiertne. Środek amitraza, dawkowana tyle co w tabletce na rodzinę.
A teraz o dymieniu tabletkami. Z mojej strony.
Główny problem, co obserwuję u wielu osób, to to, że jak używają tabletek, to rzadko się chce zatkać wylot i odczekać te 15 min od chwili spalenia. Z siatką, to już w ogóle leniwie im to idzie, jak mają. Przy tabletkach, jak się spalają, a wylot otwarty, to pszczoły potrafią tak wentylować, że dymek tylko muska te osobniki co są na zewnątrz, nie rozchodzi się po całym ulu, nie dochodzi do tych co są wewnątrz. A potem po roku cyrki wychodzą.
O rozluźnieniu zbitych pszczół w ulu przed zabiegiem, jak jest te 10 stopni, o ile w ogóle jest już 10, a nie mniej, to już w ogóle nie wspominam, bo niektórym rozpalić podkurzacz jesienią, to już jest wyczyn i najwyższa szkoła jazdy.
Także można sobie dymić i codziennie, a efekty później wychodzą. Dobrze, jeśli jest to tylko utrata potem 30-40 procent rodzin przy zimowli. Gorzej jak skutki odczuwa potem cała okolica. A jak ktoś myśli, że nie odczuwa, to się myli.
Pozdrawiam

_________________
"Mała jest pszczoła wśród latających stworzeń, lecz owoc jej ma pierwszeństwo pośród słodyczy." (Syr 11, 3);


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 12:27 - czw 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6405
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Zdzisław nie bądź taki ,napisz jakie obserwacje ,zawsze mnie ciekawiło ile warozy przeżywa po zabiegu ,ale nie wpadłem na taki pomysł

.
pasieczna pisze:
Ponadto mój model nie uwzględnił owych 18 % samic, które więcej niż 1 x mogą brać udział w procesie rozmnażania, co jeszcze bardziej gmatwa całą sytuację.

I czy ta stara waroza "czeka na odymienie w czwartym dniu " ,czy może zechce się rozmnażać w trzecim ,przecież ona pod zasklepem nie głoduje .
Może opcji a "6xTak" nie jest kiepskim pomysłem ,tylko że 9+12=21 i gucie się nie załapią

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 13:47 - czw 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu, jeszcze raz,
cieszy mnie, że po ostatnim moim wpisie, jakoś ożywiła się dyskusja.

"I czy ta stara waroza "czeka na odymienie w czwartym dniu " ,czy może zechce się rozmnażać w trzecim ,przecież ona pod zasklepem nie głoduje"

Żadna warroza nie czeka na odymianie, tylko wykonuje swoje czynności życiowe. Przecież Państwo wiedzą, że młode samice, które wraz wygryzającą się pszczołą wychodzą z komórki nie mogą od razu "nurkować"
do nowych komórek (30 godz. przed zasklepieniem komórki trutowej i 20 godzin przed zasklepieniem pszczelej), tylko muszą dojrzeć na pszczole. Dr K. Pohorecka pisze, że proces ten trwa od 4-10 dni (średnio 7) i to jest szansa dla nas aby ją wyeliminować. Nie mam zielonego pojęcia, czy te sam proces "dojrzewania" muszą przechodzić samice, które są zdolne do ponownego składania jaj w innej komórce. Jak gdzieś doczytam to napiszę.

Może opcji a "6xTak" nie jest kiepskim pomysłem ,tylko że 9+12=21 i gucie się nie załapią

Ależ gucie jak najbardziej "załapują się", bo przecież samice warrozy są pod zasklepem u guci tylko (aż) 14 dni.

A propos guci, to na pewno Państwo wiedzą, że samice Varroa d. u Apis cerana nie zachodzą do komórek pszczelich. Dlaczego? Okazuje się, że wydzielany hormon juwenilny u naszych pszczół jest taki sam u larw pszczelich jak i trutowych, natomiast u Apis cerana jest inny. Samice warrozy to wyczuwają i jeżeli nawet omyłkowo zajdą do komórki z larwą pszczelą to szybko ją opuszczają. Wynika z tego, że Apis c. posiada dwa mechanizmy obronne: opisany wyżej i zachowania higieniczne typowe dla tego gatunku pszczół.

Nie byłem długo na tym forum, bo jako pszczelarza ostatnio interesuje mnie tylko jeden temat: WARROZA. i na tym wątku coś nie coś znalazłem dla siebie.

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 16:01 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 listopada 2007, 18:18 - pt
Posty: 2469
Lokalizacja: okolice Częstochowy
Przedwczoraj odymiłem Apiwarolem kontrolnie dwie rodziny. W jednej nie spadła ani jedna a w drugiej na wkładce były tylko cztery warozy. Po godzinie powtórzyłem odymianie jeszcze raz bo miałem wątpliwości co do tabletek ponieważ miały one termin ważności 03.2014r. Po drugim odymieniu tym razem już z terminem ważności tabletek do 03.2015r było odwrotnie bo w tym co nie było na dnie żadnej to były cztery a tam gdzie były te cztery to nie było nic. Dzisiaj znów odymiłem kontrolnie dwie inne rodziny. Po ok 15 minutach na wkładce w obu dwóch nie było oni jednej warozy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 16:44 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 grudnia 2010, 23:05 - sob
Posty: 3002
Lokalizacja: Łódź
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
baru0, ja mam trochę inne spostrzeżenia jak adriannos, u mnie część osobników powracała optycznie do pełnej kondycji i była w stanie łazić tak że powrót do części gniazdowej nie stanowilby dla niej problemu [jak z zdolnoscia do rozmnazania nie wiem] sytuacja zmienia się jak na zewnątrz jest temp.bliska 0 ,o żadnej reinkarnacji nie ma mowy.

_________________
Pozdrawiam.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 17:34 - czw 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 września 2007, 18:41 - sob
Posty: 5356
Lokalizacja: Czaszyn /Londyn
Ule na jakich gospodaruję: ,wielkopolski i 435x250
Miejscowość z jakiej piszesz: Czaszyn
baru0, o tej poze roku to raczej o czerw trutowy to ciezko racze



henry

_________________
https://www.facebook.com/10000202901431 ... zMQagKKAl/
henry


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 18:05 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 listopada 2007, 18:18 - pt
Posty: 2469
Lokalizacja: okolice Częstochowy
:roll: :roll: :roll: :roll: Moja radość trwała zbyt krótko bo bo bo bo bo po godzinie okazało że na dennicy było 40 szt warozy w jednym ulu a w drugim 0. Te kartoniki na dennicy pozostawiłem bo jestem ciekaw co będzie juto.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 18:47 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 maja 2014, 21:13 - śr
Posty: 1424
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
adriannos pisze:
rzadko się chce zatkać wylot i odczekać te 15 min od chwili spalenia
Dobra uwaga. I 30 minut nie zaszkodzi. Do tego sprawdzanie osypu po min 10 godzinach. I wiemy co w ulu piszczy. Pozdrawiam.

_________________
Życie jest poszukiwaniem właściwego konserwanta...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 20:23 - czw 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6405
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Zdzisław. Pasowała by jakaś ,kamerka na podczerwień na dennicy i wtedy by można coś powiedzieć .
Kiedyś latem ,jedną rodzinkę potraktowałem kwasem mrówkowym ,na drugi dzień łączyłem tę rodzinę ,po przełożeniu korpusu została dennica .a że dzionek był piękny przysiadłem poobserwować ile jest warozy ,jedna sprawiające martwej lub prawie ,bo pszczoły po niej chodziły i nic ,nagle smyk na przechodzącą pszczółkę i z powrotem jazda .
Nagrałem nawet filmik jak go odszukam to pokażę .
Co do ilości odymień to szkoda że nie ma innego sposobu jak kolejne odymienie żeby się przekonać o skuteczności ostatniego zabiegu .
Jeszcze jedna sprawa ,gdzieś wyczytałem że na zimę waroza umiejscawia się na brzuchu pszczoły,pewno w sezonie też tam lubi przesiadywać bo jej nie widać na pszczołach , przecież wszystka nie siedzi pod zasklepem a jej nie widać tylko później na dennicy :| .
henry650 pisze:
baru0, o tej porze roku to raczej o czerw trutowy to ciezko racze
chodziło mi ogólnie o skuteczność 6 razy co dwa dni .

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 października 2014, 21:37 - czw 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 września 2007, 18:41 - sob
Posty: 5356
Lokalizacja: Czaszyn /Londyn
Ule na jakich gospodaruję: ,wielkopolski i 435x250
Miejscowość z jakiej piszesz: Czaszyn
baru0, powiem ci tak nie testowalem myslac ze nie trzeba a czytajac to forum myslalem ze 4 razy to za duzo ,jednak testy moje w UK wykazaly ze jak w lecie chociaz troche powalczymy to 4 razy w sam raz ,bedzie lecz w tym roku jestem w szoku czytajac wypowiedzi niektórych kolegow po 4 listopada bede w PL wiec sprawdze jak pogoda pozwoli sprawdze jak i co ostatnim dymkiem czyli 5 po miesiecznej przerwie


henry

_________________
https://www.facebook.com/10000202901431 ... zMQagKKAl/
henry


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 24 października 2014, 12:25 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 listopada 2007, 18:18 - pt
Posty: 2469
Lokalizacja: okolice Częstochowy
krzys pisze:
:roll: :roll: :roll: :roll: Moja radość trwała zbyt krótko bo bo bo bo bo po godzinie okazało że na dennicy było 40 szt warozy w jednym ulu a w drugim 0. Te kartoniki na dennicy pozostawiłem bo jestem ciekaw co będzie juto.


W tym co wczoraj nie było na wkładce warozy to i dzisiaj też nic nie było ale za to było 12 martwych pszczół a w tym drugim znów naliczyłem 8 szt warozy i 15 martwych pszczół. Wzrok u mnie już nie najlepszy bo i lat też sporo ale w okularach i przez lupke zauważyłem że ta waroza jakby była już wcześniej martwa bo były tam też same muszelki. To by nawet dało coś do myślenia dlaczego nie było jej na dnie po 15 minutach.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 24 października 2014, 21:35 - pt 
krzys pisze:
To by nawet dało coś do myślenia dlaczego nie było jej na dnie po 15 minutach
W 15 minucie to ul powinien być jeszcze szczelnie zamknięty a osyp należy sprawdzić po godzinie


Na górę
  
 
Post: 27 października 2014, 15:58 - pn 

Rejestracja: 17 grudnia 2013, 14:39 - wt
Posty: 115
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Słupca
A zdarzało się Wam, iż mrówki wynosiły warroze ? Nigdy się z tym nie spotkałem osobiście ale ostatnio mam takie wrażenie, iż po odymieniu jak buszują na dennicy to mogą CAŁĄ wynieść..


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 02 listopada 2014, 12:15 - ndz 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

A zdarzało się Wam, iż mrówki wynosiły warroze ? Nigdy się z tym nie spotkałem osobiście ale ostatnio mam takie wrażenie, iż po odymieniu jak buszują na dennicy to mogą CAŁĄ wynieść..


Dlatego na dennicę daje się natłuszczony papier, z którego ani mrówki, ani pszczoły niczego nie wyniosą.

A propos mrówek, to zaobserwowałem jak pszczoły radzą sobie z mrówkami. Po prostu, obgryzają wszystkie nogi i żywy jeszcze "kadłubek" mrówki wyrzucają przed mostek. Nie wiem czy jest to powszechnie stosowany sposób walki pszczół z mrówkami, ani nie wiem dlaczego do walki z nimi nie używają żądeł?

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 02 listopada 2014, 18:04 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 czerwca 2008, 22:30 - śr
Posty: 1152
Lokalizacja: Kwidzyn
Ule na jakich gospodaruję: leżak wielkopolski z nads 1/2D
pasieczna pisze:
Dzień dobry Państwu,

A zdarzało się Wam, iż mrówki wynosiły warroze ? Nigdy się z tym nie spotkałem osobiście ale ostatnio mam takie wrażenie, iż po odymieniu jak buszują na dennicy to mogą CAŁĄ wynieść..


Dlatego na dennicę daje się natłuszczony papier, z którego ani mrówki, ani pszczoły niczego nie wyniosą.

A propos mrówek, to zaobserwowałem jak pszczoły radzą sobie z mrówkami. Po prostu, obgryzają wszystkie nogi i żywy jeszcze "kadłubek" mrówki wyrzucają przed mostek. Nie wiem czy jest to powszechnie stosowany sposób walki pszczół z mrówkami, ani nie wiem dlaczego do walki z nimi nie używają żądeł?

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Zjawisko obgryzania nóżek u mrówek przez pszczołę to dość dziwna teoria biorąc pod uwagę że mrówki potrafią pluć kwasem mrówkowym w obronie własnej.
Bo ,że mrówki powodują słabnięcie rodziny pszczelej poprzez podkradanie pokarmu i mleczka z komórek i owszem .Gdyż w ulu w którym zagnieździ się mrowisko najczęściej tak bywa .Niejednokrotnie przesiedlałem pszczele rodziny pszczele z tego powodu.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 03 listopada 2014, 10:06 - pn 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

Zjawisko obgryzania nóżek u mrówek przez pszczołę to dość dziwna teoria biorąc pod uwagę że mrówki potrafią pluć kwasem mrówkowym w obronie własnej.

W moim poście napisałem wyraźnie, że zaobserwowałem, zatem to nie jest żadna teoria. Ja mam ule wielkopolskie ze stałymi dennicami i żeby nie męczyć się z podkładaniem natłuszczonych arkuszy papieru przed wylotkami założyłem jasne, gładkie płyty ceramiczne (kafelki) o wymiarach 42x42 cm. Kiedyś zakładałem na dennice natłuszczony papier. Należało wyjąć trzy ramki i ostrożnie wsuwać ten papier. pszczoły żądliły jak diabli, należało uważać, żeby papier nie sfałdował się i nie przytkał wylotka, itd. Wyjmowanie papieru było dużo łatwiejsze, ale i tak cała operacja była kłopotliwa i zabierała zbyt dużo czasu. Opisane wyżej kafle stosuję od ponad 10 lat i wspaniale zdają egzamin. Mam ich 20 (na 70 kilka rodzin) i leżą przed ulami od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Jak chcę coś sprawdzić w pasiece np. jak sypie się warroza po jakimś zabiegu, to wystarczy wieczorem poprzedniego dnia starannie zmieść z płyt brud i następnego dnia sprawdzać osyp. I przy takim sprawdzaniu zauważyłem pojedyncze "kadłubki" mrówek. Chyba nikt inny nie mógł ich pozbawić nóg, jak tylko pszczoły. Tak przy okazji, mrówki nie wykazują zbytniego zainteresowania martwymi osobnikami warrozy. Możecie przyjść nawet za kilka dni i jeszcze liczyć osyp warrozy na tych płytach. Oczywiście, jeżeli w międzyczasie nie zmył go deszcz. Podkreślam też i ten fakt, że opisany mechanizm okaleczania mrówek nie jest jedynym mechanizmem bronienia się pszczół przed mrówkami, o czym mój rozmówca wspomina, ale jednym z wielu. Dla mnie pozostaje otwartym pytanie: Czy pszczoły w walce z mrówkami używają żądeł? Jeżeli nie, to dlaczego? Czyżby kwas mrówkowy mrówek, był tak groźną bronią, że pszczoły starają się unikać bezpośredniego kontaktu z mrówkami?

"Wynalazek" z płytami to wspaniała rzecz. W sezonie wystarczy rzut oka, aby zobaczyć, że coś złego dzieje się w rodzinie pszczelej, np. podtrucie pszczół, skutki rabunków, wyrzucanie chorego czerwiu, ułomnych pszczół, itd. Od razu można ingerować, albo czekać na rozwój sytuacji. W każdym bądź razie pszczelarz jest od początku świadomy jakiegoś niekorzystnego procesu zachodzącego w rodzinie pszczelej, wie co się dzieje
i może w dowolnym momencie zacząć skutecznie przeciwdziałać temu procesowi.

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 03 listopada 2014, 10:51 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 grudnia 2010, 23:05 - sob
Posty: 3002
Lokalizacja: Łódź
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Byłem niedawno w Holandi i zobaczyłem ciekawy sposób zabezpieczenia uli przed mrówkami ,mianowicie nogi stojaków były obłożone/izolowane miedzią [w tym przypadku miedzianymi eurocentami :D ]

Mrówki szukają w zalezności od rodzaju ,pokarmu i warunków do inkubacj jaj moga utrudniac rozwój rodziny lub gdy kolonia sie rozrosnie doprowadzic do likwidacji rodziny.
Z drugiej strony pełnia role czyściciela dennicy i wydzielają kwas mrówkowy .

W Czechach były prowadzone udokumentowane obserwacje nad wynoszeniem spadłych osobników warozy przez mrówki ,to w ramach projektu "waroa-monitoringu"który trwa kilka lat .
Zjawisko jest na tyle poważne/zafałszywujące badania ze przy tych badaniach ul musi być ul odizolowany od podłoża po to zeby wynik liczenia spadu był wiarygodny.

_________________
Pozdrawiam.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04 listopada 2014, 09:53 - wt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

W Czechach były prowadzone udokumentowane obserwacje nad wynoszeniem spadłych osobników warozy przez mrówki ,to w ramach projektu "waroa-monitoringu"który trwa kilka lat .
Zjawisko jest na tyle poważne/zafałszywujące badania ze przy tych badaniach ul musi być ul odizolowany od podłoża po to zeby wynik liczenia spadu był wiarygodny.


Z pewnością ma Pan rację. Na tych moich płytach, najprawdopodobniej leżą puste "pancerzyki" po samicach V. destructor i dlatego mrówki nimi nie interesują się. Należałoby je wziąć pod mikroskop i zobaczyć.

Rola mrówek w czyszczeniu otoczenia ula i dennic uli jest na ogół przez pszczelarzy niedoceniana. Oczywiście, jeżeli w ściance ula zrobią sobie mrowisko, to potrafią one wykończyć rodzinę pszczół. Ale w normalnych warunkach, każda wyrzucona pszczoła przed ul, każdy fragment czerwiu, wszystkie śmiecie i okruchy są prawie natychmiast penetrowane przez mrówki i to co nadaje się do zjedzenia - jest zjedzone lub zabrane do gniazda mrówek. Przed ulem pozostają chitynowe szkielety pszczół i inne bezużyteczne (z punktu widzenia mrówek) śmieci. Dzięki takiej działalności mrówki bardzo ograniczają rozprzestrzenianie się różnych chorób pszczół.

Podobną rolę w naturalnym środowisku spełniają osy. Tylko, że ich na moim terenie było w tym sezonie bardzo mało. Czyżby zabrała się za nie warroza?

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 05 listopada 2014, 01:50 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 maja 2014, 21:13 - śr
Posty: 1424
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
pasieczna pisze:
Kiedyś zakładałem na dennice natłuszczony papier. Należało wyjąć trzy ramki i ostrożnie wsuwać ten papier. pszczoły żądliły jak diabli, należało uważać, żeby papier nie sfałdował się i nie przytkał wylotka, itd.

A nie lepiej (jak masz stałe dennice) wsunąć sztywne aluminiowe/metalowe blaszki nasmarowane olejem. Wtedy masz prawdziwy ogląd tego co się dzieje w ulu niezależnie od pogody. Nad tymi płytkami, nawet jak patrzysz codziennie, to musiałbyś monitoring jakiś dać:) Pozdrawiam.

_________________
Życie jest poszukiwaniem właściwego konserwanta...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 05 listopada 2014, 10:05 - śr 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

"Wtedy masz prawdziwy ogląd tego co się dzieje w ulu niezależnie od pogody. Nad tymi płytkami, nawet jak patrzysz codziennie, to musiałbyś monitoring jakiś dać:) Pozdrawiam."


Wiem o czym Pan mówi. Ale mam bardzo poważne argumenty za stosowaniem moich płyt do monitorowania stanu zdrowia rodzin pszczelich w pasiece. Po pierwsze, aby wiedzieć, że coś złego dzieje np. silna inwazja warrozy, nie musi Pan liczyć absolutnie 100% padłych warroz, jako wynik jakiegoś zabiegu warroabójczego. Ja oceniam, że mniej więcej połowa samic V. destructor znajduje się na tych płytach. I to mi w zupełności wystarcza. Przecież jako pszczelarz nie prowadzę badania sensu stricte naukowego. Mnie wystarcza ogólna orientacja co się dzieje w rodzinie. Zdarza się, ze po pierwszym dymieniu Apiwarolem naliczę się ponad 100 samic V. destructor na tej mojej plycie. W głowie zapala się czerwona lampka: Ta rodzina jest bardzo chora i trzeba szybko sprawdzić czy jest sens ją leczyć, czy połączyć z inną słabą rodziną i dopiero leczyć. Jeżeli spadnie kilkanaście lub mniej niż 50 sztuk to raczej jestem spokojny i kontynuuję dalej zabiegi warroabójcze. Po drugie dlatego, że daje mi to ogólną orientację o stanie zdrowia każdej rodziny z podłożoną płytą. Czy jest czerw wyrzucany i dlaczego, czy pośród martwych pszczół trafiają się osobniki ułomne, czy rodzinę dotykają inne niekorzystne zjawiska, takie jak podtrucia lub ostra postać rabunku?
Po trzecie dlatego, że ten mój monitoring jest bardzo szybki i bardzo łatwy do zrealizowania przez każdego pszczelarza.

Nie ma idealnej metody monitorowania np. stopnia porażenia przez rodzinę pszczelą przez warrozę. W tej mojej metodzie nie mogę obserwować osypów naturalnych warrozy, bo padłe osobniki ulegają zbyt dużemu rozproszeniu. No i nie można prowadzić żadnych obserwacji
w czasie padających deszczy, co zresztą jest również utrudnione przy innych metodach.

Tu u nas na południowym-zachodzie Polski pszczelarze dość często odwiedzają się. No i niektórzy, podobnie jak Pan udzielali mi dobrych rad, "a może by pan to spróbował, albo tamto". Pokręcili z dezaprobatą głowami i odjechali. Po jakimś czasie przyszedł czas na rewizytę. Ku mojemu zdumieniu, co widzę przed wylotkami ich uli? Płyty! Co się okazało? Po przemyśleniu i stwierdzeniu, że dalej monitować osypy warrozy będą swoją metodą, ale możliwość łatwej obserwacji tego co pszczoły wynoszą z ula przekonała ich do zastosowania tych płyt. Tak więc nie przekonuję nikogo do ich stosowania w celu monitorowania warrozy, ale do obserwacji innych rzeczy, to tak.

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 06 listopada 2014, 23:09 - czw 

Rejestracja: 07 września 2014, 00:17 - ndz
Posty: 10
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Poznań
Witam przedstawiam wyniki kolejnych moich dymień apiwarolem
chcę wyciąć V do bezpiecznego poziomu przed zimą.

ul.nr 1 IV dymienie 168 ; V 58; VI 41; VII 21; VIII 32; IX 26
ul.nr 2 IV dymienie 140 ; V 292; VI 288; VII 19; VIII 44; IX 20
ul.nr 3 IV dymienie 236 ; V 20; VI 341; VII 50; VIII 10; IX 0
ul.nr 4 IV dymienie 136 ; V 155; VI 277; VII 74; VIII 168;IX 172

terminy dymień:
IV - 23.09 ; V - 27.09 ; VI - 9.10 ; VII - 14.10 ; VIII 25.10 ; IX 3.11

chcę zadymić jeszcze raz ule nr 1,2,4. Przyjmuję że ul nr 3 jest przygotowany. Dymić juz teraz tj. 7-8 listopada czy czekać na przymrozki
i pod koniec listopada to zrobić? Wiem że tych dymień jest zrobione od cholery ale pszczoły wyglądają i zachowują się normalnie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 listopada 2014, 05:59 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 sierpnia 2007, 09:21 - pn
Posty: 1610
Lokalizacja: Wawa
To przyjedź i mu wyłap , już się niektórzy posłuchali ...jedna tabletka..... doktora ,,kolopika" .... Jedna to morze i działa jak nie ma czerwiu..... I to też nie do końca.....Znajdź ula w którym nie ma czerwiu ...... Na wiosnę będą szukać pszczół w polu....


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 listopada 2014, 08:56 - pt 
Nie sugeruję mu jednej tabletki ale zobacz daty jakimi się chwali.
I podobno to są kolejne dymienia.
Czyli pierwsze kiedy ?
Bo jak twiel, zawziął się to może w czerwcu zaczął.
I ile tych dymień nieskutecznych już było ? Jeśli nie ma skutku to pytanie. Po co dymić ?
Podpowiedz mu wtrepiak, .


Na górę
  
 
Post: 07 listopada 2014, 09:52 - pt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

IV - 23.09 ; V - 27.09 ; VI - 9.10 ; VII - 14.10 ; VIII 25.10 ; IX 3.11

Wydaje mi się, że daje Pan za duże przerwy między kolejnymi zabiegami.
Między IV i V zabiegiem jest przerwa prawidłowa, ale między V i VI była przerwa prawie dwutygodniowa i 11 dniowa między VII a VIII. Te samice V. destructor, które przeżyły IV i V zabieg, mogły spokojnie wejść do czerwiu i rozmnożyć się. Może w tym tkwi przyczyna wysokich osypów warrozy po każdym zabiegu?

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 listopada 2014, 10:04 - pt 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 września 2007, 18:41 - sob
Posty: 5356
Lokalizacja: Czaszyn /Londyn
Ule na jakich gospodaruję: ,wielkopolski i 435x250
Miejscowość z jakiej piszesz: Czaszyn
wtrepiak, moj tesc dawniej ale to naprawde dawniej dymil tez raz ale warroza u nas byla jeszczew powijakach dzis trzeba walczyc caly sezon i jak teren jest przepszczelony a tylko jden prowadzi walke caly sezon to nic to nieda ale ale dzis czekac na czas bez czerwiowy to chyba po to zeby zamiatac ule przynajmniej tak jest u mnie jak ja mowie o ramce pracy o pszczelarze robia wielkie :shock: a jak mowie o olejkach to sie podsmiechuja i co mozesz zrobic tylko :pala: :tasak:



henry

_________________
https://www.facebook.com/10000202901431 ... zMQagKKAl/
henry


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 listopada 2014, 11:08 - pt 
pasieczna pisze:
Dzień dobry Państwu,
Zastanawiam się czy Ty z radia czy TV? I chciałem Ci zwrócić uwagę ze tu jesteśmy kolegami i może niech tak zostanie a takie epitety to może zachowaj na walne zgromadzenia w celu podniesienia rangi ich słuchaczy :blee: :blee: :blee: :blee: :blee:


Na górę
  
 
Post: 07 listopada 2014, 11:37 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 sierpnia 2007, 09:21 - pn
Posty: 1610
Lokalizacja: Wawa
Zgadza się w większości pszczelarze nie wiedzieli co to waroza. Pamiętam jak byłem gówniarzem, tata przyjechał z wykładów..... i o warozie opowiadał ,że takie dziadostwo jest ....
Później dawali tabletki do dymienia ,zawsze kilka rodzin padało , i zaprzestali dymienia pszczół.
W tamtym roku też używałem olejków i ziół , praktycznie na jesieni była znikoma ilość warozy . W tym roku nie było u mnie inwazji według tego co pokazują . Ale stanowczo było za dużo..
Jeżeli nie stosuje się nic w sezonie ,to niestety ..... jest jak jest ....
Mają duże pasieki i zasuwają ..gabon....lub coś skutecznego .
A my tu się przekumażamy o ilość tabletek ile razy...
.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 listopada 2014, 11:40 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 marca 2012, 21:04 - czw
Posty: 3637
Lokalizacja: Góry Sowie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
pasieczna, Macieju nie masz może w swoich zbiorach danych na temat termolokacji u warrozy? Interesuje mnie u niej schemat odbioru bodźców termicznych. Dane wydzielania ciepła przez czerw w różnych stadiach w stosunku do otoczenia też byłyby mile widziane.
Pozdrawiam serdecznie

_________________
"Mała jest pszczoła wśród latających stworzeń, lecz owoc jej ma pierwszeństwo pośród słodyczy." (Syr 11, 3);


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 listopada 2014, 13:06 - pt 

Rejestracja: 07 września 2014, 00:17 - ndz
Posty: 10
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Poznań
Witam
Moje dymienia od I do V były równo robione co 4 dni jak instrukcja apiwarolu przykazała. Potem brakło mi już tablatek na kolejne dymanka i tak się przeciągnęło . chciałem potem poczekać aż nie będzie, już czerwiu, lecz jaka jest cały czas pogoda każdy widzi. dla mnie przede wszystkim zastanawiające jest że po tych 5 dymieniach cały czas była warroza.
zabiegi , każdy z nich próbowałem robić książkowo (pół godziny po dymieniu, ul zamknięty, wszelkie otwory zatkane, potem odblokowanie wylotka i wyjęcie spalonej tabletki, na drugi dzień wyjęcie szuflady spod dennicy higienicznej i policzenie wstrętnego pasożyta.).


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 listopada 2014, 13:25 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 lipca 2010, 10:15 - sob
Posty: 2911
Lokalizacja: Pogórze Izerskie
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 dadanta
twiel,
Odnoszę wrażenie,że u ciebie jaszcze chwila i każda pszczoła w rodzinie będzie leczona swoją tabletką.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 listopada 2014, 14:44 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 kwietnia 2011, 08:58 - śr
Posty: 3389
Lokalizacja: Dąbrowa pow Pajęczno
Ule na jakich gospodaruję: WLKP
twiel - masz link gdzie prawdopodobnie chłop dobrze myśli dlaczego po 4 dymieniach co 4 dni nadal warroza się panoszyła w ulach. U mnie sytuacja była podobna.

http://pszczelarz.c0.pl/index.php?optio ... &Itemid=89


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 listopada 2014, 19:14 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 lutego 2013, 13:57 - pn
Posty: 378
Lokalizacja: Mazowieckie
Ule na jakich gospodaruję: Wlp z ramką 18 cm
Czyli pewnie trzeba będzie co jakiś czas usuwać cały czerw z ula i dopiero wtedy stosować kurację przeciw warozie , albo robić to środkami które niszczą warozę pod zasklepem. Widać z tego waroza przystosowała się i znalazła sposób na amitrazę.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 listopada 2014, 22:34 - pt 

Rejestracja: 19 czerwca 2010, 21:40 - sob
Posty: 136
Lokalizacja: lubelskie
Z moich obserwacji wynika że dymienie teraz apiwarolem chociaż jest 16stopni można o kant d...
Wystarczy podnieść korpus i widać ze pszczoły wiszą już w kłębie,a do kłębu dymu nie puszczą przez to spada tylko kilka sztuk warozy po dymieniu a w rzeczywistości jest jej dużo więcej.
Chyba kazdy kto ma pszczoły kilka lat zauważył ze 15 stopni jesienią a wiosną to całkiem inna temp. dla pszczół . Obecnie pszczoły przy 15stopniach po otwarciu gniazda sypia się jak groch i są drętwe ,wiosną wygląda to zupełnie inaczej przy takich temp pszczoła jest pełna wigoru.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 listopada 2014, 22:54 - pt 

Rejestracja: 11 stycznia 2011, 23:33 - wt
Posty: 658
Lokalizacja: Góry Świętokrzyskie
Ule na jakich gospodaruję: Warszawskie Zwykłe
piotrwicha pisze:
Z moich obserwacji wynika że dymienie teraz apiwarolem chociaż jest 16stopni można o kant d...
Wystarczy podnieść korpus i widać ze pszczoły wiszą już w kłębie,a do kłębu dymu nie puszczą przez to spada tylko kilka sztuk warozy po dymieniu a w rzeczywistości jest jej dużo więcej.
Chyba kazdy kto ma pszczoły kilka lat zauważył ze 15 stopni jesienią a wiosną to całkiem inna temp. dla pszczół . Obecnie pszczoły przy 15stopniach po otwarciu gniazda sypia się jak groch i są drętwe ,wiosną wygląda to zupełnie inaczej przy takich temp pszczoła jest pełna wigoru.

Wreszcie mądrze napisane. - Hej !!!

_________________
Z Pozdrowieniem: bohtyn-ociec
Lubię ule Warszawskie Zwykłe.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji