podobnie sprawa się ma do siedzib mieszaczy miodów

Stwierdził że padły mu 6 szt. rodzin (zostało 9 szt.). 4 szt. prawdopodobnie z głodu, a dwie stwierdził że z powodu zgnilca amerykańskiego

myślę że ów pan nie rozpoznaje kiślicy od zgnilca amerykańskiego bo jak by miał tego drugiego to zutylizowano by mu pasiekę, przy tej chorobie jedynym rozsądnym lekarstwem jest ogień a choroba jest eliminowana przez spalenie rodzin z ramkami odgórnie, urzędowo i najlepszy jego kolega pszczelarz wykonał by do wet. tel z uprzejmą informacją by wyeliminować zagrożenie w rejonie.

Kolego pszczelarzu, bez urazy obydwie odmiany zgnilca są chorobami czerwiu a nie dorosłego owada

Czyli ten dziadek albo pomylił zgnilce albo usłyszał gdzieś o amerykańskim i uznał że to ma.

pawelp1320, Kolego to prawdopodobnie była kiślica czyli europejski matki czerwiły do jesieni bo dopływ pyłku był dopiero w październiku rodziny zeszły nie z powody zgnilca tylko z powodu braku pszczoły zimowej , to że powstał zgnilec było tylko efektem osłabnięcia rodzin ( nie miał kto grzać czerwia) pisałem o tym jakieś tydzień temu ale zostałem wyśmiany . Bodzio nawet nazwał mnie "uczonym w piśmie ,,.

http://www.strefaagro.gazetakrakowska.pl/artykul/zagrozone-pszczoly-w-malopolsce-sanepid-nakazuje-spalenie-pasiek

A po co ma zaglądać , chyba nie po miód

baru0 pisze:
http://www.strefaagro.gazetakrakowska.p ... nie-pasiek


pisiorek, to gdzieś tam twoje tereny ,co nic nie piszesz na ten temat.Kto tam sprzedaje odkłady,matki na kraj ?

Dzisiaj na szkoleniu dr n.wet Maria Zoń podawała ciekawe statystyki występowaniu zgnilca amerykańskiego w różnych województwach na podstawie badań miodu pobranych z ponad 4 tys pasiek (ponad 12 tys rodzin)
Przedstawiła też tester, którym możemy przeprowadzić sobie test na zgnilca amerykańskiego. Mówiła, że tester jest dość czuły. Tylko raz się jej zdarzyło, że tester wykazał zgnilca, a testy laboratoryjne nie potwierdziły tego. Przy czym wyniki laboratorium mamy po 14 dniach, a z testera po kilku minutach.
W nowej ustawie z lipca zeszłego roku zmieniono teren zapowietrzony od źródła wykrycia zgnilca z 3 do 6km. Oraz to, że Powiatowy Lekarz Wet. musi, a nie może jak było poprzednio zlecić badanie pasiek w obszarze zapowietrzonym.
Aha, jeżeli sprawdzana jest też pasieka nie zgłoszona u Pow.Lek.Wet, to właściciel tej płaci za badania za obecność zgnilca.

Dzisiaj na szkoleniu dr n.wet Maria Zoń podawała ciekawe statystyki występowaniu zgnilca amerykańskiego w różnych województwach na podstawie badań miodu..............

Dr Zoń mówiła też, że przy badaniu zapowietrzonego terenu zdarzało się, że badana rodzina nie była chora pomimo, że w plastrach znajdywano bardzo dużą liczę przetrwalników, by z taką ich ilością nie chorować. Ma to związek z odżywianiem pszczół. Jak larwy są dobrze odżywione i poziom cukru w jelicie larwy jest wysoki, to rodziny mogą nie chorować. Jednak jak w rodzinie pojawi się głód i larwy będą słabo odżywiane i poziom cukru spadnie, to choroba na pewno się rozwinie.

z tego co mi wiadomo to było to pojedyncze ognisko - weterynarz był u znajomej bo ma pasieke 10km dalej i u niej nic nie znalazł...

nie wiem jak skończylo się leczenie tej chorej pasieki... ale w połowie wrzesnia to już raczej nie ma co głodzić przez dwa dni, wymienić matki i przesiedlić do nowego czystego ula na nowe ramki i węzę - o tej porze roku to niestety juz tylko siarka i ogień...

podejrzewam że ktoś zaniedbał mocno pszczoły - próbował leczyc przez lato... a teraz to już tylko zgłosił aby spalić te konające rodziny i dostać jakieś odszkodowanie...

slyszałem tez o celowych przypadach kupowania ramek zgnilca jako metody likwidacji starych pokrzywowych pasiek wzamian za odszkodowanie...

http://siemiatycze.com.pl/mielnik/6296- ... czeli.html

Zgnilec w powiecie Siemiatyckim!!!!!!!!!!!!!!!!