FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 27 kwietnia 2024, 17:24 - sob

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 33 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: uzdrowiciel
Post: 07 sierpnia 2009, 09:43 - pt 
Jestem pszczelarzem od 52 lat. 10 lat temu udało mi się wyhodować szczep pszczół odporny na varroa destructor.
Obecnie mam 21 pni, najkrócej bez leków przeciwko varroa pozostaje 1 rój - 2 lata. Najdłużej pozostaje też 1 rój - 10 lat. Pozostałe roje nie otrzymywały leków przeciwko varroa d. od 3 do 7 lat. Wszystkie roje w pasiece mają matki z pierwszego pnia, który wykazał odporność na varroa. Pasieka znajduje się w lesie w izolacji od innych pasiek, dzięki czemu matki są zapładniane trutniami z mojej pasieki, też odpornymi na varroa d.

Uczciwych pszczelarzy i naukowców mających zamiar pisać pracę doktorską zapraszam do współpracy. Mogę udostępnić materiały prowadzenia pasieki z ostatnich 12 lat.

znalezione na forum pszczelarstwa

wychodował w pasiece z dala osd innych pasiek

widać myśli że warroza na nogach mu przychodzi do pasieki


Na górę
  
 
 Tytuł: Re: uzdrowiciel
Post: 07 sierpnia 2009, 09:55 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 października 2007, 18:47 - sob
Posty: 41
Lokalizacja: Oslo
birkut pisze:
Jestem pszczelarzem od 52 lat. 10 lat temu udało mi się wyhodować szczep pszczół odporny na varroa destructor.
Obecnie mam 21 pni, najkrócej bez leków przeciwko varroa pozostaje 1 rój - 2 lata. Najdłużej pozostaje też 1 rój - 10 lat. Pozostałe roje nie otrzymywały leków przeciwko varroa d. od 3 do 7 lat. Wszystkie roje w pasiece mają matki z pierwszego pnia, który wykazał odporność na varroa. Pasieka znajduje się w lesie w izolacji od innych pasiek, dzięki czemu matki są zapładniane trutniami z mojej pasieki, też odpornymi na varroa d.

Uczciwych pszczelarzy i naukowców mających zamiar pisać pracę doktorską zapraszam do współpracy. Mogę udostępnić materiały prowadzenia pasieki z ostatnich 12 lat.

znalezione na forum pszczelarstwa

wychodował w pasiece z dala osd innych pasiek

widać myśli że warroza na nogach mu przychodzi do pasieki


Raczej (slusznie) mysli ze jak bedzie mial daleko od innych pasiek to ograniczy naplyw obcego materialu genetycznego.
Warto sie zastanowic zanim zacznie sie krytykowac.

Co do wychodowania rasy pszczol odpornej na warroze to ja tez tak moglbym napisac: od 5 lat nie traktowalem niczym moich pszczolek i tez zyja i sie maja dobrze. Znajomy pszczelarz zawodowy powiedzial mi w tym roku ze po latach stosowania kwasu szczawiowego w jesieni najpierw co rok, potem co dwa lata, teraz przestaje go uzywac bo zauwazyl i przetestowal ze jesli robi sie odklady to wlasciwie poziom warrozy utrzymuje sie na poziomie "bezproblemowym" przez caly rok bez stosowania jakichkolwiek innych srodkow.

Tak wiec kazdy moze sobie "wychodowac" pszczoly odporne na warroze.

Pozdrawiam
Grzegorz

_________________
I have no time to be in a hurry.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 10:04 - pt 

Rejestracja: 25 września 2008, 11:18 - czw
Posty: 590
Lokalizacja: Wymysłów
Jak można uodpornić się na organizmy pasożytnicze wszy, pchły,kleszcze, warroze itd
Nigdy o takim czymś nie słyszałem .Wydaje mi się to kompletną bzdurą .Można je chemią , środkami organicznymi które je drążnią czy metodami mechanicznymi .To nie są bakterie czy wirusy z którymi organizm walczy przeciwciałami .Już nie wspomnę o krzyżowaniu krewniaczym o którym pisze ten pszczelarz bo to nie wymaga żadnego komentarza .
Pozdrawiam Mariusz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 10:12 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 października 2007, 18:47 - sob
Posty: 41
Lokalizacja: Oslo
mariuszm pisze:
Jak można uodpornić się na organizmy pasożytnicze wszy, pchły,kleszcze, warroze itd
Nigdy o takim czymś nie słyszałem .Wydaje mi się to kompletną bzdurą .Można je chemią , środkami organicznymi które je drążnią czy metodami mechanicznymi .To nie są bakterie czy wirusy z którymi organizm walczy przeciwciałami .Już nie wspomnę o krzyżowaniu krewniaczym o którym pisze ten pszczelarz bo to nie wymaga żadnego komentarza .
Pozdrawiam Mariusz


Slowo "odporny" uzywa sie bardzo czesto na forach angielskich (resistant) i tam oznacza to ze pszczoly radza sobie z warroza bez pomocy czlowieka czyli tworzy sie rownowaga pomiedzy iloscia warrozy a iloscia pszczol w rodzinie. Przypuszcam ze autorowi oryginalnej wypowiedzi chodzilo wlasnie o takie znaczenie "odporny".

Pisze sie tez o "higienicznych" pszczolach czyli takich ktore lepiej czyszcza zarowno siebie i swoje towarzyszki jak i komorki z czerwiem z warroza powodujac trzymanie liczby warrozy "w szachu" :)

Oczywiscie masz racje ze nie mozna sie uodpornic na warroze :-)

Pozdrawiam
Grzegorz

_________________
I have no time to be in a hurry.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 10:31 - pt 

Rejestracja: 25 września 2008, 11:18 - czw
Posty: 590
Lokalizacja: Wymysłów
odgo, być może na angielskich forach , nawet na arabskich tylko my jesteśmy na polskich i zamieścił tego posta polski pszczelarz na innym forum a birkut, tylko to przeniósł na Ambrozję .Myślę że nie powinniśmy szukać drugiego znaczenia słów które w języku polskim mają znaczenie oczywiste i jednoznaczne .
Pozdrawiam serdecznie Mariusz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 10:41 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 października 2007, 18:47 - sob
Posty: 41
Lokalizacja: Oslo
mariuszm pisze:
odgo, być może na angielskich forach , nawet na arabskich tylko my jesteśmy na polskich i zamieścił tego posta polski pszczelarz na innym forum a birkut, tylko to przeniósł na Ambrozję .


To moze warto bylo napisac pierwszy post na forum Pszczelarstwa i tam podyskutowac z autorem postu nt. znaczenia "odporny"? Bo autor moze nawet nie wiedziec ze skopiowano jego post na inne forum.

Cytuj:
Myślę że nie powinniśmy szukać drugiego znaczenia słów które w języku polskim mają znaczenie oczywiste i jednoznaczne .


Nie szukam drugiego znaczenia i mysle ze wiekszosc czytajacych oryginalny post "zajarzylo" co autor chcial przez to powiedziec. ;-)

Mysle ze nie ma sensu dalej ciagnac dyskusje na ten temat.

Pozdrawiam
Grzegorz

_________________
I have no time to be in a hurry.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 11:20 - pt 
a ja wam dodam ze gdybym miał takie pszczoły w tym wypadku matkę to jestem milionerem


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 11:32 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 października 2007, 18:47 - sob
Posty: 41
Lokalizacja: Oslo
birkut pisze:
a ja wam dodam ze gdybym miał takie pszczoły w tym wypadku matkę to jestem milionerem


Tak jak napisalem w pierwszym poscie mam pszczoly ktore zyja od lat z warroza bez jakichkolwiek dzialan z mojej strony i maja sie dobrze. Chcesz matke? Oddam za koszty przesylki.

Wg mnie to zadna filozofia wychodowac sobie takie pszczoly. I w moim skromnym mniemamniu matka to tylko jeden z aspektow odpowiedniej hodowli pszczol.

Pozdrawiam
Grzegorz

_________________
I have no time to be in a hurry.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 11:35 - pt 
Myślę że każdy wie o co autorowi chodziło Można i tak nazwać że są odporne dokonując samoczyszczenia się z pasożyta jak to ma miejsce przy Bakfast E- 117 i Włoszkach w Brazylijskiej Dżungli co było opisywane w Pszczelarstwie
Tylko tu chodzi o pszczołę rodzimą naszą co było by przełomem w tej dziedzinie :wink:


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 12:28 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 października 2007, 18:47 - sob
Posty: 41
Lokalizacja: Oslo
BoCiAnK pisze:
Tylko tu chodzi o pszczołę rodzimą naszą co było by przełomem w tej dziedzinie :wink:


Filozofujac: Co to znaczy "rodzima"? Z malymi wyjatkami nie ma juz wlasciwie takich pszczol. Wszystko jest wymieszane w "tyglu genetyki" ;-) Ja sam mam skundlone buckfasty ktore nazywam juz "lokalnymi" no bo jak inaczej je nazwac. Kiedys na forum Polanki napisalem cos takiego:

<---------- CYTAT----------------->

Powiedzmy to wreszcie jasno i wyraznie:
- nie bedzie leku na warroze (ani na inne choroby) - nie bedzie zadnego panaceum, ktore rozwiaze nasz(e) problem(y)
- nie bedzie pszczoly odpornej na warroze (w znaczeniu rasy, linii, itd.)

Pszczola jest owadem lokalnym, osiadlym. Kazda wychodowana "odporna" pszczola bedzie dobra w danym miejscu, w danej okolicy a nie w calej Polsce, Europie, swiecie. Dlatego zaden instytut tutaj nie pomoze bo jedyne co moga zrobic to wskazac kierunek i zaprezentowac sposob dotarcia do celu, jednak sam proces musi byc przeprowadzony oddolnie, w wielu miejscach. I chwile to potrwa, nie oszukujmy sie. Przy dobrych ukladach (gwiazd, nie politycznych) mysle ze za jakies 5-10 lat mamy szanse na stabilne populacje pszczol.

<---------- KONIEC CYTATU----------------->

I ciagle obiema recami i obiema nogyma sie pod tym podpisuje :-)

Pozdrawiam
Grzegorz

_________________
I have no time to be in a hurry.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 12:38 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 maja 2008, 18:48 - czw
Posty: 926
Lokalizacja: Kraków/Łękawica
Wiedząc o tym że pomiędzy żywicielem a pasożytem zawsze występuje wyścig zbrojeń to miejmy nadzieję że nasze pszczółki poprawią swoje oręże i wygrają bądź w ostateczności nauczą się bezkonfliktowo żyć z varroa.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 13:08 - pt 
Cytuj:
<---------- CYTAT----------------->


jest nas już dwoch bo o tym samym caly czas gadam


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 13:09 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 czerwca 2008, 11:35 - pn
Posty: 1851
Lokalizacja: Opolskie
odgo pisze:
birkut pisze:
a ja wam dodam ze gdybym miał takie pszczoły w tym wypadku matkę to jestem milionerem


Tak jak napisalem w pierwszym poscie mam pszczoly ktore zyja od lat z warroza bez jakichkolwiek dzialan z mojej strony i maja sie dobrze. Chcesz matke? Oddam za koszty przesylki.

Wg mnie to zadna filozofia wychodowac sobie takie pszczoly. I w moim skromnym mniemamniu matka to tylko jeden z aspektow odpowiedniej hodowli pszczol.

Pozdrawiam
Grzegorz


A jak z innymi cechami ?:
miodność
złośliwość


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 13:21 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 października 2007, 18:47 - sob
Posty: 41
Lokalizacja: Oslo
d@niel_25 pisze:
Wiedząc o tym że pomiędzy żywicielem a pasożytem zawsze występuje wyścig zbrojeń to miejmy nadzieję że nasze pszczółki poprawią swoje oręże i wygrają bądź w ostateczności nauczą się bezkonfliktowo żyć z varroa.

To sie juz dzieje. Przeciez gdy masz w pasiece rodziny bardzo slabe to co robisz? Najczesciej laczysz z mocniejsza, ale najpierw pozbywasz sie matki z rodziny slabej. Tzn. ze pomagasz w naturalnej selekcji miedzy innymi w kierunku uzyskania rodzin odpornych na warroze bo czasem glownym powodem oslabienia rodziny jest warroza. Jesli dodatkowo nie "mieszasz" ewolucji uzywajac lekow to masz szanse uzyskac pszczole przystosowana (zeby nie uzywac slowa "odporny") do wspolistnienia z warroza bardzo szybko. Czasem najlepiej zostawic naturze zalatwienie jej spraw jej metodami. I tylko czasem "wspomoc".

Do przemyslenia: Ogromna wiekszosc pszczelarzy gdy cytuje badania przeprowadzone miedzy innymi w Szwecji na temat przezywalnosci rodzin pszczelich z warroza pozostawionych samym sobie skupia sie na tym ze ok 85% - 90% (nie pamietam danych dokladnie) nie przezylo. Proponuje sie raczej zastanowic nad tymi ktore przezyly - to tam kryje sie odpowiedz :-)

Pozdr Grzegorz

_________________
I have no time to be in a hurry.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 13:29 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 października 2007, 18:47 - sob
Posty: 41
Lokalizacja: Oslo
krzysglo pisze:
A jak z innymi cechami ?:
miodność
złośliwość


A to roznie bo i miejsc nie mam zbyt dobrych pozytkowo i lata byly kiepskie, no i nie wedrowalem. Niektore rodziny byly ciete to zaradzilem najprostrzym sposobem - matka pod but, po tygodniu wyciecie wszystkich matecznikow i ramka z jajkami od milutkiej matusi i po klopocie :)
Na razie nie pracowalem zbyt sytematycznie (mam tylko 8 rodzin), puscilem to troche na zywiol (glownie z powodow rodzinnych nie moglem przeznaczyc na pszczolki tyle czasu ile bym chcial). Teraz to sie troche zmieni bo zamierzam na bazie juz posiadanych rodzin rozbudowywac "biznes" bo mysle tez o przynajmniej czesciowym zarobkowaniu w ten sposob.

Pozdrawiam
Grzegorz

_________________
I have no time to be in a hurry.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 13:56 - pt 
Pszczelarz Roku 2019
Pszczelarz Roku 2019
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 listopada 2008, 23:00 - pn
Posty: 4573
Lokalizacja: stare polichno
UE zakazuje stopniowo produkcję dotychczas stosowanych "leków" dla pszczół , nie dając w zamian żadnych innych środków. Może to i dobrze , ponieważ w ten sposób zmusza nas nie tylko do myślenia , ale i działania. Mamy już cały arsenał środków domowej produkcji , które o dziwo skutecznością nie odbiegają od oryginałów a cena ich jest nie porównywalna . Jedni wymyślają Ambrozol, Domowy apifos, inni starają się wyhodować pszczoły "odporne "na warozę. Pytanie : Czy to jest możliwe?
Czesław Jung udowodnił , że nie trzeba być uzdrowicielem by bez stosowania wszelkich leków prowadzić pasiekę i nie obawiać się warozy. Zainteresowanych odsyłam do jego artykułów. Sam sprawdzałem jego opisany sposób gospodarki i w pełni potwierdzam skuteczność jego metody, która jest tak "prosta jak drut". Rodzina powstała na odkładzie tylko z czerwiu otwartego , odizolowana od nalatywania obcych pszczół , jest w stanie spokojnie przeżyć przez 2 lata beż żadnych zabiegów przeciwko warozie. W dodatku gdybyśmy jeszcze posiadali pszczółki odznaczające się zwiększonymi odruchami higienicznymi , mogło by to trwać o wiele dłużej.
Z poważaniem - Janusz.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 14:12 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 października 2007, 18:47 - sob
Posty: 41
Lokalizacja: Oslo
paraglider pisze:
UE zakazuje stopniowo produkcję dotychczas stosowanych "leków" dla pszczół , nie dając w zamian żadnych innych środków. Może to i dobrze , ponieważ w ten sposób zmusza nas nie tylko do myślenia , ale i działania.


W Norwegii jedynymi dozwolonymi srodkami sa kway mrowkowy i szczawiowy. I pszczelarze (a wlasciwie pszczoly) daja sobie rade.

Cytuj:
Czesław Jung udowodnił , że nie trzeba być uzdrowicielem by bez stosowania wszelkich leków prowadzić pasiekę i nie obawiać się warozy. Zainteresowanych odsyłam do jego artykułów. Sam sprawdzałem jego opisany sposób gospodarki i w pełni potwierdzam skuteczność jego metody, która jest tak "prosta jak drut". Rodzina powstała na odkładzie tylko z czerwiu otwartego , odizolowana od nalatywania obcych pszczół , jest w stanie spokojnie przeżyć przez 2 lata beż żadnych zabiegów przeciwko warozie. W dodatku gdybyśmy jeszcze posiadali pszczółki odznaczające się zwiększonymi odruchami higienicznymi , mogło by to trwać o wiele dłużej.
Z poważaniem - Janusz.


Calkowicie sie zgadzam. Doswiadczenia mojego kolegi, zawodowca tutaj w Norwegii pokazuja ze mozna doprowadzic do wychodowania pszczoly przystosowanej do warrozy (kiedys uzywal kwas szczawiowy co roku, teraz co dwa lata, w tym roku planuje zarzucic bo robiac corocznie odklady przerywa rozwoj roztocza i to uwaza za najwazniejszy czynnik).

Kiedys postawilem (dla siebie) hipoteze, oparta na lekturze roznych for zagranicznych, ze pszczoly moga przezyc bez ingerencji - czesc sie wykruszy, ale czesc przezyje i bedzie OK. Postanowilem (nie bez leku) to sprawdzic i dzis moge powiedziec ze "da sie" :-)
Wiec jesli moge pracowac z "dziewczynkami" bez chemi to po co ja ladowac?

Pozdr
Grzegorz

_________________
I have no time to be in a hurry.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 15:09 - pt 
Witam,

Po kolei postaram się wyjaśnić kwestie, które wywołały Panów komentarze:

1. Dziękuję za przeniesienie tematu na to forum :)

2. Pisząc 'odporne na' miałem na myśli oczywiście - 'radzące sobie z'

3. Roztocza varroa d. są oczywiście w pasiece obecne i raczej na nogach nie przyszły. Po prostu pszczoły sobie z nimi radzą bez stosowania żadnych lekarstw. Zdarzają się kalekie pszczoły (uszkodzone przez warrozę), ale jest ich bardzo mało

4. Izolacja pasieki jest istotna właśnie ze względu na krzyżowanie krewniacze. Obcy materiał genetyczny mógłby okazać się dominujący i zagłuszyć ekspresję genów odpowiedzialnych za radzenie sobie z varroa d. u moich pszczół.


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 15:10 - pt 

Rejestracja: 25 września 2008, 11:18 - czw
Posty: 590
Lokalizacja: Wymysłów
odgo, może jestem przekorny ale twierdzę że stosowania kwasu szczawiowego co dwa lata i dobre wyniki w walce z warrozą absolutnie nie wynika ze zwiększonej "odporności" pszczół na roztocze lecz z biologii warrozy i jej możliwości rozrodczych. Warroza aby była zagrożeniem musi porazić około 20-30% populacji pszczół .Aby osiągnąć taką liczebność i stać się realnym zagrożeniem dla rodziny waroza potrzebuje około 2 lat Dlatego nie rozumiem postów powyższych.Nasuwa się pytanie czyżby odporności tych pszczół starczało tylko na dwa lata? Nie uważam że należy stosować ciężką chemię ale też nie uważam aby zostawiać pszczoły samym sobie .Należy cały czas monitorować warrozę np przy użyciu kwasów Na całkowite odpuszczenie może pozwolić sobie ktoś kto ma 8 uli ale nie ten kto ma ich 100.
Pozdrawiam Mariusz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 15:28 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 października 2007, 18:47 - sob
Posty: 41
Lokalizacja: Oslo
mariuszm pisze:
odgo, może jestem przekorny ale twierdzę że stosowania kwasu szczawiowego co dwa lata i dobre wyniki w walce z warrozą absolutnie nie wynika ze zwiększonej "odporności" pszczół na roztocze lecz z biologii warrozy i jej możliwości rozrodczych. Warroza aby była zagrożeniem musi porazić około 20-30% populacji pszczół .Aby osiągnąć taką liczebność i stać się realnym zagrożeniem dla rodziny waroza potrzebuje około 2 lat


Zgadzam sie z powyzszym, tylko ciezko wowczas wytlumaczyc dlaczego moje pszczoly jeszcze zyja (a 3 matki maja biale kapturki czyli sa z 2006) i te rodziny byly najsilniejsze.

Cytuj:
Dlatego nie rozumiem postów powyższych.Nasuwa się pytanie czyżby odporności tych pszczół starczało tylko na dwa lata? Nie uważam że należy stosować ciężką chemię ale też nie uważam aby zostawiać pszczoły samym sobie.


Dlaczego?

Cytuj:
Należy cały czas monitorować warrozę np przy użyciu kwasów.


Gwoli scislosci (sam zaczales z definicja odpornosci ;-) ): nie monitorowanie chyba tylko zwalczanie tudziez "trzymanie w szachu"?


Cytuj:
Na całkowite odpuszczenie może pozwolić sobie ktoś kto ma 8 uli ale nie ten kto ma ich 100.


Odpuszczenie czego? i dlaczego ten co ma 100 nie moze odpuscic (jeszcze nie wiem co/czego)?


Pozdrawiam
Grzegorz

_________________
I have no time to be in a hurry.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 21:28 - pt 
paraglider pisze:
UE zakazuje stopniowo produkcję dotychczas stosowanych "leków" dla pszczół , nie dając w zamian żadnych innych środków. Może to i dobrze , ponieważ w ten sposób zmusza nas nie tylko do myślenia , ale i działania. Mamy już cały arsenał środków domowej produkcji , które o dziwo skutecznością nie odbiegają od oryginałów a cena ich jest nie porównywalna . Jedni wymyślają Ambrozol, Domowy apifos, inni starają się wyhodować pszczoły "odporne "na warozę. Pytanie : Czy to jest możliwe?


paraglider Człowiek na własne potrzeby potrafi prawie wszystko wy myśleć
Widzisz że leki i to skuteczne jakie przedstawiasz są dobre ale i są solą w oku
po co zniszczyć Billadena jeżeli walka z nim napędza gospodarkę USA
gdyby okazało się że pszczoły po okresie przejściowym radzą sobie z waroozą wiesz co by to było dla firm farmaceutycznych
Osadź roja nie lecz niczym obserwuj te pszczoły dokładnie niektóre są więcej lub mniej agresywne nie dopuść do ponownego wyrojenia lub pozostaw matecznik . lub robiąc odkład z nim pszczoły te mają się coraz lepiej i lepiej nie tylko są znacznie odporniejsze na roztocza ale i na inne choroby a zimy nawet stulecia przetrzymują w idealnej kondycji


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 21:45 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 maja 2008, 18:48 - czw
Posty: 926
Lokalizacja: Kraków/Łękawica
Romaka pisze:
4. Izolacja pasieki jest istotna właśnie ze względu na krzyżowanie krewniacze. Obcy materiał genetyczny mógłby okazać się dominujący i zagłuszyć ekspresję genów odpowiedzialnych za radzenie sobie z varroa d. u moich pszczół.


Jak to jest możliwe przecież jest tak wiele pasiek sąsiednich nie każdy może zafundować sobie obszar izolowany. A może podjąć taką próbę z okolicznymi miejscowymi pszczelarzami??


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 sierpnia 2009, 22:32 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 stycznia 2009, 13:34 - sob
Posty: 79
Lokalizacja: Częstochowa
Ule na jakich gospodaruję: Dadant, Wielkopolski
Witam.
No cóż - ja niestety w cuda nie wierze choć mieszkam w Świętym Mieście :D
Nawet jak tego paskudztwa jest niewiele i tak stosuje środki zapobiegawcze.
I będę tak robił dopóki całkowicie nie zginie. Owszem są lata ze jest lepiej ale potem jest nawrot problemu. Zgadzam się z tym ze na naszych problemach żerują firmy farmakologiczne ale tak było zawsze i tak będzie. Tonący się brzytwy chwyta.
Mimo wszystko życzę powodzenia a czas pokarze kto miał racje.
Pozdrawiam

_________________
Es geht kein Weg zurük!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 08 sierpnia 2009, 19:06 - sob 
d@niel_25 pisze:
Jak to jest możliwe przecież jest tak wiele pasiek sąsiednich nie każdy może zafundować sobie obszar izolowany. A może podjąć taką próbę z okolicznymi miejscowymi pszczelarzami??


To już według Pańskiego uznania. Dla mnie izolacja była istotna bym upewnił się, że moje pszczoły radzą sobie z varroa d. i bym mógł je rozmnożyć poprzez zapłodnienie moich matek trutniami też z mojej pasieki.

Jeżeli uda się wyhodować z tego nową rasę czy odmianę pszczoły miodnej, to będzie można eksperymentować z krzyżowaniem. Ja po prostu nie chciałem ryzykować utraty tej jednej cechy na której mi zależało.


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 08 sierpnia 2009, 19:15 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 maja 2008, 18:48 - czw
Posty: 926
Lokalizacja: Kraków/Łękawica
A czy sztuczna inseminacja może pomóc??


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 08 sierpnia 2009, 19:40 - sob 
Sądzę, że tak ale jestem pszczelarzem starej daty, w dodatku pszczołami zajmuję się hobbystycznie i sztucznego unasienniania matek zwyczajnie nie stosowałem.


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 10 sierpnia 2009, 00:32 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 czerwca 2008, 11:35 - pn
Posty: 1851
Lokalizacja: Opolskie
Marek pisze:
Witam.
No cóż - ja niestety w cuda nie wierze choć mieszkam w Świętym Mieście :D
Nawet jak tego paskudztwa jest niewiele i tak stosuje środki zapobiegawcze.
I będę tak robił dopóki całkowicie nie zginie. Owszem są lata ze jest lepiej ale potem jest nawrot problemu. Zgadzam się z tym ze na naszych problemach żerują firmy farmakologiczne ale tak było zawsze i tak będzie. Tonący się brzytwy chwyta.
Mimo wszystko życzę powodzenia a czas pokarze kto miał racje.
Pozdrawiam


A może pszczoła i pasożyt mogą żyć ze sobą w symbiozie ?
Utrzymując tylko odpowiednią równowagę.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 10 sierpnia 2009, 09:50 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 maja 2008, 18:48 - czw
Posty: 926
Lokalizacja: Kraków/Łękawica
Zdarza się w przyrodzie że związek pomiędzy pasożytem a żywicielem przechodzi w symbiozę mutualistyczną gdzie jedno bez drugie nie może żyć.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 10 sierpnia 2009, 10:46 - pn 
podsumujmy ( hahahaaa już słysze wrzask niektórych nawiedzonych hahaha) romako ma pasiekę jakoby oddaloną od innych pasiek więc rzadko albo wogole nie ma nalotu innych pszczół o rójkach nic nie pisze widać omijają jego teren, pszczoły kiedyś leczył na warrozę teraz nie musi bo wszystko dokonuje sie w zamknietym kręgu ,-, warroze wytepił kiedys i ten stan się utrzymuje , jak własnie tutaj niektórzy piszą po leczeniu yez mają stan że przez pare lat nie widac pasozyta potem sie pojawia ale my mamy pasieki sąsiadujące z innymi zróbmy raz jak robią to inne kraje np. Czechy , Niemcy jeden środek ale wszyscy a nie mieszanina smaru z serem i miodunka


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 10 sierpnia 2009, 11:10 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 października 2007, 18:47 - sob
Posty: 41
Lokalizacja: Oslo
birkut pisze:
podsumujmy ( hahahaaa już słysze wrzask niektórych nawiedzonych hahaha) romako ma pasiekę jakoby oddaloną od innych pasiek więc rzadko albo wogole nie ma nalotu innych pszczół o rójkach nic nie pisze widać omijają jego teren, pszczoły kiedyś leczył na warrozę teraz nie musi bo wszystko dokonuje sie w zamknietym kręgu ,-, warroze wytepił kiedys i ten stan się utrzymuje , jak własnie tutaj niektórzy piszą po leczeniu yez mają stan że przez pare lat nie widac pasozyta potem sie pojawia ale my mamy pasieki sąsiadujące z innymi zróbmy raz jak robią to inne kraje np. Czechy , Niemcy jeden środek ale wszyscy a nie mieszanina smaru z serem i miodunka


No to od nawiedzonego ;-) mam dwie pasieki, obie w zasiegu lotu pszczol z innych sasiednich (najblizsza 500m) pszczoly nieleczone nigdy (zakupione w 2005 i 2006) Zyja, maja sie dobrze, miod nosza, mlode wychowuje, zimuja.

Nie badz taki anty birkut - jak to jeden uzdolniony powiedzial: Sa rzeczy na ziemi i w niebie....

Pozdrawiam
Grzegorz

_________________
I have no time to be in a hurry.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 10 sierpnia 2009, 11:12 - pn 
Cytuj:
pszczoły kiedyś leczył na warrozę teraz nie musi bo wszystko dokonuje sie w zamknietym kręgu ,-, warroze wytepił kiedys i ten stan się utrzymuje


No nie do końca. Warroza jak najbardziej jest w pasiece, tyle że nie niszczy rojów.

@krzysglo: Trudno nazwać relację między pasożytem i żywicielem symbiozą. Z symbiozy obie strony odnoszą korzyści. Natomiast pszczoła z warrozą może żyć w równowadze - to znaczy, że ani pszczoła warrozy do końca nie zwalczy, ani warroza nie spowoduje śmierci roju.


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 10 sierpnia 2009, 11:54 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 czerwca 2009, 08:23 - pt
Posty: 1940
Lokalizacja: Kraków / Maków Podhalaski
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Romaka, to zrób kilka zdięć twoich rojów i ubarwienia pszczół:D
[czy wiesz jakie rasy miałeś i je "połączyłeś"

_________________
Pasieka Majowa Pszczela manufaktura


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 11 sierpnia 2009, 00:11 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 czerwca 2008, 11:35 - pn
Posty: 1851
Lokalizacja: Opolskie
Romaka pisze:
Cytuj:
pszczoły kiedyś leczył na warrozę teraz nie musi bo wszystko dokonuje sie w zamknietym kręgu ,-, warroze wytepił kiedys i ten stan się utrzymuje


No nie do końca. Warroza jak najbardziej jest w pasiece, tyle że nie niszczy rojów.

@krzysglo: Trudno nazwać relację między pasożytem i żywicielem symbiozą. Z symbiozy obie strony odnoszą korzyści. Natomiast pszczoła z warrozą może żyć w równowadze - to znaczy, że ani pszczoła warrozy do końca nie zwalczy, ani warroza nie spowoduje śmierci roju.


Nie znam się na symbiozie. Odniosłem to do pszczół.
Kiedyś miałem taką sytuację.
Moja córka w wieku 3-6 lat miała cały czas jaja glisty ludzkiej. Tępiliśmy wszystkim.
Wszystkie dostępne srodki w Polsce. Preparat z Niemiec. Ziołowe od Ojców Bonifratów. Z Ukrainy -ziołowe. A jaja jak były tak były. Zmienialiśmy labolatoria. W jednym z labolatorium uzgodniliśmy nawet że będą ustalać ilość jaj.
Po pewnym okresie nonstop takiej terapi na jakiś miesiąc był spokój. Ale za jakiś czas spowrotem. Dziecko nie miało kontaktu ze zwięrzętami. Tylko przedszkole. My - rodzice badaliśmy sięw tym samym okresie - i nic - my nie mieliśmy ani razu. A Ona miała. Pediatra załamywał ręce. Bo już nie miał co przepisywać. Godził się nawet na te terapie ziołowe w zestawie z lekami. Był okres że ilość jaj w kale się zmiejszyła.
W pewnym okresie lekarz stwierdził że te robale żyją w symbiozie. Trzeba tylko od czasu do czasu wytępić nadmiar.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 33 ] 

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji