FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 28 marca 2024, 17:12 - czw

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 161 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
Post: 21 listopada 2010, 21:20 - ndz 

Rejestracja: 15 stycznia 2009, 22:31 - czw
Posty: 215
Lokalizacja: kuj-pom
Cytuj:
Z tego co wiem, to waroza wcale nie jest taka znowu elastyczna i jaka była to i taka jest. :oczko:
Są tylko źle przeprowadzane zabiegi.

Pewność siebie widzę cię rozpiera.No cóż dla mnie faktem jest,że dawki leków muszą być większe niż kiedyś,a to jednak jakaś zmiana u pasożyta jest.W mniejszej komórce z tego co czytam mają rację przeżyć tylko najsilniejsze i najdorodniejsze osobniki więc chyba nie trzeba być wielkim filozofem,że z tego eksperymentu możesz wyhodować u siebie "turbo"warrozę.Ale próbuj może coś tam z tego wyjdzie.Ja jestem do tego nastawiony sceptycznie.

_________________
Pasieka Wilczkowo


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 21 listopada 2010, 22:38 - ndz 

Rejestracja: 15 września 2009, 23:27 - wt
Posty: 6074
Lokalizacja: Stara Słupia
Ule na jakich gospodaruję: Langstroth 3/4
Miejscowość z jakiej piszesz: Słupia
BoCiAnK pisze:
polbart pisze:
spróbuj przetestować te małe komórki zmniejszająć jednocześnie odległość między osiami plastrów z 35 do 30-32 mm.

Z sunąć?????? co to da ?????
polbart pisze:

Istnieje odwrotny sposób w walce z warozą, z rozstawem plastrów w rodni do 38mm.
Waroza przemieszczając się w ulu od czasu do czasu spada na dennicę.
Jeżeli ta odległośc jest o 3 mm większa , wtedy spada jej więcej.
Do tego jest potrzebna dennica osiatkowana z wkładką dennicową posmarowaną tłuszczem.
Plastry są rozsunięte od późnej wiosny do momentu karmienia na zimę.

OK
wszystko pięknie ładnie
do momentu gdy same pszczoły nie nadrobią komórek
znam tą sprawę z innej strony " Ograniczenie matek w czerwieniu przez rozsunięcie plastrów " i co się dzieje owszem matkę można ograniczyć rozsuwając nawet plastry do 1,5cm dostawiając jej na środku gniazda od 3-5 do czerwienia
efekt jest taki że jak się tylko z rozsuniętych plastrów czerw wygryzie to nadbudują komórki zaleją miodem i przestrzeń między plastrami jest książkowa 8mm ;-)


ad.1 pszczoła sie rodzi nie tylko mniejsza ale i krótsza

ad. nie zaleja miodem i nie naddbuduja bo jest krata i matka musi gdzies pod nią czerwic


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 21 listopada 2010, 22:53 - ndz 

Rejestracja: 15 września 2009, 23:27 - wt
Posty: 6074
Lokalizacja: Stara Słupia
Ule na jakich gospodaruję: Langstroth 3/4
Miejscowość z jakiej piszesz: Słupia
nogoglaszczka76 pisze:
Cytuj:
Z tego co wiem, to waroza wcale nie jest taka znowu elastyczna i jaka była to i taka jest. :oczko:
Są tylko źle przeprowadzane zabiegi.

Pewność siebie widzę cię rozpiera.No cóż dla mnie faktem jest,że dawki leków muszą być większe niż kiedyś,a to jednak jakaś zmiana u pasożyta jest.W mniejszej komórce z tego co czytam mają rację przeżyć tylko najsilniejsze i najdorodniejsze osobniki więc chyba nie trzeba być wielkim filozofem,że z tego eksperymentu możesz wyhodować u siebie "turbo"warrozę.Ale próbuj może coś tam z tego wyjdzie.Ja jestem do tego nastawiony sceptycznie.


Jak ja bym miał taką pewność siebie jak myślisz to bym tu nie siedział i nie pisał z Wami na Forum.
Użytkownicy tego Forum przyczynili się w dużym stopniu do mojego pszczelarskiego rozwoju i mojej pasieki i za to w tym miejscu serdecznie dziękuję.
Poeksperymentuj, jesli bedziesz miał ochotę. Będziemy wymieniać własne doświadczenia a nie spierać sie o to co ktoś napisał i co mnie albo Tobie się wydaje.
Pozdrawiam
Leszek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 listopada 2010, 10:32 - pn 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

"Panie dr Winiarski prowadził Pan badania?!
Zarzucanie kłamstwa,jest najprostsze.
Ja węzy nie produkuję i nie sprzedaję.Producenta również nie wymieniam publicznie.
I niezależnie ile i jakie tytuły ma rozmówca, stoję po stronie pszczelarzy."

A TO NIBY KIM JA JESTEM? MOŻE MYRMEKOLOGIEM, ALBO ORNITOLOGIEM A NIE PSZCZELARZEM? Powtórzę raz jeszcze akapit napisany przeze mnie:

"Stwierdzenie to nie polega na prawdzie. Gdyby, udało się skrócić cykl rozwojowy czerwiu pszczelego o całą dobę, to już mielibyśmy problem warrozy rozwiązany. Wyrazem braku ścisłego przystosowania roztoczy Varroa destructor do cyklu rozwojowego czerwiu pszczelego jest stosunkowo niski wskaźnik (mimo wszystko!) rozrodczości wynoszący 1,5 do 2 samic zdolnych do rozrodu otrzymywanych od jednej samicy Varroa d. Słusznie zauważa jeden z Panów, że preferencja samic Varroa d. jest 14 razy większa czerwiu trutowego w porównaniu z czerwiem pszczelim, bo cykl rozwojowy truni jest o trzy dni dłuższy w porównaniu z pszczelim. A więc większa liczba młodych samic pod zasklepami czerwiu trutowego, ma szansę przejścia pełnego rozwoju i wyjść z komórki trutowej w pełni dojrzała do swej destrukcyjnej, pasożytniczej pracy."

A propos badań na jakiej podstawie Pan kategorycznie stwierdza, że: ""Okres rozwojowy robotnic ,przy zastosowaniu 4,9 skraca się o ponad 24 godziny.I właśnie[pomiędzy wierszami] o to chodzi." Czy Pan to zagadnienie w ogóle badał? Jeżeli tak to jaką metodyką? Jeżeli tak, to na jak dużym materiale i przez jaki okres czasu? I w końcu jaką uzyskał Pan powtarzalność wyników oraz jaki jest przedział ufności Pańskich wyników badań?

Jak Szanowny Pan widzi, niezmiernie łatwo jest sięgnąć po tytuł naukowy i z przekąsem zadać ironiczne pytanie, a o wiele trudniej jest odpowiedzieć na elementarnie proste pytania dotyczące dyskutowanego problemu.

Również i ja nie prowadziłem takich badań, bo nie zajmuję się pszczelarstwem organicznym, natomiast mam dość szeroki przegląd pszczelarskiej literatury światowej i moje dość kategoryczne stwierdzenie wyciągnąłem na podstawie tej literatury. I druga kwestia, gdyby tak było jak Pan podaje (skrócenie cyklu rozwojowego czerwiu pszczelego o jedną dobę) to naprawdę przestałyby w Polsce ginąć pasieki, jako konsekwencji źle leczonej warrozy... Proszę przyjrzeć się cyklowi rozwojowemu Varroa destructor. Niemniej jednak nadal usilnie śledzę co się dzieje w pszczelarstwie organicznym, ponieważ uważam, że jest to jeden z najbardziej interesujących kierunków rozwoju i dających nadzieję na rozwiązanie problemu warrozy w pszczelarstwie polskim i światowym. Ale do końcowego sukcesu jest jeszcze długa, pełna zakrętów i niespodzianek droga, którą niewątpliwie przejdą pszczelarze-praktycy i naukowcy.

Pozdrawiam

Maciej Winiarski

P.S.
Wiele razy już tłumaczyłem, że posiadam tytuł dr n. ekonomicznych i jeżeli na jakimś forum wchodzę nie na "mój ogródek", tzn. jeżeli wypowiadam się np. w biologii pszczół lub chorób pszczół, to GDYBYM PODPIERAŁ SIĘ MOIM TYTUŁEM, TO BYŁOBY TO ABSOLUTNIE NIEETYCZNE, ponieważ ABSOLUTNIE NIEUPRAWNIONE. Dlatego, jeżeli w tak prostej dyskusji, ktoś ten tytuł wyciąga, to bardzo ostro reaguję, ponieważ w tej dyskusji wypowiadam się jako zwykły pszczelarz, a nie jako naukowiec. Jeżeli Państwu taka formuła nie pasuje - no to cóż - pożegnamy się.

Pozdr


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 listopada 2010, 11:56 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 stycznia 2010, 12:22 - sob
Posty: 317
Lokalizacja: dolnośląskie
Widze że to bardzo ostra dyskusja
to może tak panowie po :piwko:
Ja nie jestem ani doktorem ani dobrym pszczelarzem ale wiem jedno kombinujmy ile wlezie bo Polak potrafi i może komuś sie uda.
Ciekawe co by było lepsze ....kombinować z węzą ....kombinować z pszczołą.....czy może z chemikaliami.....a może ze wszystkim po trochu.
Jak ja wpadne na to jak zlikwidować to paskudztwo to na pewno sie z wami tym podziele .......non profit oczywiście :oczko:

_________________
Za każdy dzień pracy przy pszczołach Pan Bóg dodaje pszczelarzowi jeden dzień życia.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 listopada 2010, 13:07 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 czerwca 2008, 11:35 - pn
Posty: 1851
Lokalizacja: Opolskie
wojciech_p pisze:
Walczymy z warrozą a z drugiej strony, stwarzamy jej warunki do dobrego rozwoju. Stosowana przez nas węza 5,5mm ma rozmiar na pograniczu trutowej, co doskonale ułatwia warrozie rozród. Jeżeli nie zastosujemy tej węzy to pszczoły same budują komórki w granicach 5,1-5,2mm.
Z doświadczeń polskich i zagranicznych wynika że zmniejszenie komórki do 4,9mm utrudni znacznie rozmnażanie pasożyta. W ogromnej przewadze będzie on się namnażał w komórkach trutowych. Wiemy że fanatycy małej komórki nie leczą rodzin po 6 lat i pszczoły żyją! Jednak po zakończeniu w sezonie wychowu trutni przez rodzinę, można spokojnie wykonać 1 zabieg apiwarolem.
U mnie połowa pasieki zimuje na plastrach 5,1 już trzeci rok. Wyniki są obiecujące. Reszta zostanie przestawiona w 2011 roku. Równocześnie rozpocznę przestawianie części rodzin na 4,9 [odkłady] ,w celu wytypowania rodzin matecznych i ojcowskich dobrze przyjmujących węzę 4,9.


Są podobno linie pszczół, które ciężko przestawiają się na odbudowę węzy 5,1 a co dopiero 4,9. Trzeba to robić stopniowo. Czy to zadziała ? Nie wiem ? Ale też próbuję. Narazie mam kilka rodzin na 5,1
A jaki powinna mieć rozmiar węza trutowa po przestawieniu pszczelich na 5,1 i ewentualnie 4,9 ? Czy komórki trutowe bedą również mniesze ?

_________________
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 listopada 2010, 16:58 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 grudnia 2007, 10:08 - ndz
Posty: 810
Lokalizacja: Krosno
Ule na jakich gospodaruję: Wkp, LN.
Miejscowość z jakiej piszesz: Krosno
krzysglo pisze:

Są podobno linie pszczół, które ciężko przestawiają się na odbudowę węzy 5,1 a co dopiero 4,9. Trzeba to robić stopniowo. Czy to zadziała ? Nie wiem ? Ale też próbuję. Narazie mam kilka rodzin na 5,1
A jaki powinna mieć rozmiar węza trutowa po przestawieniu pszczelich na 5,1 i ewentualnie 4,9 ? Czy komórki trutowe bedą również mniesze ?


Rasa kraińska ekotypu karpackiego w większości przypadków bez problemu odbudowuje 5,1. [linii celowo nie podaję]
Z 4,9 będzie więcej problemu.Ja na próbę wstawiałem po 1 arkuszu węzy 4,9 do 10 rodzin.
7 z nich prawidłowo odbudowało plastry i matki po zaizolowaniu ich na tych plastrach na 6 godz. zaczerwiły. Po 6 godz.plastry "wylądowały" w górnym korpusie nad kratą .Po zasklepieniu czerwiu w 18 dniu przeniosłem je do inkubatora, gdzie nastąpiło wygryzanie pszczół.Można było z tych 7 plastrów utworzyć rodzinę,jednak odłożyłem to na przyszły rok rok. Pewne jest że te 7 pójdzie na 1-szy rzut.

Co do komórek trutowych budowanych przez małą pszczołę: nie sprawdzałem, ale tu nie ma problemu same pociągną,pozostanie tylko je zmierzyć.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 listopada 2010, 17:03 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 grudnia 2007, 10:08 - ndz
Posty: 810
Lokalizacja: Krosno
Ule na jakich gospodaruję: Wkp, LN.
Miejscowość z jakiej piszesz: Krosno
Zielony pisze:
Widze że to bardzo ostra dyskusja
to może tak panowie po :piwko:

Spoko, na szpady nie pójdziemy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 listopada 2010, 17:14 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 grudnia 2007, 10:08 - ndz
Posty: 810
Lokalizacja: Krosno
Ule na jakich gospodaruję: Wkp, LN.
Miejscowość z jakiej piszesz: Krosno
pasieczna pisze:
Również i ja nie prowadziłem takich badań, bo nie zajmuję się pszczelarstwem organicznym, I druga kwestia, gdyby tak było jak Pan podaje (skrócenie cyklu rozwojowego czerwiu pszczelego o jedną dobę) to naprawdę przestałyby w Polsce ginąć pasieki.
Pozdr

"Wobec wymowy faktów milkną słowa poety"
ps:
Od eksperymentu do masowego zastosowania długa droga, a tylko masowe zastosowanie może dać efekty.A na tej drodze firmy produkujące środki warrozobójcze, którym zależy tylko na jak największej sprzedaży swoich produktów.Kto myśli ten wyciągnie wnioski.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 listopada 2010, 17:25 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 czerwca 2008, 11:35 - pn
Posty: 1851
Lokalizacja: Opolskie
wojciech_p pisze:
(...)
Można było z tych 7 plastrów utworzyć rodzinę,jednak odłożyłem to na przyszły rok rok. Pewne jest że te 7 pójdzie na 1-szy rzut.

Co do komórek trutowych budowanych przez małą pszczołę: nie sprawdzałem, ale tu nie ma problemu same pociągną,pozostanie tylko je zmierzyć.


Teraz od tych siedmiu matek bedziesz hodowywał, kolejne matki-córki ? A jak z unasienianiem ? Naturalne czy sztuczne ?
A siedem rodzin, które przeszły do następnego etapu to są tej samej linii ? Matki były unasieniane sztucznie czy naturalnie ?

_________________
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 listopada 2010, 20:25 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 grudnia 2007, 10:08 - ndz
Posty: 810
Lokalizacja: Krosno
Ule na jakich gospodaruję: Wkp, LN.
Miejscowość z jakiej piszesz: Krosno
krzysglo pisze:
Teraz od tych siedmiu matek bedziesz hodowywał, kolejne matki-córki ? A jak z unasienianiem ? Naturalne czy sztuczne ?
A siedem rodzin, które przeszły do następnego etapu to są tej samej linii ? Matki były unasieniane sztucznie czy naturalnie ?

Prawdopodobnie tak, ale niezależnie od tego trzeba to powtórzyć na reprezentatywnej grupie.
Matki były tej samej linii, siostry.
Dla celów hodowlanych i eksperymentalnych unasienniam tylko sztucznie,[brak skutecznego trutowiska].


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 listopada 2010, 23:01 - pn 

Rejestracja: 29 kwietnia 2009, 15:03 - śr
Posty: 328
Lokalizacja: Dobre Miasto
Ule na jakich gospodaruję: wlkp-12, LN3/4
Witam Panów, jakem autor tegoż wątka.
Widzę, że już przesądzono o przyczynach upadku mojej pasieki-waroza.
Niechaj będzie-przyjmuję na łamach tej dyskusji z nadzieją, że to ta przyczyna.

Polbarta za to pytam:
czemuż to w takim razie, mając za przykładne podane leczenie w zeszłym sezonie, nawet nie jedno, a 2, z założenia skuteczne, tj.;
-młode odkłady- 3x apiwarol po wygryzieniu czerwiu
-bywarol w końcu lata 4 paski
-wymiana plastrów min. 80% (to akurat, wbrew niektórym, do walki z warozą ma się nijak wg. mnie, a nawet polepsza sytuację pasożyta-wielkość komórki)
które to w domniemaniu zaskutkowałoby pomorem pasożyta niemal zupełnym, a więc dało możliwość zastosowania postulowanego zabiegu jednego, a skutecznego (niechyby ten apiwarol...), pasieka mi pada na warozę.
Zali nie jeden zabieg miał podług Pana sprostać warozie?

Otóż ja też tak myślałem, tam byłem, miód i wino piłem, i te same wnioski wyciągałem. Chyba błędne wnioski-pszczoły zimy nie doczekawszy jesienią ducha wyzionęły.
A teraz przepyszny miód pitny kowieński z lipowego mego tegorocznego nastawion, choć śweży to już sklarowan popijajam, aż z każdym łykiem tkliwość serdeczna w mym sercu wzrasta na wspominek onych człeczych przyjaciółek.
I każdy łyk mimo słodyczy, coraz większą goryczą jest przepełniony. Oj dola dola...

Chociaż nie poddałbym się i wg matematycznych wyliczeń naukowo jak pamiętam potwierdzonych, wytepienie 99% pasożyta, w przeciągu roku do kolejnego leczenia, nie pozwoli mu się rozwinąć na tyle, aby zaszkodzić poważnie pasiece. (zgodnie z dogmatem Polbarta)

Mając to na uwadze, wniosek pozostaje jeden!!!!!!
Bywarol jest do dupy i basta.
Apiwarol w moim przypadku mógł być (i podejrzewam-był) w 97-99% skuteczny, została garstka pasożytów. Ale jako że te leczenie było wczesnoletnie, to przez 17 m-cy (a nie 12) waroza, w sytuacji dodupiastości Bywarolu, dała czadu!!!

Może jakiś pszczelarz zawodowy wypowiedziałby się jak skutecznie walczyć z warozą wkładając min. pracy.
Panowie, żebyśmy się dobrze zrozumieli, bardzo proszę bez postów typu "bez pracy nie ma kołaczy" :)
Tylko ekonomia (rozumiana jako optymalizacja nakładu pracy i kosztów do efektów) powinna rządzić na tym forum. W doborze każdej z metod do wszystkiego. Stąd też preferowałbym inne metody niż, jak sam pisze-pracochłonne, pasiecznego


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 listopada 2010, 23:16 - pn 

Rejestracja: 29 kwietnia 2009, 15:03 - śr
Posty: 328
Lokalizacja: Dobre Miasto
Ule na jakich gospodaruję: wlkp-12, LN3/4
Przepraszam, dodam tylko, że Pasieczny ma rewelacyjny pod względem ekonomii sposób na ramki
(wyrzuca je za okno ;)

Od zaraz stosuję :) - na poważnie


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 10:34 - wt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

"Tylko ekonomia (rozumiana jako optymalizacja nakładu pracy i kosztów do efektów) powinna rządzić na tym forum. W doborze każdej z metod do wszystkiego. Stąd też preferowałbym inne metody niż, jak sam pisze-pracochłonne, pasiecznego"

Jak już to mój nick zapisany jest z żeńską końcówką fleksyjną: PASIECZNA. Ale to drobiazg.

Jestem ekonomistą i w związku z tym pozwalam sobie na stwierdzenie: PODSTAWĄ CAŁEJ EKONOMII PSZCZELARSKIEJ SĄ ZDROWE I SILNE PSZCZOŁY. Ten prosty fakt, daje podstawę do dalszych rozważań na temat mojej, autorskiej, zintegrowanej walki z Varroza destructor. W przeciwnym przypadku, pozostanie nam nostalgiczne popijanie miodu pitnego (skądinąd pożyteczne zajęcie, rozweselające duszę, ale lepiej by było sobie tak popijać w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku względem naszych podopiecznych). Ja nikomu nie narzucam mojej metody leczenia pszczół w myśl sparafrazowanej zasady: "PSZCZELARZ NA PASIECZNEJ ZAGRODZIE RÓWNY WOJEWODZIE", i niech każdy robi jak chce, natomiast istotną sprawą jest opracowanie WŁASNEJ, SKUTECZNEJ METODY WALKI Z VARROA D., tak abyśmy nostalgicznie nie wspominali: ALE MIAŁEM PSZCZOŁY! Zatem, mój udział w tej dyskusji jest tylko podaniem przykładu, że z WARROZĄ NAPRAWDĘ MOŻNA WYGRAĆ!!! Jest to ważne, bo rokrocznie z terenu całej Polski mam sygnały o padaniu pasiek na wskutek źle leczonej warrozy.

Upiera się Pan, że skoro starannie Pan przeleczył pszczoły w poprzednim roku, że w tym roku ginięcie pszczół w Pańskiej pasiece nie może być z powodu warrozy. Dlaczego uważnie Pan nie przeanalizuje tabeli, na której podałem na przykładzie 2 samic Varroa d. zdolnych do rozrodu, że przy współczynniku rozrodczości 2 (każda samica Varroa d. w jednym pokoleniu produkuje 2 potomne samice zdolnych do rozrodu - a przecież zazwyczaj w rodzinie pszczelej szczęśliwie przeżywa zimę znacznie więcej niż dwie samice Varroa d.) dana rodzina pszczela posiada jesienią tak dużo warroz, że musi w tym roku zginąć, a przy współczynniku 1,5 ginie najpóźniej w trzecim roku. Prawda jest taka, że wyjątkowo rzadko w rodzinie pszczelej samice Varroa d. osiągają wskaźnik rozrodczości 2,0, tak samo jak i wskaźnik rozrodczości 1,5. Średni wskaźnik oscyluje między tymi wartościami. Stąd, obserwujemy ustawiczne upadki pszczół na wskutek źle leczonej warrozy.

Jeszcze o skuteczności Apiwarolu. Amitraza ulatnia się z tabletek Apiwarolu (pierwszy zwrócił na ten prosty fakt ś.p. Andrzej Pidek) i w związku z tym bardzo ważne jest abyśmy aplikowali ten środek pszczołom możliwie krótko składowany. To co pszczelarze piszą o niskiej skuteczności tego leku, może również wynikać ze stosowania przeterminowanego Apiwarolu.

Jeszcze o pszczelarstwie organicznym, w którym podstawą stały się zmniejszone komórki pszczele. Jak obserwuję literaturę światową, nikomu jeszcze nie udało się osiągnąć powtarzalności wyników (stąd pytania w poprzednim poście). Amerykanie doszli już do 18 godzin skrócenia cyklu rozwojowego czerwiu pszczelego, ale co z tego kiedy w następnym pokoleniu pszczoły ponownie wracały do owych 8-10 godzin, które to pozwala części samic Varroa d. dojrzeć pod zasklepami czerwiu pszczelego.

Rozpisałem się (może niepotrzebnie).

Pozdrawiam

Maciej Winiarski

P.S.
Ja nie wyrzucam ramek za okno, tylko po starannym oczyszczeniu wystawiam je na nasłonecznione miejsce (koniecznie muszą wisieć, aby drewno nie zgniło) i poddaję je długotrwałemu oddziaływaniu warunków atmosferycznych.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 10:59 - wt 

Rejestracja: 23 października 2007, 18:57 - wt
Posty: 1213
Lokalizacja: MAŁOPOLSKA
wilq pisze:
Widzę, że już przesądzono o przyczynach upadku mojej pasieki-waroza

Powiedziałbym tak;postawiono pewne hipotezy, w skazano na błędy .Wiesz jak to jest z diagnozą na odległość ; jeden źle opisze , drugi źle zrozumie .
wilq pisze:
Apiwarol w moim przypadku mógł być (i podejrzewam-był) w 97-99% skuteczny, została garstka pasożytów. Ale jako że te leczenie było wczesnoletnie, to przez 17 m-cy (a nie 12) waroza, w sytuacji dodupiastości Bywarolu, dała czadu!!!

Czyli mam rozumieć , że stosowałeś apiwarol 2009 roku na wiosnę ? To by też wiele wyjaśniało.

''Na warozę nie wykonywałem w tym sezonie żadnych zabiegów poza sporadycznym wycinaniem trutni-kwasówka miała być jedynym leczeniem (W ramach przerwy w stosowaniu baywarolu)"

Po baywarolu to się zaraz odymia lub leczy w inny sposób !


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 11:22 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 października 2010, 10:49 - sob
Posty: 465
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
pasieczna, Dzień dobry Panu. Taka kwestia chodzi mi od model matematyczy mnożenia warrozy? ( obrazowy że każdy szybko sobie policzy) Jaki przyjąć współczynnik? żeby go podnieść do kwadratu razy cykl rozwoju w dniach. :brawo:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 11:48 - wt 

Rejestracja: 23 października 2007, 18:57 - wt
Posty: 1213
Lokalizacja: MAŁOPOLSKA
Małydadant pisze:
pasieczna, Dzień dobry Panu. Taka kwestia chodzi mi od model matematyczy mnożenia warrozy? ( obrazowy że każdy szybko sobie policzy) Jaki przyjąć współczynnik? żeby go podnieść do kwadratu razy cykl rozwoju w dniac
Może nie do mnie pytanie, ale podpowiem . Pszczelarstwo nr 10 ,2010 rok ,,ekologia populacyjna roztoczy vatroa". Wzory , tabele do przeliczeń , wykresy...
Łatwiej korzystać z tabeli , nie trzeba liczyć .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 12:13 - wt 

Rejestracja: 30 kwietnia 2010, 16:55 - pt
Posty: 586
Lokalizacja: Górale
Witam wszystkich czytających. Chciałbym podzielić się jednym spostrzeżeniem dotyczącym walki z pasożytem. Samice roztocza te,które przeżyją nasza walkę z nimi zimują na pszczołach odżywiając się ich hemolimfą prawdopodobnie kierują się do centrum kłębu gdzie jest wyższa temperatura i mają większe szanse na przeżycie. Po czterech miesiącach wyczekiwania kiedy pojawi się pierwszy czerw to prawdopodobnie wszystkie samice się na niego rzucają wiadomo maja trochę czasu żeby to zrobić ponieważ wchodzą do komórki na krótko przed zasklepieniem. I teraz tu jest moje pytanie czy nie można zabrać pszczołą tego pierwszego czerwiu zasklepionego oczywiście trzeba by dobrać termin żeby nie było go za dożo żeby nie osłabić rodzinki ,a w zamian wstawić ramkę z pierzga.W taki sposób można by zabrać 100% roztoczy. Nigdy tego nie próbowałem ale może ktoś w ramach doświadczenia z próbuje skoro można rozdzielić kłąb w ulach korpusowych w czasie zimy bez szkody to czemu nie można by wyjąc jednej ramki np:w czasie pierwszego oblotu. Jeśli to nie jest wykonalne to nie wiedziałem jeszcze nie mam takiej praktyki i doświadczenia przy pszczołach ponieważ jestem początkującym

_________________
"Nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym"- Winston Churchill.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 12:20 - wt 

Rejestracja: 29 kwietnia 2009, 15:03 - śr
Posty: 328
Lokalizacja: Dobre Miasto
Ule na jakich gospodaruję: wlkp-12, LN3/4
pasieczna pisze:

Jak już to mój nick zapisany jest z żeńską końcówką fleksyjną: PASIECZNA. Ale to drobiazg.


Ale Maciej Winiarski to on, tak więc zastosowałem odmianę męską :) Oczywiście na Pana życzenie będę stosował odmianę żeńską nicka.

Cytuj:
Jestem ekonomistą i w związku z tym pozwalam sobie na stwierdzenie: PODSTAWĄ CAŁEJ EKONOMII PSZCZELARSKIEJ SĄ ZDROWE I SILNE PSZCZOŁY. Ten prosty fakt, daje podstawę do dalszych rozważań na temat mojej, autorskiej, zintegrowanej walki z Varroza destructor. W przeciwnym przypadku, pozostanie nam nostalgiczne popijanie miodu pitnego

Chyba się troszkę nie zrozumieliśmy. Teza o zdrowych i silnych pszczołach-zgadzam się w 100%. Aby była nieco bardziej elegancka, zostawiłbym tylko "Podstawą ekonomii pszczelarskiej są SILNE pszczoły" Warunkiem posiadania silnych pszczół są pszczoły zdrowe. Warunkiem (niejedynym) posiadania zdrowych pszczół są pszczoły wolne od warozy (na ile się da). Tak więc nie kwestionuję konieczności walki z warozą, czego efektem jest popijanie miodu pitnego :)
Jedynie, mając na uwadze ogólne zasady ekonomii, poszukuję EKONOMICZNEJ metody walki z warozą. I to na celu powinni mieć wszyscy pszczelarze, tego przecież Pan, jako ekonomista, nie zakwestionuje! (Pomijam prace badawcze, obserwacyjne, czy hobbystyczno-poznawcze itp.)

Ale na tę pożyteczną dyskusję może by stworzyć osobny wątek?
NAJEKONOMICZNIEJSZY SPOSÓB WALKI Z WAROZĄ. Założycielski post powinien uwzględniać p. Macieja ("Pasiecznej") i moje powyższe tezy wyjściowe.


Cytuj:
natomiast istotną sprawą jest opracowanie WŁASNEJ, SKUTECZNEJ METODY WALKI Z VARROA D., tak abyśmy nostalgicznie nie wspominali: ALE MIAŁEM PSZCZOŁY! Zatem, mój udział w tej dyskusji jest tylko podaniem przykładu, że z WARROZĄ NAPRAWDĘ MOŻNA WYGRAĆ!!!


Również i tu się zgadzamy. Tylko dla jasności: nie mam ambicji tworzenia własnych metod, równie dobrze, a nawet chętniej-stosując zasady ekonomii, zaaplikuje czyjąś sprawdzoną i skuteczną metodę, nie tracąc czasu na poszukiwania. Niestety, szczawiówka miała być taką metodą, w myśl artykułów z Pszczelarstwa" chyba.

Cytuj:
Upiera się Pan, że skoro starannie Pan przeleczył pszczoły w poprzednim roku, że w tym roku ginięcie pszczół w Pańskiej pasiece nie może być z powodu warrozy.


Ależ już się nie upieram, w ostatnim poście chyba jasno to napisałem. Aczkolwiek, jako że nie było naukowego badania, pozostawiam 10% szans na inną przyczynę (co przywróciłoby do łask bywarol).

Cytuj:
Dlaczego uważnie Pan nie przeanalizuje tabeli, na której podałem na przykładzie 2 samic Varroa d. zdolnych do rozrodu, że przy współczynniku rozrodczości 2 (każda samica Varroa d. w jednym pokoleniu produkuje 2 potomne samice zdolnych do rozrodu - a przecież zazwyczaj w rodzinie pszczelej szczęśliwie przeżywa zimę znacznie więcej niż dwie samice Varroa d.) dana rodzina pszczela posiada jesienią tak dużo warroz, że musi w tym roku zginąć, a przy współczynniku 1,5 ginie najpóźniej w trzecim roku. Prawda jest taka, że wyjątkowo rzadko w rodzinie pszczelej samice Varroa d. osiągają wskaźnik rozrodczości 2,0, tak samo jak i wskaźnik rozrodczości 1,5. Średni wskaźnik oscyluje między tymi wartościami. Stąd, obserwujemy ustawiczne upadki pszczół na wskutek źle leczonej warrozy.


Przeanalizowałem. U mnie musiało nastąpić połączenie dwóch czynników:
waroza o wysokim (bardzo wysokim) współczynniku rozrodczości + nieskuteczność (mała skuteczność) bywarolu. Ten drugi czynnik wydaje mi się pewny i nie powinien być przez pszczelarzy ignorowany.

Cytuj:
P.S.
Ja nie wyrzucam ramek za okno, tylko po starannym oczyszczeniu wystawiam je na nasłonecznione miejsce (koniecznie muszą wisieć, aby drewno nie zgniło) i poddaję je długotrwałemu oddziaływaniu warunków atmosferycznych.


Wiem, doczytałem to, stąd dałem emocjokonę ";)"
:pl:

pozdrawiam!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 12:25 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 czerwca 2009, 08:23 - pt
Posty: 1940
Lokalizacja: Kraków / Maków Podhalaski
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
marcing, raczej nie jesteś w stanie zabrać tak by rodziny nie osłabić , wszystkim którzy szykują się na pożytki wiosenne (rzepak,mniszek i sady) zależy aby mieć silne rodziny aby mogły zebrać jak najwięcej ,ale gdy będziemy stosowali różne zabiegi podczas sezonu zwalczające tego pasożyta to wyeliminujemy sporą ilość , która nie będzie zagrażać rodzinie . Moim skromnym zdaniem nie da się całkowicie pozbyć warrozy bo jak ty będziesz wiosną osłabiał rodziny "by nie mieć warrozy" to stracisz dwukrotnie, a warroze i tak będziesz miał , od sąsiada- pszczelarza .

_________________
Pasieka Majowa Pszczela manufaktura


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 12:40 - wt 

Rejestracja: 30 kwietnia 2010, 16:55 - pt
Posty: 586
Lokalizacja: Górale
Dlatego dobrze by było żeby ktoś zrobił na ten temat doświadczenie i wtedy można by wyciągać wnioski. Pytam się bo może mógłbym takie doświadczenie wykonać w ramach pracy magisterskiej ale chciałem wiedzieć czy to jest w ogóle wykonalne a jeśli było by skuteczne to bardzo by zmniejszyło populację roztoczy a nie wszyscy są nastawieni na wczesne pożytki

_________________
"Nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym"- Winston Churchill.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 13:32 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 czerwca 2008, 11:35 - pn
Posty: 1851
Lokalizacja: Opolskie
Metodę z wyrzuceniem czerwiu zasklepionego stosuje Pan Johann van den Bongard.

http://www.bienenland.de/impressum.html

Robi to pod koniec lata. I zaraz po usunieciu plastrów z gniazda leczy i jak dobrze pamietam zakarmia.
Pszczoły zdąża jeszcze do zimy wychować nowe pokolenie i wejść do zimowli bez pasożytów lub z minimalną ilością.
Jeżeli bedziemy stosowali taką metodę co roku, to zmiejszymy do minimum namnażanie pasożyta.
Plastry po usunieciu z gniazda są niszczone. Jest to drastyczna metoda, ale podobno skuteczna.

Tę metodę omawiadał Pan Johann w Puławach na "Polankowym" szkoleniu jesiennym w dniach 5-7.11.2010, tłumaczyła Pani Edyta Tańska.

_________________
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 14:47 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 października 2010, 10:49 - sob
Posty: 465
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
marcing, Moim zdaniem myślenie w dobrym kierunku :brawo: Spróbuje to przeanalizować czy by się nie dało z tego coś uzyskać. Hmm


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 19:59 - wt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

"Po czterech miesiącach wyczekiwania kiedy pojawi się pierwszy czerw to prawdopodobnie wszystkie samice się na niego rzucają wiadomo maja trochę czasu żeby to zrobić ponieważ wchodzą do komórki na krótko przed zasklepieniem. I teraz tu jest moje pytanie czy nie można zabrać pszczołą tego pierwszego czerwiu zasklepionego oczywiście trzeba by dobrać termin żeby nie było go za dożo żeby nie osłabić rodzinki ,a w zamian wstawić ramkę z pierzga.W taki sposób można by zabrać 100% roztoczy."

ŻEBY TO TAKIE PROSTE BYŁO, to naprawdę relatywnie łatwo byłoby zwalczać warrozę. Tak naprawdę, to nie wiemy kiedy matki zaczynają czerwienie. To pierwsza, podstawowa trudność.
Druga to fakt, że w różnych rodzinach terminy te są całkowicie odmienne. Kiedyś, w samą wigilię, bawiące się psy wywróciły mi dwa ule (zapomniałem zamknąć pasieczysko) i z uli tych wysunęły się ramka gniazdowe do połowy wysokości ramek. Ule te znalazłem dopiero następnego dnia (- 20 stopni C.!) i stawiając je z powrotem zauważyłem, placki krytego czerwiu na dwóch ramkach i w obydwu rodzinach! Jeszcze wtedy starannie ocieplałem rodziny na zimę i stąd mam pewność, że w takich warunkach młode matki czerwią cały rok. Nawiasem mówiąc, obie rodziny PRZEŻYŁY TĘ KATASTROFĘ. Stąd m. in. wziął się mój pomysł na nieocieplanie uli na czas zimowli. Matki dwuletnie i starsze na jakiś czas przerywają czerwienie, ale patrząc na doniesienie K. Romaniuka już w lutym średnio miesięczna temperatura w środku kłębu wynosi + 27,9 stopnia C. co oznacza, iż matki zaczynają niewielkie czerwienie. I trzecia, chyba najważniejsza trudność - jak technicznie dokonać na przedwiośniu usunięcie czerwiu, bez strat w pszczołach?

To że ktoś wprawnie odmienia przez wszystkie przypadki słowo EKONOMIA, nie oznacza, iż jest specjalistą w tej dziedzinie. Takie odmienianie i wołanie przypomina zaklinanie rzeczywistości. Niestety, osobiście porachowałbym kości temu kto wynalazł pracę,,, ale bez niej ani rusz... Zresztą znają Państwo doskonale takie oto powiedzenie: "Na roli masz miech pracy i garść zysku, a w handlu - masz garść pracy i miech zysku". Jeszcze raz powtórzę, niestety, wszystkie działy produkcji dóbr i większości usług są okupione ciężką pracą i potem... Przepraszam wszystkich handlowców - znam tę pracę - i wiem, że nie ma lekko, tyle tylko, że jest to praca bardzo, bardzo odmienna od stricte produkcyjnej.

Dlatego pozwolę sobie powtórzyć jak mantrę napisany w moim poprzednim poście stwierdzenie:
PODSTAWĄ CAŁEJ EKONOMII PSZCZELARSKIEJ SĄ SILNE I ZDROWE PSZCZOŁY.

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 20:11 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 października 2010, 10:49 - sob
Posty: 465
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
pasieczna, Właśnie Panie Maćku tu jest szkopuł teoretycznie można zabrać czerw ale co to da? Że nie będzie ani warrozy ani młodej pszczoły. :załamka:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 20:26 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 października 2010, 10:49 - sob
Posty: 465
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
lalux5, Dziekuje. Jakby dało się je wstawić byłbym wdzięczny. Pozdrawiam Małydadant


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 21:02 - wt 
Panie Winiarski .
Co Pan powie na taki tydzień pracy.;
od poniedziałku do soboty od 6-tej rano do 20 -tej
w niedzielę od 8-ej do 18-tej
To rozkład pracy w małym sklepie spozywczym.
pracje mąż i żona
O kokosach w handlu to niestety stereotyp
a Pan w domu siedzi a pszczółki miód noszą....
...to też stereotyp :zeby:


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 21:09 - wt 

Rejestracja: 23 października 2007, 18:57 - wt
Posty: 1213
Lokalizacja: MAŁOPOLSKA
Małydadant pisze:
Jakby dało się je wstawić byłbym wdzięczny. Pozdrawiam Małydadant
Nie dysponuję skanerem, ale ten artykuł jest w sieci I wiele innych ciekawych prac tego autora .http://vigorbee.cz/autor/


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 listopada 2010, 21:24 - wt 

Rejestracja: 21 lipca 2008, 21:38 - pn
Posty: 1114
Lokalizacja: Małopolska
wilq, Dobrze jest wiedzieć ile warozy się ma po zimie, choćby orientacyjnie ,ile się jej namnoży do początku lipca. Trzeba brać pod uwagę możliwość reinwazji z innych pasiek. Zastosować dwa różne środki przeciw warozie i zawsze sprawdzać skuteczność. Najważniejsze JEDEN ZABIEG MUSI BYĆ WYKONANY W OKRESIE GDY NIE MA W ULU CZERWIU ZASKLEPIONEGO.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 24 listopada 2010, 18:02 - śr 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

"Panie Winiarski .
Co Pan powie na taki tydzień pracy.;
od poniedziałku do soboty od 6-tej rano do 20 -tej
w niedzielę od 8-ej do 18-tej
To rozkład pracy w małym sklepie spozywczym.
pracje mąż i żona
O kokosach w handlu to niestety stereotyp
a Pan w domu siedzi a pszczółki miód noszą...."

Na temat tej pracy wiem znacznie więcej niż się Panu wydaje. I bynajmniej nie przez pryzmat pracy naukowej, tylko całkiem po prostu kiedyś zakasałem rękawy (w pasiece częściej to robię) i pomagałem przyjacielowi przez dwa lata prowadzić sklep. Później nasze drogi się rozeszły, ale wielki szacunek do pracy handlowców pozostał. Stąd pozwalając sobie na powtórzenie ludowego porzekadła, równocześnie przeprosiłem wszystkich handlowców poniższym zdaniem.

"Przepraszam wszystkich handlowców - znam tę pracę - i wiem, że nie ma lekko, tyle tylko, że jest to praca bardzo, bardzo odmienna od stricte produkcyjnej."

Z pewnością Państwo wiedzą, że jak jest duży ruch w hipermarkecie, to w ciągu 8 godzin pracy kasjerka swoimi rękami przerzuca ok. 8 ton towarów na taśmie...
Z pewnością Państwo wiedzą, że zarządzający dużymi sklepami samoobsługowymi, starają się jak najwięcej drobiazgów upchać przy kasie... Klient stojąc w kolejce, przygląda się produktom i czasami wrzuca coś do koszyka...
Z pewnością Państwo wiedzą dlaczego artykuły pierwszej potrzeby, np. pieczywo lub mięso ulokowane są na końcu hali sprzedażowej... Klient kupuje oczyma i przechodząc koło rozlicznych produktów (w hipermarkecie zazwyczaj na półkach wyłożonych jest kilkadziesiąt tysięcy różnych produktów(!) koło nich zatrzymuje się i znowu coś do koszyka wrzuca...
Z pewnością Państwo wiedzą, że większość ludzi jest "lewoskrętna" (ok. 90%), czyli ludzie obchodzą sklep poczynając od uliczek znajdujących się po lewej ręce... Handlowcy tę właściwość umiejętnie wykorzystują, lokując np. na samym początku tej drogi produkty przeznaczone do posezonowej sprzedaży...często jest to badziewie, ale idą jak ciepłe bułeczki... Itd., itp.

Natomiast, nie da się ukryć, charakter pracy w w poszczególnych działach gospodarki narodowej zdecydowanie jest od siebie odmienny. Tak jest z działami produkcyjnymi i z działami różnorodnych usług.

Jako ciekawostkę można podać dość poważny problem z jakim poczynają borykać się najsilniejsze gospodarki świata. Pomijając obecny kryzys gospodarczy, który narodził się w sektorze finansowym państw zachodnich i jak nasza warroza rozlał się po całym świecie, to tym problemem jest pęd do obniżania kosztów produkcji. Jak to się dzieje? W tych krajach jednym z najdroższych składników kosztów produkcji jest praca człowieka. Z drugiej strony możliwości techniczne już są tak duże, że człowieka eliminują z tych procesów maszyny i automaty. Jaki jest skutek takich działań? Coraz mniejsza liczba ludzi jest zatrudniana do bezpośredniej produkcji dóbr z równoczesnym WZROSTEM WYDAJNOŚCI I JAKOŚCI PRODUKCJI. Tak więc już Państwo domyślają się, co jest tym problemem czołowych gospodarek świata. Mianowicie co należy zrobić z armią ludzi zwalnianych z sektorów produkcyjnych? Jedynym ratunkiem staje się sfera różnorodnych usług, w tej liczbie również i handel. Tylko jak przekwalifikować zwalnianych górników, metalowców, pracowników rolnych (spójrzcie Państwo jak mało ludzi pracuje w gospodarstwach popegorowskich!), itd.?

Znowu się rozpisałem i co najgorsze nie na temat tego wątku. PRZEPRASZAM!!!

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 29 listopada 2010, 09:24 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 grudnia 2007, 10:08 - ndz
Posty: 810
Lokalizacja: Krosno
Ule na jakich gospodaruję: Wkp, LN.
Miejscowość z jakiej piszesz: Krosno
[quote="pasieczna"]Dzień dobry Państwu,


"Stwierdzenie to nie polega na prawdzie. Gdyby, udało się skrócić cykl rozwojowy czerwiu pszczelego o całą dobę, to już mielibyśmy problem warrozy rozwiązany.
Również i ja nie prowadziłem takich badań, bo nie zajmuję się pszczelarstwem organicznym, natomiast mam dość szeroki przegląd pszczelarskiej literatury światowej i moje dość kategoryczne stwierdzenie wyciągnąłem na podstawie tej literatury."

A dla kontekstu wypowiedź tego samego autora:

" Jak obserwuję literaturę światową Amerykanie doszli już do 18 godzin skrócenia cyklu rozwojowego czerwiu pszczelego"

To jak to jest wiem co piszę, czy piszę co wiem, na zasadzie ja zawsze mam rację?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 29 listopada 2010, 12:43 - pn 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

"A dla kontekstu wypowiedź tego samego autora:

" Jak obserwuję literaturę światową Amerykanie doszli już do 18 godzin skrócenia cyklu rozwojowego czerwiu pszczelego"

To jak to jest wiem co piszę, czy piszę co wiem, na zasadzie ja zawsze mam rację?"


"Panie, Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół. Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy. Użycz mi chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić. Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy to jedno ze szczytowych osiągnięć szatana".

NIECH PAN BÓG BRONI, ABYM MIAŁ SIĘ NA WSZYSTKIM ZNAĆ! Dlatego za sprawą ks. Adama Bonieckiego (parę tygodni temu udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej") odpowiadam Panu słowami modlitwy, przypisywanej św. Tomaszowi z Akwinu.

Przy okazji warto dodać, że wg literatury amerykańskiej, na którą powoływałem się w którymś poście, problem nie polega na tym, że w jednych badaniach o 10 godzin skraca się cykl rozwojowy czerwiu pszczelego, a w innych, aż o 18 godzin (to jeszcze nie jest pełna doba!), ale w tym, że z pokolenia na pokolenie pszczół, nie ma powtarzalności wyników, tzn. już się wydaje, że jest dobrze (18 godzin), a w następnym pokoleniu pszczoły wracają do wyjściowej sytuacji, tzn. do owych 8-10 godzin.

Dlatego w jednym z postów napisałem: "Jeszcze o pszczelarstwie organicznym, w którym podstawą stały się zmniejszone komórki pszczele. Jak obserwuję literaturę światową, nikomu jeszcze nie udało się osiągnąć powtarzalności wyników (stąd pytania w poprzednim poście). Amerykanie doszli już do 18 godzin skrócenia cyklu rozwojowego czerwiu pszczelego, ale co z tego kiedy w następnym pokoleniu pszczoły ponownie wracały do owych 8-10 godzin, które to pozwala części samic Varroa d. dojrzeć pod zasklepami czerwiu pszczelego." Nawiasem mówiąc cytowanie czyichś myśli jest nawet miłe, pod warunkiem jednakże, że cytuje się całą myśl, a nie tylko wyrwany z kontekstu kawałeczek zdania!

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 29 listopada 2010, 14:45 - pn 

Rejestracja: 15 września 2009, 23:27 - wt
Posty: 6074
Lokalizacja: Stara Słupia
Ule na jakich gospodaruję: Langstroth 3/4
Miejscowość z jakiej piszesz: Słupia
:pojedynek: Nie ma co gdybać Panowie.

Trzeba robić mniejsze i krótsze komórki, dawać różnym pszczołom, patrzeć co się dzieje i modlić się żeby sie udało. :oczko:

Ja w to wchodzę.

Pozdrawiam serdecznie
polbart


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 29 listopada 2010, 15:35 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 października 2010, 10:49 - sob
Posty: 465
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
polbart, :leży_uśmiech: a ja sadziłem dynie na taczce bo jak urosną to nie trzeba ich dzwigać ino odrazu do piwnicy :leży_uśmiech:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 30 listopada 2010, 10:41 - wt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

jestem bardzo, bardzo zażenowany, bo oto znowu mi się UDAŁO DWA RAZY ZAPISAĆ TEN SAM NICK. Naprawdę muszę już być bardzo, bardzo stary, że nie zauważam takich rzeczy.

Najmocniej wszystkich przepraszam i... obiecuję poprawę, chociaż nie jestem przekonany, że to będzie takie łatwe i czy znowu coś takiego mi się nie zdarzy...

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 lutego 2017, 00:27 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 listopada 2013, 21:57 - czw
Posty: 2450
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski 12 ramkowy 5x1/2
Miejscowość z jakiej piszesz: lubelskie
Znalazłem ,temat jak temat,ale 2-3 strona perełka

_________________
Dzisiaj spojrzałem na swój nick ,potem na awatar.To nie jest tak jak myślisz się uśmiałem,ale i tak jestem za legalizacją.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 lutego 2017, 09:38 - pt 

Rejestracja: 15 września 2009, 23:27 - wt
Posty: 6074
Lokalizacja: Stara Słupia
Ule na jakich gospodaruję: Langstroth 3/4
Miejscowość z jakiej piszesz: Słupia
No właśnie, wystarczy jeden ciągły zabieg przeciwko warrozie - od rocznicy Powstania Warszawskiego do Wszystkich Świętych i kleszcza nie ma w rodzinach pszczelich.

Pozdrawiam,
polbart

_________________
http://www.polbart.company/matki-pszczele


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 lutego 2017, 20:48 - pt 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6405
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
polbart pisze:
Trzeba robić mniejsze i krótsze komórki, dawać różnym pszczołom, patrzeć co się dzieje i modlić się żeby się udało. :oczko:
Ja w to wchodzę.
Pozdrawiam serdecznie
polbart


Ciekawi mnie jak się sprawy mają na dzień dzisiejszy , czy są już efekty ? ,minęło 6 lat .

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 lutego 2017, 21:41 - pt 

Rejestracja: 26 stycznia 2017, 15:22 - czw
Posty: 233
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Zduńska Wola
heheh minęło 7 lat .
Za kolejne 7 juz nie bedzie pszczół w Polsce lub mało kto je bedzie miał.
Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 lutego 2017, 22:10 - pt 

Rejestracja: 26 stycznia 2017, 15:22 - czw
Posty: 233
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Zduńska Wola
Dopływ genów przez 7 lat pszczoły bukfast, wręcz stworzonej dla producentów odkładów i hodowców matek spowodował tragedię i pszczoła lokalna stała się nie odporna na warrozę . O takim wniosku to pewnie nikt nawet nie pomyślał.
Kiedyś 1 zabieg .Dzisiaj od sierpnia do grudnia :shock:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 lutego 2017, 22:59 - pt 

Rejestracja: 29 lipca 2007, 10:08 - ndz
Posty: 211
Lokalizacja: pomorskie
Ule na jakich gospodaruję: własnych ulach
panie kiełczyński ! ! może i jest w tym prawda że bukfast jest słaba w obronności chorób ?? i tu się nasuwa pytanie ; to dlaczego hodowcy ją mają ciągle w sprzedaży ?? jest ciągle promowana i różne jej linie ? poco to , żeby osłabiać nasze pszczoły! ! nigdzie nie ma takich danych albo nie chcą ujawniać ?? co do tej rasy pszczół bukfast i co dalej ;; chwalić ją czy ganić .. ja jej na szczęści nie mam i nie chce jej mieć 'pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 lutego 2017, 23:15 - pt 

Rejestracja: 26 stycznia 2017, 15:22 - czw
Posty: 233
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Zduńska Wola
Zaczęło się od krainki w latach 90 .Już sie wtedy popieprzyło z warrozą bo krainka miała dłuższy okres czerwiu o około 30-45 dni od lokalnej pszczoły.
To co sie teraz dzieje to masakra .Moge tylko odradzic kupowanie pszczół z niemiec czy austrii .To sa już bukfasty , a nie krainki . Moja propozycja to szukać pszczół co matki wczesniej przestają czerwić (środkowo-europejska ,ale trudno gdziekolwiek dostać dobry materiał) nie eksploatowac pszczół na nawłociach i tyle moge doradzić na chwile obecną. Próbować u braci Rosjan oni jeszcze mają lokalną pszczołę.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 lutego 2017, 09:42 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 grudnia 2010, 23:05 - sob
Posty: 3002
Lokalizacja: Łódź
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
kiełczyński, dzisiejsza Rosja to nie skansen z czasów Carskich na przełomie wieku 19-go i 20 -go .

Posąduj wśród duzych Polskich hodowców matek ile naszego materiału tam idzie, a ile w tym BF ?
To tylko Polska a inne strony Swiata [nawet nie Europy] przestań myśleć szablonowo .

Jednym z bardziej skutecznych naturalnych procesów obronnych przed waroza i wszelkimi infekcjami jest :roll:
rójka ,najlepiej kilkakrotna z jej biologicznymi następstwami , tylko czy mżemy w obecnych czasach prowadzic gospodarke rojową ?

_________________
Pozdrawiam.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 lutego 2017, 10:33 - sob 
Zdzisław. pisze:
rójka ,najlepiej kilkakrotna [/b] z jej biologicznymi następstwami , tylko czy mżemy w obecnych czasach prowadzic gospodarke rojową ?


Odpowiedź pszczelarza , który ma wiedzę i potrafi doradzić. Zdziśku :brawo: :brawo:
A my chcemy matek NIEROJLIWYCH, łagodnych miodnych. A zarazem mniej odpornych na choroby , warroa. A później błędy w prowadzeniu pasieki , leczeniu , sprawiają ,że coraz słyszmy ,że padają całe pasieki.
A szukanie winy w bf, czy innej linii pszczół , to droga na skróty , niczym nie potwierdzona.


Na górę
  
 
Post: 18 lutego 2017, 10:45 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 lipca 2010, 10:15 - sob
Posty: 2911
Lokalizacja: Pogórze Izerskie
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 dadanta
Czy warroza odróżnia sztuczny podział rodziny(odkład)od naturalnego(rójka)?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 lutego 2017, 10:53 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8665
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
emka24 pisze:
Czy warroza odróżnia sztuczny podział rodziny(odkład)od naturalnego(rójka)?


w rójce niema bagażu w postaci tego co jest w plastrach i czerwiu o istnieniu którego często sam właściciel nie zdaje sobie sprawy, a i ilość warrozy jest ograniczona do tej która jest na pszczołach czyli pszczoły startują w miarę czyste z budową nowej rodziny, cisnąc pakiety z matkami unasienionymi osiedlając na węze ze sprawdzonego pochodzenia można osiągnąć to samo

_________________
xyz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 lutego 2017, 10:58 - sob 
kudlaty pisze:
emka24 pisze:
Czy warroza odróżnia sztuczny podział rodziny(odkład)od naturalnego(rójka)?


w rójce niema bagażu w postaci tego co jest w plastrach i czerwiu o istnieniu którego często sam właściciel nie zdaje sobie sprawy, a i ilość warrozy jest ograniczona do tej która jest na pszczołach czyli pszczoły startują w miarę czyste z budową nowej rodziny, cisnąc pakiety z matkami unasienionymi osiedlając na węze ze sprawdzonego pochodzenia można osiągnąć to samo


Staszek , ale Ty tez mistrz , ja Zdzisław. :piwko: Jeden dymek dla rójeczki i to co na pszczołach spada. Węza , brak ciemnych plastrów ,a rodzinka idzie w siłę. Tylko ilu sobie na to pozwoli , ale co gorsza ma wiedzę ,że tak jest. :cry:


Na górę
  
 
Post: 18 lutego 2017, 11:20 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 lipca 2010, 10:15 - sob
Posty: 2911
Lokalizacja: Pogórze Izerskie
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 dadanta
Czyli w rojeniu" wygrana" jest tylko rójka,która często idzie w las-najczesciej nie przeżywa,a zanim zginie to rozsiewa warroze ,macieżak,który zawsze zostaje pszczelarzowi dziedziczy cały bagaż warrozy na 1/2 rodziny.Podczas gdy w gospodarce odkładowej dzielimy cały dobytek rodziny,wszystko zostaje w pasiece i jeśli pomyślimy to też jeden dymek i...

Ale nie ma nic prostrzego jak przejść na gosp.rojową-zero wysiłku i inwestycji.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 lutego 2017, 13:31 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8665
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
emka24 pisze:
Czyli w rojeniu" wygrana" jest tylko rójka,która często idzie w las-najczesciej nie przeżywa,a zanim zginie to rozsiewa warroze ,macieżak,który zawsze zostaje pszczelarzowi dziedziczy cały bagaż warrozy na 1/2 rodziny.Podczas gdy w gospodarce odkładowej dzielimy cały dobytek rodziny,wszystko zostaje w pasiece i jeśli pomyślimy to też jeden dymek i...

Ale nie ma nic prostrzego jak przejść na gosp.rojową-zero wysiłku i inwestycji.


trudno mi sobie wyobrazić gospodarkę rojową na kilku pasiekach jednocześnie :mrgreen: dlatego właśnie bawimy się w odkłady i pakiety,
rójki są fajne tylko te nie nasze tutaj podobnie jak w pakiecie rodzina dostaje czystą kartkę do zapisania a nie używany brudnopis bez różnicy czy to plastry roczne czy starsze, przy przeprowadzce na węze każda rodzina dostaje kopa w rozwoju przerabiałem to wielokrotnie przy przenoszeniu rodzin na inny typ ramki

_________________
xyz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 lutego 2017, 14:03 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 lipca 2010, 10:15 - sob
Posty: 2911
Lokalizacja: Pogórze Izerskie
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 dadanta
W/g mojej oceny zarówno rójka jak i pakiet w pasiece nie opłacają się.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 161 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji