FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 28 marca 2024, 18:15 - czw

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 161 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
Post: 15 listopada 2010, 13:27 - pn 

Rejestracja: 29 kwietnia 2009, 15:03 - śr
Posty: 328
Lokalizacja: Dobre Miasto
Ule na jakich gospodaruję: wlkp-12, LN3/4
Witam szanownych pszczelarzy.
Chciałem podzielić się, jak mi się wydaje, groźną dla pszczelarzy wiadomością.
Otóż w sobotę 13.11.2010 r. poszedłem do pasieki zalać rodzinki kwasem szczawiowym.
Ostatni zabieg po udanym sezonie (30kg z ula). Rodzinki ładnie przygotowywały się do zimowli - przeglądałem pobieżnie w 3 dekadzie września.
Po przejrzeniu wszystkich uli dopadła mnie zgroza.
Z 30 rodzin pszczelich (ul wielkopolski):
- 4 wydają się w miarę OK
- 8-10 zipie na kilkunastu dosłownie pszczołach, niechybnie w przeciągu kilku dni/tygodni wyginą
- reszty nie ma

osyp mały, brak oznak chorób poza, oczywiście, warozą. Czasem siedzą martwe pszczoły w malutkich kłębach z martwą matką.

Wszystkie prace w sezonie wykonałem poprawnie jak nigdy dotąd (5 lat mam pasiekę), spadzi to u nas nie było (Warmia), poza tym nosemoza to nie teraz. Na warozę nie wykonywałem w tym sezonie żadnych zabiegów poza sporadycznym wycinaniem trutni-kwasówka miała być jedynym leczeniem (W ramach przerwy w stosowaniu baywarolu). Wiem, że powinienem był w takim razie i mrówkowy późnym latem, ale odpuściłem. Ale waroza takiego spustoszenia nie byłaby w stanie poczynić. Biorąc pod uwagę cykl leczniczy jak i porażenie pasożytem z obserwacji.
Podejrzewam CCD. A może cukier? Brałem jakiś niemiecki z hurtowni spożywczej w Olsztynie (na Lubelskiej).
Może ktoś poradzi co z tym fantem robić, gdzieś zgłosić?

pozdrawiam i życzę nie tego co mnie spotkało.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 13:48 - pn 
Grasuje obecnie nozema bezobjawowa,przywedrowala z USA kasuje pasieke podobnie jak waroza jest napewno w calym kraju.
Lecznie nozevit albo ziolo kobylak


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 14:16 - pn 
knieja100 pisze:
Grasuje obecnie nozema bezobjawowa,przywedrowala z USA kasuje pasieke podobnie jak waroza jest napewno w calym kraju.
Lecznie nozevit albo ziolo kobylak

Jedno i drugie jest przyczyną masowych upadków nawet całych pasiek
przeciw upadkom z przyczyn Varoozy można było się obronić w 100%
Nosemoza Ceranea -jest bez objawowa ( lecz tez nie do końca są jej cztery etapy )
Ale ostatnie stadium jest najgorsze
Kobylak - tak ale chyba lepsza jest Kora Dębu ;-)


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 14:16 - pn 
Jak zastosowałes bayvarol na jesień zeszłego roku to ja sie nie dziwie , nie wiem ile dałes pasków ,ale jak 2 na ul to tym bardziej , wirus izraelski zeżarł ci pszczoły przez nieleczona warroze.


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 14:42 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 października 2009, 12:44 - czw
Posty: 3145
Lokalizacja: Olsztyn
Ule na jakich gospodaruję: KLASYCZNY WIELKOPOLSKI
wilq, jesli chcesz daj nr tel na priva to podjadę i zobaczymy co z tego zostało.Z Olsztyna nie mam daleko.W takiej sytuacji to pozostaje chyba tylko jeszcze łączenie po kilka rodzin .Bo tak to z tych słabizn nic nie będzie Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 17:27 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 października 2009, 17:52 - sob
Posty: 2566
Lokalizacja: Szczecin okolice
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Tak się zastanawiam nad przyczyną, bo chyba każdy pszczelarz się zastanawia co może się stać. Ale czy pszczelarz który poprawnie leczył pszczoły przez kolejne sezony może się obawiać?

_________________
www.pszczolyimiod.pl


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 listopada 2010, 18:02 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 stycznia 2010, 12:21 - pt
Posty: 3523
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Bydgoszcz
JESLI KOLEGO PISZESZ ZE ;kupiles tani cukir to my na Forum mozemy sobie gdybac co sie stalo opisujesz o paskach na varoze one napewno jej nie wytepily ,jesli ty uwazasz ze jej nie bylo a wyginiecie pszczol przebieglo bezobjawowo to moze byc nawet CHOROBA ROZTOCZOWA -AKARAPIDOZA ,ta choroba jest zwalczana z urzedu pasozytem jest Świdraczek pszczeli jest rozdziielnopłciowy ,jego wymiary cialw okresla sie w mikronach atakuje on przewaznie mlode pszczolybo dlat ego gdyz one majabardziej miekie i elastyczne wloski wokol przetchlinek zewnetrznych otworow tchawek przez ktore wpada powietrze i ta droga dostaja sie samice skladaja tam jaja z ktorych wylegnie sie do 100 świdraczkow pszczoly po opanowaniu przez ta chorobe zyja do 40 dni .ALE NA OKO TO MY MOZEMY SNUC PRZYPUSZCZENIA TRZEBA TO ZBADAC ZEBY MIEC WLASCIWA DIAGNOZE pozdrawiam .Pawel


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 listopada 2010, 19:20 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 stycznia 2010, 18:23 - pt
Posty: 318
Lokalizacja: Małopolska
wilq pisze:
Witam szanownych pszczelarzy.
Chciałem podzielić się, jak mi się wydaje, groźną dla pszczelarzy wiadomością.
Otóż w sobotę 13.11.2010 r. poszedłem do pasieki zalać rodzinki kwasem szczawiowym.
Ostatni zabieg po udanym sezonie (30kg z ula).



Mnie zastanawia fakt 30 kg z ula/ w kiepskim sezonie / , czy do zimowli nie polożyłeś starej i spracowanej pszczoły , czy matki nie ograniczyły czerwienia w sierpniu z jakiś powodów ? to tylko przypuszczenia.

_________________
Starajmy się zrozumieć co pszczoły ''mówią'' do Nas , a pszczelarstwo stanie się łatwiejsze.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 19:36 - pn 

Rejestracja: 15 stycznia 2009, 22:31 - czw
Posty: 215
Lokalizacja: kuj-pom
Wy musicie to zbadać,a ja wystawiam diagnozę po pierwszym poście zainteresowanego w którym ujął wszystko-warroza.Widać braki w edukacji na jej temat u szanownego pana.
wilq pisze:
Ale waroza takiego spustoszenia nie byłaby w stanie poczynić.

Błąd,jest w stanie takie spustoszenie poczynić.
wilq pisze:
W ramach przerwy w stosowaniu baywarolu

Błąd,długotrwałe stosowanie baywarolu.
wilq pisze:
Na warozę nie wykonywałem w tym sezonie żadnych zabiegów poza sporadycznym wycinaniem trutni-

Błąd,ściśle związany z poprzednim{oporność na leki,brak 100%skuteczności bay.,wycinanie to usuwanie dzikiej zabudowy pod ramkami :oczko: }
wilq pisze:
Wiem, że powinienem był w takim razie i mrówkowy późnym latem, ale odpuściłem

Błąd,nie wolno tego odpuścić .
wilq pisze:
osyp mały, brak oznak chorób poza, oczywiście, warozą. Czasem siedzą martwe pszczoły w malutkich kłębach z martwą matką.

Typowe objawy nie wyleczonej warozy. ;-)

_________________
Pasieka Wilczkowo


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 19:49 - pn 
Pszczelarz Roku 2019
Pszczelarz Roku 2019
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 grudnia 2007, 15:35 - sob
Posty: 3496
Lokalizacja: ślonsk
wilg w Olsztynie jest wydział pszczelarski na wyszej uczelni i tam zawies próbki pszczół z padłych rodzin. Ta uczelnia ma labolatorium i niech ci zbada moze dostaniesz jakie odszkodowanie. Pozdrawiam miły_marian


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 19:51 - pn 

Rejestracja: 15 stycznia 2009, 22:31 - czw
Posty: 215
Lokalizacja: kuj-pom
Dodam tylko byś znalazł czerw w którymś ulu i odsklepił,a zobaczysz co jest,a dlaczego tak się dzieję też mogę wytłumaczyć tylko w wolnej chwili.

_________________
Pasieka Wilczkowo


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 19:57 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lutego 2010, 16:16 - sob
Posty: 3884
Lokalizacja: Małopolska
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
jak dla mnie to ewidentnie warroza poczynila spustoszenie. Piszesz, że nie leczyłes niczym warrozy w tym roku, prócz pasków baywarolu w zeszłym roku. Ja zrobiłem tak samo jak ty. Tyle że od wiosny ostro walczylem stosując apiwarol na wiosnę (po wiosennym odymieniu spadlo 40 pasożytów), kwas szczawiowy i wycinanie czerwiu trutowego w ciągu sezonu, taktic we wrześniu i odymianie apiwarolem w polowie pazdziernika. I co we wszystkich ulach niby czysto, a w jednym jak odymilem w październiku spadło 600 pasożytów. Także nie dziwie się że Ci ule popadały. Gdybym zrobił tak jak ty i ostro nie walczył z warrozą przez cały sezon, dzisiaj pisał bym na forum to samo. Także to żadne CCD i inne choróbska tylko jawne zaniedbanie. I tłumaczenie się tym że wykonałeś wszystkie prace w sezonie tak dobrze jak nigdy dotąd nic nie da, bo nie robiłeś najważniejszej rzeczy, czyli nie walczyłeś z warrozą.
Dodam jeszcze że znając życie baywarol stosowałeś pewnie przez 4 ostatnie lata. A rozwój warrozy trwa 3 lata do pełnej zagłady rodziny jeżeli jest nie leczona. To akurat by się zgadzało. Dzięki baywarolowi przeciągnąłeś okres spustoszenia pasieki o jeden rok.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 listopada 2010, 20:08 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 października 2010, 10:49 - sob
Posty: 465
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Na warozę nie wykonywałem w tym sezonie żadnych zabiegów poza sporadycznym wycinaniem trutni-kwasówka miała być jedynym leczeniem (W ramach przerwy w stosowaniu baywarolu). Wiem, że powinienem był w takim razie i mrówkowy późnym latem, ale odpuściłem. Ale waroza takiego spustoszenia nie byłaby w stanie poczynić.

Moim zdaniem warroza (na 95%) Właśnie warroza jest w stanie poczynić takie spustoszenie gdy jest nie leczona albo nie właściwymi lekami (baywarol to kicha jak nie da się 4pasków na ul) Warroza uszkadza płaszczyk hitynowy pszczoły co ułatwia wnikanie innym wirusom. I nie żadnne CCD. Jest to bardzo przykre i ciężko czasem to pojąć. :załamka:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 22:01 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 23:08 - pn
Posty: 305
Lokalizacja: lubsko
Mojemu koledze ubiegłej jesieni na 80 uli zostało 6. Innemu z 50 osupały sie wszystkie. Z przeprowadzonych badań winikało, że w 95% warroza. W ulach zostawało albo kilkanaście pszczół osypanych albo garstka żywych. Całe rodziny znikały. Psczoły opuszczały ule bo czyły sie chore i ratowały rodziny. Nie wolno pd żadnym pozorem odpuszczać leczeni na warrozę. Z tego co kolega pisze to w tym roku nie stosował praktycznie żadnego leczenia. Waroza tak osłabia rodziny, że wszelkie inne choróbska i pasożyty mają pole do popisu.

_________________
A wy , pszczółki pracowite ,
Robotniczki boże ,
Zbierajcie wy miody z kwiatów ,
Ledwo błysną zorze !A wy , pszczółki , robotniczki ,
Chciałbym ja wam sprostać ,
Rano wstawać i pracować ,
Byle miodu dostać !


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 22:27 - pn 
nogoglaszczka76 pisze:
Dodam tylko byś znalazł czerw w którymś ulu i odsklepił,a zobaczysz co jest,


Odpowiedź
Na każdej zamarłej larwie nawet już czarnej znajdzie min 3 sztuki varoozy
miły_marian pisze:
wilg w Olsztynie jest wydział pszczelarski na wyszej uczelni i tam zawies próbki pszczół z padłych rodzin. Ta uczelnia ma labolatorium i niech ci zbada moze dostaniesz jakie odszkodowanie. Pozdrawiam miły_marian


Marian gdyby rozdawali odszkodowania za nie odpowiednie leczenie pszczół
to ogonek kolejki byłby jak za komucha po Wódkę od 13


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 22:37 - pn 

Rejestracja: 15 stycznia 2009, 22:31 - czw
Posty: 215
Lokalizacja: kuj-pom
BoCiAnK pisze:
nogoglaszczka76 pisze:
Dodam tylko byś znalazł czerw w którymś ulu i odsklepił,a zobaczysz co jest,


Odpowiedź
Na każdej zamarłej larwie nawet już czarnej znajdzie min 3 sztuki varoozy

A w niektórych znajdzie nawet 10 sztuk i mnie to nie zdziwi.

_________________
Pasieka Wilczkowo


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 listopada 2010, 22:46 - pn 
osyp mały, brak oznak chorób poza, oczywiście, warozą.

Przykra sprawa ale to właśnie WARROZA była powodem twojego osypania sie pszczół. Teraz najważniejsze zebyś się niezniechęcał tylko połączył co sie da. W przyszłym roku zacznij sezon od odymiania potem polewaj kwasem , ambrozolem i na koniec roku znowu odymiaj i pamiętaj Z WARROZA WALCZY SIE CAŁY ROK :pojedynek: . Powodzenia


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 15 listopada 2010, 22:49 - pn 
nogoglaszczka76 pisze:
BoCiAnK pisze:
nogoglaszczka76 pisze:
Dodam tylko byś znalazł czerw w którymś ulu i odsklepił,a zobaczysz co jest,


Odpowiedź
Na każdej zamarłej larwie nawet już czarnej znajdzie min 3 sztuki varoozy

A w niektórych znajdzie nawet 10 sztuk i mnie to nie zdziwi.

No i końcowa odpowiedź
Stara pszczoła padła śmiercią naturalną po przerobie cukru
młoda wyszła o ile wyszła to bez skrzydeł i zawirusowana i też padła widać ją przed ulem a resztę siedzi już martwa pod zasklepem a garść weszła w komórki i po prostu pierwsze przymrozki ją zamroziły


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 10:26 - wt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

Niedawno na Forum Pasieki Michałów wpisałem taką oto prostą myśl:

"Proszę Państwa, nie są mi potrzebne, ani zaszczyty, ani medale, ani nawet drwiąco wspominany Nobel. Chciałbym, aby w Polsce w końcu przestały ginąć pszczoły z powodu inwazji warrozy. Jest to takie ciche marzenie starego człowieka. Tylko od Was zależy, czy przynajmniej w części je zrealizujemy."


EFEKT? ZOSTAŁEM TAM WYDRWIONY, A SPRAWA NADAL JEST NIESŁYCHANIE POWAŻNA.

Kiedy w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku warroza zaczęła powszechnie atakować nasze pasieki, to zazwyczaj na 'POBOJOWISKU" mieliśmy taki oto obraz: "...nie mieliśmy potrzebnej wiedzy o Varroa destructor i o pełnym przebiegu tej choroby. Często w końcu lata, kiedy roztocze bardzo już się rozmnożyły, pod koniec dokarmiania rodzin syropem cukrowym, pszczelarze zastawali w gniazdach rodzin niezwykłą sytuację: zapasy w plastrach poszyte, czasem nie do końca wybrana ostatnia porcja syropu z podkarmiaczki, a w ulu brak pszczół (niekiedy matka z garstką robotnic), dno ula czyste. Najwyraźniej robotnice wyginęły poza ulem i to w dość szybkim tempie. Jeżeli pszczelarz nie zaglądał w tym czasie do rodzin, po jakimś czasie obce pszczoły wyrabowały zapasy, a na dnie uli zostawały okruchy wosku z zasklepów..." (Z. Konopacka 2009).

Nie powtarzam już żadnych apeli, bo tzw. "solidarność" pszczelarzy udała się na długi i głęboki sen. Natomiast, do tego Pana, co w tych dniach traci pasiekę. Jeżeli nie mieszka Pan zbyt daleko od Opola (woj. opolskie), to w sezonie pszczelarskim przygotuję Panu dwa silne odkłady. Na ich bazie i na bazie rodzin, które przeżyją w Pańskiej pasiece, odrodzi się Pan jak Feniks z popiołów.

Pozdrawiam

Maciej Winiarski

P.S.
Panu o nicku Zaleszczotek - dziękuję za świetnie przeprowadzoną analizę przyczyn niepowodzenia tego pszczelarza. Naprawdę wspaniale Pan to zrobił!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 11:31 - wt 
pasieczna pisze:
P.S.
Panu o nicku Zaleszczotek - dziękuję za świetnie przeprowadzoną analizę przyczyn niepowodzenia tego pszczelarza. Naprawdę wspaniale Pan to zrobił!


Gdzie jest ten wpis kolegi Zaleszczotka ?
Czy przypadkiem nie popierniczył się panu "zaleszczotek" z "nogoglaszczką76" ?
W przyrodzie nogoglaszczką jest organem zaleszczotka ale pszczelarze piszący na forach to są całkiem ale to całkiem róźni......


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 11:53 - wt 
pasieczna pisze:

Kiedy w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku warroza zaczęła powszechnie atakować nasze pasieki, to zazwyczaj na 'POBOJOWISKU" mieliśmy taki oto obraz: "...nie mieliśmy potrzebnej wiedzy o Varroa destructor i o pełnym przebiegu tej choroby.


Panie Macieju
Nie ma się co przejmować drwiącymi wypowiedziami gdyż Ci co drwią z wypowiedzi innych to są tylko teoretycy umiejący z negować każda doradę walki z Varooza czy to polewanie naszym "Ambrozolem " czy odymianie Hubą Brzozową ,czy suchymi ziołami - tak rozpowszechnione w pasiekach prowadzonych EKO
Każdy zabieg po którym spadnie nawet jeden martwy osobnik to zabieg oddalający znikanie pszczół
Wspomina Pan lata 80 te
proszę rzucić Okiem na stan tej książki już wtedy opisano dziś tak Monstrualne CCD
A ja się pytam czy My Cofamy Się Do Tyłu
Obrazek


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 12:10 - wt 

Rejestracja: 29 kwietnia 2009, 15:03 - śr
Posty: 328
Lokalizacja: Dobre Miasto
Ule na jakich gospodaruję: wlkp-12, LN3/4
Panowie, dziękuję za analizę.
Jeżeli to faktycznie jest tylko varoza, to byłbym szczęśliwy w tym nieszczęściu-prosta rzecz do skorygowania.
Ala mam bardzo poważne wątpliwości;
- w zeszłym roku szedł apiwarol i bywarol (o apiwarolu zapomniałem napisać), ze stanu 10 rodzin namnożyłem na 25, tak więc młode odkłady, pożądnie zaleczone (3 czy 4 razy odymiałem). Wzorowa zimowla (100% przeżyło).
- tegoroczne odkłady (ok. 10) - te same objawy, a tu takiego nasilenia warozy nie wyobrażam sobie.

Bywarol był stosowany 2 lata z rzędu po 4 paski (3 w słabych rodzinach), także wysoka selekcja pasożyta odpornego na ten lek nie mogła jeszcze nastąpić.

Tak czy siak - za walkę z waroza na pewno wezmę sie solidniej.
W wolnej chwili przejrzę jeszcze pasiekę i spróbuję ustalić co się tam dzieje, próbki zawiozę do badania na olsztyński uniwerek.

Do p. Macieja Winiarskiego: niestety nie będę mógł skorzystać - Opole to jakieś 700 km...

W myśl zasady "co nas nie zabije to nas wzmocni", w przyszłym sezonie trzeba odbudować pasiekę ze zdwojoną mocą :)

pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 13:46 - wt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

przede wszystkim pragnę przeprosić Autora wpisu: "Wy musicie to zbadać,a ja wystawiam diagnozę po pierwszym poście zainteresowanego w którym ujął wszystko-warroza.Widać braki w edukacji na jej temat u szanownego pana.
wilq napisał/a:
Ale waroza takiego spustoszenia nie byłaby w stanie poczynić.

Błąd,jest w stanie takie spustoszenie poczynić.
wilq napisał/a:
W ramach przerwy w stosowaniu baywarolu

Błąd,długotrwałe stosowanie baywarolu.
wilq napisał/a:
Na warozę nie wykonywałem w tym sezonie żadnych zabiegów poza sporadycznym wycinaniem trutni-

Błąd,ściśle związany z poprzednim{oporność na leki,brak 100%skuteczności bay.,wycinanie to usuwanie dzikiej zabudowy pod ramkami :oczko: }
wilq napisał/a:
Wiem, że powinienem był w takim razie i mrówkowy późnym latem, ale odpuściłem

Błąd,nie wolno tego odpuścić .
wilq napisał/a:
osyp mały, brak oznak chorób poza, oczywiście, warozą. Czasem siedzą martwe pszczoły w malutkich kłębach z martwą matką.

Typowe objawy nie wyleczonej warozy. ;-) "

OCZYWIŚCIE, ŻE KOMPLETNIE PRZEKRĘCIŁEM PAŃSKI NICK!!! JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ZA ANALIZĘ, STOKROTNIE PRZEPRASZAM ZA TO PRZEKRĘCENIE I POZDRAWIAM.

A teraz do Pana o nicku WILG. Niech się Pan nie upiera, że to jest coś innego niż warroza wraz wszystkimi konsekwencjami jej towarzyszącymi (chorobami wirusowymi i osłabieniem samych pszczół). W następnym poście podam tabelę rozwoju Varroa destructor podczas sezonu wiosenno-letniego.

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 14:04 - wt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Jeszcze raz dzień dobry,

W tym poście chcę powiedzieć o "magii" wielkich liczb. Mam na myśli niesamowitą zdolność samic Varroa destructor do rozmnażania się w rodzinie pszczelej.


Matematyczny model rozwoju Varroa destructor

Pokolenie wyjściowe (przełom lutego i marca)* 1 1

Liczba pokoleń w sezonie pszczelarskim
......................2 samice potomne.......1,5 samic potomnych

1....................2.................................1,5
2....................4.................................2,25
3....................8.................................3,36
4....................16...............................5,04
..........................................................................
12................4 096............................129,95
13................8 192............................194,93
14..............16 384............................291,00


M. Winiarski, obliczenia własne na podstawie: P. Chorbiński, Pokonaj warrozę, Wydawnictwo Bee& Honey Sp. z o.o., Wadowice, Wydanie I, s. 15 i 21.

Zwróćcie Państwo uwagę, jaka szalona jest różnica w liczebności samic Varroa d. między wskaźnikiem rozrodczości 2 i 1,5, która to od razu wskazuje na jeden z możliwych kierunków walki z tą chorobą. Po prostu tak należy "uprzykrzyć" życie warrozie, aby w ulu osiągnęła ona współczynnik rozrodczości zbliżony do 1,5. Czy można to osiągnąć? Myślę, że tak i myślę, że w zasadzie wszyscy pszczelarze do tego zmierzają (świadomie i nieświadomie).

Wracając do tabeli, to myślę, że w rodzinie pszczół nigdy nie jest tak, że samice Varroa d. osiągają rozrodczość 2,0 lub 1,5. Po prostu, ten wskaźnik waha się w takich granicach jak to określił P. Chorbiński, a w rzeczywistości jest on wypadkową wielu czynników, z których za najważniejszy uważam niecałkowite dostosowanie się warrozy do bytowania na czerwiu pszczelim i pewne formy aktywnego oczyszczania się pszczół z tego roztocza. W poszukiwaniu typów pszczół o tak niskim wskaźniku rozrodczości warrozy, należy obserwować i próbować określić z jakiego powodu jest on tak niski: czy z powodu Varroa d., czy trafiamy na typ pszczoły opornej na warrozę. Jeżeli to drugie, to jesteśmy już o krok do wyhodowania pszczoły odpornej na tę straszną chorobę. Ale jest to jeszcze bardzo długa i żmudna droga, w której sukces wcale nie zagwarantowany...

Pozdrawiam

Maciej Winiarski

Pozdrawiam

Maciej Winiarski

P.S.
Do Autora wątku. Przy 14 pokoleniach warrozy w trakcie sezonu wiosenno-letniego i równoczesnym zaniechaniu leczenia pszczół, doszukiwanie sie innych przyczyn niż nadmiernie rozwinięta warroza jest dla mnie czystym nieporozumieniem. Proszę nie czytać o nowomodnych środkach chemicznych w cukrze, lub w pyłku kwiatowym, tylko na wiosnę tak wcześnie jak tylko to będzie możliwe PROSZĘ PRZELECZYĆ PSZCZOŁY NA WARROZĘ.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 15:22 - wt 

Rejestracja: 23 października 2007, 18:57 - wt
Posty: 1213
Lokalizacja: MAŁOPOLSKA
wilq pisze:
Bywarol był stosowany 2 lata z rzędu po 4 paski (3 w słabych rodzinach), także wysoka selekcja pasożyta odpornego na ten lek nie mogła jeszcze nastąpić.

I nie musiała ! Bywarol jest ,,marnym" lekiem. Z rynku niemieckiego wycofany z powodu małej skuteczności. A jak działał w tym roku , to nie sprawdziłeś ? Takie czasy , że się lekom nie wierzy! Należy sprawdzać skuteczność leków dla pszczół ( wyrywkowo ).Rok temu pomógł ci apiwarol .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 17:34 - wt 
lalux5 pisze:
wilq pisze:
Bywarol był stosowany 2 lata z rzędu po 4 paski (3 w słabych rodzinach), także wysoka selekcja pasożyta odpornego na ten lek nie mogła jeszcze nastąpić.

I nie musiała ! Bywarol jest ,,marnym" lekiem. Z rynku niemieckiego wycofany z powodu małej skuteczności. A jak działał w tym roku , to nie sprawdziłeś ? Takie czasy , że się lekom nie wierzy! Należy sprawdzać skuteczność leków dla pszczół ( wyrywkowo ).Rok temu pomógł ci apiwarol .


Panowie
setki razy spotkałem się z stwierdzeniem Stosuję Baywarol i nie mam Varoozy nie jednokrotnie ten sam pszczelarz na wiosnę nie miał pszczół i nadal uparcie twierdził Że Mu ule wyrabowały i wycięły inne pszczoły ,że Cukier do bani , że mu ktoś musiał wytruć itp itd
dwa lata temu zmusiłem takiego delikwenta do odymienia pszczół z jednej rodziny która stworzył po połączeniu chyba pięciu innych i dwóch co mu pozostało najsilniejszych na pasiece bo tak labiedził i marudził że wszystko już zrobił jak należy a rodziny mu słabną z dnia na dzień po odymieniu na raz dwoma Tabletkami Apiwarolu na drugi dzień już nie liczył waroozy z jednego z uli usypał prawie 50ml pasożyta wtedy dopiero uwierzył że baywarol to dziadostwo


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 18:40 - wt 
ale reklama od x lat w czasopismach psczelarskich jest :oczko:


Na górę
  
 
Post: 16 listopada 2010, 18:44 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 stycznia 2010, 12:21 - pt
Posty: 3523
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Bydgoszcz
Baywarol wiemy ze ten srodek jest nie skuteczny pytanie ; dlaczego go sie wciska pszczelarzom nawet w kolach PZP CZY ONI NIE WIEDZA ZE TO JEST ........a .Znajomy 3 lata temu zalozyl po 3 paski na ul mowi domnie ale ten rok dobry nawet varozy niema ,a ja jemu nato profilaktycznie powinles odymic Apiwarolem kupie 1 opakowanie na prube po 3 dniach dzwoni mowi na wkladkach czerwono ,zebys mie ni pogonil zebym sprawdzil to z moich 80 uli bylo by moze 8 .Kto natym robi kase czy nie czas wycofac go calkowicie z uzytku ?zeby nie bylo :bosie:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 18:46 - wt 
a schemat jest prosty

kasa-baywarol-waroza-brak pszczół-sprzedaz odkładów-kasa


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 19:33 - wt 

Rejestracja: 27 września 2010, 20:55 - pn
Posty: 46
Lokalizacja: bieszczady
panowie ja mam takie pytanie przez jaki czas można odymiać Apiwarolem po jakim czasie waroza sie na niego o odparnia


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 19:44 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 czerwca 2009, 08:23 - pt
Posty: 1940
Lokalizacja: Kraków / Maków Podhalaski
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Cytuj:
a schemat jest prosty

kasa-baywarol-waroza-brak pszczół-sprzedaz odkładów-kasa


po stracie całych pasiek pszczelarze z dużym doświadczeniem i często po 4 osiemnastce :cisza: nie kupują pszczół chyba ,że przyjdzie rój... A takie zarabianie KASY niszczy polskie pszczelarstwo...
jony212 pisze:
panowie ja mam takie pytanie przez jaki czas można odymiać Apiwarolem po jakim czasie waroza sie na niego o odparnia

Dlatego stosuje się różne inne specyfiki - na tym forum jest jeden najpopularniejszy: np Ambrozol i TacTic (- choć to ta sama substancja czynna co w apiwarolu),Kwas szczawiowy(opory lub roztwór), Mrówkowy, Mlekowy - są jeszcze "naturalne" metody wycinanie czerwiu trutowego ...

_________________
Pasieka Majowa Pszczela manufaktura


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 20:03 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8665
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
pawel pisze:
dlaczego go sie wciska pszczelarzom nawet w kolach PZP CZY ONI NIE WIEDZA ZE TO JEST

tak długo jak będą znajdywali się kupcy na to badziewie tak długo będą nam go usiłowali wciskać, niektórzy kupują te nieszczęsne paski i nie wiem czy nie umieją czytać ulotek czy im się nie chce, ale nawet tych głupich nieskutecznych drogich pasków nie umieją zastosować w odpowiedniej ilości i czasie; nie chce im sie nawet sprawdzić czy działaja... w tym roku postanowiłem dopilnowac czym sąsiad leczy pszczoły :oczko: poszedłem w sierpniu do niego i musiałem mu wybić z głowy baywarol, tłumaczyłem ponad pół godziny gościowi ze stosuje nieskuteczny lek :śmieję się z ciebie: przypominało to troche orkę na ugorze bo cały czas slepo powtarzał że nie ma lepszego lekarstwa etc ale zgodził się żeby zastosować dla porównania w kilku ulach u siebie paski które zrobiłem z ektifo i żeby wreszcie dał jakis papier na osyp zeby sprawdzić skuteczność leczenia.... skutek był taki ze 3 dni po tym jak mu przyniosłem swoje paski przyszedł po więcej... on ma spokój bo ma pszczoły wyleczone a ja jestem zadowolony bo moje pszczoły nie przywleką niczego od niego...

_________________
xyz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 20:20 - wt 

Rejestracja: 15 stycznia 2009, 22:31 - czw
Posty: 215
Lokalizacja: kuj-pom
Ja bym tu jeszcze zwrócił uwagę na sam proces leczenia.Ponieważ wiele osób robi to źle.Robi to źle ponieważ nie zna przebiegu choroby{w tym wypadku pasożytniczej}.Nawet bardzo duże porażenie można dostatecznie opanować,pod warunkiem bardzo wczesnego leczenia.Nie późnym latem,tylko wczesnym latem,aby na zimę wychowało się jak najwięcej zdrowej pszczoły.Czyli nie później niż koniec lipca intensywne leczenie.W tym okresie w różnych ulach będzie różna sytuacja,w niektórych będzie bardzo dużo czerwiu,a w innych zalane miodem gniazda{w zależności od pożytków}.W przypadku bardzo dużej ilości czerwiu jest duża szansa na sporo zdrowej pszczoły i roje te mimo silnego porażenia i późnego leczenia mają duże szanse na przetrwanie.Natomiast w rodzinach gdzie matka została ograniczona zapasami,lub przerwała czerwienie z braku pożytku,cały czerw jest zaatakowany przez pasożyta,dlatego przy dużym porażeniu i późnym leczeniu pień jest skazany na zagładę.W takim przypadku nie pomoże też jednorazowe wczesne odymienie,szansą są tu jedynie paski o długofalowym działaniu{na rynku ich brak,własnej roboty są,jednak ja uważam,że trzeba by je co tydzień-dwa domoczyć.}
Przejdę do stosowania samych lekarstw:
Apiwarol-moim zdaniem nadaje się tylko do kontrolnego badania osypu warozy,nie do leczenia.Kilka lat wstecz stosowałem tylko ten środek{zgodnie ze wskazówkami} i na wiosnę stale miałem słabe pszczoły{a w zasadzie to już na jesień nigdy za mocne nie były}.Od kiedy używam kwasów{w okresie bez czerwiu} pszczoły z roku na rok mam coraz lepsze{poprawiane własne błędy związane z zimowlą}.To nie jest na pewno przypadek.Apiwarol po zaaplikowaniu działa powiedzmy przez 20 minut,potem z ula jest wentylowany.Giną tylko pasożyty będące na zewnątrz.Przez następne 4 dni,a zaczynając już20 minut po odymieniu, spod zasklepu wychodzą w pełni zdrowe pasożyty,a wiele z nich zdąży schować się przed następnym odymieniem.Przejdę do teorii na chwilę i niech mnie ktoś poprawi gdybym źle powiedział.Samica warroa składa jaja raz w życiu ale to chyba sztywna reguła nie jest,tak samo jak to,że składa tylko jedno jajo.Pasożyt ma więc bardzo duże szanse na przeżycie,a biorąc pod uwagę tabelę rozwoju sam apiwarol nie wystarcza.{Podejrzewam,że nikt dziś nie przeprowadza nowych badań pasożyta pod kątem dostosowania się do środowiska tylko opiera się na starych.}Oporność na ten lek jeszcze bardziej go dyskwalifikuje.
Paski-wszelkie,gdzie je w ulu umieścić?Oczywiście,że w okolicach czerwiu.W okresie kiedy w ulu czerw pozostaje na kilku ramkach większość pasożytów gromadzi się właśnie tam.Na pozostałych ramkach z miodem,pierzgą ,pomimo że obsiadanych gęsto przez pszczoły warozy można się nawet nie dopatrzeć,nie jest ona kompletnie zainteresowana "podróżami" po ulu.Dawniej trucizna z pasków była mocniejsza i wystarczało nawet dotknięcie go przez pszczołę,która dalej rozniosła ją na swoim ciele.Oporność na lek to oczywiście i w tym przypadku problem,znowu biorąc tabelę rozwoju warrozy pod uwagę.
Spróbuję przełożyć tę tabelę na chłopski rozum gdyż jest to bardzo ważne.Matka czerwi około 5 miesięcy,a więc 150 dni,cykl rozwoju warrozy wynosi tyle co zasklepiony czerw,a więc ok.10 dni,a więc daje to nam ok.15 pokoleń pasożyta.Przyjmijmy średnią{bo mogą być wahania w obie strony},że jedna samica rodzi dwie,dalej dwie rodzą cztery,dalej 4 rodzi 8 i tak wedle tabeli z jednego pasożyta namnaża się 16000 W SEZONIE.Czy to dużo?Pszczelarza nie powinno to dziwić,przecież matka pszczela wydaje o wiele ,wiele więcej potomstwa sama.To jest teoria,jak to się ma z praktyką,ano tak,że w rodzinie źle leczonej zostaje tych samic warroa trochę więcej niż jedna i scenariusz z 16000 wcale nie jest fantastyczny.Przy takim porażeniu wczesnym latem już mało która larwa nie jest zaatakowana.Możemy liczyć dalej TEORETYCZNIE z 10 samic warroa na wiosnę wychodzi 160 000 późnym latemw praktyce wystarczy,że zostanie 10%-wychodzi 16 000szt.50szt. na wiosnę-800 000 późnym latem niech przeżyje 10%-80 000 szt.Odymisz raz pod koniec lipca-niewiele pomoże.
Widział pewnie nie jeden zapchlonego kota czy psa po jakimś czasie stwór taki chudnie,linieje to widać,podobnie jest u pszczół.Są słabe,wylatują z ula i nie wracają już z terenu,nie dlatego że nie mogą trafić,tylko z niemocy.
Ale wypociłem,jeszcze trochę a zacznę do gazet pszczelarskich pisać :D

Ps.Panie Pasieczna ja się bardzo rzadko w ogóle gniewam,a już za przekręcenie nicka?Bądź pan poważny.

_________________
Pasieka Wilczkowo


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 20:21 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 stycznia 2010, 12:22 - sob
Posty: 317
Lokalizacja: dolnośląskie
Marcinluter zapomniałeś o krowim moczu :D

_________________
Za każdy dzień pracy przy pszczołach Pan Bóg dodaje pszczelarzowi jeden dzień życia.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 20:49 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 października 2010, 10:49 - sob
Posty: 465
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
kudlaty, Więc wniosek nasuwa się jeden-ewidentny brak świadomości wśród pszczelarzy (oczywiście nie wszystkich) oraz bazowanie na sterotypach co prowadzi właśnie do takich sytuacji. :załamka:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 20:55 - wt 
Marcinluter pisze:
Cytuj:
a schemat jest prosty

kasa-baywarol-waroza-brak pszczół-sprzedaz odkładów-kasa


po stracie całych pasiek pszczelarze z dużym doświadczeniem i często po 4 osiemnastce :cisza: nie kupują pszczół chyba ,że przyjdzie rój... A takie zarabianie KASY niszczy polskie pszczelarstwo...


Nie rozumiem tego co napisałes.....jak nie kupują ??? a ja wiem ,ze kupują i to sa najlepsi klienci sam kupowałem kiedyś w kwietniu 50 rodzin i pojechałem do warszawy, zresztą byłem tam 2 razy , dwa razy byłem w poznaniu , raz z ukrainy sprowadzane przez lysonia , ja już nawet sie pogubiłem ile kasy wydałem na same pszczoły ....a tu tak z ukrainy grzybice mi przywiezli , z Poznania waroze takze te pszczoły co kupiłem to na lato juz ich nie było z pod warszawy trafiłem dobre rodziny , a taki kasztelewicz jak stracił 700 rodzin to myslisz ,ze tego samego roku 200-300 rodzin nie zakupił??? Jestem o tym przekonany ,ze kupował .


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 21:12 - wt 
jeśli skutecznym sposobem zwalczania warroa jest sposób wypracowany li tylko przez pszczelarzy to ja mam pytanie: za co kasę biorą te instytuty naukowe i "mądre głowy ".
jeśli pszczelarz jest wprowadzony w błąd i oferuje się mu nieskuteczny lek to ja wiem co powinno się zrobić. a to co robi się w normalnych krajach.
Podać producenta, naukowca czy związek do sądu.
Odszkodowanie pomoże pszczelarzowi i będzie skuteczną nauczkę da różnym pseudoautorytetów (lub producentów)
wiem że sprawa nie jest taka prosta ale trzeba spróbować...
Przecież wśród pszczelarzy są jacyś prawnicy..?
jeśli są to niech się tutaj wypowiedzą...


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 21:17 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 października 2010, 10:49 - sob
Posty: 465
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
nogoglaszczka76, Jaki wniosek: leczyć leczyć i jeszcze raz leczyć. :brawo:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 21:34 - wt 
Rater pisze:
ale reklama od x lat w czasopismach psczelarskich jest :oczko:

Gdybyś Mi płacił taką kasę jaka płaci firma Bayer za reklamę to jestem Ci w stanie zareklamować nawet Siki Świętej Weroniki ;-)
kudlaty pisze:
pawel pisze:
dlaczego go sie wciska pszczelarzom nawet w kolach PZP CZY ONI NIE WIEDZA ZE TO JEST

tak długo jak będą znajdywali się kupcy na to badziewie tak długo będą nam go usiłowali wciskać, .

Niektórzy mają silny dar przekonywania i tu się kłania brak dostępu do internetu
więc co kowalski ma kupić nie mając pojęcia co kupuje ,po prostu nie wie że trza olać refundowane G....o i postarać się o skuteczne leki lub sposoby leczenia

jony212 pisze:
panowie ja mam takie pytanie przez jaki czas można odymiać Apiwarolem po jakim czasie waroza sie na niego o odparnia

Na Apiwarol Varooza się nie uodporni - jest to jednorazowa na tyle duża dawka Amitrazy o krótkim działaniu że jest to raczej nie realne . lecz jak wspomniał nogoglaszczka76 nie jest to za skuteczny jako lek jednorodnie stosowany przed zimowlą
nogoglaszczka76 pisze:
Apiwarol-moim zdaniem nadaje się tylko do kontrolnego badania osypu warozy,nie do leczenia.Kilka lat wstecz stosowałem tylko ten środek{zgodnie ze wskazówkami} i na wiosnę stale miałem słabe pszczoły{a w zasadzie to już na jesień nigdy za mocne nie były}.Od kiedy używam kwasów{w okresie bez czerwiu} pszczoły z roku na rok mam coraz lepsze{poprawiane własne błędy związane z zimowlą}.To nie jest na pewno przypadek.Apiwarol po zaaplikowaniu działa powiedzmy przez 20 minut,potem z ula jest wentylowany.Giną tylko pasożyty będące na zewnątrz.Przez następne 4 dni,a zaczynając już20 minut po odymieniu, spod zasklepu wychodzą w pełni zdrowe pasożyty,a wiele z nich zdąży schować się przed następnym odymieniem..

I tu jest cała prawda o Działaniu Apiwarolu dotycząca jedynie jako takiego środka
Teraz ja dodam swoje 3 grosze
Walka z waroozą jest trudna i bez odpowiedniej wiedzy o pasożycie jak i nawet biologi i rozwoju pszczół , składu rodziny , podstawowej wiedzy kiedy wygryza się pszczoła ,matka kiedy zaczyna czerwić itp to walka z wiatrakami
Jest kilka sposobów gdzie warooze idzie wytępić prawie w 90% tak aby sierpniowe pszczoły były od niej wolne ale na to trza poświęcić czasu ,pracy i ciut kasy
Jednym z takich przykładów może być wymiana matek dokonuje się tego w lipcu odpowiednio wcześniej unasiennione matki muszą być w ulikach weselnych lub prowizorycznych odkładach . W macierzaku wcześniej izoluje się matkę na 1-2 ramkach węzy (lub na pół korpusie z węzą na dennicy ) po 10 dniach się ją zabiera wraz z czerwiem i pszczołami ( można zrobić odkład )czerwiem zasilić inne dowolna sprawa za 4 dni w klateczce poddaje się młodą czerwiącą ,Matkę przyjmą prawie w 100% bo nie ma czerwiu jest tylko czerw sklepiony który za 6-7 dni opuści komórki i mamy taką sytuację po wygryzieniu się czerwiu po starej matce (z przed izolacji ) mamy czerw po młodej matce ok 2-4dniowe larwy
Warooza czeka na pszczole aby wejść tuż przed zasklepem w komórki ale my mamy 3 dni gdzie możemy ją zniszczyć . możemy ,polać kwasem , BienenWocholem ,odparować Kwas czy podać ALW . Polewanie można zacząć wcześniej by nawet dwa razy polać
poprzez robinie odkładów z krytym czerwiem dzieli się waroozę odkład należy leczyć tak tu jest więcej czasu bo do odkładów można poddać matki NU i nim zacznie czerwić czasu jest dużo odkład można odymić Apiwarolem gdyż z niego przez 40 dni i tak nikt miodu nie bierze


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 21:38 - wt 

Rejestracja: 23 października 2007, 18:57 - wt
Posty: 1213
Lokalizacja: MAŁOPOLSKA
Liczba cykli reprodukcyjnych w ciągu całego życia samicy .Przyjęto , że wynosi ona średnio 2.4
Rodzina podatna na warrozę : średnia liczba zdolnych do życia żeńskich potomków przypadających na skutecznie rozmnażająca się samicę w jednym cyklu reprodukcyjnym
wynosi w przybliżeniu 1,45 Część tych samic bowiem usiłuje się rozmnażać , ale z różnych przyczyn im się to nie udaje.
Na podstawie tych parametrów można obliczyć ile córek ma średnio w ciągu całego swojego życia skutecznie rozmnażająca się samica:1,45x2.4=3.48
Dane z artykułu inż. Kvetosława Cermaka ,,Ekologia populacyjna roztocza varroa"
Świetny artykuł, jest tam wiele ciekawych rzeczy , tabel . Pszczelarstwo nr 10 .2010


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 21:47 - wt 

Rejestracja: 23 października 2007, 18:57 - wt
Posty: 1213
Lokalizacja: MAŁOPOLSKA
nogoglaszczka76 pisze:
Samica warroa składa jaja raz w życiu ale to chyba sztywna reguła nie jest,tak samo jak to,że składa tylko jedno jajo.
Liczba cykli reprodukcyjnych w ciągu całego życia samicy .Przyjęto , że wynosi ona średnio 2.4
Rodzina podatna na warrozę : średnia liczba zdolnych do życia żeńskich potomków przypadających na skutecznie rozmnażająca się samicę w jednym cyklu reprodukcyjnym
wynosi w przybliżeniu 1,45 Część tych samic bowiem usiłuje się rozmnażać , ale z różnych przyczyn im się to nie udaje.
Na podstawie tych parametrów można obliczyć ile córek ma średnio w ciągu całego swojego życia skutecznie rozmnażająca się samica:1,45x2.4=3.48
Dane z artykułu inż. Kvetosława Cermaka ,,Ekologia populacyjna roztocza varroa"
Świetny artykuł, jest tam wiele ciekawych rzeczy , tabel . Pszczelarstwo nr 10 .2010


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 22:01 - wt 
lalux5 pisze:
nogoglaszczka76 pisze:
Samica warroa składa jaja raz w życiu ale to chyba sztywna reguła nie jest,tak samo jak to,że składa tylko jedno jajo.
Liczba cykli reprodukcyjnych w ciągu całego życia samicy .Przyjęto , że wynosi ona średnio 2.4
Rodzina podatna na warrozę : średnia liczba zdolnych do życia żeńskich potomków przypadających na skutecznie rozmnażająca się samicę w jednym cyklu reprodukcyjnym
wynosi w przybliżeniu 1,45 Część tych samic bowiem usiłuje się rozmnażać , ale z różnych przyczyn im się to nie udaje.
Na podstawie tych parametrów można obliczyć ile córek ma średnio w ciągu całego swojego życia skutecznie rozmnażająca się samica:1,45x2.4=3.48
Dane z artykułu inż. Kvetosława Cermaka ,,Ekologia populacyjna roztocza varroa"
Świetny artykuł, jest tam wiele ciekawych rzeczy , tabel . Pszczelarstwo nr 10 .2010

Cykl rozwojowy warrozy to 9-10 dni. w tym czasie samica składa na larwie pod zasklepem 3-6 jaj, z których wychodzi 2-3 samic i 1-3 samców. z czego samiec od razu zapładnia swoje siostry


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 22:08 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 października 2010, 10:49 - sob
Posty: 465
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
BoCiAnK, :brawo: " warrozę idzie wytępić w prawie 90% aby w sierpniu żeby pszczoły były od niej wolne to trza poświęcić czasu pracy i ciut kasy" <lecz mamy na to 3dni> W ogromnej pasiece zabraknie czasu. Więc co trzeba? Trzeba sobie dyfuzor zakupić. Panowie Pszczelarze bierzcie przykład z Maesstro czytajcie posty bo naprawde warto :brawo:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 22:36 - wt 

Rejestracja: 15 stycznia 2009, 22:31 - czw
Posty: 215
Lokalizacja: kuj-pom
Małydadant pisze:
nogoglaszczka76, Jaki wniosek: leczyć leczyć i jeszcze raz leczyć. :brawo:

Otóż nie!Leczyć jak najmniej ale skutecznie! ;-)
Należy do pszczół zajrzeć późną jesienią czy nawet zimą i wyleczyć kiedy nie ma czerwiu{najprościej}lub innymi metodami np.Bociana.Teoria, teorią ale podejrzewam,że do 10 szt.warozy na wiosnę nie uczyni spustoszenia.Problem zaczyna się kiedy jest tego więcej.Teraz to zgaduję ale myślę 10-100szt.Później na rozwój ma wpływ wiele czynników opisywanych wielokrotnie{rójki,odkłady,związane z tym przerwy w czerwieniu itp.}Temu to tak wygląda.

_________________
Pasieka Wilczkowo


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 22:41 - wt 

Rejestracja: 20 sierpnia 2009, 21:39 - czw
Posty: 110
Lokalizacja: kraków
witam wszystkich choć jestem może mało doświadczonym pszczelarzem z 3 letnim stażem doświadczyłem walki z tym wrednym pasożytem cały ten sezon polewałem to ambrozolem to gotowym bewitalem wycinałem czerw trutowy robiłem odkłady w połowie sierpnia po zakończonym sezonie zastosowałem Tactik w paskach lecz nie sprawdzałem stanu osypu jak wiadomo w sierpniu u nas kwitnie nawłoć lecz ja uznałem że jest jej zbyt mało aby był pożytek i nie wstawiałem nadstawek dokarmiłem rodzinki i spokój tak mi sie wydawało do połowy października kiedy postanowiłem przeprowadzić zabieg przy użyciu apiwarolu na 8 rodzinek osypało się w 1- 250 szt. W 2 -20szt. w 3 -300szt. W 4 -650 w 5 -120 w 6 -800 w 7- 40 a w 8- 5 sztuk i zadałem sobie pytanie jak to możliwe po tylu zabiegach za tydzień powtórzyłem zabieg wzmocnioną tabletka apiwaroli osyp podobny choć tendencja spadkowa za kolejny tydzień 6 rodzinek po kolejnym zabiegu prawie bez osypu ale dwie stan nadal wysoki więc siadłem na forum poczytałem o parowniku kwasu szczawiowego zagniotłem rurkę miedzianą od centralnego ogrzewania palnik w butli 5 kg nasypałem kwasu 1 cm3 i odymiłem kwasem szczawiowym w tych dwóch rodzinach osypało się po 12 godzinach po 85 sztuk w reszcie średnio 10-16 sztuk za tydzień kolejne odymianie i rodzinki prawie czyste jedna została tylko do sprawdzenia ale to dopiero za miesiąc jak będzie pogoda i rodzinka będzie bez czerwiu na szczęście zdążyłem z pomocą rodzinki na razie mają sie dobrze mam nadzieje że im nie zaszkodziłem tyloma zabiegami moim zdaniem jeśli ma się późny pożytek to rodzinka czeriw na maksa wystarczy chwila nieuwagi i warroza która nie padła od pasków z taktikem bo była pod zasklepem a rodzinki były bardzo silne zdążyły sobie poradzić z usunięciem pasków z ula powstał problem w postaci wygryzającej sie warrozy no i znowu do czerwia stąd te ilości i różnica w osypie silne rodzinki więcej a odkłady i słabsze dużo mniej. jest tego jeden plus sprawdziłem ten parownik z rurki miedzianej to działa pieniążki zostały w kieszeni butla na pare lat u mnie wystarczy jak nie na nowo dobiją na PLG i szybkość zabiegu w każdym ulu szmatka wsadzam rurkę podgrzewam i gitara tylko nie polecam gdy pszczółki się oblatują najlepiej pod ciepły wieczór a taki akurat był teraz bo palnikiem pszczółki można spalić


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 22:51 - wt 

Rejestracja: 15 stycznia 2009, 22:31 - czw
Posty: 215
Lokalizacja: kuj-pom
Małydadant pisze:
warrozę idzie wytępić w prawie 90%

Zwalczyć trzeba do bezpiecznego poziomu.Jeśli w ulu przy rozpoczęciu leczenia jest 5000 to po 90% zostaje jeszcze 500,przy 1000-100 :D ale kwas ma chyba 97%skuteczności więc teoretycznie zostanie 30 z czego coś tam w zimie naturalną śmiercią i zostaje w normie.Można poprawić na wiosnę,ale najważniejszy jest moment kiedy rodzą się pszczoły zimowe.Jeśli jednak zadbane jest tamto to moim skromnym zdaniem nie trzeba się pieklić z wczesnoletnim leczeniem.

_________________
Pasieka Wilczkowo


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 listopada 2010, 22:58 - wt 
Małydadant pisze:
W ogromnej pasiece zabraknie czasu. Więc co trzeba? Trzeba sobie dyfuzor zakupić.

Wiesz Jak gadał Kargul trza postępowym być :leży_uśmiech: bo czas to pieniądz ;-)

nogoglaszczka76 pisze:
Leczyć jak najmniej ale skutecznie! ;-)
Należy do pszczół zajrzeć późną jesienią czy nawet zimą i wyleczyć kiedy nie ma czerwiu{najprościej}lub innymi metodami np.Bociana.Teoria, teorią ale podejrzewam,że do 10 szt.warozy na wiosnę nie uczyni spustoszenia.

Jasne że nie uczyni
ale leczyć należy w sezonie
dlatego ten dyfuzor mi do tego służył Będzie
w sezonie Kwas a po sezonie dobić Amitraza


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 17 listopada 2010, 13:56 - śr 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

bardzo ciekawa dyskusja wywiązała się na kanwie opisu tragedii w pasiece p. o nicku WILG.

Ja dodam jeszcze i to, ze nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę tylko wskaźnik rozrodczości 1,5 to tych prawie 300 samic Varroa d. na jesień pierwszego roku zrodzi ok. 5000 samic Varroa d. w drugim roku i w trzecim rodzina pszczół musi zginąć. Oczywiście, pod warunkiem, ze nie ingerujemy, zatem nie leczymy pszczół z warrozy. Ja podam mój sposób zintegrowanej walki z warrozą przy czym zaznaczam, że wcale nie uważam to za "JEDYNIE SŁUSZNY SPOSÓB", ale za potwierdzenie wskazań wielu naukowców "JEDYNIE SŁUSZNEGO KIERUNKU" KTÓRYM POWINNO ZMIERZAĆ RODZIME PSZCZELARSTWO.


MOJA, autorska metoda zintegrowanej walki z warrozą jest nad wyraz prosta i składa się z następujących etapów/założeń:

"1. Na przedwiośniu (przełom lutego z marcem) samice Varroa d. też już są wymęczone zimą i łatwo ulegają wytruciu. Zakładając w tym czasie ciasto-miodowo-cukrowe lub ramka z cukrem, równocześnie zakładam pudełeczka po zapałkach z naciśniętą ligniną i makroplonymi 5 kroplami olejku tymiankowego. Pudełeczko kładę na otwartą uliczkę i nakrywam wspólnym płatem folii dla pudełeczka i ciasta. Pudełeczko jest usuwane dopiero przy dostawianiu korpusów miodowych. Tak długi okres ekspozycji powoduje, że nie ma śladu zapachu olejku i nie ma obawy o skażenie miodu. Nie sprawdzałem, ale skuteczność powinna wynosić > 50 %.

2. Robienie odkładów. Odkłady robię dopiero po odebraniu miodu wielokwiatowego i wtedy strasznie rabuję pszczoły. Odbieram rodzinie od 2 do 4 ramek z czerwiem ale z bardzo małą ilością pszczół(!) i tworzę bardzo silne odkłady. Matki poddaję dopiero w 10 dniu po założeniu odkładu, tak że ok. 20 dnia licząc od dnia założenia odkładu, w rodzinie już nie powinno być czerwiu krytego (ewentualnie trutowy, który ścinam). Od 21 dnia codziennie przez trzy dni odymiam tę rodzinę Apiwarolem. A propos Apiwarolu - nie stwierdzopno, aby na spalaną amitrazę Varroa d. uodporniała się.

3. Przestrzegam zasad ścisłego reżimu higienicznego wewnątrz uli.
Co to dla mnie oznacza? Pomijam kwestie dezynfekcji uli każdorazowo przed zasiedleniem pszczół. Dla każdego pszczelarza jest to oczywistość. Po prostu staram się aby w ciągu 3 lat DWA RAZY WYMIENIĆ WSZYSTKIE RAMKA GNIAZDOWE. Czy jest to możliwe? Oczywiście, że tak. Liczmy. Powiększam gniazdo = 2 ramka węzy + dodaję nadstawkę - do góry idą dwa ramka z czewiem krytym, na dół dwa ramka węzy + zabieram ramka z czerwiem (minimum 2, a średnio 3 z rodziny) w to miejsce węza = RAZEM SIEDEM RAMEK WĘZY W GNIEŹDZIE. I to jest niesłychanie ważne w walce z chorobami pszczół (nie tylko z warrozą!).

4. Łączenie rodzin. Tak "obrabowane" rodziny z czerwiu po lipie szybko słabną. Te rodziny na ubiegłorocznych matkach, które zdołają się utrzymać przy sile, będą przygotowywane do zimowli
(ok. 1/3 rodzin) pozostałe będą łączone z odkładami (uprzednio wyleczonymi z warrozy). Proces ten zaczynam po lipie i kończę przed karmieniem pszczół (ok. 10 września). Zasada jest jedna: usuwana jest stara matka, rządy zaczyna młoda królowa z odkładu.

5. Po lipie wszystkie pszczoły są karmione 5-6 l syropu w stosunku wykonanego 2/3. Unikamy w ten sposób letniego głodu pszczół i przyczyniamy się silnego czerwienia matek.

6. Karmienie zimowe opóźniłem o miesiąc w stosunku do zaleceń podręcznikowych. Dlaczego? Na każdym terenie pojawia się spadź nieprodukcyjna, która potrafi nieźle dać popalić naszym pszczołom podczas zimowli. To opóźnienie sprawia, że ewentualna spadź jest przesłonięta cukrem i nasze pszczoły ją zjadają dopiero na przedwiośniu. Karmienie zimowe zbiega się z procesem schładzania uli celem przerwania czerwienia matek. Chłód w ulach staram się utrzymywać do momentu zakładania ciasta miodowo-cukrowego na przedwiośniu (preferuję ramka z cukrem, ale nie zawsze mam wystarczającą ich ilość) i olejku tymiankowego.

7. Po karmieniu od początku października odymiam pszczoły Apiwarolem 4 x co 4 dni."

W następnym poście opisze efekty takiego działania

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 17 listopada 2010, 14:00 - śr 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

KORZYŚCI MOJEJ METODY AUTORSKIEJ, ZINTEGROWANEJ WALKI Z WARROZĄ

1. Przez cały sezon pszczelarski populacja Varroa d. jest utrzymywana w mojej pasiece w podprogowej ilości (jest jej tak mało, że nie daje żadnych symptomów chorobowych.
2. Zachowanie reżimu higienicznego w ulach wyzwoliło pasiekę z grzybicy wapiennej i biegunek.
3. Efektywnie przeciwdziała nastrojowi rojowemu.
4. Do zbiorów miodu lipowego włącznie nie wpływa na zmniejszenie produkcji miodu, wręcz przeciwnie, poprzez efektywną walkę z nastrojem rojowym, zwiększa te zbiory. Jeżeli ktoś korzysta z pożytków w drugiej połowie lata, to stosując tę metodę musi wcześniej połączyć osłabione rodziny.
5. Świetnie przygotowuje rodziny pszczele do zimowli, poprzez całkowite wyeliminowanie rodzin słabszych.
6. Przyczynia się do dużej, corocznej wymiany matek (średnio-rocznie od 70 do 80 %.
7. Umożliwia duża produkcję wosku poprzez bardzo dużą rotację ramek gniazdowych (dwukrotna rotacja w ciągu trzech lat!);
8. Umożliwia "złapanie" miodu nawłociowego, bez najmniejszej obawy o jego zanieczyszczenie cukrem bądź lekami.
9. Poprawia ogólną zdrowotność pszczół w całej pasiece.
10. Po zimowli ule są suche i nie ma w nich zapleśniałych ramek.

Ktoś pytał o straty w poprzedniej zimowli. Proszę bardzo. Na 77 rodzin zazimowanych 2 stracone. Jedna padła z głodu (dała się obrabować i nie doczekała mojego karmienia w lutym) i druga bezmateczna (do wiosny zostało garść pszczół, których nawet z żadną inną rodziną nie połączyłem).

NEGATYWNE (UJEMNE STRONY) MOJEJ AUTORSKIEJ METODY ZINTEGROWANEJ WALKI Z WARROZĄ:

1. Bardzo duża pracochłonność;
2. Zwiększone koszty utrzymania pasieki (6 kg cukru na każdy odkład + leki na jego przeleczenie);
3. Przy niekorzystnym układzie pogodowym mozna nie zdążyć na czas z łączeniem rodzin, np. tak jak w tym roku - w mojej pasiece planowane było zazimowanie 75 rodzin, a faktycznie jest 83, co jeszcze zwiększa koszty zimowli;
4. Metoda nie eliminuje leków z grupy tzw. twardej chemii. Moje ostatnie już doświadczenia w najblizszych latach będą szły w tym kierunku.
5. Ze względu na pracochłonność metoda nie jest uniwersalna - nie nadaje się dla osób, które ze względu na odległość pasieki od miejsca zamieszkania, bywają w niej 2-3 razy w miesiącu;
6. Metoda trudna jest do zaakceptowania przez pszczelarzy zawodowych (żyjących z produkcji pasiecznej), ponieważ MOŻE STWORZYĆ poważne problemy natury organizacyjnej (w tym samym czasie należy wykonywać te same dodatkowe czynności w kilkunastu lub kilkudziesięciu pasiekach).

Niemniej jednak, UWAŻAM ŻE MOJA METODA ZINTEGROWANEJ WALKI Z WARROZĄ DAJE SKUTECZNE NARZĘDZIE DO WALKI Z TYM STRASZNYM ROZTOCZEM OGROMNEJ WIĘKSZOŚCI PSZCZELARZY W POLSCE, KTÓRZY PODOBNIE JAK JA POSIADAJĄ NIEZBYT DUŻE PASIEKI.

JEDNAK POWIADAM RAZ JESZCZE, ŻE TO NIE JEST "JEDYNIE SŁUSZNA DROGA" tylko potwierdzenie stwierdzeń wielu naukowców i praktyków, że TYLKO ZINTEGROWANY SPOSÓB WALKI Z WARROZĄ DAJE SZANSĘ POLSKIEMU PSZCZELARSTWU NA WZGLĘDNIE SPOKOJNĄ EGZYSTENCJĘ I ROZWÓJ.

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 17 listopada 2010, 18:18 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 października 2009, 17:52 - sob
Posty: 2566
Lokalizacja: Szczecin okolice
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
pasieczna, czy same ramki drewniane też wymieniasz, opalasz albo po prostu dajesz nowe? Korpusy są opalane czy dezynfekowane sodą? W jaki sposób stare rodziny po lipie są leczone, bo odkłady już wyleczone czekają na połączenie?

_________________
www.pszczolyimiod.pl


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 161 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji