FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 19 kwietnia 2024, 22:16 - pt

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 63 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
Post: 01 czerwca 2008, 21:30 - ndz 
Pszczoły pełzają, są porażone - co może być tego przyczyną?

Sytuację, gdy pszczoły pełzają przed ulami, wspinają się na źdźbła traw, lub wykonują nieskoordynowane ruchy, pszczelarze często określają jako paraliż. Jednak wśród opisanych w literaturze jednostek chorobowych określenia paraliż używa się w przypadku chronicznego paraliżu pszczół, ostrego paraliżu pszczół oraz powolnego paraliżu pszczół, który do tej pory nie został stwierdzony w Polsce. Są to choroby wirusowe. Istnieją jednak jeszcze inne choroby, nie wywoływane przez wirusy, których objawy mogą sugerować paraliż. Pszczelarz na podstawie objawów klinicznych często nie jest w stanie postawić prawidłowej diagnozy. Ale są pewne przesłanki mogące ułatwić stwierdzenie, z czym mamy do czynienia. Postaramy się przybliżyć jednostki chorobowe, które na podstawie objawów klinicznych przypominających paraliż mogą być mylone ze sobą.
Zmiany wywoływane przez czynniki zakaźne
CHRONICZNY PARALIŻ PSZCZÓŁ (CBPV)

Głównym źródłem zakażenia jest MATKA zawirusowana - która wirus przekazuje swojemu potomstwu oraz ślina pszczół i słodkie odchody




to choroba znana od bardzo dawna. Już w starożytności Arystoteles opisywał pszczoły z objawami mogącymi wskazywać na tę jednostkę. Długo nie potrafiono wyjaśnić przyczyny choroby. Brano pod uwagę zakażenia wywołane przez roztocza Acarapis woodi, pierwotniaki Nosema apis i Malpighamoeba mellificae oraz niektóre bakterie. Dopiero w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku brytyjski uczony L. Bailey odkrył prawdziwą przyczynę choroby. Okazało się, że jest nią wirus, który nazwano wirusem chronicznego paraliżu pszczół (CBPV). W Polsce po raz pierwszy obecność tego wirusa potwierdzono w 1992 r. Prawdopodobnie infekcja jest powszechna. Nie znaczy to jednak, że w każdej czy prawie każdej pasiece, w której wirus występuje, mamy do czynienia z chronicznym paraliżem pszczół. Wirus ten bowiem, jak wiele innych pszczelich wirusów, najczęściej występuje w organizmie pszczoły w niewielkiej ilości, nie powodując objawów klinicznych. Dopiero pod wpływem pewnych czynników dochodzi do znacznego namnożenia się wirusa w pszczole i tym samym do pojawienia się objawów klinicznych. Czynnikami tymi mogą być: długie okresy niepogody czy przepszczelenie terenu - czynniki sprzyjające przebywaniu zbieraczek w ulu. Kiedy pojawią się objawy kliniczne, mogą one być dwojakiego rodzaju:

* SYNDROM I jest znany przez pszczelarzy od przeszło 100 lat. Syndrom ten charakteryzuje się występowaniem u pszczół różnego rodzaju zaburzeń w poruszaniu się oraz porażeń. Chore pszczoły początkowo gromadzą się w najcieplejszych miejscach ula, później są wyrzucane na zewnątrz, gdzie łatwo je zauważyć, gdyż pełzają przed wylotkiem oraz wokół ula lub wspinają się na źdźbła pobliskich traw. U chorych osobników zaobserwować można nieskoordynowane, chwiejne ruchy, drżenie odwłoka oraz rozstawienie skrzydeł na boki. Bardzo często spotykanym objawem jest nadmierne rozciągnięcie odwłoków, które może być tak silne, że pomiędzy płytkami pancerza widoczna jest błona międzysegmentalna. Odwłok jest rozciągnięty przez pokarm zalegający w przewodzie pokarmowym, głównie w wolu miodowym. Ta postać choroby trwa kilka dni, po czym następuje śmierć wszystkich pszczół wykazujących objawy kliniczne.
* SYNDROM II cechuje występowanie czarnych, prawie bezwłosych pszczół. Już w starożytności Arystoteles opisywał takie pszczoły nazywając je "φωρ", co znaczy złodziej. Później, w zależności od kraju, różnie określano takie owady: Austriacy nazywali je "waldtrachtkrankheit", Francuzi "maladie noire", Brytyjczycy "black robbers" lub little black". W końcu okazało się, że wszystkie jednostki chorobowe są wywoływane przez ten sam czynnik - CBPV. Nie wiadomo dlaczego pszczoły tracą owłosienie i stają się czarne, połyskujące, jakby natłuszczone. W początkowej fazie choroby owady takie są jeszcze zdolne do lotu. Opuszczają ul, ale nie mogą do niego wrócić, ponieważ nie są wpuszczane przez strażniczki. Nie umiemy wyjaśnić takiego zachowania. Można podejrzewać, że chore owady wydzielają zapach obcy wartowniczkom. Czarne osobniki krążą wokół wylotka, sprawiają wrażenie pszczół rabujących pokarm. W ciągu następnych dni u chorych pszczół pojawiają się drgawki oraz porażenia i zaburzenia koordynacji ruchów, podobnie jak w syndromie I. Czarne pszczoły zamierają po kilku dniach od pojawienia się objawów klinicznych, wykonując często drgające ruchy odwłokiem.

WIRUS OSTREGO PARALIŻU PSZCZÓŁ (ABPV)

Wirus ten został odkryty w czasie badań nad CBPV. Nazwa - ostry paraliż pszczół - pochodzi od objawów rozwijających się po laboratoryjnym zakażeniu pszczół. Podobnie jak w przypadku chronicznego paraliżu pszczół obserwowano drżenie ciała, nieskoordynowane ruchy a następnie śmierć wszystkich osobników. Jednak po zakażeniu ABPV objawy występują szybciej niż po zarażeniu CBPV.

W Europie ABPV stwierdzany był jako jedna z głównych przyczyn upadków rodzin silnie porażonych przez Varroa destructor. Wybuch choroby następuje najczęściej późnym latem, jesienią. Pszczoły wychodzą z ula i zamierają poza nim. Jest to właściwie jedyny objaw, jaki pszczelarze obserwują przy klinicznej postaci zakażenia ostrym paraliżem pszczół w pasiece. Dzieje się tak dlatego, że śmierć chorych pszczół następuje szybko po pojawieniu się objawów porażenia i pszczelarz najczęściej nie zdąży ich zauważyć. Takie zamieranie pszczół doprowadza do znacznego osłabienia kondycji rodziny, na zimę pozostaje garstka pszczół z matką. Oczywiście taka rodzinka nie jest w stanie przeżyć nawet lekkiej zimy i dochodzi do jej osypania się. Jeśli wirus namnoży się w ciągu krótkiego czasu, przed wylotkami uli pszczelarze mogą obserwować zamarłe pszczoły. W pasiekach nie stwierdza się raczej innych objawów.
WIRUS ZDEFORMOWANYCH SKRZYDEŁ (DWV)

Objawy nie do końca wykształconych skrzydeł kiedyś przypisywano działalności roztocza Varroa. Jednak teraz wiadomo, że należy je wiązać z zakażeniem wirusowym. Wirus zdeformowanych skrzydeł (DWV) został wyizolowany po raz pierwszy w 1980 roku u pszczół z Japonii, wykazujących objawy podobne do porażenia DWV. Obecnie wiadomo, że jest szeroko rozpowszechniony wszędzie gdziekolwiek jest warroza. DWV jest jedną z głównych przyczyn odpowiedzialnych za upadki rodzin pszczelich porażonych warrozą. Duża ilość wirusa musi występować w poczwarkach w czasie kształtowania się zawiązków skrzydeł, aby pszczoły stały się kalekie.

DWV namnaża się w rodzinach powoli. W miarę upływu czasu rodziny słabną coraz bardziej. DWV może powodować zamieranie zarówno czerwiu jak i pszczół dorosłych. Pszczelarz może zaobserwować więc wiele setek kalekich pszczół pełzających przed ulami. Pszczoły takie nie mogą wzbić się w powietrze. Zlikwidowanie nadmiernej inwazji warrozy nie od razu spowoduje uzdrowienie pasieki. Kalekie pszczoły można obserwować nawet w kolejnym sezonie pszczelarskim. Pszczoły ze zdeformowanymi skrzydłami pojawiają się najczęściej późnym latem lub wczesną jesienią drugiego lub trzeciego roku w źle leczonej warrozy, np. nieskutecznie lub zbyt późno.

Kopja

Chroniczny paraliż pszczół


Na górę
  
 
Post: 09 czerwca 2008, 23:45 - pn 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
Tak! nie doceniałem wirusów do tego roku. U nas na Pomorzu stało się tak że zimny kwiecień zmniejszył niektóre pasieki o 80% I nie byłoby żadnej sensacji gdyby w maju rozwijały się normalnie, a tu matki są a potem ich nie ma, pszczoły starej w ulach brak przybytek pszczół w niektórych ulach mizerny. Dzieje się to w pasiekach które wymieniały matki w ub roku od hodowców matek. Pasieki w których są pszczoły nierasowe rozwijają się prawie wszędzie normalnie. Dobrze by było żeby ktoś określił czy to delikatność rasowych pszczół czy ta choroba pochodzi od hodowców? Bo to że jest to nie ma żadnej wątpliwośći- matki zeszłoroczne są całkiem czarne, a niektóre pszczoły śmierdzą i to nie tak jak przy rikecjozie - zgnitym mięsem, lecz to jest zapach fermentacji pszczelej. Każdego roku wiosną zsypuję do ok 20 % pszczół - tego roku też tyle zsypałem ,ale nie ze względów technologicznych jak co roku a z konieczności. OpANOWAłEM JUż SYTUACJę W PASIECE, WYMIENIłEM JUż 30% MATEK , DALSZE 30% WYMIENIAM W TYM TYGODNIU. Opanowałem też tę chorobę w zakresie weterynaryjno - chemicznym stsując jeden z preparatów weterynaryjnych- próba wykonana była w ulu z czarną matką takim paskudnym zapachem i oznakami grzybicy - poddałem przy okazji inną matkę. obecnie ul ma 2,5 korpusa wielkopolskiego. rodzina rozwija się świetnie, grzybica też zniknęła. Wykonałem w sumie zabiegi w 16 ulach. Efekt jest PIORUNUJĄCY. Teraz tworze odkłady z przeznaczeniem rozwoju do pełnej rodziny- bez planów produkowania w nich miodu w r.b. Jesienią zastosuję ten środek w każdym ulu bo to co obserwuję co dzieje się z pszczołami TO NIE SĄ ŻARTY!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Środek o którym wspomniałem jest środkiem ogólno - dostępnym, stosowanym powszechnie w weterynarii w obecności zwierząt, są przypadki dodawania go jednorazowo do paszy w celach leczniczych, oraz do szeroko pojętej dezynfekcji, Ale nazwę i sposób zastosowania podam tylko zainteresowanym, Dlatego że w trakcie są badania nad zawartością jego składników w miodzie, które zleciłem jednemu z laboratorium w kraju - wysyłając im 3 próbki z uli w których wykonałem zabieg. Pszczołom ten środek w ogóle nie szkodzi- Po takim zabiegu wszystkie matki zaczerwiają zwarcie, niektóre nabierają wigoru, lecz część matek - też tych zeszłorocznych musi być wymieniona- ja wymienię wszystkie i kolegom pszczelarzom radzę to samo i ścisłą kontrolę pasiek w tym zakresie. Osłabione pszczoły wiosną tego roku, wiosenne spady, znikanie matek, to nie tylko kwietniowe zimno- to na pewno choroba wirusowa - i to groźna. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem stosowania chemii w ulach ale w tym wypadku to konieczne !!!- jak przy warrozie.

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 10 czerwca 2008, 23:34 - wt 
Jeśli tak dalej będą przemieszczały się pakiety a wraz znimi wirusy będzie to wszędzie i u wszystkich . Jaki hodowca w pasiece zarodowej czy hodowlanej pochwali się że że u niego jest któryś z syndromów , on ma sprzedać dużo matek a wirus dostajesz gratis .

Ryszard B.


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 11 czerwca 2008, 19:45 - śr 

Rejestracja: 05 czerwca 2008, 20:23 - czw
Posty: 451
Lokalizacja: podhale
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
święta prawda . dopóki nie kupowałem pakietów miałem spokój i zimowanie bez problemów.dlaczego nikt nie wymaga świadectwa zdrowia przy transporcie pakietów?jeżeli by się zdażyło ze dostaniemy pakiety z wirusem to przy zamówieniach przez koła rozsiew horoby jest automatycznie na większym terenie


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 11 czerwca 2008, 21:37 - śr 
johny180 pisze:
święta prawda . dopóki nie kupowałem pakietów miałem spokój i zimowanie bez problemów.dlaczego nikt nie wymaga świadectwa zdrowia


W Polsce procedurą takową nikt się nie zajmuje i jeszcze bardzo długo nikt się zajmował nie będzie .Choroby będą dziesiątkować pasieki do tond do póty nie padnie ostatni ul z za stodoły
Ty wierzysz że Pakiety i wiele wiele odkładów to są zrobione z uli produkcyjnych to się mylisz
jest wiele ogłoszeń gdzie pisze sprzedam pasiekę /ule po 150-200zł (po zmarłym czy innych okolicznościach z takiego ula kupionego wiosną idzie zrobić w Maju / czerwcu 4 solidne odkłady dodając tylko matki -- powiedz mi kto się do tego przyzna NIKT - A inni kupuja pszczółki zawirusowane z waroozą itp
Przykre ale prawdziwe


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 11 czerwca 2008, 23:15 - śr 
Świadomość pszczelarzy na temat chorób a zwłaszcza wirusowych jest nikła ( bo i ja wiem niewiele ) tylko tyle co wyczytam w książkach /czasopismach i jedna miałem parę lat temu zaszczyt gościć w ulu
Ale do szału mnie doprowadzają jak czytam na innych forach tematy na co idą UNIJNE pieniądze
W każdym cywilizowanym świecie dopłaty są do ula tak jak rolnik dostaje dopłatę do hektara
Wtedy była by konkurencja na rynku a każdy producent odkładów ,matek, pakietów MUSIAł by dbać o swoją D ..e bo by z głodu zdechł
Następnie Przeznacza się nie małe wcale pieniądze na szkolenia i co z tego
Byłem na kilku z nich gdzie Wykładowca przez 2 godziny pierdzielił jak wygląda wirus po setnym powiększeniu KOmu to jest potrzebne czy pszczelarz mający 60 i więcej lat kupi mikroskop celem badania ??? słyszałem wypowiedzi starszych pszczelarzy to śmiali się z wykładowcy bo nie mógł paru zdań konkretnych wydukać z siebie bo tylko tyle wiedział na jego temat i za taki wykład biorą kasę która można by przeznaczyć na badania ale badania leku przeciw coraz to więcej rozprzestrzeniającym się chorobą
Ale do tego to jeszcze trzeba samemu coś wiedzieć poza teoria zerżnięta z zagranicy


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 12 czerwca 2008, 13:34 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
hehe ja znam takich co piszą artykuły, udzielają się jako wielcy uczeni, matki sprzedają, a co roku na wiosne dokupują pszczół po okazyjnej cenie bo stan pasieki mizerny, czego tu oczekiwać jak na każdym kroku tylko jeden drugiego patrzy jak oszukać i jak na nim zarobić. Ostatnio byłem w pasiece kolegi 100 rodzin oficjalnie, nieoficjalnie może ze 30 hehe, zaczęliśmy gadać o lekach, odrazu powiedział że na silne i zdrowe, a przy mnie latał i pszczoły cukrem posypywał a każdą dennice wyjętą z ula odrazu mył w roztworze sody kaustycznej, można samemu wnioski wyciagnąć czemu taki zastrachany i co ma w tych ulach że tak nagle wszystko czyści i pilnuje.

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12 czerwca 2008, 14:03 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 listopada 2007, 13:03 - wt
Posty: 156
Lokalizacja: Białystok
Witam
Ostatnio dość rzadko mam okazję coś napisać, bo każdą wolną chwilę poświęcam podopiecznym. Jak sie okazuje, jest co robić przy pasiece już 30 uli. Teraz bardzo się boję, żeby moje pszczółki od kogoś nie przyniosły jakiej zarazy, a na pewno nie wybaczą mi one jak zafunduję coś poprzez zakup matek bądź zakup odkładu. Po przeczytaniu całości działu, zaczynam się bać zakupów.
W związku z tym mam pytanie do administartora.
Czy nie warto utworzyć podstrony czy coś w tym rodzaju gdzie by była prowadzona certyfikacja hodowców matek i producentów odkładów czy pakietów. Szczególnie chodzi o kontrolę uczciwości produkcji i sprzedaż, oraz czystości w pasiece pod względem chorób i pasożytów. Może coś na wzór "białej księgi" przedsiębiorców. Było by to jednocześnie miejsce reklamy dla takich producentów. Oczywiście każdy hodowca chciałby tam wejść, ale za niewielką odpłatnością.
Chciałbym podkreślić, że była by to pozytywna stronka, na której każdy hodowca chciałby być, a docelowo musiał by być, by móc sprzedawać matki czy odkłady.
Pozdrawiam
Włode


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12 czerwca 2008, 18:39 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
oj chyba czegoś takiego się nie da utworzyć, druga sprawa to choroby jeśli się nasilają to mogą dotknąć każdego, bo wiele z nich normalnie gdzieś są ukryte tylko bez szkody dla pszczół, według mnie ma tu duże znaczenie warroza a raczej leki i ich słaba skuteczność, pasożyt osłabia rodziny pszczele, a później nagle pojawiają się inne choroby o których mówimy, gdzie widać je dopiero w drugiej połowie lata jak pszczelarz zdejmuje miodnie, a w dole już tylko smród i zero szans na możliwość przezimowania rodziny, tu właśnie można się doszukiwać dziwnych zniknięć, do listopada pszczoły latają i giną sobie poza ulem, a w ulu pozostaje garstka, bo mówi się o znikających rodzinach a jakoś rójek latających na jesieni nie widać.

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12 czerwca 2008, 20:05 - czw 
niki48 pisze:
W związku z tym mam pytanie do administartora.
Czy nie warto utworzyć podstrony czy coś w tym rodzaju gdzie by była prowadzona certyfikacja hodowców matek i producentów odkładów czy pakietów. Szczególnie chodzi o kontrolę uczciwości produkcji i sprzedaż, oraz czystości w pasiece pod względem chorób i pasożytów. Może coś na wzór "białej księgi" przedsiębiorców. Było by to jednocześnie miejsce reklamy dla takich producentów.


Nie Widzę problemu abym to zrobił Tylko Ciekawi mnie kto pierwszy będzie miał odwagę napisać negatywną opinie o danym hodowcy czy producencie
Za darmo przyjmę każda reklamę na <a href="http://www.pasiekaambrozja.pl/forum/portal.php">Portal </a>

Taką podstronę może Każdy z was osobiście napisać w temacie ;;Matki Pszczele wystarczy napisać nowy pod temat np " Hodowcy i Producenci -- Opinie " :wink:


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 12 czerwca 2008, 21:40 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 listopada 2007, 13:03 - wt
Posty: 156
Lokalizacja: Białystok
Witam
Miałem na myśli stworzenie strony pozytywnej w oparciu o konkretny regulamin. Wejście na listę musi być obwarowane konkretnymi i wyraźnymi kryteriami. Komisja dodatkowo sprawdza realizację kryteriów regulaminowych. Wszelkie negatywne komentarze są kierowane do komisji i są bezwzględnie sprawdzane.
Była by to strona wymagająca pracy a więc i odpłatności za bycie na liście muszą być.
Stronka musiała by generować przychody.
pozdrawiam
Włodek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: choroby
Post: 13 czerwca 2008, 22:14 - pt 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
Z pszczelarzami jest czasami tak jak z wędkarzami i opowieściach o taaaaaakich rybach. Ja kiedyś sądziłem że rozstrzelony czerw to stara matka, ale jak kilka lat temu z konieczności z powodu grzybicy wydezynfekowałem plastry to zmieniłem zdanie. na 99% - rozstrzelony czerw to choroby a tylko sporadycznie krzyżowanie wsobne. Więc wymiana plastrów to podstawa każdej działalności w pasiece, i zasadniczy zabieg higieniczny. Jednak w tym przypadku to za mało. Matki w tym roku trzeba wymienić prawie wszystkie a pszczoły przeglądać i leczyć . Ja w tej chwili wykonuję masę odkładów poddaję młodą matkę , zlewam środkiem pszczoły, ramki i czerw i przygotowuję je jako rodzinę na drugi rok. myślę że utrzymanie pszczół i wyprodukowanie dobrego jakościowo miodu bez domieszek środka inaczej nie da się zrobić. Niespodziewany rozwój wirusa w konkretnym ulu skutkuje po prostu zniknięciem nawet połowy pszczół w dwóch tygodniach - i na prawdę nie jest to z powodu roju. W innych przypadkach matka jednoroczna po prostu zatraca zdolności nieśne, robi się czarna, i flegmatyczna/ to nie jest paraliż!!!/
Staram się uniknąć antybiotyku - bo w tym mógłby być skuteczny i na pewno jest, tylko zastosowanie antybiotyku wiąże się z osłabieniem odporności kiedy on przestanie działać i pszczoły zapadają na inne trudne choroby do opanowania. Sterylne przygotowanie odkładów - już teraz z przeznaczeniem do rozbudowania do rodziny, i ratowanie wszystkich rodzin - tak jak się da to teraz uważam za główne działanie. Kupawane pakiety zdecydowanie dfezynfekować- kupowane matki też . - jest na to sposób, ale stosowanie środka gdy pszczoły w ulu odkładają miód należy wykluczyć - produkujemy nie tylko produkt spożywczy ale też lekarstwo!!!
JAK TO SIę DZIEJE żE NIE MOżNA TYM ZAINTERESOWAć WETERYNARIę ?!?!?!?!?!?

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Re: choroby
Post: 13 czerwca 2008, 22:53 - pt 
sabard pisze:
JAK TO SIę DZIEJE żE NIE MOżNA TYM ZAINTERESOWAć WETERYNARIę ?!?!?!?!?!?


Oto Jest pytanie ;
Szanowny kolego to co opisałeś w tym Temacie to święta prawda ale prawda jest ta naj przykrejsza Że Nasi Weterynarze sami nic nie wiedzą dostała im przydzielony dział pszczelarstwa jako dział rolniczy i co z tego jak ich wiedza na temat pszczelarstwa jest praktycznie ZEROWA jedyną świadomość mają tylko Ci weterynarze co posiadają ule ale jest to tylko nieliczna jednostka a ule mają jak każdy z nas hobbystycznie

Co może weterynarz - NIC jeżeli pszczelarz nie zgłosi zagrożenia a nikt tego nie robi z obawy że będą go palcem pokazywać i wieść się szybko rozniesie - wiec nie zgłosi Weterynarz nawet Powiatowy bez zgłoszenia nawet palcem nie kiwnie jedynie zleci badania w rabolatorjum
bo sam nic nie określi ,A lekarstw na to nie Ma i jeszcze długo nie będzie ( to Co jest nie oficjalne nie podlega żadnej Dyskusji ) Patrz choroby wirusowe zwierząt - a trochę się dowiesz (lecz wiedział to będziesz tylko dla siebie ) bo co mądrzejszy idiota okrzyknie Cię szarlatanem Tak jak mnie na forum Polanki za Tac-tic tylko z tym że ja mam pszczoły a On puste ule
Tu jest potrzebna ustawa o obowiązkowym corocznym badaniom pszczół na wiosnę i całych pasiek nie tak że pszczelarz wysyła 100 próbek z jednego ula wiedząc że nic nie znajdą tylko z każdego i powinien to robić właśnie Lekarz Powiatowy bo on ma piecze nad terenem
Ale nasi weterynarz zajmują się DUPERELAMI np ; Jak ma Etykieta wyglądac jak miód można przewozić ile razy pszczelarz ma myć ręce itp itd a wszyscy robią tak jak chcą i śmieją się czytając czasopisma pszczelarskie co jeszcze nasi panowie wymyślą by pognębić już tak biednego pszczelarzynę byle mu w policzki dać i coraz to idiotyczny przepis wy myśleć


Na górę
  
 
 Tytuł: weterynaria
Post: 13 czerwca 2008, 23:26 - pt 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
Masz po prostu rację.

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 czerwca 2008, 19:25 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 czerwca 2008, 22:30 - śr
Posty: 1153
Lokalizacja: Kwidzyn
Ule na jakich gospodaruję: leżak wielkopolski z nads 1/2D
Cóż się dziwić . Przecież Ci WETERYNARZE to są tylko do KROWÓW i PIESÓW z KOTAMI .o za każdą wizytę kazą Sobie słono płacić i tez mało co pomogą . Ja miałem również przypadek z ŻÓŁWIEM .Poszedłem do takiego ,a On z kwarantanna wyjechał ,bo pojęcia niemiał odnośnie zwierząt egzotycznych .No a co do pszczół to niebędę komentował , bo jeszcze zawieszą numer ID pasieki na parę lat .Dlatego wolę we własnym zakresie ,podejmować leczenia podopiecznych

Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 czerwca 2008, 21:58 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
bo to wszystko to lipa, normalnie to jeśli zauważam że coś jest nie tak z czerwiem lub osyp jest duży to powinienem to szybko zbadać i dostać odpowiedź co im dolega a wtedy podejmuje kroki, a tak to wielu pszczelarzy coś leczy ale czy akurat to leczą co mają w ulu to już dwie różne sprawy

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Warroza
Post: 18 czerwca 2008, 08:55 - śr 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
Weterynaria właśnie przeprowadza badania pasiek na warrozę. Jeśli twoja jedna próbka z czerwiem trutowym wykaże że warrozy nie ma to nie będziesz miał dopłat do leków na zwalczanie warrozy!?!?!?!?!?
Jak się trafiło że w tej rodzinie warrozy nie było a w pozostałych jest to masz niezły pasztet!!! Kto teraz nie zwalcza warrozy???? kto jej nie ma??? Co to za cyrk !!!???!!!???!!!???

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 czerwca 2008, 12:21 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
cyrk jest dobry ale przecież związek przez koła z tego co wiem zebrał kase na leki na apivarol i bayvarol i wszyscy jak co roku będą uszczęśliwieni, szczególnie tym że ten drugi lek ma kosmiczną cenę do swojej skuteczności i refundacja jest wskazana bo wielu się zapisało bo to super lek wiesza się w ulu i wisi do kwietnia :)

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 czerwca 2008, 20:50 - śr 

Rejestracja: 05 czerwca 2008, 20:23 - czw
Posty: 451
Lokalizacja: podhale
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
mam problem w jednym ulu zamiera mi czerw .wygląda to tak jakby matka siala po plastrze a nie czerwiła zwarcie. zamiera czerw otwarty i zasycha w komorkach skąd nie jest usuwany przez pszczoły.przesiedliłem rodzine do nowego ula wymienilem wszystkie ramki i wymieniłem matke.co jeszcze moge zrobić?
czy ktoś orientuje się co to może być za choroba?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 czerwca 2008, 21:07 - śr 
johny180 pisze:
mam problem w jednym ulu zamiera mi czerw .wygląda to tak jakby matka siala po plastrze a nie czerwiła zwarcie. zamiera czerw otwarty i zasycha w komorkach skąd nie jest usuwany przez pszczoły.przesiedliłem rodzine do nowego ula wymienilem wszystkie ramki i wymieniłem matke.co jeszcze moge zrobić?
czy ktoś orientuje się co to może być za choroba?


Zaloguj się i poczytaj Ten temat porównaj zdjęcia z Twoim przypadkiem i odpisz czy pasuje :wink:


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 18 czerwca 2008, 22:05 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
masz w ulu zgnilec, należy zrobić tak, przesiedlasz rodzinę do jakiegoś nowego ula przed wieczorem, możesz dać kilka pustych ramek bez pokarmu, robisz to wszystko po to aby je przegłodzić, pszczoła która czysci plastry również karmi larwy, więc sama przenosi chorobę, literatura podaje że przegłodzenie pszczół 4 do 6 godzin daje efekt również spotkałem się że na dobe powinny być zamknięte, aczkolwiek sądzę że noc wystarczy aby pokarm który znajduje się w wolu pszczoły został przetrawiony, nastepnego dnia po przegłodzeniu rodzinę dajesz do nowego ula i nowe ramki, ramki z węzą,wszytko umyte w roztworze sody kaustycznej 3%, zwracaj uwagę również na dłuto, rękawice i inne rzeczy które uzywasz, również miejsce przed ulem przekop, rodzina przesiedlona powinna odbudować ramki a matka zacznie składać jajeczka, czerw będzie zwarty bez tego zjawiska co miałeś do tej pory, niestety musisz podkarmiać taką rodzinę syropem, ważne jest też ciasne gniazdo, do syropu literatura podaje można dodać łyżkę nalewki propolisowej, ale jeśli nie masz to sam syrop wystarcz, wszystko co robisz pamiętaj o higienie, stary ul skrzybiesz wymiatasz a nastepnie szczota i myjesz go roztworem sody kaustycznej to samo tyczy się podestu i przedniej ściany, ramki wycinasz i palisz a jeśli masz problem z sąsiadami to zakopujesz, wszystkie drewniane elementy czyli ramki zatwory i odstepniki też w roztworze sody, najlepiej w beczce na kilka godzin zostawić, oczywiście higiena to podstawa bo przeniesiona ramka do innego ula może powodować rozniesienie choroby po całej pasiece, druga sprawa roztwór sody czyli wszytsko co umyjesz należy przynajmniej wypłykać silnie wodą lub jak podaje literatura, tu jeszcze kolega Sabart pisał o środku który on stosuje więc poczytaj co pisał, jesli rodzina jest w miare silna to powinno się udać bez problemu ale higiena cały czas

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 czerwca 2008, 22:35 - śr 

Rejestracja: 05 czerwca 2008, 20:23 - czw
Posty: 451
Lokalizacja: podhale
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
własnie przeglądam choroby pszczół i napewno nie jest to zgnilec ,choroba woreczkowa też nie.objawy wskazują na łagodną forme kiślicy ale też nie do końca.w każdym bądż razie zastosowałem zabiegi jak przy zgnilcu tzn. nowy ul, ramki z wezą itp.i oczywiście odkażanie na każdym kroku. dzieki za pomoc


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 czerwca 2008, 22:55 - śr 
johny180 pisze:
mam problem w jednym ulu zamiera mi czerw .wygląda to tak jakby matka siala po plastrze a nie czerwiła zwarcie. zamiera czerw otwarty i zasycha w komorkach skąd nie jest usuwany przez pszczoły


Ani przy Zgnilcu złośliwym (amerykańskim ) ani przy Kiślicy czyli Zgnilcu (europejskim łagodnym ) czerw nie zasycha tylko jest mazisty i ciągnący różnice są zapachowe
Zgnilec Złośliwy -- czuć klejem Stolarskim (kostnym )
Zgnilec Łagodny Kiślica -- czuć padliną zgniłym mięsem

A może zaziębiłeś czerw po prostu ?/


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 19 czerwca 2008, 13:16 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
odnośnie rozważania to należy zwrócić uwagę na siłę rodziny bo w wielu przypadkach trudno coś zauważyć lub poprawnie ocenić bo pszczoły mogą być w stanie wywalać zły czerw z ula i wtedy niby coś jest ale trudno ocenić, ale sądzę że to co zostało opisane wystarczy aby było dobrze,

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 20 czerwca 2008, 17:49 - pt 

Rejestracja: 05 czerwca 2008, 20:23 - czw
Posty: 451
Lokalizacja: podhale
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
sprawdziłem literature i żadne objawy nie pasują do wspomnianych chorob.mysle że BoCiAnKma racje,był moment gdzie zostawiłem za duże gniazdo w stosunku do sily.
za pare dni sprawdze i zobacze czy moje zabiegi pomogly

pozdrawiam johny180


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 21 czerwca 2008, 17:29 - sob 
bzzy pisze:
masz w ulu zgnilec, należy zrobić tak, przesiedlasz rodzinę do jakiegoś nowego ula przed wieczorem, możesz dać kilka pustych ramek bez pokarmu, robisz to wszystko po to aby je przegłodzić, pszczoła która czysci plastry również karmi larwy, więc sama przenosi chorobę, literatura podaje że przegłodzenie pszczół 4 do 6 godzin daje efekt ...

Obawiam się, jestem przekonany że Robert nie masz racji, co do wskazówek postępowania przy zgnilcu, bo nie wszystko mi pasuje. Aby głodówka była skuteczna
Austria - tam jest przepis głodówka minimum 36 godzin
Niemcy minimum 24 godzin praktyka 48 godzin po to aby spory zgnilca zostały unicestwione. Jest tam zakaz stosowania leków! tylko głodówka. Przesiedlenie podwójne - rojnica,ciemna piwnica + nowy ul - na węzę. Zabieg jednocześnie wszystkie ule. W dziale choroby dałem link na film choc wersja niemiecka wystarczy tylko patrzeć co robią. Przetłumaczyłem najważniejsze kwestie. Ponadto, film jest o tyle cenny, że mimo iż nie mamy chorób, można popatrzeć jak np zrobić sztuczny rój, jest tam pokazane jak wygląda zgnilec, grzybica wapiena, choroba woreczkowa i przeziębienie czerwia. Link http://mkat.iwf.de/mms/metafiles/020000 ... 000_lo.asx
Z opisu - Zgnilec to nie jest, ale zawsze musimy być czujni. Tu uwagi kolegi Sabarda, zgnilec w formie ukrytej - ciężko niekiedy rozpoznać. Robert i Sabard mają rację, jak pszczoły słabną, a czerw rozstrzelony to jest sygnał do niepokoju...
Pozdrawiam
Eryk
Ps Zawsze uwaga na mrówki, przenoszą choroby z ula do ula!


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 21 czerwca 2008, 19:22 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
Eryk, ja odniosłem się do literatury polskiej, wszystko rozchodzi się ile godzin trzeba aby spory zgnilca nie powróciły po przesiedleniu, też jestem ciekawy o preparat kol Sabarta czy jest w stanie zabić spory zgnilca czy jedynie jest środkiem antybakteryjnym ale na spory zgnilca jest za słaby, to wszytko są gdybania bo tak naprawde leków takich naprawde nie mamy, był kiedyś polisulfamid, teraz niby róźne źródła podają różne preparaty, nawet na stronie Łysonia można jeden odszukać ale jak dla mnie to w dzisiejszej dobie troche przymało

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 czerwca 2008, 19:25 - sob 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
Też mam taką jedną rodzinę. Nie jest to zgnilec, ani kiślica ani riketsjoza która waniaje zgnitym psującym sie mięsem i jest właściwie chyba chorobą pszczół dorosłych. Czerw wygląda jak w zgnilcu lub kiślicy ciemnieje i jest zgnity, ale się nie ciągnie i nie śmierdzi jak kiślica. Nie jest to żadna ze znanych mi chorób. Wygląda jak psujący się czerw przeziębiony. W ulu tym też chore są pszczoły- ciemne jakieś nieruchawe ale nie mają oznak paraliżu. Traktuję tę rodzinę jak silnie porażoną nieznanym wirusem i opryskuję jak podałem wcześniej. Trudno powiedzieć jakie będą efekty - wydaje mi się że jest skutek, ale może to jeszcze być sugestia. Jedno co radzę to jeśli sa to pojedyncze przypadki to postąpić jak przy zgnilcu, albo wywieźć ul daleko od wszystkich pszczół i tam próbować leczyć , ponieważ pszczoły resztki wynoszą i rzucają blisko ula bo są słabe.. Ja podjąłem sie leczenia bo wygląda mi to na wirusa ponieważ chory jest czerw i pszczoły i uważam że jest to możliwe do opanowania, a poza tym silnie testuję jeden z środków weterynaryjnych na pszczołach- są efekty .. Badam czerw i pszczoły we własnym zakresie pod mikroskopem ale za mało chyba wiem żeby cokolwiek powiedzieć. - tym bardziej że stwierdziłem to dopiero 5 dni temu. Wcześniej w tym ulu zaczęło się od rozstrzelonego czerwiu i coraz gorzej czerwiącej zeszłorocznej matki urodzonej w czerwcu. Jestem na 99% pewien że jest to silne
porażenie tym nieznanym wirusem.
Rodzinę tę od wiosny obserwowałem pod kątem zgnilca. Wyciętą próbkę z czerwiem trzymałem przez 5 dni w temp 35 stopni- czerw poczarniał prawie zgnił. , ale oznak zgnilca nie było, ani się nie ciągnał, ani nie śmierdział jak znane choroby, jednak zepsuł się prawie w całości.
O efektach leczenia tej rodziny napiszę za tydzień, Natomiast radzę wymieniać wszystkie matki- nawet te dobrze czerwiące są porażone wirusem , mają zmieniony wygląd.

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 21 czerwca 2008, 19:46 - sob 
Nie jedyną ale naj częściej spotykana choroba czerwiu jaką mogą pszczoły usuwać z plastrów to choroba woreczkowa choroba woreczkowa
jest złudnie początkowo podobna do zaziębienia czerwiu lecz po pewnym czasie larwa wysycha czego nie ma przy za ziębieniu
Inna formą jest bardzo rzadko spotykana Zakaźne rozproszkowywanie czerwiu – występuje w postaci białego proszku w który zmieniają się larwy..
przy okazji szperania w necie znalazłem Ciekawy link -- warty przeczytania tak dla przypomnienia zawsze warto


Na górę
  
 
Post: 21 czerwca 2008, 19:48 - sob 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
Jony - gdybys rozbudował za duże gniazdo to na 90% zepsuł by się czerw na skraju gdzie pszczoły nie obsiadają , jeśli czerw psuje się tak jak u mnie po troszeczku w każdym miejscu i to każdej ramki, to jest to też na 90% choroba. Na 90% bo przecież czerw można dokładnie przeziębić podczas przeglądu i wtedy będzie wszędzie po troszeczku.

[ Dodano: 2008-06-21, 20:08 ]
Tak jest - to bardzo podobne do choroby woreczkowej, ale wydaje mi się że to jest coś innego, - chore są pszczoły w różnym wieku, i czerw w różnym wieku, W zasklepionym wieczka bardzo ciemnieją. W każdej zepsutej komórce jest tylko rzadka maź - nie widać żadnych innych postaci. Zarażony czerw odkryty już lekko zaróżowiony się rozpada. Jutro wiozę próbki do znajomego mikrobiologa- zobaczymy.

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 21 czerwca 2008, 21:47 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
chorobe woreczkową można po wyglądzie larwy zdiagnozować, główka larwy i przedni odcinek ciała podnosi się do góry, z komórek wystają twory przypominające łódeczki

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 czerwca 2008, 22:45 - pn 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
Mam już trochę danych co do przypadku w mojej pasiece i chcę się tym podzielić tak jak obiecałem
Choroba którą opisałem nie jest ani zgnilcem , ani kiślicą, ani chorobą woreczkową . Wywołał ją jakiś bakteryjny ziarniak - bakteria w kształcie kulki. Jak się okazuje te bakterie są w wielu ulach, nawet w bardzo silnych pszczołach w innych moich pasiekach. jednak nigdzie żadnych objawów chorobowych nie widać. Zdaniem specjalisty jest to jakaś uśpiona forma która uaktywnić się może w rodzinach gdzie pszczoły są osłabione - np wirusem. Ta rodzina jak każda inna którą podejrzewam o wirusa zaczęła tracić wpierw lotną pszczołę , potem matka zmniejszała czerwienie, czerw stawał się rozstrzelony, aż wreszcie matka zatracała zdolności nieśne i jak w tym ulu pszczoły wyhodowały sobie wcześniej matkę młodą. Jeszcze dodam jak wygląda ramka z takim zepsutym czerwiem . Otóż czerw psuje się w różnym wieku , a zakryty wpierw ciemnieje wieczko i to na ramkach wyraźnie widać. Potem psuje się larwa. Jeśli jest Odkryta to robi się z niej zwyczajna maź którą pszczoły po drobinie wynoszą z ula. W komórkach zakrytych nie ma żadnego woreczka, - pod pokrywką jest zwyczajna maź jak w kiślicy jest to substancja bardzo wodnista. Spotkałem wiele komórek pociemniałych pod którymi nie byo nic z wyjątkiem jakby wyschnietej dookoła komórki - na jej ściankach tej substancji po zgniciu larwy, Woń jest bardzo zbliżona do kiślicy - ALE TO NIE KIŚLICA!
Potraktowałem te pszczoły środkiem i rzeczywiście jest widoczny efekt, jednak usuwanie zepsutego czerwiu było zbyt wolne i skończyłem z eksperymentem dzisiaj, tj zabrałem z ula wszystkie ramki wstawiłem pszczoły na ramki dezynfekowane, a pszczoły niezależnie od efektu wycofałem z produkcji w tym roku.
Jako że otrzymałem z laboratorium potwierdzenie że pszczoły nie odłożyły w miodzie ani drobiny środka którym dezynfekowałem pszczoły słabnące, chcę podać jego nazwe i sposób dezynfekcji. Pszczoły słabnące potraktowane tym środkiem na wiosnę rozwinęły się świetnie - dzisiaj podkładałem nowe półkorpusy- są przeliczeniowo na 3 korpusach wielkopolskich, a tak zwartego czerwiu w całym ulu nie widziałem jak długo pszczelarzę - ani u siebie ani u kolegów. W ulach dezynfekowanych pszczoły nie miały ani nie mają ochoty wymieniać matki - ani w jednym, a dezynfekowałem ich 16.

Wspomniany środek to RAPICID - dostępny w każdej lecznicy weterynaryjnej. Trzeba zaopatrzyć się w ręczny opryskiwacz - najlepiej Kwazar- są takie w sklepach ogodniczych 0,5 l i 1 litrowe. Wlac do niego 1 l wody i 10 ml rapicidu / najlepiej strzykawką/ daje to wystarczające stężenie 1%- będzie to miało wygląd mocnej herbaty. Jeśli w pasiece jest ul z rozstrzelonycm czerwiem należy opryskać wszystko w środku, najlepiej 2 razy w odstępie do tygodnia.tj. pszczoły, larwy , jajeczka i zapasy pyłku, a także dennicę. Preparat nawet w większych stężeniach nie szkodzi pszczołom ani czerwiowi. Oczywiście opryskowi podlega tylko gniazdo a ul czasowo wyłączyć z produkcji- wcześniej zabrać cały miód z miodni i zapasów miodu niepotrzebnie nie opryskiwać . Ja każde opryskiwane pszczoły wyłanczam z produkcji - zostawiam je tylko w gnieździe na 1 lub 1,5 korpusa - nawet na ciasno a dopiero po jakimś czasie wstawiam miodnię i ramek z gniazda nie przestawiam w tych ulach do miodni. W ulu z którego pobierałem próbkę opryskałem wszystko - nawet miód, lecz miodu z tego ula mimo potwierdzenia że środka w miodzie nie ma nie przeznaczam do konsumbcji . żeby był pełen obraz działania tego środka to miałem 3 ule z grzybicą wstawiałem ramki z zagrzybionym czerwiem z tych uli j do tego ula wcześniej je dezynfekując. Całą grzybicę szlak trafił. Pierwszy raz od dłuższego czasu mogę powiedzieć że w mojej pasiece grzybicy nie ma. Wydaje mi się że tego cholernego wirusa też już opanowałem

\\\\\\\\\\\jeszcze troszkę o RAPICYDZIE : środek ten używany był powszechnie w PGRach do dezynfekcji pomieszczeń w obecności zwierząt, a także dezynfekcji urządzen i pomieszczeń pomocniczych . Wylewano go do mat przejazdowych przy wjździe do gospodarstwa, a także dezynfekowano wiele narzędzi i urządzeń do obsługi zwierząt Właśnie kilka dni temu rozmawiając z jednym z kierowników ferm trzody chlewnej / z wykształcenia lekarz weterynarii/, opowiedział mi takie zdarzenie: kiedyś na biegunkę świń nie pomogły antybiotyki, spirytus ani znane anaboliki- dla próby w małej grupie świń każdej świni strzykawką podano do pyska z wodą po 2 ml rapicidu i po pół godzinie świnie doszły do normy a biegunka się nie pojawiała.

Ja działaniem rapicidu jestem zachwycony. Stosowałem go już wcześniej do dezynfekcji ramek z konieczności- wspominałem. Jest to jednak środek chemiczny- mieszanina wielu substancji i z tego powodu nie należy nim szastać w rodzinach produkcyjnych. Jest pocieszające to że w badaniach wyszło że pszczoły nie odkładają go w miodzie, ale jedno badanie to nie wszystko. Potrzebny jest zdrowy rozsądek w jego stosowaniu. Potrzebne jest ścisłe badanie w kierunku wpływu na jakość miodu Na razie radzę go stosować a nawet namawiam w rodzinach wyłączonych z produkcji
Obecnie tym środkiem dezynfekuję wszystkie odkłady, i rodziny z których miodu w tym roku nie będę pozyskiwać - a kilka takich mam. Jesienią zaś chyba każdą rodzinę potraktuję rapicidem
. Zapewniam - środek jest całkowicie nieszkodliwy dla pszczół i czerwiu w każdym wieku a także dla jajeczek, ma on właściwości bakterio- grzybo - i wirusobójcze - i nie wiem czy to jest przypadek że w opryskiwanych rodzinach nie widzę warrozy, a już kilkakrotnie żmudnie szukałem. Szukam teraz ula z dorodną warrozą - zobaczyma co ona na to powie???

Będzie mi bardzo miło jeśli swoje doświadczenia z rapicidem opiszecie na tym forum

Pozdrawiam i życzę powodzenia --SABARD

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Rapicad
Post: 25 czerwca 2008, 22:52 - śr 
Sabard. Jak pamiętasz tę radę otrzymałem od Ciebie przed dwoma tygodniami. Potwierdzam działanie rapicadu w wielu kierunkach . Na pewno udało mi sie usunąć gżybicę, Pszczoły z rozstrzelonym czerwiem / 2 szt./ chyba się opamiętały. Wstawiłem też opryskaną rapicadem ramkę w środek gniazda - czerw jest równy - pełny jak spod igły poczekamy jak zasklepią - myślę że będzie deska. W dwóch ulach z żadkim czerwiem musze wymienić królowe , tak mi kolega radził bo z nich nic nie będzie . nie wiem ile mają lat.

- pozdrawiam kolegów- myśle że ucze sie na dobrych przykładach - tylko z kom puterem idzie mi słabo - tyle tych klawiszy ,haseł , stron że mi się to wszystko p.............
Stepuf


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 25 czerwca 2008, 23:32 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
ucz się ucz jeśli wiek poprawnie wpisałeś to młody chłop z ciebie to całe życie przed tobą a komputer teraz to podstawa, zobacz samo to forum ile możesz się dowiedzieć i nie musisz się prosić jakiegoś pszczelarza który będzie ci łaske robił że coś ci w tajemnicy zdradzi i to też nie wszystko

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: nowe
Post: 29 czerwca 2008, 08:41 - ndz 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
Jak już pisałem mam szklany ul. Obserwuję na plastrze bocznym że pszczoły intensywnie starają się czyścić . Nie wiem czy to jest coś normalnego czy może jest jakaś inna przyczyna. Pszczoły nawet sobie pomagają czyści jedna drugą zachowują się tak jak małpy przy toalecie. Wcześniej tego nie widziałem W środku gniazda i w miodni nie dzieje się nic. Pszczoły są silne - obecnie na 4 korpusach wielkopolskich, nastroju rojowego nie ma ,Warrozy nie ma - sprawdzałem, pszczoły mają normalnie ustawione skrzydła są w świetnej kondycji. Matka jest Kaukaską F 1
To czyszczenie się i czyszczenie wzajemne jest czymś dziwacznym - jeszcze tego nie widziałem. Chcę je pobadac pod mikroskopem, ale muszę dorwać tę co się drapie a to nie takie proste- choć na ściankach takich jest wiele. Może ktoś miał już z tym do czynienia albo wie co to jest - Byłbym wdzięczny za informacje.

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 29 czerwca 2008, 10:26 - ndz 
Nie wiem czy dobrze trafię z odpowiedzią ale zauważyłem to zjawisko już wiele razy w różnych przypadkach pszczoły czyściły się na plastrach i na wylotku jak np kwitnął Trędownik Bulwiasty pszczoły przychodziły do ula jak opanierowane w mące identyczne zjawisko dzieje sie jak posypiesz pszczoły cukrem pudrem ( jak kol Jung opisywał przy zwalczaniu Varooa )
Przy kwitnieniu Skrzypicy - leśnej pszczoły wchodzą w kielich kwiatowy i nabierają pyłku na siebie i przytykają się im przetchlinki
Moim zdaniem jest to związane z przynoszonym pyłkiem z kwiatów Ale mogę się mylić lecz na pewno nie jest to choroba bo czyszczą się pszczoły młode
co innego jak opędzlowują jakąś stara czarną pszczołę na wylocie szarpiąc ją do upadłego nie chcą aby weszła do ula (ale takich zjawisk nie mam

przecież w obecnych czasach Varoozy nie mamy Wszolinki


Na górę
  
 
Post: 01 lipca 2008, 07:51 - wt 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
A ciekaw jestem jak zachowują sie przy świdraczku - nigdy tego nie miałem. One starają się drapać w okolicy między tułowiem a odwłokiem , a także między głową a tułowiem. Tam chyba coś jest. Nie mam teraz mikroskopu- pożyczam go z naszego ogólniaka - są wakacje. Złapałem już taką jedną pszczołę ale gołym okiem nic nie widać.

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 lipca 2008, 11:33 - pn 
Czasem jestem u znajomego w pasiece , lub oglądam zdjęcia na forum i zastanawiam sie do czego służą takie przystawki pod wyloty (podesty). Czy to jest lądowisko , czy raczej zbieracz chorych pszczół , które rodzina odnalazła i wywaliła z wielkim trudem z ula . I tu należy zaniechać takich praktyk , zdrowa pszczoła poradzi sobie sama bez takiej pomocy pszczelarza .

Ryszard B.


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 07 lipca 2008, 13:05 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 maja 2008, 18:48 - czw
Posty: 926
Lokalizacja: Kraków/Łękawica
Z jednej strony sie zgadzam. Ale niektóre pszczoły przylatują do ula ciezkie, mają wola pełne nektru i spadaja na ziemie i trudno im jest trafić na wylot (mostek) w szczególności kiedy jest krótki. Osobiście nie jestem za deskami bo to mi sie nie podoba nawet ale w dwóch ulach u siebie mamam bo mama krótkie mostki jakeiś 2 cm. I pszczoły spadają z niego. Ule które sam wykonuje mają dłuże mostki i nie potrzeba im desek. Bynajmniej deska jest mniejszym złem :) Pozdrawiam.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 07 lipca 2008, 23:10 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 grudnia 2007, 20:19 - pn
Posty: 256
Lokalizacja: Lubelskie
sabard, to na 4 korpusach WL trzymasz kałkaską :shock:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: wIRUS
Post: 07 lipca 2008, 23:28 - pn 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
Coś bardzo mi się wydaje że ten wirus to nie wirus a grzyb powłoki ciała pszczoły - przynajmniej wskazują na to plamy na pszczołach widoczne pod mikroskopem. Na matkach tego nie widać - za to zarażona matka staje się czarna - szczególnie grzbiet tułowia , ponieważ pszczoły ją bardziej intensywnie czyszczą.

Duże deski wylotowe to rzeczywiście łapacz chorób - a deski lądowiska do samej ziemi pomagają mrówkom i innym żyjątkom wchodzić do ula i go penetrować. Jak pszczoła jest obładowana to rzeczywiści spada czasami pod ul ale za chwilę sie podniesie i leci gdzie trzeba. Latem lądowiskiem w moich ulach jest wlot do środka ula o rozmiarach 10 cm x 390 cm . większość pszczół ląduje wprost na ramkach. Jesienią i wiosną gdy jest tylko mały wylotek 1 cm x 8 cm pszczół które do wylotka nie mogą dolecieć nie chcę - te pszczoły są chore lub stare a stare zwykle też są chore . dlatego w moich ulach deski wylotowej po prostu nie ma - Patrz zdjęcia moja pasieka - natomiast ule ustawiam na drągach - przedni jest przecięty , są okresy że ul ustawiam tak że jego przód stoi na skraju drąga więc drąg stanowi pomost lądujący- robię tak bardzo wczesną wiosną- mam na to swoje uzasadnienie. W mojej pasiece tylko ul szklany ma deski od wylotka do ziemi , ale to jest robota mojego wnuka który ciągle im zakłada bo współczuje tym co nie mogą od razu dolecieć - Jakoś nie mogę mu wytłumaczyć tego by tego nie robił - myślę że przyjdzie to z czasem.

Tak moja kaukaska jest na 4 korpusach w ulu szklanym,- doskonale czerwi cały sezon na 1,5 korpusa wielkopolskiego. Teraz zwaliłem ją na jeden korpus wielkopolski. ale jest spadź a w ulu jest dużo pyłku - Jutro wezmę połowę miodu i ok 20 lipca dam jeszcze jeden korpus w gniazdo - mam nadzieję że tak jak ub. roku zaczerwi do płowy sierpnia oba korpusy w 3/4 - i to już będzie po wylęgnięciu pszczoła zimowa.
\

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Re: wIRUS
Post: 12 lipca 2008, 18:58 - sob 
sabard pisze:
Coś bardzo mi się wydaje że ten wirus to nie wirus \


Przypomina mi to objawy Riketsjozy
Jest to choroba czerwiu (przez co pszczół nie przybywa w ulu zamiera a pszczoły go usuwają jest to o tyle nie do wykrycia łatwe bo zamiera czerw pod zasklepem a wieczko jest normalne bez zmian powierzchniowych Ale jest to przeważnie choroba pszczół dorosłych w której przebiegu rozwija się Posocznica która prowadzi do śmierci chorych Pszczół
Pszczoły i czerw zakaża się poprzez pokarm i poprzez układ oddechowy i za pośrednictwem roztoczy odżywiających się krwią ( Acarapi woodi ,Varooa )a także poprzez wszelakie rany
Chore pszczoły są nie spokojne poruszają się z trudnościami , pełzają z rozpostartymi skrzydełkami lub wywracają się na grzbiet i giną .ciągną odwłoki za sobą z osłabienia są czarne i połyskujące i wydzielają niemiła woń przez co pszczoły zdrowe nie wpuszczają jch do ula szarpiąc za co popadnie
Postępowanie czyli przesiedlenie do czystego suchego ula ze względu że nie można użyć jako lekarstwa Antybiotyku jakim jest Oksytetracyklina i Streptomecyna chyba że weźniemy wcześniej miód a następny przerobimy na Trunek to można podać olejki Eteryczne jak Cynamonowy


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 12 lipca 2008, 20:25 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
cały czas, czytam, oglądam pasieki, rozmawiam, ogólnie to uważam że gdzieś jest popełniony bład, pamiętam jak miałem matki jednodniowe od dr A.Z. w następnym sezonie rodziny obsiadały nie więcej jak 8 ramek, czerw był słaby, rodziny słabły, już w połowie lata w większości rodzin pojawił się zgnilec co skutecznie mi załatwił te rodziny, uratowały mnie kundle plus soda kaustyczna, ale nic mój błąd byłem mały i się uczyłem, matki które kupuje od danego źródła a te same ale moje są zupełnie inne, te moje z mojej hodowli były odporniejsze, rodziny były silne, normalnie o tej porze ule mojego kolegi były na 3 korpusach i broda pod wylotem, w chwili obecnej odwirował lipę i większość pasieki została ustawiona na jednym korpusie, czerw w dole na 5 ramkach maks, to samo u mnie nadstawki mogę śmiało zdjąć, w dole też ten czerw taki sobie tzn powinno być go więcej, matki młode w odkładach po pierwszym ładnym zaczerwieniu teraz się zachowują gorzej jak moje stare matki carniki Bałtyckie, to wszystko idzie w zlym kierunku, jestem nawet pewny że wiele obecnie pasiek co sprzedaje duże ilości matek sprzedaje również z jakimiś wirusami, a do tego są poddatne na różne choroby, ja osobiście zobacze co dalej bo trochę zrezygnowałem z carnik które przypominają kaukazy, ale czas chyba samemu wrócić do zakładamoa ze dwie serie matek w roku aby dla siebie i bliskich kolegów było, bo kupowanie jest wygodne plus refundacja ale to co widzę u znajomych w pasiekach to jest dalekie od mojej definicji silnej rodziny o tej porze i nie napawa mnie entuzjazmem, tak nie może być że młode matki są często wymieniane w pierwszym sezonie

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12 lipca 2008, 21:02 - sob 

Rejestracja: 17 kwietnia 2008, 18:41 - czw
Posty: 207
Lokalizacja: łódzkie
Ule na jakich gospodaruję: Dadant 435/17
Ja na pszczelarstwie słabo znam sie ale moze podobna sytuacja jest jak w sadownictwie czy rolnictwie, zaczęto ulepszac Boga i tworzyc coraz wydajniejsze i plenniejsze odmiany.
Wydajność zwiększyła się ale te nowe odmiany np. jabłoni są bardzo plenne ale krótkotrwałe i bardzo wrażliwe na różnego rodzaju choroby i szkodniki.
Mój ojciec ma kilka rodzin pszczelich w których dawno matek nie wymieniał, są dość agresywne , wydajność miodu ma mniejszą niż tych po hodowlanych matkach ale nie ma problemów z warrozą czy innymi chorobami. Jest naturalna selekcja , które słabe to same spadną. Ostatnio słyszałem jak pszczelarz mówił że jest u niego w pasiece wirus koreański. W tych małych przydomowych pasiekach przetrwają te najmocniejsze rodziny ale jak ktoś ma dużą towarową pasiekę to zaczyna być problem.
W kilku rodzinach w tym roku wymieniłem matki i zobaczę za rok jaka będzie różnica w nakładach i ilości miodu w porównaniu z kundelkami.
Pozdrawiam.
and777


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12 lipca 2008, 22:13 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
a tu masz racje z tym sadownictwem. agresty pryskam a nigdy tego nie robiłem, porzeczki wcina mi mszyca co kiedyś tego nie widziałem nigdy, czasem nawet ligustr czyli zwykły żywopłot ma dziwne liście, już nie mówię o młodych jabłoniach co mają liście z jakimś parchem a ledwo je posadziłem

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 14 lipca 2008, 18:29 - pn 

Rejestracja: 05 czerwca 2008, 20:23 - czw
Posty: 451
Lokalizacja: podhale
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
moim zdaniem tu tkwi problem,ja mam w okolicy sąsiadów którzy nie wymieniają matek tylko bazują na tym co wychodują we własnej pasiece i nie maja problemów z padnietymi rodzinami,czy jakimis chorobami.ja od przyszłego sezonu koncze z kupowaniem matek.wole mieć w swojej pasiece tzw. kundelki i zdrowe pszczoły niż rasowe i trząść sie ile rodzin mi doczeka wiosny


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 14 lipca 2008, 21:12 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 grudnia 2007, 19:53 - śr
Posty: 1078
Lokalizacja: Kielce/Chmielnik
Ule na jakich gospodaruję: WZ, WP, wlkp
Hmm ja u siebie mam właśnie same kundelki i nie narzekam na jakieś wirusy tudzież inne dolegliwości pszczół. W sezonie jedyną choroba która zwalczam to warroza i profilaktycznie rojki (Tzn. odymianie apiwarolkiem x2 :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ) kilka dni po osadzeniu. Innych chorób nie zauważyłem. Może faktycznie coś jest z tym majstrowaniem w selekcji/genetyce.

Pozdrawiam Psepscolek :)

_________________
Pszczelarstwo jest jak narkotyk... jak zaczniesz to nie możesz skończyć... :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 14 lipca 2008, 22:24 - pn 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
Ktoś kiedyś musiał z trawy wyselekcjonować owies żeby konie miały co jeść i żeby było czym jechać na bitwę pod Grunwaldem. Owies wyselekcjonowano metodami prymitywnymi, Pan Bóg dał człowiekowi rozum i wolną wolę i kazał z tego korzystać i rozmnażać się - no i jest nas tyle na kuli ziemskie że w niektórych regionach ludzie umierają z głodu, dlatego człowiek zawsze będzie dążył do doskonałości- sięgał wyżej - robił więcej i lepiej. faktem jest że pszczoły o dużych wydajnościach są mniej odporne, ale tu chyba nie o to chodzi ale o to że jest tyle pszczół powodujących taką obsadę w terenie że zasięgi lotów pszczół ściśle się ze soba zazębiają i zarażanie się wzajemne jest na kwiatach. Ponadto leczymy pszczoły - kiedyś jak wystąpiła choroba to padły wszystkie pszczoły na takim terytorium jak województwo - przez rok ich nie było a jeśli jakaś rodzina przeżyła to była na to odporna i pszczoły zajmowały teren od nowa.
Nikt nikomu nie broni trzymać rojliwe i kąśliwe kundle o bezwzględnej wydajności pasieki mniejszei o 80% od obecnych pszczół hodowlanych- ale świat nie stoi w miejscu i tak jak w przypadku tego owsa cała selekcja dzieje się za przyzwoleniem Bożym dlatego nie biadolcie a ratujcie pszczoły. To nie prawda że kundle odporne są na warrozę i na wszystkie choroby - najnowsze badania dowodzą że zgnilec właśnie najczęściej gnieździ się u kundli.
Jeśli zaś chodzi o tę chorobę to objawy były już jesienią - teraz wiem - wcześniej sobie nie zdawałem sprawy, Z krótkiego okresu obserwacji i doświadczeń widać jak na dłoni że matki wymienić trzeba tego roku prawie wszystkie i, wprowadzić do pasieki zaostrzony reżim higieniczny - dezynfekować i nie biadolić. Ja myślałem wiosną tez że będzie katastrofa , ale da się z tym żyć. Po prostu jeszcze pod jednym katem trzeba obserwowac pasieki i reagować natychmiast - nie dopiero wtedy jak pszczoły osłabną.
Ja przewiduję że ten lament który przeżyliśmy wiosną odezwie się przyszłą wiosną ze zdwojoną siłą - jeśli w pasiekach nie będzie się dezynfekowało wszystkich plastrów wstawianych obecnie i w śierpniu w środek gniAZda, a także ramki gniazdowe z czerwiem to w tych pasiekach przyszły sezon może rozpocząć się 80% osypem.; Wymieniłem u siebie ponad 80% matek - na oko jest wszystko w porządku, ale poświęciłem 4 i popatrzyłem na nie przez mikroskop - maja jakieś dziwne ślady po ciele i na skrzydłach.
To dobrze że tak biadolimy, narzekamy - bo może coś z tego będzie, może Polski Związek pszczelarski albo zarząd jakiegoś stowarzyszenia zawodowego zajmie się tym co najpotyrzebniejsze teraz w naszych pasiekach- a mianowicie badaniem i znalezieniem właściwej metody na zapobieganie tej chorobie.
Ja uratowałem ponad 25 swoich rodzin rapicidem -obecnie wszystkie na 3 korpusach wielkopolskich stoją na gryce- Teraz przygotowuję się do totalnego pryskania po zbiorach- odkłady już opryskane - efekt fantastyczny. Radzę wszystkim pszczelarzom zrobić to samo bo tego roku na nic innego nie można liczyć- Pszczoły nam muszą przeżyć.!!! Mimo tej choroby moja pasieka powiększyła się o ok 20 % w porównaniu do tego okresu z roku poprzedniego, a zbiory mam prawie rekordowe. Nie biadolmy - działajmy i dzielmy się swoją wiedzą z innymi - jak każdy dołoży garnuszek wiedzy do wspólnego worka to po odrzuceniu plew może się nazbierać cały worek dobrych - potrzebnych wszystkim konkretów

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Riketsjoza
Post: 14 lipca 2008, 22:43 - pn 

Rejestracja: 11 października 2007, 08:40 - czw
Posty: 228
Lokalizacja: Pomorze
Jestem winien BoCiAnKoWi odpowiedzi - To nie riketsjoza. Masz rację opisując objawy ale nie do końca. Ja miałem do czynienia z riketsjoza 25 lat temu przez 5 lat i nie było to takie proste, a pszczoły żywe śmierdziały jeszcze za zycia gnijącym mięsem. Po śmierci pszczoły w zakamarkach ula można było dmuchnięciem spowodować wylatywanie oddzielonych suchych pierścieni odwłoka i innych części ciała pszczoły - pozbawionych mięśni - bo to obgniło./ Przesiedlenia, wypalanie uli nic nie dało. Zastosowałem jesienią streptomecynę z polsulfamidem - a wiosną selekcjonowałem poszczegółne rodziny. Nawet pojedyncze przypadki riketsjozy były powodem wywiezieniem ula w miejsce gdzie stały tylko pszczoły z riketsjozą. Po pierwszym roku leczenia z 50 ulowej pasieki riketsjoza przetrwała w 15 , na drugi rok były jeszcze 3- pszczoły w tych ulach nie reagowały na żADNE ZABIEGI LECZNICZE WIęC MIAłEM TEGO DOść I ZNISZCZY LEM PO ROKU LECZENIA PSZCZOłY WRAZ Z ULAMI. Riketsjoza bywa sporadycznie w pasiekach ale riketsja rikesji nie równa- Moja była wyjątkowo zjadliwa. A nabyłem ją przejmując pasiekę po staruszku który wyjeżdzał do Kanady
Riketsja - twór wiruso i bakterio podobny- teoretycznie riketsjozę zwalczyć można stosując równocześnie duże dawki leków wirusobójczych i bakteriobójczych- równocześnie z zastosowaniem szczególnej higieny w pasiece.

_________________
Sabard


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 14 lipca 2008, 22:44 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lipca 2007, 17:20 - pt
Posty: 1836
Lokalizacja: Warszawa
Ule na jakich gospodaruję: dadant
biadolić trzeba, płakać że źle, ja tak zawsze robię, miód biorę dobrze jest, rapicydem opryskałem, aczkolwiek strząchałem pszczoły bo po opryskaniu wyglądają strasznie, muszę się przyjrzeć bo widzę coś takiego że otwartego czerwiu jest praktycznie znikoma ilość albo zasklepiony się lęgnie albo jest pieknie zaczerwiona dopiero ramka przez matkę, zobaczymy dokładnie jaki będzie tego efekt, jeszcze raz opryskam nim jak wyżej kolega opisał plus o tej porze rzadki syrop, matki powinny zrobić swoje do zimy, jestem jedynie ciekaw jaki będzie czerw po zasklepieniu czy będzie zwarty, jeśli tak to napewno będzie to zasługa rapicydu i to co Sabart napisał że ma rodziny teraz na 3 korpusach, właśnie dla mnie o tej porze tak powinna wygladać silna rodzina, a nie jak u wielu rodzina produkcyjna po lipie zapakowana na jednym korpusie, a czerw na 5 ramkach, pomyłka

_________________
Kasa Misiu kasa coś takiego jak brać pszczelarska nie istnieje ...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 63 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji