FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 28 kwietnia 2024, 17:11 - ndz

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 227 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
Post: 09 października 2016, 09:29 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 grudnia 2010, 23:05 - sob
Posty: 3002
Lokalizacja: Łódź
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Intrygujaca sprawą jest cyklicznie powtarzajaca sie sytuacja odnośnie nasilenia inwazji Varozy .

Tem rok jest 3-cim w tym cyklu ,3-cim i ostatnim w experymencie pszczelarskim niektórych adeptów [sadzac po telefonach i prośbach o rade]
zastanawia mnie jak mozna było do tej pory utrzymywac varoze pod pełna kontrolą [zgodnie z zapewnieniami] i od razu miec osypy w okolicach 1000 szt? :shock:

Niemniej intrygujacym zagadnieniem dla mnie jest niezdolnosc niektórych do wyciagania wniosków z własnych i cudzych potknięć .

Moze próba odpowiedzi na proste pytania przyczyni sie do zmiany tego patologicznego stanu ?

Jakie stosowano środki ?
Kiedy te środki zastosowano?
Sposoby wprowadzania leków do rodziny ?
Sposoby gospodarki pasiecznej?
Zasób wiedzy o biologi rodziny pszczelej i żródła tej wiedzy ?

Jezeli temat wyda się moderatorom interesujacy niech załoza nowy temat.

_________________
Pozdrawiam.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09 października 2016, 11:06 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 stycznia 2010, 12:21 - pt
Posty: 3523
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Bydgoszcz
Zdzisław Zadałeś dobre pytania można by było dołożyć tych pytań . Ale ja to skomentuję że warrozę niszczy się cały sezon ,a rzeczywistość jest taka że przypominamy sobie o niej jesienią tak robi dużo pszczelarzy .pawel


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09 października 2016, 11:25 - ndz 
pawel. pisze:
... warrozę niszczy się cały sezon ...

cały rok, jednak czytając posty pszczelarze stosują rożne metody - ja znam te gdzie od podkurzacza dodaje się korzenia chrzanu, wrotycza, miętę pieprzową, hubę itp.
Czy chodzi Ci o taką walkę?
Apiwarol - niestety juz nie wchodzi w rachubę ponieważ ma on jakąś tam (chyba 30 dni) formę dezaktywacji. Jednak z mojej wiedzy - amitraza nie utlenia się sama - musi mieć katalizator do tego procesu. Ponoć zostaje na ramkach bardzo długo. Producent jasno napisał w ulotce te okresy.


Na górę
  
 
Post: 09 października 2016, 11:45 - ndz 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
Na temat walki z warozą zostało napisane tak wiele ,że jeżeli ktoś naprawdę chce to wybierze skuteczny sposób na jej unicestwienie.
Na dzień dzisiejszy może wybrać metodę ekologiczną lub z zastosowaniem chemii. Dla każdego zgodnie z oczekiwaniami i przekonaniami. Trzeba tylko pamiętać ,że samo się nie zrobi a pszczoły pozostawione bez pomocy na pewno nie poradzą sobie z tym pasożytem . Tak więc jeżeli doprowadzamy do zaniedbań w tym temacie to jesteśmy głównymi winowajcami takiej sytuacji i trzeba to raz wyrażnie podkreślić.
Pytań możemy stawiać ile chcemy ale to niczego nie zmieni jeżeli będziemy myśleć ,że jakoś to będzie. Nie raz czyta się o różnych powodach niewykonania w czasie określonych zabiegów. Takich sytuacji być nie powinno i nie powinny mieć miejsca. Każdy ,czy młody czy stary
podejmując się tematu jakim jest hodowla pszczół powinien na samym początku zapoznać się z tematem dogłębnie tak aby w przyszłości posiadać na tyle zaparcia i determinacji aby poradzić sobie w każdej sytuacji. I bardziej obrazowo. Jak jedziemy na urlop to psa bierzemy ze sobą ,pozostawiamy go rodzinie lub powierzamy znajomym , Słyszy się też, że są tacy którzy przywiązują psa do drzewa na wykończenie . Pozdrawiam :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09 października 2016, 12:03 - ndz 
andrzejkowalski100 pisze:
Na temat walki z warozą zostało napisane tak wiele ,że jeżeli ktoś naprawdę chce to wybierze skuteczny sposób na jej unicestwienie.

Wiele to zostało napisane jednak nie ma jeden i spójnej odpowiedzi jak i czym. Sam wiesz, że sezon pszczelarski trwa bardzo krótko a przeprowadzanie eksperymentów może się zakończyć fiaskiem a i strata czasu jest tu dość duża.
andrzejkowalski100 pisze:
Trzeba tylko pamiętać ,że samo się nie zrobi a pszczoły pozostawione bez pomocy na pewno nie poradzą sobie z tym pasożytem

To nie podlega dyskusji.
andrzejkowalski100 pisze:
Na dzień dzisiejszy może wybrać metodę ekologiczną lub z zastosowaniem chemii.

I tu pies jest pogrzebany. :)
Chemia - straszne koszty kiedy mówimy o 30 - 100 ulach. Natomiast przy 3 -8 ulach te koszty nie sa takie duże jednak sam apiwarol to koszt 50 - 60 zł. Dużo !!!
Naturalna - na pewno skuteczna ale która? Mamy tyle ziół i innych produktów które można zastosować za - free - jednak które sa skuteczne.
Jedni piszą, ze wrotycz a inni że nie - jedni że kwas a drudzy wzbraniają sie jak mogą.
Więc zadam krótkie pytanie.
Jakie środki naturalne zwalczają warrozę ???


Na górę
  
 
Post: 09 października 2016, 12:23 - ndz 
Ja warroze niszcze sierpień i wrzesien .Od października i tak nie ma sensu bo to juz jest okres zimy, pszczoły są w kłębach tak jest przynajmniej w tym roku i warroza juz jest pochowana w centrum kłebu.


Na górę
  
 
Post: 09 października 2016, 12:49 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 stycznia 2013, 01:03 - ndz
Posty: 3409
Lokalizacja: dolnośląskie/ Lubomierz
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski korpusowy
BOLO same leczenie w sierpniu i wrześniu jest nieskuteczne, brak jest okresu bez czerwiowego, który jest jedyną gwarancją wybicia warrozy. Ładowanie chemii nawet po 6-7 razy to chora sytuacja. Matka na tym cierpi najwięcej a warroza i tak przetrwa. Jeden zabieg powinien być wykonany na rodzinie bez czerwiu.

_________________
Ewa
Nie sztuką jest leczyć. Sztuką jest zdrowych przy zdrowiu utrzymać.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09 października 2016, 13:04 - ndz 
idzia12 pisze:
Jeden zabieg powinien być wykonany na rodzinie bez czerwiu.

U mnie nawet teraz jest czerw i to sporo a mimo to pszczółki zawiązały kłąb zimowy. Oczywiście jak się ociepli to i one rozlezą się po ramkach - jednak teraz już nie chcę grzebać w celu upewniania się czy jest czerw.

Powtarzam swoje pytanie:
Marcinek pisze:
Jakie środki naturalne zwalczają warrozę ???


Na górę
  
 
Post: 09 października 2016, 13:49 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 stycznia 2013, 01:03 - ndz
Posty: 3409
Lokalizacja: dolnośląskie/ Lubomierz
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski korpusowy
Ja stosuję kwas mlekowy, 3X co 5 dni po miodobraniu przy temp powyżej 15*C, 1/ 3. Wrotycz i inne zioła takie jak mięta, melisa,orzech włoski. Puder w diagnostyce i ramkę pracy. Liczę osyp naturalny miesięczny. Dennice higieniczne. Zimuję dla siebie 45 rodzin i zawsze mam coś na sprzedaż po zimie. W tym roku za zimowałam 10 ponad potrzeby. Czy to coś znaczy? Kwas mlekowy jest nie doceniany i nie propagowany, bo nie przynosi zysków koncernom. Jest tani. Nie nadaje się natomiast w późnej jesieni, jak jest zimno bo pszczoły należy zamgławiać ramka po ramce. Ostatni zabieg musi być w okresie bez czerwiowym wykonany innym środkiem.

_________________
Ewa
Nie sztuką jest leczyć. Sztuką jest zdrowych przy zdrowiu utrzymać.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09 października 2016, 14:13 - ndz 
Mam pewna propozycję po tym co napisała idzia12, - może stworzyć temat lub tu - w którym opisujemy walkę z Warrozą ale tylko i wyłącznie same przepisy (cały okres) i podać jakie efekty.

W ten sposób nic nie uzyskamy i nie wypracujemy stanowiska co jest dobre na warrozę.
Niektórzy nawet mówią, że obierki od kartofla są znakomite a inni ,że kość wołowa :haha:
https://www.youtube.com/watch?v=_wttKoAECbM

Każdy na forum ma jakieś swoje pomysły.
Ktoś pisze ,że ma znakomite wyniki bo coś tam robił - docieram do tej osoby czy to bezpośrednio czy pośrednio i okazuje się, że faktycznie zabił warrozę jednak zapomniał napisać, że wykończył też pszczoły.
Tak więc - prawdziwy przekaz czy trzymanie wiedzy do grobowej deski?


Na górę
  
 
Post: 09 października 2016, 14:48 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 lipca 2016, 13:43 - czw
Posty: 640
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Konopiska
idzia12 pisze:
Ja stosuję kwas mlekowy, 3X co 5 dni po miodobraniu przy temp powyżej 15*C,


Po ostatnim miodobraniu? Czy po każdym?
Czy wiosną też go się stosuje? Chodzi mi czy jest jakaś karencja po stosowaniu kwasu mlekowego.
A jakbyś mogła, chciałą i miałą czas, to opisałabyś swoją roczną walkę z warrozą?
Chciałabym mieć jakiś plan na przyszły rok, a nie do końca wiem jakie są środki do walki z warrozą by nie zaszkodziłoby to pszczołom i ewentualnym zbiorom.
Po lekturze forum już wiem, żeby stosować środki różniące się substancją czynną. Niewielka wtedy szansa na uodpornienie się szkodnika na daną substancję.

Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09 października 2016, 15:50 - ndz 
A ja zadam pytanie:
W jaki sposób neutralizuje się kwas? )jakikolwiek).
Pytanie głównie kieruję do tych co używają kwasu. Zakładam, że używając go znają procesy chemiczne.

Substancja która została włożona do ula powinna się utlenić czy w inny sposób neutralizować ponieważ kiedy będzie nieaktywna / aktywna mamy ją w miodzie przy następnym wirowaniu ramek z miodem.


Na górę
  
 
Post: 09 października 2016, 15:58 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 stycznia 2013, 01:03 - ndz
Posty: 3409
Lokalizacja: dolnośląskie/ Lubomierz
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski korpusowy
Kiedyś stosowałam też kwas mlekowy w sezonie, do odkładów. Ostatnio za dużo mam pracy więc stosuję 1 raz apiwarol, przy braku czerwiu i do jesieni spokój. ( na mateczniku najlepiej) Nie biorę w tym sezonie miodu, a pozostawionym sobie odkładom, w przyszłym roku wymieniam ramki. Mlekowy stosuję do rójek zamiast wody, przed zebraniem . W tym sezonie była jedna, więc to marna walka, ale można. Jak miałam mniej pszczół. Przed wywozem na pożytki i dużym na miejscu, ograniczałam pszczoły w izolatorach 3 ramkowych. Potem odkład z tym czerwiem i kwas mlekowy w macierzaku, po miodobraniu.Większe miodobranie i brak warrozy. Ograniczenie jednak matki w czerwieniu sprawia, że można zrobić tylko jeden odkład. Teraz potrzebuję więcej więc z tego zrezygnowałam. Kto nastawił się tylko na miód, może to wykorzystać. W produkcyjnych wystarcza mi stosowanie po ostatnim miodobraniu, 3 razy kwas mlekowy 15% i w okresie bez czerwiowym październik- listopad Beevital hive clean lub apiwarol. Nawet ten ostatni, można wtedy zastosować 1 raz lub 2 ale nie 6 jak ostatnio czytałam. Masakra.
Nie można powiedzieć że, cały czas robię tak samo. Monitorowanie warrozy to nasze oczy bo tak naprawdę nic nie widzimy. Wszystkiego nie opiszę polecam jednak przeczytanie innych postów wcześniejszych na ten temat. Cukier puder, ramka pracy, osyp w ocenie ilości warrozy. itd Dużo na ten temat pisałam , w innych sezonach.

_________________
Ewa
Nie sztuką jest leczyć. Sztuką jest zdrowych przy zdrowiu utrzymać.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09 października 2016, 20:19 - ndz 

Rejestracja: 08 czerwca 2014, 21:53 - ndz
Posty: 9
Ule na jakich gospodaruję: dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Rzeszów
Czy teraz, w późną jesień kwas mlekowy ma sens? można ten kwas stosować przy niższych, październikowych temperaturach?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09 października 2016, 20:39 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 stycznia 2013, 01:03 - ndz
Posty: 3409
Lokalizacja: dolnośląskie/ Lubomierz
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski korpusowy
Moje zdanie. Nie, bo straty będą większe niż zyski. Powinno być, ponad 15*C a w nocy ponad 10*C, aby pszczoły nie krzepły i to też w tych granicznych temperaturach zamykam wyloty, po zabiegu do rana. Dlatego po lipowym miodobraniu to najlepszy czas. Im cieplej tym lepiej.

_________________
Ewa
Nie sztuką jest leczyć. Sztuką jest zdrowych przy zdrowiu utrzymać.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09 października 2016, 21:11 - ndz 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
Marcinek, pisze U mnie nawet teraz jest czerw i to sporo a mimo to pszczółki zawiązały kłąb zimowy. Oczywiście jak się ociepli to i one rozlezą się po ramkach - jednak teraz już nie chcę grzebać w celu upewniania się czy jest czerw.

I jak piszesze tu jest pies pogrzebany. Moja pasieka znajduje się w cieplejszym rejonie a moje pszczoły praktycznie 30 września jak w wojsku na komendę zakończyły czerwienie. Odpowiedzieć należy, jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy? Jak można zlikwidować warozę jak w gnieździe jest czerw? To walka z wiatrakami. Jedną z przyczyn wydłużenia okresu czerwienia właśnie jest waroza . O innych może przy okazji.
Trzeba w czasie sezonu prowadzić zintegrowaną walkę z warozą , stale monitorować porażenie, to się samo nie zrobi. Nikt nie powiedział ,że będzie łatwo. Trzeba mieć umiejętności ,intuicję aby gromadzić z forum to co najistotniejsze umieć oddzielić mąkę od plew . Tu piszą bardzo często fachowcy którzy z pszczołami pracują dwa sezony a już wiedzą najlepiej. Bardzo często jest tak ,że ci którzy naprawdę mają wiedzę i doświadczenie rezygnują z podejmowania dyskusji dlaczego ? Pytasz jak neutralizuje się kwas co to za pytania odpowiadamy na testy, poczytaj nie zaciemniaj jasnego obrazu .
Trzeba problem jak byka złapać za rogi i konsekwentnie z nim się rozprawić. Wieku się to udało i nie mają z tym żadnego problemu.
Pozdrawiam :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09 października 2016, 21:37 - ndz 
andrzejkowalski100 pisze:
Bardzo często jest tak ,że ci którzy naprawdę mają wiedzę i doświadczenie rezygnują z podejmowania dyskusji dlaczego ? Pytasz jak neutralizuje się kwas co to za pytania odpowiadamy na testy, poczytaj nie zaciemniaj jasnego obrazu .

Zobacz gdzie jesteśmy - przypomnę: "PODSTAWY PSZCZELARSTWA".
Więc pytam - jako podstawa pszczelarstwa.
andrzejkowalski100 pisze:
Jedną z przyczyn wydłużenia okresu czerwienia właśnie jest waroza

I, tu jest też pies pogrzebany - bo dostałem pszczoły praktycznie bez ramek (choć jeden z ramkami) - po odymianiu (przy małej ilości czerwu) odymiałem na zasadzie 4x 5 - więc wiecej.
Wiesz - ja mam ciekawy teren - w odległości 3 km nie mam ani jednej pszczoły (pszczelarza) w odległości 5 km - mam dwóch a potem znowu cisza i cisza - prawie pod Ryki.
Po odymianiu w dwóch ulach warroza - 0 szt. W jednym znalazłem koło 5 szt. Dziwne ale kolega pszczelarz oddalony ode mnie 4 km - też ma tego niewiele (zaledwie kilka sztuk). Poddymiamy hubą z brzozy i próchnem z lipy i topoli.
Znowu nazwą mnie nieodpowiednio. Rany !!!

Dowiedziałem się też, że w nowo postawionych ulach (boże ciało) może nie być warrozy bo to pierwszy rok.
Ja ostatnim czasy bawiłem się w eksperymentowanie z warrozą a raczej z amitrazą i mam pewne wnioski - na ulach drugiego pszczelarza (tam warrozy ma sporo).


Na górę
  
 
Post: 10 października 2016, 22:01 - pn 
idzia12 pisze:
BOLO same leczenie w sierpniu i wrześniu jest nieskuteczne, brak jest okresu bez czerwiowego, który jest jedyną gwarancją wybicia warrozy. Ładowanie chemii nawet po 6-7 razy to chora sytuacja. Matka na tym cierpi najwięcej a warroza i tak przetrwa. Jeden zabieg powinien być wykonany na rodzinie bez czerwiu.


Sierpien to najlepszy okres do leczenia warozy bo pszczoly nie są w klebach,a co do jednego zabiegu to nie wiem czy to jest mozliwe u mnie mimo ze nastała zima i pszczoły są w głebokich kłębach to w dodatku jest jeszcze po 3-4 ramki czerwiu i matki nie przestaja czerwić.rodziny zimowane na 3 korpusach wielkopolskich.pzd.


Na górę
  
 
Post: 10 października 2016, 22:16 - pn 
Są jaja świezo złożone na 3 ramkach to wychodzi na to ze 10 listopada bedzie ciepło . Najlepiej czerwią tegoroczne AMM to najlepsza pszczoła i ma najwieksze kłeby , szukaja wody i pyłek noszą z gorczycy przy 4 stopniach pzd.


Na górę
  
 
Post: 11 października 2016, 06:06 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 lipca 2011, 16:47 - pt
Posty: 4332
Lokalizacja: Mrozy/mazowieckie
Ule na jakich gospodaruję: WLKP 18cm
BOLO pisze:
pszczoły są w głebokich kłębach

BOLO pisze:
matki nie przestaja czerwić

BOLO pisze:
pyłek noszą z gorczycy

BOLO pisze:
szukaja wody


Weźcie się admini zmobilizujcie, bo jest tu dużo młodych pszczelarzy, którzy steku bzdur w każdym poście nie są w stanie przefiltrować i zaburza im to jakiekolwiek możliwości zrozumienia pszczelarstwa.

_________________
Węza z własnego wosku.
511 110 110


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 11 października 2016, 09:11 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 listopada 2014, 19:36 - sob
Posty: 2205
Lokalizacja: Janów Lubelski
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Zamosc
BOLO

DAJ CZWARTY KORPUS , BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ DO PARY .

_________________
Pasieka Knieja .https://www.youtube.com/channel/UCZZuAq ... subscriber


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 11 października 2016, 09:40 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 grudnia 2010, 23:05 - sob
Posty: 3002
Lokalizacja: Łódź
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Co do uzytkownika BOLO :załamka: czy ten styl jest jakos uwarunkowany miejscem zamieszkania ?
Czy silnym instynktem zajstnienia za wszelką cene ?
Zreszta ostatnimi czasy jest pare takich "osobowosci " na forum i mysle ze większość nie ma kłopotów z ich klasyfikacją ,a pisac kazdy moze .....

_________________
Pozdrawiam.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 11 października 2016, 10:10 - wt 
Zdzisław.,

tez jestem zdania ze BOLO, powinien dostac szanse ,pownie by troche sie okrzesal i ok . :wink:


Na górę
  
 
Post: 11 października 2016, 13:49 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 marca 2012, 21:04 - czw
Posty: 3637
Lokalizacja: Góry Sowie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Marcinek pisze:
4x 5 - więc wiecej.
5 dymień co 4 dni, czy 4 dymienia co 5 dni?
adamjaku pisze:
BOLO pisze:
pszczoły są w głebokich kłębach

BOLO pisze:
matki nie przestaja czerwić

BOLO pisze:
pyłek noszą z gorczycy

BOLO pisze:
szukaja wody


Weźcie się admini zmobilizujcie, bo jest tu dużo młodych pszczelarzy, którzy steku bzdur w każdym poście nie są w stanie przefiltrować i zaburza im to jakiekolwiek możliwości zrozumienia pszczelarstwa.
Zapomniałeś dodać pszczoły zimowane na 3 korpusach i czerwieniu AMM.

_________________
"Mała jest pszczoła wśród latających stworzeń, lecz owoc jej ma pierwszeństwo pośród słodyczy." (Syr 11, 3);


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 11 października 2016, 13:54 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 lipca 2011, 16:47 - pt
Posty: 4332
Lokalizacja: Mrozy/mazowieckie
Ule na jakich gospodaruję: WLKP 18cm
Toż przecież każde niemal zdanie można tu wkleić..

_________________
Węza z własnego wosku.
511 110 110


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 11 października 2016, 13:55 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 marca 2012, 21:04 - czw
Posty: 3637
Lokalizacja: Góry Sowie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
adamjaku, No niemal.

_________________
"Mała jest pszczoła wśród latających stworzeń, lecz owoc jej ma pierwszeństwo pośród słodyczy." (Syr 11, 3);


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 października 2016, 13:11 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
Ja wychodzę z założenia że im lepiej znamy wroga jego zwyczaje i cykl rozwojowy tym łatwiej jest nam go pokonać.
Warroza została dokładnie przebadana i generalnie prawie wszystko wiemy na temat jej rozwoju .Aby ją unicestwić przy jednoczesnym zminimalizowaniu negatywnego wpływu środków roztoczobójczych należy robić to racjonalnie wykorzystując jaj najczulsze punkty.Nie wiem czy wszyscy wiedza o tym ze warroza jest pasożytem czerwiu a nie pszczół ,dopóki jest czerw większość swojego życia spędza na czerwiu pod zasklepem , tam jest bezkarna i śmieje się z naszej bezradności bo czym kol wiek byśmy jej nie potraktowali nic jej nie zrobimy pod zasklepem, jedynie kwas mrówkowy może ją unicestwić ale przy okazji również larwy pszczele na których pasożytuje oraz w przypadku niekontrolowanej ilości jego odparowania inne negatywne skutki.Pszczoła dla warrozy jest tylko żywicielem przejściowym wtedy gdy brak czerwiu lub przez okres 2 do 4 dni dla osobników młodych dopóki nie osiągną dojrzałości rozrodczej.Dorosłe samice o po wyjściu z komórki wraz z wygryzająca się pszczołom od razu wchodzą do następnej komórki z larwą i żadna chemia ich nie rusza.Wynika z tego prosty wniosek aby wyrządzić jak najmniej szkody rodzinie pszczelej oraz zminimalizować skażenie produktów pszczelich trzeba walczyć z warroza skutecznie i ekonomicznie ograniczając zabiegi jednocześnie uzyskując jak najbardziej optymalny skutek.Nie podlega to żadnej dyskusji że najodpowiedniejszym momentem jest ten w którym rodzina pszczela pozbawiona jest czerwiu zasklepionego.Zwalczanie warrozy w tym okresie zapewnia 98% skutek.
Wszystkie środki roztoczobójcze polecane przez środowisko naukowe są skuteczne pod warunkiem że warroza nie skrywa się pod zasklepem.Kiedy je stosować w korelacji z stanem bezczerwiowym w rodzinie musi sobie odpowiedzieć każdy sam w zależności od gospodarki pasiecznej jaką prowadzi oraz z jakich pożytków korzysta.Jednym słowem sam ustala termin doprowadzenia rodziny do stanu bezczerwiowego lub czeka do momentu gdy matki samoczynnie zaprzestają czerwić przed zimą. Nie polecam tak długo wstrzymywać się z leczeniem bo może się okazać że zabraknie odpowiedniej ilości zdrowej pszczoły zimowej i rodzina na jesieni albo zima osypie się (przy silnej inwazji).Jednocześnie nie wolno zapominać o podstawowym przykazaniu że wszelkiej chemii odkładającej się w produktach pszczelich nie wolno stosować w okresie produkcyjnym chyba że rodzina leczona zostanie wyłączona w danym roku z produkcji.
Przy okazji chciałem nadmienić że stosowanie pasków nasączanych amitrazą to barbarzyństwo , jest to podcinanie gałęzi na której siedzimy.Stały kontakt pasożyta z amitrazą w końcu musi doprowadzić do jego uodpornienia się .Na pewno lekooporność nie powstaje z dnia na dzień ale przyszłe pokolenia pszczelarzy będą przeklinać swoich poprzedników stosujących takie metody.
Ciężka chemia ma to do siebie ze działa błyskawicznie i szybko unicestwia warrozę. Po spełnieniu zadania jej pozostałości powinny jak najszybciej zostać usunięte z ula.
Wszystkim eksperymenciarzom stosującym paski nasączane amitrazą za karę posmarował bym w domu podłogę tactikiem i kazał po niej chodzić boso.Ciekawe jak długo po tym eksperymencie produkowali by się na forum ze swoimi rewelacyjnymi wynalazkami a jeszcze ciekawsze jak wpłynęło by to na zdrowie i genetykę spłodzonego przez nich potomstwa.
Przy okazji po raz kolejny chciałem zwrócić wszystkim uwagę dlaczego jestem totalnym przeciwnikiem zakupu nie znakowanych matek.Nie jest to moje widzi misie tylko wymóg na obecna chwilę konieczny do walki zwarozą. Współczuje tym którzy mają kilka dzieciąt uli z nieznakowanymi matkami i przyjdzie im dwa razy w sezonie wyszukać ją w ulu w celu zrobienia odkładu ze starą matką lub zamknięcia jej na określony czas w izolatorze. Po co zadawać sobie trud wyszukiwać matki zastanawiać się nad skutkami nieirracjonalnego leczenia ,przejmować się etyką pszczelarską (za dawnych czasów to jeden z najbardziej poważanych zawodów traktujący bartników za nieskazitelnie uczciwych)skoro sfera materialna wzięła nad tym wszystkim górę czyniąc z pszczół maszynkę do robienia pieniędzy nie licząc się ze skutkami jakie to za sobą niesie


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 października 2016, 15:22 - śr 
balwro pisze:
Przy okazji po raz kolejny chciałem zwrócić wszystkim uwagę dlaczego jestem totalnym przeciwnikiem zakupu nie znakowanych matek.Nie jest to moje widzi misie tylko wymóg na obecna chwilę konieczny do walki zwarozą.[/color]

balwro, Pytałeś , dostałeś wiele odpowiedzi i żadna jednak nie była odpowiednia. Więc zapytam : KTO TOBIE KAŻE kupować matki nieoznakowane i co to ma wspólnego z warozzą??
Jest tylu hodowców , co znakuje matki ,a Ty biadolisz. :cry: Kup marker , fajkę do łapania matek , farbkę od Łysonia i ucz się na trutniach , wtedy nie będziesz do nikogo miał pretensji.
I powiem Tobie ,że teraz jest to wymóg , w swojej pasiece i bez łaski hodowcy , który nie chce matki oznakować.Nie chce i tyle , a Ty musisz to zaakceptować.
To podobnie , jak z wielbłądem.
Wiesz dlaczego wielbłąd NIE JE WATY :?: :?:
Po prostu , nie je bo NIE CHCE :mrgreen: :mrgreen:
Tak to wygląda z matkami :cry:
P.s Ja 4 lata temu NIE MOGŁEM znaleźć żadnej mateczki.Teraz , zastanawiam się , czy nie dać ogłoszenia znakuję matki - 15 zł/ szt :haha:


Na górę
  
 
Post: 26 października 2016, 15:38 - śr 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
balwro, pełna zgoda ,brakuje mi tylko bardzo istotnej informacji. W trakcie zabiegów środkami czynnymi przeróżnych akaracydów upośledzamy układ immunologiczny-odpornościowy rodziny pszczelej .Następstwem tego osłabienia jest zwiększenie zachorowalności na przeróżne choroby, które bardzo często dziesiątkują pszczoły .My pszczelarze za wszystkie upadki obwiniamy warozę a tymczasem jest ona tylko ogniwem łańcucha niepowodzeń.
Kółko się zamyka a pszczołom żyje się coraz trudniej.
I jeszcze jedna sprawa złości mnie fakt ,że są aktywni pszczelarze namawiający do stosowania przeróżnych niesprawdzonych technik stosowania ciężkiej chemii /deseczki nasączone ,dywaniki,przeróżne mikstury/. W ten sposób zachęcają młodych do ich naśladownictwa. Kiedyś pisałem gdyby takie praktyki stosowali wobec psów czy kotów znalazłby się na nich paragraf.
I jeszcze jedna sprawa może ktoś mi odpowie od 18 co najmniej lat stosuje kwas mrówkowy i nie zaobserwowałem jakichkolwiek skutków ubocznych w postaci okłębiania matek czy też zamierania czerwiu.
Może być tak kiedy zabieg wykonujemy nie zachowujac odpowiedniej zalecanej techniki. Z drugiej strony woda może zaszkodzić w nadmiarze. Pozdrawiam :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 października 2016, 21:35 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 lutego 2011, 23:40 - śr
Posty: 1088
Lokalizacja: Chełm- lubelskie
andrzejkowalski100 pisze:
I jeszcze jedna sprawa złości mnie fakt ,że są aktywni pszczelarze namawiający do stosowania przeróżnych niesprawdzonych technik stosowania ciężkiej chemii /deseczki nasączone ,dywaniki,przeróżne mikstury/. W ten sposób zachęcają młodych do ich naśladownictwa. Kiedyś pisałem gdyby takie praktyki stosowali wobec psów czy kotów znalazłby się na nich paragraf.

Koty i psy wyciera się tzw. ciężką chemią np od świerzbiu. :) . Jestem elastycznym człowiekiem jeśli chodzi o naukę i od przyszłego roku wprowadzam kwasy. :) pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 października 2016, 22:13 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
bagisek 1 słyszysz że dzwonią tylko nie kojarzysz w którym kościele.Ja tu nie wylewam swoich żali bo z zaopatrzeniem się w matki znakowane nie mam problemu.Ja apeluje do młodych pszczelarzy oraz tych którzy maja zamiar rozpocząć przygodę z pszczołami jak istotne jest posiadanie matek oznakowanych po to by ułatwić sobie ich wyszukiwanie w celu doprowadzenia rodziny do stanu bezczerwiowego co jest jednym z nieodzownych elementów skutecznego zwalczania warrozy jednocześnie redukując ilość zabiegów .Jest to jeden z elementów skutecznej walki ciężka chemia z warozą ograniczający do minimum ilość wprowadzanej kancerogennej chemii do środowiska ulowego.
Miło mi że kol.andrzejkowalski100 ma podobne zapatrywania i popiera mnie.Co do kwasu mrówkowego nie mam doświadczenia bo dopiero w tym sezonie przeprowadziłem pierwsze próby zwalczania warrozy kwasem mrówkowym.Nie taki straszny diabeł jak go malują.Niemcy już od kilku lat stosują kwas mrówkowy (nie do polewania jajek jak to kiedyś sugerował polbart) tylko do zwalczania warrozy i doszli do perfekcji regulując dobowa dawkę odparowanego kwasu.Nowicjuszom polecam zachować ostrozność, jeśli ktoś się odważy powinien być przygotowany na ewentualne straty matek i wcześniej przygotować sobie kilka ulików weselno odkładowych z zapasowymi matkami.
Coraz częściej zaczynam wątpić w słowa polbarta zachwytu na buckfastem który daje silne rodziny poprzez przedłużanie czerwienia do późnej jesieni (do mrozów). Ja mam zupełnie inne zdanie , mieszańce pszczół z domieszka genów pszczól z rejonów gdzie nie ma zim albo są bardo krótkie sprzyjają nadmiernemu rozwojowi warrozy.Chyba że przez okres kilku miesięcy katuje się pszczoły tekturkami nasączonymi czystą amitrazą. Czy to jest właściwa droga i dokąd ona prowadzi ? Niech każdy sobie sam odpowie.Dla przykładu podam co zaobserwowałem u siebie w pasiece (zaznaczam że nie jest to żadna rewelacja bo świat nauki już to udowodnił). Pasieka liczy 34 ule z czego w 32 ulach matki zostały zaizolowane tak że ostatni czerw wygryzł się przed 30 września.Dwa ule to odkłady z matkami unasiennionymi w drugiej połowie sierpnia.Bez żadnych ograniczeń pozwoliłem im czerwić do woli bo chciałem żeby jak najwięcej młodej pszczoły zazimować.Wcześniej po lipie (jest to mój ostatni pożytek) we wszystkich ulach przeprowadziłem zabiegi zwalczające warrozę.Wczoraj ponownie wykonałem zabieg przeciw warrozowy i za wyjątkiem tych dwóch uli gdzie matki czerwiły do oporu osyp warrozy wąchał się od kilku szt do max 30.Natomiast osłupiałem jak wyciągnąłem szuflady z tych dwóch uli osyp w granicach miedzy 200 a 300 szt warrozy.
Jak widać warroza nie jest głupia instynkt samozachowawczy jest ukierunkowany na przetrwanie i szukanie jak najlepszych warunków bytowania.Skoro w pozostałych ulach zabrakło czerwiu do dalszego rozwoju szukała lepszego żywiciela gdzie mogla by dalej się rozwijać i celem swojej emigracji wybrała właśnie te dwa ule a Bóg wie ile jeszcze innych w okolicy.Analogicznie można to przyrównać do innych żywych istot ,jeśli jest nam źle szukamy lepszych warunków do życia i przetrwania dlatego wielu z nas wyjeżdża za praca za granicę a zwierzęta dziko żyjące szukają nowych lepszych pastwisk i zasobniejszych rejonów zapewniających lepsze bytowanie i przetrwanie gatunku.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 października 2016, 22:30 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3699
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
balwro pisze:
Pasieka liczy 34 ule z czego w 32 ulach matki zostały zaizolowane tak że ostatni czerw wygryzł się przed 30 września.Dwa ule to odkłady z matkami unasiennionymi w drugiej połowie sierpnia.Bez żadnych ograniczeń pozwoliłem im czerwić do woli bo chciałem żeby jak najwięcej młodej pszczoły zazimować.
A dlaczego tylko w tych dwóch ulach tak Ci zależało na zazimowaniu jak największej ilości młodej pszczoły, a w pozostałych już nie?
balwro pisze:
Jak widać warroza nie jest głupia instynkt samozachowawczy jest ukierunkowany na przetrwanie i szukanie jak najlepszych warunków bytowania.Skoro w pozostałych ulach zabrakło czerwiu do dalszego rozwoju szukała lepszego żywiciela gdzie mogla by dalej się rozwijać i celem swojej emigracji wybrała właśnie te dwa ule a Bóg wie ile jeszcze innych w okolicy.
Czyli co sugerujesz, bo nic z tego nie rozumiem? Jakim sposobem ona, ta warroza, szukała tego lepszego żywiciela?

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 października 2016, 22:35 - śr 

Rejestracja: 10 stycznia 2011, 21:51 - pn
Posty: 997
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 dadan
Co do znakowania matek, to racja, że lepiej mieć oznakowane. W tym roku kupilem matki nu jednodniowe i przyjete zostały i po zaczerwieniu 2 ramek 1/2 dadan, zostały wymienione w 3 ulach, gdyby nie znakowanie i nie przegląd nie wiedziałbym, że tak się stało. Czytałem o tym, że pszczoły w sezonie wymieniaja matki nawet dwa razy. I myślimy, że mamy tą, którą poddaliśmy a tu figa i nasza koncepcja daje w łeb. Dlatego gdy mamy oznakowane widzimy co się dzieje, bo nawet z nr matki przy unasienieniu moga wejść do innego ula,bez nr o tym byśmy nie wiedzieli, że tak się stało.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 października 2016, 22:54 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 stycznia 2011, 17:54 - śr
Posty: 3365
Lokalizacja: Lubelskie.51°10'51.50"N 22°35'32.23"E
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski DanLan 435/170
andrzejkowalski100 pisze:
W trakcie zabiegów środkami czynnymi przeróżnych akaracydów upośledzamy układ immunologiczny-odpornościowy rodziny pszczelej .Następstwem tego osłabienia jest zwiększenie zachorowalności na przeróżne choroby, które bardzo często dziesiątkują pszczoły .
Tak właśnie jest przy stosowaniu kwasów !!!
czy to mrówkowy czy szczawiowy oba skutecznie niszczą i upośledzają aparat gębowy i wszystkie narządy przewodu pokarmowego oparzone narządy włącznie z jelitem cienkim stają się podatnym gruntem do rozwoju patogenów w szczególności nosema cerrana i apis . To jest właśnie ciężka chemia.

_________________
Wiesiek33

TANKUJĘ TYLKO NA-PKN ORLEN


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 00:13 - czw 
wiesiek33 pisze:
Tak właśnie jest przy stosowaniu kwasów !!!
czy to mrówkowy czy szczawiowy oba skutecznie niszczą i upośledzają aparat gębowy i wszystkie narządy przewodu pokarmowego oparzone narządy włącznie z jelitem cienkim stają się podatnym gruntem do rozwoju patogenów w szczególności nosema cerrana i apis .


wiesiek33, stosowales u siebie kwas szczawiowy i na podstawie wlasnych informacji i obserwacji opisujesz ? czy sie naczytales za duzo przed snem 8) :wink:


Na górę
  
 
Post: 27 października 2016, 00:55 - czw 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
wiesiek33 pisze:
Tak właśnie jest przy stosowaniu kwasów !!!
czy to mrówkowy czy szczawiowy oba skutecznie niszczą i upośledzają aparat gębowy i wszystkie narządy przewodu pokarmowego oparzone narządy włącznie z jelitem cienkim stają się podatnym gruntem do rozwoju patogenów w szczególności nosema cerrana i apis . To jest właśnie ciężka chemia.

Za takie stwierdzenia zasługujesz na nagrodę, może nie Nobla :haha:
A pisałem ,że może i nadmiar wody zaszkodzić .
Technika stosowania kwasów co niektórych przerosła stad takie podejście do tematu . Ręce opadają . Pozdrawiam :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 01:19 - czw 

Rejestracja: 11 stycznia 2010, 01:33 - pn
Posty: 2667
Lokalizacja: Śląsk...ale Dolny ;)
Należy po prostu stwierdzić, że w dobie walki z warrozą trzeba czegoś do tej wojny używać. Stwierdzena że amitraza to chemia ciężka a kwasy już nie, zaliczają się do trzeciego rodzaju prawdy... tej na g... Dym szkodzi wewnątrz a opary i na zewnątrz i wewnątrz.Szkodzą w jakiś sposób obydwie metody tyle, że ta szkoda z naszego punktu widzenia jest mniejsza niż zysk wynikający z likwidacji pasożyta. Masz wątpliwości, to się zainchaluj a potem polej oczy i łyknij, wtedy empirycznie dojdziesz do tego czy kwasy są ciężkä chemią czy nie.

_________________
https://t.me/pump_upp


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 02:07 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3699
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
Rob pisze:
Masz wątpliwości, to się zainchaluj a potem polej oczy i łyknij, wtedy empirycznie dojdziesz do tego czy kwasy są ciężkä chemią czy nie.
Nie do mnie to było, ale się wtrącę ze słowami poparcia.
Otóz między kwasami też wydaje mi się jest pewna różnica, zarówno w rodzaju kwasu jak i stężenia przy jego stosowaniu.
Dlatego zabójcze dla mnie wydaje się stosowanie kwasów stężonych, nawet wszędzie dużymi literami i z wykrzyknikiem podawane są ostrzeżenia i bezwzględne zalecenia stosowania zabezpieczeń, masek, rękawic itd... I chyba nikt nie znajdzie argumentów aby temu zaprzeczyć.
Dlatego też stosowanie stężonego kwasu mrówkowego nie ma moim zdaniem nic wspólnego z ekologią czy nawet "lekką chemią".
Odwrotnie ma się sprawa z 3,2% kwasem szczawiowym, taki roztworek na dodatek z cukrem można sobie bezkarnie polizać, jest bardzo smaczny, doświadczałem osobiście. To zaledwie co nieco więcej niż w szczawiu czy rabarbarze.
Co innego z odparowanymi oparami stężonego kwasu szczawiowego, nie odważył bym się zaciągnąć.
To, że stężenie kwasu ma zasadnicze znaczenie jeżeli chodzi o jego agresywność jest dla mnie niepodważalne.
Dlatego też wszelkie zabiegi kwasami stężonymi uważam za jak najbardziej "ciężką chemię" i nie odwiodą mnie od tego poglądu żadne epistoły ich zwolenników, pseudo-ekologów.

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 08:08 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
JM ogólnie zazimowałem rodziny średnio silne mimo ze na początku września matki zaizolowałem, te dwa ule przeznaczone były do połączenia a matki do podmiany w innych ulach. Przypadek sprawił ze stało się inaczej.Jedną z matek próbowałem podmienić w w ulu z matka przeznaczona do wymiany(jesienią robię to bezpośrednio na plastrze zabieram stara i na jej miejsce podkładam nową) pech chcial ze młoda matka zamiast zostać na plastrze poderwała się do lotu.Pomyślałem sobie w pierwszej chwili że już po matce straciłem ją.Po chwili zastanowienia postanowiłem sprawdzić czy przypadkiem nie wróciła do swojego macierzystego ula.Zaglądam do niego i faktycznie matka paraduje na plastrze .Postanowiłem że skoro tak usilnie jest związana ze swoim ulem dam im drugą szanse i pozwolę na próbę przezimować.I tym sposobem eksperymentalnie bez ingerencji w czerwienie matki przygotowałem do zimowli.
Na drugie pytanie nie będę odpowiadał bo dla mnie to trywialne. Powinieneś sobie odpowiedzieć sam jak to się stało ze na początku lat lat 80 w krótkim czasie warroza opanowała pasieki w całej Polsce a potem na całym świecie.Czasy PRL-u minęły więc imperialiści celowo nam jej nie podrzucili rozsiewając z samolotów.

Odpowiadam zento masz rację że pszczoły bardzo często wymieniają młode matki .Należało by się zastanowić w czym tkwi przyczyna że pszczoły decydują się na wymianę młodej matki wizualnie wyglądającej na niby zdrową.Muszę odwołać sie do lat 60 gdy nie było jeszcze u nas warrozy ia ja zajmowałem się wówczas pszczelarstwem.W tamtych latach ani razu nie spotkałem się z tym aby pszczoły wymieniały młode matki nawet jeśli były poddawane matki obco rasowe.Matki niejednokrotnie dożywały 5 lat a nawet dłużej. Pszczoły decydowały się na cicha wymianę matek ze wzgledu na wiek gdy zaczynały kiepsko czerwić. Obecne częste wymiany młodych matek dopiero co rozpoczynających czerwienie hodowcy tłumaczą niezgodnością rasową ,podobnie jak za wszystkie upadki rodzin pszczelich wini się warrozę.
Ja mam nieco odmienne zdanie uważam że przyczyna tkwi w nadmiarze ciężkiej chemii jaką traktuje się rodziny reprodukcyjne i wychowujące matki.
Nie jeden zapyta mnie skąd to biorę a więc odpowiadam że z obserwacji życia ,chyba nikt nie zaprzeczy że wszystkie istoty żywe bytujące w szkodliwych warunkach a szczególnie narażonych na ciągły kontakt z szkodliwym kancerogennym czynnikiem chemicznym nie tylko dostają uszczerbku własnego zdrowia ale również ich łańcuch genetyczny ulega uszkodzeniom co z kolei ma wpływ na ich potomstwo .U osobników żyjących w takich warunkach występuje podwyższona ilość potomstwa kalekiego i upośledzonego.
Nie dziwcie się że matki na oko wyglądające na zdrowe są odrzucane przez pszczoły bo ich instynkt jest wyczulony na wszelkie nieprawidłowości i tego co nie zauważa ludzkie oko pszczoły instynktownie wyczuwają .Jeśli matka jest w jakiś sposób upośledzona i nie gwarantuje prawidłowego rozwoju rodziny wolą się jej pozbyć i wychować nową aniżeli narazić rodzinę na zagładę.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 09:05 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
Kontynuując temat dalej chciałem zauważyć że narażanie na ciągły kontakt z ciężką chemia rodzin ojcowskich ma niebagatelny wpływ na jakość trutni oraz podrukowanego przez nie nasienia.Jeśli wśród trutni kopulacyjnych z matką zdarzy się ze większość to trutnie upośledzone nie do końca sprawne, okazuje się ze pomimo całkowitego wypełnienia zbiorniczka nasiennego znajduje się w nim nie odpowiednia ilość plemników zdolnych do prawidłowego zapłodnienia jajeczka.My tego nie zauważamy ale pszczoły tak i decydują się na usuniecie takiej matki.
Najlepszym przykładem jak niekorzystnie na płodność samców wpływa skażone środowisko jesteśmy my sami.Na przestrzeni kilkudziesięciu lat w wyniku skażenia środowiska zauważalnie spadła płodność mężczyzn co objawia się coraz większą ilością młodych impotentów oraz upośledzoną produkcją plemników w jednostce objętości nasienia w stosunku do tego co było wcześniej


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 09:59 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 lipca 2011, 16:47 - pt
Posty: 4332
Lokalizacja: Mrozy/mazowieckie
Ule na jakich gospodaruję: WLKP 18cm
Przejmujemy się miodem, pszczołami. To świat idzie w kierunku jednego wielkiego oprysku i chemii. Owoce, warzywa, wszystko jest traktowane chemią już od ziarna. Kurczak i świnia rośnie kilka tygodni/miesięcy i już nadaje się do uboju. Pokażcie, gdzie nie ma chemii.

PS. Ciekawi mnie, ile czasu wytrzyma pszczelarstwo, bo wielcy już zdecydowali.

_________________
Węza z własnego wosku.
511 110 110


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 10:48 - czw 
Pszczelarz Roku 2019
Pszczelarz Roku 2019
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 listopada 2008, 23:00 - pn
Posty: 4573
Lokalizacja: stare polichno
adamjaku pisze:
Przejmujemy się miodem, pszczołami. To świat idzie w kierunku jednego wielkiego oprysku i chemii. Owoce, warzywa, wszystko jest traktowane chemią już od ziarna. Kurczak i świnia rośnie kilka tygodni/miesięcy i już nadaje się do uboju. Pokażcie, gdzie nie ma chemii.

Dyskusja wprost pasjonująca . Może byśmy jednak spróbowali założyć nowy temat i zastanowili się czy można prowadzić rodziny pszczele całkowicie bez chemii , lub z jej maksymalnym ograniczeniem ? Jeżeli tak - moglibyśmy się wtedy wymieniać nie tylko swoimi doświadczeniami , lecz również poznanymi z literatury pszczelarskiej a nawet tymi kontrowersyjnymi metodami , stosowanymi przez naszych dziadków .
Wyszło słoneczko . Chyba się wybiorę do pszczółek . Może ich poleję kwasem ? :wink:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 12:23 - czw 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
Ja dokonałem wyboru posłuchałem ludzi którzy zagadnieniem zajmują się profesjonalnie z racji wykonywanego zawodu i wiedzy jaką zdobyli . Zgłębiając temat latami mając do dyspozycji sprzęt laboratoryjny i wszystko co jest potrzebne są uprawnieni do przekazywania wyników swoich prac.
Na bazie tych wyników kształtuje się nasza rzeczywistość i możliwy staje się
postęp. Ludzie nauki bo o nich mówię niejednokrotnie całe swoje życie poświęcają dochodzeniu prawdy.
Zastanawiam się jakim trzeba być ignorantem aby kwestionować ich osiągnięcia i dorobek .
Są na tym forum fachowcy od wszystkiego , którzy wiedzą lepiej i mieszają w głowach ile się da.
Faktem jest, że w pasiekach kwalifikowanych jako pasieki ekologiczne dopuszczone jest zwalczanie warozy kwasami organicznymi .
Jak się ma wobec tego faktu zapis naszego kolegi Dlatego też wszelkie zabiegi kwasami stężonymi uważam za jak najbardziej "ciężką chemię" i nie odwiodą mnie od tego poglądu żadne epistoły ich zwolenników, pseudo-ekologów.
Można inaczej Masz wątpliwości, to się zainchaluj a potem polej oczy i łyknij, wtedy empirycznie dojdziesz do tego czy kwasy są ciężkä chemią czy nie. przecież strach ma wielkie oczy.
Można też sprawę oczywistą kwitować wyrażeniem swoich emocji za pomocą niewinnych zapisów opatrzonych emotikonem Wyszło słoneczko . Chyba się wybiorę do pszczółek . Może ich poleję kwasem ? :wink:[i][/i]
Czemu ma służyć takie traktowanie sprawy jak długo żyje nie znajduje odpowiedzi a może inaczej niech każdy sam sobie odpowie.
I na koniec w Niemczech kwasu mrówkowego do walki z warozą używa się od 1979 roku i nikt tam nie podważa oczywistej prawdy.
Pozdrawiam :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 12:38 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 marca 2012, 21:04 - czw
Posty: 3637
Lokalizacja: Góry Sowie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Oczywista prawda jest tylko taka. Chcesz - stosuj. Ktoś nie chce - nie wciskaj na siłę. Jedno i drugie to chemia. Nie przekrzykujcie się o wyższości tego czy tamtego. Jest dopuszczone, ma nie szkodzić ludziom, a leczyć chorobę zwierząt. Jest możliwość wyboru. Koniec.

_________________
"Mała jest pszczoła wśród latających stworzeń, lecz owoc jej ma pierwszeństwo pośród słodyczy." (Syr 11, 3);


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 13:26 - czw 
Pszczelarz Roku 2019
Pszczelarz Roku 2019
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 listopada 2008, 23:00 - pn
Posty: 4573
Lokalizacja: stare polichno
andrzejkowalski100 pisze:
Ja dokonałem wyboru posłuchałem ludzi którzy zagadnieniem zajmują się profesjonalnie z racji wykonywanego zawodu i wiedzy jaką zdobyli

No , nareszcie - właśnie takich ludzi , którzy maja profesjonalną wiedzę z tej dziedziny w tej dyskusji będzie nam potrzeba . Myślę , że nie odmówisz podzielenia się z zainteresowanymi ekologicznymi tematami swym doświadczeniem i zdobytą wiedzą . Uważam za właściwe , przeniesienie tej całej ekologicznej dyskusji , raczej do innego tematu - tylko gdzie? Coś wymyślę ............


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 15:29 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
Moim zdaniem na chwilę obecną pszczoły bez pomocy pszczelarza nie rokują na dłuższa metę samodzielnego przetrwania.Warroza musi być systematycznie zwalczana.Wybór środków do jej zwalczania zależy od indywidualnego podejścia każdego pszczelarza.Najistotniejsze jest to jak dobrać dany specyfik do terminu jego stosowania oraz stanu bezczerwiowego w rodzinie.
Umiejętnie dobierając środek roztoczobójczy oraz termin jego stosowania w korelacji z stanem bezczerwiowym w rodzinie można zminimalizować ilość zabiegów a za tym ilość wprowadzanej chemii do środowiska ulowego. Nie ulega wątpliwości że nie należy bazować na jednym specyfiku tylko stosować rotacyjną zamianę środków co poprawia skuteczność eliminowania ewentualnie osobników które zdążyły się uodpornić na dany środek.Coraz częściej pojawiają się glosy z różnych rejonów przypadków pojawienia się roztoczy odpornych na amitrazę.
Komfortową sytuacją byłoby dla nas gdyby udało się wyhodować pszczoły potrafiące same radzić sobie z pasożytem.
Jak do tej pory to co nam funduj hodowcy matek jest rajem dla warrozy.
Po pierwsze matki przedłużając czerwienie stwarzają dogodne warunki do rozwoju warrozie. Po drugie szczególnie buckfasty są tak łagodne że zatraciły cechę obronności swego ula , błądzące pszczoły są przez nie przyjmowane jak swoje . Kolejny wektor rozprzestrzeniania się warrozy.Kto ma buckwasty na pewno nie jednokrotnie spotkał się z tym ze po otwarciu ula z gniazda wylatywały osy.Buckfast nie jest pszczołą rokującą nadzieje że sama sobie poradzi z warrozą.Nie dziwi mnie że światli ludzie bronią się przed rozpowszechnianiem u nas buckfasta.
Na razie mamy sytuację taką jaka mamy ,widoki na wyhodowanie pszczoły całkowicie odpornej na warrozę są nikłe więc nie pozostaje nic innego jak walczyć z nią ale z zachowaniem zdrowego rozsądku. Abyście lepiej to sobie uświadomili podam przykład znajomego lekarz który w latach 70 wśród matek miał opinie niemal ze cudotwórcy .Ustawiały się do niego kolejki matek z chorymi dziećmi , po okolicy krążyła opinia że po wizycie u doktora i aplikacji leków przez niego zalecanych dzieci bardzo szybko dochodziły do zdrowi.Nikt nie zwracał na to uwagi że aplikował chorym dzieciakom zawyżone dawki antybiotyków nawet dwukrotnie w stosunku do tego co zalecał producent leku.Dla mnie to karierowicz i efekciarz, najważniejsza dla niego była popularność i kasa a nie to jakie przyniesie to skutki długofalowe. Jak to się odbiło na dalszym życiu i zdrowiu jego pacjentów nie wiem bo nie śledziem tego.Jedno jest wiadome i potwierdzone przez świat naukowy że po 40 latach pojawia się coraz więcej bakterii i mikrobów lekoopornych i coraz trudniej jest niektóre choroby leczyć bo brakuje na nie skutecznych leków.Obecne pokolenie lekarzy już tak chętnie nie szafuje antybiotykami pozwalając zadziałać naturalnej odporności jeśli ona zawodzi dopiero wtedy włączają antybiotyki.
Z chwilą pojawienia się syntetycznych antybiotyków cały świat wyobrażał sobie ze już na wieki pokonaliśmy mikroby i problem chorób zostanie rozwiązany.Jak do tej pory z naturą nikt nie wygrał im więcej z nią walczymy stajemy się mniej skuteczni bo natura szuka nowych obejść a powstałe nisze zapełniają nowe formy życia.
Prawdopodobnie z chwila pojawienia się warrozy gdyby pszczelarze nie interweniowali populacja pszczół zastała by zdziesiątkowana i pozostały by tylko te które potrafiły by sobie z nią radzić albo wyginęła by całkowicie a w miejsce wolnej niszy z czasem migrowały by pszczoły z innych rejonów gdzie posiadły zdolność do radzenia sobie z warrozą.
Myślę ze nie znalazł bym ani jednej osoby która chciała by poświecić swoje rodziny dla natury która bez żadnych sentymentów eliminuje to co nie potrafi przystosować się do panujących warunków w środowisku.
Nie wolno jednak w walce z roztoczem przekraczać pewnych granic określonych przez świat naukowy.
Co niektórzy powinni popukać się w głowę i zastanowić czy to co polecają ( tekturki nasączane czystą amitrazą) jest dopuszczalne i jakie skutki uboczne po takim aplikowaniu mogą wystąpić w rodzinie pszczelęj oraz produktach pszczelich pozyskiwanych z takiej rodziny teraz i w przyszłości.Dla mnie to szarlatani pozbawieni etyki pszczelarskiej którzy powinni z urzędu być pociągani do odpowiedzialności karnej.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 16:00 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 lutego 2011, 23:40 - śr
Posty: 1088
Lokalizacja: Chełm- lubelskie
A tu kolega co stosował kwas mrówkowy https://www.youtube.com/watch?v=VbHloNnWnZY . Ja myślę tak, że trzeba i kwasy ale i o np. amitrazie nie ma co zapominać.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 18:07 - czw 

Rejestracja: 11 stycznia 2010, 01:33 - pn
Posty: 2667
Lokalizacja: Śląsk...ale Dolny ;)
andrzejkowalski100, nie rozumiemy się i nie jest to kwestia moich emocji, a raczej Twojej tradycyjnej już stuprocentowej pewności co do przedkładanych argumentów. Nie napisałem i nie napiszę że nie należy stosować kwasów. Nie zgadzam się jednak z tezą, że wszystkie stosowane kwasy są mniej szkodliwe dla pszczół bo jest to nieprawda i dlatego świadomie emocjonalnie zaproponowałem odrobinę empirii. Powoływanie się na profesjonalistów jest czymś oczywistym tyle, że i Ty i ja mamy prawo wyboru, ja również " dokonałem wyboru posłuchałem ludzi którzy zagadnieniem zajmują się profesjonalnie z racji wykonywanego zawodu i wiedzy jaką zdobyli . Zgłębiając temat latami mając do dyspozycji sprzęt laboratoryjny i wszystko co jest potrzebne są uprawnieni do przekazywania wyników swoich prac. " Tyle, że fachowcy którym ufam mają inne zdanie na temat np kwasu mrówkowego niż ci budzący Twoje zaufanie. Każdy z nas dokonał wyboru bo mieliśmy do tego prawo te nasze wybory to kwestia doświadczenia, intuicji, pewnych poglądów i takiego a nie innego postrzegania rzeczywistości. Inne zadanie na ten sam temat nie musi być dowodem ignorancji jest raczej dowodem na inne podejście do danego tematu...Na pewno jednak rzucanie komukolwiek w twarz tego typu określeń jest dowodem na arogancję. Argument o tych wspaniałych Niemcach co to od lat stosują... Od lat fałszowali wyniki badań zawartości spalin, a obecne modele ich aut ni jak się mają do aut japońskich... Prawdziwe kiedyś stwierdzenie "solidny jak Niemiec" już dawno się zmydliło daj więc naszym sąsiadom spokój i na naszym podwórku szukaj pozytywów, bo jest ich sporo. Fajnie powoływać się na ekologię tylko jak ją rozumiesz? Bo widzisz, w powszechnym oglądzie "ekologiczne" to zgodne z naturą , zdrowe... Dla kogo zdrowe?... Dla człowieka, bo dla zwierzęcia już niekoniecznie; czego dowodem jest między innymi stosowanie kwasu mrówkowego. Nie jestem ekowariatem ani żadnym innym eko w obecnie rozumianym pojęciu tego słowa. Jestem osobą szanującą przyrodę dbającą o dobrostan zwierząt będących pod moją opieką czy też hodowanych przeze mnie. Mam jednak tę drapieżną świadomość że nie hoduję ich by na nie tylko patrzeć ale by je zjeść, lub skorzystać z ich produktów. Moim zdaniem mniej szkodę pszczołom dymem z amitrazy niż oparami silnie stężonych kwasów, a przy przestrzeganiu opracowanych przez naukowców algorytmów pozyskane produkty nie różnią się od tzw "eko". Uprzedzając pytanie o silnie stężone kwasy od razu odpowiem, za takie uważam wszystkie przy których stosowaniu wymagane jest stosowanie ochrony rąk, oczu, dróg oddechowych itd. Pozdrawiam.

_________________
https://t.me/pump_upp


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 18:40 - czw 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
paraglider pisze:
andrzejkowalski100 pisze:
Ja dokonałem wyboru posłuchałem ludzi którzy zagadnieniem zajmują się profesjonalnie z racji wykonywanego zawodu i wiedzy jaką zdobyli

No , nareszcie - właśnie takich ludzi , którzy maja profesjonalną wiedzę z tej dziedziny w tej dyskusji będzie nam potrzeba . Myślę , że nie odmówisz podzielenia się z zainteresowanymi ekologicznymi tematami swym doświadczeniem i zdobytą wiedzą . Uważam za właściwe , przeniesienie tej całej ekologicznej dyskusji , raczej do innego tematu - tylko gdzie? Coś wymyślę ............

Usiłuje od 3 lat to robić tylko spotykam się ciągle z zaciekłym ujadaniem watahy wilków służącym złej sprawie oraz ludziom, którym zobowiązania i pieniądze przysłoniły wszelkie wartości. Nie wiem czy pamiętasz jak kolega Polbart założył mi temat w dziale Hydepark. Myślę ,że niektórzy pamiętają ,zapytam kroczysz tą samą drogą?? Czuję w kościach ,że masz złe intencje.
zbycho81, szkoda tylko ,że autor nie pokazał jak zabieg walki z warozą przy użyciu kwasu mrówkowego wyglądał .. Komentarz jego byłby bardziej wiarygodny.Przypominam sobie
mojego kolegę, który podobnie komentował skuteczność kwasu mrówkowego. Podjechałem do niego do pasieki i poprosiłem aby zademonstrował mi sposób podania kwasu.Po tej demonstracji wszystko było jasne .Błędem było otwarcie wszystkich otworów wentylacyjnych zarówno w dennicy jak i w powałce. Spowodowało to powstanie kominów wentylacyjnych które zasadniczo skróciły czas odparowania kwasu i dokładną penetrację całego gniazda.
Odparowanie kwasu mrówkowego wymaga określonej techniki, nie jest ona wyszukana. Trzeba po prostu zabieg wykonać zgodnie ze sztuką i jest ok.
balwro, zgoda tylko co nieco dodam. .Waroza ,stonka, aids i inne plagi trwały sobie i zbierały swoje żniwo w określonych marginalnych co do wielkości regionach świata. To człowiek w swojej złożoności doprowadził do sytuacji kiedy musimy żyć i umierać z tymi jakże nietypowymi stanami chorobowymi.
I jeszcze jedna istotna sprawa waroza atakuje, rozwija się zasadniczo w czerwiu. Nie znaczy to, że dorosłych pszczół nie nęka. W okresie bezczerwiowym oraz dla potrzeb migracji podpina się do nich i robi bardzo złą robotę . Tak wiec obowiązkiem naszym jest ciągłe monitorowanie warozy j jej sukcesywne zintegrowane niszczenie.
Pozdrawiam :pl:
Pozdrawiam :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 października 2016, 19:51 - czw 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
Rob Zgadzam się z Tobą kwasy są zasadniczo bardziej wyraziste . Z tego co wiem arszenik nie ma żadnego smaku ani zapachu. Tak wiec sam widzisz ,że bodźce zmysłowe mają znaczenie drugorzędne.
Natomiast nie ma zgody na generalizowanie wszystkiego i wszystkich.
Jednym słowem co ma piernik do wiatraka.
Piszesz Moim zdaniem mniej szkodę pszczołom dymem z amitrazy niż oparami silnie stężonych kwasów, a przy przestrzeganiu opracowanych przez naukowców algorytmów pozyskane produkty nie różnią się od tzw "eko". Uprzedzając pytanie o silnie stężone kwasy od razu odpowiem, za takie uważam wszystkie przy których stosowaniu wymagane jest stosowanie ochrony rąk, oczu, dróg oddechowych itd. Proszę nie mieszaj swojego zdania i postrzegania z algorytmami naukowców bo jest to bardzo duże nadużycie . Pozdrawiam i proponuje mniej drapieżności :pl:
p.s.
Posiadam stuprocentową pewność ,że umrę .W pozostałych kwestiach jest inaczej . Staram się cały czas zgłębiać wiedzę ,czerpać z prawdziwych udokumentowanych zródeł i tak do końca.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 227 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji