FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Bartek.pl, to współczuję. ja tylko będę zwiększał wylotki, bo częściowo je zakitowały i przy lepszej pogodzie będa za małe.

Źle do tego podchodzisz, nie ma czego współczuć, tylko zazdrościć .
W przeciwieństwie do Ciebie mam wiele informacji o pszczołach, bez otwierania ula, przesuwania ramek.
Cotygodniowy wgląd w ewentualny osyp warozy, umiejscowienie i wielkość kłębu czy nawet intruza w ulu.
Pszczoły pięknie sprzątają wkładkę z zimowego osypu (niska ), reszta czyli odsklepiny, waroza lub ewentualne inne niepokojące sprawy są błyskawicznie wyłapywane.
Ja nie widzę minusów

Bartek.pl, gdy często przeglądałem ule, miałem problemy i mało miodu, słabsze rodziny. Obecnie zaglądam mało razy, obserwując zachowanie na wylotkach i teraz mam efekty dużo lepsze i pracy mniej

Moim skromnym zdaniem, wywiad z Anetą Strachecką jest to najlepsza część z dotychczasowej trylogii wywiadów "Varroaodpornych".
Warto posłuchać.

https://www.youtube.com/watch?v=t7GutymcHM0

Metody biotechniczne w zwalczaniu warrozy nie są żadną nowością . Wielu pszczelarzy również na tym forum stosuje je w różnych formach . Jedynym "nowum" jest chyba tylko to , że zaczynamy sobie zdawać sprawę iż dochodzimy do " ściany "i nie ma innego wyjścia . O tym dawno wiedzieli niemieccy czy belgijscy pszczelarze i zaczęli je stosować, a my jak zawsze na końcu zaczynamy brać z nich przykład . Jak wyżej wspomniałem , metod biotechnicznych jest kilka . Wspominana przez Anetę Strachecką metoda izolatorowa daje dobre rezultaty , niestety dla większości pszczelarzy jest zbyt pracochłonna . Czy warto pchać się w ten interes ? Jeszcze raz powtórzę : nie ma innego wyjścia .

Nowością ma być to, że biotechnika ma być jedynie etapem przejściowym. Naukowcy wreszcie zaczęli mówić, co widzieliśmy już od jakiegoś czasu. Docelowym rozwiązaniem problemu jest pszczoła tolerująca warrozę.