Cytuj:
„Po pierwsze powinienes przeczytac cala literature Thunów wtedy bys wiedzial ze ich kalendarz, filozofia itd bierze poczatek z ksiag weddy i juz dawno odkryli rzeczy nad którymi ty sie dopiero zastanawiasz i próbujesz odkryc jakies bledy i róznice.”
Ogólnie tak, ale są szczegóły. Z Wed zaczerpnięta jest główna idea i dlatego przynosi to takie wspaniałe rezultaty ale w paru istotnych kwestiach są zmiany. Z Wed zaczerpnięta jest wiedza na temat wpływu konstelacji gwiazd na uprawę roślin i korzystanie z kalendarza księżycowego, ogólnie podział Zodiaku i jego wpływ, przygotowywanie preparatów itp.
Istotne zmiany to np. kalendarz (chociaż uwzględnia tak jak w wedyjskim precesje równonocy), który jest sporządzony w oparciu o współczesny podział Zodiaku. W wedyjskim kalendarzu zachowany jest natomiast pierwotny, oryginalny podział Zodiaku.
Jeśli byś porównał dokładnie te dwa kalendarze odkrył byś bardzo dużą zgodność z małymi wyjątkami, gdzie różnice są większe (tak jak w przypadku Panny i Wagi). Ten kalendarz, który ja prezentuje obliczany jest w oparciu o wiedzę , którą również wykorzystywano wiele tysięcy lat wcześniej do stwarzania kalendarza astrologicznego. Dokładność była i jest co do przysłowiowej minuty jak i nie więcej. Taka dokładność była potrzebna przy spełnianiu różnych ceremonii, odbywających się wiele tysięcy lat temu, o czym wspomina sama literatura wedyjska. Pod kontem astronomicznym jest dokładna zgodność ze współczesnymi obliczeniami.
Inną rzeczą nie uwzględnioną w kalendarzu M Thun co jest brane pod uwagę w rolnictwie wedyjskim, jest przybywający i ubywający Księżyc.
Jednak najistotniejsza różnica to różnica w widzeniu budowy wszechświata. Współczesna wizja wszechświata, którą przyjęła M Thun jest całkowicie różna od wedyjskiej. Jeśli chcesz, to mogę Ci ją zaprezentować, przynajmniej we fragmencie odnoszącym się do omawianego tematu (ruch Słońca i Księżyca oraz Zodiaku).
Wiedząc o tym wszystkim, ja nie mogę w pełni przyjąć, że metoda M Thun jest wedyjska, a ona podąża za filozofią wedyjską.
Cytuj:
„Pozatym jak wiesz "zycie to ruch" wiec w stosunku do starozytnego podzialu nastapilo przesuniece calej ekliptyki o bodajze 7 stopni od tamtych czasów, co takze jest uwzglednione w kalendarzu thunów o czym ty mozesz nei wiedzie i moze nei byc to zapisane w ksiegach weddy co w efekcie moze Cie doprowaqdzic do beldnych wniosków. ”
Obecnie układ znaków (sektorów) Zodiaku został powiązany nie z gwiazdozbiorami Zodiaku, lecz z punktem równonocy wiosennej. W tym punkcie umieszczono początek układu znaków Zodiaku, to znaczy początek znaku Barana, nie przejmując się zjawiskiem powolnego "wędrowania" tego punktu po ekliptyce.
Znaki Zodiaku, związane z punktem równonocy "rozjeżdżają" się więc coraz bardziej z gwiazdozbiorami o tej samej nazwie.
Jeśli piszesz o tym zjawisku co powyżej jest wyjaśnione, to już o tym wspominałem w pierwszym poście (być może go nie czytałeś). Przytaczam poniżej:
Więc pierwsza rzecz to należy określić rzeczywiste położenie planet w danym czasie. Np. obecnie w wielu kalendarzach biodynamicznych tak nie jest. Podawany jest znak zodiaku, w którym niby przebywa księżyc, a tak nie jest. W rzeczywistości jest w innym znaku. Sprawdziłem to i okazuje się, że jeszcze obecnie pokrywa się ok. jeden dzień w danym znaku zodiaku, w którym jest zgodność z rzeczywistym położeniem księżyca na tle danego Zodiaku. To wyjaśnia, że osoby stosujące te kalendarze mogą akurat wykonywać prace w tym zgodnym dniu i otrzymywać właściwe efekty. Niestety po upływie odpowiedniego czasu będzie już takie przesunięcie w zachodnich obliczeniach, że nie będzie już zgodności. Księżyc według tych obliczeń będzie np. w znaku wodnika przez niecałe 3 dni, a w rzeczywistości będzie w tych dniach w innym znaku zodiaku (tym rzeczywistym). Taki kalendarz będzie już całkowicie bezużyteczny. Chodzi o to, że między innymi księżyc odpowiada za wzrost roślin i on również przekazuje wpływ innych planet, na tle których się znajduje w danej chwili. Więc koniecznym jest wiedzieć na tle jakich gwiazd (jakiego Zodiaku) się rzeczywiście znajduje księżyc w danym dniu, aby móc określić jaki jest jego rzeczywisty wpływ.
Piszę w taki sposób, zakładając, że coś wiecie na ten temat, ale jeśli tak nie jest to chyba jest to całkiem niezrozumiałe. Lepiej więc będzie, gdy ewentualnie o coś zapytacie.”
Jeśli o tym wspominasz to przesunięcie jest już ok. 25 stopni czyli prawie o cały znak Zodiaku. To jest uwzględnione zarówno w kalendarzu wedyjskim jak i M Thun.
Cytuj:
„ Dlaczego mówie ze od zlej strony? Pewnie nie wiesz ale oddzialywanei danego zodiaku bylo badane doswiadczalnie a nie teoretycznie. Tzn robiono co godzinne wysiewy i na tej podstawie okresliono "dlugosc" oddzialywania zodiaków.”
Czyli pierwszy sposób zdobywania wiedzy – bezpośrednie doświadczenie za pomocą niedoskonałych zmysłów i przyrządów. Ja staram się, jeśli to tylko możliwe, stosować trzeci czyli zdobywanie wiedzy od właściwego autorytetu, więc raczej nie jest to zła strona.
Cytuj:
„Raghu wybacz ale ty chcesz wytykac bledy zajmujac sie tematem nie wiem ile miesiac, dwa, trzy? Thunowie maja doswiadczenia 50-cio letnie plus doswiadczenia przodków oraz literature staroindyjska, chinska, wspólprace z najwiekszymi instytutami badawczymi w 50 krajach swiata. I tak Thunowie mówia ze nei weidza wszytkiego i nie beda wiedziec
Raghu ciesze sie ze chcesz dochodzic do prwady ale nei obalaj rzeczy które sa DOSWIADCZALNIE sprawdzone przez rolników i nie tylko na calym swiecie! ”
Dobrze, przyjmijmy Twój sposób rozumowania. Odrzucasz moje miesięczne zajmowanie się tematem w porównaniu z 50-cioma latami. OK. Ja teraz już wiem, że od tysiącleci stosowano kalendarz rolniczy z równym podziałem na 12 znaków Zodiaku. Teraz od ok. 50-ciu laty stosuje się inny kalendarz. Więc te 50 lat czy trochę więcej w porównaniu z wieloma tysiącami lat to tak jak miesiąc w porównaniu z 50–cioma latami. Też powinieneś to odrzucić i przyjąć tysiącletnie doświadczenie.
Jednak ja kieruję się czymś innym, wiedząc, że może być dobre i złe doświadczenie, dobre i złe podążanie za tradycją i to co jest nowe nie musi być złe, tylko dlatego, że od niedawna istnieje.
Przy okazji mogę przytoczyć w skrócie dwie zabawne historyjki z tym związane. Żyła sobie rodzina, w której pan domu bardzo przestrzegał tradycji swoich przodków. Posiadała ona studnię, z której od pokoleń czerpano wodę do picia. Z biegiem czasu jednak woda w studni została zatruta. W rodzinie zaczęły pojawiać się przypadki śmiertelne i dlatego, że działo się to przez dłuższy czas zainteresowali się tym sąsiedzi. Szybko zorientowali się co jest przyczyną tego zjawiska. Zwrócili się do gospodarza i powiedzieli, że nie powinni używać już dłużej wody z tej studni. Gospodarz jednak się rozłościł i powiedział, że jego pradziadek, dziadek, ojciec używali tej wody, dlatego to musi być dobre i kontynuował dalej. Jednak po kolei wszyscy wymarli mimo reakcji sąsiadów i pozostał tylko on. Na koniec po ponownej prośbie sąsiadów właściciel odpowiedział: „że jego pradziadek, dziadek, ojciec używali tej wody, dlatego to musi być dobre” i ostatecznie też opuścił ciało.
W drugiej historii akcja dzieje się na przyjęciu ślubnym. Ceremonia ślubna została dopięta na ostatni guzik. Wszystko już było gotowe i wszyscy czekali na rozpoczęcie ceremonii. Tuż przed samym rozpoczęciem pojawił się przypadkowo kot, który przebiegł przed Państwem Młodym. Rodzice, którzy przygotowali wszystko i byli odpowiedzialni za przebieg ceremonii złapali kota do pudełka, tak aby nie zakłócał święta, a nie mając już czasu na dalsze poczynięcia odstawili go na bok. Ceremonia się zaczęła i w dalszej części jej trwania nie było już żadnych niespodzianek. Wszyscy byli zadowoleni i szczęśliwi . Gdy minął odpowiedni czas dzieci małżonków dorosły i nadszedł czas ożenku dla pierwszego dziecka. Więc teraz oni wzięli odpowiedzialność za przygotowanie całego wydarzenia dla swojego dziecka. Punkt po punkcie próbowali sobie przypomnieć jak to wyglądało na ich ślubie. Gdy już wszystko zostało przygotowane ktoś z nich przypomniał sobie o kocie. Więc złapano kota, przygotowano pudełko i rozpoczęto ceremonię, która przebiegała dokładnie tak jak poprzednia i od tej pory kolejne wyglądały już tak samo.
Jaki jest morał? Przestrzeganie ściśle tradycji bez uwzględnienia aktualnej sytuacji lub bazowanie na złym doświadczeniu nie jest najlepsze.
Najlepszym rozwiązaniem jest posiadanie prawdziwej wiedzy zdobytej poprzez proces słuchania od właściwego autorytetu i na bazie tej wiedzy zweryfikowanie co czym jest. Czy zachowana jest pierwotna tradycja (w naszym przykładzie pierwotną tradycją było picie zdrowej wody, a nie zatrutej), czy doświadczenie jest dobre i czy to co chociaż bardzo krótko trwające jest autentyczne.
Cytuj:
„Juz dawno astronomowie i ludzie zajmujacy sie badaniem odzialywania kosmosu doszli do tego ze starozytny podzial na równe 12 cze sci nie byl prawidlowy, byl on wykonany na miare mozliwosci pomiarowych ówczesnych ludzi i wlasnie najstarszej wiedzy ludzkości.
Wez jeszcze jedno pod uwage ze gdyby bylo wszystko odkryte i zapisane w ksiegach weddy to czym by sie zajmowaly kolejne pokolenia? Nei znam dokaldnei tej filozofi ale ona daje wskazówki a nei gotowe rozwiazania, nieprawdaz?”
Jaka była miara możliwości ówczesnych ludzi (mam na myśli okres praktykowania wiedzy wedyjskiej, czyli wcześniej niż 5000 lat temu) mogłem się osobiście przekonać dokonując wyliczeń do prezentowanego tu kalendarza. Te wyliczenia są w oparciu o zasady Jyotish istniejące już tysiące lat.
Jeden z naszych głównych problemów polega na tym, ze mamy całkowicie niewłaściwe wyobrażenie o poziomie ludzi żyjących tysiące lat temu. Dokładnie odwrotne niż w rzeczywistości. Prawda jest taka, że od ok. 5000 tysięcy lat następuje degradacja ludzi pod wieloma względami. Przed tym okresem ludzie żyli na wiele wyższym poziomie i posiadali prawdziwą wiedzę na wszelkie tematy, ponieważ stosowali proces zdobywania wiedzy śabda czyli słuchanie od autorytetów wiedzy wedyjskiej. Wedy to między innymi pełna instrukcja obsługi tego świata materialnego (również wspaniała wiedza o Bogu i świecie duchowym). Największy naukowiec, Stwórca tego świata czyli Bóg przekazał instrukcję obsługi Swojego stworzenia w postaci Wed. Gdy otrzymamy ten przekaz bez zmian nie ma już potrzeby na żadne eksperymenty czy doświadczenia, jest w nim już wszystko zawarte. Weźmy dla przykładu ten komputer. Otrzymałeś wiedzę z właściwego źródła jak go uruchamiać. Naciskasz odpowiedni przycisk i już działa. Czy potrzebne tu są jakieś eksperymenty z naszej strony i marnowanie czasu? Nie ma takiej potrzeby i nikt tego nie robi. Problem pojawiłby się wtedy, gdy nie mielibyśmy tej wiedzy. Z pewnością zaczęlibyśmy robić doświadczenia przyciskając różne przyciski, ale gdy już wiemy, to za pierwszym razem przyciskamy właściwy. Podobnie więcej niż 5000 lat temu ludzie posiadali pełną wiedzę z każdej dziedziny naszego życia, a ponieważ praktyka wykazywała autentyczność tej wiedzy, więc nikt nie marnował czasu na eksperymenty i doświadczenia, co zresztą nie jest to doskonały proces zdobywania wiedzy. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Indiach można było spotkać się z takim zjawiskiem wśród ludzi. Gdy ktoś prezentował jakąś wiedzę, to padało pytanie czy pochodzi ona z Wed? Jeśli zostało to wykazane, że z Wed, to od razu była ona przyjmowana.
Jaki więc my doświadczamy teraz problem? Mianowicie od ok. 5000 tysięcy lat, gdy rozpoczął się czwarty wiek (najgorszy czyli Kali yuga) systematycznie gubią się oryginalne teksty wedyjskie, a te które pozostały często są źle interpretowane. Więc do nas z reguły nie dociera prawdziwa wiedza, a ponieważ jej nie mamy, więc próbujemy ją zdobyć za pomocą dwóch pierwszych metod, które nie pozwalają na poznanie całkowitej wiedzy. Każdy, kto podejmuje te metody oficjalnie to stwierdza. Ponad to u nas na zachodzie do niedawna wiedza wedyjska nie była w ogóle znana. Nasza tradycja sięga Babilonu, Grecji. Właśnie tam w tych miejscach zaczęto wprowadzać zmiany w stosunku do pierwotnej wiedzy wedyjskiej, która tam dotarła w odpowiednim czasie. Z powodu braku odpowiedniego przygotowania żyjących tam ludzi do zrozumienia przekazów wedyjskich zaczęto upraszczać i dostosowywać tę wiedzę do ich możliwości. Powstały systemy astronomiczne i astrologiczne oparte na innych zasadach, które zostały przyjęte przez współczesnych naukowców i jak w tej historyjce z zaślubinami kontynuowane są do dzisiaj. Chociaż teraz dzięki łasce najwybitniejszego w ostatnim stuleciu naukowca wiedzy wedyjskiej czyli AC Bhaktiwedanta Swami Prabhupada możemy poznać oryginalną, naukową wiedzę wedyjską na wiele tematów, która umożliwia nam zweryfikowanie wielu tzw. naukowych teorii i innych zagadnień. Czy z niej chcemy skorzystać, to już jest nasz wybór.
Jeśli chciałbyś abym Ci coś wyjaśnił, proszę nie wahaj się i pisz śmiało. Nie chodzi mi o ocenianie kogokolwiek, ale o zweryfikowanie wiedzy, filozofii, którą ktoś przyjmuje. Osobiście mogę mieć do kogoś duży szacunek, ale mogę bardzo krytycznie wypowiadać się o np. filozofii, którą wyznaje, czy wiedzy, którą prezentuje. Jest to znaczna różnica dlatego nie obawiaj się podejmować dyskusji i prezentować swój punkt widzenia czy kogoś innego
[ Dodano: 2007-12-14, 07:59 ]Pawel_T pisze:
ale w jaki sposób (i czy w ogóle chcesz) odnieść tą widzę do pszczół ?
Tak. Całe stworzenie ma pewien cel i jest ścisła współpraca. Dzięki uprawie ziemi mamy produkty żywnościowe. Aby mieć wspaniałe produkty potrzebna do tego jest głównie krowa (czyli krowa i wół) i pszczoła. Krowy "dbają o to co jest w ziemi (dostarczając najlepszego nawozu), a pszczoły dbają o to co jest nad ziemią (zapylając kwiaty). Na to co się dzieje w ziemi i nad nią ma wpływ układ planet. Rośliny w zależności od układu planet mogą być zajęte np. głównie pobieraniem wody i transportowaniem ich do różnych części, a w innej sytuacji uwaga rośliny skupiona jest np. na nektarowaniu czy wydzielaniu pyłku. Ponieważ pszczoły zainteresowane są głównie pobieraniem tych dwóch ostatnich rzeczy, automatycznie muszą sie do tego jakoś dostosować i to uwzględnić. Również odpowiednie bodźce pochodzące od planet oddziałowywują bezpośrednio na pszczoły. Uwzględniając te wpływy i wiedząc w jakim czasie co oddziaływuje (mając kalendarz) możemy współgrać z tym i przy pszczołach robić odpowiednie zabiegi. Np. gdy pszczoły są nastawione na budowę plastrów to możemy wtedy włożyć puste ramki do odbudowania. Jeśli mają wielki entuzjazm do podzielenia się, to lepiej im na to pozwolić niż z tym walczyć. Jeśli one czegoś szczególnie chcą to im to umożlić, wtedy będzie najlepszy rezultat.