FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=15&t=26075
Strona 1 z 1

Autor:  michalowy [ 25 stycznia 2025, 20:10 - sob ]
Tytuł:  Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Ciekawy wywiad z naukowcem o najdłuższej chyba historii prób dochodzenia do pszczół tolerujących warrozę, prof. Jerzym Wilde.

Uważam, że warto posłuchać, choć niekoniecznie brać wszystko bezkrytycznie.

Przykładowo z tą Szwecją i Gotlandią wiemy dzisiaj znacznie więcej, i jest to wiedza rzucająca zupełnie inne światło na to, co mówi pan profesor.

https://youtu.be/zSkTPD4vIAg?si=o7SqwUavi-vkMx-x

Autor:  michalowy [ 05 lutego 2025, 20:57 - śr ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

- Odporność na wirusy u pszczół dogadanych z warrozą
- Melissa Oddie wydaje niedługo książkę


Czyli ogólnie ciekawy materiał od Humberto.

https://www.youtube.com/watch?v=NMAjGohJ0wM

Autor:  michalowy [ 09 lutego 2025, 15:31 - ndz ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Polecam wszystkim ten wywiad z przedmową
Wojtka Pelczara:
--------
Bardzo interesujący i konstruktywny wywiad. Ten wybitny naukowiec podkreśla, że selekcja lokalna jest kluczem do skutecznego zarządzania zdrowiem pszczół. Selekcja lokalna polega na hodowli pszczół, które są najlepiej przystosowane do lokalnych warunków środowiskowych i posiadają naturalne predyspozycje do radzenia sobie z wyzwaniami, takimi jak infekcje i pasożyty. Właśnie to lokalne dostosowywanie się populacji pszczół pozwala na wykształcanie naturalnej odporności, która jest znacznie bardziej trwała i skuteczna niż w przypadku wprowadzania niekontrolowanych, zewnętrznych rozwiązań.
Ralph Büchler zaznacza również, że kontrolowany dobór i rozród to proces wymagający dokładnych obserwacji oraz precyzyjnych działań hodowlanych. Kluczowy jest tu dobry wybór cech genetycznych, które powinny być przekazywane dalej w procesie rozmnażania. Dzięki temu możliwe jest wyhodowanie pszczół, które cechuje większa odporność na specyficzne zagrożenia, takie jak roztocze Varroa.
Metody biotechniczne, które zaleca,obejmują także zastosowanie technologii związanych z obserwacjami i identyfikowaniem pszczół najbardziej odpornych na warrozę. Dzięki temu jest możliwe prowadzenie selekcji z większą precyzją i skutecznością. Harmonijnie wkomponowuje się to w ramy nowoczesnej ekologii, która promuje praktyki bliskie natury, minimalizujące ingerencję w naturalne mechanizmy i procesy.
Podsumowując, Jego badania i porady potwierdzają moje dotychczasowe spostrzeżenia i wskazują na możliwość i sens prowadzenia selekcji lokalnej pszczół.
Jest to nie tylko efektywna strategia, ale także sposób na ochronę różnorodności biologicznej, której pszczoły odgrywają kluczową rolę, a tak beztrosko niszczonej poprzez nieuzasadnione sprowadzanie niepotrzebnych matek pszczelich na obszar Polski. Zupełnie tak jakbyśmy nie mieli własnego materiału do selekcji.
--------------
https://warroza.pl/ralph-buchler/

---------------
Spisuję najciekawsze wnioski:
https://michalowepszczoly.blogspot.com/ ... tka-i.html

Autor:  Beeskit [ 09 lutego 2025, 19:25 - ndz ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

michalowy pisze:
Ten wybitny naukowiec podkreśla, że selekcja lokalna jest kluczem do skutecznego zarządzania zdrowiem pszczół. Selekcja lokalna polega na hodowli pszczół, które są najlepiej przystosowane do lokalnych warunków środowiskowych i posiadają naturalne predyspozycje do radzenia sobie z wyzwaniami, takimi jak infekcje i pasożyty.

To, że lokalne organizmy są najlepiej przystosowane do lokalnych warunków środowiskowych i najlepiej radzą sobie z choróbskami czy pasożytami, to taka mantra powtarzana od zawsze i chyba wszędzie zapodawana jako prawda objawiona i bez pobieżnego nawet zastanowienia. A wystarczy spojrzeć na miedzę gdzie doskonale radzi sobie nawłoć kanadyjska, barszcz Sosnowskiego, czy Robinia akacjowa. Wszystko to obce rośliny inwazyjne, które radzą sobie o wiele lepiej niż gatunki rodzime w obcym dla się środowisku. W zwierzętach nie siedzę, ale i tam podobne gagatki też by się znalazły
Cytuj:
Jest to nie tylko efektywna strategia, ale także sposób na ochronę różnorodności biologicznej, której pszczoły odgrywają kluczową rolę, a tak beztrosko niszczonej poprzez nieuzasadnione sprowadzanie niepotrzebnych matek pszczelich na obszar Polski. Zupełnie tak jakbyśmy nie mieli własnego materiału do selekcji.

Też taka półprawda. Z jednej strony niszczenie rodzimej pszczoły a z drugiej zachwyty nad bioróżnorodnością. Może Kampinoska czy Augustowska jednak tak odporne jak krainki nie są i stąd nie ma dla nich miejsca we współczesnym pszczelarstwie?

Pozdrawiam oklepanie Beeskit

Autor:  michalowy [ 09 lutego 2025, 22:37 - ndz ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Beeskit pisze:
To, że lokalne organizmy są najlepiej przystosowane do lokalnych warunków środowiskowych i najlepiej radzą sobie z choróbskami czy pasożytami, to taka mantra powtarzana od zawsze i chyba wszędzie zapodawana jako prawda objawiona i bez pobieżnego nawet zastanowienia. A wystarczy spojrzeć na miedzę gdzie doskonale radzi sobie nawłoć kanadyjska, barszcz Sosnowskiego, czy Robinia akacjowa. Wszystko to obce rośliny inwazyjne


W przypadku pszczół zostało doświadczalnie wykazane, że najlepiej radziły sobie te, które pochodziły geograficznie z danego miejsca. To jest wspomniane w tym wywiadzie. Na przykład pszczoły przeżywające bez zwalczania warrozy z okolic Avignonu, bardzo źle radziły sobie bodajże w centralnych Niemczech.

Autor:  lech [ 09 lutego 2025, 23:01 - ndz ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

michalowy pisze:
Beeskit pisze:
To, że lokalne organizmy są najlepiej przystosowane do lokalnych warunków środowiskowych i najlepiej radzą sobie z choróbskami czy pasożytami, to taka mantra powtarzana od zawsze i chyba wszędzie zapodawana jako prawda objawiona i bez pobieżnego nawet zastanowienia. A wystarczy spojrzeć na miedzę gdzie doskonale radzi sobie nawłoć kanadyjska, barszcz Sosnowskiego, czy Robinia akacjowa. Wszystko to obce rośliny inwazyjne


W przypadku pszczół zostało doświadczalnie wykazane, że najlepiej radziły sobie te, które pochodziły geograficznie z danego miejsca. To jest wspomniane w tym wywiadzie. Na przykład pszczoły przeżywające bez zwalczania warrozy z okolic Avignonu, bardzo źle radziły sobie bodajże w centralnych Niemczech.

Wiem jedno , że w moim rejonie w czasach jak praktycznie prawie wszyscy mieli pszczoły miejscowe to w badaniach mikroskopem po zimie nosema była w prawie każdym ulu. Dzisiaj po latach po corocznej wymianie matek na krainki pojedyńcze spory nosemy są tylko w niektórych ulach , a o złośliwości lokalnych pszczół już nie wspomnę. Nigdy nie wrócił bym do pszczół lokalnych co kiedyś były w moim rejonie.

Autor:  baru0 [ 09 lutego 2025, 23:03 - ndz ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Beeskit pisze:
A wystarczy spojrzeć na miedzę gdzie doskonale radzi sobie nawłoć kanadyjska, barszcz Sosnowskiego, czy Robinia akacjowa.

Tak jak w przypadku cen za rodzinę pszczelą tak i w tym .
Wszystko zależy "punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia"
Mam kilka swoich akacji mają z 50 lat nie zauważyłem (a mają miejsce ) żeby prowadziły jakąś ekspansję, za to dzika czereśnia pod nimi i dalej krzewi się mocno.
Nawłoć oczywiście się pojawia ale takiej inwazji jak przy Wiśle pod Warszawą nie ma .
Barszcz chwała Ci Panie nieobecny.
Za to żółtawy kolor w pszczołach trudno "wytępić " a jest on cechą agresywną w genach.
Jestem zwolennikiem miejscowej pszczoły ale też ,mówienie o miejscowej która dostaje co jakiś czas zastrzyk krwi kałkazkiej ,aby nie "zdziadziała" to mylenie pojęć.

Lech
- nosemy bym w to nie mieszał ( bo za krótki okres) ;) łagodność tak

Autor:  michalowy [ 09 lutego 2025, 23:17 - ndz ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

lech pisze:
Wiem jedno , że w moim rejonie w czasach jak praktycznie prawie wszyscy mieli pszczoły miejscowe to w badaniach mikroskopem po zimie nosema była w prawie każdym ulu. Dzisiaj po latach po corocznej wymianie matek na krainki pojedyńcze spory nosemy są tylko w niektórych ulach , a o złośliwości lokalnych pszczół już nie wspomnę. Nigdy nie wrócił bym do pszczół lokalnych co kiedyś były w moim rejonie.


Ja z kolei znam historię padnięcia prawie całej, ponad 100 pniowej pasieki na nosemę apis, po wymianie matek na włoszki. Po sprowadzeniu pszczół miejscowych następnego roku znowu wykryto nosemę, ale pasieka się tym razem wyleczyła (sama).

Autor:  lech [ 10 lutego 2025, 08:18 - pn ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

baru0 pisze:
Lech - nosemy bym w to nie mieszał ( bo za krótki okres) ;) łagodność tak

Ostatnie lokalne pszczoły wybiłem przed 30 laty , tak że okres jest już długi.
michalowy pisze:
lech pisze:
Wiem jedno , że w moim rejonie w czasach jak praktycznie prawie wszyscy mieli pszczoły miejscowe to w badaniach mikroskopem po zimie nosema była w prawie każdym ulu. Dzisiaj po latach po corocznej wymianie matek na krainki pojedyńcze spory nosemy są tylko w niektórych ulach , a o złośliwości lokalnych pszczół już nie wspomnę. Nigdy nie wrócił bym do pszczół lokalnych co kiedyś były w moim rejonie.


Ja z kolei znam historię padnięcia prawie całej, ponad 100 pniowej pasieki na nosemę apis, po wymianie matek na włoszki. Po sprowadzeniu pszczół miejscowych następnego roku znowu wykryto nosemę, ale pasieka się tym razem wyleczyła (sama).

Wiedziałem ,że pszczoły włoszki są podatne na nosemę , ale nie wiedziałem , że aż tak bardzo.

Autor:  michalowy [ 10 lutego 2025, 08:56 - pn ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

lech pisze:
Wiedziałem ,że pszczoły włoszki są podatne na nosemę , ale nie wiedziałem , że aż tak bardzo.


Historia wydarzyła się, kiedy w Polsce były prawdziwe pszczoły rodzime, a Nosema apis była stosunkowo nowym, bardzo groźnym patogenem. Na początku lat 30-tych XX wieku.

Autor:  michalowy [ 12 lutego 2025, 13:41 - śr ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Podsumowanie wywiadu z Ralphem Buchlerem doszlifowałem i zaktualizowałem.
Ale jeszcze nie odsłuchałem całości. Chłopaki mają, jak zauważyłem, pewną tendencję do zamiany formy "wywiadu" na "dialog".
A tego, co sądzi Bartek na temat rozsiewania warrozy przez pszczelarzy niezwalczających warrozy... wolałem na razie nie spisywać.
Wolę się skupić na tym, co mówi prof. Buchler.

https://michalowepszczoly.blogspot.com/ ... tka-i.html

Autor:  maq123 [ 12 lutego 2025, 13:55 - śr ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Dr Buchler na pewno się ucieszy że zupgradowałeś jego tytuł naukowy 8)

Wywiad, moim zdaniem, wart przesłuchania pomimo że czasem faktycznie forma może nie jest typowym wywiadem.
Chciałbym iść w tę stronę, leczenia celowanego tam gdzie potrzeba opartego na obserwacji porażenia.

Cytuj:
Podsumowując - metody biotechniczne można stosować w najlepszym momencie sezonu, przed wychowem pszczoły zimowej.

Czy masz na myśli leczenie z potrójną utilizacji ramki z czerwiem? Czy jest alternatywa? Bo ta metoda wymaga terminowosci i czasu.

Autor:  michalowy [ 12 lutego 2025, 14:39 - śr ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

maq123 pisze:
Dr Buchler na pewno się ucieszy że zupgradowałeś jego tytuł naukowy


A to ci dopiero. Wydawał mi się profesorem. ;)

maq123 pisze:
Czy masz na myśli leczenie z potrójną utilizacji ramki z czerwiem? Czy jest alternatywa? Bo ta metoda wymaga terminowosci i czasu.


Testuję u siebie Chmarę na 21 dni, a potem dwuramkowy na 10 dni, po czym uwolnienie matki i utylizacja czerwiu.
Ale 2024 to dopiero pierwszy rok stosowania tej metody i jedyne obserwacje mam takie, że warroza rzeczywiście rzuciła się na te ramki gromadnie, tak jak chciałem.

Autor:  michalowy [ 20 lutego 2025, 13:01 - czw ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

baru0, pytałeś kiedyś jak tam moja wiedza odnośnie pszczelarstwa. Obiecałem za jakiś czas, wskutek wykonania pewnej pracy, odpowiedzieć Ci na to pytanie tak wyczerpująco jak mogę.

Z przyjemnością daję znać, że dziś moja książka (tytuł będzie najprawdopodobniej taki, jak tytuł tego wątku), przeszła właśnie kolejny etap. Jesteśmy już za główną rundą korekty i redakcji. Myślę, że czytając ją, natrafisz na niejedno ciekawe badanie lub obserwację.

https://michalowepszczoly.blogspot.com/ ... iazka.html

Autor:  baru0 [ 20 lutego 2025, 22:11 - czw ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

michalowy pisze:
baru0, pytałeś kiedyś jak tam moja wiedza odnośnie pszczelarstwa

Pytanie dalej aktualne, nie dałeś mi pełnego dostępu :lol:
Jaka praktyka, na ilu ulach przeprowadzone doświadczenia, czy też obserwacje ?
Widzisz takie czasy że na 10 rodzinach można zrobić doktorat i napisać książkę .
(nie o Tobie)
Każdy kto ma więcej jak 50, odrobinę chęci i czasu na obserwację ,może wiedzieć więcej.
"Ale takie czasy " jak powiedziała jedna celebrytka.
Dodam sam ma być krótko zwięźle i powiedziane zdecydowanie ;) .
A wątpliwości i przemyślenia, kto by miał na to czas , ..
Poczytamy zobaczymy ...
Moim zdaniem "pszczelarstwo bez chemii" ma taką samą przyszłość , jak.
rolnictwo bez chemii. przetwórstwo bez chemii, itd: itp :

Autor:  michalowy [ 21 lutego 2025, 11:45 - pt ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

baru0 pisze:
Jaka praktyka, na ilu ulach przeprowadzone doświadczenia, czy też obserwacje ?
Widzisz takie czasy że na 10 rodzinach można zrobić doktorat i napisać książkę .
(nie o Tobie)
Każdy kto ma więcej jak 50, odrobinę chęci i czasu na obserwację ,może wiedzieć więcej.


Książka nie bazuje tylko na własnych obserwacjach.

Do tej książki:
- Ile lat czasopism/ pszczelarskiej literatury przeanalizowałem?
125
- Ile mam w bibliografii pozycji?
153
- Ile lat są pszczoły w mojej rodzinnej pasiece?
45
- Ile lat odkąd sam zarządzam częścią tej pasieki?
idzie ósmy

W niewielkiej części książki, w której opieram się na własnym doświadczeniu, stawiam propozycję, żeby też spróbować robić jak ja, bo mi osobiście w niewielkiej skali się udaje. I dosłownie piszę, że skoro ja mam takie rezultaty zaczynając od jednej rodziny, to nieubłagane prawo statystyki mówi, że jeśli spróbuje tak samo jakaś liczba osób, to część będzie miała gorsze, część takie same, a część lepsze. Bo niemożliwe, żeby tylko mnie trafiły się takie pszczoły, z których zbudowała się populacja przeżywająca 7 sezonów bez zwalczania warrozy.

PS. Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii może być jak hobbystyczne ogrodnictwo bez chemii.
Mam pomidory bez zwalczania zarazy ziemniaczanej, jabłonie bez pryskania... oczywiście starych odmian.
Na poziomie hobbystycznym jest łatwiej. Na szczęście w Polsce 99% pszczelarzy jest hobbystami. Ewentualnie myślą, że swoje 200 uli mogą traktować jako skalę biznesową, co nie jest prawdą. To też jest hobbystyczna skala. :)

Autor:  TurQs [ 24 lutego 2025, 10:23 - pn ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Czyli książka opiera się na analizie czasopism i pracy innych? Osiem lat doświadczenia na kilkunastu rodzicach to dość skromnie.
Temat jest ostatnio nośny w sieci i wszelkich konferencjach. Biznesowo dobry czas wybraliście na tą książkę :) Czyli ta część pszczelarstwa nie będzie dla Ciebie tylko hobby. Popieram :)

Autor:  hudzina [ 24 lutego 2025, 12:08 - pn ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Już niedługo będzie dostępna kolejna książka o metodzie biotechnicznej. Znajdziemy tam dokładny opis tej metody. Jak mówi pan profesor Krzysztof Olszewski po 3, 4 latach będzie można zrezygnować z chemii ale jest jeden dosyć trudny problem - sąsiedzi i reinwazja. Może to spowodować że jednak chemia zostanie ale w bardzo ograniczonym zakresie.
Załącznik:
ksiazka.jpg

Autor:  Maxik [ 24 lutego 2025, 19:43 - pn ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Kwasy to też chemia. Co teraz będzie modne ? Utylizacja ramek z czerwień ?

Autor:  baru0 [ 24 lutego 2025, 21:04 - pn ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

hudzina pisze:
Jak mówi pan profesor Krzysztof Olszewski po 3, 4 latach będzie można zrezygnować z chemii ale jest jeden dosyć trudny problem - sąsiedzi i reinwazja.

I to jest właśnie problem dla zwykłych pszczelarzy, zanim te "bez chemii " dokonają żywota to podzielą się warozą z sąsiadami .
Jestem za szukaniem nowych sposobów, nawet bez chemii ale w izolowanym środowisku , na Boga nie pomiędzy pasiekami, urządzajcie sobie eksperymenty .
Gdyby to dotyczyło świń czy kur poszli byście siedzieć a tak robicie krecią robotę.
P.S. są filmiki na YT "no niestety nie przeżyły - próbujemy dalej " :załamka: :załamka:
I jeszcze jedno zaniedbania, " pszczelarstwo bez chemii " to jedno źródło warozy a drugie to leki do dupy , "reinwazję" szczególnie popierają producenci leków i ich wykładowcy .

Autor:  michalowy [ 24 lutego 2025, 21:19 - pn ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

baru0 pisze:
ale w izolowanym środowisku , na Boga nie pomiędzy pasiekami, urządzajcie sobie eksperymenty .


Żeby się upewnić w rozmowach z takimi 'argumentami' jak Twój, mam obok moich pszczół bezchemicznych kilka oznaczonych rodzin pszczół psitek jak w każdej innej pasiece. Zwalczam im warrozę i liczę osypaną.
I wiesz co?
Wiesz jak zmieniła się ilość osypanej warrozy w tych psitkowych rodzinach (jeden zabieg rocznie, przy braku czerwiu), mimo kilku lat bezpośredniego sąsiedztwa pszczół, którym warrozy nie zwalczam?
Zmalała.
Ja już jestem na takim etapie, że rozsiewam dobre trutnie, a nie warrozę.
To pszczelarze sprowadzający niezaradne geny z ciepłych krajów robią krecią robotę.
Na szczęście najgorsze już minęło. Ale i tak. Trzymajcie sobie te buckfasty i Sklenary w izolacji, gdzieś na obrzeżach kraju. :D

Autor:  baru0 [ 24 lutego 2025, 21:32 - pn ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

W jednym punkcie się tylko zgadzam, dlatego izoluję matki a w resztę jak na razie trudno mi uwierzyć.

Autor:  hudzina [ 25 lutego 2025, 16:49 - wt ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

baru0 pisze:
hudzina pisze:
Jak mówi pan profesor Krzysztof Olszewski po 3, 4 latach będzie można zrezygnować z chemii ale jest jeden dosyć trudny problem - sąsiedzi i reinwazja.

I to jest właśnie problem dla zwykłych pszczelarzy, zanim te "bez chemii " dokonają żywota to podzielą się warozą z sąsiadami .
Jestem za szukaniem nowych sposobów, nawet bez chemii ale w izolowanym środowisku , na Boga nie pomiędzy pasiekami, urządzajcie sobie eksperymenty .
Gdyby to dotyczyło świń czy kur poszli byście siedzieć a tak robicie krecią robotę.
P.S. są filmiki na YT "no niestety nie przeżyły - próbujemy dalej " :załamka: :załamka:
I jeszcze jedno zaniedbania, " pszczelarstwo bez chemii " to jedno źródło warozy a drugie to leki do dupy , "reinwazję" szczególnie popierają producenci leków i ich wykładowcy .

To nie są niekontrolowane eksperymenty. Przy metodzie biotechnicznej stosujemy leki a jedynie jest przypuszczenie że niedługo będzie łatwiej i będzie można z nich częściowo zrezygnować. To nie jest szukanie po trupach pszczoły opornej na warrozę. Izolacja zaczęła się od doktora Chmary a teraz to udoskonalono. Już kilka lat nad tym pracują i na ten moment jest nieźle.

Autor:  lech [ 25 lutego 2025, 18:29 - wt ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Proponowanie pszczelarzom hodowli pszczół bez zwalczania warrozy w roku , gdzie wielu poniosło wielkie straty z powodu warrozy w moim mniemaniu jest niestosowne.

Autor:  baru0 [ 25 lutego 2025, 19:54 - wt ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

hudzina pisze:
Izolacja zaczęła się od doktora Chmary a teraz to udoskonalono. Już kilka lat nad tym pracują i na ten moment jest nieźle.

Coś wiem na ten temat, izoluje matki, 90 % pasieki , dziś udało mi się wypuścić w 50 kilku, niestety 5 martwych , 4 zielone i jedna czerwona. Przyczyna może być różna,
mojego zaniedbania nie było, kłąb obejmował izolator, może być choroba, a może być i "charakter "pszczół . Rodziny mnie pójdą na zmarnowanie bo mam mini plusy .
Temat do dłuższej dyskusji, jak na taką ciepłą zimę uważam że nie jest źle
Ciekawe jak żółte reproduktorki .

Autor:  michalowy [ 25 lutego 2025, 22:05 - wt ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

lech pisze:
Proponowanie pszczelarzom hodowli pszczół bez zwalczania warrozy w roku , gdzie wielu poniosło wielkie straty z powodu warrozy w moim mniemaniu jest niestosowne.


W Walii było kilka takich lat (2011 - 2017), że ci, co stosowali chemiczne zwalczanie warrozy, mieli większe straty niż ci, co nie zwalczali warrozy.
Większość widząc, że walenie chemii do ula przynosi odwrotny skutek, zrezygnowała.
Liczę na to, że w Polsce to też nastąpi, prędzej czy później.

Autor:  lech [ 25 lutego 2025, 22:46 - wt ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

michalowy pisze:
lech pisze:
Proponowanie pszczelarzom hodowli pszczół bez zwalczania warrozy w roku , gdzie wielu poniosło wielkie straty z powodu warrozy w moim mniemaniu jest niestosowne.


W Walii było kilka takich lat (2011 - 2017), że ci, co stosowali chemiczne zwalczanie warrozy, mieli większe straty niż ci, co nie zwalczali warrozy.
Większość widząc, że walenie chemii do ula przynosi odwrotny skutek, zrezygnowała.
Liczę na to, że w Polsce to też nastąpi, prędzej czy później.

Według mnie nie walenie chemii do ula przynosi zły skutek , tylko nieumiejętne walenie chemii często nieodpowiedniej przynosi zły skutek. Oczywiście są jeszcze inne powody niepowodzeń w zwalczaniu warrozy.

Autor:  baru0 [ 25 lutego 2025, 23:14 - wt ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

michalowy pisze:
Większość widząc, że walenie chemii do ula przynosi odwrotny skutek, zrezygnowała.
Liczę na to, że w Polsce to też nastąpi, prędzej czy później.


Najgorsi są tacy jak ja , obserwatorzy, i takich znam osobiście ,
też użytkowników tego forum ..
To nie walenie chemii szkodzi tylko " walenie w h... " producentów.
Gdy zawartość środka jest nie odpowiednia lub wcale ,wtedy zwala się na reinwazję lub na uodpornienie .
Nie neguje tych rzeczy całkowicie ale mam obserwacje i nie tylko ja, że to nie do końca prawda . Możliwości egzekwowania są nikłe.
2014 rok i dyskusja, po ilu dniach waroza włazi do komórki pod czerw, gdy na Ambrozji powzięto przypuszczenie , za dwa lata oficjalnie ogłoszono to w badaniach.
Siła współsprawcy pszczelarzy jest wielka , i to funkcjonuje poza forum, niestety na forum przyszła "moda" na przepychanki swojego ja.

Autor:  lech [ 26 lutego 2025, 00:03 - śr ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Utraty pszczół z powodu warrozy przychodzą co kilka lat. Pierwsza taka utrata miała miejsce jak warroza uodporniła się na Klartan w roku 2004. Następne fale upadków miały miejsce jak uodporniła się na Baywarol. Potem miały miejsca upadki po felernych paskach Biowaru. Następne były upadki miały miejsce jak warroza skróciła cykl przebywania na pszczołach po wygryzieniu przy stosowaniu Apiwarolu. Ostatni trzy lata przyczyną są wysokie temperatury jesienią oraz wysiewane poplony powodujące dłuższe czerwienie matek na jesień i ci się z tym wiąże dłuży rozwój warrozy.

Autor:  baru0 [ 26 lutego 2025, 00:26 - śr ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Gdyby to było takie proste, obserwatorzy poradzili by sobie w pierwszym roku, ich koledzy w drugim.
Jednak co jest że u jednego działa a u drugiego nie.?

Autor:  lech [ 26 lutego 2025, 07:31 - śr ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

baru0 pisze:
Gdyby to było takie proste, obserwatorzy poradzili by sobie w pierwszym roku, ich koledzy w drugim.
Jednak co jest że u jednego działa a u drugiego nie.?

U jednego działa , a u drugiego nie bo pasieki różnią się np. stopniem reinwazji warrozy , poplonami jesiennymi poprzez co różnym stopniem jesiennego rozwoju , wiatrem i słońcem w trakcie zwalczania warrozy /wiatr może wywiewać środki do zwalczania warrozy/ , terminami zwalczania warrozy , powierzchnią ramek w ulu oraz ilością korpusów i innymi niby drobnymi sprawami co faktycznie mają duży wpływ na ilość warrozy.

Autor:  michalowy [ 26 lutego 2025, 08:59 - śr ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

lech pisze:
innymi niby drobnymi sprawami co faktycznie mają duży wpływ na ilość warrozy.


Pszczół mi brakuje w tym zestawieniu. Pasieki różnią się pszczołami.

Autor:  Maxik [ 26 lutego 2025, 10:24 - śr ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

A to nie jest przypadkiem tak, Ci co nie stosują chemicznego zwalczania warozy, robią sobie własne miskturki z tych samych środków chemicznych lecz w innych proporcjach :haha:

Autor:  michalowy [ 26 lutego 2025, 11:11 - śr ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

Maxik pisze:
A to nie jest przypadkiem tak, Ci co nie stosują chemicznego zwalczania warozy, robią sobie własne miskturki z tych samych środków chemicznych lecz w innych proporcjach


Zamiast chemicznego zwalczania warrozy, można stosować metody biotechniczne - było o tym teraz w Pszczelej Woli dość dużo.
Można też zostawić to pszczołom i tylko symulować naturalny roczny cykl rodziny pszczelej.
W tym cyklu mieści się wiele wyzwalaczy zachowań higienicznych i antywarrozowych pszczół. Np. zabranie czerwiącej matki z częścią pszczół (symulacja rójki) przerywa w środku sezonu czerwienie i pozwala pszczołom oczyścić się z warrozy.

Natomiast to, co próbuje kolega tutaj zrobić, to jest sprowadzenie pewnego trendu, zachowania, do jakiejś unikalnej, patologicznej niszy. Są ludzie, co uważają, że syntetyki to chemia, a kwasy to już nie. Ale to zupełnie inna bajka. Zapomnieli program nauczania przedmiotu "chemia" w klasie 7 podstawówki, gdzie... omawia się właśnie kwasy.

Autor:  Maxik [ 26 lutego 2025, 15:09 - śr ]
Tytuł:  Re: Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii

michalowy pisze:
Można też zostawić to pszczołom i tylko symulować naturalny roczny cykl rodziny pszczelej.
można pozostawić, i zapomnieć o zimowaniu dużych sillnych rodzin. Rodzina startująca wiosną z 2 ramek pszczół to bardzo skuteczny sposób ograniczania warozy. Nie trudno sobie wyobrazić, im niej pszczół wiosną tym mniej warozy startowej. I odwrotnie, łacząc 2 rodziny wiosną - zwiekszamy na start dwukrotnie liczbe startową warozy.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/