Etna

Przeczytałam: "Gospodarka pasieczna", "Poradnik pszczelarski".
Teraz na tapecie mam: "Hodowla pszczół". Oglądałam kilka filmów na
You Tube.
Miałam nadzieję, że pojawi się na forum Pan Stanisław Ł i trochę z Nim porozmawiam.
Byłam w niedalekiej pasiece od mojego domu, jakieś 700-1000 metrów.
Bardzo miły Pan (nie zapytałam jak ma na imię) pokazał mi swoje królestwo. Opowiadał ciekawostki o pszczołach, nawet widziałam ul w środku Wynajmuje działkę opuszczoną, na której nie ma prądu, ale jest mały budynek gospodarczy i woda ze studni. Pokazywał ramki, podkarmiaczki, wirówkę, izolatorki itd. Widzę, że więcej się dowiedziałam w czasie tego pobytu na pasiece, niż z przeczytanych książek.
Bardzo mi się temat podoba, że ja wcześniej się tym nie zainteresowałam (teraz mam już 52 lata).
Pan (z tej pobliskiej pasieki) zaproponował, żebym sobie u Niego postawiła z cztery ule. Mąż mój mówi, że to bardzo dobry pomysł. Ja się od Niego nauczę i przy okazji Jemu pomogę. Zastanawiam się nad tym i przyszłam Was zapytać, co Wy o czymś takim myślicie?
Pana nie znam (wydawał się bardzo sympatyczny). Kłótliwa nie jestem, nikt na mnie nie narzekał jeszcze w pracy, lubię słuchać i się podporządkować. Tylko spółki mnie trochę przerażają.
Pożytki na naszych terenach, są podobno dobre, zaczynają się wcześnie i bardzo późno się kończą, kwitnie dużo nawłoci i później jest jeszcze spadź (tak mówił ten Pan).

Pan (z tej pobliskiej pasieki) zaproponował, żebym sobie u Niego postawiła z cztery ule.

na takiej Długiej ulicy

Wiesz, również mieszkam na długiej ulicy, podobno najdłuższa w mazowieckim
W dodatku urodziłam się w Grudziądzu (tam mieszkałam przez 31 lat), a kuzynów mam z Kwidzyna.
Jino2 mąż, też tak mówi: "kupować ule i stawiać".