Po zebraniu w Kole Gospodyń Wiejskich, które się przedłużyło, z racji degustacji winka domowej roboty, trzy koleżanki chcąc skrócić drogę do domu, postanowiły iść przez cmentarz.
Na samym cmentarzu jednej z nich zachciało się siusiu i przykucnęła koło nagrobka. Obwie koleżanki solidarnie zaczekały. Nagle usłyszały szelest. W obawie przed spotkaniem z duchem, a było już po północy, popędziły w wielkiej panice do domów nie oglądając się za siebie....
Drugiego dnia na piwie spotkało się trzech mężczyzn. Piwo sączyli, ale jakoś rozmowa się nie kleiła, kazdy z nich posępną minę miał.
w końcu pierwszy nie wytrzymuje:
-Żona mnie zdradza.
-Co!

Skąd wiesz?
-Wczoraj wróciła podpita do domu późno w nocy z liśćmi we włosach.
-EEE- na to drugi- ja mam większe powody do podejrzeń. Moja wróciła późno, niby z zebrania, czuć było alkoholem od niej, miała rozczochrane włosy, jakieś patyki w nich i gałęzie.
-Koledzy- odpowiada trzeci- to nie są dowody zdrady! Ja WIEM, że moja wczoraj nieźle zabalowała i że jestem rogaczem!!!
-Skąd to wiesz?
-Maryśka wróciła do domu pijana, poczochrana, z liśćmi i gałęziami we włosach, bez rajtuz i z szarfą: "NIGDY CIĘ NIE ZAPOMNIMY-CHŁOPAKI Z RADOMIA"!!!