Lat temu wiele kładłem z kolegą boazerię ten tnąc piłą popychał kciukiem kiedy po raz setny zwróciłem mu uwagę że w końcu utnie ten kciuk odpowiedział mi ze przez tyle lat nie ucioł to i teraz nie utnie . Więc dałem sobie spokój ,pech chciał że po pewnym czasie usłyszałem ;o k...a nie mam palca , i rzeczywiście paluch wisiał tylko na skórce. Więc połączyłem ze sobą elementy,zawinołem ręcznikiem i poprowadziłem kolegę do szpitala oddalonego o kilkaset metrów , przez całą drogę wszyscy się za nami oglądali bo kolega ciągle wydzierał się o k...a nie mam palca zamiast na izbę przyjęć trafiliśmy do przychodni szpitalnej , tam oczywiście kolejka więc zapukałem do gabinetu i wszedłem . Nie widzi pa że mam pacjenta , panie doktorze kolega ucioł palca -krwawi ,nie zawinołem ręcznikiem ,to niech czeka . ą kolega biega po korytarzu i krzyczy o k...a nie mam palca, o k...a nie mam palca. ..... ..... ..... .....
