FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Pasieka zza Wielkiej Wody.
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=21&t=24073
Strona 2 z 7

Autor:  Tadeusz 1 [ 28 lipca 2021, 10:21 - śr ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

StefanS pisze:
Nasza powalka/top cover ma jeden podluzny otwor ktory mozna nazwac "pajaczek"

Stefan jak będziesz miał czas to zrób zdjęcie powałki i tego podłużnego otworu, czym jest zaślepiany ? dlaczego podłużny ?
U nas są okrągłe otwory, w które wchodzi "pajączek", a w niego pasuje odwrócony słoik jak trzeba dokarmić małą ilością. Otworów może być więcej niż jeden, pszczoły same regulują sobie wentylację zaklejając "pajączek"
Pozdrawiam

Autor:  Theodor [ 01 sierpnia 2021, 06:48 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Duzo chemii :shock:
Czy podgrzewasz miod jak Amerykanie?

Autor:  Tadeusz 1 [ 01 sierpnia 2021, 06:53 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Theodor pisze:
Duzo chemii :shock:
Czy podgrzewasz miod jak Amerykanie?

Nie rozumiem, możesz precyzyjniej ?

Autor:  Theodor [ 01 sierpnia 2021, 06:56 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

W USA sie podgrzewa miod by zmniejszyc wilgotnosc, wielu tak robi i to juz nie miod a mazidlo. Nawet u Amishow jest taka praktyka. Ja wyznaje szkole Henia .... zero chemii w pszczelarstwie i praktyk produkcji miodu w sposob komercyjny. Pszczelarstwo to hobby.

Autor:  Theodor [ 01 sierpnia 2021, 07:04 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Plasikowe siateczki uszkadzaja pszczoly, podkurzacz za mocno stosowany wnika w miod, a czym sie podkurza .... kurzywo to chemia, najlepsze naturalne pruchno z wierzyby, plywood jest nasaczany chemia, podobnie sklejki, tylko drewno ...

Autor:  JM [ 01 sierpnia 2021, 14:51 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

W USA podgrzewają miód? Aby zmniejszyć wilgotność?
Odbierają niedojrzały i sztucznie odparowują przez ogrzewanie?
Toż to aberracja jakaś, trucizna nawet (HMF) z tego powstaje.

Autor:  Theodor [ 01 sierpnia 2021, 14:58 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Dokladnie, z tego tez slynie miod chinski.

W USA jest grupa pszczelarzy komercyjnych co tak robi by miod spelnial wymogi przepisow, kwestii wilgotnosci, i ta praktyka jest tez czesto stosowana przez pszczelarzy, ktorzy nie rozumieja, co robia, ze szkodza ludziom ( pszczelarstwu ).

Autor:  StefanS [ 01 sierpnia 2021, 16:22 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Theodor pisze:
Duzo chemii
a gdzie ona jest?
Theodor pisze:
Czy podgrzewasz miod jak Amerykanie?
jak Amerykanie to nie, niemniaj czasami robie tak jak Polacy - proces nazywa sie sycenie miodu. :P
A'propos podgrzewania - nie mam kilku tysiecy uli i nie sprzedaje setek ton. Precyzyjniej mozna okreslic ze zawodowcy (na caly swiecie zreszta) podgrzewaja miod do 63-68*C na kilka minut. Celem nie jest zmniejszenie wilgotnosci a "zabicie" komorek drozdzy w celu zabezpieczenia przed fermentacja. Poziom HMF (hydroxymethalfurfural) jest badany na markecie w kazdej partii. Bardzo latwo poznac czy miod byl poddany procesom - poprostu nie bedzie sie krystalizowal. Granica wilgotnosci w sprzedawabm miodzie w USA nie moze przekraczac 18.5%
Theodor pisze:
Plasikowe siateczki uszkadzaja pszczoly (co to jest?), podkurzacz za mocno stosowany wnika w miod, a czym sie podkurza .... kurzywo to chemia, najlepsze naturalne pruchno z wierzyby,
nie rozumiem - uzywam tylko igliwie sosnowe, bo wierzby u nas NIET
Theodor pisze:
Dokladnie, z tego tez slynie miod chinski.

W USA jest grupa pszczelarzy komercyjnych co tak robi by miod spelnial wymogi przepisow, kwestii wilgotnosci, i ta praktyka jest tez czesto stosowana przez pszczelarzy, ktorzy nie rozumieja, co robia, ze szkodza ludziom ( pszczelarstwu ).
Miod azjatycki (chinski, koreanski, wietnamski itp) pochodzi od Apis cerana a nie od A. mellifera(stad juz wynikaja male roznice w skladzie).
Jesli zas chodzi o komercyjne pszczelarstwo i eventualne szkodzenie ludziom i pszczelarstwu to prosilbym o opisywanie wlasnych praktyk a nie tworzeniem wiesci "szeptanych". Widocznie tez szkodze pszczelarstwu bo uzywam Np. 5 mm. sklejke w powalkach o ktore pytal Tadeusz/Kempes.
Jesli zas chodzi o poglebienie wiadomosci na temat miodu i procesow to polecam chapter 12 (str. 204 z Beekeeper's Handbook (5 edycji :D ).

Autor:  Theodor [ 01 sierpnia 2021, 17:35 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Po miodzie mozna poznac jaka ma wilgotnosc, rownie wazne jest miejsce do jego odwirowywania i temperatura i wilgotnosc. Miod musi zawierac rozne skladniki w tym drozdze, bo to produkt naturalny, a nie termicznie obrobiony wynalazek cukrowy do spozycia.

Autor:  Theodor [ 01 sierpnia 2021, 17:37 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Obrazek

Autor:  Theodor [ 01 sierpnia 2021, 17:38 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Obrazek

Autor:  Theodor [ 01 sierpnia 2021, 17:42 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Obrazek

Oczywiscie przeczytam ten rozdzial. Natomiast widzialem miod, ktory jest outside w sloiku trzymany przez 3 lata, bez obrobki cieplnej ( takie doswiadczenei ) co drozdze mu nie przeszkadzaja i nie sfermentowal.

Oczywiscie jest masa przydatnych gadgets do miodu, ale idzie poznac, czy dobry jest miod i jaka ma wilgotnosc i czy juz moze byc odwirowywany. To rozni hobby od komercji.

Autor:  Theodor [ 01 sierpnia 2021, 17:49 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Plasikowe siateczki uszkadzaja pszczoly (co to jest?) = odp. przegona.

Autor:  Theodor [ 01 sierpnia 2021, 17:55 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Tak samo szkodliwy jest noz elektryczny do odsklepiania, bo temperatura nie jest przyjazda dla wartosci miodu. Pewnie latwiej sie nim robi, ale szkoda miodu.

Autor:  jędruś [ 01 sierpnia 2021, 19:52 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Dzielisz włos na czworo.

Autor:  LK 166 [ 04 sierpnia 2021, 12:42 - śr ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

StefanS pisze:
proces nazywa sie sycenie miodu

Sycenie miodu to przygotowanie nastawu (syty, brzeczki) przed fermentacją miodów pitnych tzw.syconych (gotowanie miodu z wodą i ewentualnymi dodatkami).
Zwykły człowiek wodę gotuje, Piwowar brzeczkę warzy, Miodosytnik sytę syci.

Autor:  Theodor [ 05 sierpnia 2021, 03:05 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Ad.StefanS
Gadalem z Heniem o syceniu miodu ( podgrzewaninu ), i Henio mowi, ze jest tego przeciwnikiem. To jest komerycjne podejscie do miodu z uwagi na zabicie wszystkich dzikich drozdzy, drobnoustrojow, bakterii. Takze zmiejszenie wilgotnosci. Wszystkie miody w sklepie sa takie bez wartosci. Zabija sie to co mozna zobaczyc a nie patrzy sie na to, co sie z takiego podgrzanego miodu robi przez podgrzanie. Miod jest dobrej jakości to nie ma go co sycic i zabijac jego właściwosci. Trzeba zbierac dobrze zasklepiony miod, w odpowiednim czasie, a nie komercja. Henio ( 75 lat ) ma to wiedze od ojca, dziadka, pradziadka itd. oni zawsze zajmowali sie pszczolami. Wszystkie operacje termiczne z miodem powyzej 40 stopni to marnowanie miodu. Stefan ja nie kwestionuje twojego podejscia, ale jestem wyznawca organic. Dzis Henio robil objazd i w ten weekend i nastepny ( wtedy ja bede u niego ) przez weekend caly bedziemy wywozic ule na nawloc. U Henia jest zawsze najwyzszej jakosci miod spadziowy i nawlociowy, w kolo zero farm, tylko lasy, dzikie laki, parki stanowe.

W terenie zurbanizowanym, brudnym, a w takim ludzie tez maja pszczoly, podgrzanie miodu powoduje, ze ta cala chemia i brudy lacza sie z miodem i sa trucizna. A pozniej ludzie jedza takie g ...no i mysla, ze beda zdrowi.

Henio nim kupil w WI dzialke wiele lat szukal dobrej lokalizacji na pszczoly. Ja tez chyba kupie ziemie w WI, tyle, ze bardziej na polnoc od niego, a ta dzialka w kukurydzy sprzedam, choc fajna, ale to nie na pszczoly. By miec dobry miod musi byc zdrowy i czysty teren.

Autor:  Theodor [ 05 sierpnia 2021, 03:45 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Ad.StefanS
Twoje doswiadczenia z pszczola kanadyjska i czarna? Co o nich myslisz ?

Autor:  Theodor [ 05 sierpnia 2021, 04:17 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Pytam bo u Henia tez sa te pszczoly ( zrobie za 2 tygodnie ich zdjecia ), a co dwie opinie, to nie jedna. Sa bardziej odporne z nich krzyzowki na choroby i klimat. Masz je Stefan u siebie w pasiece? Na marginesie mow mi Theo.

Autor:  StefanS [ 05 sierpnia 2021, 17:22 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Theodor - Z tym syceniem miodu to byl taki swoisty zart - kol. LK166 juz wstepnie wyjasnil to pojecie - sycenie jest uzywane przy wyrobie miodow pitnych i nie ma nic wspolnego z podgrzewaniem miodu do sprzedazy. I aby byla jasnosc to nigdy nie robilem ani nie zamierzam robic pdgrzewania miodu. Do oczyszczania miodu uzywam specjalna tkanine/siateczke o gestosci 300 mikronow.
NIe znam i nie mam pszczol kanadyjskich (zapewne chodzi o Saskatraz), nie wiem czy czarne pszczoly wystepuja jeszcze gdziekolwiek w moim rejonie. Pracuje z pszczolami tzw. Russian (Primorskaya). Corocznie dokupuje dwie matki od jednego z hodowcow tej organizacji - http://www.russianbreeder.org/ w celu wzmocnienia genetyki moich pszczol - sam dla siebie i moich znajomych hoduje matki/queens (ale sa to juz mieszance).
Wczoraj mialem mozliwosc i tak wyglada powalka/inner cover jaki uzywam - o ktore pytal @Tadeusz1 -
Obrazek

Obrazek

Wczoraj tez polaczylem dwa jedno-korpusowe ule w jeden metoda "gazetowa" (jedna z matek poszla do mniejszego ulika, druga zostala oznaczona i bedzie ten ul prowadzic).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dokonalem tez sprawdzenia poziomu Varroa d. w moich ulach. Robie to metoda tzw. alkohol wash (uzywam mieszaniny spirytusu z tzw. przedgonu plus spirytus izopropylowy z apteki). Fakt ze musze z kazdeego ula poswiecic ok 300 pszczol, niemniej w mojej opinii jest to najlepsza metoda do tego. _kilka zdjec z tego procesu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
I moje zaskoczenie - poniewaz w wiekszosci uli nie bylo Varroa, w trzech bylo po 1-2 sztuki. Jedena ul zas mial ich 10 sztuk (widoczne na zdjeciu powyzej). Zaaplikowalem wiec na biezaco kwas mrowkowy w postaci MAQS.
Tutaj ta metoda (alcohol wash) jest najpopularniejsza i dosc dobrze poznana pod wzgledem technicznym typu - pszczoly z ktorych ramek do proby, jakie srodki /alkohole/plyny sa najlepsze, nawet - ile czasu poswiecic na trzachanie pojemnikiem aby "kleszcz" odpadl od pszczoly,
Dokonalem tez spawdzenia moich ulikow weselnych - na 24 uliki mam 17 zaplodnionych i czerwiacych matek. Za kilka dni beda juz gotowe do "rozdawania" (sa juz pozamawiane praktycznie).
Moje dokarmianie pylkiem (substytutem) - pszczoly w wiekszosci uli wziely bardzo niewiele, fakt ze na wylotkach widac teraz niesiony pylek na pszczolach.

Autor:  Saute [ 05 sierpnia 2021, 17:59 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

StefanS pisze:
Wczoraj mialem mozliwosc i tak wyglada powalka/inner cover jaki uzywam - o ktore pytal @Tadeusz1 -
Obrazek




To boczne wycięcie do czego służy i czy cały czas jest otwarte?

Autor:  StefanS [ 05 sierpnia 2021, 19:00 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Saute pisze:
o boczne wycięcie do czego służy i czy cały czas jest otwarte?
to sluzy do eventualnej wentylacji, zas w ustawieniu zimowym(zima) takze jako wylotek dla pszczol - jest otwarte caly czas. (czasami zaslaniam siateczka podczas dokarmiania (ale bardzo rzadko)).

Autor:  Saute [ 05 sierpnia 2021, 21:01 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Dzięki za odpowiedź. U nas takiego rozwiązania jeszcze nie widziałem.

Autor:  StefanS [ 18 sierpnia 2021, 21:11 - śr ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Dzis zrobilem maly przeglad swojej pasieki. Sprawdzilem stan w korpusach gornych "miodni" zwanych u nas "supers". Sprawdzilem tez kilka ramek z "drugiego/gornego" korpusu w rodni (z ang - brood chamber). C4elem bylo sprawdzenie stanu uli a szczegolnie matek i ich czerwienia. Obecnie moje ule sa w nastepujacej konfiguracji - dwa korpusy po 10 ramek w rodni (brood chamber), przegroda (queen excluder). korpus miodni (10 ramek nazywany chyba 3/4 dadant ) powalka i daszek.
Po bardzo dobrych wynikach na obecnosc Varroa destructor w ulach zmienilem nieco program ochrony i zamierzam jeszcze raz sprawdzic poziom Varroa na poczatku/polowie wrzesnia. (musze tez dodac ze po rozmowach i z naszym inspectorem jak i innymi pszczelarzami z rejonu wynika ze mamy dosc "wyjatkowy" rok - bardzo zmniejszyla sie ilosc Varroa w pasiekach w tym roku. Nie jest jeszcze narazie znany powod, niemniej splywajace raporty mowia o znacznie mniejszej ilosci "kleszczY' w porownaniu do roku poprzedniego). Moim wyjasnieniem dla wlasnych potrzeb moze byc srednia temperatura w tym roku i korelacja z wilgotnoscia. Varroa nie zbyt lubi wysokie temperatury w centrum rodni, stad tez jest to drugi powod (po dlugosci "wylegu") dlaczego preferuje czerw trutniowy, wystepujacy najczesciej na obrzezu rodni. (ale jest to temat na oddzielna rozmowe). Wracajac do tematu - po sparawdzeniu we wrzesniu podejme decyzje o stosowaniu czegos na "kleszcza". Przygladalem sie dzisiaj tez wyjatkowo uwaznie oznaki virusow ale jest praktycznie niewidoczne. Musze wrocic za kilka dni aby zajrzec do 2 uli - cien watpliwosci na temat matek i ich zachowania. Na zdjeciach ponizej - w wiekszosci uli minimum dwie-3 ramki z takim czerwiem jak na zdjeciach.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
To co pozostalo z zastosowania pylkowego zamiennika - zostalo juz wyjete z uli i wyrzucone" , szkoda czasu i pieniedzy (wiekszosc uli nie wziela nawet polowy).

Obrazek

Autor:  Theodor [ 19 sierpnia 2021, 20:27 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Stefek bardzo fajna pasieka. Pozdro. :papa:

Autor:  StefanS [ 31 sierpnia 2021, 02:12 - wt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Nawloc - czy po naszemu - goldenrod - juz drugi rok z rzedu robi nam psikusa i mimo ze daje troche pylku to jednak nic z nectaru. Wiec jest tez podobnie jak w kraju. Biorac pod uwage ze juz czas zaczac myslec o zimie - (pierwsze przymrozki w moim rejonie to ok 5-12 pazdziernik plus dwa tygodnie przed zimnami - czyli juz czas. Zdjalem juz wszystkie miodnie (tyle w nich jest ze "wiecej to by i kot naplakal").
Wyglad ula przed :
Obrazek
Wyglad uli po zdjeciu krpusow miodowych i queen excluder/kraty odgrodowej

Obrazek
Czas na rozpoczecie podkarmiania. Tak jak w latach poprzednich zaczynam podkarmianie najpierw ogolnie - jeden pojemnik z syropem cukrowym 2:1. Przez najblizsze 1.5 tygodnia dostana lacznie ok 15-20 gallons (ok 50-75 litrow) tego syropu. Kazda porcja ok 5 gallons to takze przestawianie pojemnika do karmienia w inne miejsce. Wowczas znow sprawdze ule - jaki jest stan w poszczegolnych. Dalsze dokarmianie juz indywidualnie. Bawie sie tak z bardzo prostej przyczyny (hodowla matek)- mam zapis ile miodu dostalem od kazdej rodziny teraz bede mial porownanie - jak pszczoly z danych uli radza sobie ze znoszeniem pokarmu. Inaczej mowiac to tez jedna z form/punktow oceny matek do selekcji.
Ponizej zdjecie (bez upiekszen i trickow) jak wyglada gora drugiego korpusu po zabraniu miodni i kraty (Moge to okreslic - jako srednia wiekszosci uli).

Obrazek
i sprzyjajaca pogoda na obloty takze:


Obrazek

Obrazek

Autor:  StefanS [ 12 września 2021, 02:48 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Po chwilowym podkarmianiu "ogolnym" musialem niestety dosc szybko przejsc na dokarmianie indywidualne, czyli w ulach. Powodem bylo pojawienie sie pszczol ktorych raczej nie widuje w swoich ulach, -

Obrazek

Obrazek
dzis odbylo sie juz drugie karmienie indywidualne i tak to mniej wiecej wyglada -
Sprawdzenie co jest w ulu - ( tylko trzy ule potraktowane w ten sposob)
Obrazek
Aluminiowa blaszka z syrpem i sloma bezposrednio na ramkach i to przykryte powalka.
Obrazek

Obrazek

poprostu jest to moj stary sposob - i gdy tak robie to zwasze slysze glos mojej babci i mojej mamy - - {i znow ta "stara cholera" powyciagal wszystkie plaskie garnki i blachy do pieczenia i pszczoly karmi, zapomniej przez miesiac ze jakies ciasto bedzie"}. I snop zytniej slomy cielo sie zdjeta ze staliska -kosa- aby pszczoly nie topily sie. I juz tak mi zostalo. W pojemnik do pieczenia na grillu wchodzi ok 3.5 litra syropu. Mala nadstawka i powalka. Do dolewania zdejmuje tylko daszek i juz widze czy wziely czy nie i czy dolac.
Oczywiscie mam tez swoje zamiary dotyczace 6 uli i tam zastowalem nieco inny system karmienia -


Obrazek
Na wlotkach zastosowalem juz redukcje i tak to wyglada -

Obrazek

Obrazek
Jako premia - wierzcholek gory lodowej w ilosciach miodow pitnych -
Obrazek

Autor:  StefanS [ 18 września 2021, 22:17 - sob ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Bardzo ciekawy tydzien. Pogoda troche w kratke, jak rowniez zycie niesie zawsze cos "w kratke'. Wiec cos o pszczolach ale od konca czyli dzisiejszego dnia - ok poludnia pogoda po dwoch dniach mokro-pochmurnych - przejasnila sie i temperatura momentalnie poszla w gore. Pszczoly ruszyly jakby to wiosna byla i takie widoki mozna bylo podziwiac - szczegolnie ilosc pylku
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Zakonczylem narazie dokarmianie na zime. Zapasy wygladaja dobrze to postanowilem wyjac tez dokarmiaczki z 6 (przygotowywanych (najprawdopodobniej) do przeprowadzki) uli a w ich miejsce wstawilem po dwie ramki z suszem. Przy okazji zajrzalem tez w tych korpusach na stan zapasow i stan czerwiu.- Tak to mniejwiecej wyglada -

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Tak to wygladalo dzisiaj - natomiast w srode mialem wizyte i inspekcje Inspectora stanowego z Department of Agriculture. Zostaly sprawdzone wszystkie ule. W trzech wykonene zostaly "alcohol wash" na ilosc Varroa d. Szczegolna uwage poswiecil na sprawdzenie ramek z czerwiem pod katem chorob, virusow.
No i mam powody do zadowolenia - mam "czysciutka" pasieke, w bardzo dobrym stanie, brak oznak "ubogosci" pokarmowej. Alkohol wash wykonane zostaly w 3 ulach w ktorych moglo zachodzic podejrzenie obecnosci "kleszczy" - niemniej wyniki to 0.1.0 na 300 pszczol. W ocenie slownej/podsumowaniu - jedna z najlepszych pasiek w tegorocznych inspekcjach jakie przeprowadzal.
Jako premia - robie suszenie sliwek wegierek poprzez wedzenie (ciekawe co z tego wyjdzie)
Obrazek

Autor:  maq123 [ 21 września 2021, 00:25 - wt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

StefanS pisze:
Alkohol wash wykonane zostaly w 3 ulach w ktorych moglo zachodzic podejrzenie obecnosci "kleszczy" - niemniej wyniki to 0.1.0 na 300 pszczol. W ocenie slownej/podsumowaniu - jedna z najlepszych pasiek w tegorocznych inspekcjach jakie przeprowadzal.


Gratulacje :okok: , trochę szkoda pszczółek ale chodzi mi po głowie i by u siebie zacząć ten sposób monitoringu stosować.
Z tym że raczej nie z pszczołą zimową ale np. w sierpniu.

Autor:  Theodor [ 21 września 2021, 06:14 - wt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Henio stosuje magiczna miksture srodkow naturalnych i tez jest czysciutko od lat. Tym niemniej gratulacje Stefan :brawo: :-D

Autor:  StefanS [ 03 października 2021, 21:00 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Po ponad 1.5 miesiecznych uzgodnien ostatecznie udalo mi sie wczoraj i dzisiaj przygotowac, ogrodzic i przewiezc ule w nowa lokalizacje. MIejsce nazywa sie Wendemuth Meadow Preserve ( https://eqlt.org/our-properties/wendemu ... rookfield/ ).
Dostalem zgode na postawienie tam 6 uli. Jest to ok 35 min. dojazdu od mojego domu. Wczoraj przygotowanie miejsca, ogrodzenie "plotem elektrycznym". Teren wydzielony i jest tez miejscem wylego ptaka o nazwie Bobolink (Dolichonyx oryzivorus). Trawy nie sa wiec koszone przed sierpniem. Wystawa poludniow, minusem jest brak czesciwego zacienienia. Plot elektryczny jako ochrona przed czarnym niedzwiedziem.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  maq123 [ 03 października 2021, 21:17 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

ładna miejscówka. jakie będą przewidywane pożytki w takim miejscu?

Autor:  Theodor [ 03 października 2021, 21:50 - ndz ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Na koniec sezonu postawiles? Zimowac tam beda? Troche za pozno moim zdaniem, no chyba ze moga tam stac do wiosny, i przez caly kolejny rok. Tablic ostrzegawczych nie dales, nie wymagali?

To jednak potwierdza, ze w USA mozna nawet na conservation areas stawiac, juz widze jak w Polsce by sie na to zgodzili ...chyba po znajomosci.

Oczywiscie stefanS to wzor, wszysto elegancko, podoba sie mnie. Serio pisze. :okok: :papa:

Autor:  StefanS [ 21 października 2021, 02:31 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Nie ustosunkowalem sie wczesniej do pytan wiec teraz to czynie -
maq123 pisze:
jakie będą przewidywane pożytki w takim miejscu?
wiosna to klony, russian olives, robinia pseudoacacia, okolica pelna sadow i drzew owocowych, bardzo duzo lak i terenow po-pastwiskowych, bardzo duzo mokradel i terenow bagiennych, nawloc i rdestowiec japonski. Mam nadzieje ze bedzie dobrze.
Theodor pisze:
Na koniec sezonu postawiles? Zimowac tam beda? Troche za pozno moim zdaniem, no chyba ze moga tam stac do wiosny, i przez caly kolejny rok. Tablic ostrzegawczych nie dales, nie wymagali?
tak beda tam zimowac i zostana na nastepny rok. Tablice ostrzegawcze - a jakze, bez tego ani rusz plus musialem ubezpieczyc pasieke i miejsce na wszelki wypadek takze.
Dzis byla ladna pogoda ( do 20 *C) wiec przestawianie troszke konfiguracji juz na zime. Dokarmianie wykonane wczesniej, glowne przedzimowe przeglady takze. Dzis w celach edukacyjnych dla polskich kolegow przejrzalem jeden ul (pierwszy z brzegu). Pozostalem to tylko troche kosmetyczna zmiana konfiguracji powalkowo-daszkowej, jak rowniez przestawienie redukcji wlotowej do ula. Pozostaje mi juz tylko zsunieniecie uli razem i przelozenie/oblozenie gabkami na zime. Oczywiscie pozostaje jeszcze jeden wazny zabieg to wykonania - Oxalic acic vaporation/sublimation ( sublimacja kwasu szczawiowego), ale wykonam go juz po pierwszych przymrozkach.
Zimuje na dwoch korpusach Lanstrotha (pelnych) tzn na 20 ramkach typu Dadant (deep). Na dzien dzisiejszy oceniam ze zapasow jest ok 40-45 kg miodu, kilka ramek z pierzga, jest jeszcze troche czerwiu, jak rowniez byl widoczny minimalny czerw niezakryty. Pszczol ilosc oceniam na dzien dzisiejszy na ok 12 ramek. Podobnie jest w wiekszosci uli (moga byc nieco slabsze) niemniej moge przyjac ze pokazywany ul jest tzw. srednim. Korpus gorny jest w wiekszosci wypelniony miodem, nieco pierzgi. Niemniej ma tez w srodkowych ramkach puste okregi komorek. Korpus dolny jest mocno juz obsiadly przez pszczoly, widoczne jest male okregi zakrytego czerwiu, wokol tez widoczne mniejsze obszary larw nie zakrytych jeszcze. Nie zauwazylem juz jajeczek. Na uwage zasluguje tez jedna rzecz ze (podczas ostatniego glownego jesiennego przegladu takze) ze krolowe/matki zmniejszaja swoj rozmiar szczegolnie odwlokow. Swiadzcy to o tym ze zaczynaja wyhamowywac czerwienie. Dodatkowo dolny korpus jest /zawiera spore ilosci naniesionej i zakonserwowanej miodem pierzgi. Nie mielismy jeszcze przymrozku wiec narazie widoczne jest jeszcze donoszenie pylkow. Oceniam ze wiekszosc moich uli bedzie zimowac z iloscia co najmniej 8-9 ramek pszczol. Zapasy pokarmu wydaja sie byc wystarczajace. Podsumowujac moj program walki z warroza na mijajacy rok - zastosowalem wczesna wiosna gabki nasaczone kwasem szczawiowym rozpuszczonym w glicerynie (50 g /50 g na 1 ul) czas to 42 dni. Na przelomie maja/czerwca zastosowalem Mite Away Quick Strips ( kwas mrowkowy ) (2 pads na 1 ul) w czasie 7 dni. Podczas najgorszego okresu czyli druga polowa sierpnia testy na alkohol wash okazaly sie znakomite (oprocz jednego ula w ktorym znow zastosowalem MAQS) wiec odstapilem od jakich kolwiek zabiegow. Podczas inspekcji stanowego Ispectora zrobione zostaly testy alkohol wash w 3 ulach i ich wyniki byly bardzo niskie wiec calkowicie odpuscilem sobie jesienne zabiegi. Oczywiscie jak wspomnialem wczesniej - zastosuje jeszcze Oxalic Acid Vaporation (OAV) ale jauz nieco pozniej. Wiosna pokaze czy postapilem slusznie.
Wracajac do dzisiejszych dzialan - wczesniej (okolo miesiaca temu ) zakleilem tasma wszelkie otowry wokol dennicy a szczegolnie wsuwki, redukcja wlotu zostala dzis odwrocona " do gory nogami" ( zabieg ten ma na celu doplyw swiezego powietrza niemniej odwrocenie go powoduje ze osypujace sie na dennice pszczoly nie zatkaja go dosc szybko. Powalka zostala ustawiona w polozenie zimowe ( otwor jest bezposrednio nad ramkami). Glowne powody takiego ustawienia - znajduje sie bezposrednio nad wlotem wiec nie zchodzi efekt tzw. cross drift ( przewiewania na wskros), wczesna wiosna jest to glowna droga do oblotu pszczol (temat moze wymagac wyjasnienia), wentylacja tez ma tu znaczenie, i oczywiscie tak jak dla mnie to podstawowy element sprawdzenia czy pszczoly w ulu sa ok bo wystarczy wsunac elektrode termometru ( w moim przypadku uzycie kamery termowizyjnej) i bez problemu wiem czy rodzina egzystuje. Na to idzie ramka wypelniona gabka izolacyjna o grubosci 2 cale, i daszek. Aha - podwalka jest tez ocieplona 2 calowa gabka.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  StefanS [ 25 października 2021, 02:31 - pn ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Czasami oprocz pisania o wlasnej pasiece przychodza momenty gdy potrzebna jest taka swoista odskocznia od codziennosci. Jedna z metod jest poprzegladanie pszczelarskich wiesci z gorniejszej polki. Od jakiegos wiec czasu i znalezieniu tego artykulu -
https://www.pnas.org/content/pnas/116/5/1792.full.pdf
potrzebowalem na "przetrawienie" jego zawartosci. Dotyczy badan z 2019 roku dokonanych przez kilka grup naukowcow z roznych osrodkow naukowych (polaczone sily) i dotyczacego bezposredniego udowodnienia o tym ze Varroa Destructor zywi sie nie hemolymph a tzw body fat pszczol (tkanka tluszczowa).
Artykul jest w j. angielskim ale mam nadzieje ze wielu z uczestnikow forum poradzi sobie lub uzyje tlumacza elektronicznego.
Moj komentarz i moja opinia w tym temacie - no coz od jakiegos czasu polscy naukowcy (oraz lektorzy jak p. Igor Pawlyk) zaczeli zmieniac zdanie na kilka tematow dotyczacych zarowno biologii pszczoly, jak rowniez propagowanie nowej szerszej wiedzy na temat Varroa. Spojrzmy na zdjecie 1. (fig.1). do badan pobrano ponad 100 pszczol na ktorych byly "kleszcze". Na rysunku sa pokazane wyniki gdzie byly one zlokalizowane. Okazuje sie ze zdecydowana wiekszosc (74.8%). byla zlokazlizowana pod 3 kregiem lewej strony na odwloku. Aha aby nie zapomniec dodac ze wszystkie pszczoly byly bardzo szybko mrozone i w takim stanie poddawane juz dalszym badanion (ogledziny, uzywano ciecia, krojenia, mikroskopow elektronowych). "kleszcze oprocz tego miejsca byly tez zlokalizowane w kilku innych z czego tylko 4 % bylo na thorax i pierwszym segmencie. ( i tu bylo tez troche zaskoczenia bo kleszcze te byly w pozycji tzw "scanujacej" czyli z uniesionymi specialnymi odnozami z czujkami sensorowymi typu wech np.). Swiadczy to o tym ze byly to klezszce na "poszukiwaniu" inaczej mowiac ze byly to te slynne juz Varooa ktore przebywaja na pszczole tylko 4-6 godz. czy inaczej - jezdziec na gape (moze ta niby sensacyjna powtarzana wiadomosc nie ma znaczenia ze wzgledu na ilosc) ponadto prosze pamietac ze klezszcze nie maja oczu, w ulu panuje ciemnosc, moga kierowac sie tylko wechem, plus musza unikac pszczol a raczej kontaktu innego niz jazda na gape czy odnalezienie 3 segmentu i wyczucie ilosci tkanki tluszczowej
Fig 2a - zdjecie (retuszowane/kolorowane dla lepszej widocznosci) przedstawia zamrozona pszczole z dokladna lokalizacja i wygladem zerujacego na pszczole kleszcza. pozostale zdjecia to electronowe powiekszenia miejsca, rany gdzie kleszcz wpijal sie. Ponizej przekroje i dokladne przekroje z dodatkiem specialnych odczynnikow gdzie i jak Varroa zeruje.
Biorac pod uwage ze udowodniono ze Varroa zywi sie nie hemolymph a tkanka tluszczowa zminic powinno to nasz pukt widzenia jak rowniez dzialania w celu zwalczania warrozy. Dodatkowo z mojego punktu widzenia polskich metod to mozemy mowic o calkowitej zmiane podejscia do jesiennego "klatkowania matek" czy jesiennego stosowania odymiania.Wydaje mi sie ze potrzeba zweryfikowac nieco takze pojecie "spracowania mlodej jesiennej pszczoly" przed zima. Zaczne wiec moze od tego ostatniego problemu.
Najczesciej slyszy sie wsrod Was koledzy pszczelarze ze nalezy ograniczac czerwienieod sierpnia na conajmniej 20-kilka dni a sa tacy ktorzy trzymaja matki i do listopada w klatkach. Powod - bo produkuje sie nie sprawcowana pszczole ktora znakomicie zimuje (czy brak czerwiu to "niespracowywanie"? a co z karmieniem pszczoly lotnej? a co z karmieniem matki /krolowej? ). Moze i tak by bylo gdyby nie warroza. W innym dziale byl temat o izolacji matek jesienia a nawet zima. Niestety nikt nie byl w stanie jednoznacznie udowodnic celowosci tego dzialania. Teraz dochodzi dodatkowy plus na zaniechanie tej praktyki - jesli prawda jest (a tak jest) to kleszcz zywiac sie pod zasklepem juz robi spustoszenie w przyszlej pszczole ktora ma byc niesparacowana na zime. Inaczej mowiac zywi sie takze tkanka tluszczowa na larwie pszczoly oslabiajac ja juz zanim stanie sie dorosla. Inaczej mowiac - zwalczanie warrozy juz po osiagnieciu braku zasklepu powoduje ze owszem zwalczamy kleszcza ale mamy juz w wiekszosci oslabiona mloda pszczole. A to znaczy ze zwalczanie powinnismy zrobic wczesniej czyli sierpien i dopiero dac mozliwosci wylegu pszczoly zimowej bez obecnosci (lub z niewielka iloscia) kleszczy. Dodatkowo prosze spojrzc na zdjecia - jak dobrze schowany jest kleszcz pod pierscieniem segmentowym pszczoly. Nie zawsze dymek potrafi dostac sie tam aby zwalczyc kleszcza. Stad tez czasami sa konsternacje kolegow na temat ilosci osypu przy zabiegach ( i nie jest to wyznacznik ilosci kleszczy w ulu). Wydaje mi sie ze nie uniknione jest nauczenie sie stosowania tzw. alkohol wash w celach orintacyjnych porazenia pszczol warroza.
Po wyjsciu razem z mloda pszczola spod zasklepu warroza potrezbuje dosc szybko znalesc 1. mlody czerw bezposrednio przed zasklepieniem lub 2. mloda pszczole pelna tkanki tuszczowej. (kleszcz matka arzem z corka nie zostaja na tej pszczole na larwie ktorej zywily sie pod zasklepem ). Proszze pamietac ze w okresie wiosenno- letnio-jesiennym kleszcz zyje do dwoch miesiecy, w okresie zimowym - cala zime. Po wyjsciu z komorki warroza moze przezyc do ok 6 dni bez pozywienia. Jesli "wbije sie w dorosla pszczole" to sredni okres zerowania na niej to ok 7-8 dni, i przechodzi na nastepna lub pod zasklep.
Pozostaje jeszcze kilka spraw do ewentualnego krotkiego omowienia - m.in co dokladnie znaczy zmniejszenie tkanki tluszczowej pszczoly przez warroze (konkretnie co to znaczy dla nas pszczelarzy), Jak rowniez co oprocz rany tam znaleziona (bacterie). ale to juz za jakis czas - o ile oczywiscie bedzie zainteresowanie tym co pisze. Jesli zas Admini czy Moderatorzy uznaja za interesujace to prosze o wydzielenie w oddzielny temat.

Autor:  StefanS [ 26 października 2021, 18:38 - wt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Poniewaz dzis dosc mocno "leje" deszcz wiec mam mozliwosc dopisania drugiej czesci moich "wypocin". Dodatkowo sam juz nie wiem czy mam pisac czy nie bo nie ma zadnego odezwu, pytan, watpliwosci wiec nie wiem czy mam poswiecac swoj czas na dzielenie sie pszczelarskimi wiesciam i wiedza zza oceanu.
Z przytoczonego artykulu wynika ze "kleszcz" najczesciej zerujac wchodzi pod 3 (najwiekszy) segment na odwloku pszczoly. I jest to najczesciej "lewa strona" pszczoly. Otoz jak z budowy i morfologii pszczoly wiemy ze organy wewnatrz odwloka nie wystepuja symetrycznie (i nie wystepuja po dwa jak w przypadku ssakow) stad tez ta lokalizacja jest niemal bezposrednio przy tkance tluszczowej (body fat). Najlepiej obrazuje to zdjecie Fig. 3a. MOze tez powstac pytanie - ale ta tkanka jest w postaci stalo-polplynnej, jak wiec warroza moze ja konsumowac? I tu tez jest taka odpowiedz - narzad gebowy "kleszcza" jest tak zbudowany ze jest przystosowany do pobierania polplynnej masy/tkanki. I to zostalo tez uwidocznione na zdjeciach. Dodatkowym faktem jest duza ilosc sliny "wstrzykiwanej" w rane w celu 'rozmiekczenia" dodatkowo tej tkanki. Podobnie ma sie sprawa z zywieniem sie na larwach (tutaj nie ma jeszcze rozgraniczenia w narzadach wiec klezszcz karmi sie polplynna masa (lympha wymieszana z tluszczami i innymi skladnikami z tzw. royal jelly), i na poczwarkach (gdy juz nastepuje wyksztalcanie sie organow) (nalezy tu dodac ze i "matka jak i jej corka/corki karmia sie w tym samym miejscu na larwie pod zaasklepem). Moze jako ciekawostke (i zarazem zagadke jaka majaa naukowcy) jest fakt ze jesli matka po inwazji komorki podczas zywienie sie zlozy fekalia na powierzchni larwy/poczwarki to nie dochodzi do zaplodnienia jej corki, inaczej mowiac -musi opuscic miejsce karmienie i zlozyc odchody na granicy dna /gornej scianki komorki. (stad tez najczessciej bardzo ladnie widac czy mamy duzo kleszcza gdy ramke odwroci sie do gory nogami i z promieniami swiatla spojrzy sie w jej glab. https://scientificbeekeeping.com/scibee ... 00x450.jpg
Wracajac do tematu. Inwazja komorki z wyksztalcajaca sie pszczola i zywienie sie na niej prowadzi w bezposredni sposob do uposledzonego rozwoju doroslej pszczoly. Pobieranie tkanki tluszczowej w okresie przeobrazania sie z larwy w poczwarke a nastepnie w dorosla pszczole wplywa na zubozenie tego procesu. Tkanka tluszczowa spelnia role absorbanta dla rozproszonych molekul/enzymow w stanie larwalnym aby pozniej uruchomic je powoli w okresie poczwarki do tworzenia sie organow doroslej postaci owada. To zas bezposrednio prowadzi do nieodwracalnych zmian zarowno w dlugosci zycia pszczoly jak rowniez w jej i rozmiarach jak i funkcjonalnosci poszczegolnych organow. Oczywiscie to jeszcze nie koniec problemow bo zmniejszenie ilosci tkanki tluszczowej w wylegajacej sie pszczole prowadzi tez bezposrednio do zmniejszenie lub nie mozliwosci syntezy lipid, obnizenie concentracji bilek, zubozenie funkcji matabolizmu, czy obnizenie funkcji immunologicznych (obnizenie odpornosci na choroby czy detoxukacja pestycydow/tolerancji na pestycydy). Ma to takze bezposredni wplyw na dlugowiecznosc pszczol zimowych. I tutaj chcialbym bardziej rozwinac ten ostatni punkt czy dlugowicznosc pszczoly zimowej. (szczegolnie tutaj chcialbym podkreslic ze przedstawiam wlasne zdanie okreslone na bazie dostepnych mi publikacji). powyzej szczegolnie skoncentrowalem sie na omowieniu szkod jakie robi Varroa destruktor na larwie, poczwarce czyli pod zasklepem. Nieco mniej robi ona na doroslej pszczole. Co nie znaczy ze jej nie oslabia, czy nie skraca jej zycia i funkcjonalnosci. Bezposredni wplyw na pszczoly omowiony powyzej bylby nie pelny gdyby nie wspomniec o dodatkowym (a raczej dwoch) demolowaniu rodzin pszczelich zwiazanych z obecnoscia warrozy - mianowicie przenoszenie i transmitowanie chorob wirusowych. (temat jest znany wiec go pomine). natomiast pozostaje ten drugi efekt o ktorym juz wspomniano powyzej - otoz dostrzezono wokol rany spowodowanej przez zerujacego kleszcza - kolonie bacterii. Niestety nie jest jeszcze okreslona szkodliwosc /czy nieszkodliwosc tego faktu. Jednak nawet jesli rozpoznane kolonie okazalyby sie nieszkodliwymi to jednak znane sa przypadki ze uznawane jako nieszkodliwe szczepy bacterii w okreslonych farunkach potrafia zrobic spustoszenie. Sprawa wyglada na potrzebujaca poznania i napewno naukowcy zajma sie ta sprawa.
W temacie tym nie moge tez pominac kwestia o ktorej wspomnialem powyzej - mianowicie wplywem tkanki tluszczowej na dlugowiecznosc pszczoly zimowej. Omowiona kwestia uszkodzenia zarowno larwy czy pszczoly juz doroslej powoduje obnizenie ilosci tkanki tluszczowej i co za tym idzie - takze obnizenie dlugowiecznosci pszczoly (z tym ze uwazam ze duzo gorsze spustoszenie robi uszkodzenie larwy/poczwarki jak doroslej i uksztaltowanej juz pszczoly mimo ze czy tak czy tak to jednak ma to znaczenie i tak bardzo negatywne). Duzo sie slyszy na temat spracowywania pszczol przed zima, klatkowania krolowych w celu niespracowywania w okresie jesiennym/przedzimowym. Czy jak to okreslil jeden z kolegow - klatkowanie matki/krolowej w tym okresie to swoisty powrot do natury. Czy aby napewno tak jest z tym spracowywaniem sie? Moim zdaniem - tak naprawde to jeszcze nie wiemy co jest tym trigger/cynglem powodujacym przejscie pszczoly z normalnego cyklu w stan dlugowiecznosci zimowej. Wiemy ze jednym tych machanizmow jest odpowiednie zgromadzenie odpowiednich zapasow w tkance tluszczowej i zarazem mozliwosc wytworzenia vitagollenin.
Na jednym z ostatnio ogladanym pokazie jednego z naszych kolegow na Youtube - zaczol sie zastanawiac jak to tak naprawde jest z tym spracowywaniem sie pszczol/zawartoscia tkanki tluszczowej. Otoz nalezy przyjac do wiadomosci ze glownym skladnikiem diety pszczol jest pylek kwiatowy (miod tez ma znaczenie ale jako doslowne zrodlo energii). Od dostepnosci pylku (zrodla protein) zalezy rozwoj rodziny, matka czerwi mocno gdy jest obfitosc pylku, czerw jest wychowywany pieknie gdy jest obfitosc pylku, zbieraczki lepiej lataja gdy jest pylek. Kazda mloda wygryzajaca sie pszczola w pierwszych dniach zaczyna byc karmicielka /nurse bee dzieki wyksztalceniu gruczolow pokarmowych. Majac tez wyksztalcona i nieuszkodzona tkanke tluszczowa jest w stanie syntetyzowac proteiny z pylku. Prosze zwrocic uwage ze tylko ta mloda pszczola ma mozliwosc magazynowania skladnikow odzywczych w tkance tluszczowej, tylko ona ma mozliwosc produkcji tzw. rojal jelly (pszczelego mleczka), czy pokarmu dla starszych larw czy pszczoly lotnej. (pszczola lotna nie jest w stanie sama sie karmic). Nalezy wiec wziasc pod uwage ze mimo to jesienia nawet jak mamy matke/krolowa zamknieta w klateczce i nie mamy juz czerwiu to jednak jest rzesza pszczol latajacych ktore trzeba nakarmic jak rowniez matka/krolowa tez potrzebuje karmienia(pszczelim mleczkiem) poniewaz nie jest w stanie samaa spozywac miodu bezposrednio (moze to robic w wyjtkowych okolicznosciach lub jeko tylko co wygryziona sie "dziewica".). Istnieje opinia czy raczej potwierdzone badania ze mloda pszczola karmiaca jest w stanie karmic larwy , pszczole lotna i zarazem uzupelniac tez wlasny zapas tkanki tluszczowej w przypadku gdy jest staly obfity doplyw swiezego pylku. Sytuacja zmienia sie diametralnie gdy tego pylku zaczyna brakowac lub jest go malo - pszczola karmiaca/nurse bee zaczyna zuzywac czy raczej uzupelniac diete dla larw z wlasnych zapasow (w tym przypadku mozemy mowic o "spracowywaniu sie"). Dodatkowo nalezy wziasc pod uwage ze pszczoly uzywaja zmagazynowana pierzge w okresie zimowym, ale staly mocny rozwoj rodzin nastepuje tylko w obecnosci swiezego pylku. Zdolnosc konsumcji pylku i syntezy bialek czy lipidow ustaje z chwila zaniku gruczolow pokarmowych. Pszczola po przejsciu do prac tzw ulowych, jak i pszczola lotna (jak rowniez uszkodzona przez warroze mloda pszczola) nie ma juz zdolnosci trawienia pylku czy magazynowania tluszczy. Dodatkowo trzeba powiedziec ze pszczola przechodzaca na zbieraczke doslownie pozbywa sie tkanki tluszczowej w postaci vitagellinu przekazujac go dla mlodych pszczol. Wiec tak naprawde to nadal nie mozna jednoznacznie odpowiedziec na to pytanie - co jest tym bezposrednim powodem zmiany ktora powoduje przejscie pszczoly z pozycji pszczoly letniej a w pozycje pszczoly zimowej. Jednym z czynnikow jest niewatpliwie zawartosc tkanki tluszczowej, Ale nie jest to chyba tylko jedyny powod. Czy jest to poziom feromonow czerwiu, czy jest to temperatura, dlugosc dnia itp. nie jestesmy jeszcze tego w pelni ocenic. Niewatpliwie zamykanie matek jesienia w klateczkach i dopiero zwalczanie warrozy po odczekaniu do okresu bezczerwiowego nie jest az tak sprzyjajace jak sie uwaza czy jak to glosza niektorzy mistrzowie pszczelarstwa.
Jest to moje zdanie dotyczace przedstawionego tematu. W wielu miejscach mozna go rozwinac o dalsze i glebiej idace wyjasnienia, niemniej nie jest moim celem pisanie podrecznika a tylko zaznaczenie koniecznosci spojrzenia w innym swietle na pszczelarstwo. Chociaz jak zwykle pszczelarze moga miec inne zdanie i moze to ja powinienem zmienic swoj punkt widzenia na wiedze o pszczolach??

Autor:  Bartek.pl [ 26 października 2021, 19:31 - wt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

StefanS pisze:
Niewatpliwie zamykanie matek jesienia w klateczkach i dopiero zwalczanie warrozy po odczekaniu do okresu bezczerwiowego nie jest az tak sprzyjajace jak sie uwaza czy jak to glosza niektorzy mistrzowie pszczelarstwa.


Bardzo fajnie to napisałeś, szacuneczek, że się chciało.
Ale właśnie takie zwalczanie warrozy (w okresie bezczerwiowym) będzie miało sens.
Dotychczasowe leczenie pszczół (w obecności czerwiu) w zdecydowanej większości jest mało skuteczne.
Biorąc pod uwagę przystosowanie się dręcza oraz jego uodpornienia się na leki. Wcześniej czy później wymusi na nas leczenie pszczół po uprzedniej izolacji matki.
Oprócz dodatkowej pracy posiada same zalety, nawet jeśli z naukowego punktu widzenia nie zmniejsza "spracowania się" pszczół to pozwala na skuteczne ograniczenie warrozy na zimowej pszczole ( u nas izolacja po lipie ) oraz w następnym sezonie.

Autor:  maq123 [ 26 października 2021, 19:42 - wt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

StefanS pisze:
Zimuje na dwoch korpusach Lanstrotha (pelnych) tzn na 20 ramkach typu Dadant (deep). Na dzien dzisiejszy oceniam ze zapasow jest ok 40-45 kg miodu, kilka ramek z pierzga,


Nie do końca rozumiem co masz na mysli piszac o ramkach typu Dadant.
W PL ramka dadant to 30cm wysokosci, te ewidentnie wygladaja na pelne Langstothy czyli 23 cm.

Niemniej jednak, 40kg zapasu jest szokujace. Skad potrzeba na tyle zapasu?
Rodzina, na oko, wyglada ze 15-20kg powinno jej wystarczyc.

StefanS pisze:
Dodatkowo sam juz nie wiem czy mam pisac czy nie bo nie ma zadnego odezwu, pytan, watpliwosci wiec nie wiem czy mam poswiecac swoj czas na dzielenie sie pszczelarskimi wiesciam i wiedza zza oceanu.


Wiesz, nie zawsze jest czas/ochota przebrnac przez taki blok tekstu ;)

Mnie zainspirowales swoim podejsciem do leczenia warroa, tj. opieraniu sie na samplowaniu i wykonywaniu zabiegow oparty o taki wynik.
Zamierzam tego sprobowac w przyszlym roku.

Wspomniany artykuł zamierzam przeczytać jak mnie najdzie ochota i wtedy przejżę też Twój komentarz :)

Autor:  lech [ 26 października 2021, 20:22 - wt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Bartek.pl pisze:
StefanS pisze:
Niewatpliwie zamykanie matek jesienia w klateczkach i dopiero zwalczanie warrozy po odczekaniu do okresu bezczerwiowego nie jest az tak sprzyjajace jak sie uwaza czy jak to glosza niektorzy mistrzowie pszczelarstwa.


Bardzo fajnie to napisałeś, szacuneczek, że się chciało.
Ale właśnie takie zwalczanie warrozy (w okresie bezczerwiowym) będzie miało sens.

Przyśpieszenie wchodzenia warrozy na czerw przed zasklepieniem nie tak jak było kiedyś t.j. po 5 dniach od wyjścia z komórki tylko po 2 dniach lub nawet szybciej spowodowało , że większość zabiegów w tym Apiwarolem są mało skuteczne. Uważam , że obecnie takie zabiegi / w okresie bez czerwiu krytego/ winno się przeprowadzać dwa razy w ciągu roku. Osobiście przeprowadzam to w lipcu oraz w grudniu polewając pszczoły kwasem szczawiowym i bywa , że pierwszą warrozę w roku widzę dopiero w sierpniu. Dodatkowo , aby zorientować się w ilości warrozy w maju i czerwcu wkładam ramki pracy.

Autor:  manio [ 26 października 2021, 21:47 - wt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Ciekawy artykuł , ale nie są to jakieś nieznane treści , choć może nie każdy się tym szczegółowo interesuje czy czyta ( nawet po polsku) bo i czytanie dziś to rzadka umiejętność . Wracamy do pisma obrazkowego :)

Mam w zasadzie jedną uwagę żebyś jednak pisał "ciało tłuszczowe" czyli wprost jak po angielsku , bo "tkanka tłuszczowa" nie jest polską nazwą tego organu. Organu bo nie jest to tkanka tłuszczowa jak moja oponka na brzuchu , lecz wielofunkcyjny organ zapasowy , który można raczej porównać do garbu wielbłąda i trudno przecenić jego rolę nie tylko w życiu pojedynczej pszczoły ale i w powodzeniu całej rodziny pszczelej.
Twoje pisanie jest bardzo ciekawe i cenne , nie zniechęcaj się brakiem komentarzy bo te zaraz przeradzają się w jatkę i zabójczą dla wątku moderację .
Z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje posty.
pozdrawiam z Mazur
manio

Autor:  StefanS [ 28 października 2021, 18:43 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

@manio - dziekuje bardzo za zwrocenie uwagi na nazewnictwo - stwarza to mi jakies tam troche trudnosci poniewaz nie jestem obeznany w polsko-jezycznej literaturze, pamiec zas z czasow mlodosci nie przypomina mi o az tak glebokiej wowczas wiedzy.
@lech -
lech pisze:
Przyśpieszenie wchodzenia warrozy na czerw przed zasklepieniem nie tak jak było kiedyś t.j. po 5 dniach od wyjścia z komórki tylko po 2 dniach lub nawet szybciej spowodowało , że większość zabiegów w tym Apiwarolem są mało skuteczne.
czy rzeczywiscie Varroa destructor przyspieszyl wchodzenie pod zasklep to nie bylbym taki pewien, chociazby ze wzgledu na cechy morfologiczne "kleszcza" ktore w tak krotkim czasie nie zmienily sie. Jako dodatek do tego to ostatnio prowadzone badania nie przyniosly zmian i nadal uwaza sie ze cykl rozwojowy/rozrodczy warrozy to okolo 17 dni (12 pod zasklepem i okolo 5 dni na zewnatrz). Oczywiscie podawane sa "sensacyjne" wiadomosci ze potrafi byc tylko 4-6 godzin na zewnatrz tylko (jest to mozliwe tylko w jakiej procentowej ilosci do ogolnej ilosci warrozy), ale to - moim zdaniem - jest raczej wiadomosc w celu wybielenia swoich wczesniejszych niescislosci, czy sposob wycofania sie z wczesniejszych zalecen. Odnosnie Apiwarolu (amitrazy). chyba niedlugo zaczniemy miec problemy z uodpornianiem sie "kleszcza" na ten rodzaj chemicznego zwiazku/acarycydu chociazby ze wzgledu na ciagla i bezzmienna metode stosowania.(podobnie jak tutaj -odchodzenie od stosowania Tacticu przez wielkie pasieki).
@Bartek.pl - mysle ze nie zrozumielismy sie - ja nie mam nic przeciwko klatkowaniu, natomiast moje watpliwosci wzbudza czasokres tej izolacji. Jesienne jego stosowanie i dlugosc do dwoch miesiecy, i okres jesienny zwalczania warrozy. Moim zdaniem 14-dniowe zaizolowanie matki jest wystarczajace (chociaz sam nie stosuje tego zabiegu, chociaz stosuje polewanie uliczek w ulikach weselnych na 19-20 dzien od ich zainstalowania.
NIewatpliwie faktem jest ze nie jestesmy w stanie "wybic" warroze w 100% z uli. Przewaznie gdzies zostana resztki schowane, zostaja tez ciegle przynoszone nowe z zewnatrz. W naszych tutejszych metodach walki z Varroa glownym celem nie jest wybicie kleszcza do zera bo jest to raczej nie mozliwe, a proba ograniczenia jego procesow rozrodzczych/reprodukcyjnych do minimum. Szczegolna uwage kladzie sie na pozno-lipcowe czy sierpniowe zabiegi (szczegolnie za pomoca kwasu mrowkowego czy (coraz popularniejsze) kilka krotne (4-5 zabiegow co 5 dni (niektorzy robia co 4 dni) vaporyzacji kwasu szczawiowego. Jest zakaz stosowania amitrazy w okresie gdy na ulach sa obecne korpusy miodowe. Ostatnio zostal dopuszczony wlasnie kwas szczawiowy w postaci vaporyzacji i w postaci polewania gdy sa korpusy miodowe. Tak mniejwiecej to wyglada (trzeba wziasc poprawke an oxalic acid (kwas szczawiowy).
Obrazek
i dodatkowo trzeba powiedziec ze ok. 90% pszczelarzy stosuje przynajmniej raz (w drugiej polowie lata tzw. alkohol wash (fluktuacje alkoholowa)) w celu okreslenia porazenia rodzin przez warroze. Do zadkosci nalezy juz cukier puder, zauwaza sie tez rosnaca tendencje do odchodzenia od osiatkowanej dennicy.

Autor:  Theodor [ 28 października 2021, 19:04 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Stefan pi .er do l poprawne pisanie, pisz jak najwięcej, bo piszesz fajne rzeczy i mnie potrzebne bo z nich korzystam edukacyjnie :okok: :papa:

Autor:  lech [ 28 października 2021, 20:34 - czw ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

StefanS pisze:
@lech -
lech pisze:
Przyśpieszenie wchodzenia warrozy na czerw przed zasklepieniem nie tak jak było kiedyś t.j. po 5 dniach od wyjścia z komórki tylko po 2 dniach lub nawet szybciej spowodowało , że większość zabiegów w tym Apiwarolem są mało skuteczne.
czy rzeczywiscie Varroa destructor przyspieszyl wchodzenie pod zasklep to nie bylbym taki pewien, chociazby ze wzgledu na cechy morfologiczne "kleszcza" ktore w tak krotkim czasie nie zmienily sie. Jako dodatek do tego to ostatnio prowadzone badania nie przyniosly zmian i nadal uwaza sie ze cykl rozwojowy/rozrodczy warrozy to okolo 17 dni (12 pod zasklepem i okolo 5 dni na zewnatrz). Oczywiscie podawane sa "sensacyjne" wiadomosci ze potrafi byc tylko 4-6 godzin na zewnatrz tylko (jest to mozliwe tylko w jakiej procentowej ilosci do ogolnej ilosci warrozy), ale to - moim zdaniem - jest raczej wiadomosc w celu wybielenia swoich wczesniejszych niescislosci, czy sposob wycofania sie z wczesniejszych zalecen. Odnosnie Apiwarolu (amitrazy). chyba niedlugo zaczniemy miec problemy z uodpornianiem sie "kleszcza" na ten rodzaj chemicznego zwiazku/acarycydu chociazby ze wzgledu na ciagla i bezzmienna metode stosowania.(podobnie jak tutaj -odchodzenie od stosowania Tacticu przez wielkie pasieki).

Nie wiem jak w USA , ale w kraju pszczelarze masowo stosowali Apiwarol w systemie 4 razy co 4 dni. Znam wielu pszczelarzy co potraciło pszczoły stosując w ten sposób Apiwarol. Mnie też to nie ominęło. Kiedyś odymiając w tym systemie miało się spokój na rok. Obecnie osoby co tylko w ten sposób zwalczają warrozę zazwyczaj jesienią mają problemy z siłą rodzin. W tym roku wielu zastosowało w lato wyłącznie paski glicerynę z kwasem szczawiowym i też stracili pszczoły. Niestety jest to zabieg o małej skuteczności o czym jak pisałem wielu się przekonało. Co do Amitrazy jej skuteczność przy jednorazowym zastosowaniu przy braku czerwiu , gdzie mogła się schronić warroza określam na ponad 95 procent przy założeniu , że zabieg został prawidłowo wykonany. Praktycznie po takim zabiegu w ulu pozostaje mniej jak 10 sztuk warroz. W związku z tym mówienie o uodparnianiu się warrozy na Amitrazę jest troszkę przedwczesne. Wszelkie próby z monitorowaniem ilości warrozy należy uznać wyłącznie jako zaspokojenie swojej ciekawości. Bez względu na ilość warrozy jak pisałem należy przeprowadzić dwa zabiegi zwalczające warrozę w okresie bezczerwiowym rocznie. Jeżeli o w okresie letnim badanie wykaże nam np. 30 sztuk warroz i nie wykonamy w tym okresie skutecznego jej zwalczenia do jesieni ilość ta znacznie się powiększy powodując , że matki przedłużą znacznie czerwienie . W tym momencie bez izolacji matki nie uzyskamy okresu bez czerwiu co spowoduje , że nawet w grudniu w ulach będzie nieznaczna ilość czerwiu uniemożliwiając wykonanie skutecznego zabiegu. Osobiście nie wyobrażam sobie szukania jesienią matek / n.p. nie znakowanych/ w ulach w szczególności w dużych pasiekach w celu izolacji.

Autor:  manio [ 29 października 2021, 07:58 - pt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

StefanS pisze:
Odnosnie Apiwarolu (amitrazy). chyba niedlugo zaczniemy miec problemy z uodpornianiem sie "kleszcza" na ten rodzaj chemicznego zwiazku/acarycydu chociazby ze wzgledu na ciagla i bezzmienna metode stosowania.(podobnie jak tutaj -odchodzenie od stosowania Tacticu przez wielkie pasieki).

Amitraza jest bardzo nietrwała i z tego tylko powodu warroza nie jest w stanie się na nią uodpornić. Mechanizm uodparniania dobrze ilustruje fluvalinat . który jest bardzo trwały - praktycznie nierozkładalny w ulu. Mieliśmy już w kraju historię uodparninia pszczół na jego działanie ( klarantan) . Pszczelarze wkładali listewki nasączone tym pestycydem i nie wyjmowali przez całą zimę. W ulu pozostawały w końcu nietoksyczne ilości trucizny. Ponieważ substancja rozpuszcza się w wosku to stale towarzyszyła rozwojowi warrozy powodując wyhodowanie pokolenia odpornego na ten środek bo dawka trucizny mała i stale malejąca wraz z jej ulatnianiem się.
Wieloletnia "kariera" amitrazy wynika właśnie z szybkiego jej rozpadu i braku mechanizmu tworzenia odporności jak to opisałem dla fluvalinatu.
Czesi stosują fluvalinat ( gabon) jak najszybciej po ostatnim miodobraniu , a do właściwego , jesiennego zwalczania inny środek ( np. varidol czyli amitrazę) - wtedy dobiją ewentualne osobniki odporne na pierwszy środek.
Amitraza jest okresowo dopuszczalna w Niemczech jak co kilka lat występuje fala inwazji warrozy i kwasy sobie z nią nie radzą .
Ponieważ amitraza też jest rozpuszczalna w wosku , to w ulu pozostają produkty jej rozpadu. Ich obecność zwiększa toksyczność dla pszczół innych podobnych środków i to jej główna wada.
Co robię w tej sytuacji ? Staram się wprowadzać jak najwięcej elementów gospodarki rotacyjnej ( rodzina nie żyje dłużej jak dwa sezony) i jak najszybsze podjęcie leczenia . U mnie to oczywiste bo lipa jest ostatnim wartym zachodu pożytkiem i po 20 lipca kończę sezon , a zaczynam leczenie . Jesienne leczenie innym środkiem niż letnie . Na koniec sierpnia pszczoły są już zakarmione , ale to już inna historia ... choć też moim zdaniem ważna dla zdrowia pszczół.

Autor:  Maxik [ 29 października 2021, 09:11 - pt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

nie są to oczywiste rzeczy. Koledzy z koła marudzili w ze biowar 500(amitraz) jest taki se, przy ostateczniej próbie dobicia, wiadomo czym, znaczy sie tablelką(amitraz), dużo się sypie. Biowar'ki wiszą sobie 6tygodni, co daje ponad 2 cykle rozwojowe, jakby nie wstarczyła epozycja na jeden cykl.

Autor:  Wiech [ 29 października 2021, 10:39 - pt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Przy biowarze nie jest ważne ile czasu wisi plastik tylko ile czau uwalnia się amitraza. Zwracam uwagę, że na opakowaniu apiwarolu jest określona karencja na 3 dni. Być może już po kilku dniach w ulu wiszą zwykłe kawałki plastiku. Bo jest dziwne, że apiwarol, gdzie jest niewielka ilość substancji, działa a olbrzymia ilość na paskach jest nieskuteczna. Dawno temu pewien pszczelarz pouczył mnie, ze paski działają jak się je potnie na pół i dokłada połówkę co kilka dni. Nie próbowałem, ale człowiek tak pracował i co roku wystawiał na wiosnę ogłoszenia że sprzeda a nie kupi pszczoły.

Autor:  manio [ 29 października 2021, 11:49 - pt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Paski browaru pszczoły pokrywają propolisem i amitraza się nie uwalnia. Trzeba podrapać dłutem lub moze faktycznie dzielić paski bo dawka i tak jest olbrzymia

Autor:  piotrekmazury [ 29 października 2021, 13:56 - pt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

Amitraza z pasków biowaru sama nie uwalnia się do ula, nie paruje. Pszczoła musi dotknąć paska aby amitraza na nią a raczej na waroze zadziałała. To że pszczoły kitują to prawda i zaleca się co jakiś czas zeskrobać paski. Wieszając paski należy poszerzyć uliczki w których znajduje się pasek aby pszczoły mogły swobodnie chodzić i ocierać się o pasek.

Autor:  StefanS [ 29 października 2021, 15:18 - pt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

https://scientificbeekeeping.com/6501-2/
powyzej artykul na temat rozkladu i "parowania" z paskow z amitraza.
Chcialbym pominac tez techniczne aspekty stosowania. Bardziej chodzi mi o spojrzenie na to ze w chwili obecnej oprocz amitrazy nie mamy nic innego . Owszem mamy kwasy szczawiowy i mrowkowy, (niby organiczne) ale musimy nauczyc sie je stosowac efektywniej. Mamy niby olejki eteryczne ale bardzo slabej skutecznosci. I praktycznie na tym konczy sie nasz arsenal. Wiec co sie stanie gdy warroza sie uodporni na amitraz ? ( bo raczej tak sie stanie raczej wczesniej niz pozniej). Tutaj zabronione jest stosowanie amitrazy w sezonie gdy podbierany jest miod ( i raczej jest to respektowane). Nie mamy i nie jest stosowane spalanie tabletek z amitraza. Przemysl chemiczny jest nie bardzo zainteresowany badaniami i tworzeniem czegos nowego dla pszczelarstwa z prostej przyczyny - return of investment - zwrot i zysk na poniesione naklady w tym przypadku jest zbyt maly. Odpukac nalezy z jeszcze jednego przypadku - gdy jakis profesor czy instytut oglosi ze amitraza jest cancerogenna bo jakas myszka zdechnie z powodu podawania miodu zaniczyszczonego amitraza. Tak jak malo sie to nie stalo w przypadku peklosoli w przemysle miesnym gdy w latach 80-tych jakis naukowiec opublikowal ze azotyny/azotany sa cancerogenne. Pomijajac juz obecne (zdaje sobie sprawe ze wazne) metody walki z varroza. Trwaja jednak usilne poszukiwania przez samych pszczelarzy metod zwalczania tego kleszcza. Np. termiczne - wiemy ze varroza nie lubi ciepla w zwiazku z tym trwaja prace nad urzadzeniami bedacym w stanie podniesc i kontrolowac termiczna metode.

Obrazek
Trzeba tez wziasc pod uwage ze same pszczoly sa w stanie wytworzyc w ulu "goraczke" czyli na krotko podniesc temperature o ok 1*C.
Po kilku latach zostaly tez pokazane raporty z eksperymentu Szwedow na wyspie Gotlandia, Podobnie zrobili Norwegowie jak i Brazylijczycy. Naukowcy z Cornell Univesity zas kontroluja naturalne dzikie pszczoly w lesie. Laczy te wszystkie doswiadczenia jedna cecha - pszczoly zyja same bez ingerencji czlowieka (oprocz krotkiego zajrzenia w celu pobrania probek 4 razy w roku). OKazuje sie ze mimo ze maja warroze to jednak same trzymaja ja pod kontrola, nie maja zadnych objawow wirusow, nosemy czy innych chorob.Jedynym problemem ze nie wiemy jeszcze w jaki sposob to robia.
Cos mi sie wydaje ze przyszlosc tez nam przyniesie wybitna specjalizacje i w pszczelarstwie. Pozostana duze komercjalne pasieki i male hobbystyczne ale z pszczelarzami o glebokiej, niemal naukowej wiedzy. Co o tym sadzicie?

Prosba do moderatorow o rozdzielenie tego tematu i przeniesienie ostatnich postow do nowego (od postu z 25 pazdziernika).(o ile to mozliwe).

Autor:  maq123 [ 29 października 2021, 15:57 - pt ]
Tytuł:  Re: Pasieka zza Wielkiej Wody.

StefanS pisze:
nie maja zadnych objawow wirusow, nosemy czy innych chorob.Jedynym problemem ze nie wiemy jeszcze w jaki sposob to robia.


A czy to nie jest po prostu podwyższona higieniczność tj. VSH?
Mam na mysli odslepianie czerwiu przez pszczoly.

Strona 2 z 7 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/