Pasiekę założył mój dziadek razem ze stryjem, wyliczyłem, że to był ok. 1970 rok.
Pszczoły były i są hodowane w ulach warszawskich poszerzanych. Od wiosny pojawiły się 2 dadanty. Mój stryj mi opowiadał jak wiózł kiedyś "Wartburgiem" (nie wiem dokładnie jak się to pisze) matkę w klateczce w bagażniku, a cały rój pszczół leciał nad samochodem. Nie wiem jak to możliwe, aczkolwiek twierdził, że jechali powoli i długo czekali u pszczelarza sprzedającego, aż pszczoły połapią się, gdzie jest matka. Taka przejażdżka to jeszcze w dawnych czasach była dozwolona, teraz mógłby już być mandat
. Pasieczysko jest położone koło lasu iglasto-liściastego. Zazimowałem teraz 33 rodziny. Wiosną wokół pasieki kwitną kilkunastoletnie wiśnie, czereśnie i jabłonie, w lesie lipy, klony, akacje, latem gryka. Jeszcze 20 lat temu rósł wrzos w rowach, ale teraz bardzo malutko jest go. Za pasieką rosną porzeczki i maliny. Zasiałem gorczycę koło pasieki, widać na zdjęciach. Ze względu na moje problemy z dojazdem z Warszawy mam paru pomocników. Warrozę zwalczam beevitalem, apiwarolem. Parę zdjęć z ostatniego sezonu:
(Wiewiórki mnie jesienią odwiedzają
)
Ule podobne do moich.Z ciekawości zapytam- używasz nadstawek, czy są to typowe leżaki?
