Przy kawie o sprawie
Jakoś tak się stało, że od dłuższego czasu jestem członkiem kilku grup pszczelarskich na Facebooku. Obserwuję, a czasem coś skomentuję, głównie gdy nie wytrzymam czyjejś głupoty.
Zauważam, że "facebookowe pszczelarstwo" to chyba już stan umysłu pewnej grupy "pszczelarzy".
Podzielił bym uczestników na dwie grupy:
1. Ludzie, którzy zobaczyli reklamę "Kujawski ratuje pszczoły" i postanowili z dnia na dzień zostać pszczelarzami. Bez refleksyjnie pytają o wszystko, bo po co przeczytać książkę, użyć funkcji szukaj czy wpisać hasło w google.
2. Ludzie, którzy kilka lat temu zaczęli pszczelarzyć i są "mędrcami" tych grup. Na każde podważenie swojego wpisu czy uwagę sugerującą brak wiedzy reagują atakiem. Są już takie grupy, że za takie posunięcie względem "mędrca" można zostać zbanowanym i usuniętym z grupy szybciej niż się to wydaję. Po jakimś czasie okazuje się, że Ci "mędrcowie" są wybitnymi hodowcami matek pszczelich, producentami odkładów i sprzedają na grupie swój asortyment.
Nadszedł dla mnie czas na wypisanie się z obserwowania tego cyrku. Za często daje się skusić na jakieś dyskusję z "mędrcami". A jak to fajnie kiedyś Cynig powiedział w swoim filmie te grupy to doskonały poligon na doktoraty dla psychologów i psychiatrów (chyba nie przekręciłem?).
Ciesze się, że zaczynałem pszczelarzyć z Zagajnikiem i Ambrozją.
Dzięki Wam, że trzymamy tutaj jeszcze poziom!
