FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 27 kwietnia 2024, 04:05 - sob

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 485 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
Post: 10 grudnia 2010, 17:53 - pt 
klemens pisze:
Ten brak ocieplenia jest istotny dla spraw jelitowych i zdrowotności rodziny, bo rodzina w pojedynczych dechach z otwartą dennica w styczniu, lutym, marcu przy mrozie nie zaczerwi.

To Po co komu taki ul
co matki zaczynają czerwić w kwietniu :rolf:
wiem że są przeciwnicy ale i są zwolennicy podawania ciasta pszczołą
ale ja w lutym daję ciasto nie po to by im pokarmu brakowało bo średnio mają go wtedy jeszcze po ok 5 kg ale właśnie po to by matka zaczęła czerwić bo w kwietniu pod koniec potrzebuję podać nadstawki na mniszek i potrzebuję mieć w rodzinie przynajmniej 40 -45 tyś pszczół a przy takim układzie jakoś dziwnie mi to jest sobie wyobrazić


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 10 grudnia 2010, 18:51 - pt 
nieprawdą jest że w styczniu słońce ostro świeci..świeci tak jak w listopadzie i grudniu.
i podobnie jak Bociank daję ciasto w lutym by mieć siłę na rzepak (koniec kwietnia)
dobry ul ma służyć dobremu zbiorowi miodu...na wiosnę też a nie tylko w lipcu...
Poza tym to nie słyszałem żeby warroza spadła z pszczoły w okresie zimowym ginęła tylko dzięki temu że mamy dennicę z siatką.
na każdej dennicy warroza spadła w zimie z pszczoły jest trupem.
a najbardziej pasuje mi ostatnie zdanie w poście klemensa... :piwko:


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 10 grudnia 2010, 19:16 - pt 

Rejestracja: 07 lutego 2010, 11:10 - ndz
Posty: 49
Lokalizacja: Łódź
pewex pisze:
Panie alojz.. moim zdaniem metoda obliczenia wydajności z jednego ula jaką Pan proponuje jest bardzo naciagana ! Deklarowna wydajność 260 kg z dwóch rodzin produkcyjnych jest w rzeczywistości iloscią na jaka pracuje 12 rodzin, czyli 260:12 daje 21kg z pnia a to już nie jest rzadną rewelacją

Podawanie średniego zbioru miodu z rodzin produkcyjnych nie jest żadnym naciąganiem, lecz przedstawieniem faktów. Wysokość zbioru jest kształtowana przez wiele czynników, w tym przez pracę pszczelarza w pasiece, w tym również sposób wykorzystania rodzinek pomocniczych. Ważna jest analiza, co i w jakim stopniu przyczyniło się do tego zbioru. Trudno to wykazać w liczbach, nawet w najbardziej precyzyjnym doświadczeniu, a już na pewno nie tak prymitywną manipulacją liczbami, przedstawioną przez Pana, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
pewex pisze:
. Widzę że na siłę próbuje Pan stworzyć model matematyczny rodziny pszczelej i opisać ją wzorem. Takie obliczenia może i sie sprawdzają ale w praktyce są całkowicie bezużyteczne

Odnośnie obliczania dostępnego w rejonie pasieki zasobu miodowego za pomocą algorytmu: Dotyczy to tylko pasiek stacjonarnych a nie wędrownych, co przy pisaniu broszury wydawało mi się oczywiste. W temacie 2, dotyczącego przystosowania pasieki do bazy pożytkowej napisałem na końcu, że „jeżeli liczba dobrych pożytków towarowych jest mniejsza od trzech, można poprawić opłacalność pasieki przez wędrówki...”. Zaproponowałem, aby władze, decydujące o sposobie wykorzystania środków unijnych przeznaczonych dla pszczelarstwa zorganizowały przetarg na uruchomienie produkcji przewoźnych, zabezpieczonych fabrycznie przed zwykłą kradzieżą pawilonów z trzykorpusowymi ulami wielkopolskimi z nadstawką na pomieszczenie bardzo silnych rodzin i sfinansowały uruchomienie tej produkcji ze środków unijnych. Obecnie są marnowane na coroczne dopłaty do zakupu leków, pakietów i matek pszczelich, które niczego nie rozwiązują i tylko podtrzymują dotychczasowy marny stan pszczelarstwa. Dopłaty nie będą wieczne!
pewex pisze:
Czytając Pana posty dochodzę do wniosku że Pan i owszem chętnie dzieli się swoją wiedzą, jednak nie za darmo !!! Niemal w każdym poście można znaleźć nawoływanie do zakupu Pańskiej książki i/lub broszury w celu dokładniejszego wytłumaczenia Pana metod gospodarki.Jest to bardzo nie fer postępowanie z Pana strony

W tym miejscu Pan zarzuca mi, że postępuję nie fair, reklamując nachalnie napisane książki. Pszczelarstwa nie można nauczyć się z czytania postów. Po to piszę w postach, że szczegółowy opis mojego postępowania w każdej sprawie jest zawarty w napisanych książkach. Dopiero ścisłe stosowanie go da opisany efekt. W przeciwnym razie rozczarowanie gwarantowane. Odnośnie reklamy: czy Pan zastanowił się, dlaczego reklamy są do znudzenia powtarzane w telewizji, mimo że dużo kosztują? Pszczelarzy jest prawie 100000 i nie każdy czyta codziennie to forum na którym piszę. Czy po to, aby Pan uznał moje postępowanie za fair, mam napisane i wydrukowane na własny koszt książki rozdawać za darmo?
Alojz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 grudnia 2010, 19:38 - pt 

Rejestracja: 07 lutego 2010, 11:10 - ndz
Posty: 49
Lokalizacja: Łódź
W ostatnich postach, chyba pod wpływem dużych opadów śniegu nasiliła się dyskusja o tym, na jakiej wysokości ustawiać ule. Postanowiłem podzielić się z pszczelarzami moim doświadczeniem w tym zakresie. Z tym problemem spotkałem się, kiedy zacząłem w czerwcu podwyższać ul wielkopolski przez nałożenie czwartego korpusu na nadstawkę lub w miejsce nadstawki, aby pomieścić w nim plastry z odbudowanej, zaczerwionej węzy z rodzinek pomocniczych. Mimo że jestem dość wysoki, musiałem dostawiać za ulem schodek aby zobaczyć, co się dzieje w górnym korpusie. W tym samym czasie postanowiłem wymienić głęboką już dennicę na jeszcze głębszą, o wewnętrznej wysokości 27 cm.
Aby nie podwyższać jeszcze bardziej ula, właściwym wyjściem było zastąpienie dotychczasowej dennicy i podstawki słupkowej trzyścienną konstrukcją z meblowej płyty wiórowej lub typu OSB, zamykanej od tyłu ruchomą ścianą. Nazwałem ją głęboką podstawką dla odróżnienia od dotychczasowych konstrukcji stałych i podkładanych pod ul na zimę. Dno zastąpiłem płytą pilśniową, wsuwaną na oparcia boczne i przednie zamocowane do dna podstawki. Nakładam na nią na czas zimowy 1 cm wyżej drucianą siatkę, a 6 cm poniżej górnej krawędzi podstawki są oparcia na wsuwaną kasetę ocieplającą, wypełnioną styropianem. Do korpusu dolnego zamocowałem podobne oparcia dla wsuwanej na czas pozazimowy cienkiej sklejki, 20 mm poniżej ramek. W dolnej krawędzi tylnej, ruchomej ściany podstawki jest wycięty otwór o wymiarach 80 x 20 mmm. Otwór ten łącznie z wyżej położonym, istniejącym wylotkiem po przeciwnej stronie ula umożliwia ciągły, laminarny przepływ powietrza zewnętrznego w jedną lub drugą stronę, wywołany przez ciągle zmieniające się różnice temperatury wewnątrz i na zewnątrz głębokiej podstawki. Wykonanie opisanej podstawki jest bardzo proste na podstawie rysunków z wymiarami wszystkich części, zawartych w czwartym wydaniu książki „Moja pasieka”.
Dzięki takiej konstrukcji usuwam bez trudu na czas zimowy sklejkę podramkową i kasetę ocieplającą. Pod gniazdem pszczelim jest stale zimne powietrze zewnętrzne o najmniejszej możliwej zawartości wody. To z kolei ułatwia osuszenie potrzebnej pszczołom ilości powietrza do niskiej wilgotności względnej oraz jego ogrzanie minimalnym nakładem energii. Na przedwiośniu wkładam z powrotem pod gniazdo sklejkę podramkową i kasetę ocieplajacą.
W odróżnieniu od zwykłej dennicy z siatką na dnie, to rozwiązanie wyklucza w zimie wpływ wiatru na powietrze pod ramkami i jego przepływ do gniazda. Umożliwia łatwą i dokładną, pozimową ocenę przebiegu zimowli również na podstawie ilości i rozmieszczenia osypu zgromadzonego na płycie dennej. Z obserwacji z ostatnich dwóch lat zauważyłem, że liczba osypanych pszczół jest tym większa, im więcej pasożytów Varroa zginęło w czasie przedzimowego odymienia Apiwarolem. Gruby osyp woszczyn w późnej jesieni pod szczelinami tylnych ramek wskazuje na przenoszenie pokarmu w głąb gniazda i konieczność wyjęcia jednej lub dwóch brzegowych ramek po ich opróżnieniu. W pozimowej, nieinwazyjnej ocenie rodzin pszczelich ten osyp powinno się wyłączyć z oceny, gdyż nastąpił przed zawiązaniem kłębu. Głęboka podstawka jest ważnym składnikiem zastosowanego w moich ulach zimowego układu klimatyzacji powietrza ulowego, zapobiegającego gromadzeniu się wody w ulu.
Niskie, przyziemne usytuowanie głębokiej podstawki powoduje konieczność osłonięcia tylnego otworu wentylacyjnego na zimę przed zasypaniem go przez śnieg. Dotychczas robię to prowizorycznie przez skośne nakrycie go deską odpowiednich wymiarów. Głęboka podstawka opiera się wkrętami na cegłach, co powoduje, że pod głęboką podstawką jest wolna przestrzeń wysokości około 10 cm. Aby zapewnić konieczną, bieżącą wymianę powietrza w tej przestrzeni, po większych opadach śniegu odgarniam z tylu ula śnieg, nasypany między wspomnianą deską i przestrzenią podulową. Pytam, czy tu można jeszcze coś udoskonalić?
Z poszanowaniem
Alojz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 10 grudnia 2010, 22:43 - pt 
klemens pisze:
Każda warroza co spadnie zimą z pszczoły – jej nie ma.

Ogólnie roztocze varroa, w okresie lata, może spowodować ca sześć cykli hodowlanych. Pomiędzy tymi cyklami jest tylko kilka godzin lub dni, kiedy roztocze przebywa na dorosłej pszczole. Zatem możliwe, ze lecie w ten sposób varroa żyje do trzech miesięcy. Większość jednak umrze po miesiącu czy dwóch. W zimie, roztocza prawdopodobnie mogą życ dłużej . Z badań wynika, że nawet w długoterminowej zimie na Syberii, w ca sześć miesięcy, nie wszystkie roztocza zginęły. Bez czerwu i bez pszczół roztocze może przeżyć średnio tylko 3 dni. Tutaj temperatura na zewnątrz jest bardzo ważna. Najdłużej przetrwały, ze względu na ograniczoną aktywność w temperaturze około 16 ° C.
Proszę policzyć, ile to miesięcy, (jesień - wiosna) przy ulach z dechy, przy otwartej dennicy nie ma czerwiu w rodzinie i co to oznacza dla varroa i dla pszczoły


Na górę
  
 
Post: 11 grudnia 2010, 21:47 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 listopada 2007, 12:15 - ndz
Posty: 981
Lokalizacja: Niemcy
Ule na jakich gospodaruję: Lankstroth,Dadant,Zander
Witam

Mial byc ul marzen a co sie porobilo?????.........
A ja sobie wstawie dennice marzen!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!................
http://www.youtube.com/watch?v=ucSQQVxPXF4
Pozdrowienia Krzysztof K


Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12 grudnia 2010, 16:00 - ndz 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

już myślałem, że wyczerpaliśmy ten wątek - jednak nie - zostałem "wywołany do tablizy".

"Obserwuję dyskusję na forum www.pasiekaambrozja.pl w dziale „ul moich marzeń” na temat budowy „zimnego ula”, którą rozważa Pasieczna. Z jego wypowiedzi dowiaduję się, że ideą przewodnią projektowanych zmian jest ul, umożliwiający szybkie, głębokie i trwałe ochłodzenie gniazda pszczelego już od jesieni. Mają to zapewnić cienkie, drewniane ściany ula i chyba również zaniechanie do połowy lutego ocieplenia powałki i zatworu.
Jako wykonawca i propagator mojego „ula marzeń” interesuję się wszelkimi nowymi rozwiązaniami w celu ewentualnego wykorzystania ich do dalszego udoskonalenia posiadanych uli. Ostatnio oceniłem na prośbę jednego z pszczelarzy ul SABARDA, znany mi z opisów w Forum Czytelników „Pszczelarstwa”. Moja ocena wprowadzonych przez niego zmian w ulu wielkopolskim jest całkowicie negatywna, co uzasadniłem obszernie w wydanej opinii (wiadomo: każda pliszka swój ogonek chwali).

Pasieczna w dniu 22.09.2010 uzasadnia budowę „zimnego ula” między innymi tym, że: „w naszym klimacie młode matki, jeżeli mają ciepło, to czerwią przez cały rok, w związku z tym pszczoły nie mogą obniżyć temperatury w środku gniazda zimowego poniżej 35 st. C”.

CZY SPRAWDZAŁ PAN? BO JA TAK I TO PODCZAS CIĘŻKIEJ ZIMY POD SAM KONIEC GRUDNIA. DLATEGO POWTARZAM, JEŻELI PSZCZELARZ OCIEPLI UL I ZAZIMOWANA RODZINA JEST SILNA, TO MŁODA KRÓLOWA CZERWI PRZEZ CAŁY ROK!!! OCZYWIŚCIE, INNE JEST JEJ CZERWIENIE W LIPCU, A ZUPEŁNIE INNE NA PRZEŁOMIE GRUDNIA I STYCZNIA. ALE NAWET JEŻELI JEST GARŚĆ CZERWIU NA DWU TRZECH RAMKACH, TO PSZCZOŁY NIE MOGĄ OBNIŻYĆ TEMPERATURY W SAMYM ŚRODKU KŁĘBU ZIMOWEGO. CO WIĘCEJ MOŻE BYĆ PRZYCZYNĄ UPADKU RODZINY Z GŁODU. JEŻELI NAWET POMINIEMY NIEZWYKLE ISTOTNY FAKT, ŻE PSZCZOŁY OBNIŻAJĄC TEMPERATURĘ KŁĘBU ZIMOWEGO, TO WIELOKROTNIE MNIEJ ZUŻYWAJĄ ZAPASÓW MIODU LUB CUKRU, TO PSZCZOŁY NIGDY NIE POZOSTAWIĄ CZERW NA PASTWĘ LOSU I NIE ZMIENIĄ POŁOŻENIA KŁĘBU ZIMOWEGO NAWET JEŻELI BĘDZIE W STYCZNIU LUB W LUTYM DOGODNA KU TEMU POGODA! JESZCZE JEDNO. DOTYCHCZAS SĄDZIŁEM, ŻE PSZCZOŁY OBNIŻAJĄ TEMPERATURĘ ŚRODKA KŁĘBU ZIMOWEGO DO + 25 STOPNI C., ALE K. ROMANIUK UDOWODNIŁ, ŻE POTRAFIĄ TĘ TEMPERATURĘ OBNIŻYĆ DO +12 STOPNI C. FAKT TEN UTWIERDZA MNIE O SŁUSZNOŚCI WYBRANEGO KIERUNKU PRAC NAD "ULEM MARZEŃ".

Otóż matka pszczela, zwana też „królową”, jednak nie rządzi w ulu. Rządzą pszczoły i one decydują w sposób dość okrutny, kiedy w ulu ma być czerw i w jakiej ilości. Mają do tego wypróbowane sposoby. Karmią matkę mniejszą lub większą ilością mleczka dziennie lub tylko miodem. Wyjadają niepotrzebne jajeczka i larwy i zmieniają temperaturę w gnieździe większym lub mniejszym zużyciem cukrów i sposobem wentylacji ula.

"ZANIM COŚ NAPISZE TO NAPRZÓD SPRAWDZĘ". TO CO PAN OPISUJE, TO DZIEJE SIĘ W WARUNKACH GŁODU WŚRÓD PSZCZÓŁ. PRZY DOSTATKU POŻYWIENIA NIE MOWY O ZJADANIU POTOMSTWA. ISTOTNIE PSZCZOŁY REGULUJĄ NIEŚNOŚĆ KRÓLOWEJ POPRZEZ OGRANICZANIE ODPOWIEDNIEGO POŻYWIENIA LUB POPRZEZ ZADAWANIE POKARMU TYLKO WĘGLOWODANOWEGO. NO I MAMY TAKIE OTO EFEKTY, ŻE NAJWIĘKSZA PLENNOŚĆ KRÓLOWEJ WYNOSI DO TRZECH TYSIĘCY JAJ NA DOBĘ, A W GRUDNIU 50 LUB JESZCZE MNIEJ. SKĄD KRÓLOWA BIERZE NIEZBĘDNE DO PRODUKCJI JAJ POŻYWIENIE? ZAPOMNIAŁ PAN, ŻE W ZIMOWLĘ WCHODZI ONA PORZĄDNIE UTUCZONA, A NA PRZEDWIOŚNIU JEST CHUDA JAK STRZYGA. MŁODA KRÓLOWA ZNOSI JAJA NAWET W BOŻE NARODZENIE KOSZTEM WŁASNEGO CIAŁA!!!

Budowa ula cienkościennego może być rzeczywiście prostsza i tańsza. W tym przekonaniu w 2003 roku namówiłem pana Ryszarda Sułkowskiego, zajmującego się budową drewnianych uli cienkościennych, do zastosowania również w takim ulu trzyściennego korpusu dolnego i umieszczenia w nim ramek na płozach, umożliwiających wyciągania całego gniazda do zawieszonej z tyłu przystawki przeglądowej. Dostarczyłem niezbędne do tego rysunki, na podstawie których wykonał niezupełnie wykończony prototyp, pokazany na wystawie. Niestety nie doczekał się dalszej promocji.

Moim zdaniem drewno, w którym z braku lepszych materiałów od wieków gnieździły się pszczoły w naszej strefie klimatycznej i z którego przez wiele lat budowano ule, nie jest już najlepszym materiałem konstrukcyjnym do tego celu, co starałem się wykazać w artykule „Przydatność drewna do budowy uli”, opublikowanym w sprzedawanej obecnie broszurze „Sposoby zwiększenia opłacalności pasiek stacjonarnych”. Cienkie ściany drewnianego ula przyczyniają się do wcześniejszego ochłodzenia jego wnętrza w jesieni. Zaś na przedwiośniu powodują szybkie nagrzewanie w ciepłe dni i chłodzenie w zimnych dniach i nocach przyściennej strefy plastrów, szczególnie do czasu wysuszenia ścian nasiąkniętych wilgocią. Ujemne skutki tego zjawiska w cienkościennych drewnianych ulach zmniejszono poszerzeniem ramek. ABY TAK AUTORYTATYWNIE SIĘ WYPOWIADAĆ MUSIAŁBY PAN ROZMAWIAĆ Z PSZCZELARZAMI, KTÓRZY JUŻ OD ŁADNYCH PARU LAT GOSPODARUJĄ NA DREWNIANYCH ULACH JEDNOŚCIENNYCH. SĄDZĄC Z POWYŻSZEGO CHYBA PAN Z TYMI LUDŹMI NIE ROZMAWIAŁ?

Gdyby pszczołom zależało na szybkim ochłodzeniu gniazda w jesieni, nie kitowałyby wszystkich szczelin ula i górnych otworów wentylacyjnych, którymi niektórzy pszczelarze próbują uszczęśliwić swoje podopieczne. Same, nawet najlepsze ocieplenie ula nie powoduje utrzymania temperatury 35 st. C w środku gniazda. Taki stan w jesieni i przez całą zimę mogą spowodować tylko pszczoły przez większe zużycie cukru. Znając ich niezwykłą oszczędność materiałów, choćby w budowie plastrów oraz skromne zapasy zimowe, nie posądzam ich o taką rozrzutność.

POMYLIŁY SIĘ PANU DWIE RZECZY: ZAWSZE I W KAŻDEJ SFERZE KLIMATYCZNEJ NIELUBIANE PRZEZ PSZCZOŁY PRZECIĄGI Z OBNIŻENIEM TEMPERATURY. W MOJEJ PASIECE. SKUTECZNIE OBNIŻAM TEMPERATURĘ PSZCZOŁOM BEZ PRZECIĄGÓW!!!

Zdjęcie ocieplenia z powałki spowoduje wykraplanie się pary wodnej w górnej warstwie gniazda. Przy większym nasileniu tego procesu krople wody będą spadały w przestrzeń międzyramkową. Temu mogą zapobiec górne, czynne otwory wentylacyjne, które z kolei powodują przeciągi, zakłócające utrzymanie przez nieliczne w tym czasie pszczoły optymalnych parametrów powietrza ulowego. Pszczoły starają się do granic swych możliwości niwelować ujemny wpływ czynników zewnętrznych na kształtowanie się parametrów powietrza w przestrzeni ramkowej. Im gorsze ocieplenie ścian i powałki, tym większy jest ten wpływ.

TEORETYCZNE ROZWAŻANIA NIE MAJĄCE ŻADNEGO ODZWIERCIEDLENIA W RZECZYWISTOŚCI. ZANIM BYM SIĘ POWAŻYŁ NA TAKĄ KRYTYKĘ, TO NAPRZÓD WYPRÓBOWAŁBYM METODĘ WINIARSKIEGO CHOCIAŻ NA JEDNYM LUB NA DWÓCH ULACH! ODKĄD STOSUJĘ MOJĄ METODĘ PRZYGOTOWYWANIA DO ZIMOWLI PSZCZÓŁ I ICH ZIMOWANIA, ULE PO ZIMOWLI SĄ ZAWSZE SUCHE, RAMKA NIEZAPLEŚNIAŁE, A PONIEWAŻ ZIMUJĘ PSZCZOŁY TYLKO SILNE I BARDZO SILNE, TO CZĘSTO RÓWNIEŻ I DENNICE SĄ CZYSTE. A NAJBARDZIEJ ZASKAKUJĄCYM JEST FAKT PRAWIE ZUPEŁNEGO ZANIKU POPULACJI VARROA DESTRUCTOR. ALE TO JEST ODRĘBNY TEMAT.

W nowoczesnych ulach z sitem na dnie jak i w moich ulach z głęboką podstawką, w której przez całą zimę trwa nieustanna wymiana powietrza, pszczoły mają do dyspozycji wystarczającą ilość zimnego powietrza zewnętrznego o małej zawartości wody, potrzebnego im do bieżącego utrzymania optymalnego składu powietrza w gnieździe i jego temperatury, która w czasie zimy jest na pewno znacznie niższa niż 35 st. C, również dzięki takiej budowie części podgniazdowej.

GRATULUJĘ I ŻYCZĘ POWODZENIA.

Zamiast tracić czas i marnować siły na wymyślanie „zimnego ula” proponuję, aby pasieczna zbudował sobie „ule marzeń” według dokumentacji, zamieszczonej w czwartym wydaniu książki „Moja pasieka” i włączył się w dalsze doskonalenie sposobów zwiększenia opłacalności pasiek, opisanych we wspomnianej broszurze.

DZIĘKUJE ZA "DOBRĄ RADĘ" ALE NIE SKORZYSTAM. TAKIE JEST PRAWO PRZYSŁUGUJĄCE KAŻDEMU CZŁOWIEKOWI, A W TYM PRZYPADKU PSZCZELARZOWI W SZCZEGÓLNOŚCI.

Z poszanowaniem Alojz

PODSUMOWUJĄC MOJĄ WYPOWIEDŹ, TO MOGĘ STWIERDZIĆ JEDNĄ RZECZ - BEZ ZAPOZNANIA SIĘ Z MOJĄ, AUTORSKĄ METODĄ ZINTEGROWANEJ WALKI Z WARROZĄ NIE MOŻNA W PEŁNI ZROZUMIEĆ I DOCENIĆ IDEI MOJEGO "ULA MARZEŃ". DLATEGO PROSZĘ EWENTUALNE PYTANIA I ZASTRZEŻENIA FORMUŁOWAĆ PO ZAPOZNANIU SIĘ Z MOJĄ WYPOWIEDZIĄ NA: http://pasiekaambrozja.pl/forum/viewtop ... 9c66e5056f

SERDECZNIE POZDRAWIAM

MACIEJ WINIARSKI


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12 grudnia 2010, 21:28 - ndz 

Rejestracja: 06 czerwca 2010, 23:11 - ndz
Posty: 254
Lokalizacja: Piła
Myślę, że fetyszyzuje się w tej chwili drewno jako materiał najlepszy na budowę ula, podając, że przecież pszczoły od wieków zasiedlały dziuple. Wszystko to jest prawdą wszak pod jednym warunkiem, że do budowy ula będzie wykorzystywane drewno o właściwościach podobnych do tych, w których były te zasiedlane dziuple. Z moich obserwacji wynika, że w generalnej większości przypadków drewnem tzw. tartacznym, podlegającym wyrębowi jest sosna w wieku około 60 lat. Średnica pnia to około 25 - 30 cm. Zadajmy więc pytanie czy to drewno ma takie same właściwości jak sosna powiedzmy w wieku 150 lat. Dalej, inne właściwości ma drewno rosnące w zimnych warunkach klimatycznych, a inne w naszej strefie. Stąd do produkcji domów drewnianych najczęściej stosuje się świerk skandynawski. Drewno stare mniej się paczy, chcąc zrobić ule np. z drewna sosnowego, to żeby je zabezpieczyć przed paczeniem najpierw należy je pociąć w wąskie szprosy, a następnie powtórnie kleić ustawiając naprzemiennie przebieg słojów. Nie znam właściwości sosny wejmutki - u nas prawie nie występuje. Cięcie starych lip, których też nie ma w nadmiarze, z pszczelarskiego punktu widzenia byłoby barbarzyństwem. Z ekonomicznego punktu widzenia zrobienie np. ula z płyty, czy też z listwy boazeryjnej (z konieczności są to ule ocieplone) wydaje się w takich przypadkach całkiem rozsądne. Pszczelarz musi więc w chwili obecnej pogodzić dwie wartości - to co lubiłyby pszczoły z możliwościami jakimi on sam dysponuje. Jeżeli uda mu się znaleźć ten kompromis to może powiedzieć, że znalazł receptę na ul marzeń. Robiłem dla pszczółek ule z różnych materiałów, w ty też z litego drewna. W tej chwili robię z poliuretanu, być może nie jest to najlepszy wybór dla pszczół. Przyznaję, że jest wygodniejszy dla mnie, także w produkcji. Myślę, że moje podopieczne też trochę ustąpiły skoro w trzech ulach z moich pierwszych poliuretanowych konstrukcji mieszkają dwadzieścia lat i nigdy w tych ulach nie spadła zimą, żadna rodzina. Gdybym miał teraz powiedzieć jaki jest najlepszy materiał na budowę ula pewnie powiedziałbym, że ul z trzciny. Proszę zwrócić uwagę, że też nie zimny.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 13 grudnia 2010, 09:00 - pn 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

"Myślę, że moje podopieczne też trochę ustąpiły skoro w trzech ulach z moich pierwszych poliuretanowych konstrukcji mieszkają dwadzieścia lat i nigdy w tych ulach nie spadła zimą, żadna rodzina. Gdybym miał teraz powiedzieć jaki jest najlepszy materiał na budowę ula pewnie powiedziałbym, że ul z trzciny. Proszę zwrócić uwagę, że też nie zimny."

Gospodaruję dopiero 41 lat i zawsze dbałem o "ciepełko" dla pszczół w czasie zimy i pszczoły dość dobrze w tych warunkach zimowały. Ale czasy się zmieniły. Przyszła warroza. W latach 80-tych minionego wieku dokonała ona pierwszej selekcji pszczelarzy. Ci z pośród nich, którzy powiadali tak: "MOJE PSZCZOŁY SĄ TŁUSTE, DOBRZE WYKARMIONE I ŻADNE CHOROBY IM NIE STRASZNE", WKRÓTCE PRZESTALI BYĆ PSZCZELARZAMI!!! W owych czasach męczyliśmy się okrutnie starając się utrzymać pszczoły przy życiu. Później przyszły dobre lekarstwa z palety tzw. twardej chemii i przez parę lat był spokój z warrozą. Ale okazało się, że większość z nich przenika do miodu i jest szkodliwa dla ludzi. TENDENCJA WYCOFYWANIA SIĘ Z LEKARSTW OPARTYCH NA TWARDEJ CHEMII NADAL UTRZYMUJE SIĘ. Tylko patrzeć, kiedy będą wycofane ostatnie środki na niej oparte takie jak: Bayvarol, Biowar i Apiwarol. Do tego dodajmy istotną właściwość roztoczy Varroa destructor, tzn. uodporniania się na te leki, co jest coraz poważniejszym problemem w polskim i światowym pszczelarstwie. Taka sytuacja zmusza pszczelarzy do poszukiwania innych rozwiązań problemu skutecznego leczenia pszczół z warrozy niż dotychczas stosowane. W związku z tym od 2006 r. całkowicie zmieniłem podejście do przygotowywania pszczół do zimowli i do samej zimowli. Moje ule są bardzo dobrze ocieplane dopiero w drugiej połowie lutego i pszczoły prawie natychmiast zaczynają się intensywnie rozwijać, tak że "łapię" wczesne pożytki (sady i rzepak). I jeszcze jedno ważne spostrzeżenie. Po przejściu na "zimne ule" - jak niektórzy je nazywają - podczas jesieni i pierwszego okresu zimy (około 2/3 tej pory roku), nigdy wcześniej pszczoły z zimowli nie wychodziły tak silne, zdrowe i nad podziw energiczne. Lecz niestety - obecnie warroza nadal zbiera bogate żniwo wśród polskich pszczelarzy, a już teraz jest to stosunkowo łatwe do uniknięcia. Moje dalsze prace będą zmierzały w kierunku całkowitego wyeliminowania leków z palety twardej chemii. Czas pokaże czy to się uda.

Oczywiście, dla pszczół najlepszymi materiałami do budowy ula są słoma lub trzcina uszczelnione krowieńcem lub gliną. Od 5 do 8 cm warstwa słomy lub trzciny wymazana od środka krowieńcem lub gliną doskonale chroni pszczoły przed tak nielubianymi przez nie przeciągami, a zarazem nie jest to izolacja termiczna na tyle skuteczna, aby podczas normalnej zimy nie przenikał przez ścianki ula chłód. W pełni ule z takich materiałów spełniałyby moje wymagania co do procesu możliwie wczesnego schładzania uli. Jednak w moim przypadku problem polega na tym, że ja z tych materiałów nie potrafię zrobić ula! Natomiast, zupełnie inna sytuacja jest z drewnem. W tym materiale dość dobrze daję sobie radę. Deskę sosnową uważam za najgorszy materiał na ule. I nie można porównywać barci dzianej w sośnie do ula wykonanego z desek sosnowych. TO SĄ DWA RÓŻNE ŚWIATY!

Przyznam się, że znacznie więcej uwag sceptycznych otrzymuję od dyskutantów w sprawie znacznie większego osypu warrozy w warunkach długookresowego utrzymywania gniazd nieocieplonych, niż co do samego pomysłu schładzania uli. I tutaj zaczynają się dla mnie trudne do pokonania "schody", ponieważ tak naprawdę nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć dlaczego rodziny tak samo leczone w sezonie wiosenno-letnim i intensywnie schładzane począwszy od drugiej połowy września, na wiosnę "sypie się" zdecydowanie mniej warroz w porównaniu do rodzin tradycyjnie przygotowywanych do zimowli (od momentu zabrania korpusów magazynowych (rameczki nadstawkowe) ocieplonych przez całą jesień, zimę aż do ponownego założenia ramek nadstawkowych). Dodam, że porównuję te rodziny przy pomocy trzykrotnego odymiania Apiwarolem. Dopóki ktoś, albo ja sam nie wytłumaczy tego zjawiska, to nie mogę publikować danych liczbowych, bo przecież w Azji warroza bytując na Apis cerana jest tak samo narażona na jesienno-zimowe chłody (mam na myśli tę część Azji o ostrym klimacie) przeżywa zimę i gdyby ta pszczoła nie wykształciła swoistych mechanizmów obronnych, to zapewne już by jej nie było! Dlatego powstaje otwarte pytanie: jak dalece jest nieprzystosowana do nowego żywiciela (Apis mellifera) Varroa destructor, że długotrwałe obniżenie temperatury kłębu zimowego u tej pszczoły prawie ją zabija? Jakie czynniki to powodują? A może moje trzyletnie obserwacje (teraz będzie czwarty rok eksperymentu) to tylko przypadek? Jeżeli tak, to jak wyjaśnić powtarzający się rokrocznie fakt przeżywania niewielkiej liczby samic Varroa destructor w ulach schładzanych od wczesnej jesieni i utrzymywanych w chłodzie przez 2/3 pierwszej części zimy?

Pytania, pytania i jeszcze raz pytania. Nie wiem czy uda się za mojego życia uzyskać na nie pełne odpowiedzi. Ale cóż, takie właśnie jest życie.

Serdecznie pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 13 grudnia 2010, 09:53 - pn 

Rejestracja: 14 marca 2009, 16:53 - sob
Posty: 979
Ule na jakich gospodaruję: brak
Witam
Nie jestem ekspertem w dziedzinie walki z warrozą. Z informacji jakie pojawiają się w prasie i internecie możemy się dowiedzieć że bardzo często matki czerwią przez cały okres zimy. To nie musi być duże czerwienie, wystarczy kilka jajeczek. Obecność czerwiu pozwala przez kilka miesięcy namnożyć się warrozie pozostałej po jesiennym jej zwalczaniu i to bez znaczenia dla metody jej zwalczania, bo tak na prawdę to nie ma metody działającej w 100%. Logicznym jest, ze przy stosowaniu metody o niższej skuteczność zimujemy więcej pasożytów. A w obecności czerwiu rozmnażają się one w najlepsze do wiosny, podczas gdy rodzina pszczela słabnie kąsana przez pasożyta (kilka dni przebywa na owadach dorosłych nim wejdzie do komórki z larwą) i nie ma wymiany pszczoły na nową.
Nigdy nie zaglądałem do gniazda rodziny w czasie zimy, a może właśnie warto poświęcić jedną rodzinę dla dobra nauki i sprawdzić czy jest tam czerw kryty ?
Wielokrotnie przy wiosennym oblocie zaglądałem do gniazd i zawsze były tam pewne ilości czerwiu krytego, a czasami również młode pszczoły !!! Uważam że stosowanie jednorazowego odymiania na wiosnę nie ma sensu ponieważ wszystka warroza i tak znajduje się pod zasklepem. Ktoś gdzieś pisał, że może warto taki pierwszy czerw wyrzucić z ula i pozbć się tym samym całej warrozy z ula ? Może w tym szaleństwie jest metoda ?
Natomiast ochładzanie gniazda przed okres zimy mające na celu zahamowanie czerwienia matki wydaje się być dobrym rozwiązaniem i w pewnym stopniu wyjaśnia dla czego w takiej rodzinie na wiosnę jest mniej warrozy.

_________________
Internetowy pszczelarz z kilkoma wirtualnymi rodzinami + kolejne cztery w pokrzywach za stodołą


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 13 grudnia 2010, 13:54 - pn 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

"Nigdy nie zaglądałem do gniazda rodziny w czasie zimy, a może właśnie warto poświęcić jedną rodzinę dla dobra nauki i sprawdzić czy jest tam czerw kryty ?"

NIE JESTEM AŻ TAK AMBITNYM "BADACZEM" ŻYCIA PSZCZÓŁ, ABYM RYZYKOWAŁ ŻYCIE 1-2 RODZIN PSZCZELICH!

Jak zwykle w takich sytuacjach rozstrzygnięcie tego problemu przyniósł czysty przypadek. Jakieś sześć albo siedem lat wstecz w samą wigilię zapomniałem zamknąć bramkę do pasieki i równocześnie wypuściłem dwa duże psy, aby się wyhasały. Była paskudna pogoda. Z rana padał deszcz, popołudniu deszcz ze śniegiem, a wieczorem już była 15 cm warstwa śniegu. W nocy ścisnął mróz. O 8 rano było -18 stopni C.! W takich warunkach nie chciało mi się iść jeszcze raz do pasieki. Możecie sobie Państwo wyobrazić moje przerażenie kiedy zobaczyłem w pasiece dwa leżące ule - daszki leżały obok, specjalne poduszki ogrzewające również i korpusy nadstawkowe też zleciały z korpusów gniazdowych. Od razu domyśliłem się, że to szalejące psy w pasiece musiały wywrócić te ule! Ramki z pszczołami wysunęły się do połowy ich wysokości a pszczoły na ich zewnątrz były mokre i nie żyły. Jednak rodziny te dawały jeszcze znaki życia. Podczas ponownego ustawiania uli miałem okazję zajrzeć do środka gniazd. Już nie pamiętam, czy na dwóch, czy na trzech ramkach zauważyłem czerw kryty o powierzchni piąstki małego dziecka. Dodam jeszcze, że obie rodziny tę katastrofę przeżyły i na wiosnę wyprowadziłem z nich silne rodziny. Jeszcze upewniłem się w amerykańskiej literaturze, w której istotnie znalazłem potwierdzenie, że jeżeli rodziny pszczele bytują w ciepłych ulach to młode królowe czerwią przez cały rok. Od tamtej pory powtarzam pszczelarzom takie oto zdanie: MŁODE MATKI W ULACH OCIEPLONYCH CZERWIĄ PRZEZ CAŁY ROK! Oczywiście, takie czerwienie ze wszech miar jest szkodliwe - ale o tym już pisałem.

Serdecznie pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 grudnia 2010, 22:41 - śr 
Widzę że się mocno borykacie z tematem ściany ocieplone czy nie.

Ule od zander, dadanty do lagnstroth to jest tam gdzie jest szeroka ramka, taki ul czy będzie miał ocieplone ściany czy nie, nie ma żadnego znaczenia dla zimowli i rozwoju rodziny. W silnych rodzinach ocieplenie jest wrecz szkodliwe. Te ule mogą być z pojedynczej deski ... Dla tych uli powinny być dennice osiatkowane otwarte …
Ule wielkopolski i wszystkie ule o szerokości ramki niżej 37 cm powinny być ocieplane. Tu nie jest wskazana otwarta dennica osiatkowana w zimie. To takich uli optymalnym rozwiązaniem jest wysoka dennica w stylu z Celle, (produkuje Sułkowski) wentylacja zimowa - minimum otwór 33 cm na 1 cm czyli cały wylot otwarty.(zabezpieczony przed dostępem myszy) Monitoring warrozy – położony papier na dno a na to rama z obitą siatką nylonową lub niektórzy się nie certolą, kładą kratę odgrodową na papier
Możecie się z tym zgadzać lub nie ...


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 15 grudnia 2010, 23:15 - śr 

Rejestracja: 15 września 2009, 23:27 - wt
Posty: 6074
Lokalizacja: Stara Słupia
Ule na jakich gospodaruję: Langstroth 3/4
Miejscowość z jakiej piszesz: Słupia
Ja się zgadzam. W dziuplach o małej średnicy, w których gnieździły się pszczoły, ściany były grube.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: ul marzeń
Post: 17 grudnia 2010, 11:52 - pt 

Rejestracja: 07 lutego 2010, 11:10 - ndz
Posty: 49
Lokalizacja: Łódź
pasieczna pisze:

DZIĘKUJE ZA "DOBRĄ RADĘ" ALE NIE SKORZYSTAM. TAKIE JEST PRAWO PRZYSŁUGUJĄCE KAŻDEMU CZŁOWIEKOWI, A W TYM PRZYPADKU PSZCZELARZOWI W SZCZEGÓLNOŚCI.

PODSUMOWUJĄC MOJĄ WYPOWIEDŹ, TO MOGĘ STWIERDZIĆ JEDNĄ RZECZ - BEZ ZAPOZNANIA SIĘ Z MOJĄ, AUTORSKĄ METODĄ ZINTEGROWANEJ WALKI Z WARROZĄ NIE MOŻNA W PEŁNI ZROZUMIEĆ I DOCENIĆ IDEI MOJEGO "ULA MARZEŃ". DLATEGO PROSZĘ EWENTUALNE PYTANIA I ZASTRZEŻENIA FORMUŁOWAĆ PO ZAPOZNANIU SIĘ Z MOJĄ WYPOWIEDZIĄ NA: http://pasiekaambrozja.pl/forum/viewtop ... 9c66e5056f

SERDECZNIE POZDRAWIAM

MACIEJ WINIARSKI

Szanowny Panie Winiarski! Uważam, że po to jest Forum Pszczelarskie, aby każdy mógł przedstawić swoje poglądy, również odmienne od powszechnie uznawanych za niepodważalne.
Jestem pełen podziwu dla wielkiej pracowitości, jaką Pan wykazuje w prowadzeniu swej dużej pasieki i różnych doświadczeń, na przykład na temat „Czy warto niszczyć czerw trutowy?” [„Pasieka”, nr5/2008]. Prowadził Pan wytrwale, mimo wysokich kosztów przez wiele lat bardzo pracochłonne doświadczenie na całej pasiece. Znam również opublikowaną na początku tego roku „autorską metodę zintegrowanej walki z Varroa destructor”, stosowaną przez Pana między innymi również po to, aby rodziny nie wpadły w nastrój rojowy oraz w celu usunięcia z gniazda starych plastrów, na których zimowały pszczoły. Opisanym sposobem wyklucza Pan znaczną liczbę pszczół z produkcji miodu towarowego. W mojej pasiece osiągam te cele bez takich strat znacznie niższym kosztem i nakładem pracy. Pszczoły, które u mnie już w maju wpadają w nastrój rojowy, nie marnują swej energii, tylko zwiększają swe siły życiowe i przedłużają sobie życie. Przez szybkie wyprowadzenie ich z tego nastroju w łatwy sposób, opisany w książce „Moja pasieka” i w aneksie do tego wydania, od pierwszej dekady czerwca wracają do pracy i zaczynają intensywnie gromadzić zapasy miodu w ulu macierzystym, nie marnując swych sił w roju lub pracochłonnym odkładzie.
Nie przekonał mnie Pan, że matka decyduje o tym, kiedy i ile składać jajeczek, dlatego też nadal nie nazywam jej królową. O zachowaniu się rodziny pszczelej, również w takiej sprawie jak liczba wychowywanych pszczół w każdej porze roku decyduje instynkt samozachowawczy całej zbiorowości a nie widzimisię matki, chyba że jest bardzo młoda i naiwna i wbrew woli pszczół – jak Pan pisze - marnuje swe siły życiowe w zimie, padając z wyczerpania na przedwiośniu.
Oczywiście można pomóc pszczołom w przywołaniu takiej matki do porządku przez szybkie wychłodzenie ula w jesieni. I znowu widzę, ze Pan Winiarski robi to możliwie jak najwyższym wysiłkiem. W jesieni aż w 65 ulach podstawia pod gniazdo dodatkowy, pusty korpus jako tak zwaną „śluzę”, aby go zabrać z pod gniazda na przedwiośniu. W mojej pasiece osiągam nawet lepszy skutek bez dźwigania korpusów z pszczołami przez zwykłe wysunięcie do tyłu z pod gniazda sklejki podramkowej, a z głębokiej podstawki kasety ocieplającej w dowolnym jesiennym dniu, nie oglądając się na pogodę.
Nikogo nie zmuszam do korzystania z moich rad. Mnie zmusiły do posiadania tylko bardzo nielicznych, za to silnych rodzin pszczelich, wykluczenia rójek, przebudowy uli wielkopolskich i konstrukcji ula wieloulikowego warunki zewnętrzne, mój wiek i stan zdrowia. Lepiej byłoby wprowadzać niezbędne zmiany z wyprzedzeniem, nie czekając na okoliczności, które do tego zmuszają.
Życzę wszystkim pszczelarzom dużo sił i długiego, dobrego zdrowia, aby nie znaleźli się w podobnej sytuacji.
Alojz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 17 grudnia 2010, 14:13 - pt 

Rejestracja: 08 czerwca 2009, 20:51 - pn
Posty: 156
Lokalizacja: Ciechanowiec
Ule na jakich gospodaruję: D 1/2
polbart pisze:
Ja się zgadzam. W dziuplach o małej średnicy, w których gnieździły się pszczoły, ściany były grube
Z tym rownież się zgodzę, ale nie sądzę aby była to dobra izolacja termiczna. W drzewach rosnących drewno jest tak nasączone wodą że przy niskich temperaturach marżnie i dzuple częściej były obłożone lodem niż materiałem izolacyjnym.Pozdrawiam.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: ul marzeń
Post: 17 grudnia 2010, 17:53 - pt 

Rejestracja: 07 lutego 2010, 11:10 - ndz
Posty: 49
Lokalizacja: Łódź
klemens pisze:
Ule od zander, dadanty do lagnstroth to jest tam gdzie jest szeroka ramka, taki ul czy będzie miał ocieplone ściany czy nie, nie ma żadnego znaczenia dla zimowli i rozwoju rodziny. W silnych rodzinach ocieplenie jest wrecz szkodliwe. Te ule mogą być z pojedynczej deski ... Dla tych uli powinny być dennice osiatkowane otwarte …
Ule wielkopolski i wszystkie ule o szerokości ramki niżej 37 cm powinny być ocieplane. Tu nie jest wskazana otwarta dennica osiatkowana w zimie. To takich uli optymalnym rozwiązaniem jest wysoka dennica w stylu z Celle, (produkuje Sułkowski) wentylacja zimowa - minimum otwór 33 cm na 1 cm czyli cały wylot otwarty.(zabezpieczony przed dostępem myszy) Monitoring warrozy – położony papier na dno a na to rama z obitą siatką nylonową lub niektórzy się nie certolą, kładą kratę odgrodową na papier
Możecie się z tym zgadzać lub nie ...


Drogi Erichu! Ziomku mój! Mimo że ponosi Pana lektura moich postów, piszę kolejny w nawiązaniu do powyższej wypowiedzi. W wydanej broszurze „Sposoby zwiększenia opłacalności pasiek stacjonarnych” opublikowałem w temacie 9 artykuł „Przydatność drewna do budowy uli”, w którym wyraziłem swoją opinię, dlaczego w cienkościennych ulach z drewna stosuje się szerokie ramki. Artykuł przeleżał w pewnej redakcji 10 miesięcy.
Też uważam, że ule o szerokości ramek poniżej 37 cm winny być ocieplane. Jednak w korpusach gniazdowych uli wielkopolskich wystarczy stałe ocieplenie tylko ścian bocznych i przedniej, a części dennej tylko od przedwiośnia do pożądanego końca czerwienia w jesieni. Nie znam „dennicy w stylu Celle” i produkowanej przez pana Sułkowskiego. Widzę, że w Polsce nadal chętniej cytuje się rozwiązania i opinie zagraniczne niż polskie, a już nie daj Boże krajana zza płotu. Jest też mania zastępowania nawet celnych określeń polskich zagranicznymi, nad czym boleję.
Aktualnie jest w Polsce dużo różnych rozwiązań konstrukcyjnych części podgniazdowej w ulach rozbieralnych, w których początkujący pszczelarz może się zagubić. Jak dotychczas próbuję bezskutecznie namówić kilka placówek naukowo-badawczych do przeprowadzenia obiektywnych badań porównawczych tych części uli, w tym stosowanej w mojej pasiece głębokiej podstawki.
Jestem zwolennikiem zastosowania nie tylko w nowych, lecz również we wszystkich istniejących ulach rozbieralnych dobrej wentylacji części podgniazdowej w okresie zimowym. Wtedy pszczoły mogą przez całą dolną powierzchnię kłębu wciągać powietrze atmosferyczne o małej zawartości wody. Osuszenie takiego powietrza do wilgotności względnej 40% i ogrzanie do 25 stopni C pochłania najmniej energii.
Potrzebną do tego bardzo prostą w budowie głęboką podstawkę oraz odpowiednie przystosowanie dolnej powierzchni istniejącego korpusu gniazdowego każdy może wykonać sam na podstawie rysunków w książce „Moja pasieka”. Jednak nie radzę wykonać wylotka o wysokości 10 mm zamiast 20, gdyż wtedy trudno będzie zastosować wkładkę nalotową, opisaną w cytowanej książce do długotrwałych nalotów bez ruszania uli. Można tak wysoki wylotek łatwo zabezpieczyć przed wejściem myszy tanim segmentem kraty odgrodowej.
Do policzenia osypu roztoczy Varroa na papierze [u mnie na białej płycie pilśniowej} nie wystarczy nałożyć siatkę nylonową, gdyż przylgnie do papieru. U mnie nawet obramowana siatka metalowa przylegała w części środkowej do płyty, skąd pszczoły wynosiły roztocze poza ul. Takie to czyściochy! Poradziłem sobie z nimi, mocując w środku do dolnej powierzchni siatki kawałek beleczki międzyramkowej. Uważam, że przy pszczołach nie można niczego robić byle jak.
Załączam życzenia szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia i pomyślnego Nowego roku, a zwłaszcza beczek pełnych miodu.
Alojz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 17 grudnia 2010, 18:22 - pt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dobry wieczór Państwu,

"Opisanym sposobem wyklucza Pan znaczną liczbę pszczół z produkcji miodu towarowego. W mojej pasiece osiągam te cele bez takich strat znacznie niższym kosztem i nakładem pracy. "

Szanowny Panie Toma,

mam do Pana jedną pretensję i to poważną. WYROKUJE PAN - MOŻE LEPIEJ POWIEDZIEĆ - PRZEKREŚLA PAN CZYJĄŚ PRACĘ I WNIOSKI, SAMEMU NAWET NIE PRÓBUJĄC SPRAWDZIĆ, CZY KTOŚ PISZE PRAWDĘ, CZY KONFABULUJE! Tak poważni faceci nie powinni robić.

Może i czyta Pan moje artykuły, ale nieuważnie. Ale po kolei. W procesie rozrajania rodzin pszczelich, nie jest tak źle jak Panu się wydaje. Pisałem i jeszcze raz napiszę, że zabieram rodzinie dużo czerwiu (średnio 3 ramka) z bardzo małą ilością pszczół. Jeden ramek z obu stron na czarno obłożony pszczołami, wystarcza, aby wygrzać 8 ramek czerwiu. Jak to jest możliwe? Jest możliwe, jeżeli uważnie się robi odkład. Po pierwsze, musi być w takim odkładzie być dużo czerwiu wygryzającego się. W związku z tym z każdą godziną w takim odkładzie jest coraz więcej pszczół. Po drugie należy unikać dawania odkładowi czerwiu odkrytego lub posiewu. Oczywiście, pojedyncze komórki z czerwiem odkrytym lub posiewem nie mają żadnego znaczenia. I po trzecie, ocieplamy ul z takim odkładem w sposób maksymalnie możliwy. I koniec - pszczoły dorosłe zostają w ulach, rodziny są rozrojone. Ale w jednym ma Pan rację - nie wolno tak robić jeżeli ma Pan pożytki od wiosny do jesieni, tzn. po lipie grykę, po gryce jedzie Pan na wrzos, a potem jeszcze na spadź. U mnie pożytki kończą się na lipie (sporadycznie występuje nawłoć - w tym roku kręciłem miód nawłociowy) i moja metoda rozrajania rodzin pszczelich jest w pełni satysfakcjonująca i nie USZCZUPLAJĄCA ZBIORY MIODU!

Co tam jeszcze było? Aha, znowu nie podobają się Panu moje królowe. Naprzód proszę przyjąć do wiadomości, że w polskim języku naukowym istotnie nie ma pojęcia "królowa pszczół" tylko jest MATKA. Ale nie sądzę, aby ktoś uważał ten dyskurs za naukowy. Natomiast, ja używam zamiennie "matka" lub "królowa" (wiele razy już o tym pisałem), tylko przez szacunek dla moich rodziców, dziadków, rodziców mojej żony i jej dziadków, którzy we Wschodniej Małopolsce (obecnie Zachodnia Ukraina) tak o niej mówili, to i ja tak piszę. Nikomu to nie powinno przeszkadzać, a wszyscy i tak wiedzą o co chodzi.

"O zachowaniu się rodziny pszczelej, również w takiej sprawie jak liczba wychowywanych pszczół w każdej porze roku decyduje instynkt samozachowawczy całej zbiorowości a nie widzimisię matki, chyba że jest bardzo młoda i naiwna i wbrew woli pszczół – jak Pan pisze - marnuje swe siły życiowe w zimie, padając z wyczerpania na przedwiośniu.
Oczywiście można pomóc pszczołom w przywołaniu takiej matki do porządku przez szybkie wychłodzenie ula w jesieni"

Jakoś nie chce Pan zauważyć, że KRÓLOWA JEST STWORZONA DO ZNOSZENIA JAJ (JAJ NIE JAJECZEK!). I młode królowe starają się wypełnić swoją funkcję o każdej porze roku. I nie wyczerpują się tylko chudną. Jak Pan sądzi jaki skład jest ciał zapasowych pszczoły? Odkrył to już ks. dr Jan Dzierżon. Ciała zapasowe składają się z wielu frakcji w tym z tłuszczu i białka - zatem królowej żadna krzywda nie dzieje się, jak trochę ściągnie białka ze swoich ciał zapasowych. A matki giną z zupełnie innych powodów, ale to nie czas aby tak szeroko rozpisywać się.

"I znowu widzę, ze Pan Winiarski robi to możliwie jak najwyższym wysiłkiem. W jesieni aż w 65 ulach podstawia pod gniazdo dodatkowy, pusty korpus jako tak zwaną „śluzę”, aby go zabrać z pod gniazda na przedwiośniu."

Strasznie nieuważnie Pan czyta! W moim artykule i może gdzieś na forum napisałem, że schładzanie uli przy pomocy siatki zamiast dennicy należy dawać korpus lub półkorpus z suszem albo z pustymi ramkami, a dopiero na to korpus lub korpusy gniazdowe. W gospodarce ulami styropianowymi jest to dziecinnie łatwe. Pokazał mi ten system jeden z moich przyjaciół i ja to skrupulatnie opisałem, uprzednio otrzymawszy Jego zgodę. Wyraźnie zaznaczyłem w artykule, że ten sposób dotyczy pasiek posiadających ule z ruchomą dennicą i możliwością wymienienia na siatkę. Natomiast wiele już razy pisałem, że posiadam 120 uli tradycyjnych wielkopolskich, tzn. drewnianych z podwójną ścianą i ze stałymi dennicami. Chcąc uzyskać efekt wczesnego schłodzenia uli, należało wymyśleć inną metodę.

"Nikogo nie zmuszam do korzystania z moich rad. Mnie zmusiły do posiadania tylko bardzo nielicznych, za to silnych rodzin pszczelich, wykluczenia rójek, przebudowy uli wielkopolskich i konstrukcji ula wieloulikowego warunki zewnętrzne, mój wiek i stan zdrowia."

Z całym szacunkiem dla Pańskiego wieku i dokonań, niech mi Pan łaskawie powie, kogo ja zmuszam do korzystania z mojej metody zintegrowanej walki z warrozą? Wręcz przeciwnie, zawsze powiadam pszczelarzom sparafrazowanym przysłowiem ludowym: PSZCZELARZ NA PASIECZNEJ ZAGRODZIE RÓWNY WOJEWODZIE i zrobi jak sam zechce.

Serdecznie pozdrawiam

Maciej Winiarski

P.S.
Szanowny Panie Toma, ja przyjmuję do wiadomości zdrową krytykę takiej czy innej mojej metody, ale KRYTYKĘ, A NIE OBŚMIEWANIE. Bowiem tylko w zdrowo prowadzonym sporze może urodzić się coś nowego... Po tym wyznaniu proponuję Szanownemu Panu zawieszenie broni...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 17 grudnia 2010, 18:23 - pt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dobry wieczór Państwu,

"Opisanym sposobem wyklucza Pan znaczną liczbę pszczół z produkcji miodu towarowego. W mojej pasiece osiągam te cele bez takich strat znacznie niższym kosztem i nakładem pracy. "

Szanowny Panie Toma,

mam do Pana jedną pretensję i to poważną. WYROKUJE PAN - MOŻE LEPIEJ POWIEDZIEĆ - PRZEKREŚLA PAN CZYJĄŚ PRACĘ I WNIOSKI, SAMEMU NAWET NIE PRÓBUJĄC SPRAWDZIĆ, CZY KTOŚ PISZE PRAWDĘ, CZY KONFABULUJE! Tak poważni faceci nie powinni robić.

Może i czyta Pan moje artykuły, ale nieuważnie. Ale po kolei. W procesie rozrajania rodzin pszczelich, nie jest tak źle jak Panu się wydaje. Pisałem i jeszcze raz napiszę, że zabieram rodzinie dużo czerwiu (średnio 3 ramka) z bardzo małą ilością pszczół. Jeden ramek z obu stron na czarno obłożony pszczołami, wystarcza, aby wygrzać 8 ramek czerwiu. Jak to jest możliwe? Jest możliwe, jeżeli uważnie się robi odkład. Po pierwsze, musi być w takim odkładzie być dużo czerwiu wygryzającego się. W związku z tym z każdą godziną w takim odkładzie jest coraz więcej pszczół. Po drugie należy unikać dawania odkładowi czerwiu odkrytego lub posiewu. Oczywiście, pojedyncze komórki z czerwiem odkrytym lub posiewem nie mają żadnego znaczenia. I po trzecie, ocieplamy ul z takim odkładem w sposób maksymalnie możliwy. I koniec - pszczoły dorosłe zostają w ulach, rodziny są rozrojone. Ale w jednym ma Pan rację - nie wolno tak robić jeżeli ma Pan pożytki od wiosny do jesieni, tzn. po lipie grykę, po gryce jedzie Pan na wrzos, a potem jeszcze na spadź. U mnie pożytki kończą się na lipie (sporadycznie występuje nawłoć - w tym roku kręciłem miód nawłociowy) i moja metoda rozrajania rodzin pszczelich jest w pełni satysfakcjonująca i nie USZCZUPLAJĄCA ZBIORY MIODU!

Co tam jeszcze było? Aha, znowu nie podobają się Panu moje królowe. Naprzód proszę przyjąć do wiadomości, że w polskim języku naukowym istotnie nie ma pojęcia "królowa pszczół" tylko jest MATKA. Ale nie sądzę, aby ktoś uważał ten dyskurs za naukowy. Natomiast, ja używam zamiennie "matka" lub "królowa" (wiele razy już o tym pisałem), tylko przez szacunek dla moich rodziców, dziadków, rodziców mojej żony i jej dziadków, którzy we Wschodniej Małopolsce (obecnie Zachodnia Ukraina) tak o niej mówili, to i ja tak piszę. Nikomu to nie powinno przeszkadzać, a wszyscy i tak wiedzą o co chodzi.

"O zachowaniu się rodziny pszczelej, również w takiej sprawie jak liczba wychowywanych pszczół w każdej porze roku decyduje instynkt samozachowawczy całej zbiorowości a nie widzimisię matki, chyba że jest bardzo młoda i naiwna i wbrew woli pszczół – jak Pan pisze - marnuje swe siły życiowe w zimie, padając z wyczerpania na przedwiośniu.
Oczywiście można pomóc pszczołom w przywołaniu takiej matki do porządku przez szybkie wychłodzenie ula w jesieni"

Jakoś nie chce Pan zauważyć, że KRÓLOWA JEST STWORZONA DO ZNOSZENIA JAJ (JAJ NIE JAJECZEK!). I młode królowe starają się wypełnić swoją funkcję o każdej porze roku. I nie wyczerpują się tylko chudną. Jak Pan sądzi jaki skład jest ciał zapasowych pszczoły? Odkrył to już ks. dr Jan Dzierżon. Ciała zapasowe składają się z wielu frakcji w tym z tłuszczu i białka - zatem królowej żadna krzywda nie dzieje się, jak trochę ściągnie białka ze swoich ciał zapasowych. A matki giną z zupełnie innych powodów, ale to nie czas aby tak szeroko rozpisywać się.

"I znowu widzę, ze Pan Winiarski robi to możliwie jak najwyższym wysiłkiem. W jesieni aż w 65 ulach podstawia pod gniazdo dodatkowy, pusty korpus jako tak zwaną „śluzę”, aby go zabrać z pod gniazda na przedwiośniu."

Strasznie nieuważnie Pan czyta! W moim artykule i może gdzieś na forum napisałem, że schładzanie uli przy pomocy siatki zamiast dennicy należy dawać korpus lub półkorpus z suszem albo z pustymi ramkami, a dopiero na to korpus lub korpusy gniazdowe. W gospodarce ulami styropianowymi jest to dziecinnie łatwe. Pokazał mi ten system jeden z moich przyjaciół i ja to skrupulatnie opisałem, uprzednio otrzymawszy Jego zgodę. Wyraźnie zaznaczyłem w artykule, że ten sposób dotyczy pasiek posiadających ule z ruchomą dennicą i możliwością wymienienia na siatkę. Natomiast wiele już razy pisałem, że posiadam 120 uli tradycyjnych wielkopolskich, tzn. drewnianych z podwójną ścianą i ze stałymi dennicami. Chcąc uzyskać efekt wczesnego schłodzenia uli, należało wymyśleć inną metodę.

"Nikogo nie zmuszam do korzystania z moich rad. Mnie zmusiły do posiadania tylko bardzo nielicznych, za to silnych rodzin pszczelich, wykluczenia rójek, przebudowy uli wielkopolskich i konstrukcji ula wieloulikowego warunki zewnętrzne, mój wiek i stan zdrowia."

Z całym szacunkiem dla Pańskiego wieku i dokonań, niech mi Pan łaskawie powie, kogo ja zmuszam do korzystania z mojej metody zintegrowanej walki z warrozą? Wręcz przeciwnie, zawsze powiadam pszczelarzom sparafrazowanym przysłowiem ludowym: PSZCZELARZ NA PASIECZNEJ ZAGRODZIE RÓWNY WOJEWODZIE i zrobi jak sam zechce.

Serdecznie pozdrawiam

Maciej Winiarski

P.S.
Szanowny Panie Toma, ja przyjmuję do wiadomości zdrową krytykę takiej czy innej mojej metody, ale KRYTYKĘ, A NIE OBŚMIEWANIE. Bowiem tylko w zdrowo prowadzonym sporze może urodzić się coś nowego... Po tym wyznaniu proponuję Szanownemu Panu zawieszenie broni...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 grudnia 2010, 12:45 - sob 
Pszczelarz Roku 2019
Pszczelarz Roku 2019
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 listopada 2008, 23:00 - pn
Posty: 4573
Lokalizacja: stare polichno
Miał być " Ul Marzeń" a skończyło się na "walce" z proponowanym zawieszeniem "broni".
Gospodarka wielokorpusowa sama się broni i to czy korpus jest na taką , czy inną ramkę ma drugorzędne znaczenie . Dla takiego staruszka jak ja , najwłaściwsza jest półnadstawkowa wlkp. Ul składający się z 6-ciu półnadstawek wlkp. stwarza dostateczną pojemność dla każdej rodziny i możliwość wychwycenia każdego , choćby najmniejszego pożytku. Osiatkowana, odejmowana dennica jest standartem w nowoczesnym ulu. Dzięki jej funkcjonalności upraszczamy sobie wiele prac i zdecydowanie ułatwiamy walkę z warozą. Cały problem tkwi w tym , czy potrafimy gospodarzyć w takim ulu . Jeżeli mimo posiadania "Ula Marzeń" , będziemy się bawić w gospodarkę tradycyjną , to taki ul przyda się się tylko "psu na budę".
Nie zapominajmy jednak że podstawą osiągania dobrych wyników w pszczelarstwie nie jest sam ul , a przede wszystkim silna , zdrowa rodzina pszczela. Dlatego warto dłużej pochylić się nad metodami walki z warozą , która jest według mnie , również przyczyną wielu innych , pojawiających się w naszych pasiekach chorób. Sama walka środkami chemicznymi prowadzi do nikąd . Dlatego zgadzam się z pasieczną , że tylko zintegrowane metody walki z tym ścierwem mogą przynieść skutek. Od lat stosuję szwedzki wariant
zintegrowanej walki z warrozą. Polegał on z grubsza na: usuwaniu zasklepionego czerwiu trutowego - określaniu naturalnego dziennego osypu roztoczy - krótkoterminowym stosowaniu kwasu mrówkowego - stosowaniu kwasu szczawiowego metodą nakrapiania. Dzisiaj po zmodyfikowaniu tej metody przez wprowadzenie dodatkowo olejków eterycznych ,kwasu mlekowego , "ambrozolu" , czy sublimacji kwasu szczawiowego wyzwoliłem się od ciężkiej chemii a pszczołki są w dobrej kondycji. Nie będę przedstawiał szczegółów własnej metody walki z warozą , ponieważ nie jest autorska , lecz zlepkiem różnych , skutecznych metod /sposobów/ , sukcesywnie przyswajanych z literatury nie tylko pszczelarskiej.
Pozdrawiam - paraglider.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 grudnia 2010, 18:42 - sob 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dobry wieczór Państwu,

" Nie będę przedstawiał szczegółów własnej metody walki z warozą , ponieważ nie jest autorska , lecz zlepkiem różnych , skutecznych metod /sposobów/ , sukcesywnie przyswajanych z literatury nie tylko pszczelarskiej.
Pozdrawiam - paraglider."

Nie chciałbym, aby to co napiszę niżej, wyglądało na wymądrzanie się, ale już nieraz przekonałem się jak są wrażliwi pszczelarze, dlatego nie zgadzając się Pańskim poglądem, pozwolę sobie posłużyć się przykładami. Przecież pisarz, układając jakiś tekst absolutnie nie ma żadnych oporów, związanych z tym, że zupełnie kto inny wynalazł litery, a jeszcze kto inny druk, itp. Pracowicie pisze książkę strona po stronie, korzystając z dorobku innych.

Nie inaczej jest w moim przypadku. Zimowanie pszczół bez ocieplenia stosowane jest od dawna np. u Brata Adama możemy o tym przeczytać. Również w Polsce od dawna wielu pszczelarzy zimuje pszczoły w nieocieplonych ulach. Ale moja żona i ja pierwsi powiązaliśmy długotrwałe oziębienie ula ze znacznym wyginięciem samic Varroa d. Pracowicie, co wiosny liczymy po odymieniu Apiwarolem w ocieplonych rodzinach i w wybranej grupie nieocieplonych, spadłą liczbę warroz i zestawiamy te dane ze sobą. Dopiero na wiosnę 2012 roku przewidujemy zakończenie eksperymentu (5 lat) i wówczas opublikujemy pełne dane liczbowe. I nie mamy z tej racji żadnych skrupułów nazywania tego elementu (jak Państwo wiecie są jeszcze inne elementy od wiosny, aż do wspomnianego schładzania uli)) "własną autorską metodą zintegrowanej walki z warrozą", ponieważ pomimo schładzania uli przez innych pszczelarzy, nikt tak przed nami nie podszedł do tego tematu (chodzi i o metodę prowadzenia eksperymentu i o powiązanie takiej zimowli z warrozą).

Drugi przykład. Może Państwo wiedzą, ale rokrocznie na całym świecie powstaje ok. 10 tys. nowych ofert z zakresu produktów spożywczych (z tego wytrzymuje próbę czasu - ponad rok - niecałe 1000!). To co owi wynalazcy mają mieć skrupuły, że układają te produkty z dawien dawna znanych warzyw i owoców, jak np. z ziemniaków, ogórków, cebuli, itd. itp.? Oczywiście, że nie mają!

Jeżeli szwedzkie "klocki" inaczej Pan poukładał i jeszcze dodał własne, JEST TO ABSOLUTNIE PAŃSKA, AUTORSKA METODA ZINTEGROWANEJ WALKI Z WARROZĄ.
Tylko tyle chciałem dodać do Pańskich obiekcji. Mam nadzieję, ze ani Pana ani nikogo innego tymi obszernymi przykładami nie uraziłem.

Pozdrawiam

Maciej Winiarski

P.S.
"Rozejm" jest lepszy od otwartej wojny, zwłaszcza w obliczu zbliżających się tak bardzo rodzinnych (przynajmniej w Polsce) Świąt Bożego Narodzenia. Wszystkiego co najlepsze, życzę wszystkim Pszczelarkom i Pszczelarzom i aby w Nowym Roku w Waszych pasiekach mnożyło się i troiło!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 grudnia 2010, 19:36 - sob 

Rejestracja: 15 września 2009, 23:27 - wt
Posty: 6074
Lokalizacja: Stara Słupia
Ule na jakich gospodaruję: Langstroth 3/4
Miejscowość z jakiej piszesz: Słupia
Obrazek

Wszystkim Pszczelarzom - Marzycielom, a także Ich Najbliższym, Życzę Rodzinnych, Zdrowych i Ciepłych, Świąt Bożego Narodzenia.

polbart


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 grudnia 2010, 21:25 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 listopada 2010, 19:14 - pt
Posty: 114
Lokalizacja: płn Wlkp
pasieczna pisze:
Ale moja żona i ja pierwsi powiązaliśmy długotrwałe oziębienie ula ze znacznym wyginięciem samic Varroa d. Pracowicie, co wiosny liczymy po odymieniu Apiwarolem w ocieplonych rodzinach i w wybranej grupie nieocieplonych, spadłą liczbę warroz i zestawiamy te dane ze sobą. Dopiero na wiosnę 2012 roku przewidujemy zakończenie eksperymentu (5 lat) i wówczas opublikujemy pełne dane liczbowe.


Mam takie pytanie. Jak jest zaplanowany ten eksperyment? Jaka jest wielkość próby? Czy jest też próba kontrolna? Pomysł ciekawy, ale wymaga też dostarczenia solidnych danych.

Pozdrawiam
Jakub


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 19 grudnia 2010, 12:10 - ndz 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

"Mam takie pytanie. Jak jest zaplanowany ten eksperyment? Jaka jest wielkość próby? Czy jest też próba kontrolna? Pomysł ciekawy, ale wymaga też dostarczenia solidnych danych."

Szanowny Panie Jakubie,

pasieka produkcyjna nie może byc sensu stricte doświadczalną. Nie mniej jednak w ograniczonym zakresie każdy pszczelarz może robić jakieś eksperymenty. W naszym przypadku postępowanie jest bardzo proste. Grupe kontrolną (5 rodzin) stanowią losowa wybrane z całej pasieki "zimne" ule. Zatem domyśla sie Pan, że każdej wiosny są to inne ule.

Stałą grupę (z roku na rok te same ule) stanowi 5 uli wraz z pszczołami tradycyjnie ocieplanych. Jak jest na tyle ciepła i ustabilizowana pogoda, która pozwala na potraktowanie rodzin z obu grup Apiwarolem, to robimy to i liczymy spadłe sztuki warrozy no i zestawiamy wyniki takiego badania. W naszych warunkach prowadzenie tych obserwacji wcale nie jest łatwe, bo przecież mamy ule tradycyjne.... Ale jakoś sobie radzimy. Już po dwóch latach wyniki były na tyle zachęcające, że na początku tego roku opublikowałem w "Pasiece" z nadzieją, że ktoś powtórzy nasz eksperyment i potwierdzi nasze obserwacje. Czas pokaże, czy tak będzie.

Świąt Bożego Narodzenia radosnych i magicznych,
pełnych rodzinnego ciepła i miłości,
wszelkiej pomyślności w Nowym Roku;
radosnych marzeń, wiernych przyjaciół,
niezawodnego zdrowia, samo-odnawialnej nadziei,
pogody ducha i błogosławieństwa Bożego

Jeszcze raz życzy Państwu

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 19 grudnia 2010, 13:13 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 listopada 2010, 19:14 - pt
Posty: 114
Lokalizacja: płn Wlkp
pasieczna pisze:
pasieka produkcyjna nie może byc sensu stricte doświadczalną. Nie mniej jednak w ograniczonym zakresie każdy pszczelarz może robić jakieś eksperymenty. W naszym przypadku postępowanie jest bardzo proste. Grupe kontrolną (5 rodzin) stanowią losowa wybrane z całej pasieki "zimne" ule. Zatem domyśla sie Pan, że każdej wiosny są to inne ule.Stałą grupę (z roku na rok te same ule) stanowi 5 uli wraz z pszczołami tradycyjnie ocieplanych. Jak jest na tyle ciepła i ustabilizowana pogoda, która pozwala na potraktowanie rodzin z obu grup Apiwarolem, to robimy to i liczymy spadłe sztuki warrozy no i zestawiamy wyniki takiego badania. W naszych warunkach prowadzenie tych obserwacji wcale nie jest łatwe, bo przecież mamy ule tradycyjne.... Ale jakoś sobie radzimy. Już po dwóch latach wyniki były na tyle zachęcające, że na początku tego roku opublikowałem w "Pasiece" z nadzieją, że ktoś powtórzy nasz eksperyment i potwierdzi nasze obserwacje. Czas pokaże, czy tak będzie.


Nie zupełnie o to pytałem, nie mniej jednak bardzo dobrze, że prowadzą Państwo takie obserwacje! Przy każdych tego typu badaniach musimy się liczyć z tym, że różne czynniki mogą na nasze obserwacje wpływać. Dlatego najtrudniejszym zadaniem jest zbudowanie dobrego modelu. Ale do rzeczy. Grupę eksperymentalną w tym przypadku stanowią rodziny z uli zimnych (grupa A) i cieplych (grupa B). Bo celem jest sprawdzenie, czy typ ula (ocieplenia) wplywa na poziom warroa. Grupą kontrolną z definicji powinna być grupa uli, których nie poddaje się żadnym manipulacjom eksperymentalnym. Dobrze by było, gdyby były to losowo wybierane ule cieple i zimne. Pozostaje kwestia stosowania zabiegów na tych samych rodzinach z roku na rok czyli ew. możliwość uodpornienia się pasożyta na Apiwarol. Kolejna sprawa, to wielkość próby, która pozwoli na prawidłową analizę statystyczną. Nie mówiąc o wielu zmiennych, które należało by uwzględnić w modelu, jak wielkość rodziny, jej struktura, rodzaj pożytku etc. Jednak to już wymaga stosunkowo solidnej próby - ilości rodzin.

Pozdrawiam
Jakub


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 19 grudnia 2010, 16:09 - ndz 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzien dobry Panstwu,

oj, zamiast pomagać żonie piec pierniki, zaczęliśmy nową dyskusję.

"pasieka produkcyjna nie może byc sensu stricte doświadczalną."

Zasady doświadczalnictwa z kilkunastoma gatunkami ożywionej przyrody znamy bardzo dobrze (zwłaszcza moja żona, która z wykształcenia jest biologiem i sporo takich badań przeprowadziła). Ale nie bez kozery napisałem w pierwszym poście i teraz powtarzam powyższe zdanie. Jest wielką sztuką pogodzić potrzeby produkcyjne z ciekawością jak się zachowa w określonych warunkach ten, czy inny gatunek zwierząt lub roślin.

Wg nakreślonego przez Pana modelu, cała nasza pasieka musiałaby pracować na to doświadczenie. Nie stać nas na to. Przy naszych skromnych emeryturach zasila ona znacząco nasz budżet domowy. Dlatego z góry założyliśmy, że będziemy obserwować wpływ jednego tylko czynnika na zachowanie się samic Varroa destructor, tj. długotrwałego okresu schładzania uli na przeżywalność warrozy, zakładając, że pozostałe czynniki niezbyt mocno zakłócają ten główny faktor. Dodajmy, ze przy tak małym materiale obserwacyjnym, nie ma sensu nawet określanie przedziału ufności lub silenia się na kreślenie krzywych korelacji. Pozostaje prosta arytmetyka, która po trzech latach obserwacji jest na korzyść uli zimnych jak 3:1. I tylko na tej podstawie wyciągnęliśmy tak daleko idące wnioski. Pozostaje otwarte pytanie, czy te wyniki mają jakąkolwiek wartość naukową? Mało to nas obchodzi. Dla mnie jako ekonomisty, w każdym działaniu najważniejsza jest SKUTECZNOŚĆ! Po strasznej dla nas zimowli 2005/2006 (Ponad 60 % rodzin padła na wskutek nieskutecznie leczonej warrozy!) opracowana przez nas metoda zintegrowanej walki z warrozą jest nad wyraz skuteczna, której jednym z głównych elementów jest wczesno-jesienne schładzanie uli i zimowanie rodzin w zimnych ulach (oczywiście w ograniczonym zakresie - mniej więcej do II połowy lutego).

Natomiast, każdy badacz życia pszczół (praktyk i naukowiec) chce znać odpowiedź na jedno fundamentalne pytanie: DLACZEGO DANE ZJAWISKO MA MIEJSCE? W tym przypadku tłumaczymy to ponadnormatywne ginięcie samic Varroa d. NIEPEŁNYM PRZYSTOSOWANIEM TEGO GATUNKU ROZTOCZA DO OBCEGO DLA NIEGO GATUNKU GOSPODARZA JAKIM JEST PSZCZOŁA MIODNA. Ta odpowiedź zapewne polega na prawdzie, ale który z wielu czynników powoduje, że na wiosnę jest jej kilkakrotnie mniej w ulach zimnych niż w ulach ocieplonych? Tego jak na razie nie wiemy. Co do spalanej amitrazy (Apiwarol) nigdzie na świecie nie udowodniono naukowo, że warroza uodparnia się na ten trujący dym. Natomiast istotnie, niektórzy pszczelarze podnoszą tę sprawę i albo za późno przeprowadzają zabiegi (pszczoły gonią resztkami sił i już żadne leczenie im nie pomoże), albo źle przeprowadzają te zabiegi (odymiają raz albo dwa razy lub odymiają w dzień po dniu te same rodziny).

Serdecznie pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: ul marzeń
Post: 19 grudnia 2010, 17:35 - ndz 

Rejestracja: 07 lutego 2010, 11:10 - ndz
Posty: 49
Lokalizacja: Łódź
pasieczna pisze:
Szanowny Panie Toma, ja przyjmuję do wiadomości zdrową krytykę takiej czy innej mojej metody, ale KRYTYKĘ, A NIE OBŚMIEWANIE. Bowiem tylko w zdrowo prowadzonym sporze może urodzić się coś nowego... Po tym wyznaniu proponuję Szanownemu Panu zawieszenie broni...

Bez komentarza


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 20 grudnia 2010, 02:37 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 listopada 2010, 19:14 - pt
Posty: 114
Lokalizacja: płn Wlkp
pasieczna pisze:
oj, zamiast pomagać żonie piec pierniki, zaczęliśmy nową dyskusję.


no to już nie będę dalej ciągnąć za język:) A na poważnie, to dziękuję za odpowiedź.

Wesołych, Zdrowych i Spokojnych Świąt życzę.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 01 lutego 2011, 13:02 - wt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

"I znowu widzę, ze Pan Winiarski robi to możliwie jak najwyższym wysiłkiem. W jesieni aż w 65 ulach podstawia pod gniazdo dodatkowy, pusty korpus jako tak zwaną „śluzę”, aby go zabrać z pod gniazda na przedwiośniu."

Szanowny Panie Toma! Przeczytałem od "deski do deski" Pańską książkę pt. "Moja pasieka". Opisane w niej metody gospodarowania są może doskonałe dla pszczelarzy będących właścicielami 5-10 rodzin pszczelich, no niech nawet 15 czy 20. Ale pracochłonność Pańskich metod wyklucza, aby je mógł zastosować większy pszczelarz. Dlatego, bardzo mnie dziwi Pański krytyczny stosunek do moich metod!

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 01 lutego 2011, 19:08 - wt 
Do TPuzio
Po wymianie poglądów na Tym Forum, muszę przyznać, że nie mogąc trawić uli jednościennych jako miejsca właściwego dla efektywnej hodowli pszczół, a także sprowokowany właśnie docinkami niektórych Panów, pod moim adresem, jakobym tylko był mocny w wyszukiwaniu informacji w necie, natrafiłem na temat: Jaka jest zimą temperatura w ulu?
Widać na forach zagranicznych, że takie pytanie nurtuje nie jednego pszczelarza. Odpowiedź na nie dla niektórych wydaje się prosta. Inni powiedzą zaraz, zaraz, w jakim ulu i gdzie w ulu mierzymy?, w jakim miejscu (klimat)?, jaka siła zazimowanej rodziny? Ciekawe pozycje
http://www.apimondia.org/2009/biology/p ... 0Mauro.pdf

http://www.culturaapicola.com.ar/apunte ... vierno.pdf

W następstwie odpowiedzi na powyższe pytanie można sobie postawić następne pytanie, czy budować ule z pojedynczych desek, czy też ule ocieplać?
Dyskusji, jak wygląda bilans energetyczny rodziny pszczelej, to jest jak w rzeczywistości przebiega gospodarka energetyczna rodziny pszczelej, która podlega i podlegać musi Pierwszej Zasadzie Termodynamiki, trudno chyba oczekiwać.
Ale myślę, że ten najważniejszy praktyczny traktat to:

- Właściwy ul
- Właściwa pszczoła
- Właściwy pszczelarz

W lapidarny sposób co do pierwszego twierdzenia tj właściwy ul, (co do zimowli) z uporem maniaka w każdej pszczelarskiej książce można wyczytać jaka jest średnica kłąbu zimowego. Ule np. lanstroth, dadant, zander, czyli szerokość ramy powyżej 40 cm, powoduje, że kłąb zimowy jest zawiązany stosunkowo daleko od ścian bocznych ula, stąd czy taki ul będzie miał izolację, czy też nie, dla zimowli nie ma to różnicy, z tym jednym, że taki ul musi mieć odpowiednią liczbę pszczół i zapas pokarmu. W porównaniu do ula o szerokości ramy ca 36 cm, w takim ulu kłąb zimowy pszczół jest stosunkowo blisko ścian ula, stąd nie ma tzw bufora i ul taki wymaga bezwzględnie ocieplenia.
Kłania się Pierwsza Zasada Termodynamiki - zachowania energii układów termodynamicznych jako równoważności ciepła i pracy oraz stałości energii układu izolowanego. Nie ma nic za darmo. Jest kłąb pszczeli, aby żył musi produkować ciepło. Graniczna temperatura skraju kłębu to 8 stopni Celsjusza, poniżej nie może zejść bo rodzina padnie!. Aby ten układ działał, musi być odpowiednia masa krytyczna kłębu zdolnego wytworzyć ciepło. To ciepło trzeba utrzymać czyli pszczoły muszą się nawzajem nagrzać- ogrzewać i nagrzać ramki na których siedzą(razem z pokarmem). A to Kosztuje…
Przykładowo, parę wyczytanych spostrzeżeń: langstroth jednościenny potrzebuje ca 30 kg cukru na zimę, dadant jednościenny ca 26 kg, zander nieocieplany 23 kg a ostrowskiej ocieplany 10 kg. Rachunek prosty, ile to koszuje więcej w stosunku do ostrowskiego ula!
Na chłopski rozum, gdy postawię sobie zimą w dużym pomieszczeniu mały piecyk, to na ścianach będzie skraplać się para wodna i powstanie pleśń. Piec trzeba dopasować do pomieszczenia. Ul musi być odpowiedni do możliwości rodziny pszczelej! I na odwrót, w dużym ulu musi być duży kłąb pszczeli.
W nieocieplanym ulu, surowe warunki powodują więcej spadków rodzin w zimie w stosunku do ula ocieplonego. Ul nieocieplany jest narażony na działanie dzięciołów ( widziałem zdjęcia co potrafią dzięcioły) i sikorek, także kun …
Zimowla zimowlą, ale zaczyna się wiosna i co mamy. Naukowo jest udowodnione, iż w sierpniu ginie ¼ pszczół w gnieździe (nie zazimują) a zimą może się osypać do 30 % stanu rodziny. No a piec na wiosnę musi grzać, bo 35 stopni Celcjusza jest niezbędne dla rozwoju czerwiu i temperaturę taką trzeba utrzymać!
Otóż piec musi grzać a ciepło ucieka, mały piec w dużym pomieszczeniu - mamy zimno i wilgoć, i pleśń, a co robi wilgoć…? Co robią pszczelarze praktycy. Otóż dadanowcy, którzy zimowali na 12 ramkach, czy nie ścieśniają gniazdo na wiosnę do 6 – 7 ramek? Warszawski poszerzany jak? do 7 ramek?
Pierwsza zasada termodynamiki traktuje, ze przyrost (albo ubytek) energii cieplnej, lub inaczej - wewnętrznej (tzn. całego zasobu energii zawartego w ulu) jest równy całkowitej pracy W wykonanej nad układem (przez pszczoły) i całkowitej ilości ciepła Q pobranej (albo oddanej) przez układ w tym procesie. Ciepło, jak i praca są sposobami przekazywania energii, a nie jej rodzajami. Zasada wyraża zasadę zachowania energii w odniesieniu do procesów cieplnych i mechanicznych, traktuje, że suma energii całego układu równa się zero.
No to Panowie z jednościanami. Nic na to się nie poradzi, bo wasze układy potrzebują więcej pracy pszczół na wiosnę, (więcej do ogrzania i strata ciepła przez nieocieplane ściany), a to kosztuje po prostu więcej miodu na potrzeby własne układu, tym samym mniej pozostaje dla pszczelarza. Jaka jest sprawność tego układu w trudnych warunkach…?
Czytam jak sobie uczeni dogadują. Ten co chwali jednościany na tym samym typie ula ma na wiosnę pszczoły w jednym korpusie, drugi w tym samym czasie na takiej samej ramce 100 m dalej, ma już rozwój w dwóch korpusach (Segeberger Beuten ocieplany).
Intensywny rozwój na wiosnę …
Obecnie odkłady to konieczność, trudno do mnie dociera, abym mógł efektywnie robić odkłady w ulach nieocieplanych! Techniki są różne. Odkłady można robić mocne i słabe, zależy kiedy i gdzie ( w miodni, odkładziki w jednym korpusie)
Ul nieocieplany, przy upałach to strata miodu, zużycie układu na wentylację ula przy upałach!
No to teraz dochodzimy do tego, jaka ramka. Temat odwieczny …
Mały pożytek mała ramka. Duża ramka przy małym pożytku to nieekonomiczne rozwiązanie, bo potrzeby własne są duże - idą wtedy na wychów czerwu. Miodu się weźmie mało albo nie weźmie wcale.( Rozumiem różne tłumaczenia o ograniczeniu czerwienia, tylko po co wtedy taka duża rodnia…?)
A jak mała ramka to ul ocieplany być musi! (patrz wyżej )
Pojemne ule- z pragmatycznych względów są preferowane dadanty, zandery nie langstrothy (Niemcy). Duża ramka, duży ul to dla obfitych i ciągłych pożytków ( i tu jest sens aby była duża rodnia, duża załoga jest potrzebna dla wielkich zbiorów, przy czym 8 ramek dadanta w gnieździe jest max). Dadanty lepiej się przewozi. Duża ramka to mniej ramek, mniej roboty tak tłumaczą zalety dadantów, dadanowcy.

Ad właściwa pszczoła
Jeżeli mamy małą ramkę, małe pożytki tylko to Carnica, bo ona jest dostosowana do takich uli.(wielokorpusy pozwalaja dowolnie kształtować wielkość gniazda w zależności od potrzeb, co pozwala na ekonomiczną gospodarkę energetyczną układu …!)

Ad właściwy pszczelarz
W zasadzie bez komentarza, lecz ostatnio trochę przetrzepałem … przez Pana Polbarda, (bo mnie zmusił do szukania). Dziękuję
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, tak pięknie pisze pani Dr Pia Aumeier. Porady ma piękne. Dr G. Liebig, Fischer, Kober, Kunsche, Oberrisser, Kieß, Bretschko, a i taki ciekawy praktyk Schwarz, czy doskonały Gekeler… Ok. Ale uparcie, ja mam DR Ostrowską i jej poradnik Gospodarka Pasieczna str 27 i 28, gdzie porównuje ule, wydajność! Krytykom Dr Ostrowskiej ku rozwadze: Twierdzicie, że tak było w XX wieku, wtedy się ule ocieplało, teraz nie potrzeba? A co się od tego czasu zmieniło? Czy pszczoły są większe, lepsze? zmieniły się prawa fizyczne – zasady termodynamiki, klimat, są super pożytki? Bynajmniej …
Pozdrawiam
Eryk
PS Kto nie widział jak opalarką elektryczną 2000 W odsklepia się ramki do wirowania.
http://www.youtube.com/watch?v=L7HZ6WCMaG8


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 01 lutego 2011, 20:18 - wt 

Rejestracja: 15 września 2009, 23:27 - wt
Posty: 6074
Lokalizacja: Stara Słupia
Ule na jakich gospodaruję: Langstroth 3/4
Miejscowość z jakiej piszesz: Słupia
http://www.youtube.com/watch?v=-XzNTntzHO0
Pozdrawiam
polbart


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 01 lutego 2011, 20:53 - wt 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dobry wieczór Państwu, dobry wieczór Panie Eryku!

Serdeczne dzięki za te linki. W wolnej chwili uważnie je przeczytam. W mojej metodzie (moze niejasno to opisałem, za co przepraszam), nie zimuję pszczół w ulach nieocieplonych od połowy września aż do wiosny. I w artykułach i na tym forum napisałem o cezurze czasowej ok 15 lutego i że w tym okresie ocieplam ule. To jest teoria. Jednego roku jest to 20 stycznia, a drugiego roku 25 lutego. Po prostu musi przyjść ocieplenie, aby bezpiecznie dla pszczół tę czynność wykonać. Taka jest praktyka naszego zawodu.

W ochłodzonych ulach tak długo jest wszystko w porządku dopóki matki nie zaczną czerwić.
I Pan i wszyscy Państwo doskonale znają regułę Vant Hoffa, która głosi: TEMPO PROCESÓW BIOCHEMICZNYCH U ZWIERZĄT ZMIENNOCIEPLNYCH WARUNKOWANE JEST CZYNNIKAMI ŚRODOWISKA I PODWAJA SIĘ PRZY PRZY WZROŚCIE TEMPERATURY O 10 STOPNI C.! OCZYWIŚCIE REGUŁA TA DZIAŁA RÓWNIEŻ W DRUGĄ STRONĘ!

Wszyscy Państwo wiedzą, że pszczoły w początkowym okresie wchodzą w tzw. stan pół-hibernacji (pełną hibernację przechodzi np. mucha domowa - przyniesiona z mrozu do ciepłego pomieszczenia z początku nie daje znaku życia, aby po 10 minutach ożywić się i zacząć latać!), co oznacza, że metabolizm u pszczół z obniżona temperaturą kłębu zimowego spada wielokrotnie. I PRZECIWNIE DO PAŃSKIEGO WYWODU - JEST MINIMALNE ZUŻYCIE POKARMU (W PÓŁ-HIBERNACJI). Udowodnił to prof. Jabłoński, w którego badaniach rodzina pszczela od grudnia do końca lutego zużyła niewiele ponad 3 kg pokarmu! Zresztą zupełnie podobne wyniki otrzymał Kolega Ferdynand Warwas, który przez cały okres jesionno-zimowy trzymał ul na wadze pasiecznej.

Reasumując mój wywód, moim skromnym zdaniem, mniej więcej 2/3 okresu zimowli powinniśmy trzymać pszczoły maksymalnie chłodnych ulach, a pozostałą część zimowli w maksymalnie ocieplonych. UWAGA! JEŻELI SPÓŹNIMY SIĘ Z OCIEPLENIEM ULI W STOSUNKU DO CZERWIENIA MATEK, TO UZYSKAMY DWA NEGATYWNE EFEKTY: 1) ponadnormatywne zużycie pokarmu i 2) zawilgocenie uli, bo przy podniesieniu temperatury środka kłębu zimowego z +12 stopni do + 35 stopni C. powstaje mnóstwo pary wodnej, która skrapla się na zbyt zimnej powałce. Jest to dość trudna "żonglerka", którą odradzam pszczelarzom początkującym. Tylko pszczelarze z dość długim stażem mogą dobrze określić siłę zazimowanych rodzin i nie schładzać zbyt słabych oraz dobrze określić moment, kiedy już trzeba je ocieplić. Tej zimy ja to zrobiłem ze swoimi pszczołami właśnie 20 stycznia i jak na razie wszystkie rodziny żyją (83). Odpukać we wszystkie niemalowane drzewa świata!!!

Jak zapoznam się z tymi artykułami, to znowu napisze jakieś moje uwagi i spostrzeżenia - oczywiście jeśli Pan pozwoli Panie Eryku.

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 01 lutego 2011, 20:59 - wt 
klemens pisze:
PS Kto nie widział jak opalarką elektryczną 2000 W odsklepia się ramki do wirowania.
http://www.youtube.com/watch?v=L7HZ6WCMaG8


Właśnie uświadomiłem sobie jaki błąd popełniłem podczas próby z opalarką :jupi:
Muszę jeszcze raz spróbować ;-)


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: 01 lutego 2011, 23:28 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 lutego 2008, 11:45 - pn
Posty: 796
Lokalizacja: Kopcie
Ule na jakich gospodaruję: 360x200
klemens pisze:
Do TPuzio
Po wymianie poglądów na Tym Forum, muszę przyznać, że nie mogąc trawić uli jednościennych jako miejsca właściwego dla efektywnej hodowli pszczół, a także sprowokowany właśnie docinkami niektórych Panów, pod moim adresem, jakobym tylko był mocny w wyszukiwaniu informacji w necie, natrafiłem na temat: Jaka jest zimą temperatura w ulu?
Widać na forach zagranicznych, że takie pytanie nurtuje nie jednego pszczelarza. Odpowiedź na nie dla niektórych wydaje się prosta. Inni powiedzą zaraz, zaraz, w jakim ulu i gdzie w ulu mierzymy?, w jakim miejscu (klimat)?, jaka siła zazimowanej rodziny? Ciekawe pozycje
http://www.apimondia.org/2009/biology/p ... 0Mauro.pdf

http://www.culturaapicola.com.ar/apunte ... vierno.pdf

W następstwie odpowiedzi na powyższe pytanie można sobie postawić następne pytanie, czy budować ule z pojedynczych desek, czy też ule ocieplać?
Dyskusji, jak wygląda bilans energetyczny rodziny pszczelej, to jest jak w rzeczywistości przebiega gospodarka energetyczna rodziny pszczelej, która podlega i podlegać musi Pierwszej Zasadzie Termodynamiki, trudno chyba oczekiwać.
Ale myślę, że ten najważniejszy praktyczny traktat to:

- Właściwy ul
- Właściwa pszczoła
- Właściwy pszczelarz

W lapidarny sposób co do pierwszego twierdzenia tj właściwy ul, (co do zimowli) z uporem maniaka w każdej pszczelarskiej książce można wyczytać jaka jest średnica kłąbu zimowego. Ule np. lanstroth, dadant, zander, czyli szerokość ramy powyżej 40 cm, powoduje, że kłąb zimowy jest zawiązany stosunkowo daleko od ścian bocznych ula, stąd czy taki ul będzie miał izolację, czy też nie, dla zimowli nie ma to różnicy, z tym jednym, że taki ul musi mieć odpowiednią liczbę pszczół i zapas pokarmu. W porównaniu do ula o szerokości ramy ca 36 cm, w takim ulu kłąb zimowy pszczół jest stosunkowo blisko ścian ula, stąd nie ma tzw bufora i ul taki wymaga bezwzględnie ocieplenia.
Kłania się Pierwsza Zasada Termodynamiki - zachowania energii układów termodynamicznych jako równoważności ciepła i pracy oraz stałości energii układu izolowanego. Nie ma nic za darmo. Jest kłąb pszczeli, aby żył musi produkować ciepło. Graniczna temperatura skraju kłębu to 8 stopni Celsjusza, poniżej nie może zejść bo rodzina padnie!. Aby ten układ działał, musi być odpowiednia masa krytyczna kłębu zdolnego wytworzyć ciepło. To ciepło trzeba utrzymać czyli pszczoły muszą się nawzajem nagrzać- ogrzewać i nagrzać ramki na których siedzą(razem z pokarmem). A to Kosztuje…
Przykładowo, parę wyczytanych spostrzeżeń: langstroth jednościenny potrzebuje ca 30 kg cukru na zimę, dadant jednościenny ca 26 kg, zander nieocieplany 23 kg a ostrowskiej ocieplany 10 kg. Rachunek prosty, ile to koszuje więcej w stosunku do ostrowskiego ula!
Na chłopski rozum, gdy postawię sobie zimą w dużym pomieszczeniu mały piecyk, to na ścianach będzie skraplać się para wodna i powstanie pleśń. Piec trzeba dopasować do pomieszczenia. Ul musi być odpowiedni do możliwości rodziny pszczelej! I na odwrót, w dużym ulu musi być duży kłąb pszczeli.
W nieocieplanym ulu, surowe warunki powodują więcej spadków rodzin w zimie w stosunku do ula ocieplonego. Ul nieocieplany jest narażony na działanie dzięciołów ( widziałem zdjęcia co potrafią dzięcioły) i sikorek, także kun …
Zimowla zimowlą, ale zaczyna się wiosna i co mamy. Naukowo jest udowodnione, iż w sierpniu ginie ¼ pszczół w gnieździe (nie zazimują) a zimą może się osypać do 30 % stanu rodziny. No a piec na wiosnę musi grzać, bo 35 stopni Celcjusza jest niezbędne dla rozwoju czerwiu i temperaturę taką trzeba utrzymać!
Otóż piec musi grzać a ciepło ucieka, mały piec w dużym pomieszczeniu - mamy zimno i wilgoć, i pleśń, a co robi wilgoć…? Co robią pszczelarze praktycy. Otóż dadanowcy, którzy zimowali na 12 ramkach, czy nie ścieśniają gniazdo na wiosnę do 6 – 7 ramek? Warszawski poszerzany jak? do 7 ramek?
Pierwsza zasada termodynamiki traktuje, ze przyrost (albo ubytek) energii cieplnej, lub inaczej - wewnętrznej (tzn. całego zasobu energii zawartego w ulu) jest równy całkowitej pracy W wykonanej nad układem (przez pszczoły) i całkowitej ilości ciepła Q pobranej (albo oddanej) przez układ w tym procesie. Ciepło, jak i praca są sposobami przekazywania energii, a nie jej rodzajami. Zasada wyraża zasadę zachowania energii w odniesieniu do procesów cieplnych i mechanicznych, traktuje, że suma energii całego układu równa się zero.
No to Panowie z jednościanami. Nic na to się nie poradzi, bo wasze układy potrzebują więcej pracy pszczół na wiosnę, (więcej do ogrzania i strata ciepła przez nieocieplane ściany), a to kosztuje po prostu więcej miodu na potrzeby własne układu, tym samym mniej pozostaje dla pszczelarza. Jaka jest sprawność tego układu w trudnych warunkach…?
Czytam jak sobie uczeni dogadują. Ten co chwali jednościany na tym samym typie ula ma na wiosnę pszczoły w jednym korpusie, drugi w tym samym czasie na takiej samej ramce 100 m dalej, ma już rozwój w dwóch korpusach (Segeberger Beuten ocieplany).
Intensywny rozwój na wiosnę …
Obecnie odkłady to konieczność, trudno do mnie dociera, abym mógł efektywnie robić odkłady w ulach nieocieplanych! Techniki są różne. Odkłady można robić mocne i słabe, zależy kiedy i gdzie ( w miodni, odkładziki w jednym korpusie)
Ul nieocieplany, przy upałach to strata miodu, zużycie układu na wentylację ula przy upałach!
No to teraz dochodzimy do tego, jaka ramka. Temat odwieczny …
Mały pożytek mała ramka. Duża ramka przy małym pożytku to nieekonomiczne rozwiązanie, bo potrzeby własne są duże - idą wtedy na wychów czerwu. Miodu się weźmie mało albo nie weźmie wcale.( Rozumiem różne tłumaczenia o ograniczeniu czerwienia, tylko po co wtedy taka duża rodnia…?)
A jak mała ramka to ul ocieplany być musi! (patrz wyżej )
Pojemne ule- z pragmatycznych względów są preferowane dadanty, zandery nie langstrothy (Niemcy). Duża ramka, duży ul to dla obfitych i ciągłych pożytków ( i tu jest sens aby była duża rodnia, duża załoga jest potrzebna dla wielkich zbiorów, przy czym 8 ramek dadanta w gnieździe jest max). Dadanty lepiej się przewozi. Duża ramka to mniej ramek, mniej roboty tak tłumaczą zalety dadantów, dadanowcy.

Ad właściwa pszczoła
Jeżeli mamy małą ramkę, małe pożytki tylko to Carnica, bo ona jest dostosowana do takich uli.(wielokorpusy pozwalaja dowolnie kształtować wielkość gniazda w zależności od potrzeb, co pozwala na ekonomiczną gospodarkę energetyczną układu …!)

Ad właściwy pszczelarz
W zasadzie bez komentarza, lecz ostatnio trochę przetrzepałem … przez Pana Polbarda, (bo mnie zmusił do szukania). Dziękuję
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, tak pięknie pisze pani Dr Pia Aumeier. Porady ma piękne. Dr G. Liebig, Fischer, Kober, Kunsche, Oberrisser, Kieß, Bretschko, a i taki ciekawy praktyk Schwarz, czy doskonały Gekeler… Ok. Ale uparcie, ja mam DR Ostrowską i jej poradnik Gospodarka Pasieczna str 27 i 28, gdzie porównuje ule, wydajność! Krytykom Dr Ostrowskiej ku rozwadze: Twierdzicie, że tak było w XX wieku, wtedy się ule ocieplało, teraz nie potrzeba? A co się od tego czasu zmieniło? Czy pszczoły są większe, lepsze? zmieniły się prawa fizyczne – zasady termodynamiki, klimat, są super pożytki? Bynajmniej …
Pozdrawiam
Eryk
PS Kto nie widział jak opalarką elektryczną 2000 W odsklepia się ramki do wirowania.
http://www.youtube.com/watch?v=L7HZ6WCMaG8


Temat bardzo obszerny i wielowątkowy.Częściowo koledzy już napisali na temat zużycia pokarmu.W temacie dostosowania ramki,w temacie ula nieocieplonego napiszę po przemyśleniu.Serdeczne dzięki za wypowiedz

Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 02 lutego 2011, 10:22 - śr 

Rejestracja: 12 stycznia 2010, 11:27 - wt
Posty: 334
Lokalizacja: Góra
polbart pisze:
http://www.youtube.com/watch?v=-XzNTntzHO0
Pozdrawiam
polbart

Masz rację, już nie chce się pisać. Św. Franciszek powiedział: "wystrzegaj się ludzi jednej księgi".


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 02 lutego 2011, 12:07 - śr 

Rejestracja: 07 grudnia 2008, 20:19 - ndz
Posty: 104
Lokalizacja: Opole
Dzień dobry Państwu,

ale ktoś nieskończenie potężniejszy od św. Franciszka powiedział: "Kto ma uszy, niechaj słucha,..."

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 02 lutego 2011, 18:02 - śr 

Rejestracja: 15 września 2009, 23:27 - wt
Posty: 6074
Lokalizacja: Stara Słupia
Ule na jakich gospodaruję: Langstroth 3/4
Miejscowość z jakiej piszesz: Słupia
pasieczna pisze:
Dzień dobry Państwu,

ale ktoś nieskończenie potężniejszy od św. Franciszka powiedział: "Kto ma uszy, niechaj słucha,..."

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Słucham, słucham, Panie Macieju.
Proszę pukać ostro w niemalowane drzewa, a ja non stop trzymam kciuki.
Pozdrawiam
Leszek Stępień


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 02 lutego 2011, 23:35 - śr 

Rejestracja: 22 marca 2009, 18:21 - ndz
Posty: 153
Lokalizacja: Ostrołęka
BoCiAnK pisze:
Właśnie uświadomiłem sobie jaki błąd popełniłem podczas próby z opalarką :jupi:
Muszę jeszcze raz spróbować ;-)

Ciekaw jestem tego błędu , bo ja też o tym myślę.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 00:22 - czw 

Rejestracja: 15 września 2009, 23:27 - wt
Posty: 6074
Lokalizacja: Stara Słupia
Ule na jakich gospodaruję: Langstroth 3/4
Miejscowość z jakiej piszesz: Słupia
Ta metoda ma jedna zaletę.
Można od razu, na bieżąco wysuszyć sobie włosy. :leży_uśmiech:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 13:24 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 lutego 2008, 11:45 - pn
Posty: 796
Lokalizacja: Kopcie
Ule na jakich gospodaruję: 360x200
Cd.do Klemensa.
Cała literatura podaje jakie cechy ma mieć ul korpusowy.
Ja dodam jeszcze że ul powinien być stebnikiem od jesieni do momentu oblotu pszczół.Ma w tym czasie chronić rodzinę przed czerwieniem matek.
Do moich rozważań wezmę ule korpusowe:
dwukorpusowy małopolski na ramkę 360mm.x 200mm.
dwukorpusowy 1/2 dadant na ramkę 435mm.x 150mm.
dwukorpusowy langstroth na ramkę 448mm.x 180mm.
Z jakiego materiału wykonać takie ule jednośćienne aby ul był lekki.Myślę że sosna wejmutka ,lipa ,topola ,osika .
Jaka dennica-osiatkowana.Jest to już kanon który obowiązuje nie tylko do walki z warozą,ale także do zimowania.Aby bateria życia przezimowanych pszczół zabłysła z całą mocą po oblocie.Właśnie dennice osiatkowane chronią pszczoły przed zużywaniem tej tej baterii życia pszczół przed świeceniem w czasie zimowli.Gdy bateria się wyczerpie w zimie to po oblocie może tylko słabo zaświecić albo wcale.
Co do wysokości ramek ula korpusowego mamy zgodę -od 150 mm. do 200mm.
Co do szerokości ramki to jest rozstrzelenie od 360mm ula wielkopolskiego,poprzez 435 mm.ula dadanowskiego,do 448mm Langstrotha.
Zimowanie na dwóch korpusach.
Nasuwa sie pytanie czy pomieszczenie dwukorpusowego ula małopolskiego o wymiarach 375mm.x375mm.x410mm. jest za ciasne?Czy lepsze pomieszczenie jest w dwukorpusowym 1/2 dadanie 375mm.x 450mm. x310mm.?A może najlepsze jest pomieszczenie ula dwukorpusowego Lanngstrotha ?
Jaki tam piec ma się palić w tych ulach?
Czy do każdego pomieszczenia [czyt. ula] ma być inny piec czy taki sam?
Jeśli chodzi o ule ocieplane to skoro kłąb 2,5 kg. wiąże kulę o sr.25cm.to on będzie najlepiej dostosowany do ula małopolskiego.Idealne warunki jak w dziupli.A czy winnych ulach na langstrocie kończąc będzie mu dobrze-chyba nie.Ule zbyt obszerne.
A czy kłąb3,5 kg. wiążący kłąb 35cm nie potrafi się uwiązać w ulu dwukopusowym małopolskim-potrafi
No dwukorpusowy 1/2 dadan idwukorpusowy Langstoth 18cm. będzie mu dobrze sie uwiązać.Tylko kto ma takie rodziny naturalne.
A czy ule jednościenne maja wpływ na zawiązywanie kłębu i zimowlę .
Myślę że nie jeśli to będzie ul ze sosny wejmutki.Drzewo to ma nieco inna strukturę.Ma też inny współczynnik cieplny niż zwykła sosna.
Zimując na pełnych korpusach [10 ramek] mamy jeden powtarzający się wymiar 375mm-niezależnie od typu ula.Zmienia się szerokość.I tak małopolski 375mm. x 375mm.,1/2 dadan 375mm.x450mm.,langstroth 375mm. x465mm.
Wydaje się że 2,5kg. rodzina tworząca kłąb o sr. 25cm. ma najlepsze warunki zimowli w 2 korpusowym małopolskim 375mm x375mmx 410m-idealna dziupla.
Natomiast 2 korp.1/2 dadany i 2 korp.18cm. Langstroty będą zbyt obszerne.
Dopiero rodziny silne 3,5kg. zmieniają te ule na dostosowane.
Zaś 3,5 kg. rodzina tez może przezimować w ulu małop.2 korp.375mm.x 375mmx410mm.Pszczoły zawiążą kłąb lekko wydłużony i nie będą dotykać ścian ula.Widzimy przeróżne kształty rojów zawiązanych na gałęzi.W naturze pszczoły tez zimują i w dziuplach i w domach miedzy powałami.Tam maja różne plastry od wąsko wysokich do nisko szerokich.
Wydaje się że przekrój ula wielkopolskiego czy małopolskiego 375mm.x375mm. jest dobrym wymiarem do zimowania rodzin w ulach jednośćiennych w układzie dziupla.Ule takie mogą być używane w gospodarce stacjonarnej jak i wędrownej.Natomiast ule Langstrotha 375mm.x465mm. są zbyt obszerne do gospodarki stacjonarnej.Bowiem jest to ul kombinat na wędrówki od wiosny do jesieni.
Reasumując można wyciągnąć z tego wniosek że najbardziej dostosowanym ulem do naszych warunków jest 2 korp. małopolski i to w wersji ocieplonej czy nieocieplonej 375mmx375mm o wysokości ramki 410mm.Takiej wysokości nie daje dwa korpusy1/2 dadan 2 x 150mm+10mm.-310mm. wysokość ramki.Również dwa korpusy 18cm langstrotha 2x180mm.+10mm.=370mm. wysokość ramki.Jedynie podobna wysokość ramki daje 3 korpusy nadstawkowe 3x130mm.+20mm=410mm.
Nigdy nie zachwalałem swojego ula i nie namawiam do niego.Kto chce nie czyta i korzysta z mojego dorobku.
Z tego co widzę na dzień dzisiejszy to na taką ramkę jest ul rodno-voja.W Anglii-normals.Także w Niemczech można się dopatrzeć podobnej konstrukcji ramki.
To tyle moich obserwacji i opinii. Nikt nie musi zgadzać się ze mną.Jest to post pod dyskusję i do indywidualnych przemyśleń.
Pozdrawiam serdecznie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 13:49 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 maja 2008, 18:48 - czw
Posty: 926
Lokalizacja: Kraków/Łękawica
Panie Tadeuszu a co z ulem Wandy Ostrowskiej który jest między ulem wlkp a Pańskim małopolskim. Zupełnie został pominięty a to jest "nasz polski wielokorpusowy ul" ciągle te 3 cm różnicy!! jak nie między wlkp a ostrowskiej to między ostrowskiej a małopolskim. Czy te 3 cm odgrywają aż tak znaczącą rolę??
Co do samego zimowania w ulach i o oddaleniu kłębu od ścianek pisał Cermak w opisie ula optimal z tego co pamietam tam zimowla odbywa się bodajże na 3 korpusach. Gdybym znał czeski to jest to na pewnej stronie ładnie opisane.
Pozdrawiam.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 15:50 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 lutego 2008, 11:45 - pn
Posty: 796
Lokalizacja: Kopcie
Ule na jakich gospodaruję: 360x200
d@niel_25 pisze:
Panie Tadeuszu a co z ulem Wandy Ostrowskiej który jest między ulem wlkp a Pańskim małopolskim. Zupełnie został pominięty a to jest "nasz polski wielokorpusowy ul" ciągle te 3 cm różnicy!! jak nie między wlkp a ostrowskiej to między ostrowskiej a małopolskim. Czy te 3 cm odgrywają aż tak znaczącą rolę??
Co do samego zimowania w ulach i o oddaleniu kłębu od ścianek pisał Cermak w opisie ula optimal z tego co pamietam tam zimowla odbywa się bodajże na 3 korpusach. Gdybym znał czeski to jest to na pewnej stronie ładnie opisane.
Pozdrawiam.

Ul Ostrowskiej to podrodzaj ula wielkopolskiego,Tak samo jak małopolski.Ojcem obydwóch jest wielkopolski.
Te trzy centymetry odgrywają rolę-23cm.x2=46+1=47cm.To za długa ,,ramka".Niemożność zimowania na dwóch pełnych korpusach.Stąd uciąłem jeszcze 3cm na 20cm.
No i zimowanie na ,,ramce "41cm [na 20 ramkach] .
Oddalenie od ramek to już sprawa pszczół.To one dostosowują kłąb do ula.O ile mnie pamięć nie myli to optimal to obszerny ul.
Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 16:02 - czw 

Rejestracja: 06 czerwca 2008, 23:01 - pt
Posty: 1139
Lokalizacja: Stargard Szczec.
Ule na jakich gospodaruję: wlkp/wlkp 18cm
O ile się nie mylę to Zygmunt S. pisał że matka w gnieździe na dwóch korpusach 18cm czerwi w obydwu a w ostrowskiej już nie. Jest to kolejny aspekt bo przecież zima się kiedyś skończy.

Przy okazji jak to wygląda w małopolskich ?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 16:10 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 lipca 2008, 11:02 - pt
Posty: 5589
Lokalizacja: Łaziska Górne
Ule na jakich gospodaruję: wlkp.
swiwojtek pisze:
O ile się nie mylę to Zygmunt S. pisał że matka w gnieździe na dwóch korpusach 18cm czerwi w obydwu a w ostrowskiej już nie...


Absolutnie nie potwierdzam powyższego,

matka czerwi na 2 korpusach, natomiast oczywiście nie są to dwa korpusy nabite w 100% czerwiem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 16:14 - czw 

Rejestracja: 30 kwietnia 2010, 16:55 - pt
Posty: 586
Lokalizacja: Górale
Dla czego niemożność zimowania na dwóch pełnych korpusach skoro wymiary są te same tylko ramka 3 cm dłuższa sam zimuje ostrowskiej na 2 korpusach i do tej pory pszczoły żyją i mają sucho w ulu niektórzy zimują na dwóch wielkopolskich i też nie narzekają. Wysokość ramki 23cm to standard na świecie dla wielokorpusowych

_________________
"Nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym"- Winston Churchill.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 19:43 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 maja 2008, 18:48 - czw
Posty: 926
Lokalizacja: Kraków/Łękawica
CYNIG pisze:
swiwojtek pisze:
O ile się nie mylę to Zygmunt S. pisał że matka w gnieździe na dwóch korpusach 18cm czerwi w obydwu a w ostrowskiej już nie...


Absolutnie nie potwierdzam powyższego,

matka czerwi na 2 korpusach, natomiast oczywiście nie są to dwa korpusy nabite w 100% czerwiem.


Dokładnie. To nie jest 20 ramek pełnych czerwiu. Większość czerwiu jest w drugim korpusie a w dolnym czerw jest na kilu ramkach na środku korpusu. Jeśli damy ramkę pracy albo dwie do dolnego korpusu mamy efekt wydłużenia gniazda matka zaczerwi komórki trutowe a przy okazji zaczerwi część plastrów w korpusie dolnym. Sterowanie rodnią za pomocą ramek pracy ładnie opisał Gekeler. Ale wydaje mi się że w ulach wielokorpusowych chodzi też o to że przez przestawienie korpusów zwiększamy ilość czerwiu (później pszczół) nie tylko na wiosnę ale w ciągu sezonu również. Skoro skracamy ramkę w tym celu coby matka na miała bez zastanowienia czerwić na dwóch korpusach to po co nam te dwa korpusy i 1 razy tyle ramek?? Oczywiście jeśli mamy pożytki ciągłe i nie myślimy o ograniczaniu matek na jednym korpusie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 19:49 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 lutego 2008, 11:45 - pn
Posty: 796
Lokalizacja: Kopcie
Ule na jakich gospodaruję: 360x200
swiwojtek pisze:
O ile się nie mylę to Zygmunt S. pisał że matka w gnieździe na dwóch korpusach 18cm czerwi w obydwu a w ostrowskiej już nie. Jest to kolejny aspekt bo przecież zima się kiedyś skończy.

Przy okazji jak to wygląda w małopolskich ?


W małopolskich matka ma do dyspozycji cały czas dwa korpusy.Czerwi a obydwu.Jeśli pszczoły zaleją górny to czerwi na dolnym,po miodobraniu czerwi znów na dwóch.
Kiedyś ograniczałem matkę na jednym korpusie-zrezygnowałem,nie było widocznej nadwyżki miodu.Pracy było więcej.
Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 19:52 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 maja 2008, 18:48 - czw
Posty: 926
Lokalizacja: Kraków/Łękawica
A jaki jest standardowy skład ula małopolskiego?? 3 czy 4 korpusy. Bo np Wiele osób twierdzi że ul ostrowskiej jest za mały, za ciasny. To ul małopolski chyba z 4 korpusów się powinien składać mam rację?? Bierzmy pod uwagę normalne rodziny i średnie, przeciętne pożytki.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 19:56 - czw 

Rejestracja: 06 czerwca 2008, 23:01 - pt
Posty: 1139
Lokalizacja: Stargard Szczec.
Ule na jakich gospodaruję: wlkp/wlkp 18cm
To jeszcze żeby nie być gołosłownym

Zygmunt S. pisze:
W ulach o obniżonej ramce wielkopolskiej do 18 cm gospodaruję trzeci sezon. Uważam, ze jest to bardzo dobra ramka szczególnie na wczesne pożytki. Zimuję na dwóch korpusach. Pszczoły zimują na ramce praktycznie kwadratowej 36x36. Zimowla przebiega bardzo dobrze. W tym roku zima w naszym rejonie była dość ciężka, pszczoły zimowały w ulach bez ocieplenia. Ule z deski 25 mm. Mimo to nie spadła żadna rodzina. Faktem jest, że zużycie pokarmu było nieznacznie większe. Przy wczesnych pożytkach, kiedy rodziny nie są jeszcze w pełni siły, dodanie magazynu miodowego powiększa cały ul o 1/3 pojemności, co przy ramce 18cm pozwala na szybkie zagospodarowanie nadstawki nawet jeżeli rodziny są niezbyt silne. W gniazdach matki do czerwienia wykorzystują oba korpusy gniazdowe, co przy ulach Ostrowskiej zdarza się o wiele rzadziej /głównie korpus drugi/, pszczoły chętnie odbudowują węzę. W sezonie wymiana całego korpusu plastrów na nowe nie jest żadną rewelacją. Swobodnie operuje się całymi korpusami. Są oczywiście i mankamenty np. liczba potrzebnych ramek i korpusów. Najlepsze rozwiązanie to przygotowane cztery korpusy na jeden ul. Wtedy masz pełną swobodę manewrowania. W roku bieżącym przygotowuję korpusy odlewane z poliuretanu, które są o wiele lżejsze. Do chwili wprowadzenia u siebie uli o ramce 18 cm gospodarowałem przez 20 lat w ulach Ostrowskiej więc mam jako takie porównanie. Ramka 18 cm wydaje się być o wiele lepszym rozwiązaniem. Znam pszczelarza zawodowego z Czaplinka, który 250-pniową pasiekę prowadzi od wielu lat w tych ulach i bardzo ją sobie chwali. Praktycznie pomysł wprowadzenia u siebie tej ramki zaczerpnąłem z artykułu w Pszczelarstwa z przed kilku lat, już nie pamiętam, z którego numeru, gdzie opisywano jego rozwiązanie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 19:59 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 lutego 2008, 11:45 - pn
Posty: 796
Lokalizacja: Kopcie
Ule na jakich gospodaruję: 360x200
d@niel_25 pisze:
A jaki jest standardowy skład ula małopolskiego?? 3 czy 4 korpusy. Bo np Wiele osób twierdzi że ul ostrowskiej jest za mały, za ciasny. To ul małopolski chyba z 4 korpusów się powinien składać mam rację?? Bierzmy pod uwagę normalne rodziny i średnie, przeciętne pożytki.


Dwa korpusy rodnia.Cały rok.
Miodnia tyle korpusów ile potrzeba.Przeciętnie 1-2 korpusy.O tym decyduje pożytek ,obfitość i długość.
Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 03 lutego 2011, 20:16 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 lutego 2008, 11:45 - pn
Posty: 796
Lokalizacja: Kopcie
Ule na jakich gospodaruję: 360x200
Obniżenie ramki wielkopolskiej do 20cm,czy 18cm jest bardzo ważne.
Pozwala prowadzić gospodarkę korpusową.Stawia się całe korpusy jako nadstawkę czy w środek czy gdziekolwiek.Koniec operacji ramkami-a nie zachodzi obawa zaziębienia czerwiu.
Jest dokładnie tak samo jak napisał Zygmunt S.

kiedyś to ja tez zimowałem na dwóch korpusach wielkopolskich.Teraz na jednym.

Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 485 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji