Witam serdecznie!
Założyłem nowy wątek, bo temat nie był chyba szerzej i głębiej podejmowany. Mam tu na uwadze ule korpusowe, drewniane z ramką waszawska poszerzaną i nadstawkami z ramką 1/2 wlkp., w wersji proponowanej ongiś przez polskipszcelarz.pl.
Ale wypada wpierw pochwalić się, że moje plany sprzed dwóch lat zrealizowałem. Wykonałem 4 takie ule i rok temu w połowie czerwca 2018 zostały zasiedlone pakietami z nowymi unasienionymi matkami rasy Buckfast. Nie pobierałem miodu, traktując rodzinki czysto rozwojowo. Książkowo zakarmione we wrześniu i profilaktycznie leczone (Apivarol x 3).Pięknie przezimowały na 7-8 ramkach.
W jakiejś wolnej chwili pochwalę się zdjęciami...
No i zaczął się nowy sezon tegoroczny, a z nim pierwsze kłopoty i błędy oraz wielkie wyzwania.
Pierwsza kontrola w ciepły dzień na początku marca pokazała, że matki pięknie i dynamicznie czerwią (najprawdopodobniej zaczęły już w ostatniej dekadzie lutego!). Czerw kryty na 2-3 środkowych ramkach. Kiedy pochwaliłem się Panu Michałowi spod Łowicza, od którego kupiłem pakiety, opierniczył mnie, że zrobiłem wielkie wietrzenie gniazda i czerw można tak zaziębić, a matkę mogą pszczoły uśmiercić... Moje szczęście , że przejrzałem ramki pojedyńczo przykrywając ul ciepłym kocem pociętym na kawałki... Po kontroli ociepliłem od góry i zmniejszyłem wylotki.
Przyznaję się, że zaniedbałem kwiecień, jeśli chodzi o przeglądy... Przyjąłem założenie, żeby dać rodzinkom spokój. Korpusy miodowe położyłem dopiero 1 maja... (pasieka w Łódzkiem, k. Sieradza)...
No i na 1 maja 2019 zobaczyłem pierwsze wyrojenie moich pszczółek z jednego z uli... Udało mi się rój zagospodarować, choć nie byłem przygotowany - brak rojnicy, brak zapasowego ula, ramki bez węzy, budowanie przez pół nocy ula
Ot, błędy młodego , naiwnego pszczelarza (podświadome przekonanie, że z tą rasą to raczej dużych kłopotów nie będzie...).
Przejrzałem wszystkie ule i z każdego powycinałem mateczniki rojowe - od 4 do 7 w każdym ulu, pozostawiając po jednym...
Po tygodniu drugie wyrojenie. Rój złapany, osiedlony.
Potem trzecie - rój wyszedł, a po kilku godzinach, zanim dojechałem z warszawy, wrócił do ula przed wieczorem...
Przedwczoraj - czwarte... Niezły test dla psychiki.
Czas na moje pytanie, zwłaszcza do tych, którzy gospodarują na taki modelu ula.
1. Czy pozwalacie matce czerwić na 10 ramkach, czy ją ograniczacie np. do 7 czy 8 ramek, stosując metalową kratę odgrodową w pionie?
2.Kiedy stawiacie korpusy miodowe?
3. Jak radzicie sobie z nastrojem rojowym w tych ulach? Od razu dodam, że mam świadomość, że usuwanie mateczników rojowych to likwidacja skutku, a nie przyczyny...
Wypada dodać, że dennice mam pełne, bez wentylacji...
P.S. Pozdrawiam kolegę garbara i dziękuję za nieocenioną pomoc w konsultacjach, a nawet nocną pomoc techniczną we wtapianiu węzy (22.00!)... Takie NPP - Nocna Pomoc Pzczelarska...