FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Gospodarka w ulu ostrowskiej (siejnickim)
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=24&t=820
Strona 1 z 2

Autor:  klemens [ 01 października 2008, 18:07 - śr ]
Tytuł:  Re: Gospodarka w ulu ostrowskiej (siejnickim)

Cytuj:

Pozwolę sobie wtracić moje 3 grosze
Na ten temat zacząłem trochę pisać w Tym oto temacie ale nie po to pokazuję ten temat tylko po to tam wstawiłem Skany które pomogą zrozumieć to co chcę napisać
Każdy ma swoje zdanie na temat ula na jakim pracuje i trzeba je uszanować
Dla mnie ul Ostrowskiej nie jest najlepszym z powodu
1) zbyt małego korpusu na rodnię trzeba gospodarować na dwóch co jest zaś za dużo przez co owszem dochodzimy do ogromnych sił pszczół ale nasze tereny nie są tak bogatymi w pożytki ( ewentulaność gospodarki wędrownej co nie każdy robi )
2) zbyt obszerne korpusy jako miodnia - przy małych pozytkach miód jest rozwalony po 10 ramkach niejednokrotnie kończy się pożytek a ramki nie są poszyte a dołem prawie puste
3) Ciężar korpusu miodu prwie 20 kg przy Styropianowym korpusie a gdzie drewniany ?
co przy starszym wieku nie lada problem
4) Zimowla -- i tu proszę wrócić do tematu jaki wkleiłem i popatrzeć na zdjęcia
W naszych warunkach gdzie niejednokrotnie pszczelarz kończy sezon we wrześniu jest nie osiągalne do prowadzić do takiej siły rodziny aby miała 4 kg pszczół , pszczółki w ulu Ostrowskiej muszą być zimowane na dwóch korpusach ( bo jeden jest za mało )
Nie jednokrotnie kłąb zawiązuje się w dolnym korpusie przychodzą mrozy i co się dzieje 3cm jakie dają górna beleczka ramki 1cm przerwy i 1cm dolnej beleczki staje się przeszkodą nie do pokonania i rodzina mająca nad kłębem pełen korpus pokarmu osypuje się z głodu
Owszem jest na to sposób ale to nie jest już UL Ostrowskiej tylko kombinowany
pod korpus Gniazdowy wstawia się pół korpus Wielkopolski z taką samą ilością ramek co w korpusie Ostrowskiej co daje ramkę ula Warszawskiego poszerzanego ( w przybliżeniu ) warunki takiej zimowli są idealne na wiosnę uzupełniamy górny korpus do 10 Ramek po czym przekłada się korpusy pół korpus wędruje na cały i tworzy gniazdo na to krata i ????
Gdybym miał taki system to tylko pół korpusy Wielkopolskie by tam poszły jako miodnia
Takie jest moje zdanie [code]

Nie podzielam ww wywodów
AD 1. Korpus wynika z wielkości ramki w ulach wielokorpusowych, standardem światowym jest wysokość ramki 230 mm a także że rodnia składa się z dwóch korpusów. Następne korpusy to miodnia, Właśnie na nasze tereny Ostrowska dobrała szerokość ramki z ula wielkopolskiego
AD 2. U mnie jeden korpus Ostrowskiej na miodnię nie wystarcza, często dodaję drugą miodnię!
AD3. To cału urkok jak pełny korpus wędruje na wózek ( podobny jak do przewożenia worków ) i jak wiozę po trzy takie korpusy do odwirowania, zamiast 6 lub dziewięciu z ta samą ilością miodu to jest dla mnie różnica
Ad4 Nieprawda!!!! Zimowla w takim ulu jest doskonała( potrzebuję tylko 10 kg cukru na rodzinę! rozwój wiosenny jest piorunujący). Ul Ostrowskiej z matami przejmuje do zimowli wszystkie cechy ula warszawskiego poszerzonego. Powtarzane tu są błędne tezy Jerzego Makowicza( tak się kłąb nie wiąże w taich ulach!). Ul Ostrowskie jest ulem na cięzkie warunki! Góry lub rejony północno wschodniej Polski. Kombinowanie ula Ostrowskiej z małymi nadstawkami to nieporozumienie W ODNIESIENIU DO ZASAD GOSPODARKI WIELOKORPUSOWEJ. Zresztą gospodarka w ulu wielkopolskim z małymi nadstawkami nie jest gospodarką w ulach wielokorpusowych- patrz literatura światowa i praktyka. To nie jest gospodarka ula wielokorpusowego, a gospodarka nadstawkowa. Przecież bardzo ważna jest robocizna - ilość nadstawek i ramek nie kompensuje zysków z krótkotrwałych pożytków. Jest jeszcze wiele niekorzystnych aspektów z takich rozwiązń, o czym pisała Ostrowska a na co szczególnie zwracają uwagę naukowcy np niemieccy.
Myślę, że bardzo dużo na tym forum o tym napisałem. Gospodarka wg Ostrowskiej jest bardzo dobrze opracowana. Gospodaruję wg tej gospodarki od 1982r Początki były trudne. Nie jest to prosty ul. Popełnione błedy mogą dużo kosztować, ale warto na to przejść. Zresztą teraz sytuacja zmusza, aby gospodarkę wielokorpusową prowadzić jako metodę rotacyjną wg zaleceń z instytutu Celle o czym pisałem. Jest to skuteczna metoda zapobiegania chorobom pszczelim, z wysoką wydajnością produktów pszczelich, rozwiązany problem z warozą, z rójkami itp. Co ważne ten system jest skuteczny co wypróbowałem
Pozdrawiam
Eryk
Cytuj:

Autor:  BoCiAnK [ 01 października 2008, 19:48 - śr ]
Tytuł: 

Witaj
Brakowało Cię gdzie sie podziewałeś tyle czasu ?????????? :mrgreen: :wink:

Jak Już wcześniej w wstawionym temacie napisałem ;
"Gospodarka w ulach korpusowych jak Wielkopolski i Ostrowskiej prawie niczym nie odbiegają od siebie poza tym że w ulu Wielkopolskim możemy zazimować pszczoły na jednym korpusie czego nie da się zrobić w ulu Ostrowskiej
Ule te nadają się tak samo do dużych towarowych pasiek jak i w przydomowych pasieczkach jedyną wadą standardowego składu obydwu typów uli jest to że zakładając duże korpusy jako miodnie po napełnieniu przez pszczoły ramek miodem są ciężkie co przy większej ilości uli jest problemem nie tylko młodego silnego człowieka jak i starszego
Choć nie posiadam uli Ostrowskiej , ale posiadam Wielkopolskie z których podstawowego składu wyrzuciłem drugi duży korpus zastępując go dwoma pól korpusami ½ Wielkopolski w zależności od pożytku ustawiam na gnieździe 2—4 pół nadstawek operując małymi nadstawkami jestem w stanie zebrać nawet mały i krótki lub bardzo duży pożytek "

To jest kwestia Przyzwyczajenia ,doświadczenia każdy ma swoje na każdym ulu
Gdybym dostał nagle w spadku ule Typu Ostrowskiej (oczywiście pełne pszczół ) bo puste dostałem nówki 10szt kompletnych - ale przerobiłem korpusy na Wielkopolskie ,, To zapewne bym w nich gospodarował ale inaczej niż TY nie zimował bym na 2xDuży korpus ,tylko pod korpus wstawiał bym pół nadstawkę też daję rankę wysoko-wąską (warszawską poszerzaną co zapewne dawało by równie dynamiczny rozwój
Ja wolę małą nadstawkę jako miodnie nie zawsze jest pierwszego Maja i jest ful miodu na małej nie muszę czekać aż doniosą taki duży korpus , ale to kwestia pożytku (nie wędruję na rzepak czy inne
a jak rok jest obfity to dokładam i dokładam pozytek może trwać wiecznie bo zbieram tylko zasklepione 2 górne korpusiki z 20Kg miodku i wirówka a do 2 nad gniazdem noszą nadal dokładam tylko 1 nad kratę aby zawsze były 3 na gnieździe po co oziębiać gniazdo (nocami ) czym wyższy komin tym pszczoły więcej pracy z utrzymaniem mikroklimatu mają pracy
choć na Polance czytałem że mniej Varoozy :mrgreen:

Autor:  d@niel_25 [ 01 października 2008, 20:40 - śr ]
Tytuł: 

Bardzo cieszę się że dyskusja rozgorzała znów oby tylko szybko nie wygasła bo myślę ze warta jest uwagi pszczelarzy. Ciekawi mnie jeszcze taka rzecz: czy ktoś uważa w 100% że tą ramką nie da rady pozyskiwać pożytków wczesnych - sady, mniszek, czy może byc to w większości znaczenie gospodarki jaką sie prowadzi??

Autor:  d@niel_25 [ 01 października 2008, 20:42 - śr ]
Tytuł: 

Sprostowanie do tamtego postu: Czy ktoś jest święcie przekonany że pozyskiwanie miodu ze średnich pożytków w tym ulu, w tym typie ramki jest niemożliwe??

Autor:  klemens [ 01 października 2008, 20:45 - śr ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
Witaj
Brakowało Cię gdzie sie podziewałeś tyle czasu ?????????? :mrgreen: :wink:
To jest kwestia Przyzwyczajenia ,doświadczenia każdy ma swoje na każdym ulu
:mrgreen:

Tak to jest, że każdy dochodzi do swojej gospodarki i bardzo dobrze. Taka jest nasza rzeczywistość. Rozwiazania ula nadstawkowego - gospodarka dostosowana do bazy pożytkowej i warunków klimatycznych gdzie zlokalizowana jest pasieka, daje znakomite rezultaty.
Widzisz, ja też mam dystans do ula Ostrowskiej, ze względu na to co piszą uczeni. Z tego powodu Nie mozna się sztywno trzymać Ostrowskiej , do czego doszedłem
Pozdrawiam
Eryk

Autor:  meteor [ 01 października 2008, 21:44 - śr ]
Tytuł: 

Ponad rok temu Pan Sławomir Bakier na wykładach polecał ul warszawski poszerzony jako naj,naj,najlepszy.Dyskusji po wykładach nie było końca.Jednak nie przekonalismy .
Jakież było moje zdziwienie kiedy na wykładach w Boguchwale w połowie marca tego roku nasz znajomy wykładowca poleca dadana-brata war. poszerzonego.Pochwał nie było konca.
Nie było możliwośći zapytania co skłoniło do zmiany typu ula.
Prawda kolego Eryk-nie można się sztywno trzymać Ostrowskiej.Nie można mówić :nie bo nie.Witam Cie .Długo Cie nie było.
Z pszczelarskim pozdrowieniem Tadeusz.

Autor:  klemens [ 03 października 2008, 17:53 - pt ]
Tytuł: 

Dla podtrzymania dyskusji w temacie ula dr Ostrowskiej
Tak się akurat w świecie naukowym składa, że naukowcy badając zjawisko dochodzą do prawie tych samych wniosków. To nad czym pracowała Dr Wanda Ostrowska aby wdrożyć dla pożytku pszczelarzy gospodarkę w ulu wielokorpusowym, przy założeniu operowania tylko korpusami z jednym wymiarem ramki ma prawie takie same przełożenie w gospodarce pasiecznej, którą opisuje Dr Gerhard Liebig w książce Einfach Imkern (w internecie jest plik pn orientirungshilfe.pdf) z szczegółowym uzasadnieniem, że jak pszczelarzyć to w wielokorpusowych o jednakowych korpusach - jedna wielkość ramki, ule drewniane, bez falzów, z dennicą osiatkowaną. Natomiast Prof.dr J. H. Dustmann w Bienenhaltung in der Rotation
http://cdl.niedersachsen.de/blob/images ... 29_L20.pdf pokazuje całoroczną gospodarkę w ulach wielokorpusowych w metodzie rotacyjnej
Jest to wymiar DNM czyli 370 x 221mm czyli Ostrowska, cztery korpusy
Nie trzeba znać niemieckiego aby zobaczyć zabiegi całoroczne (dużo plansz) a film winien rozwiewac , wg mnie, wątpliwości co do przydatności tej metody - dlaczego warto zmodyfikować gospodarkę dr Ostrowskiej. Bardzo dużo cennych rad do gospodarki w ulach wielokorpusowych (i nie tylko) można przeczytać w książce Pszczoły Poradnik Hodowcy niemieckiego praktyka pszczelarza Wernera Gekelera. Jest to doskonałe i po polsku do kupienia w Polsce
Gospodarka w ulach wielokorpusowych ma dużo zwolenników jak i przeciwników, a także różne podejscie do tej gospodarki. Wymiana doświadczeń w tym zakresie to może być przysłowiowe być albo nie być dla naszego hobby.


Z pozdrowieniem
Eryk

Autor:  klemens [ 03 października 2008, 19:41 - pt ]
Tytuł: 

Jezeli chodzi o wspomniany dystans do ula Ostrowskiej, to mam go tylko w stosunku do gospodarki, a nie do budowy, poza oczywiście koniecznych zmian np denicy osiatkowanej z szufladą do monitoringu warozy, czy juz opisywane ocieplenie z gąbki poliuretanowej i folii ogrodowej jako powałki (zamiast beleczek międzyramkowych)
Eryk

Autor:  mariuszm [ 03 października 2008, 21:29 - pt ]
Tytuł: 

Witam serdecznie Brać Pszczelarską
Jestem nowy na tym forum ale pragnę zabrać głos w sprawie uli oraz gospodarki Ostrowskiej
Uważam że była jak na owe czasy bardzo postępowa ale było to parę wiosen wstecz wszystko idzie do przodu zmieniają się warunki klimatyczne ,pożytki oraz obserwujemy pojawienie się nowych zagrożeń zdrowotności rodziny pszczelej . Naszym zadaniem jest wyciąganie wniosków z doświadczeń innych oraz pójścia o krok dalej, tak powstaje postęp .Nic nie jest czarno-białe, nie ma gospodarki idealnej ,każda ma plusy i minusy .

Pozdrawiam Mariusz
ps. mam ule ostrowskiej

Autor:  meteor [ 03 października 2008, 22:13 - pt ]
Tytuł: 

No to jest nas trrzech .Do czterech brak jednego.
Wszystko co dla pszczół dobre będzie i dla nas dobre.
Pozdrawiam

Autor:  d@niel_25 [ 04 października 2008, 09:43 - sob ]
Tytuł: 

A moze macie jakieś fotki uli ostrowskiej?? Jeśli tak to może moglibyscie wstawić je w tym temacie?? :)

Autor:  CYNIG [ 05 października 2008, 08:52 - ndz ]
Tytuł: 

chcesz zdjęcia współczesnych (np: produkowanych przez p. Sułkowskiego) uli Ostrowskiej??

Autor:  mariuszm [ 05 października 2008, 09:29 - ndz ]
Tytuł: 

Zimą będę budował ule Ostrowskiej ,postaram się utrwalić na zdjęciach każdy kolejny etap budowy i wystawić te zdjęcia na forum.
Pozdrawiam Mariusz

Autor:  CYNIG [ 05 października 2008, 17:25 - ndz ]
Tytuł: 

to jest nas już dwóch :)
Właśnie skończyłem rysunki i gromadzenie materiału na 4-5 uli Ostrowskiej.

Autor:  meteor [ 05 października 2008, 21:38 - ndz ]
Tytuł: 

W katalogach Sułkowskiego czy Łysonia są zdjęcia wszystkich typów uli.Może ktoś z kolegów z bliska podrzuci.W Krakowie było tego multum-za darmo.
Co do rysunku ,to jest taki sam rysunek wielkopolskiego ula na 10 ramek-odjąć tylko3cm.
z wszystkich wymiarów dotyczących wysokośći korpusu.
Wiadomo ramka wielk. 36x26cm. ,ramka Ostrowska 36x23 cm.
Rysunki ula wielkopolskiego są obecne w książkach pszczelarskich,może nawet na forum znajdzie.
Według mnie ul ten nadaje się na dobre pożytki i ciągłe nieprzerywane czy stacjonarną gospodarkę czy wendrowną.Wtedy w pełni spełnia kryteria ula korpusowego pomijając zimowlę
Jako że są chetni do budowy tych uli proponuję kolegom :
Pasiekę wędrowną i Jak zakładać i prowadzić pasiekę wędrowną.Obydwie książki bardzo ciekawie analizują przydatność różnych typów uli -w tym Ostrowskiej.Autor Jerzy Makowicz wydane w tamtym stuleciu kiedy powstał ten ul.
Myslę ze wtedy łatwiej będzie wybrać ul i go budować ,aby służył długo i dawał zadowolenie.

Autor:  meteor [ 05 października 2008, 21:47 - ndz ]
Tytuł: 

Niestety druga pozycja ma tytuł:
Jak zakładać i prowadzić pasiekę

Autor:  klemens [ 06 października 2008, 16:30 - pn ]
Tytuł: 

tpuzio pisze:
Niestety druga pozycja ma tytuł:
Jak zakładać i prowadzić pasiekę

Miało być o ulu ostrowskiej siejnickim, taki temat kolega wystawił.
Ta pozycja Jerzego Makowicza wybitnie neguje ul ostrowskiej oferując jako '' nowoczesne'' rozwiazania ula wielokorpusowego - wielkopolski o bardzo niskiej ramce lub wielkopolski z nadstawkami.
Można i tak, ale wtedy gospodarka wielokorpusowa Ostrowskiej nie ma zastosowania i nie uzyskuje się walorów Ula Ostrowskiej.
Pozdrawiam
Eryk

Autor:  meteor [ 06 października 2008, 20:47 - pn ]
Tytuł: 

Ale ,,Pasieka wędrowna" str.147 cytuję:
Wnioski dla pasiek wędrownych.
Najlepsze warunki zimowli i rozwoju wiosennego stwarza niewątpliwie ul Ostrowskiej.
Koniec cytatu.
Natomiast w wydaniu ,,Jak zakładać i prowadzić pasiekę" które ukazało się 5 lat pózniej Makowicz pisze str36
,,Uwzgledniając wszystkie zalety i wady uli,można zalecić ich dwa zasadnicze typy:
1 wielkopolski wielonadstawkowy-dziesięcioramkowy z jednym korpusem gniazdowym i trzema lub więcej nadstawkami
2 wielokorpusowy osmio-lub dziesieciosegmentowy o ramce nadstawkowej wielkopolskiej,czyli o wymiarach125x360mm lub110x330mm."
koniec cytatu
O ulu Ostrowskiej jest tu także dużo rozważań.
Owe pozycje sa w temacie.
Koledzy którzy nie czytali tych książek niech przeczytają-warto.
A typ ula wtedy wybrać będzie latwiej
Z pszczelarskim pozdrowieniem Tadeusz

Autor:  d@niel_25 [ 06 października 2008, 21:12 - pn ]
Tytuł: 

Zmieście może jakieś skany bo trudno sie dostać do tych materiałów. Oczywiście jak znajdziecie wolną chwilke bo chyba nikomu sie nie bedzie chciało skanowac artykółów jak bedzie miał dużo innych rzeczy do zrobienia. Pozdrawiam

Autor:  mariuszm [ 07 października 2008, 09:01 - wt ]
Tytuł: 

Przeciwnicy Ostrowskiej niejednokrotnie jako argument przeciwko stawiają problem z przejściem do drugiego korpusu w czasie zimowli twierdząc że odległość między beleczką dolną ramki górnego korpusu a górną dolnego może być nie do przejścia w czasie mrozów.
Przecież przy ulach wielokorpusowych o niskiej ramce 125mm pszczoły do zimowli potrzebują trzy korpusy czyli mamy dwie przerwy między ramkami korpusów .Idąc za Makowiczem który twierdzi ,że"na pozostawionych do zimowli trzech korpusach powstaje niemal jednolita płaszczyzna plastra od góry do dołu o wysokości 40 cm.,co ułatwia przemieszczanie się pszczół z plastra dolnego na górny ."Ul Ostrowskej ma płaszczyznę 46cm. z jedną przerwą między ramkami korpusów ,a więc teoretycznie zimowla powinna przebiegać nawet lepiej. Z doświadczenia wiem przezimuje na pewno silna i zdrowa rodzina z odpowiednią ilością zapasów.
Korpus ula wielokorpusowego o niskiej ramce może i jest lekki ale udział materiału w stosunku do plastrów jest moim zdaniem zbyt duży, koszt nakładu pracy ogromny .
Makowicz w książce "Jak zakładać i prowadzić pasiekę " właśnie wagę korpusu podaje jako argument przeciw ulowi Ostrowskiej .
Pozdrawiam Mariusz

Autor:  SKapiko [ 09 października 2008, 21:13 - czw ]
Tytuł: 

Teoria zapisana w książkach nie zawsze zgadza się z praktyką zimowałem pszczoły na dwóch korpusach Ostrowskiej jak i na samych nadstawkach 1/2 wielkopolskie ale doszedłem do wniosku że lepiej pszczoły zimują na większej ramce z nadstawką pod spodem tak u mnie powstał trochą nietypowy układ korpus Ostrowskiej jako gniazdo natomiast 1/2 wielkopolska jako miodnia.

Autor:  mariuszm [ 10 października 2008, 07:27 - pt ]
Tytuł: 

Oczywiście ma Kolega po części rację ,tylko w tym przypadku jaki opisał kolega nie ma mowy o gospodarce korpusowej ,a mnie interesuje przede wszystkim ten sposób gospodarzenia.nie wszystko co jest idealne dla pszczół jest tak samo idealne dla pszczelarza..Ja szukam takiego" idealnego środka "

Pozdrawiam Mariusz

Autor:  SKapiko [ 10 października 2008, 20:19 - pt ]
Tytuł: 

Jest mi przykro ale takiego środka nie ma, każdy obiera swój typ według własnego uznania. Ja obrałem ten kompromis z tego względu że stwarza możliwość wykorzystania każdych pożytków, nadstawki są lżejsze od pełnych korpusów a zmieniać typu już nie będę choć czasami mam taką ochotę na 1/2 dadant.

Autor:  d@niel_25 [ 10 października 2008, 20:48 - pt ]
Tytuł: 

Myślałem trochę :):) i nie wiedziałem co by było gdyby... Czodzi mi o częsciowe układanie gniazd na zime w ulu ostrowskiej czy innym korpusowym po lipie ale przy wykożystaniu "ewentualnej" spadzi. Jak to zrobić. A druga rzecz to ostatnie ukłądnaie gniazd. Po odtatnim mioobraniu i osuszneiu górnych korpusów zabieramy je do pracowni. Teraz mamy 20 ramek w ulu (np. ostrowskiej) I gdzie teraz wsawić 6 ramek które mamay do wycofania, bo zimujemy na 7 + 7. W ramkach mogą być oczywiście pewne ilości nakropu. Chyba tzreba je włożyś spowrotem do 3 korpusu żeby przeniosły niżej. Oczywiście pod trzecim tylko 1-2 przejścia do ostatniego (3) korpusu.??

Autor:  klemens [ 18 grudnia 2008, 23:40 - czw ]
Tytuł: 

Witam
Idą święta. Długo myślałem i w końcu doszedłem do wniosku, że warto zamieścić artykuł o ulu Ostrowskiej. Nie znam autora - ale ten materiał w połowie lat dziewięćdziesiątych był ogólnie dostępny w internecie. Treść którą zawiera jest doskonała !!! Potwierdza w całej rozciągłości dorobek naukowy SP DR WANDY OSTROWSKIEJ. Ja pod tym podpisuję się dwiema rękami.
Więc Coś pod choinkę
Radości z Bożego Narodzenia


25 LAT Z ULEM OSTROWSKIEJ W BESKIDACH.


UWO – „made in Japan” J

W roku 1978 w nr 2 „Pszczelarstwa” ukazał się pierwszy artykuł
dr Wandy Ostrowskiej z cyklu artykułów o wspólnym tytule „10 lat doświadczeń z
ulem wielokorpusowym”. W tym czasie miałem za sobą już przeszło 15 lat
dziecięcej i młodzieńczej fascynacji pszczołami, w kościach gospodarkę w kilku
słowianach z boku dostępnych a później w 4 ulach warszawskich poszerzonych i
rozglądałem się za czymś, w czym mógłbym gospodarzyć trochę na większą skalę niż
do tej pory. Artykuł W. Ostrowskiej spadł mi więc jak z nieba, proponowany
przez nią ul miał powab nowoczesności i czegoś, czego jeszcze przynajmniej w
naszych stronach nie znano. Postanowiłem tedy spaść z dobrego konia i w
przyzakładowym warsztacie stolarskim /takie to były czasy-za zgodą przełożonych
można było/, pod okiem stolarzy wykonałem 5 szt. kompletnych tych uli, dokładnie
wg szkiców podanych przez W. Ostrowską. Ule te, dość późno, bo w lipcu
zasiedliłem z trudem w tym czasie zdobytymi rójkami naturalnymi. Z czasem
kupiłem parę podstawowych maszyn stolarskich i doszedłem do własnego warsztatu,
gdzie tych uli do tej pory wykonałem ok.150-zresztą dokładnie nie wiem ile, bo
tylko pierwsze 10 robiłem jako komplety, później już zimami robiłem a to
korpusy, a to dennice , daszki, czy inne oprzyrządowanie. Obecnie mam ich ok.120
z tego zasiedlonych stale ok.100 szt. w sezonie. W czasie „dorosłego”
pszczelarzenia innych uli nie miałem i po dziś nie mam.

JAK GOSPODARUJĘ.

Najprościej jak to jest możliwe. Związane jest to z tym, że nigdy dla pszczół
nie miałem wystarczająco dużo czasu, pracowałem zawodowo i to na jedna zmianę,
od 7 do 15. Dla pszczół zostawały popołudnia, potem wolne soboty i niedziele.
Ale, aby to co piszę niżej, dla osiągnięcia określonego celu miało zarysy
logiki, sprecyzujmy parę rzeczy:
- pasieka stacjonarna, 3 stanowiska w promieniu 10 km od miejsca
zamieszkania nastawiona wyłącznie na pozyskiwanie miodów spadziowych, głównie z
jodły i
świerka. Ewentualne przemieszczenia uli i pszczół tylko w obrębie
tych stanowisk.
- szczyt rozwoju rodziny – ok.1 czerwca, bez ograniczania matek w całym
sezonie,
tzn. matka ma stale do dyspozycji 2 korpusy pod kratą.
- rasa pszczół; carnica –linia wiodąca troiseck z rodów później
rozwijających się oraz beskidka z hodowli p. J. Kubeczka
- zabieranie pszczołom tylko nadwyżek miodu a nie każdej kropli, która
zaświeci się w ulu.
- wykonywanie tylko tych czynności, których żadną miarą ominąć się nie
da.

No więc zacznijmy od wiosny. A właściwie od końca zimy. Pasieki stoją w górach,
gdzie pół metrowe pokrywy śniegu są normą, a i metrowe nikogo tu specjalnie nie
dziwią. Spodziewając się oblotu najważniejszą czynnością przed jego początkiem
jest odkopanie uli ze śniegu. Chodzi o to, że wylotki główne są przy dennicy, a
więc przeważnie poniżej linii śniegu, idące na oblot pszczoły masowo mogą ginąć
właśnie w nim, a i powrót do ula jest wysoce utrudniony. Jeżeli to mam zrobione,
to jestem spokojny o oblot i moja obecność w pasiece w tym dniu nie jest
konieczna. Jeżeli zimowla przebiega normalnie i tylko na cukrze, to nie dokonuję
czyszczenia dennic po oblocie, gdyż z reguły pszczoły osyp usuną same w
przeciągu jednego, dwu dni. Inaczej jest, gdy zimowla ma przebieg ciężki,
spracowane wrześniową spadzią pszczoły zimują na dużej jej domieszce, a na
dennicy leży gruba warstwa pszczół, wówczas pszczoły oczyszczą tylko wylot, z
resztą się nie uporają. Odejmowane dennice czyszczę jak wszyscy i wypalam
palnikiem gazowym. Przed oblotem dennic nie czyszczę nigdy. Dlatego, że przy
ciężkiej zimowli /a takich tu jest więcej/, pszczoły z wypełnionym jelitem
grubym do kresu wytrzymałości, mogłyby zostać sprowokowane do oblotu w wybitnie
niekorzystnych warunkach atmosferycznych, lub „oblecieć” się w ulu.
Do pszczół nie zaglądam całe przedwiośnie i wczesną wiosnę. Nie ma tam czego
szukać. Poszczególne pnie oceniam na wylotku, w ciepły, pogodny dzień. Przy
pewnej wprawie, można bezbłędnie wytypować bezmatka, po nasileniu lotów i
noszeniu pyłku siłę rodziny. O zapasy jestem spokojny, przyśpieszaniem rozwoju
nie jestem zainteresowany, bo mi on jest niepotrzebny. Żadnych przestawień
korpusów w tym czasie nie stosuję, wprost przeciwnie, uważam to za szkodliwe dla
rozwoju rodziny. Rozerwanie kłębu pszczół i zepchnięcie ramek z czerwiem w
najgorsze z możliwych miejsc tj. naprzeciw wylotu, tuż przy dennicy przynosi
więcej szkód niż pożytku.
Pierwszego wglądu do uli dokonuję w czasie, gdy okoliczne góry zabielą się
kwiatem kwitnącej dzikiej czereśni, a mniszek jest już gotowy do startu. Jest to
szybki przegląd, polegający na wglądzie do ula i wyciągnięcia skrajnej ramki.
Przeważnie na następnej jest już czerw. Kończy się czas przyjemnego
leniuchowania, zaczyna praca. Po kilku dniach usuwam górne maty i wkładam w
miejsce po nich 3 ramki w tym co najmniej jedną już z węzą. Po tygodniu dokonuję
przestawienia korpusów /jest początek maja/, dolny z matami idzie na górę, maty
usuwam, w ich miejsce w środek piękna ramka do czerwienia,2 ramki węzy po
bokach. 15 maja uważam za górną granicę bezpieczeństwa, po której to dacie
spodziewam się już rójek. Jest to też moment dodawania trzecich korpusów, które
przygotowuję w pracowni. Korpusy te w ciągu jednego dwu dni daję w całej pasiece
/oczywiście tam, gdzie dać trzeba, słabszym rodzinom, których zawsze trochę się
trafi nie daję/-jeżeli jest pogoda w środek, jeżeli, jak w tym roku jest zimno i
deszczowo na wierzch, jako trzeci. Bez kraty, bez wyszukiwania matek. Cel
główny- nie dopuszczenie do nastroju rojowego do początku czerwca. Bowiem z tą
datą rozpoczyna się u nas pożytek wczesnoletni / kruszyna, malina, akacja,
koniczyna biała, łąki /i oczywiście w czerwcu jest już możliwa spadź na świerku.
Po tygodniu od dodania trzecich korpusów następuje okres, którego najbardziej
nie lubię tj. sprawdzanie rodzin pod kątem nastroju rojowego. Jeżeli korpus
został dodany na górę, przestawiam go jako drugi i daję kratę, z reguły jest w
nim matka i czerwi, jeżeli był dany w środek ,to na niego krata-bez wyszukiwania
matki-powinna w nim być. W następnym przeglądzie przeciwrojowym należy już
dokładnie sprawdzić korpusy górne pod kątem obecności matki, jeżeli tam została
przymknięta, to ją przenieść pod kratę. I znów, przy pewnej wprawie jeden rzut
oka na kondygnacje górną pozwala stwierdzić obecność matki nad kratą. Zaś jej
znalezienie na 10 ramkach, powiedzmy w 10 ulach, to przecież nie szukanie na
dwudziestu i we wszystkich. W każdym bądź razie, na koniec czerwca mają czekać
na wszystkich ulach puste, górne korpusy /już nawet bez czerwiu/ na spodziewaną
spadź jodłową. Jeżeli jest pogoda, po mniszku, sadach i jaworach może pojawić
się miód wiosenny- wówczas zabieram na miodarkę tylko pojedyncze plastry całe
wypełnione i zasklepione; z 80 uli daje to i tak ze 100 l miodu, więcej nie
potrzebuję, bo na miód jasny w naszych stronach jest mały popyt, natomiast po
pożytku wczesnoletnim –jeżeli jest co w ulach, to należy zrobić normalne
miodobranie, aby ewentualny miód spadziowy z jodły był gatunkowo jednolity.
Pszczół nie dokarmiam cały sezon, chyba, że wyjątkowo niekorzystny splot pogody-
jak ma to znów miejsce w tym roku- mógłby doprowadzić pszczoły do głodu,
wówczas trzeba im pomóc. Daję wprost na ramki albo ciasto cukrowo -drożdżowe,
albo nakrapiam je pół litrem syropu. Rójka w moich pasiekach to sama poezja.
Wszystkie stanowiska są w lesie, wśród wysokich drzew, tak, że wyjście roju
równe jest jego stracie. Gdy byłem młodszy spinałem się po tych bukach,
brzozach- z czasem z coraz większym trudem, wreszcie uświadomiwszy sobie , że
nie warto się zabić za 100 zł dałem sobie spokój. Jednak jest niezwykle
deprymujące, gdy na wysokości 30 m, pod nieba błękitem wisi-czasem parę dni,
całoroczny dorobek jednej rodziny-bo to i z rójki nic i z tego co zostało w ulu
w tym sezonie przeważnie też już nic nie ma. Dlatego staram się jak mogę nie
dopuścić do wyjścia roju, pszczoły prowadzę luźno, zaś gdy stwierdzę już
zaczerwione mateczniki zabieram jedną kondygnację z czerwiem i pszczołami, w to
miejsce daję pustą z woszczyną. Przeważnie to przerywa nastrój rojowy, ale i
poważnie osłabia rodzinę- nigdy z takiej rodziny nie wziąłem tyle samo miodu
spadziowego, co z pełnosprawnej. Z zabranych kondygnacji, po odleceniu pszczół
lotnych tworzę od razu trzy korpusową rodzinę / lub sukcesywnie/, której- jak
mam pod ręką daję matkę, jak nie mam zostawiam matecznik. Rodzina taka jest
pełnosprawna już na początku lipca, i daje normalne zbiory z jodłowej spadzi
lipcowo-sierpniowej , rekompensując ewentualne straty miodu po znaczącym
osłabieniu rodziny wyjściowej. Takich rodzin, uzbiera mi się z ok.80 z
zazimowanych-10-20 szt. w zależności od nasilenia nastroju rojowego w danym
roku. Pod koniec czerwca w pasiece następuje wyciszenie, pszczoły kończą czas
godów i wesela i całą energię skupiają na zgromadzeniu zapasów na zimę. Aż
przychodzi taki dzień, że przychodzisz do pasieki, a tu jeden szum tysięcy
pszczół kierujących się w stronę lasu-to z kolei czas wesela dla pszczelarza.
Spadź na jodle! Zielonkawo – patynowe złoto południa Polski. Jeżeli trwa dwa,
trzy tygodnie- a ma ją kto przynieść, to jest to pewne 20 l z pnia, jeżeli
miesiąc, to możliwe i 30 l, od rekordzistek nawet więcej. Jeżeli wystąpi w
lipcu, w początkach sierpnia-to jest dobrze, jeżeli we wrześniu i trwa tylko dwa
tygodnie, to można z tego jeszcze wyjść bez uszczerbku, a nawet odnieść jakieś
korzyści, zaś jeśli wystąpi w październiku to jest to przeważnie tragedia, dla
pszczół i pszczelarza. Czas spadzi, to czas pszczół i nie należy przeszkadzać
im w pracy. Czas intensywnej pracy pszczelarza przychodzi po spadzi, którą z
reguły definitywnie kończy gwałtowna burza z gradobiciem i ulewą. Wówczas już na
nic nie ma czasu. Miodobranie robię, jak każdy. Najpierw korpusy z nad kraty-co
jest rzeczą łatwą i przyjemną, potem pozostałe dwa z układaniem gniazd na zimę
/7+7 maty i podkarmiaczka +paski na warrozę/ i łączenie słabszych rodzin, co
jest czynnością niezwykle uciążliwą. Karmienie odbywa się w 2 l podkarmiaczkach
ramkowych, wężem przez otwór boczny- 5 razy po 2l ciepłego syropu 3:2-razem 10 l
tj.8 kg cukru. Syrop rozlewam w pracowni do lekkich, plastikowych ,miarowych
pojemników. Ostatnie czynności to zamiana podkarmiaczki na matę i usunięcie
pasków p/warrozie oraz uruchomienie wentylacji. Tę ostatnią można uruchomić
zaraz późną jesienią lub w cieplejszy dzień stycznia. W moim przypadku polega to
na głębokim zagięciu rogów folii od strony przeciwległej do wylotu / aż do
odsłonięcia skrajnych ramek/ i dociśnięcie jej ociepleniem górnym /4 płyty
pilśniowe miękkie./ Jest to skuteczniejsza wentylacja, niż zalecana przez
Ostrowską przez boczny okrągły wylot i zupełnie wystarczająca.


MOJA OCENA ULA TYP UWO /UL WIELOKORPUSOWY OSTROWSKIEJ/

Od czego tu zacząć, gdy temat tak obszerny? No to weźmy od razu byka za rogi!:

J e s i e ń i z i m a

A w jesieni układanie pszczół do zimowli. Jak już wspomniałem jest to
najbardziej uciążliwa czynność w całym roku kalendarzowym, więcej-powiedziałbym
nawet, że jest to ten moment, kiedy odechciewa się tego ula, a nawet może
przekreślić przydatność tego ula do pasiek wielkotowarowych. Sięganie do
korpusu tuż nad dennicą, wymiana i usuwanie zbędnych ramek, wstawianie
mat-wszystko to z reguły już przy złej pogodzie i w czasie kompletnie
bezpożytkowym powoduje, że z trudem udaje się jednorazowo zrobić na gotowo 10
uli na jednym stanowisku. I trzeba wiać, nie chcąc dopuścić do totalnego rabunku
w pasiece. A tu nieraz już październik, w nocy przymrozki, zima czai się już za
progiem- natura może dać 2,3 dni pogody ładnej, ale przecież nie tygodnie. Jak z
tym uciec w liczącym wiele setek tego typu uli gospodarstwie pasiecznym? Nie
wiem, ja mam ok. setki i pracując sam, jakoś sobie jeszcze radzę, ale przy wielu
setkach bez dodatkowych ludzi nie bardzo to widzę. Powiedzmy tu od razu, że
nikt oczywiście nie zabrania zimowania w tym ulu na dwu pełnych korpusach-jak to
się robi w ulach typu Apipol, czy dadan ½. Zastosowanie przegonki za kratę,
zabranie w jednym dniu wszystkich górnych korpusów na miodarkę, w następnym dniu
podkarmiaczki górne i po zawodach. Więc pewnie spytasz Czytelniku dlaczego tak
nie robię? Bo przecież nie robię- jak napisałem wyżej ule ustawiam do zimowli
niejako ręcznie i w sposób niezwykle czasochłonny. Ano bo:
-po pierwsze: przy średniej, a tym bardziej dużej spadzi miód spadziowy jest nie
tylko w drugiej, ale i nawet w pierwszej kondygnacji /tej nad dennicą/ i trzeba
go usunąć. Nie tyle z powodów merkantylnych /choć też/, co z troski o pszczoły.
Raz, z powodów pogodowych zostawiłem 20 rodzin na czystej spadzi w gnieździe.
Padło 14.
-po drugie: nie jest mi dane rozkoszować się siłą i kondycją rodzin pszczelich
jaką po lipie dysponują koledzy z nizin i czasem, jakim dysponują oni na
przygotowanie do zimy. Ja, po spadzi mam niestety przetrzebioną i przede
wszystkim spracowaną już załogę. Aby przezimowała muszę jej zapewnić wyższe od
przeciętnych warunki zimowania i jak najmniej utrudzić jeszcze konieczną
przeróbką syropu cukrowego.
-po trzecie: może mniej istotne ale: ul ma ściany boczne nieocieplone, dodane
maty boczne ocieplają ul już ze wszystkich stron, oraz: z długoletnich
obserwacji zauważyłem, że tak zabezpieczona rodzina pszczela jest mniej podatna
na ataki kun i dzięciołów /pasieki stoją w lesie i mają w zimie rozlicznych
wielbicieli/. Wygląda na to, że zwierzęta te mają zdolność wyczuwania jak daleko
jest do kłębu pszczół i przy grubej izolacji tracą nadzieję na możliwy posiłek.
-pofilozofujmy: powszechnie wiadomym jest, że najlepsze ule do zimowli to ule
warszawskie, w tym warszawski poszerzony o ramce wąskowysokiej. Powszechnie
wiadomym jest również, że w naszej rzeczywistości 2 kg rój pszczół /a takie ja
mam przeważnie, a nawet słabsze/, tworzy kłąb zimowy /kulę/ o średnicy góra 25
cm. Prawie w każdej książce pszczelarskiej jest to narysowane i pokazane jak
układa się w różnych ulach ta kula, ile zajmuje ramek, powierzchni tych ramek i
jak na tych ramkach rozkładają się zapasy /i ile/ podane na zimę. Zazimowanie
więc pszczół w ulu UWO na dwu pełnych kondygnacjach daje gniazdo zimowe co
najmniej raz za duże, zmusza do prawie podwojenia dawki pokarmu na zimę, czyni
ul „chłodniejszym”, nie ocieplone boczne ściany ulec mogą zawilgoceniu a
przylegające do nich, nie obsiadłe plastry zapleśnieniu. Dlatego pójście na tę
ww. łatwiznę zdecydowanie wykluczyłem w swoim gospodarzeniu i z mozołem układam
gniazdo 7+7 i maty. Co otrzymuję za to? Ano otrzymuję wiele. Otrzymuję przede
wszystkim dziuplę, odwieczne, głębokie, wąskowysokie, naturalne siedlisko
pszczół. Kłąb zimowy wiąże się daleko od dennicy, przyjmuje najbardziej
optymalne kształty, zimuje więc „oszczędnie” itd. itp. POTWIERDZAM W CAŁEJ
ROZCIĄGŁOŚCI WSZYSTKO TO CO O WYBITNYCH WALORACH TEGO ULA JAKO SIEDLISKA RODZINY
PSZCZELEJ W ZIMIE I NA PRZEDWIOŚNIU NAPISAŁA W.OSTROWSKA. Od siebie tylko dodam,
że choć jest to na pewno ul wielokorpusowy, tak ułożony do zimy przejmuje
wszystkie pozytywne cechy w tej materii ula warszawskiego poszerzonego. Idźmy
dalej. Do tak ułożonego gniazda wystarczy podać –jak napisałem wyżej-8 kg cukru,
a więc niewiele. I znów w moim przypadku ma to niebagatelne znaczenie. Karmienie
ma miejsce późno, syrop przerabiają już pszczoły zimujące, każdy kg cukru
przerabiany bez potrzeby w tym czasie to czystej wody barbarzyństwo. Pokarm jest
układany nad „głową” zimującej rodziny, jest więc ogrzewany i łatwo dostępny.
NIGDY W CIĄGU 25 LAT I PRZY ŚREDNIO 80-CIU ZIMOWANYCH RODZINACH NIE ZDARZYŁO MI
SIĘ ABY PSZCZOŁY OSYPAŁY SIĘ Z GŁODU,CZY Z POWODU NIE PRZEKROCZENIA BARIERY
MIĘDZYKONDYGNACYJNEJ. Mało, nigdy nie musiałem do mniszka i sadów gonić z
dodatkowym podkarmianiem. Rzecz nie do pomyślenia w innych szeroko ramkowych
ulach /Langtroth,Apipol,1/2 dadan ,a może nawet i sam poczciwy dadan/ gdzie taka
ilość pokarmu rozciągnięta na szerokość 435 mm daje wąski pasek pokarmu nad
kłębem z wiadomym potem skutkiem. Podobnie zresztą, jak rozrzucenie go nawet w
tym ulu na 10 ramek. I jeszcze dalej... Jak łatwo wyliczyć, przy układaniu 7+7
usuwa się z ula 6 ramek. Ta wkurzająca w tym czasie, głęboka ingerencja w
gniazdo okazuje się mieć również jeszcze inne pożyteczne strony. Otóż zawsze na
20 ramek gniazdowych trafią się ramki, które w żadnym razie do zimowli iść nie
powinny. A to np. zupełnie jasne w środku, a to zdeformowane, a to stare. Mając
do dyspozycji ramki z trzeciej kondygnacji układa się gniazdo „jak w książce
pisze” dając na przedwiośniu możliwość czerwienia matce w najbardziej
optymalnych do tego ramkach. KAPITALNĄ ZALETĄ TEGO ULA JEST STOSUNKOWO NIEWIELKA
ILOŚĆ RAMEK I KORPUSÓW GENERALNIE, ZAŚ DO MAGAZYNOWANIA W SZCZEGÓLNOŚCI. Bo
proszę zauważyć, że 2/3 tego ula stale stoi w polu, zaś z magazynować trzeba
tylko w zimie 1 kondygnację. Spiętrzone w stosy po 8 dla stanowiska 40 ulowego
potrzeba nie więcej jak 2 m kw. powierzchni. Ja, na każdym stanowisku mam
zrobioną prostą szopę /taką jak w tym tekście niżej rozwalił mi niedźwiedź/ 3m x
3m to już pałac, tam przetrzymuję trzecie korpusy z woszczyną, maty,
podkarmiaczki itp. W ten sposób nie mam pracowni zagraconej, do domu zwożę tylko
te 6 usuniętych najgorszych ramek ,z których po sezonie woszczynę wytapiam i
wprawiam węzę, od razu na gotowo- z reguły wystarcza ich na następny sezon. Zaś
przebywające przez zimę w szopie ramki z woszczyną tak zostaną wymrożone, że
nie potrzebują już żadnej innej dezynfekcji.

W i o s n a i l a t o.

Zimujący kłąb, gdzieś do stycznia opuszcza w swej większej części kondygnację
dolną i centrum rodziny pszczelej /matka/przenosi się do kondygnacji górnej.
Tutaj istnieją optymalne warunki do wychowu czerwiu i tu rozpoczyna się nowa
droga rodziny pszczelej. Następuje rozluźnienie wzdłuż ramek kłębu do 30 cm i
więcej, w jego centrum podniesienie temperatury i matka rozpoczyna czerwienie.
Izolowane ze wszystkich stron ściany ula /boczne matami/ gwarantują małe
straty ciepła, a więc mniej wysiłku pszczół dla utrzymania wymaganej temperatury
,a więc mniej trzeba „spalić” paliwa dla uzyskania niezbędnej energii. Wszystko
to powoduje, że do oblotu pszczoły docierają mniej wymęczone, niż gdzie indziej,
że mają w sobie jeszcze wiele witalności, która po oblocie przekłada się na
dynamiczny rozwój wiosenny. Ja, choć tego nie robię, to nie kiwnąwszy palcem w
bucie dla przyśpieszenia rozwoju, mógłbym wywieź np. na rzepak, z linii szybciej
rozwijających się np.beskidki stosowną ilość uli. Oczywiście, nie moja to
zasługa- zasługa to pszczół i ula.
Pofilozofujmy: powszechnie wiadomym jest, że w ulu typ UWO po rozlicznych
przeliczeniach i przymiarkach zastosowano ramkę o wymiarach 360 x 230 mm. Można
przyjąć, że po odrzuceniu drewna, zdeformowanych komórek przylegających do
drewna i przerw przy dolnej listewce, użytkowa dla pszczół powierzchnia plastra
przyjmie wymiar ok. 300 x 200 mm. W PROSTOKĄT TAKI W SPOSÓB IDEALNY MOŻNA
WRYSOWAĆ ELIPSĘ, A TAKI PRZECIEŻ ,OBOK KOŁA JEST NATURALNY SPOSÓB CZERWIENIA
MATKI PSZCZELEJ. Rzecz nie do zrealizowania w ulu np.1/2 dadan, a zwłaszcza ½
wielkopolski czy Apipol. Tam, od pszczół wpędzonych w ekstremalne warunki, gdzie
kłąb średnicy 25 cm ma za plecami 20 cm nieogrzewanej powierzchni ramek, zaś
gdzie w samym kłębie 30- 40% powierzchni ogrzewanej to drewno, zdeformowane
przylistewne komórki i przerwy międzykondygnacyjne, trudno wymagać samoistnego,
dynamicznego rozwoju. No! Chyba, że dochowamy się linii, że dla matki nie będzie
miało znaczenia, czy jajko składa do komórki pszczelej, czy prosto na drewnianą
lub plastikową listewkę. Nie dziwią mnie więc różnorakie zabiegi dopingujące


pszczoły do rozwoju w tych ulach, łącznie z podawaniem w syropie extazy, a
przecież normalnie wystarczy zrobić rzecz najprostszą- najsamprzód im nie
przeszkadzać. Ale zostawmy cesarzowi, co cesarskie, my wróćmy na ziemię. DOBRANA
DLA TEGO ULA RAMKA, JEJ ROZMIAR, KSZTAŁT, POTWIERDZA JEJ FUNKCJONALNOŚĆ , TAK
DLA RODZINY PSZCZELEJ, JAK I PSZCZELARZA. Powtórzę za Ostrowską- jest lekka, bez
wysiłku można ją trzymać jedną ręką, a przede wszystkim jednym rzutem oka
ogarnia się całą jej powierzchnię, co ma niebagatelne znaczenie choćby przy
wyszukiwaniu matki, czy mateczników. Jej wysokość 23 cm to standard dla uli
wielokorpusowych na świecie, pod taką wysokość ramki są projektowane miodarki
radialne, z resztą całe linie technologiczne do odbioru miodu i inne
urządzenia.
Kondygnacja dolna przyjmuje nadmiar pszczół, poszerza się kula pszczół i czerwiu
i matka – w razie ciasnoty w górze schodzi z czerwieniem do kondygnacji dolnej,
tak, że gdy przestawiam korpusy na początku maja, w obecnie górnej są przeważnie
2,3 ramki górą zaczerwione i następuje gwałtowne jej zagospodarowanie.
Pozostańmy na chwilę przy kondygnacji dolnej, bo jest ona trochę w cieniu tych
wyższych, a rola jej jest przecież nie do przecenienia. To tu jest centrum kłębu
rodziny na początku zimowli, to ona po przesunięciu się kłębu do góry samoistnie
stwarza poduszkę powietrzną W szczycie czerwienia matki jest dokładnie
zaczerwiana, zaś w drugiej połowie sezonu SUKCESYWNIE SZCZELNIE WYPEŁNIANA
PYŁKIEM STANOWIĄC JEGO BEZCENNY REZERWUAR NA CZAS SPADZI I ZIMOWLI. Pod
warunkiem, że się jej da spokój tam w dole- przesunięta do góry, traci swe
walory magazynu, a pyłek zostanie zużyty na bieżące potrzeby. Tym bardziej
magazynu nie będzie, jeżeli przymknie się tam matkę, np. chcąc ograniczyć
czerwienie. Nieporozumieniem też jest lokowanie budowy węzy w kondygnacji
dolnej, nigdy nie zostanie odbudowana tak ładnie i zagospodarowana, jak ma to
miejsce w kondygnacji środkowej i górnej. Potwierdzam spostrzeżenia tych Kolegów
pszczelarzy, którzy twierdzą, że w kondygnacji dolnej pszczoły nie dobudowują
woszczyny do dolnej beleczki, traktując ją jak dennicę, w przeciwieństwie do
budowy w kondygnacjach wyższych.
Teraz parę słów o pojemności tego ula. Jak wiadomo, powierzchnia ogólna plastrów
tego ula- dla 3 kondygnacji wynosi 248 dcm kw. i jest to pojemność ula
warszawskiego poszerzonego a i normą prawie we wszystkich konstrukcjach
europejskich. Dwie kondygnacje pod kratą dają wystarczająco obszerne gniazdo,
zaś trzecia miodnia mieści 10 l miodu. Jednak muszę stwierdzić, że tak
skompletowany ul, przy nieograniczaniu czerwienia i przy niektórych plennych
liniach karniki jest czasem za mały i wymaga czwartej kondygnacji. Kiedy ją
daję? Nigdy w pierwszej połowie sezonu, kiedy narasta i trwa okres rojenia się
pszczół. Jak pisałem wyżej, wówczas zmniejszam siłę rodzin zabierając im jedną
kondygnację. Jednak takie osłabienie rodziny, tuż przed spodziewanym pożytkiem
głównym, w drugiej połowie sezonu, nie ma żadnego sensu. Wtedy, jeżeli pszczoły
nie mieszczą się w ulu i wiszą w dni dżdżyste gronem wielkości kapelusza na
wylotku jest pora dodania korpusu czwartego- przy 2 cm okapie daszka a
uporczywych kilkudniowych deszczach, grono to zostanie dokumentnie przelane i w
znacznym stopniu zniszczone. Taką okolicznością jest również obfita i
przedłużająca się spadź, inaczej 3-kondygnacyjny ul zostanie totalnie zalany od
dennicy po daszek pozbawiając matkę możliwości jakiegokolwiek czerwienia.
Specyfika pożytków spadziowych jaka jest, każdy widzi- dziś jest, jutro go nie
ma. Aby go przynieść gdy jest, musi mieć go kto przynieść. ABY W PRZECIĄGU 2-3
TYGODNI W ULU ZNALAZŁO SIĘ 20 L MIODU POTRZEBNA JEST DO TEGO 60-70.000-TYSIĘCZNA
ZAŁOGA. Na jej pomieszczenie potrzebne jest 300 dcm kw. powierzchni użytkowej
plastrów. Czyli 4 kondygnacje UWO. Po ok.15 sierpnia nie ma już sensu trzymać
kondygnacji czwartej, choćby i był pożytek. Pszczoły nie tylko, że tam nic nie
doniosą, to kondygnację prawie całkowicie opuszczą, zaś zgromadzone tam zapasy
będą przenosić do gniazda. Rodzin 4-kondygnacyjnych mam w dobrym roku 20-30% i
to nie one są normą. Normą są rodziny 3-kondygnacyjne z wszystkimi
konsekwencjami z tego wynikającymi, o których już pisałem gdzie indziej.

Wróćmy na chwilę do gniazda, bo w literaturze i w opiniach pszczelarzy
powszechny jest pogląd, że w UWO jedna kondygnacja na gniazdo to za mało, a dwie
za dużo. Pozwolę sobie zgodzić się tylko z pierwszą opinią a z drugą nie. Nie
chcę się tu zajmować żmudnymi wyliczeniami – są one również powszechnie
dostępne w literaturze ile to trzeba pow. plastrów na gniazdo. Ale w
wyliczeniach tych skrupulatnie liczy się ilość składanych jaj przez matkę itd. a
kompletnie pomija się zupełnie zapomnianą funkcję gniazda tj. SKŁADOWANIE
PRZYNIESIONEGO NAKROPU WŁAŚNIE W GNIEŹDZIE I PIERWSZE NAJINTENSYWNIEJSZE
ODPAROWANIE WODY W SĄSIEDZTWIE CZERWIU, A WIĘC TEMPERATURZE NAJWYŻSZEJ JAKA JEST
W ULU. Dopiero po tym nakrop jest przesuwany wyżej, aż do zasklepienia w
kondygnacji górnej, jako pełnowartościowy miód. Ale, żeby to było możliwe musi
być wokół czerwiu luz, wolne komórki, rzecz nie do pomyślenia tam, gdzie ściska
się pszczoły np. w izolatorach. Jest to szczególnie ważne na pożytkach
spadziowych- pożytkach późnego lata i jesieni – a więc pory roku, kiedy wieczory
i noce są już zimne. Z tego też powodu broni się z sukcesem coś tak
obrazoburczego dla ula wielokorpusowego, jak podkarmiaczka ramkowa. Bo na nic
cuda techniki w postaci wielolitrowych podkarmiaczek dennicowych, górnych, czy
wiaderkowych, gdy za oknem minus 5 stopni październikowego przymrozku. W takich
to warunkach, z przytulonej do gniazda podkarmiaczki, ogrzewanej jego ciepłem
wezmą pszczoły 1 góra 2l ciepłego syropu nim wystygnie, ale przecież nie 5 i
więcej.

TROCHĘ EKONOMIKI.

Pofilozofujmy: 20 l miodu spadziowego średnio z pnia /no! Nie zawsze Drobny, nie
zawsze!/ no, faktycznie nie zawsze. Niech więc będzie 15 litrów x 1,4= 20kg x 14
zł/ cena spadzi w skupie/= 280 zł podzielone przez 7 zł /cena wielokwiatu w
skupie/= 40 kg wielokwiatu z rodziny pszczelej. Przy 20 l spadzi jest to 60 kg
wielokwiatu. Nie mając kosztów związanych z wędrówkami jest to wynik, który
osiągają wędrujący zawodowcy i który pozwala mi spać spokojnie w nocy. I po
drugie...Czy warto samemu robić ule? Jeżeli się mieszka w bloku /jak ja wiele
lat/ i ma tylko kombinerki i piłkę do metalu, to na pewno nie warto. Ale, jak ja
obecnie mam kawałek lasu i mam gdzie ul zrobić to warto na pewno. Kubik desek
calowych na placu przy domu w takim układzie kosztuje mnie góra 200 zł. Z kubika
zaś zrobię 10 tych uli – jak łatwo wyliczyć koszt desek –które są podstawą ula
wynosi 20 zł, zaś materiały inne niech kosztują nawet 30, to i tak mam ul
wielokorpusowy kompletnie wyposażony za 50 zł.

JAK GO ZROBIĆ?

Jest to chyba najprostsza konstrukcja ula, jaka być może. Daszek, dennica,
podstawki- mogą być jakie ci miłe sercu. Z tym, że daszek jednak płaski- ja na
nich kładę kondygnacje. Ale można nosić dwie na wymiar przycięte sklejki, czy
pyty pilśniowe i może być dwustronny.
Korpus: bierzesz deskę calową, szerokości 250 mm /jeśli nie masz, niestety
musisz skleić dwie do kupy/ i wycinasz 2 odcinki o długości 375 mm i dwa
odcinki o długości.485 mm. Te krótsze skracasz z szerokości o 10 mm i z jednej
strony wycinasz wręga głębokości 15 mm na zawieszenie ramek. W dłuższych zaś
wycinasz na przemian ległe wręgi głębokości 10 mm, które stanowią z dwu stron
już wręgi korpusu. Następnie do tych krótszych, równo z dłuższymi krawędziami
przybijasz listewki zamykające od dołu i góry ocieplenie, szerokości 30 mm i
dowolnej grubości i masz już przygotowane wszystkie elementy ula do montażu.
Lepiej mieć prawidło, ale i bez prawidła można to zbić do kupy i da to
zadowalającą dokładność. Jeżeli w tej chwili się pogubiłeś, zrób elementy a samo
ci pokaże, jak to zbić należy. W KAŻDYM BĄDŹ RAZIE PO ZBICIU MASZ MIEĆ W ŚRODKU
KWADRAT 375 X 375 MM I TO JEST WNĘTRZE ULA. Następnie w powstałą wnękę na
ocieplenie włóż styropian miękki 25 lub 30 mm i całość zamknij stosownie
przyciętą płytą pilśniową-otrzymasz gabaryty korpusu, które wynoszą 495 x 425 x
250 mm. Płytę zastosuj twardą, lub bardzo twardą 4 ale lepiej 5 mm, gdyż w dole
stanowi ona, słaby bo słaby, ale jednak wręg. Wręg ten może ulec zniszczeniu już
po paru latach, ale ja mam i 20 letnie kondygnacje z nieuszkodzonym pilśniowym
wręgiem. Jak masz ochotę, możesz to rozwiązać inaczej, gdyż co by nie powiedzieć
jest to słaba strona tak zrobionego korpusu. Ja jednak pozostałem przy nim, a z
czasem nawet przestałem pilśnie przed przybiciem smarować klejem wikolem . Z
przyczyn praktycznych – nie przyklejoną płytę można łatwo oderwać podważając
parę gwoździków np. dużym śrubokrętem i wymienić i ją, ale jeszcze częściej-
uszkodzoną np. przez mrówki izolację styropianową. NIGDY NIE STOSUJ DO
ZAMKNIĘTYCH PRZESTRZENI ULA IZOLACJI Z PŁYTY PILŚNIOWEJ MIĘKKIEJ. JEST TO
PARODIA IZOLACJI, WYBITNIE HIGROSKOPIJNA NACIĄGA SZYBKO WODY I W ZIMIE GRZEJESZ
UL TAFLĄ LODU. Na koniec , w bocznych pojedynczych ścianach korpusu należy
wyfrezować uchwyty, w nich wywiercić boczne, zapasowe otwory Æ 25 mm i dobrze
jest jeszcze poluzować całość przez lekkie przefrezowanie góry korpusu, od
strony gdzie została przybita płyta twarda 4 lub 5 mm. I gotowe.

WYPOSAŻENIE ULA.

Bardzo skromne, -ale w zupełności wystarczające. Powałka – to odpowiednio
przycięta folia, najlepiej przeźroczysta aby widać było pod nią pszczoły. Na
przedwiośniu skrapla się na niej woda, z której korzystają pszczoły ulowe.
Ocieplenie górne- 4 płyty pilśniowe miękkie. Ocieplenie boczne- 4 maty jednego
rozmiaru grubości 5 cm i takichż rozmiarów podkarmiaczka ramkowa. To wszystko.

NO WIĘC JAKI TO JEST UL?

Czy jest to najlepszy ul w Polsce jak chcą jedni, czy najgorszy-jak inni? Nie
mnie o tym arbitralnie wyrokować. Po 25 latach doświadczeń z tym ulem nie
pozostaje mi nic innego, jak powtórzyć za Ostrowską. UL UWO JEST WYBITNYM ULEM W
TRUDNYCH PRZYRODNICZO- KLIMATYCZNYCH WARUNKACH / A TAKIE SĄ W WYSOKICH GÓRACH I
NA SPADZI/ , WYBITNIE PLASTYCZNYM I OPTYMALNYM SIEDLISKIEM DLA RODZINY
PSZCZELEJ. W cieplejszych stronach Polski, w warunkach mniej ekstremalnych, tam
gdzie pożytek kończy się na lipie, gdzie można podać większe ilości syropu a
przygotowanie do zimy z rzucić na pszczoły letnie, gdzie zimy są łagodne, a
obloty wczesne -walory tego ula się zatracają. Ale tępią się i wady, na które
tyle narzekałem na początku „Oceny”. Mając dwa i to letnie miesiące na
przygotowanie rodzin do zimy, można przygotować i tysiąc pni, co jest nierealne
na spadzi, gdy jeszcze po 15 września są przybytki na wadze. Na koniec pozwolę
sobie na dygresję osobistą. Otóż, drogi Czytelniku pochlebiam sobie, że nie
jestem idiotą. Gdyby ten ul był nic nie wart- a takie buty próbują mu obecnie
uszyć zwolennicy niskoramkowych wielokorpusów, mając własny warsztat i
możliwości wykonania każdej znanej powszechnie konstrukcji- zrezygnowałbym dawno
z niego.

Powyższy artykuł został ściągnięty z netu i wstawił go BoCiAnK



Eryk

Autor:  BoCiAnK [ 19 grudnia 2008, 21:13 - pt ]
Tytuł: 

Mając ten sam dylemat co Daniel zastanawiałem się właśnie nad ulem Ostrowskiej i Wielkopolskim
Broń Boże nie neguję ula Ostrowskiej ale jedno dało mi do myślenia zimowla
- w ulu Ostrowskiej musi przebiegać na 2 korpusach
- w ulu Wielkopolskim zimuje na 1 korpusie
- dziś gdybym wtedy wybrał ula Ostrowskiej zimował bym na półtorej korpusu na dennicy pół nadstawka z 7 ramkami a na tym korpus gniazdowy też z 7 ramkami

:wink:

Autor:  d@niel_25 [ 20 grudnia 2008, 16:23 - sob ]
Tytuł: 

Bogdan dobrze napisałeś, można i tak ale w tedy nie byłaby to taka dosłowna gospodarka wielokorpusowa:) Każdy robi tak jak lubi, przez to świat jest piękniejszym ale stety czy niestety mam większą możliwość wyborów :):)

Autor:  BoCiAnK [ 20 grudnia 2008, 16:33 - sob ]
Tytuł: 

d@niel_25 pisze:
Bogdan dobrze napisałeś, można i tak ale w tedy nie byłaby to taka dosłowna gospodarka wielokorpusowa:) Każdy robi tak jak lubi, przez to świat jest piękniejszym ale stety czy niestety mam większą możliwość wyborów :):)


Daniel pszczoły można nawet w Koszkach wielokondygnacyjnych mieć liczy się efekt a nie jak się ul nazywa ul miodu nie daje
w dzisiejszych czasach możliwość kombinacji korpusów jest nie ograniczona
przykładów można mnożyć do liku no dennica + gniazdo 1 korp langstrota + 4 pół nadstawki Apipol i masz ul jak marzenie

Autor:  d@niel_25 [ 20 grudnia 2008, 16:50 - sob ]
Tytuł: 

Bogdan ale ja mówiłem ze przez to świat jest pikny;p;p

Autor:  klemens [ 20 grudnia 2008, 21:20 - sob ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
Mając ten sam dylemat co Daniel zastanawiałem się...
:wink:

Nowoczesne pszczelarstwo preferuje rozwiązania ula wielokorpusowego o jednakowych wymiarach ramek we wszystkich korpusach, jako podstawę!. Na niemieckich stronach internetowych nie znalazłem aby ktoś doradzał dwa rozmiary ramek ! Jeden z podstawowych walorów gospodarki w ulach wielokorpusowych to jednakowe korpusy.
Niemcy mają różne broszury dla początkujących, wskazują tam wady i zalety rozwiązań, ale preferują jeden typ ramki dla rodni i miodni
że nie jestem gołosłowny np
http://www.lvbi.de/dok/anfaengerfibel-online.pdf
http://www.imkerverein-tempelhof.de/js/ ... shilfe.pdf
Daniel pooglądaj!
Eryk

Autor:  BoCiAnK [ 20 grudnia 2008, 22:00 - sob ]
Tytuł: 

Tak zgoda lepiej operować jedną ramką o jednakowym wymiarze ,ale też nie dla kozery wymyślono np ;1/2D czy 1/2W ule Apipol
mając skład przykładowy ; 1-2 korpus Wielkopolski czy Ostrowskiej jako gniazdo + trzeci jako miodnia , w pewnym momencie tak dajesz kratę na 1 korpus ,,, jest mały pożytek czy nawet średni i co się dzieje pszczoły rozkładają miód po dwóch korpusach taka jest teorio- praktyka a rzeczywistość ,, jest taka że pszczoły zawsze gromadzą miód nad czerwiem pożytek jest mały a korpus zbyt duży więc nie układają go od połowy ramki aby był nad czerwiem ale zalewają gniazdowe ramki // dysponując mała nadstawką nigdy nie ma takiej sytuacji
ale są lata gdzie są biedne pożytki i co wtedy ? mówimy miodu nie było Nie on był tylko mniej
Od Czego zależy że pszczoły zużywają rocznie do 100kg miodu ?? odliczmy 15 kg cukru jaki damy to ok 85kg zjedzą ale można to zmniejszyć przez odpowiednie zmniejszanie pojemności ula
z tych 85kg tylko polowa idzie na wykarmienie czerwiu a druga polowa na utrzymanie mikro klimatu i temperatury

Autor:  klemens [ 20 grudnia 2008, 22:22 - sob ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
Tak zgoda lepiej operować jedną ramką o jednakowym wymiarze ,ale też nie dla kozery wymyślono np ;1/2D czy 1/2W ule Apipol

Ten artykuł o ulu ostrowskiej opublikowany - nasz kolega po fachu moim zdaniem rzetelnie i mocno przejechał się po niskich nadstawkach a 1/2D wymienił doś dosadnie ...
Nie będę się dalej polemizował. Jak to mówią cały urok pszczelarzenia: co dla jednego jest zaletą, dla innego poważną wadą i na odwrót
No i bardzo dobrze, każdy ma przecież swoje doświadczenia
Pozdrawiam Serdecznie
Eryk

Autor:  Krzysztof K.. [ 20 grudnia 2008, 22:34 - sob ]
Tytuł: 

klemens pisze:
BoCiAnK pisze:
Mając ten sam dylemat co Daniel zastanawiałem się...
:wink:

Nowoczesne pszczelarstwo preferuje rozwiązania ula wielokorpusowego o jednakowych wymiarach ramek we wszystkich korpusach, jako podstawę!. Na niemieckich stronach internetowych nie znalazłem aby ktoś doradzał dwa rozmiary ramek ! Jeden z podstawowych walorów gospodarki w ulach wielokorpusowych to jednakowe korpusy.
Niemcy mają różne broszury dla początkujących, wskazują tam wady i zalety rozwiązań, ale preferują jeden typ ramki dla rodni i miodni
że nie jestem gołosłowny np
http://www.lvbi.de/dok/anfaengerfibel-online.pdf
http://www.imkerverein-tempelhof.de/js/ ... shilfe.pdf
Daniel pooglądaj!
Eryk


Ja osobiscie zgadzam sie z toba,mam kilka uli Lankstrotha i z reguly wszystkie jednakowe, do zimowli ida zawsze na dwuch korpusach, na wiosne usuwam dolny przetapiam susz, gurny stawiam na dennicy i na gure 10 ramek z weza w ciagu tygodnia jest wszystko odbudowane i matka czerwi praktycznie na dwuch korpusach 2 razy 10 ramek, na gure krata i znowu pelny magazyn ale tym razem sa to ramki odbudowane urzywane wylacznie do miodni o tych samych wymiarach co w gniezdzie, ale musze zaznaczyc rodziny super silne i baza porzytkowa od wiosny do jesieni, teren ekologiczny trawa jest koszona dopiero po przekwitnieciu ostatniego kwiatka, a jest i mnustwo wokul pasieki potrzne tereny lak setki chektaruw i wokul lasy mieszane i poterzny drzewostan swierka zlocistego, z kturego mam jak rok dopisze swietny czarny miodek spadziowy.
W ubieglym sezonie wprowadzilem nadstawki 1/3 Lankstrotha co okazalo sie porzytecznym posunieciem, jedynie z tych uli balem wstanie wywirowac troche miodku,a te ktur mialy pelna nadstawke zebraly wprawdzie co niecos, ale niezdarzyly zasklepic i zurzyly na potrzeby wlasne, zazanaczam w dwuch magazynach gniazdowych znajadowalo sie w tym czasie mnustwo czerwiu do wykarmienia i ogrzania i z tej strony przyznam racje Bocianowi ze na terenach o srednich albo slabych porzytkach pulnadstawka morze sie okazac pomocna i wskazana.
Pozdrawiam Kzysztof K

Autor:  BoCiAnK [ 21 grudnia 2008, 00:04 - ndz ]
Tytuł: 

Krzysiek właśnie takie rameczka miodku są śliczne
Gospodarka Wandy Ostrowskiej :wink:

Autor:  klemens [ 21 grudnia 2008, 11:50 - ndz ]
Tytuł: 

Krzysztof K pisze:
... i z tej strony przyznam racje Bocianowi ze na terenach o srednich albo slabych porzytkach pulnadstawka morze sie okazac pomocna i wskazana.
Pozdrawiam Kzysztof K

Zależy o czym mówimy.
Po pierwsze w każdym typie ula trzeba zastosować gospodarkę pasieczną odpowiednią do bazy pożytkowej i tyle.
Po drugie Ul Lagstrotha jest zaobszerny i nie nadaje się do naszej strefy klimatycznej
Wreszcie po trzecie, najważniejsze: ul Ostrowskiej jest ulem na trudne warunki klimatyczne i każde pożytkowe,a szczególne różnice co do tego występują przy pożytkach skąpych - oczywiście w porównaniu do innych uli na korzyść ula Ostrowskiej. Dr Ostrowska wdrożyła gospodarkę w jej ulu bez niskich nadstawek i podała dlaczego rozwiązanie z niskimi nadstawkami jest niekorzystne i odstąpiła odstąpiła od niego.
Dla porównania statystycznie w Niemczech 90 % przczelarzy ma DN (370 x 223mm) 5% Zandera a pozostałe 5% to inne (Kuntzsch, Freudenstein)
Po czwarte,dla pszczół jest obojętne na jakich ramkach siedzą - dla pszczelarza nie powinno być to obojętne !!! Chodzi o to aby się jak najmniej narobić i uzyskać optymalny efekt !!!
Po piąte o jakim pszczelarzu mówimy- ten co ma ule szafowe Freudenstein w pawilonie ledwo zipie aby się uporać z 30 rodzinami!!!
A ten co ma sto rodzin z nadstawkami niskimi dla każdej - to skromnie licząc 1000 ramek dodatkowych do obróbki !!!
No cóż ?
Eryk

Autor:  Krzysztof K.. [ 21 grudnia 2008, 14:12 - ndz ]
Tytuł: 

klemens pisze:
Krzysztof K pisze:
... i z tej strony przyznam racje Bocianowi ze na terenach o srednich albo slabych porzytkach pulnadstawka morze sie okazac pomocna i wskazana.
Pozdrawiam Kzysztof K

Zależy o czym mówimy.
Po pierwsze w każdym typie ula trzeba zastosować gospodarkę pasieczną odpowiednią do bazy pożytkowej i tyle.
Po drugie Ul Lagstrotha jest zaobszerny i nie nadaje się do naszej strefy klimatycznej
Wreszcie po trzecie, najważniejsze: ul Ostrowskiej jest ulem na trudne warunki klimatyczne i każde pożytkowe,a szczególne różnice co do tego występują przy pożytkach skąpych - oczywiście w porównaniu do innych uli na korzyść ula Ostrowskiej. Dr Ostrowska wdrożyła gospodarkę w jej ulu bez niskich nadstawek i podała dlaczego rozwiązanie z niskimi nadstawkami jest niekorzystne i odstąpiła odstąpiła od niego.
Dla porównania statystycznie w Niemczech 90 % przczelarzy ma DN (370 x 223mm) 5% Zandera a pozostałe 5% to inne (Kuntzsch, Freudenstein)
Po czwarte,dla pszczół jest obojętne na jakich ramkach siedzą - dla pszczelarza nie powinno być to obojętne !!! Chodzi o to aby się jak najmniej narobić i uzyskać optymalny efekt !!!
Po piąte o jakim pszczelarzu mówimy- ten co ma ule szafowe Freudenstein w pawilonie ledwo zipie aby się uporać z 30 rodzinami!!!
A ten co ma sto rodzin z nadstawkami niskimi dla każdej - to skromnie licząc 1000 ramek dodatkowych do obróbki !!!
No cóż ?
Eryk


Witam
Nie rozumiem twojej wypowiedzi ktura zaznaczylem na czerwono
Dlaczego Lankstroth jest twoim zdaniem za obszerny i nie nadaje sie do waszej strefy klimatycznej?????.........
Pan Pala w Kanadzie ma 10000 rodzin pszczelich i wszystko na Lankstrotwh 10 ramkowych na magazyn. Ja zimuje na dwuch magazynach jeden to zamalo do zimowli silnych rodzin, naturalnie morzna zimowac i na jednym magazynie np. odklady z ubieglego roku, mam kilka na pojedynczym magazynie, sa w nich matki rezerwowe i odkladami tymi wyruwnuje ewentualne straty po zimie.
Cos mi sie wydaje ze co u niekturych pszczelarzy nic sie nie zmienilo, ich pszczelarzenie to taka wegetacja jak z przed 25 laty rodziny o srednie albo i slabe do czego nie dopuszczam u siebie, droga selekcji wymiana matek, wymiana co jakis czas kompletnego materialu w pasiece doszedlem do wspanialych rodzin i systemu ktury sie potwierdzil w praktyce.
W ubieglym roku pod koniec sierpnia byli u mnie dwaj pszczekarze z polski i nie mogli sie nadziwic jak zobaczyli poterzne gniazda na dwuch korpusach, pszczoly spokojne i nie rojliwe, jeden z nich nawet sie przyznal ze w Polsce cos niegra z tymi pszczolami i w ten sposub doszlismy do sedna sprawy, ja sobie przypomnialem jak to z pszczolami umnie bywalo i ile miodu zbieralem i za rojami ganialem, wprawdzie wtedy nie bylo jeszcze warrozy, ale to inna sprawa.
Opinia ta sie potwierdzila w wielu punktach ze w co niekturych pasiekach nawet nowoczesnych czas stanol w miejscu i pszczelarze nie sa w stanie dojsc do dobrego materialu i silnych rodzin co powiazane jest i z zbiorami miodu, naturalnie ktos powie ze uniego slaba baza porzytkowa rozumiem, ale czeba temu zaradzic !!!!.....jak sie chce miec odpowiednie efekty i zdecydowac sie na gospodarke wedrowna.
A po drugie klimat w calej europie jest tak popiepszony, cieple zimy kaprysne lata ze tylko cie ratuja silne rodziny i w sumie klimat nie gra roli, bo jest taki jak jest i tego nie zmienimy.
Moim zdaniem skonczyly sie czasy jak do zimowli szly rodzinki na 5-7 ramkch wielkopolskich i karmilo sie takie do zimy 10 kilogramami cukru.
Jesli tak sie dzieje co u niekturych a napewno tak jest, i tak zostalo to musze to nazwac
po imieniu WEGETACJA. Sa to typowi czymacze pszczul kturzy nigdy w rzyciu nie wychodowali matki we wlasnej pasiece do polepszenia poglowia, jedynie bazuja na matkach rojowych i licza na szczescie i kilka kilogramuw miodu.
Praktycznie pojemnosc ula niema znaczenia w nowoczesnej gospodarce pasiecznej wrecz przeciwnie czeba pszczolom dac miejsca, dzisiejsze rodziny pszczele nie moga byc odzwierciedleniem tych z przed 30 lat.
Jesli chodzi o rozmiary ramek w niemcach to sie mylisz wlasnie zawodowcy czymaja na dzien dzisiejszy 40% w ulu zandera raszta zawodowych to gluwnie Ddant i Lankstroth, a ramka DN jest praktycznie na wymarciu, a kunzach i freudenstein to procentowo nie ma znaczenia, sa to dziadki na wymarciu.
Pozdrawiam Krzysztof K

Autor:  klemens [ 21 grudnia 2008, 16:22 - ndz ]
Tytuł: 

Krzysztof K pisze:

Witam
Nie rozumiem twojej wypowiedzi ktura zaznaczylem na czerwono
Dlaczego Lankstroth jest twoim zdaniem za obszerny i nie nadaje sie do waszej strefy klimatycznej?????.........


Jesli chodzi o rozmiary ramek w niemcach to sie mylisz wlasnie zawodowcy czymaja na dzien dzisiejszy 40% w ulu zandera raszta zawodowych to gluwnie Ddant i Lankstroth, a ramka DN jest praktycznie na wymarciu, a kunzach i freudenstein to procentowo nie ma znaczenia, sa to dziadki na wymarciu.
Pozdrawiam Krzysztof K

ano tutaj taki jeden Szanowany uczony pisze.
http://www.imkerverein-tempelhof.de/js/ ... shilfe.pdf
Rähmchenmaße-Statistik
Im Untersuchungsgebiet verwenden 90% der Imker die Rähmchengröße "Deutsch Normal".
Weitere 5% der Imker nutzen "Zander". Es gibt keine regionalen Unterschiede in der
Verwendung.
Die restlichen 5% teilen sich auf die Rähmchenmaße "Kuntzsch" und "Freudenstein" auf.
odnośnie Langstrotha i powodów zastosowania rozwiązań DR Ostrowska pisze
Decyzją niewprowadzenia do kompletu półnadstawki poprzedziły liczne przeliczenia i „przymiarki" praktycznego jej zasto­sowania na tle warunków klimatyczno-pożytkowych i me­tod gospodarki. Półnadstawka utrudniała w sezonie swo­bodne manipulowanie korpusami, z których (zależnie od warunków), każdy może znaleźć się w dowolnym położe­niu w stosunku do dennicy. Jej obecność możliwa jest przy pożytkach najwcześniejszych. W Siejniku jednak w czasie kwitnienia rzepaku i sadów z l ula korpusowego uzyski­wano 8-16 (czasem 25) kg miodu oraz dynamiczny rozwój rodzin. Normalny trzeci korpus zostaje więc w pełni i bez trudu zagospodarowany. Nie widzieliśmy w związku z tym uzasadnienia na wprowadzanie jeszcze jednego elementu ula i dodatkowego rozmiaru ramki, tym bardziej że obec­ność półnadstawki nie może oznaczać rezygnacji z trzeciego korpusu ula, który zapewnia utrzymanie właściwej proporcji gniazda i miodni w różnych okresach sezonu. Kilkunasto­letnia praktyka potwierdziła słuszność takiego rozwiązania.
oraz
Ramka. Rozmiar oraz szczegóły budowy ramki przedsta­wione zostały na rys. 10. Przy opracowaniu modelu ula wielokorpusowego przystosowanego do warunków Siejnika szukano takiej ramki, by trzy 10-ramkowe korpusy dały pojemność zbliżoną do ula dadanowskiego z nadstaw­ką. Wysokość ramki przyjęto za Langstrothem (USA) i skróconą ramką dadanowską (ZSRR), równą 230 mm. Jest ona już dostatecznie niska, by zastosować wielokorpusową gospodarkę, a jeszcze na tyle wysoka, by nie ograniczała swobodnego czerwienią matki. Szerokość ramki dadanowskiej daje ul zbyt obszerny na nasze warunki przyrodni­cze, równy ulowi Langstrotha. Zastosowano więc rozmiar ramki wielkopolskiej — 360 mm. Wielu praktyków i nie­które placówki badawcze próbowały dalszego obniżania ramki w celu zwiększenia plastyczności ula w wychwyty­waniu pożytków skąpych lub bardzo wczesnych, dochodząc w niektórych przypadkach nawet do 140 mm. Miało to również ułatwić gospodarkę przez możliwość stosowania wszystkich manipulacji wyłącznie całymi korpusami. Ram­ki zbyt niskie nie utrzymały się jednak w praktyce, a ar­gumentów przeciw nadmiernemu ich obniżaniu jest, jak się okazało, znacznie więcej niż spodziewanych korzyści. Oto niektóre z nich:
1.Aby otrzymać ul o właściwej pojemności trzeba latem ustawiać piętrowo 4—5 kondygnacji (zamiast trzech). 50 a nie 30 ramek trzeba zbić, odrutować, wprawić węzę, czy­ścić, wycinać itp. Przy przeglądzie ula istnieje konieczność rozczłonowania go na 4—5 elementów — ochładzanie, ra­bunek, więcej powierzchni gniecenia pszczół itp. Przecięcie poprzeczne ula na 4—5 kondygnacji stwarza tyleż „sła­bych" punktów przewiewu, zamakania, dobijania się rabu­siów, łączenia na transport i innych.
2.Nadmierne obniżenie ramki psuje stosunek jej szero­kości do wysokości w odniesieniu do biologii czerwienia. Czerwiąca matka zatacza kręgi lub elipsy — szukanie ko­mórek w krótkim pionie lub poza beleczkami korpusów sąsiednich obniża tempo czerwienia i odbija się ujemnie na rozwoju rodzin.
3.W ulu 4—5-korpusowym automatycznie wzrasta udział drewna w ogólnej kubaturze gniazda, na niekorzyść po­wierzchni użytkowej plastrów. Podobnie zmniejsza się pro­centowy udział materiałów izolacyjnych (ociepleń) międzyściennych na rzecz szkieletu ula i ul staje się „zimniejszy".
4.Zimowla w trzech niskich korpusach komplikuje jesien­ne układanie gniazd, a w dwu daje ul zbyt niski, by pszczo­ły mogły korzystnie uwiązać kłąb i nad nim zgromadzić zapasy — główny walor zimowli w ulu wielokorpusowym.
W sumie rzekome uproszczenie gospodarki dzięki niskiej ramce zdecydowanie ją komplikuje, pogarszając jednocześ­nie jakość ula rozpatrywanego jako siedlisko pszczół
link podał wyżej Bogdan
Niemieccy uczeni też jest tego sporo ...
Pozdrawiam
Eryk

Autor:  Krzysztof K.. [ 21 grudnia 2008, 17:25 - ndz ]
Tytuł: 

klemens pisze:
Krzysztof K pisze:

Witam
Nie rozumiem twojej wypowiedzi ktura zaznaczylem na czerwono
Dlaczego Lankstroth jest twoim zdaniem za obszerny i nie nadaje sie do waszej strefy klimatycznej?????.........


Jesli chodzi o rozmiary ramek w niemcach to sie mylisz wlasnie zawodowcy czymaja na dzien dzisiejszy 40% w ulu zandera raszta zawodowych to gluwnie Ddant i Lankstroth, a ramka DN jest praktycznie na wymarciu, a kunzach i freudenstein to procentowo nie ma znaczenia, sa to dziadki na wymarciu.
Pozdrawiam Krzysztof K

ano tutaj taki jeden Szanowany uczony pisze.
http://www.imkerverein-tempelhof.de/js/ ... shilfe.pdf
Rähmchenmaße-Statistik
Im Untersuchungsgebiet verwenden 90% der Imker die Rähmchengröße "Deutsch Normal".
Weitere 5% der Imker nutzen "Zander". Es gibt keine regionalen Unterschiede in der
Verwendung.
Die restlichen 5% teilen sich auf die Rähmchenmaße "Kuntzsch" und "Freudenstein" auf.
odnośnie Langstrotha i powodów zastosowania rozwiązań DR Ostrowska pisze
Decyzją niewprowadzenia do kompletu półnadstawki poprzedziły liczne przeliczenia i „przymiarki" praktycznego jej zasto­sowania na tle warunków klimatyczno-pożytkowych i me­tod gospodarki. Półnadstawka utrudniała w sezonie swo­bodne manipulowanie korpusami, z których (zależnie od warunków), każdy może znaleźć się w dowolnym położe­niu w stosunku do dennicy. Jej obecność możliwa jest przy pożytkach najwcześniejszych. W Siejniku jednak w czasie kwitnienia rzepaku i sadów z l ula korpusowego uzyski­wano 8-16 (czasem 25) kg miodu oraz dynamiczny rozwój rodzin. Normalny trzeci korpus zostaje więc w pełni i bez trudu zagospodarowany. Nie widzieliśmy w związku z tym uzasadnienia na wprowadzanie jeszcze jednego elementu ula i dodatkowego rozmiaru ramki, tym bardziej że obec­ność półnadstawki nie może oznaczać rezygnacji z trzeciego korpusu ula, który zapewnia utrzymanie właściwej proporcji gniazda i miodni w różnych okresach sezonu. Kilkunasto­letnia praktyka potwierdziła słuszność takiego rozwiązania.
oraz
Ramka. Rozmiar oraz szczegóły budowy ramki przedsta­wione zostały na rys. 10. Przy opracowaniu modelu ula wielokorpusowego przystosowanego do warunków Siejnika szukano takiej ramki, by trzy 10-ramkowe korpusy dały pojemność zbliżoną do ula dadanowskiego z nadstaw­ką. Wysokość ramki przyjęto za Langstrothem (USA) i skróconą ramką dadanowską (ZSRR), równą 230 mm. Jest ona już dostatecznie niska, by zastosować wielokorpusową gospodarkę, a jeszcze na tyle wysoka, by nie ograniczała swobodnego czerwienią matki. Szerokość ramki dadanowskiej daje ul zbyt obszerny na nasze warunki przyrodni­cze, równy ulowi Langstrotha. Zastosowano więc rozmiar ramki wielkopolskiej — 360 mm. Wielu praktyków i nie­które placówki badawcze próbowały dalszego obniżania ramki w celu zwiększenia plastyczności ula w wychwyty­waniu pożytków skąpych lub bardzo wczesnych, dochodząc w niektórych przypadkach nawet do 140 mm. Miało to również ułatwić gospodarkę przez możliwość stosowania wszystkich manipulacji wyłącznie całymi korpusami. Ram­ki zbyt niskie nie utrzymały się jednak w praktyce, a ar­gumentów przeciw nadmiernemu ich obniżaniu jest, jak się okazało, znacznie więcej niż spodziewanych korzyści. Oto niektóre z nich:
1.Aby otrzymać ul o właściwej pojemności trzeba latem ustawiać piętrowo 4—5 kondygnacji (zamiast trzech). 50 a nie 30 ramek trzeba zbić, odrutować, wprawić węzę, czy­ścić, wycinać itp. Przy przeglądzie ula istnieje konieczność rozczłonowania go na 4—5 elementów — ochładzanie, ra­bunek, więcej powierzchni gniecenia pszczół itp. Przecięcie poprzeczne ula na 4—5 kondygnacji stwarza tyleż „sła­bych" punktów przewiewu, zamakania, dobijania się rabu­siów, łączenia na transport i innych.
2.Nadmierne obniżenie ramki psuje stosunek jej szero­kości do wysokości w odniesieniu do biologii czerwienia. Czerwiąca matka zatacza kręgi lub elipsy — szukanie ko­mórek w krótkim pionie lub poza beleczkami korpusów sąsiednich obniża tempo czerwienia i odbija się ujemnie na rozwoju rodzin.
3.W ulu 4—5-korpusowym automatycznie wzrasta udział drewna w ogólnej kubaturze gniazda, na niekorzyść po­wierzchni użytkowej plastrów. Podobnie zmniejsza się pro­centowy udział materiałów izolacyjnych (ociepleń) międzyściennych na rzecz szkieletu ula i ul staje się „zimniejszy".
4.Zimowla w trzech niskich korpusach komplikuje jesien­ne układanie gniazd, a w dwu daje ul zbyt niski, by pszczo­ły mogły korzystnie uwiązać kłąb i nad nim zgromadzić zapasy — główny walor zimowli w ulu wielokorpusowym.
W sumie rzekome uproszczenie gospodarki dzięki niskiej ramce zdecydowanie ją komplikuje, pogarszając jednocześ­nie jakość ula rozpatrywanego jako siedlisko pszczół
link podał wyżej Bogdan
Niemieccy uczeni też jest tego sporo ...
Pozdrawiam
Eryk


Witam
Dane w tym linku pochodza z ksiazki wydanej w roku 2002 jest to drugie wydanie tej ksiarzki; i dane dotyczace wymiaruw ramek pochodza z przed 20 laty, w tej chwili Dr. Gerhard Liebig propaguje tylko i wylacznie ramke Zandera i w landzie Baden Würtenberg w tej chwili jest 40% pszczelarzy pracujacych na zanderach, jak Dr. Libik muwi
"Deutsch Normal ist nich Normal" Instytut Hoheim gdzie pracuje Dr. Liebig propaguje wylacznie ul Zandera tag zwany "Hohenheimer Einfach Beute" ul prosty, sklada sie z 3 do 5 magazynuw zdeski pojedynczej o grubosci 20mm.
Osobiscie nie lubie sztaplowania magazynuw, dlatego moja pasieka sklada sie z jednej czesci Dadantuw a druga czesc z Lankstrotuw, u mnie na wymarciu.
Moim zdaniem jedynym porzytkiem ktury przynosza pulnadstawki to morzliwosc wykorzystania srednich i slabych porzytkuw. Gniazdo powinno sie skladac z jednego typu ramki wysoko waskiej, albo pelnej Dadanowskiej.
Ja osobiscie mam swoja ulubiona ramke gniazdowa ktura wprowadze w przyszlym sezonie do pasieki.
Pozdrawiam Krzysztof K

Autor:  klemens [ 21 grudnia 2008, 20:10 - ndz ]
Tytuł: 

Krzysztof K pisze:

jak Dr. Libik muwi
"Deutsch Normal ist nich Normal" Instytut Hoheim gdzie pracuje Dr. Liebig propaguje wylacznie ul Zandera tag zwany "Hohenheimer Einfach Beute" ul prosty, sklada sie z 3 do 5 magazynuw zdeski pojedynczej o grubosci 20mm.

Pozdrawiam Krzysztof K

Zgadza się Tak mówi Dr. Liebig ale dlaczego tak mówi ano dlatego że - słowa Dr. Liebiga:

Die Rähmchen sollten groß genug sein. Kleine Rähmchen wiegen weniger, wenn sie mit Honig gefüllt sind. Doch machen sie mehr Arbeit beim Nageln, beim Drahten, beim Mittelwände gießen, beim Entdeckeln und beim Schleudern. Deshalb ist Deutsch normal nicht normal.
Dr. Gerhard Liebig, Landesanstalt für Bienenkunde der Universität Hohenheim

bo po krótce wg niego to > ramki powinny być odpowiednio duże, mała ramka waży mało jak jest wypełniona miodem (- więcej ramek), przecież jest z tym więcej roboty, przy zbijaniu ramek, drutowaniu, odlewaniu węzy (wtapianiu węzy), odsklepianiu, miodobraniu. Czyli Są my w domu, dziwnie to brzmi, ale tak samo jak DR Ostrowska. Osobna sprawa, że ten uczony preferuje Zandera
Pozdrawiam Serdecznie
Eryk

Autor:  Krzysztof K.. [ 21 grudnia 2008, 20:29 - ndz ]
Tytuł: 

klemens pisze:
Krzysztof K pisze:

jak Dr. Libik muwi
"Deutsch Normal ist nich Normal" Instytut Hoheim gdzie pracuje Dr. Liebig propaguje wylacznie ul Zandera tag zwany "Hohenheimer Einfach Beute" ul prosty, sklada sie z 3 do 5 magazynuw zdeski pojedynczej o grubosci 20mm.

Pozdrawiam Krzysztof K

Zgadza się Tak mówi Dr. Liebig ale dlaczego tak mówi ano dlatego że - słowa Dr. Liebiga:

Die Rähmchen sollten groß genug sein. Kleine Rähmchen wiegen weniger, wenn sie mit Honig gefüllt sind. Doch machen sie mehr Arbeit beim Nageln, beim Drahten, beim Mittelwände gießen, beim Entdeckeln und beim Schleudern. Deshalb ist Deutsch normal nicht normal.
Dr. Gerhard Liebig, Landesanstalt für Bienenkunde der Universität Hohenheim

bo po krótce wg niego to > ramki powinny być odpowiednio duże, mała ramka waży mało jak jest wypełniona miodem (- więcej ramek), przecież jest z tym więcej roboty, przy zbijaniu ramek, drutowaniu, odlewaniu węzy (wtapianiu węzy), odsklepianiu, miodobraniu. Czyli Są my w domu, dziwnie to brzmi, ale tak samo jak DR Ostrowska. Osobna sprawa, że ten uczony preferuje Zandera
Pozdrawiam Serdecznie
Eryk


Tak tak Sa my w domu.
Ale w sumie ramka Zanderowska to wcale nie taka durza i do zimowli musisz urzyc dwuch magazynuw to regula, naturalnie przy silnych rodzinach, bo besproblematycznie mozesz zimowac na jednym, np. odklady, matki zapasowe itd.
W pszyszlym sezonie w mojej pasiece odpadnie calkowicie drutowanie ramek gniazdowych, stosowanie jakichkolwiek odstepnikuw, czyszczenie dennicy po zimowli, otwieranie ula podczas zakarmiania na zime, nie potrzebne beda kraty odgrodowe.
Zasada jest precyzyjne wykonanie ramrk i korpusu gniazdowego tego ula. Jako magazyny miodowe chce wykorzystac moje stare Dadanty 1/2.
W 10 ulach tego typu zimuje pierwszy ras, narazie wyglada wszystko super ule suche i cieplutkie pszczulki zdrowo zimuja, sa to prototypy, nastepna seria bedzie wykonana z deski pojedynczej o grubosci 30mm z ladnej suchej sosny wejmutki.
Pozdrowienia Krzysztof K

Autor:  meteor [ 21 grudnia 2008, 21:36 - ndz ]
Tytuł: 

Kolega Bogdan powie że znowu się powtarzam-ale warto powtórzyć 101razy:
duże pożytki -duża ramka
małe pożytki-mała ramka
Ul oczywiście korpusowy z dobraną ramką.

Pozdrawiam

Autor:  Krzysztof K.. [ 21 grudnia 2008, 21:46 - ndz ]
Tytuł: 

tpuzio pisze:
Kolega Bogdan powie że znowu się powtarzam-ale warto powtórzyć 101razy:
duże pożytki -duża ramka
małe pożytki-mała ramka
Ul oczywiście korpusowy z dobraną ramką.

Pozdrawiam



Masz na mysli pasieke stacjonarna o slabym porzytku, wlasnie wtedy potrzebujesz nie tylko malej ramki ale i silnej rodziny ktura jest ci w stanie cokolwiek przynisc do miodni.
Prosta sprawa zacznijmy wedrowac na porzytki, bo one same do nas nie przyjda.
"Wedruwka dobra na wszystko"
Pozdrowienia Krzysztof K

Autor:  BoCiAnK [ 21 grudnia 2008, 22:02 - ndz ]
Tytuł: 

Krzysztof K pisze:
tpuzio pisze:
Kolega Bogdan powie że znowu się powtarzam-ale warto powtórzyć 101razy:
duże pożytki -duża ramka
małe pożytki-mała ramka
Ul oczywiście korpusowy z dobraną ramką.

Pozdrawiam



Masz na mysli pasieke stacjonarna o slabym porzytku, wlasnie wtedy potrzebujesz nie tylko malej ramki ale i silnej rodziny ktura jest ci w stanie cokolwiek przynisc do miodni.
Prosta sprawa zacznijmy wedrowac na porzytki, bo one same do nas nie przyjda.
"Wedruwka dobra na wszystko"
Pozdrowienia Krzysztof K


Mam dwie stacjonarne o nie złych pożytkach i dwa typy ula Dadanta i Wielkopolskie
ramki gniazdowe w rodni mam duże ( typowe do wymienionych typów ) ale miodnie czyli nadstawki to pół korpusy z 1/2 dolnej
Ja się tak do tego typu przystosowałem że za skarby bym nie zmieniał
lata i pożytki są różne był rok np 2006 to na gnieździe stało nawet 5 pół korpusy Wielkopolskich a na Dadanie minimum 2 miodu wziąłem ile Bozia dała
jest rok chudy jak ten wystarczyły 3W i 1-2 na Dadancie i też wziąłem coś nie co

Autor:  klemens [ 21 grudnia 2008, 22:03 - ndz ]
Tytuł: 

tpuzio pisze:
Kolega Bogdan powie że znowu się powtarzam-ale warto powtórzyć 101razy:
duże pożytki -duża ramka
małe pożytki-mała ramka
Ul oczywiście korpusowy z dobraną ramką.

Pozdrawiam

Oj Tadeusz ...
Pozdrawiam Serdecznie
Eryk

Autor:  Krzysztof K.. [ 21 grudnia 2008, 22:11 - ndz ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
Krzysztof K pisze:
tpuzio pisze:
Kolega Bogdan powie że znowu się powtarzam-ale warto powtórzyć 101razy:
duże pożytki -duża ramka
małe pożytki-mała ramka
Ul oczywiście korpusowy z dobraną ramką.

Pozdrawiam



Masz na mysli pasieke stacjonarna o slabym porzytku, wlasnie wtedy potrzebujesz nie tylko malej ramki ale i silnej rodziny ktura jest ci w stanie cokolwiek przynisc do miodni.
Prosta sprawa zacznijmy wedrowac na porzytki, bo one same do nas nie przyjda.
"Wedruwka dobra na wszystko"
Pozdrowienia Krzysztof K


Mam dwie stacjonarne o nie złych pożytkach i dwa typy ula Dadanta i Wielkopolskie
ramki gniazdowe w rodni mam duże ( typowe do wymienionych typów ) ale miodnie czyli nadstawki to pół korpusy z 1/2 dolnej
Ja się tak do tego typu przystosowałem że za skarby bym nie zmieniał
lata i pożytki są różne był rok np 2006 to na gnieździe stało nawet 5 pół korpusy Wielkopolskich a na Dadanie minimum 2 miodu wziąłem ile Bozia dała
jest rok chudy jak ten wystarczyły 3W i 1-2 na Dadancie i też wziąłem coś nie co



No i tak sobie regulujesz zalerznie od bazy porzytkowej zakladsz odpowiednia ilosc pulnadstawek i basta
Pozdrawiam Krzysztof K

Autor:  krzysglo [ 22 grudnia 2008, 13:19 - pn ]
Tytuł: 

klemens pisze:
Krzysztof K pisze:
... i z tej strony przyznam racje Bocianowi ze na terenach o srednich albo slabych porzytkach pulnadstawka morze sie okazac pomocna i wskazana.
Pozdrawiam Kzysztof K

Zależy o czym mówimy.
(...)
Dla porównania statystycznie w Niemczech 90 % przczelarzy ma DN (370 x 223mm) 5% Zandera a pozostałe 5% to inne (Kuntzsch, Freudenstein)
(...)
No cóż ?
Eryk


Żeby nie zaczynać nowego tematu.

Jaki wymiar ma ramka typu Kuntzsch ?

Autor:  klemens [ 22 grudnia 2008, 14:27 - pn ]
Tytuł: 

krzysglo pisze:
Żeby nie zaczynać nowego tematu.

Jaki wymiar ma ramka typu Kuntzsch ?

330 x 250 mm
Eryk

Autor:  klemens [ 22 grudnia 2008, 19:00 - pn ]
Tytuł: 

UL Ostrowskiej,
Zadałem retoryczne pytanie w dyskusji, to zależy o czym my mówimy. Czytając posty powyżej myśle, że trzebaby coś napisać
Każda wypowiedź na forum jest cenna, bo powinna dawać do myślenia, a jaka jest moja gospodarka – wola nie wola chcę się porównać. Otóż pszczelarz z doświadczeniem i dobrym przygotowaniem teoretycznym już wybrał rozwiązania. Wie że dla niego są one dobre i wie dlaczego. Ten, który tego nie zrobił to poszukuje ... i chce wiedzieć. Ciekawy byłem jak się wypowiadają w kwesii ula Zandera koledzy za miedzą. Ci co kwestionująDeutsch Normal mówiąc że jest nie normal, powtarzają za DR Liebig, że Zander ma o 20%większą powierzchnię od DNM i jest lepszy, a jakie ważne dla nich te 20 % mniej roboty ! Pragmatyczni ! to rozumiem. Ale nie rozumiem argumentacji niemieckich kolegów, że DNM jest nienormal bo jest za mały? A czymżeż to się Polska różni od Niemciec na tej niwie? Ano chyba tym, że u nas jeszcze muchy fruwają i chwasty są(mało). U nich tego nie uświadczysz! Wysoka kultura agralna eleminuje naturalne pożytki!
A jakie to ogromne pożytki są w Nimczech? Sa one skąpe i mierne tak jak u nas o to potwierdzają praktycy. A dlaczego wymyślił zacny Pan Januszkiewicz metodę. A dlaczego Pan Kazimierz Radomski przerobił ul warszawski poszerzony – ano żeby zbierać jakie pożytki - słabe. Obserwuję lobby na zachodzie które obtuje za Langstrothami! Aby je sprzedać to nawet pisze że DNM jest zanikowy! A Kazimierz Radomski w swojej książce 80 lat wsród pszczół, przerabiał temat jednościennych Langstrothów! One są dobre dla wytwórcy a nie dla pszczelarza - wszystkie powyrzucał. Widziałem też buszując w necie taki obrazek: ładna ramka dadanowska – autor porównywał ul dadanta z Zanderem i powiedział ładnie wygląda nic po za tym. Pan Radomski w swojej książce pokazał jakie to mamy pożytki ile to było miodu – z okresu 25 lat opublikował wskazania wagi pasiecznej, no cieńko (poza paroma latami rekordowymi)
Nie trzeba być uczonym w tej materii, często jest tak, że jak z wiosny miodu nie weźniesz to możesz nie wziąc wcale. (robinia zawodna, lipa to lipa, a spadź jak jest to jest – często jej nie ma).
To zależy o czym mówimy! Mówimy o ulu Dr Ostrowskiej. A ile ul Ostrowskiej potrzebuje pokarmu na zimę 10 kg ! A ile dadant. Otóż dadant potrzebuje 25kg. Nie potrzeba studiów fizyka – termodynamika szkoła poziom gimnazium ... i powinno się wyciągnąć wnioski !!!
O tym że coś jest lepsze od ostrowskiej – proszę mnie przekonać teoretycznie i dowodami w praktyce – rachunek ekonomiczny
To zależy o czym mówimy – jeżeli ktoś ma rozwiązania wielkopolski lub dadant z nadstawkami, to będzie tylko takie korpusy nakładał bo innych nie ma. Ale tak wybrał i wie że to dla niego jest dobre! ...
Trudno mi sobie wyobrazić Kanadę Amerykę i gospodarstwa pasieczne z 2000 ulami warszawskimi poszerzonymi... (paranoja)
Nie ul daje miód - przykład uli Freudenstein – mała ramka mało ramek szybko następuje nastrój rojowy, zamiast zbierać skąpe pożytki – zbiera się roje.
Jeszcze jest jeden aspekt u pszczelarzy, obserwuję, że się czyta i widzi to co się chce widzieć.
Przecież tu http://mkat.iwf.de/mms/metafiles/020000 ... 000_lo.asx jest film (już go raz wskazywałem !) to są ramki prawie ostrowska bo DNM, można zobaczyć całoroczną gospodarkę, jak się układa kłąb zimowy, jak przebiega zimowla, jak startuja po zimowli, jak ciężkie i pełne są korpusy z miodem
no tak ale co z tego wg zasady jak ja wiem swoje i mogę pokazać też film ( np Pana Skowrona wielokorpusowy bez ramek na snozy i struna od gitary ... )
Na koniec - mój znajomy ma Kuntzscha (330 x 250 mm trochę mniej niż ostrowska) 5 rodzin w ulach szafowych – wyniki pisane po niemiecku (starszy pan) 40 - 60 kg z rodziny (nie mam powodu mu nie wierzyć). Ile ten człowiek się przy tym narobi tego się nie pytajcie...
Pozdrawiam
Eryk

Autor:  krzysglo [ 23 grudnia 2008, 11:55 - wt ]
Tytuł: 

klemens pisze:
UL Ostrowskiej,
(..)
Na koniec - mój znajomy ma Kuntzscha (330 x 250 mm trochę mniej niż ostrowska) 5 rodzin w ulach szafowych – wyniki pisane po niemiecku (starszy pan) 40 - 60 kg z rodziny (nie mam powodu mu nie wierzyć). Ile ten człowiek się przy tym narobi tego się nie pytajcie...
Pozdrawiam
Eryk


Mam też Kuntzscha troszkę przerobiodego z mniejszą ramką.
330 x 230 mm a górą zwężona do 325 obrazek w załączeniu.
Ule te nabyłem (cały wóz taki jak Drzymały 32 rodziny) ok 20 lat temu od pszczelarza z Czernicy koło Rydułtów Pana Franciszka Kowalskiego.
W pierszym roku nie mogłem sobie poradzić z rojami. Wszystkie ule zapełnione, nie miałem możliwości robienia odkładów. Co popołudnie (bo pracuję do 16 -tej) roję na drzewach. W jednym ulu mam na dole w gnieździe 6 + 3 ramki na "sankach", w miodni 12 ramek. Ule otwierane od tyłu z szybkami. Teraz mam w wozie maksymalnie 20 i wtrakcie sezonu mam możliwośc robienia odkładów.
A jeszcze wspomnę. Zimuję na górze w miodni. Zakarmiam też jak już matka jest na górze. Wiosną na dół przenoszę czerw. Zimowla na górze to super rozwiązanie
Jak bym miał teraz zadecydować po tylu latach praktyki czy zdycydować się na tekie rozwiązanie ? to napewno NIE. Choć jest kilka malutkich plusów.
Teraz to bym się decydował i (tak rozbudowuję) na wielkopolskie, 3 korpusy, ramka gniazdowa, na wysokiej dennicy z poławiaczem pyłku.

Autor:  klemens [ 23 grudnia 2008, 18:48 - wt ]
Tytuł: 

d@niel_25 pisze:
Bogdan dobrze napisałeś, można i tak ale w tedy nie byłaby to taka dosłowna gospodarka wielokorpusowa:) Każdy robi tak jak lubi, przez to świat jest piękniejszym ale stety czy niestety mam większą możliwość wyborów :):)

Dla Daniela i nie tylko...
Zauważ(cie), że w metodzie rotacyjnej z Instytutu z Celle, rodziny zimują na dwóch korpusach i mają do tego jeszcze wysoką dennicę. Jest to układ wydłużający gniazdo, a nie je spłaszczający, a to dlatego aby poprawić warunki zimowli! (wymusza bardzie zbity kłąb ! wentylacja)!!!
W ulu wielokorpusowym Ostrowskiej jest niskie spożycie pokarmu w zimie, ale nie tylko w zimie. Zatem potrzeby własne rodziny są mniejsze, skoro tak, to sprawność tego układu jest większa! A co za tym idzie, więcej miodu zostaje dla pszczelarza.
Potrzeby własne rodziny to wg DR Ostrowskiej ca 6 kg, czyli jest to to, co musi rodzina zawsze mieć! Dotyczy to wszystkich typów uli, w tym i z niskimi nadstawkami. W dadantach i ulach warszawskich poszerzonych można tak prowadzić gospodarkę, że w rodni będzie tylko czerw ! . Tak samo jest w ulach o niskich korpusach! Tu to będzie automat. W takim przypadku potrzeby własne przechodzą do nadstawek ! Po wirowaniu miodu i zabraniu pszczołom potrzeb własnych z nadstawek, natychmiast trzeba to uzupełnić!!! bo gdy nie zrobi się tego, a nastąpi po odwirowaniu miodu parę dni deszczu lub pożytek się urwie, to głodzi się rodzinę. Pszczoły będą wyrzucać czerw, nastąpi zahamowanie rozwoju ... (a zanim potem dojdą do siebie to sporo potrwa!)
Widzisz ładnie się rysuje różnica w rotacyjnej z Ostrowską - tam zalecają na wiosnę (po zimie) dawać jako miodnię puste plastry na przemian z węzą, argumentując to tym, aby do miodni nie dostał się pokarm zimowy ! (i nie tylko) Natomiast Dr Ostrowska zalecała nakładać na miodnię korpus z czerwem ( tez miała ważne uzasadnienie...) Zresztą te potrzeby własne w ulu Ostrowskiej jak są za duże( mam na myśli zapas zimowy!), to opóźniają rozwój wiosenny!( matka nie ma gdzie czerwić)
Zatem nie powinno się zabierać wszystkiego z niskich nadstawek, potrzeby własne powinny zostać, ale to dodatkowa robota!!! chyba, że później nie będzie się już brało miodu, to można podkarmiać ...
Ponadto, ważną rolę spełnia ramka pracy, zaniechana w wielokorpusach, nie tylko ze względu na warrozę, czy monitoring nastroju rojowego rodziny (to mniej, bo po karmieniu mleczkiem już to poznać), ale przede wszystkim ze względu na możliwość kształtowania gniazda. W ulu ostrowskiej, czerwienie w środkowym korpusie jest bardzo dobre, ale w dolnym słabe. Można to zmienić właśnie przez podanie dwóch ramek pracy do dolnego korpusu. Wtedy jest przeniesienie rodni – jej wydłużenie !
Piszę o tym dlatego, że trudno to niekiedy znaleź w literaturze.
Nie odkryję tu Ameryki jak powiem, że do tego aby zebrać miód, potrzeba potężnej załogi i to w stanie roboczym, o odpowiedniej strukturze, w odpowiednim czasie, a i jeszcze musi być miejsce do składania miodu! Popatrz w Celle mają cztery korpusy po 11 ramek DNM (370 mm x 223 mm)!!! Widzisz zatem jaka jest pojemność ula ! Oczywiście pojemność wielokorpusowego ula można zwiększać dowolnie, zatem rozumowanie, że DNM jest za mały jest co najmniej niezrozumiałe, a dosadnie niedorzeczne! Przelicz ile to niskich nadstawek, te dwie miodnie z DNM ! A ile to ramek! Większe nadstawki wypełnione miodem, tj rozmiar Zander i innerozmiary w górę, no to już ciężar! Z tym się trzeba liczyć!
Bardzo ważne jest dostosowanie gospodarki pasiecznej do bazy pożytkowej – zrobienie sobie wykresu tak zwanej taśmy pożytkowej i przygotowanie załogi ula właśnie na ten czas !!! To juz wyczytasz, (krata odgrodowa w ruch – metoda Taranowa, odkłady, naloty, zsypańce tango w pasiece, różne techniki co chcesz).
Jak masz pasiekę stacjonarną o niezadawalajacych (słabych)pożytkach, to wtedy wyjściem jest, tak jak to robi i zaleca kolega KrzysztofK, gospodarka wędrowna.
W pasiece powinien być jeden typ ula! Nie rozumiem tych, którzy gospodarują jednocześnie w ulach kilku typów, bo nie wiem wtedy o co im chodzi,. jaka jest ta ich gospodarka ? Wybór rozwiązań musi być przemyslany, transparentny - dostosowany do warunków klimatycznych i bazy pożytkowej. Gospodarka winna decydować o wyborze typu ula! Gdybym miał pasiekę w Kanadzie miałbym tylko Langstrotha!
Czytając wczoraj w necie, byłem zaskoczony stwierdzeniem jednego niemieckiego “uczonego”, że Dziezon ( uważany w Niemczech za Niemca, a w Polsce, Dzierżoń, za Polaka) swoim ulem wprowadził pszczelarstwo na fałszywe tory !!! Czyżby? A może to nie on, tylko ... Pszczelarstwo uczy mnie pokory. Hodowla pszczół to takie zajęcie, że ten jest dobry, kto popełnia mniej błędów.
Ale jak nam trudno się do tego niekiedy przyznać!
Pozdrawiam serdecznie
Eryk

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/