Widzisz Kolego,
po części sam sobie odpowiedziałeś na pytanie
tyle, że między wierszami
...
To co napisałeś, przedstawia obraz taki, że ktoś ma niezłą kaskę ze sprzedawania różnego rodzaju leków/ specyfików różnej maści i zachwala to co ma
.
Ja będąc w Końskowoli na szkoleniu w tym roku w styczniu również zapytałem lekarza weterynarii po skończonym wykładzie, czy skuteczny jest KS (odymianie). Powiedział, że trzeba bardzo uważać na kwasy bo mogą wyrządzić więcej złego niż dobrego w rodzinie pszczelej (za duża dawka może nie dość, że wybić czerw, to jeszcze uszkodzić matkę, kwas uszkadza pszczoły). Dodatkowo KS może przechodzić do produktów pszczelich.
Analizując to co było napisane o KS doszedłem do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem jest polewanie pszczół roztworem z KS (KS+cukier+woda+roztwór propolisu+olejki, np lawenda). Potwierdzają to weterynarze z Jugosławii i z Węgier.
Mam takie opracowanie, gdzie polecają stosowanie KS 5 razy w sezonie (nawet w okresie kiedy w ulu jest miód i czerw odkryty), ale w dawkach na średnią rodzinę od 10 - 15 ml. Ponoć to jest skuteczne. Ja nie stosowałem kwasu w okresie, kiedy mam miód.
Sądzę, że w każdej metodzie należy mieć umiar. Wprowadzając każdy środek trzeba mieć sporą wiedzę co ten środek robi w ulu. Większość wprowadzanych substancji to trucizny, np pestycydy które zabijają warrozę, ale mogą też uszkadzać obronność naszych pszczółek na choroby, na środowisko które jest coraz bardziej "udoskonalane" przez człowieka różnego rodzaju rozwiązaniami
... Natura już daje sobie radę dłużej niż żyje człowiek i sądzę, że i teraz sobie z tym poradzi (z człowiekiem lub bez)...