FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 04 października 2024, 23:41 - pt

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 260 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
Post: 14 maja 2024, 21:58 - wt 

Rejestracja: 21 grudnia 2016, 16:38 - śr
Posty: 2484
Ule na jakich gospodaruję: wz, 1/2 dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Puławy
baru0 pisze:
Bartek.pl pisze:
Sam na początku ratowałem wszystko za wszelką cenę (czyli nieopłacalnie :-) ) Z perspektywy czasu doszedłem do wniosku, że tak naprawdę nie pomogłem nikomu ani sobie, ani pszczołom.


michalowy, ma swoje pomysły na odporność w stosunku do warozy , ,.
500 pszczół da się przezimować, jak by chodziło o ścisłość.
Dyskusja o opłacalności i celowości to już w dedykowanym temacie ;)

Wiem i zrozumiałem jego przekaz, jednak jak idzie na całość to z konsekwencjami. Nie dała rady to uodporni ją szczepionką nowych pszczół ?
Nawet w tym przypadku to jest nieopłacane :-)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 maja 2024, 05:31 - śr 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6607
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Oczywiście co by to nie było, zawsze "taka rodzinka" ma w sobie pakiet "szczepionek"
I takie coś łącze raczej bez matki.

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 maja 2024, 11:06 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
Bartek.pl pisze:
jednak jak idzie na całość to z konsekwencjami. Nie dała rady to


Z reguły tak robię. Ale każdy przypadek rozważam indywidualnie i teraz wypadło, że lepiej wyratować. Jak to zadziałało - dowiemy się w okolicach kwietnia 2025.
Na razie można stwierdzić, że ratowanie się powiodło i już pozwoliło koledze poratować jajkami/ larwami rodzinę, która stoi obok.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 maja 2024, 19:42 - śr 

Rejestracja: 14 czerwca 2016, 08:15 - wt
Posty: 867
Ule na jakich gospodaruję: dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Białystok
michalowy pisze:
Natomiast, co ciekawe - kolega miał na toczku, włącznie z tą ratowaną rodzinkę, 3 ule.
A stojące obok dwa ule, jeszcze miesiąc temu w dużej sile, z których miał być miód, jeden stracił matkę i nowej nie odchował, albo się wyroił z jedną z księżniczek. Efekt - w środku 12 ramek wlkp z zapasami w różnych stadiach, oraz ok. 40 pszczół. (czterdzieści robotnic).
Drugi z tych uli - ok. 16 ramek pszczoły, ale matkę sobie zmaltretowały - ogryzione skrzydełka, a na 12 ramkach "gniazdowych" naliczyłem 4 jajka. Reszta wygryzający się zasklepiony.
Czyli na całym 3 pniowym toczku, z najmniej cennego "zasobu", ten ratowany "zdechlak" stał się jedynym, posiadającym aktywną matkę.
Wskutek mojej interwencji kolega znowu ma 3 ule, w których są pszczoły, a i nadzieję na jakiś miód. I też nadzieja, że każdy ul będzie miał w środku normalną rodzinę.

Czy przypadkiem ta ratowana rodzina nie stoi za tym zbiegiem okoliczności? Chociaż bardziej pasuje mi do tego całkowite dyletanctwo. Pszczelarz, który nie wie, czy rodzina mu się wyroiła, nie może mieć więcej niż rok praktyki. Matka z postrzępionymi skrzydełkami to na 90 % staruszka 3+ lat.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 maja 2024, 21:11 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
Wiech pisze:
Czy przypadkiem ta ratowana rodzina nie stoi za tym zbiegiem okoliczności?

Jak? Miałyby wykonać jakąś misję specjalną do sąsiadek, zabijając im matkę i uniemożliwiając wychowanie nowej? W trakcie obfitego pożytku z rzepaku i drzew owocowych?

To jest czas roku, kiedy pszczoły pilnują swoich interesów i nawet rozlany miód obok ula nie przyciąga pszczół.

Wiech pisze:
Matka z postrzępionymi skrzydełkami to na 90 % staruszka 3+ lat.


3 tygodnie wcześniej miała wszystko w normie i na miejscu. Wygryziona w 2022. Pomagam koledze i oglądam te pszczółki co jakiś czas.
Nie jest to powszechna wiedza, ale występuje nastrój buntowniczy u pszczół czasem, zwłaszcza jak są anomalie z czerwiem. Gwałtowny dopływ nektaru mógł wywołać to zjawisko (matka nie miała gdzie czerwić), a kolega nie nadążył z dokładaniem matce miejsca do czerwienia...
Moja hipoteza jest taka, że część pszczół postanowiła ją okłębić, a potem zrezygnowała. Uszkodzenia skrzydeł zostały, ale matka chodzi.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 maja 2024, 21:48 - pn 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6607
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
michalowy pisze:
Moja hipoteza jest taka, że część pszczół postanowiła ją okłębić, a potem zrezygnowała. Uszkodzenia skrzydeł zostały, ale matka chodzi.

Takie rzeczy zdarzają się przy przyjęciach matek, lub przy powrocie z lotu godowego,ew. przy łączeniu .Raz tylko zauważyłem takiego zachowania się pszczół w stosunku do matki już przyjętej i czerwiącej ,ale to były hadry nie pszczoły ;)

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 maja 2024, 11:23 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
baru0 pisze:
Raz tylko zauważyłem takiego zachowania się pszczół w stosunku do matki już przyjętej i czerwiącej ,ale to były hadry nie pszczoły


Ja to widziałem kilka razy u moich pszczół, ale w takich "idealnych" warunkach jak ta rzepakowa wiosna na Lubelszczyźnie - jeszcze nigdy.

Zupełnie jakbym zapomniał powiedzieć pszczołom, że zmienia się ich gospodarz, a one zgodnie z przesądem postanowiły zniknąć...

Nawet teraz, po przeniesieniu ramek z pszczołami, bez matki, do sąsiedniego ula, i podłożeniu jaj/ larw od sąsiadek, nie założyły żadnego matecznika na tych larwach, tylko (na to wygląda) wybudowały jedną sztukę na jednym z czterech jajek od starej matki. Pradopodobnie nic z tego nie będzie, bo to jajko mogło być felerne i w tym jedynym mateczniku nic nie ma.
Czyli mimo oddzielenia ich od uszkodzonej matki i podłożenia larw/ jaj, znowu zrobiły tak, żeby było źle. I znowu będę musiał coś koledze pomóc, żeby uratować sytuację.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 maja 2024, 20:38 - czw 

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3712
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
michalowy pisze:
...ok. 16 ramek pszczoły, ale matkę sobie zmaltretowały - ogryzione skrzydełka, a na 12 ramkach "gniazdowych" naliczyłem 4 jajka. Reszta wygryzający się zasklepiony...
No i te 4 jaja to już zapewne były jaja po trutówkach. Matka dawno przestała czerwić, "zmaltretowana" przez trutówki, już u kresu żywota.
michalowy pisze:
...Nawet teraz, po przeniesieniu ramek z pszczołami, bez matki, do sąsiedniego ula, i podłożeniu jaj/ larw od sąsiadek, nie założyły żadnego matecznika na tych larwach, tylko (na to wygląda) wybudowały jedną sztukę na jednym z czterech jajek od starej matki...
Bo trutówki już na dobre rządzą i pszczoły za matecznikami już nie tęsknią. Przynajmniej tak ja to widzę.

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 maja 2024, 21:06 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
JM pisze:
Bo trutówki już na dobre rządzą i pszczoły za matecznikami już nie tęsknią. Przynajmniej tak ja to widzę.


Wyjątkowo szybko, jak na rządy trutówek. Ale może tak być.
Dlatego zasugerowałem temu koledze potraktowanie tej rodzinki jak rodzinki właśnie z trutówkami.
Nie posłuchał. Chce podkładać matkę.
Cóż.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 czerwca 2024, 09:52 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 marca 2020, 10:55 - ndz
Posty: 803
Ule na jakich gospodaruję: wlp
Miejscowość z jakiej piszesz: małopolska
U mnie w tym sezonie pszczoły przeszły same siebie , miodu przyniosły rekordowo ,mam dwa rodzaje miodu ,rzepak i wielokwiat z akacją .To było ciężkie miodobranie :wink:

_________________
Specjalista, ekspert pszczelarski majster fachowa rynka ,pozdrawiam ;-))


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 czerwca 2024, 11:04 - ndz 
MODERATOR

Rejestracja: 07 stycznia 2017, 10:28 - sob
Posty: 4014
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: ok.Kalisza
michalowy pisze:
JM pisze:
Bo trutówki już na dobre rządzą i pszczoły za matecznikami już nie tęsknią. Przynajmniej tak ja to widzę.


Wyjątkowo szybko, jak na rządy trutówek. Ale może tak być.
Dlatego zasugerowałem temu koledze potraktowanie tej rodzinki jak rodzinki właśnie z trutówkami.
Nie posłuchał. Chce podkładać matkę.
Cóż.

Może namów go , aby poddał matkę czerwiącą w izolatorze jednoramkom , z wygryzającym się czerwiem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 24 czerwca 2024, 10:50 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 lipca 2015, 17:01 - śr
Posty: 2316
Lokalizacja: Warszawa/Bydgoszcz
Ule na jakich gospodaruję: wlkp.10r+wlkp-18tka=60uli prod
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
nie ma reguły... ja podawałem 2 matki.. 1 kupną wloszke.. potem swoja.. odkład zrobiony był 10 maja.. 2 matki po 2 tygodnie.. i pupa.. juz sie pojawiły trutówki.. w zasadzie miąłem to rozgonić.. ale.. miałem "stare matki jednodniówki" tj 6 dniówki kilka szt takie juz prawie "do kasacji" bo zaraz miałby być świeże.. wybrałem w drodze "wyliczanki" Celle.. wrzuciłem tak na ramki z pszczołami bez klateczki w południe - przyjeły nic nie goniły.. - zajrzełem na drugi dzen - byla normlanie przyjęta (tak samo jak poprzednie 2...) i teraz już po 7 dniach czerwi.. - stara matka prawie "tygodniówka" podana do trutówek.. - nie dawąłem jej szans praktycznie.. ale tak mówie.. jak mam wywalać te pszczoly to prościej mi ją wrzucić.. i jeszcze kilka dni poczekac.. takze "do 3x sztuka".. fakt ze jak ma sie swoje matki to co innego.. :) a zeby było śmieszniej to wczęsniej dałem czerw otwarty i jakos cos "budowały ale jakby nie budowały mateczników" nie mogłem ich wyczuć - bardziej wyglądało jakby "coś swojego miłay" ale na tych 3 ramkach patrzylem klka razy i nic nie znalazłem - a poprzednie matki były przyjęte i były znakowane.. .. i tak "wrzuciłem im tą 6 dniową matkę" razem z tym czerwiem otwartym co był jeszcze - matka w kocnu jest i czerwi.. także "nie ma reguły" - a wszytko bylo zrobione "100% niezgodnie ze sztuką podawaną w literaturze" tj trutowki.. czerw otwarty i "stara jednodniówka" matka wpuszczona z ręki :) - widać matka miała farta z tym "losowaniem" i się odwdzięczyła... tak to czasami jest z tymi "niechcianymi przez nikogo matkami"..


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 25 czerwca 2024, 06:59 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
Hieronim pisze:
Może namów go , aby poddał matkę czerwiącą w izolatorze jednoramkom , z wygryzającym się czerwiem.


Poddał matki i żyją, czerwią.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 25 czerwca 2024, 10:14 - wt 
Pszczelarz Roku 2019
Pszczelarz Roku 2019
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 listopada 2008, 23:00 - pn
Posty: 4576
Lokalizacja: stare polichno
Tydzień temu dostałem niespodziewanie trzy unasienione matki : dwie Karolinki i Włoszkę z Finlandii . Nie miałem czasu na przygotowanie rodzin do przyjęcia matek , a że były w nastroju roboczym , postanowiłem je poddać nieco zmodernizowaną metodą fińską / przypomniała mnie o niej Włoszka z Finlandii / .
Dzisiaj sprawdzałem - matki żyją i czerwią


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 25 czerwca 2024, 10:45 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
paraglider pisze:
postanowiłem je poddać nieco zmodernizowaną metodą fińską /


Kolega poddawał nieco zmodyfikowaną metodą Falenicką.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 czerwca 2024, 23:25 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
michalowy pisze:
Po miesiącu od tej operacji, z czego połowa wypadła na chłody i raczej kiepskie warunki do rozwoju, otworzyłem ul z ratowaną rodzinką.
Pszczoły od góry na 3 ramkach. Fajny czerw na środkowej, ale już wchodzą z czerwieniem na ramki sąsiednie. Dostały jeszcze jedną ramkę pszczół wsparcia od sąsiadek.
Teraz pogoda się poprawi, zwłaszcza nocą. Jeszcze trochę poleje rzepak i akacja, pewnie w czerwcu lipy. Wydaje się, że będzie co zimować i można stwierdzić, że mimo wątpliwości te pół uliczki pszczół udało się uratować.


Dzisiaj wgląd do rodzinki poratowanej w cytowanym poście.
Od góry 8 ramek wlkp pszczoły.
To oddzielenie ich gazetą też wydaje się coś dało, bo tu wszystko przebiegło w porządku, a niedawno inną rodzinkę wzmacniałem tak samo, tylko bez gazety. I zabiły matkę... :/


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 03 lipca 2024, 22:18 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
Tak było 11 kwietnia:
Pół uliczki pszczół, plus dołożona ramka od innej rodziny, co stała obok (z pszczołą i czerwiem), oddzielona gazetą...

michalowy pisze:
W jednej rodzinie pół uliczki pszczół, matka, pół dłoni czerwiu, już zasklepianego.
Z różnych względów podjąłem decyzję o ratowaniu.

Zrobiłem to tak:
1. Z rodziny ratowanej wyjąłem skrajną (pustą) ramkę i przesuwając inne ramki zrobiłem miejsce obok tej, na której był czerw i resztka rodziny.

2. Tę ramkę i uliczkę, na której były pszczoły, zasłoniłem częściowo gazetą.

3. Z rodziny ratującej wyjąłem ramkę z czerwiem na wygryzieniu i pszczołą obsiadającą, upewniając się, że nie zabieram matki.

4. Ramka "ratująca" dostała parę dymków z podkurzacza, po czym została odstawiona na kilka minut na ziemię, oparta o drzewo.

5. W tym czasie resztka rodziny ratowanej również dostała dymu do zajmowanego korpusu.

6. Dla pewności ramka "ratująca" dostała jeszcze trochę dymu z podkurzacza i zostały wstawione do ula tak, aby częściowo odzielała je gazeta (aby była w uliczce, między plastrem "ratującym" a "zajmowanym" przez ratowaną rodzinę.

7. Ul został zamknięty, a wylotek zatkany trawą. Trawa zostanie wyjęta wieczorem...


Minął kwiecień, maj, czerwiec i...
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04 lipca 2024, 06:58 - czw 

Rejestracja: 26 grudnia 2021, 20:12 - ndz
Posty: 404
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Rzeszów
U mnie było tak samo po zimie i jest tak samo jak u ciebie teraz ,z tym, że nie zasilałem niczym tylko pokarmem .Rodzina się odbudowała i jest mocniejsza od odkładu , zobaczymy co będzie dalej. To experyment .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 12 lipca 2024, 06:23 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8707
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
michalowy pisze:
Tak było 11 kwietnia:
Pół uliczki pszczół, plus dołożona ramka od innej rodziny, co stała obok (z pszczołą i czerwiem), oddzielona gazetą...

michalowy pisze:
W jednej rodzinie pół uliczki pszczół, matka, pół dłoni czerwiu, już zasklepianego.
Z różnych względów podjąłem decyzję o ratowaniu.

Zrobiłem to tak:
1. Z rodziny ratowanej wyjąłem skrajną (pustą) ramkę i przesuwając inne ramki zrobiłem miejsce obok tej, na której był czerw i resztka rodziny.

2. Tę ramkę i uliczkę, na której były pszczoły, zasłoniłem częściowo gazetą.

3. Z rodziny ratującej wyjąłem ramkę z czerwiem na wygryzieniu i pszczołą obsiadającą, upewniając się, że nie zabieram matki.

4. Ramka "ratująca" dostała parę dymków z podkurzacza, po czym została odstawiona na kilka minut na ziemię, oparta o drzewo.

5. W tym czasie resztka rodziny ratowanej również dostała dymu do zajmowanego korpusu.

6. Dla pewności ramka "ratująca" dostała jeszcze trochę dymu z podkurzacza i zostały wstawione do ula tak, aby częściowo odzielała je gazeta (aby była w uliczce, między plastrem "ratującym" a "zajmowanym" przez ratowaną rodzinę.

7. Ul został zamknięty, a wylotek zatkany trawą. Trawa zostanie wyjęta wieczorem...


Minął kwiecień, maj, czerwiec i...
Obrazek

gratuluję na koniec sezonu uzyskales coś między odkładem a rodzina po wyrojeniu w sam raz żeby za zimować je w porywach na 6 ramkach a wiosna można reanimować od nowa. Jeśli silna rodzina jesienią wiosna jest zdziesiątkowana to znak że coś jest nie tak, chore lub słaba matka ewentualnie jedno i drugie

_________________
sprzedam korpusy wielkopolskie i dadant produkcja babik nowe i używane 724227381


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 12 lipca 2024, 11:22 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
kudlaty pisze:
rodzina po wyrojeniu w sam raz żeby za zimować je w porywach na 6 ramkach


W lipcu nie wyroją się, dajże spokój z tym puszczykowaniem...
( w ogóle w jednym zdaniu "koniec sezonu" i "jeszcze się wyroją" - ciekawe)
Wchodzą na 8mą, nie wiem czy zobaczę na ilu będą w sierpniu.
Zresztą widzę, że to jakiś koncert puszczykowania. Najpierw Bronek wieszczył, że za tydzień będzie zgniły czerw, rabunek i rozsadnik chorób, a teraz Ty, że się wyroją, a na wiosnę znowu reanimacja.
Uważajcie, bo postrzeganie pszczół jako narzędzia do pozyskiwania miodu, przeszkadza widzieć w nich fascynujący, samozaradny i zaskakujący kawałek dzikiej natury... I pszczelarstwo staje się powoli nudne.

kudlaty pisze:
Jeśli silna rodzina jesienią wiosna jest zdziesiątkowana to znak że coś jest nie tak


To jest z kolei bardzo słuszna uwaga. I ze względu na historię ostatniego wkładu mego szanownego dziadka do pasieki, stawiam, że tym czymś nie tak była Nosema ceranae lub warroza. I że te pszczoły z niej wyzdrowiały.
Ale to taka dyskusja bez konkretów, może w maju warto będzie do tego wrócić.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 12 lipca 2024, 21:14 - pt 

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3712
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
Kol. kudlaty napisał, że ta rodzina obecnie wygląda "jak po wyrojeniu", a nie że się wyroi.
A na dobrą sprawę, to silna rodzina nawet po wyrojeniu bez trudu może obsiadać jeszcze nadal 10 i więcej ramek.
Ta natomiast "uratowana" rodzina, przedstawiona na zdjęciu, obsiada moim zdaniem zaledwie 5 ramek. Po ramkach 1, 7 i 8 pętają się co prawda jakieś pszczoły, ale nie nazwał bym tego obsiadaniem, a jak się nieco ochłodzi to obsiadanych zostanie z tego w sumie może 4 ramki.
Szkoda, że realistyczne spostrzeżenia uważasz za "puszczykowanie".
Nie odbieraj tego w ten sposób.
Oczekujesz "łapki w górę" zawsze? dla zasady?
Skoro jednak uważasz, że jest sens w imię próby ratowania "kawałka dzikiej natury"...

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 13 lipca 2024, 05:05 - sob 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1327
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
michalowy pisze:
kudlaty pisze:
rodzina po wyrojeniu w sam raz żeby za zimować je w porywach na 6 ramkach


W lipcu nie wyroją się, dajże spokój z tym puszczykowaniem...
( w ogóle w jednym zdaniu "koniec sezonu" i "jeszcze się wyroją" - ciekawe)
Wchodzą na 8mą, nie wiem czy zobaczę na ilu będą w sierpniu.
Zresztą widzę, że to jakiś koncert puszczykowania. Najpierw Bronek wieszczył, że za tydzień będzie zgniły czerw, rabunek i rozsadnik chorób, a teraz Ty, że się wyroją, a na wiosnę znowu reanimacja.
Uważajcie, bo postrzeganie pszczół jako narzędzia do pozyskiwania miodu, przeszkadza widzieć w nich fascynujący, samozaradny i zaskakujący kawałek dzikiej natury... I pszczelarstwo staje się powoli nudne.

Na końcu bardzo cenna uwaga powodująca , że ta ciężka praca ma sens.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 13 lipca 2024, 06:50 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
JM pisze:
Szkoda, że realistyczne spostrzeżenia uważasz za "puszczykowanie".
Nie odbieraj tego w ten sposób.


Nawet jeśli z braku polskich liter zrozumiałem to inaczej, a sens był, że osiągnąłem coś między odkładem a rodziną po wyrojeniu, to dalsze słowa są już jasne. "a wiosną można reanimować od nowa".
Jak górale i śnieg w lutym... "Bedzie panocku, na pewno bedzie"

A prawda jest taka, że albo bedzie trzeba reanimować, albo nie bedzie trzeba i nie ma co krakać na tym etapie.
Póki co wbrew przewidywaniom niektórych, tydzień po ratowaniu nie zgniły i nie zostały wyrabowane.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 13 lipca 2024, 17:33 - sob 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6607
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
O dzikość i naturze tutaj trzeba zapomnieć, w naturze ten zdechlak by już dawno nie istniał.
Chcesz "piastować" choroby, Twoja Sprawa. Szkoda mi sąsiadów.
A post Kudlatego był zrozumiały, dla pszczelarzy.

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 13 lipca 2024, 19:17 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
baru0 pisze:
Szkoda mi sąsiadów.


To są bardzo cenne pszczoły, którym uznałem, że można wybaczyć jedno potknięcie.
Jeśli będziesz kiedyś Bronku miał populację pszczół, która bez dopływu materiału z zewnątrz żyje dwunasty sezon bez zwalczania warrozy, może sobie jakoś wrócimy do rozmowy o tym "piastowaniu chorób". Teraz dzieli nas mentalna przepaść. :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 14 lipca 2024, 08:54 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 lipca 2015, 17:01 - śr
Posty: 2316
Lokalizacja: Warszawa/Bydgoszcz
Ule na jakich gospodaruję: wlkp.10r+wlkp-18tka=60uli prod
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
Ale aby nie było "dopływu materiału z zewnątrz" Koniecznie jest izolowane trutowisko lub sztuczne unasiennianie... Często mam się wydaje że to "tylko nasze pszczoły" A tu co roku połowa genów z powietrza przylatuje losowo

Pytanie jak ta populacja się ma? Tyle instytuów, badaczy, programów typu AGT, VHS.. Jeżeli one faktyczne takie "warroza ready" To warto nawiązać współprace z tymi badaczami.. mają dużo "dziur" W czerwiu? - taki jakby czerw "rozstrzelony" - często ludzie patrza na takie rodziny krytycznie i wymieniają matki i slusznie bo większości przypadków to rodziny chore, albo b wysoki inbreed .. albo właśnie "higieniczne".. Bo odsklepiaja komórki zajete przez warroze... Albo to lipna weza - oceniając czerw trzeba patrzeć na ciemne plastry..

Każdy eksperymentuje - większość przez to już przechodziła - się człowiek lituje.. Ratuje.. I często kolejnej wiosny jest to samo.. Chyba że ludzki " Błąd " To wtedy jest ok... Ja tam już się w to nie bawię - szkoda "pszczół" I mojej pracy - lepiej połączyć na wiosnę i od nowa zacząć od zera tj nowego majowego odkladu..nawet jak to mloda matka w tej garstce..
to za rok będzie miała i tak 2 lata czyli raczej do wymiany.. Tylko cenne rodzony i wybitne matki mają u mnie "dożywocie" - aby trutnie ich szły w świat - które zawsze były wybitne miodne, łagodne... No aby być miodne muszą być silne z wiosny .. Toteż wolę takie rodzinki słabe na wiosnę likwidować aby właśnie te "nie takie geny" likwidować w zalązku - nawet jak to dobra matka i mój błąd to.. Nie wiem tego - muszę rok czasu czekać... A w tym czasie one coś tam trutni wyhodują... Także takich "garstek nietrzymam" - czasami coś tam zostawię ale na 3-4 ramkach bo znajomi i w kwietniu o unasiennianie matki pytają.. To awaryjnie są.. Wszystko co maneuj niż te "bite 3" ramki jest od razu łączone a matka jaka tam zostaje jest w sezonie wymieniana.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 14 lipca 2024, 13:11 - ndz 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1327
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
tomi007 pisze:
Ale aby nie było "dopływu materiału z zewnątrz" Koniecznie jest izolowane trutowisko lub sztuczne unasiennianie... Często mam się wydaje że to "tylko nasze pszczoły" A tu co roku połowa genów z powietrza przylatuje losowo

Z moich obserwacji wynika , że nie jest z tym aż tak do końca. Jeżeli masz pasiekę np. 40 rodzin w miejscu , gdzie w promieniu np. 3 km nie ma innej większej pasieki to matki unasiennione w twojej pasiece będą dużej większości twoimi trutniami. Sam to przechodziłem , gdy po przygodzie z backwastami zmieniłem rasę ponownie na krainkę to jeszcze w kilku następnych latach pszczoły miały żółte stergity.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 14 lipca 2024, 13:17 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
tomi007 pisze:
Ale aby nie było "dopływu materiału z zewnątrz" Koniecznie jest izolowane trutowisko lub sztuczne unasiennianie...


Zgadza się, choć ja nie miałem na myśli materiału genetycznego, tylko "mięsny", trochę źle się wyraziłem.
A z tym dopływem genów - nie powiem, że mi to pomaga. Ale mimo wszystko zaskakująco dają radę, coś przekazywać z matki na matkę.

tomi007 pisze:
wolę takie rodzinki słabe na wiosnę likwidować aby właśnie te "nie takie geny" likwidować w zalązku - nawet jak to dobra matka i mój błąd to.. Nie wiem tego - muszę rok czasu czekać...


Z reguły ja nie łączę takich rodzin, tylko wywożę do toczka na środek lasu. Ale mam takich naprawdę niewiele, więc nie jest to duży problem.
Tutaj sytuacja była dość wyjątkowa. Uratowanie się powiodło. Gazeta okazała się ważnym szczegółem. Tak się chwalę, jakby ktoś też miał ważny powód do takiej akcji.
Dalszy ciąg tej historii w maju 2025.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 14 lipca 2024, 14:45 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 lipca 2015, 17:01 - śr
Posty: 2316
Lokalizacja: Warszawa/Bydgoszcz
Ule na jakich gospodaruję: wlkp.10r+wlkp-18tka=60uli prod
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
lech pisze:
tomi007 pisze:
Ale aby nie było "dopływu materiału z zewnątrz" Koniecznie jest izolowane trutowisko lub sztuczne unasiennianie... Często mam się wydaje że to "tylko nasze pszczoły" A tu co roku połowa genów z powietrza przylatuje losowo

Z moich obserwacji wynika , że nie jest z tym aż tak do końca. Jeżeli masz pasiekę np. 40 rodzin w miejscu , gdzie w promieniu np. 3 km nie ma innej większej pasieki to matki unasiennione w twojej pasiece będą dużej większości twoimi trutniami. Sam to przechodziłem , gdy po przygodzie z backwastami zmieniłem rasę ponownie na krainkę to jeszcze w kilku następnych latach pszczoły miały żółte stergity.


A może ktoś ma buckfasty tylko ciemne ;) - owszem masz dużą pasieke , hodujesz dużo trutni masz więc wpływ na to co lata - ale niby trutnie latają nawet do 15km... Mi tu w lipcu ktoś podwozi ule na nawłoć ok 15 szt- w linii prostej jakieś bedzie pewnie 6km.. I tak już chyba wiem czemu matki un w lipcu czasami trafiają się ostrzejsze - się dowiedzialem że matki mu same hodują i wymieniają..
.
Ciekawa jest też kwestia trutowisk bo to niby też tak jest że mają takie swoje miejsca.. U mnie podejrzewam że jest to blisko pasieki bo jest w pobloblizu kawał zacisznej łąki - zaraz przy pasiece jest 25m skarpa porośnięta bukami 100m łąka dalej droga że szpalerem wysokich topoli - dalej łąki i Wisła
. Więc w teorii łąka nad pasieczyskiem byłaby idealnym trutowiskiem o ile ważne jest ciche ciepłe zacisze.. wskaźnik unasienniania w ulikach weselnych i odkladach jest bliski 100 proc... Dwa ok 60 uli gdzie część ma przeliczeniowo 1 cała ramke wlkp ramki truowej tez robi swoje.. Z tego co pamietam sprawa u Ciebie dotyczyła buckfasta KB - tu dużo zależy od reproduktorki - wg mnie ten materiał jest "niedopracowany" Co do łagodności bo jedna reproduktorka jest jak aniołek a druga to jest humorzasta - czasami potrafi pogonić co porownawczo dyskwalifikuje ja z dalszej hodowli.. Dwa KB jest b miodny - za to problemem jest rozwój wiosenny - dość wolny - widać to u reproduktorek - mielą się w sumie i mielą (5 osób o to pytałem i każda to mi przyznała że też tak ma...ale sam o tym nikt nie wspomina..).. .. Stąd fajnie jak użytkowa KB jest unasienniona szybką w rozwoju krainka... Osobiście średnio te KB lubię - za to jak już dojdą do siły.. To są b miodne, z łagodnymi się pracuje wtedy super - zero nastroju rojowego porządek w ulu "wszystko na cacy" - nie musi byc też b. dużo tej pszczoły aby miodu dały duże ilości.. Bo to są "maszynki do zbierania miodu"- do poprawki tylko agresja aby reproduktorki były wyrownane + ten rozwój przyspieszyć aby tak się nie roily potem jak teraz nie chcą .. KB to pszczoła selekcjonowana w "morskim klimacie umiarkowanym" - w Danii... A tam jest długie przedwiośnie potem raczej chłodne lato - stąd takie niedopasowanie.. U nas lepiej się sprawdzają pszczoły z surowego klimatu górskiego.. Nie będę pisał co mi aktualnie pasuje aby nie było "autoreklamy".. Ale są klienci co b lubią KB i maja tylko KB w np 150-200 ulach..


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 14 lipca 2024, 16:31 - ndz 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1327
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
tomi007 pisze:
lech pisze:
tomi007 pisze:
Ale aby nie było "dopływu materiału z zewnątrz" Koniecznie jest izolowane trutowisko lub sztuczne unasiennianie... Często mam się wydaje że to "tylko nasze pszczoły" A tu co roku połowa genów z powietrza przylatuje losowo

Z moich obserwacji wynika , że nie jest z tym aż tak do końca. Jeżeli masz pasiekę np. 40 rodzin w miejscu , gdzie w promieniu np. 3 km nie ma innej większej pasieki to matki unasiennione w twojej pasiece będą dużej większości twoimi trutniami. Sam to przechodziłem , gdy po przygodzie z backwastami zmieniłem rasę ponownie na krainkę to jeszcze w kilku następnych latach pszczoły miały żółte stergity.


A może ktoś ma buckfasty tylko ciemne ;) - owszem masz dużą pasieke , hodujesz dużo trutni masz więc wpływ na to co lata - ale niby trutnie latają nawet do 15km... Mi tu w lipcu ktoś podwozi ule na nawłoć ok 15 szt- w linii prostej jakieś bedzie pewnie 6km.. I tak już chyba wiem czemu matki un w lipcu czasami trafiają się ostrzejsze - się dowiedzialem że matki mu same hodują i wymieniają..
.
Ciekawa jest też kwestia trutowisk bo to niby też tak jest że mają takie swoje miejsca.. U mnie podejrzewam że jest to blisko pasieki bo jest w pobloblizu kawał zacisznej łąki - zaraz przy pasiece jest 25m skarpa porośnięta bukami 100m łąka dalej droga że szpalerem wysokich topoli - dalej łąki i Wisła
. Więc w teorii łąka nad pasieczyskiem byłaby idealnym trutowiskiem o ile ważne jest ciche ciepłe zacisze.. wskaźnik unasienniania w ulikach weselnych i odkladach jest bliski 100 proc... Dwa ok 60 uli gdzie część ma przeliczeniowo 1 cała ramke wlkp ramki truowej tez robi swoje.. Z tego co pamietam sprawa u Ciebie dotyczyła buckfasta KB - tu dużo zależy od reproduktorki - wg mnie ten materiał jest "niedopracowany" Co do łagodności bo jedna reproduktorka jest jak aniołek a druga to jest humorzasta - czasami potrafi pogonić co porownawczo dyskwalifikuje ja z dalszej hodowli.. Dwa KB jest b miodny - za to problemem jest rozwój wiosenny - dość wolny - widać to u reproduktorek - mielą się w sumie i mielą (5 osób o to pytałem i każda to mi przyznała że też tak ma...ale sam o tym nikt nie wspomina..).. .. Stąd fajnie jak użytkowa KB jest unasienniona szybką w rozwoju krainka...

Jest to bardzo dobre rozwiązanie , jednakże w tej chwili najlepiej mi pasuje austriacki Sklenar G10. Nie przeszkadza mi to jednak w dalszych poszukiwaniach matek reprodukcyjnych od innych hodowców. W tej chwili sprawdzam Sklenary G10 z Słowenii.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 lipca 2024, 08:54 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8707
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
michalowy pisze:
JM pisze:
Szkoda, że realistyczne spostrzeżenia uważasz za "puszczykowanie".
Nie odbieraj tego w ten sposób.


Nawet jeśli z braku polskich liter zrozumiałem to inaczej, a sens był, że osiągnąłem coś między odkładem a rodziną po wyrojeniu, to dalsze słowa są już jasne. "a wiosną można reanimować od nowa".
Jak górale i śnieg w lutym... "Bedzie panocku, na pewno bedzie"

A prawda jest taka, że albo bedzie trzeba reanimować, albo nie bedzie trzeba i nie ma co krakać na tym etapie.
Póki co wbrew przewidywaniom niektórych, tydzień po ratowaniu nie zgniły i nie zostały wyrabowane.


Zawsze staram się pisać konkretnie a że brak interpunkcji i słownik coś przekręci to już inna sprawa.
Miałem na myśli że twoja praca była zupełnie bezsensowna. Co z tego że od ratowałeś rodzinkę skoro jest już po sezonie a mimo trgo nadal jest zbyt słaba żeby ją uczciwie za zimować. Co będzie skutkowało tym że w roku pańskim 2025 jeśli do żyją do wiosny to będą w tej samej albo zbliżonej kondycji co tej wiosny....

Słabe łączyć lub likwidować bez litości a robić na to miejsce odkłady z najsilniejszych rodzin bo tylko taki sposób pozwala mieć silne i zdrowe rodziny. Robiąc inaczej a zwykle pszczelarze robią inaczej dzieli się problemy i roznosi choroby promujący przy okazji słabe rodziny. Nowa rodzina to nie tylko dobra matka ale i pszczoły które miała na starcie jedno bez drugiego nie będzie grało.

_________________
sprzedam korpusy wielkopolskie i dadant produkcja babik nowe i używane 724227381


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 lipca 2024, 16:40 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
kudlaty pisze:
jest zbyt słaba żeby


Możesz się obrazić, ale nazywam to mentalnością hodowcy tuczników. Chciałbym żeby pszczelarze mieli bardziej taką hobbystyczną i zorientowaną na zrównoważenie - którego teraz nie ma. Nie ma równowagi, jeśli posiadanie pszczół jest warunkowane regularnym chemicznym truciem pasożytów. To jest pszczelarstwo "niezrównoważone".
W mojej pracy z pszczołami w tej chwili priorytetem jest, żeby naprawić ostatnie 40 lat błędów, krótkowzroczności i pazerności pszczelarzy. I robię to po kolei.
Zaczynam od tego, żeby dało się utrzymać stabilną populację rodzin pszczelich bez zwalczania warrozy. Jeśli to będą rodziny na 6 ramkach wlkp - ale będą przeżywać - to dla mnie spoko.
Miodek i wieże polbarta mogą pojawić się jako kolejny etap. Miodność i plenność raczej łatwo się selekcjonuje. Tych genów jest od cholery w każdym zakątku Polski, latają masowo po trutowiskach.

kudlaty pisze:
jeśli do żyją do wiosny to będą w tej samej albo zbliżonej kondycji co tej wiosny....

Znowu puszczykujesz, że będzie pół ramki na wiosnę.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 lipca 2024, 21:19 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 października 2011, 19:22 - sob
Posty: 594
Lokalizacja: Chotcza
Ule na jakich gospodaruję: LG3/4
michalowy pisze:
kudlaty pisze:
jest zbyt słaba żeby[/quote

kudlaty pisze:
jeśli do żyją do wiosny to będą w tej samej albo zbliżonej kondycji co tej wiosny....

Znowu puszczykujesz, że będzie pół ramki na wiosnę.

Jeśli nie wymieniłeś matki to jest wielce prawdopodobne że będzie tak jak Staszek pisze.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 lipca 2024, 22:43 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
marcinbzyk pisze:
Jeśli nie wymieniłeś matki to jest wielce prawdopodobne że będzie tak jak Staszek pisze.


Nudzą mnie dyskusje z ludźmi, którzy po skomentowaniu przeze mnie ich wypowiedzi, powtarzają ją po prostu jeszcze raz, tylko z drobnymi zmianami.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 lipca 2024, 00:06 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 października 2011, 19:22 - sob
Posty: 594
Lokalizacja: Chotcza
Ule na jakich gospodaruję: LG3/4
michalowy pisze:
marcinbzyk pisze:
Jeśli nie wymieniłeś matki to jest wielce prawdopodobne że będzie tak jak Staszek pisze.


Nudzą mnie dyskusje z ludźmi, którzy po skomentowaniu przeze mnie ich wypowiedzi, powtarzają ją po prostu jeszcze raz, tylko z drobnymi zmianami.

Zrobisz z tym co zechcesz ja już więcej w tym temacie twojej rodziny się nie wypowiem. Pamiętam jak dziś gdy Tomek Kędziora na wykładach tłumaczył nam jak dziś że gdy rodzina nie dochodzi do siły na koniec maja to lepiej podział na odkłady niż chodzić koło tego na darmo. Teraz z biegiem lat biorę to w ciemno.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 lipca 2024, 00:20 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
marcinbzyk pisze:
Pamiętam jak dziś gdy Tomek Kędziora na wykładach tłumaczył


A ja pamiętam jak dziś, że ktoś tu tłumaczył, że ta rodzinka po tygodniu będzie wyrabowana i z gnijącym czerwiem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 lipca 2024, 06:54 - ndz 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6607
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Zrównoważony, to słowo ostatnio nabrało innego znaczenia i źle się kojarzy.
Ratowanie słabych osobników to "krecia robota" dla gatunku. A Ty to przedstawiasz jako zaletę.

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 lipca 2024, 08:47 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
baru0 pisze:
Ratowanie słabych osobników to "krecia robota" dla gatunku. A Ty to przedstawiasz jako zaletę.


Zgadzam się. Z reguły jestem za brakiem ratowania, a wręcz wywożę problematyczne rrodziny do toczka na środku lasu. Ale jest ale. To była wyjątkowa sytuacja. Nie wiem, ale chyba to wyraźnie podkreśliłem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 lipca 2024, 09:34 - ndz 

Rejestracja: 06 lipca 2010, 12:31 - wt
Posty: 185
Lokalizacja: łódzkie
Ule na jakich gospodaruję: wlkp, wp
baru0 pisze:
Ratowanie słabych osobników to "krecia robota" dla gatunku. A Ty to przedstawiasz jako zaletę.


Nie wiem, w którym miejscu selekcjonowanie rodzin odpornych na warrozę jest krecią robotą dla gatunku, bardziej jest nią utrzymywanie silnych rodzin, które bez leczenia padną po 2 latach.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 lipca 2024, 10:36 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
Dariuszdawid08 pisze:
Nie wiem, w którym miejscu selekcjonowanie rodzin odpornych na warrozę jest krecią robotą dla gatunku, bardziej jest nią utrzymywanie silnych rodzin, które bez leczenia padną po 2 latach.


Spokojnie. To forum jeszcze nie jest na to gotowe.
Ja bym w ogóle zaczął od pochwały dla Bronka, że dostrzega potrzebę myślenia o pszczołach jako o gatunku, jako o pewnej większej całości, niż własne trzysta uli.
Że to już jest krok w bardzo dobrym kierunku. Takie wyjście ze strefy komfortu swojej własnej małej operacji.
A potem bym dopiero zaczął pytać: "Co jest najlepsze dla pszczół jako gatunku"?
:D

Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 lipca 2024, 11:35 - ndz 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6607
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Toś zapierniczył, "jak dzik w sosnę" :D

Ty probujesz ratować " chorą domowa świnię" a gadasz o naturze.
Mylisz pojęcia i terminy. Typowy "miastowy ekolog"

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 lipca 2024, 19:08 - ndz 

Rejestracja: 06 maja 2024, 13:09 - pn
Posty: 33
Ule na jakich gospodaruję: WP
Miejscowość z jakiej piszesz: Mazowieckie,Nadarzyn
Sądzę, że nie zawsze wiemy dlaczego dana rodzina zachowuje się w danym roku słabiej lub mocniej. Weźmy jednak pod uwagę, że natura rządzi się swoimi prawami i tak naprawdę nie wiemy co i dlaczego się dzieje lub może wydarzyć ( choćby przykład odradzającej się przyrody po katastrofie w Czarnobylu ). Rozumiem, że osoby, które prowadzą zarobkowo pasieki mogą nie mieć czasu lub nie chcą bawić się w sposób niestandardowy. Dla mnie pasieka nie jest opcją zarobkową i mogę dawać działać przyrodzie. Również miałam sytuacje, że rodzina szła bardzo słaba do zimowoli i jeszcze słabsza z niej wyszła, ale na wiosnę ruszyła bardzo mocno i w danym roku była na drugim miejscu pod względem zbioru miodu. Teoria sobie, a życie sobie. Koniec ubiegłego sezonu byłam ze wszystkim opóźniona, nie wszystko nawet zdążyłam zrobić i wiosny czekałam z obawami…,a początek roku okazał się bardzo dynamiczny i bez upadku żadnej rodziny.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 lipca 2024, 21:19 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
baru0 pisze:
Ty probujesz ratować " chorą domowa świnię"


To postrzeganie pszczół też powinno się zmienić. One nie wszystkie są głupie, bezradne i wiecznie chore. Nie powinniśmy stosować wobec nich takiej niesprawiedliwej generalizacji.
Zdecydowanie na przykład, ja w kwietniu ratowałem "dzika".
A co do "miastowego ekologa", to na tym zdjęciu jest moje dłuto.
Tak tylko żebyś sobie wyciągnął wnioski, je wklejam.

Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 lipca 2024, 21:36 - ndz 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6607
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
"Im więcej wiesz tym więcej się boisz"
To nie jest tak że "myślę tylko o kasie " tak jak i wielu innych tutaj wiemy że , selekcję , prowadzi się na mocny osobnikach, tak jak w przyrodzie . Słabe osobniki giną, i to jest selekcja i zdrowe myślenie.
Ratowanie rodziny nie leczonej ,leczoną to jakaś paranoja.
O dłucie nie pojąłem aluzji a ramka jest kiepskiej jakości , może węza jest przyczyną problemów hodowlanych,zgłębiaj temat, jest tutaj tego dość.

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 lipca 2024, 08:53 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 stycznia 2021, 20:04 - pn
Posty: 304
Ule na jakich gospodaruję: Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Warmia
baru0 pisze:
ramka jest kiepskiej jakości , może węza jest przyczyną problemów hodowlanych,zgłębiaj temat, jest tutaj tego dość.


Wygląda jakby ją odbudowywały pijane albo naćpane pszczoły. Z całą pewnością coś tu jest nie halo :roll:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 lipca 2024, 09:36 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
baru0 pisze:
Słabe osobniki giną, i to jest selekcja i zdrowe myślenie.


W przypadku pszczół i warrozy, z reguły pierwszym etapem są nieco mniej liczne rodziny. Ale nie wszędzie. Na Gotlandii tak im wyszło i chyba na Groix. Natomiast tutaj sytuacja z ratowaniem tego skazanego na śmierć osobnika była wyjątkiem, miałem swoje powody, chyba to wyraźnie napisałem.

baru0 pisze:
węza jest przyczyną problemów hodowlanych

Poniosła kolegę fantazja. Nie używam komercyjnej węzy, ani nie mam problemów hodowlanych póki co. Podkreślałem kilka razy, że przypadek opisanej przeze mnie ratowanej rodziny miał charakter wyjątkowy.
Polecam koledze spróbować posiadania w pasiece podgrupy rodzin pszczelich, którym kolega nie zwalcza warrozy. I za ok. 5 lat możemy się wymienić doświadczeniami na temat "wyzwań hodowlanych".

baru0 pisze:
O dłucie nie pojąłem aluzji

Jeśli się rozmawia z miastowym ekologiem, który posiada pszczoły, to raczej powinien posiadać dłuto nowe, bez śladów kitu, oraz czyste grube rękawice.

B-52 pisze:
Wygląda jakby ją odbudowywały pijane albo naćpane pszczoły


Tak odbudowują węzę taflową (płaska tafla wosku). Nie wnikam w to, bo to nie dla człowieka do podziwiania, tylko żeby pszczoły trzymały miodek.
Trzymają. Czyli im pasuje.

Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 lipca 2024, 09:58 - pn 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6607
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Napisałem że "może być przyczyną" źle zacytowaleś.
A takie cuda (płaski pasek) tylko miastowy" mógł wymyślić. :D
Gdybyś im nic nie dał zrobiły by cudo, a tak to wygląda na...
Wiem bo mam już któryś rok ul za szybą na snozach i to jest ekologia
. Jak wycinam plastry to widzę jakie są idealne.
Kiedyś dotrze do Ciebie, że błądzisz,i dlatego byłem za tym żebyś się zalogował u nas.

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 lipca 2024, 11:13 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
baru0 pisze:
mam już któryś rok ul za szybą na snozach


O, fajne, pochwalisz się jakimiś fotkami?
Bo nie widziałem chyba nigdzie tu na forum.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 lipca 2024, 21:03 - wt 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6607
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Tutaj są zdjęcia,http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=21&t=24446 ale nie całego ula tylko tego "czego nie może zobaczyć żaden pszczelarz w ulu" jest też filmik ,fakt można montaż było lepiej zrobić :oops: ale w 1,4 minucie widać idealnie młodą pszczołę przed wygryzieniem , w komórce którą pszczoły przykleiły do szyby .
Zapomniałem że na końcu tematu jest filmik z sylwestra na którym widać ul i zachowanie "przestraszonych fajerwerkami pszczół" :wink:
Jak odpowiednio zmniejszę rozmiar to wrzucę zdjęcia do tematu.

Mam inny problem teraz, inwazja os ,pytanie do kolegów bo nie znalazłem nigdzie w necie .
Na jaką odległość osa odlatuje od gniazda . Pytam bo noszę się z zamiarem szukania tych gniazd, to co teraz się dzieje w pasiece jest masakrą a co będzie za dwa tygodnie,miesiąc?
Pszczoły się bronią elegancko ale osy są wszędzie i jest ich masa. gdy zacznę podkarmiać może być problem po fiksie.

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 lipca 2024, 21:37 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 139
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
baru0 pisze:
czego nie może zobaczyć żaden pszczelarz w ulu" jest też filmik ,fakt można montaż było lepiej zrobić ale w 1,4 minucie widać idealnie młodą pszczołę przed wygryzieniem , w komórce którą pszczoły przykleiły do szyby .
Zapomniałem że na końcu tematu jest filmik z sylwestra na którym widać ul i zachowanie "przestraszonych fajerwerkami pszczół"


Fajne. I co - jak tak przyklejają do ścian, to żeby wyjąć snozę z plastrem, trzeba odciąć? Ponoć Dzierżoń też taką miał akcję z każdą ramką. Potrafił bardzo szybko obsługiwać rodziny mimo tego.

baru0 pisze:
Pytam bo noszę się z zamiarem szukania tych gniazd, to co teraz się dzieje w pasiece jest masakrą a co będzie za dwa tygodnie,miesiąc?


Też obserwuję dużą aktywność os. Ale zostawiam od lat te sprawy pszczołom. Kręcę tylko filmiki czasem.
https://www.youtube.com/watch?v=z2QRrd-GWIw&t=2s


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 260 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji