FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=29&t=21666
Strona 40 z 49

Autor:  pisiorek [ 25 czerwca 2019, 16:07 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

od jakiegoś czasu wstając rano do pracy widziałem sarny przy swoich ulach dookoła jest mnóstwo zarośli facelia w tym roku się nie udała przerosło to wszystko chwastami jakimś dzikim owsem i tak dalej ,zauważyłem że jedna z saren korzysta z mojego poidła więc zostawiłem jej przy ulach wiadro z wodą i dbam o to żeby stale ta woda była.Siedzę sobie teraz w pasiece tu nagle z zarośli wychodzi malutki jelonek stoi ode mnie 2 m i patrzy się na mnie :) powstał kilka minut zapoznaliśmy się ze sobą wszedł w trawę popiskukac i nawołując matkę :lol: cie jasny pieron mam zwiezyniec :haha:

Autor:  kudlaty [ 25 czerwca 2019, 18:22 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

pisiorek pisze:
z zarośli wychodzi malutki jelonek stoi ode mnie 2 m i patrzy się na mnie

może jakiś zawiedziony klient z reklamacjami, nie masz bramy to reklamują :roll: :haha:

Autor:  wojti1830 [ 26 czerwca 2019, 15:16 - śr ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Jak tam panowie? Smazycie się? W Toruniu 36.4

Autor:  GrzeSt [ 26 czerwca 2019, 16:30 - śr ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

U nas niewiele mniej.

Autor:  kudlaty [ 26 czerwca 2019, 17:57 - śr ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

wojti1830 pisze:
Jak tam panowie? Smazycie się? W Toruniu 36.4

to chyba znak żeby myśleć o ściągnięciu kaleson :haha: całe szczęście w gumofilcach nogi tak łatwo się nie odwodnią

Autor:  Bartek.pl [ 26 czerwca 2019, 18:55 - śr ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

pisiorek pisze:
powstał kilka minut zapoznaliśmy się ze sobą wszedł w trawę popiskukac i nawołując matkę cie jasny pieron mam zwiezyniec

uważaj, żeby Ci rogi nie wyrosły :wink:

Autor:  tomi007 [ 26 czerwca 2019, 19:56 - śr ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

kudlaty pisze:
wojti1830 pisze:
Jak tam panowie? Smazycie się? W Toruniu 36.4

to chyba znak żeby myśleć o ściągnięciu kaleson :haha: całe szczęście w gumofilcach nogi tak łatwo się nie odwodnią



Oj z 3 tyg temu jak mnie burza zastała na pasiece i cały przemoklem tj razem z butami do suchej nitki to po 2h pracy wracałem samochodem na boso bo tak mnie zaczęły stopy piec... Nie wiem co by było w gumofilcach - aż strach myśleć... - ale juz zrozumiałem wtedy ze tropikalna dżungla faktycznie może pożerec stopy dla ludzi źle przygotowanych...

Autor:  henry650 [ 26 czerwca 2019, 20:38 - śr ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Dzis wczesnym rankiem 6.00 pruba podebrania miodku ale mimo staran około 30%powróciło do pasieki brak możliwości wywirowania ponieważ modrzew daje sie we znaki
Obrazek


henry

Autor:  astroludek [ 26 czerwca 2019, 21:53 - śr ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

henry650, zaszalałeś, aż jeden słoik wyszedł? ;)

Autor:  henry650 [ 27 czerwca 2019, 08:02 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

astroludek pisze:
henry650, zaszalałeś, aż jeden słoik wyszedł? ;)

Prawie do sporo spadzi z modrzewia wróciło do uli


Henry

Autor:  kri [ 27 czerwca 2019, 16:12 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

henry650 i co dalej z tą spadzią się stanie? czy masz na to jakiś sposób?

Autor:  henry650 [ 27 czerwca 2019, 18:16 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

kri pisze:
henry650 i co dalej z tą spadzią się stanie? czy masz na to jakiś sposób?


Zawsze się trafiała i wracała do ula czesc zjadły reszta pewnie wywołały. Ale w tym roku jest jej sporo więc więc niech same zdecydują co z tym zrobią


Henry

Autor:  Hieronim [ 27 czerwca 2019, 22:44 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

henry650 pisze:
Dzis wczesnym rankiem 6.00 pruba podebrania miodku ale mimo staran około 30%powróciło do pasieki brak możliwości wywirowania ponieważ modrzew daje sie we znaki
Obrazek


henry

Widzę , że kolega Henryk pożyczył czarne " spadziowe" ramki od kudlaty, . :haha: :haha:

Autor:  henry650 [ 28 czerwca 2019, 09:50 - pt ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Hieronim pisze:
henry650 pisze:
Dzis wczesnym rankiem 6.00 pruba podebrania miodku ale mimo staran około 30%powróciło do pasieki brak możliwości wywirowania ponieważ modrzew daje sie we znaki
Obrazek


henry

Widzę , że kolega Henryk pożyczył czarne " spadziowe" ramki od kudlaty, . :haha: :haha:


Kupiłem pasiekę z czarnymi ramkami



Henry

Autor:  Zaleski [ 29 czerwca 2019, 17:40 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Cześć,
Mam rodzinę gdzie chyba zaczęły czerwić trutówki (kilka larw w różnym wieku których nie ma prawa być). W takiej sytuacji wysypujemy pszczoły w pewnej odległości od ula (trutówki nie latają-normalne pszczoły wracają do ula). Pytanie kiedy można takiej rodzinie podać matkę (będę podawał czerwiącą w klateczce), odrazu po tym jak wyczyszczę ul z pszczół i wracają one już do ula w którym jest matka w klatce? Czy poczekać jakiś czas jak wrócą i się uspokoi?

Dałem jeszcze ramkę z larwami ale to już raczej niewiele mi powie bo przy trutówkach nie pociągną mateczników nie?

Autor:  CYNIG [ 29 czerwca 2019, 17:46 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

sezon na finiszu, już w pierwszej rodzinie zaczęło się wypędzanie trutni z ula :(

Autor:  pisiorek [ 29 czerwca 2019, 17:55 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Zaleski, z trutowkami różnie bywa raz jest lepiej raz gorzej .Dobrze by było gdybyś miał odkład z czerwiaca matką i postawił na miejscu tego ula w którym są trutówki wtedy gdy wy sypiesz je na trawę trutówki powinny zostać pszczoły wracają i akceptuja matkę w przypadku gdy nie masz odkładu spróbuj podłożyć karteczkę z matką ale jej nie odbezpieczaj ,odbezpiecz ją dopiero po dwóch trzech dniach

Autor:  pisiorek [ 29 czerwca 2019, 18:02 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

CYNIG pisze:
sezon na finiszu, już w pierwszej rodzinie zaczęło się wypędzanie trutni z ula :(

Hm ? U mnie trutni od groma ,matki czerwia na trutnie jeszcze .sezon w pelni ...

Autor:  Zaleski [ 29 czerwca 2019, 18:12 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Dobra, no to delikatna modyfikacja planu-chyba bardziej racjonalna biorąc pod uwagę że lipiec tuż tuż.
Mam rójkę która przyszła miesiąc temu - bardzo mała 3 ramki. Ale matka czerwi ładnie i od tamtego czasu dochodzi do siły (zasilona czerwiem). Podstawić ją na miejsce strutowiałej rodziny (w rójce jest teraz mało pszczoły lotnej. A strutowiałą wysypać i będą wracać do rodziny z czerwiącą matką to ją zaakceptują?
Czy taki zabieg może się udać jeżeli strutowiała rodzina na oko jest silniejsza (więcej pszczoły) ?

Autor:  pisiorek [ 29 czerwca 2019, 18:21 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Zaleski, Dokładnie tak zrób postaw rojke w miejscu gdzie byly trutowki, wysyp na trawę pszczoły które będą wracać będą akceptować matkę a jakby trutowy wrocily tamte pszczoły które matka akceptują je zajebia :wink:

Autor:  kudlaty [ 29 czerwca 2019, 18:28 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Zaleski pisze:
Podstawić ją na miejsce strutowiałej rodziny (w rójce jest teraz mało pszczoły lotnej. A strutowiałą wysypać i będą wracać do rodziny z czerwiącą matką to ją zaakceptują?

profilaktycznie przed wysypaniem zrób małą zadymę w ulu z trutówkami tak żeby te pszczoły się opiły z załącznikami zawsze lepiej przylecieć jak bez

Autor:  Sławek1964 [ 29 czerwca 2019, 18:41 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Zaleski pisze:
Dobra, no to delikatna modyfikacja planu-chyba bardziej racjonalna biorąc pod uwagę że lipiec tuż tuż.
Mam rójkę która przyszła miesiąc temu - bardzo mała 3 ramki. Ale matka czerwi ładnie i od tamtego czasu dochodzi do siły (zasilona czerwiem). Podstawić ją na miejsce strutowiałej rodziny (w rójce jest teraz mało pszczoły lotnej. A strutowiałą wysypać i będą wracać do rodziny z czerwiącą matką to ją zaakceptują?
Czy taki zabieg może się udać jeżeli strutowiała rodzina na oko jest silniejsza (więcej pszczoły) ?
Trzeba też wziąć pod uwagę, że jeżeli rójkę postawisz na miejscu trutówek, to pszczoły lotne z tej słabej rójki będą wracać na stare miejsce. Ja w podobnej sytuacji postawiłem w miejscu trutówek słabą rójkę, ale z innego pasieczyska.

Autor:  Bartek.pl [ 29 czerwca 2019, 20:12 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Zaleski pisze:
(trutówki nie latają-normalne pszczoły wracają do ula).

to jest bzdura,
trutówki latają i wysypanie ich na trawę nie przeszkadza im w powrocie do ula.
Zostaw rójkę w spokoju, bo lotna pszczoła będzie szukała swojego ula zostanie mało pszczół silna rodzina z trutówkami może zabić matkę i dwie rodziny w plecy.

Bardzo dobrym sposobem na trutówki jest izolator min. jednoramkowy ( nie 1/2) z czerwiącą matką. Najlepsza jest ramka z wygryzającymi się pszczołami, których zostało jeszcze ok 1/3 i wianek miodu, w pozostałych komórkach matka czerwi.
Należy ściąć czerw trutowy i wypłukać wodą pod ciśnieniem larwy i jajka. Po kilkunastu dniach otworzyć izolator.
W tym czasie wygryzające się pszczoły przyjmują i chronią matkę a trutówki przestają składać jajka.

Autor:  Zaleski [ 29 czerwca 2019, 20:37 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Zastosowanie jakiegokolwiek izolatora odpada, raz że jestem w "pasiece" max raz w tygodniu a dwa że nie wiem jak to by zadziałało w moich ulach samoróbkach bo z wymiarami jest różnie ^^
Pociesza mnie fakt że do całej akcji mam jeszcze tydzień w tym czasie "trótówki" będą dalej słabnąć a rójka łapać siłę.

Autor:  Bartek.pl [ 29 czerwca 2019, 23:16 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Zaleski pisze:
Zastosowanie jakiegokolwiek izolatora odpada, raz że jestem w "pasiece" max raz w tygodniu a dwa że nie wiem jak to by zadziałało w moich ulach samoróbkach bo z wymiarami jest różnie ^^
Pociesza mnie fakt że do całej akcji mam jeszcze tydzień w tym czasie "trótówki" będą dalej słabnąć a rójka łapać siłę.


Izolator mozna zrobic samemu a słabą rodzinę trutową bezsens ratować, rozgoń po pasiece i po kłopocie,
i tak jedna rodzina w plecy.

Autor:  Marcin [ 30 czerwca 2019, 11:56 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Bartek.pl pisze:
Zaleski pisze:
(trutówki nie latają-normalne pszczoły wracają do ula).

to jest bzdura,
trutówki latają i wysypanie ich na trawę nie przeszkadza im w powrocie do ula.
Zostaw rójkę w spokoju, bo lotna pszczoła będzie szukała swojego ula zostanie mało pszczół silna rodzina z trutówkami może zabić matkę i dwie rodziny w plecy.

Bardzo dobrym sposobem na trutówki jest izolator min. jednoramkowy ( nie 1/2) z czerwiącą matką. Najlepsza jest ramka z wygryzającymi się pszczołami, których zostało jeszcze ok 1/3 i wianek miodu, w pozostałych komórkach matka czerwi.
Należy ściąć czerw trutowy i wypłukać wodą pod ciśnieniem larwy i jajka. Po kilkunastu dniach otworzyć izolator.
W tym czasie wygryzające się pszczoły przyjmują i chronią matkę a trutówki przestają składać jajka.


Najlepiej użyć Karchera wtedy na pewno nie pozostanie śladu po trutówkach :)
PS. A tak wogóle , to nie zawracajcie gościowi głowy bo to strata czasu.
Połączyć z inną rodziną lub rozgonić po pasiece.

Autor:  Kosut [ 30 czerwca 2019, 12:08 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Bartek dobrze doradza . Jeśli rozgonisz to rodzina z trutówkami wróci do nablìższego ula -jeśli ten będzie słaby to zlikwidują matkę i to niekoniecznie trutówki, a robotnice z likwidowanej rodziny.

Autor:  kudlaty [ 30 czerwca 2019, 13:16 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

stawiam zawsze słabszy odkład na miejsce trutówek towarzystwo wysypuje do trawy z daleka od ula a ramki z czerwiem do topiarki jeśli ule ciasno stoją to nic nie stawiam tylko sąsiednie przesuwam w stronę ula który zabrałem co ma nalecieć naleci, prosto szybko i bez zawracania sobie głowy głupotami, wolę zrobić nowy odkład niż reanimować coś bez sensu bo za miesiąc dostanie tam garść pszczoły i pasowało by zasilać licząc ze coś z tego będzie a nie zawsze się opłaca

Autor:  Zaleski [ 30 czerwca 2019, 13:38 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Dzięki za rady Panowie . W sobotę będę łączył zobaczymy jak pójdzie . Kiedyś trzeba się nauczyć :)

Autor:  JoeF [ 30 czerwca 2019, 15:21 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Zaleski pisze:
Dzięki za rady Panowie . .... Kiedyś trzeba się nauczyć :)


Ja w mojej karierze miałem dwa przypadki strutowienia. Pierwszy rozwiązałem poprzez wywiezienie kilkaset metrów od pasieki, odymienie i omiecenie pszczół na trawę, to była na prawdę "zadyma", bo rodzina była liczna. Było nam z żoną żal, że zabraliśmy pszczołom domek i tak je potraktowaliśmy.

Natomiast przy drugim przypadku "leczenie trutówek" poszło tak gładko, że pomimo iż było to około trzy lata temu to nie pamiętam wszystkich szczegółów "kuracji", być może ktoś wie więcej na temat takiej metody (zasłyszanej od mojego pszczelarskiego guru, który nie używa Internetu).
Polegała ona na tym, że co tydzień do ula wkładało się po prostu plaster z jajeczkami i ewentualnie młodymi larwami z innego ula. Nie pamiętam właśnie precyzyjnie ale chyba po trzech lub czterech tygodniach, spokojnie można było poddać im matkę prawdopodobnie pod kołpak, ewentualnie z podwójnym zabezpieczeniem, czyli w wyłamanej klateczce zamocowanej pod kołpakiem nałożonym już na obce jej pszczoły.

Pozdrawiam,
Józek

Autor:  JoeF [ 30 czerwca 2019, 15:40 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Wyznacznikiem końca leczenia ma być pojawienie się mateczników ratunkowych.

Autor:  Marekp57 [ 30 czerwca 2019, 15:53 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Jeśli koniecznie zależy na uratowaniu strutowialej rodziny, podanie zasklepionego matecznika jest prawie równoznaczne z sukcesem, czy warto? Decyzja należy do Ciebie.

Autor:  pisiorek [ 30 czerwca 2019, 17:33 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Mialem trutowki moze ze 2 x w zyciu .bez pisania na forum zalatwilem sprawe .czy warto poswiecic 10 min by uratowac rodzine pszczela ? W mojej ocenie tak ,nie sztuka jast wypierd...i rozgonic po pasiece to potrafi kazdy czymacz pszczol.ps.to jest forum pszczelarskie nie forum czymaczy ....

Autor:  kudlaty [ 30 czerwca 2019, 18:46 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

pisiorek pisze:
Mialem trutowki moze ze 2 x w zyciu .bez pisania na forum zalatwilem sprawe .czy warto poswiecic 10 min by uratowac rodzine pszczela ? W mojej ocenie tak ,nie sztuka jast wypierd...i rozgonic po pasiece to potrafi kazdy czymacz pszczol.ps.to jest forum pszczelarskie nie forum czymaczy ....

pisiorek,
jeśli już to posiadaczy :haha: sęk w tym że w 5 minut z dwóch ramek czerwiu to zrobię nowy odkład który za dwa tygodnie będzie na 5 ramkach i ten odkład będę miał, zamiast ładować się w koszty i eksperymentować z poddawaniem kolejnych matek do trutówek i zasilać to jeszcze czerwiem a przy podaniu matecznika pierwsze pszczoły pojawią sie za min 35 dni czyli lipiec cały stracony na przygotowanie do zimy i bez dalszego zasilania może być klops do zimy albo w trakcie, tu pojawia się pytanie czy lepiej mieć ten odkład 5 ramkowy zrobiony od nowa czy wielkie g... po zimie

Autor:  Bartek.pl [ 30 czerwca 2019, 18:52 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

JoeF pisze:
Wyznacznikiem końca leczenia ma być pojawienie się mateczników ratunkowych.


nieprawda, :mrgreen:
pszczoły z trutówkami, budują mateczniki na potęgę, :wink:
nawet na czerwiu trutowym

Autor:  Bartek.pl [ 30 czerwca 2019, 18:55 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

nic to

Autor:  bo lubię [ 30 czerwca 2019, 20:26 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

kudlaty pisze:
jeśli już to posiadaczy sęk w tym że w 5 minut z dwóch ramek czerwiu to zrobię nowy odkład który za dwa tygodnie będzie na 5 ramkach i ten odkład będę miał, zamiast ładować się w koszty i eksperymentować z poddawaniem kolejnych matek do trutówek i zasilać to jeszcze czerwiem a przy podaniu matecznika pierwsze pszczoły pojawią sie za min 35 dni czyli lipiec cały stracony na przygotowanie do zimy i bez dalszego zasilania może być klops do zimy albo w trakcie, tu pojawia się pytanie czy lepiej mieć ten odkład 5 ramkowy zrobiony od nowa czy wielkie g... po zimie

Dokładnie ,jaki sens ratowania pszczoły lotnej teraz jak dookoła pustka,jak już na siłę to w odkład wsadzić .I tak trzeba zasilać czerwiem i jeszcze matka unasienniona ,można sobie ratować z początkiem sezonu w połowie ,a nie z końcem bo to bezsens ,a na raj pożytkowy nikt nikogo nie nabierze warunki podobne w całej Polsce

Autor:  tomi007 [ 30 czerwca 2019, 21:38 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Na trutowki to najlepsza ramka z ładnym matecznikiem lub matecznik hodowlany... Z tym że tak jak piszą wyżej koledzy - teraz to trochę już bez sensu - takich matecznikow pszczoły już nie ciągną chyba że ktoś sam hoduje matki lub w jakimś ulu szukają się do cichej wymiany... Bez matecznika to lepiej to cale towarzystwo rozgonic bo szybciej i pewniej bedzue zrobić odklad z matką NU w innym miejscu - jeszcze lepiej z matką UN bo od 15-20.lipca odklady tylko z matki UN maja sens jeżeli ktoś chce mieć wczesny miód... Jutro już 1 lipca więc 10 lipiec to ostatni termin na podawanie matek NU.aby zaczęły czerwic kiedy trzeba przy czym odklady lipcowe muszą być solidniejsze...

Autor:  Wampun [ 30 czerwca 2019, 21:51 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Na trutówki matecznik, albo młodą (do kilku godzin od wygryzienia) matkę prosto z lokówki na plaster. Oczywiście o ile jest co ratować.

Autor:  JoeF [ 01 lipca 2019, 07:21 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Bartek.pl pisze:
JoeF pisze:
Wyznacznikiem końca leczenia ma być pojawienie się mateczników ratunkowych.


nieprawda, :mrgreen:
pszczoły z trutówkami, budują mateczniki na potęgę, :wink:
nawet na czerwiu trutowym


Nie mam takiego problemu, więc zastanawiam się tylko teoretycznie... a wiedza może się przydać w przyszłych sezonach.
Pomijając fakt, że to początek lipca, jeżeli dalibyśmy trutówkom plaster tylko z jajeczkami, czy wychowałyby na tym jakąś sensowną matkę ?

Autor:  tomi007 [ 01 lipca 2019, 08:06 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

JoeF,

Coś by wychowały... Ale byłoby to średnio sensowne - matka byłaby raczej kiepska z racji że w rodzinie z trutowkami brakuje młodej pszczoły która wydziela dużo mleczka...

Do tego czasu potrzeba na taki manewr sporo - jakieś 13-16 dni na wyhodowanie matki... + min kolejne 10-15 dni na rozpoczęcie przez nową matkę czerwienia... Razem daje to min 23 dni w wariancie najbardziej optymistycznym... Do tego konieczne i tak byłoby zasilenie czerwiem po rozpoczęciu czerwienia bo stara pszczoła nie pozwoliłaby matce dobrze się rozczerwić...

Dkatego jak już to matecznik trzeba podać od innej rodziny lub hodowlany...

Ogólnie o. Tej porze roku ratowanie trutowek jest mało sensowne - zdecydowanie bardziej racjonalne jest zrobione nowego odkladu w innym miejscu... Pszczoły od trutowek wprosza się do innych uli a trutowki zostaną ścięte

Autor:  pisiorek [ 01 lipca 2019, 09:06 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

bo lubię, panie specjalisto wszelkiej maści ja nie mam daru jasnowidzenia i nie wiem co u gościa w ulu jest ,jeżeli trutówki czerwią długo jest bardzo mało normalnych pszczół to wiadomo najlepiej coś takiego rozgonić. A jeżeli trutówki czerwia od niedawna rodzina jest silna i rokuje rozwój to bardzo dobrze by było ją uratować .To jest moje osobiste zdanie Pozdrawiam :P

Autor:  pisiorek [ 01 lipca 2019, 09:33 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

robiłem lipcowe odkłady pszczele 3 ramki bez matki ,musiały sobie wyhodować matkę musiała się oblecieć zaczynała czerwić w sierpniu i je zimowałem i nie było większych problemów.Ja wiem że wszyscy oficjalnie zimujecie pszczoły na trzech korpusach :) ale ja takich nie zimuje , niestety nie mam rynki do tego :roll:

Autor:  Romano [ 01 lipca 2019, 10:06 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

pisiorek pisze:
robiłem lipcowe odkłady pszczele 3 ramki bez matki ,musiały sobie wyhodować matkę musiała się oblecieć zaczynała czerwić w sierpniu i je zimowałem i nie było większych problemów:) ale ja takich nie zimuje , niestety nie mam rynki do tego :roll:

Wiosną pisałeś co innego,ale to już troche czasu minęło mogłeś zapomnieć :P

Autor:  tomi007 [ 01 lipca 2019, 10:10 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

pisiorek,

mam porównanie - ratowałem tak jeden najwcześniejszy odkład Gemy- niby miały swój 1 piękny matecznik 2 maja a matka jednak z niego się nie unasieniła... potem dostały matkę hodowlaną - też brak sukcesu... no i pojawiły się nieliczne trutówki... podałem matecznik hodowlany gdzieś po początku czerwca - no i sukces bo od 2 tyg. matka chodzi i w nim czerwi - tyle że czerwi ale tego czerwiu to jest na 4 ramkach po placku większym trochę od dłoni... do tego łażą w tym odkładzie takie skarłowaciałe trutnie - ten odkład b. odstaje od tych normalnych a był już zasilony 1 ramką czerwiu z matecznikiem... dopiero jak teraz wygryzie się pierwsza młoda pszczoła to pójdzie jak trzeba...

drugie trutówki tydz póżniej już rozgoniłem bo było ich eldorado na całego sądząc po ilości jajek w komórkach - do tego jakiś taki dziwny ten czerw pszczelo-trutowy - matki nie widziałem bo to tez był odkład z matecznikiem od Gemy - może była tam jakaś matka "piczka" - stad wolałem to rozgonić - mam już w tym ulu nowy odkład z normalną i czerwiącą hodowlaną matką Celle i wygląda lepiej niż ten pierwszy ratowany z trutówkami....

ramki od trutówek dałem do silnego ula produkcyjnego uprzednio niszcząc pszczeli czerw garbaty - pszczółki miały cos na ząb :)
rozgoniona rodzina trutówek też się nie zmarnowała - zawiązały kłąb pod innym odkładem obok i powoli weszły do odkładu z S105 dodając mu trochę poweru... ten kłąb znaczył ze pewnie była tam jakaś marna matka...

oczywiście każdy robi jak uważa - moim zdaniem po połowie czerwca odkładu z trutówkami nie ma sensu ratować (albo wcale nie ma sensu ratować odkłdów) - sens jak już ma moim zdaniem ma ratowanie silnej rodziny...

osobną kwestią jest w jakim celu robi się odkład - jak tylko do przezimowania to nie musi być silny - jak ma nosić wczesny miód to już trzeba się bardzie postarać...

Autor:  pisiorek [ 01 lipca 2019, 10:18 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Romano, Pamiętam dobrze co pisałem już Staszek Kudłaty mi tą wytykal kilka razy. pisałem że raczej będę unikał późnych odkładów z kilku powodów Między innymi chodzi o to że nie można za bardzo się zorientować jakiej jakości są matki i jak te rodziny będą się rozwijały wiosną w tym roku już nie robię tak późnych odkładów wszystkie odkłady mam przygotowane we wszystkich matki czerwią poza czterema sztukami gdzie czekam aż się obleca na dniach zaczną czerwic.
tomi007, przy ratowaniu takich słabszych rodzin lub odkładów jest zawsze ryzyko nie zawsze wszystko się udaje tutaj bardzo dużo zależy od jakości matki jeżeli ładnie czerwi a pszczelarz im pomoże to bardzo fajnie się rozwijają i nie ma z tym większego problemu

Autor:  bo lubię [ 01 lipca 2019, 17:28 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

pisiorek pisze:
bo lubię, panie specjalisto wszelkiej maści ja nie mam daru jasnowidzenia i nie wiem co u gościa w ulu jest ,jeżeli trutówki czerwią długo jest bardzo mało normalnych pszczół to wiadomo najlepiej coś takiego rozgonić. A jeżeli trutówki czerwia od niedawna rodzina jest silna i rokuje rozwój to bardzo dobrze by było ją uratować .To jest moje osobiste zdanie Pozdrawiam :P
Co Ty tu wyjeżdżasz z jasnowidztwem wystarczy wyjrzeć przez okno i rzucić okiem w kalendarz ,czy trutówki czerwią krótko czy długo nie ma znaczenia i tak zleciał ponad miesiąc od ostatniej larwy .Jeszcze raz prześledź jakie przechodzi pszczoła etapy w swoim życiu od momentu wyklucia ,a pojmiesz bezsens ratowania w lipcu .W prawie polskim nie ma zakazu ratowania więc nikt nikomu nie zabrania :haha: :haha:

Autor:  pisiorek [ 01 lipca 2019, 18:12 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

bo lubię pisze:
Co Ty tu wyjeżdżasz z jasnowidztwem wystarczy wyjrzeć przez okno i rzucić okiem w kalendarz ,czy trutówki czerwią krótko czy długo nie ma znaczenia i tak zleciał ponad miesiąc od ostatniej larwy .Jeszcze raz prześledź jakie przechodzi pszczoła etapy w swoim życiu od momentu wyklucia ,a pojmiesz bezsens ratowania w lipcu


Dalej nie rozumiesz o czym osiolek pisze ,cie jasny pieron :haha:
Trzeba sobie odpuscic pisanie i doradzanie ,cos mi sie tak wydaje .niech sobie kazdy radzi jak uwaza...

Autor:  bo lubię [ 01 lipca 2019, 21:23 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

W polskim prawie nie ma zakazu ratowania rodzin pszczelich zaprawdę godne to i sprawiedliwe,słuszne i zbawienne dla poczucia i własnego sumienia ,jestem za ratowaniem kosztem innych rodzin to taki w miniaturce alla socjalizm na obecną chwilę można to nazwać 500+ :haha: :haha:

Autor:  tomi007 [ 02 lipca 2019, 06:26 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam,byłem w pasiece - sezon 2019

Patrząc na pszczoły też często myślę że najgorzej mają te najlepsze... Bo nic nie dostaną bo sobie same potrafią poradzic i dlatego "za karę" ja (państwo) zabieram im czerw/miód/pierzge i dam tym mniej zaradnym a w to miejsce jako "nagrodę" daje węze aby musisly jeszcze więcej pracować...

Choć z drugiej strony ten "socjal" z globalnego pkt widzenia się opłaca dla gatunku bo dzięki takiej polityce powstają np odklady....

Ale to ludzki pkt widzenia bo z biologicznego pkt widzenia dla gatunku zdecydowanie lepsza byłaby selekcja naturalna - kto nie pracuje ten nie je (nie żyje)

Strona 40 z 49 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/