FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=29&t=24390
Strona 2 z 8

Autor:  B-52 [ 19 października 2021, 09:04 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Wynika z tego że pszczelarstwo już nie polega pozyskiwaniu miodu tylko na ciągłym zwalczaniu warrozy. Skoro leki rekomendowane do zwalczania warrozy są zalecane jako jedynie skuteczne to skąd ten lawinowy przyrost populacji roztocza? Czy to nie aby ta sama sytuacja co w farmaceutyce że "leki" mają cię tylko krótkotrwale podleczyć a nie wyleczyć? Biznes musi się kręcić.

Autor:  henry650 [ 19 października 2021, 09:28 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

B-52 pisze:
Wynika z tego że pszczelarstwo już nie polega pozyskiwaniu miodu tylko na ciągłym zwalczaniu warrozy. Skoro leki rekomendowane do zwalczania warrozy są zalecane jako jedynie skuteczne to skąd ten lawinowy przyrost populacji roztocza? Czy to nie aby ta sama sytuacja co w farmaceutyce że "leki" mają cię tylko krótkotrwale podleczyć a nie wyleczyć? Biznes musi się kręcić.


Bo nasz super apiwarol to psu na bude .

Autor:  tomi007 [ 19 października 2021, 10:21 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

henry650 pisze:
Bo nasz super apiwarol to psu na bude .


a wg mnie to jeden z lepszych środków - fakt że trochę "pracochłonny" ale efekt natychmiastowy - a i wg mnie nie ma nic lepszego do szybkiej diagnostyki... trzeba mieć też na uwadze znikomą szkodliwość dla pszczół - amitraza jest dla niech "nietoksyczna" - gdzieś wyczytałem że LD50 to chyba 3mg amitrazy… a pszczoła waży ok 100-120mg - 1 tabletka ma "aż" 12,5 mg - co znaczy że taka dawka byłaby w stanie zabić co najwyżej 2 pszczoły przy założeniu że 4 pszczoły by ją w całości pochłonęły (LD50=3 mg)...a wszystkie inne środki wg mnie są bardziej szkodliwe dla pszczół/czerwiu wliczając w to "eko" kwasy... apiwarol ma też tą zaletę że środek czynny jest b. krótko w ulu - Warrona nie ma szans się na niego uodpornić a co innego np. paski typu BIOWAR - jak ktoś je stosuje to powinien sobie raczej z czasem odpuścić apiwarol

henry650, to co wg Ciebie lepsze ?

Autor:  Maxik [ 19 października 2021, 11:20 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

B-52 pisze:
Wynika z tego że pszczelarstwo już nie polega pozyskiwaniu miodu tylko na ciągłym zwalczaniu warrozy.
na to wygłada, jak nie zwalczysz wcześniej, we wrześniu - może być duże porażenie DWV. Zamiast 8 ramek do zimowania masz 6. Na wiosne startują z 4 zamiast 6. Dalsza historia jest znana.

B-52 pisze:
Skoro leki rekomendowane do zwalczania warrozy są zalecane jako jedynie skuteczne to skąd ten lawinowy przyrost populacji roztocza?
trening warozy. Apiwarol jest OK pod pewnymi warunkami. Apiwarol znowu jest nie ok w przypadku trenowania warozy w celu szybkiego wchodzenia pod zasklep. Być może jestem nie sprawiedliwy, gdzyż jednym z warunków przeżycia jest ukrycie się, i to najlepiej pod zasklepem, niezależnie od Apiwarol, czy KS, czy tymol, czy KM. Przydałby się środek który by kasował uciekiniera podczas zasklepiania.

Autor:  tomi007 [ 19 października 2021, 11:40 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Maxik pisze:
Przydałby się środek który by kasował uciekiniera podczas zasklepiania.
-

najlepszy środek byłby o działaniu "systemicznym" tj. powinien działać systemicznie najlepiej tylko na etapie czerwiu - tak jak opryski systemiczne które "krążą" w roślinie czy może lepiej porównać to do antybiotyków - wówczas taki "warrozobójczy czerw" byłby toksyczny dla warrozy - stara warroza wchodząca w czerw by wówczas padała a nowej by już nie było...- idealny byłby taki lek w proszku do rozpuszczenia w syropie... przy czym powinien się rozpadać do nieszkodliwych substancji w terminie max 3-4 miesięcy tak aby nie było ryzyka, że zostaje w pokarmie... byłby to taki "warro-biotyk"

tylko opracowanie takiego 100% skutecznego leku nie ma ekonomicznego sensu z pkt widzenia producenta ale pomarzyć sobie można...

Autor:  licho [ 19 października 2021, 12:13 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

tomi007, środek taki musiałby być jedynie do działania profesjonalnego. Jednak czas połowicznego rozpadu substancji leczniczej to wg mnie max. 1,5 tygodnia. Środek na tyle skuteczny, że dłuższa obecność w rodzinie mogłaby być mocno niebezpieczna.

Na razie środowisko weterynaryjne jest mocno sceptyczne do wprowadzania nowych środków chemicznych.

Autor:  tomi007 [ 19 października 2021, 12:30 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

licho pisze:
środowisko weterynaryjne jest mocno sceptyczne do wprowadzania nowych środków chemicznych


być może dobra kasa jest z tych starych leków... wszak nie wiadomo czemu lek. weterynarii to tylko sprzedaje... a warroza jest powszechna więc nie rozumiem po co to ten lek weterynarii jak w 99,99% nawet pszczół nie ogląda a sprzedaje leki na warroze... a i producenci mają cały czas zapewne ważne patenty to i faktycznie nie potrzebne są jeszcze nowe substancje... bo po co coś zmieniać jak kasa ładnie leci a i te leki są "refundowane" znaczy tyle, że są droższe niż gdyby były bez refundacji... to i środowisko chce a by "było jak było" - bo im biznes dobrze działa - wiec nie widzą potrzeby zmian...

Autor:  maq123 [ 19 października 2021, 15:56 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Moim skromnym zdaniem, apiwarol działa ok.
Ale rozchodzi się by stosować coś też w sezonie gdy jest czerw i trzymać dręcza w ryzach.
W tym roku próbowałem kupnych pasków z kwasem szczawiowym.
Nie wiem dlaczego ale warroza sypała się ale tylko w jednej rodzinie, a później podczas odymiania leciała już wszędzie.

Wydaje mi się że bez samplowania ilości warrozy w ciągu sezonu będzie ciężko zinterpretować taki fakty jak powyżej tzn. dlaczego raz się sypie a raz nie.
Dlatego w przyszłym roku spróbuję flotacji.

Autor:  henry650 [ 19 października 2021, 17:52 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

tomi007 pisze:
henry650 pisze:
Bo nasz super apiwarol to psu na bude .


a wg mnie to jeden z lepszych środków - fakt że trochę "pracochłonny" ale efekt natychmiastowy - a i wg mnie nie ma nic lepszego do szybkiej diagnostyki... trzeba mieć też na uwadze znikomą szkodliwość dla pszczół - amitraza jest dla niech "nietoksyczna" - gdzieś wyczytałem że LD50 to chyba 3mg amitrazy… a pszczoła waży ok 100-120mg - 1 tabletka ma "aż" 12,5 mg - co znaczy że taka dawka byłaby w stanie zabić co najwyżej 2 pszczoły przy założeniu że 4 pszczoły by ją w całości pochłonęły (LD50=3 mg)...a wszystkie inne środki wg mnie są bardziej szkodliwe dla pszczół/czerwiu wliczając w to "eko" kwasy... apiwarol ma też tą zaletę że środek czynny jest b. krótko w ulu - Warrona nie ma szans się na niego uodpornić a co innego np. paski typu BIOWAR - jak ktoś je stosuje to powinien sobie raczej z czasem odpuścić apiwarol

henry650, to co wg Ciebie lepsze ?



Czy można zbadać czy rzeczywiście ma taki skład jak pisza .kilka dni temu odymiałem apiwarolem i varidolem i jest duża różnica w osypie warrozy.

Autor:  Bartek.pl [ 20 października 2021, 11:47 - śr ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Od dwóch dni pszczoły latają jak w maju :-)
Prawie każda z pyłkiem, jedne mają maleńkie inne pełne obnóża, ale co ciekawe mam na podwórku dwie jodły i jedna jest oblegana przez pszczoły i osy ????
Od samego rana do wieczora pełno pszczół, a nie widziałem żadnych mszyc.
Musi być coś słodkiego, bo dużo os.

Autor:  Wiech [ 20 października 2021, 12:04 - śr ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Na jodłach mogą być jakieś czerwce, jak się ich nie szuka to łatwo je przeoczyć. Miejmy nadzieję, że ten pyłek i pożytek nie pobudzą matek.

Autor:  Bartek.pl [ 20 października 2021, 12:47 - śr ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Wiech pisze:
Na jodłach mogą być jakieś czerwce, jak się ich nie szuka to łatwo je przeoczyć. Miejmy nadzieję, że ten pyłek i pożytek nie pobudzą matek.

Oby nie, wszystkie ule korpusowe mają całkowicie wyjęte wkładki, już od miesiąca są na samych siatkach. Może im za zimno będzie :-)

Autor:  BARciak [ 28 października 2021, 19:46 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

3 tygodnie praktycznie nie latały, bo lodownia więc dzisiaj jak podskoczyła temperatura do +15 stopni to było głośno na pasiece. Na filmie słaby odkład z końca lipca na bocznym wylocie w leżaku.

https://www.youtube.com/watch?v=jPSFPqX-K10


Autor:  Hieronim [ 29 października 2021, 19:42 - pt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

BARciak, pszczoły bardzo ładne , kolorowe , ale czy przyniosą miód , u mnie , takie kolorowe, nie chciały nosić miodu , ale życzę powodzenia .

Autor:  BARciak [ 29 października 2021, 20:05 - pt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Hieronim, czy przyniosą tego nie wiem, bo to nowa linia w mojej pasiece ale miałem bardziej żółte i te są dość ciemne i tylko część pszczół ma coś żółtego.

Autor:  Hieronim [ 30 października 2021, 18:09 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

BARciak pisze:
Hieronim, czy przyniosą tego nie wiem, bo to nowa linia w mojej pasiece ale miałem bardziej żółte i te są dość ciemne i tylko część pszczół ma coś żółtego.

Nie mam nic przeciwko "żółtkom " . U mnie też się trafiają , szczególnie przy późnej inseminacji matek , pewnie te wszelkie krzyżówki długo trzymają trutnie , albo jakiś miejscowy pszczelarz już w lipcu karmi i nie wyrzucają trutni.Takie czasy , trzeba się do tego przyzwyczaić , ale nie radzę trzymać jakiś F2.

Autor:  baru0 [ 30 października 2021, 19:49 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Byłem w pasiece w lesie i wkurzyłem się, pod jodłami mokro, daszki całe ukapane od spadzi. Masakra, czekasz cały sezon na spadź a ta cholera pojawia się pod koniec października . :pala:
Dobrze że idzie ochłodzenie .

Autor:  wojti1830 [ 30 października 2021, 20:04 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Na pasiece jak w połowie marca. Dużo pszczół wracających z pyłkiem. +16 w cieniu Otworzyłem 3 ule. Tyle pyłku w rodzinach na jesieni to jeszcze nie widziałem, ale jest też czerw w jednej był nawet na dwóch ramkach, także jak ktoś twierdzi, że we wrześniu nie ma czerwiu w rodzinach, to ja w to nie wierzę. Pszxzoly jeśli w ogóle przestają czerwiec to pewnie w połowie grudnia i wtedy też trzebaby zadać ostateczny cios warozie, bo przy dzisiejszych jesieniach cieplejszych od wiosen warroza się ładnie mnoży przy takiej pogodzie

Autor:  BARciak [ 30 października 2021, 20:11 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Hieronim pisze:
albo jakiś miejscowy pszczelarz już w lipcu karmi i nie wyrzucają trutni

U mnie jak dostają syrop po połowie lipca to trutnie wyrzucają... Zazwyczaj wtedy już nie mam pożytku i muszę karmić żeby nie padły z głodu.

Autor:  Bartek.pl [ 30 października 2021, 20:26 - sob ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Zapowiada się bardzo nieciekawie :-(
Cały czas loty, noszą pyłek.
Dzisiaj kontrolny luk do kilku rodzin (ule ocieplane, korpusów nie rozrywałem )
i dużo czerwiu, jeszcze więcej jajek i larw, rozczerwiają się jak na wiosnę :bosie:

Autor:  _barti_ [ 31 października 2021, 07:27 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Bartek.pl pisze:
Zapowiada się bardzo nieciekawie :-(
Cały czas loty, noszą pyłek.
Dzisiaj kontrolny luk do kilku rodzin (ule ocieplane, korpusów nie rozrywałem )
i dużo czerwiu, jeszcze więcej jajek i larw, rozczerwiają się jak na wiosnę :bosie:


Zapewne silne porażenie warrozą

Autor:  Saute [ 31 października 2021, 13:47 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Hieronim pisze:
Nie mam nic przeciwko "żółtkom " . U mnie też się trafiają , szczególnie przy późnej inseminacji matek , pewnie te wszelkie krzyżówki długo trzymają trutnie , albo jakiś miejscowy pszczelarz już w lipcu karmi i nie wyrzucają trutni.Takie czasy , trzeba się do tego przyzwyczaić , ale nie radzę trzymać jakiś F2.


Kompletna bzdura. Ja mam same "żółtki" i już pod koniec sierpnia nie widziałem żadnego trutnia na pasiece, a kolega obok ma krainki i do dzisiaj trutnie latają.

Autor:  Hieronim [ 31 października 2021, 14:14 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Saute pisze:
Kompletna bzdura. Ja mam same "żółtki" i już pod koniec sierpnia nie widziałem żadnego trutnia na pasiece, a kolega obok ma krainki i do dzisiaj trutnie latają.

Hoduję matki praktycznie cały sezon od tych samych matek reprodukcyjnych , trutowisko jest to samo ale efekty różne . Matki hodowane w okresie maj do ok 20 lipca , mają ciemne potomstwo , ale te unasiennione po 20 lipca , często mają żółte potomstwo , dlatego wyciągnąłem takie wnioski , być może mylne .Rozwiązaniem było by pewnie przeniesienie ulików weselnych w inne miejsce , albo utrzymywanie rodzin ojcowskich ,ale to nie takie łatwe . U mnie , poza estetyka , nie ma to dużego znaczenia , bo w zasadzie trzymam pszczoły w F1 i rozczepienie cech nie jest zbyt duże.
U mnie trutnie wyrzucają w zasadzie pod koniec lipca a u kolegi "żółtki " pod koniec sierpnia , czyli moje spostrzeżenia są prawidłowe.

Autor:  Bartek.pl [ 31 października 2021, 15:03 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

_barti_ pisze:
Bartek.pl pisze:
Zapowiada się bardzo nieciekawie :-(
Cały czas loty, noszą pyłek.
Dzisiaj kontrolny luk do kilku rodzin (ule ocieplane, korpusów nie rozrywałem )
i dużo czerwiu, jeszcze więcej jajek i larw, rozczerwiają się jak na wiosnę :bosie:


Zapewne silne porażenie warrozą


No właśnie nie, miesiąc temu czerwiu praktycznie nie było.
Dobrze wyleczone, warozy bardzo mało, pszczoły były już w kłębach.
Ramki WZ zalane w 3/4 skrajne od deski do deski.

Autor:  Misiek123 [ 31 października 2021, 16:06 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Wczoraj robiłem przegląd w kilku rodzinach i czerwiu nie spotkałem w żadnej. Ule jednoscienne.

Jedna z rodzin zrobiła się bardzo agresywna po wyciągnięcie skrajnej ramki odrazu kilkadziesiąt pszczół koło głowy.
Czy to może być spowodowane brakiem matki?
Może był cicha wymiana bo nie zaglądałem do gniazda szczegółowo od połowy lipca tylko kontrolowałem ilość pokarmu w górnych korpusach.

Nie przeglądałem dalej bo nie było sensu.
Wiosną najwyżej będę łączył.

Autor:  Wiech [ 31 października 2021, 17:45 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Misiek123 pisze:
Nie przeglądałem dalej bo nie było sensu.

A te co przejrzałeś to po co?

Autor:  baru0 [ 31 października 2021, 18:48 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Misiek123 pisze:
Nie przeglądałem dalej bo nie było sensu.
Wiosną najwyżej będę łączył.

Jak nie będzie matki to wiosną pozamiatasz bo nie będzie pokarmu ,ew jak wyhodują matkę będziesz miał kilka ramek trutni .
Dziś natknąłem się na dwa bez matki ,jeden dostał matulę drugi łączyłem bo pasieka za daleko od domu .
Bez matki lub podejrzane o brak matki lepiej połączyć.

Autor:  JM [ 31 października 2021, 20:39 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Misiek123 pisze:
Jedna z rodzin zrobiła się bardzo agresywna po wyciągnięcie skrajnej ramki odrazu kilkadziesiąt pszczół koło głowy.
Czy to może być spowodowane brakiem matki?
Bezmatki raczej odwrotnie, nie atakują, podnoszą kuperki, wentylują...

Autor:  Wiech [ 31 października 2021, 20:47 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Zastanawiam się skąd bezmatek o tej porze roku. Chyba tylko z tych przeglądów.

Autor:  Misiek123 [ 31 października 2021, 21:20 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

baru0 pisze:
Misiek123 pisze:
Nie przeglądałem dalej bo nie było sensu.
Wiosną najwyżej będę łączył.

Jak nie będzie matki to wiosną pozamiatasz bo nie będzie pokarmu ,ew jak wyhodują matkę będziesz miał kilka ramek trutni .
Dziś natknąłem się na dwa bez matki ,jeden dostał matulę drugi łączyłem bo pasieka za daleko od domu .
Bez matki lub podejrzane o brak matki lepiej połączyć.


Dobra postaram się jakoś przetrwać te ataki pszczół i przejrzę dokładnie. Szkoda tylko że dziś był chyba ostatnie tak ciepły dzień na przegląd. Jak pogoda nie pozwoli na przegląd to poczekam i zobaczę czy uwiążą kłąb jeśli nie to połączę bo to kwestia przestawienia korpusu na ul obok.

JM pisze:
Bezmatki raczej odwrotnie, nie atakują, podnoszą kuperki, wentylują...

No właśnie miałem kilka bezmatków nawet z trutówkami ale to przeważnie wiosną było. Pszczoły zachowywały się głośno i nigdy tak nie atakowały. W tej rodzinie po otworzeniu ula pszczoły zachowywały się normalnie dopiero po wyciągnięciu ramki zaczęły atakować. Pozwoliłem sobie zapytać bo jesienią jeszcze nie miałem takiej sytuacji. Pierwsza moja myśl to że późna pora tak na nie mogła wpłynąć o braku matki nie pomyślałem na początku bo inaczej zawsze to wyglądało w rodzinach bez matecznych.

Autor:  baru0 [ 31 października 2021, 22:33 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Wiech pisze:
Zastanawiam się skąd bezmatek o tej porze roku. Chyba tylko z tych przeglądów.

Dokładnie ;) , jeden, nie przyjęły nowej matki ,drugi matka zielona ,martwa w izolatorze.
W rodzinach które w sezonie na pewno by nie przyjęły matki , wymieniam teraz, po dwóch- trzech tyg. od zaizolowania .

Autor:  JM [ 31 października 2021, 22:45 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Jak nie znajdziesz już młodego czerwiu to i matkę będzie teraz trudno wypatrzyć jeżeli nawet jest, a obstawiam, że jednak jest, bo jakby nie miały czego bronić (rodziny z matką) to by nie atakowały.
Jesienią to już nie wszystkie pszczółki są takie łagodne baranki.

Autor:  Maxik [ 01 listopada 2021, 07:05 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

U mnie bez duzej ilości dymu - nie otwieraj powały.
Przedostatnie leczenie dyfuzorem taktik plus nafta kosmetyczna. Po kilku latach przerwy od amitrazy, efekt był zaskakujący. Generalnie osyp od 0 do 50. Co 20'ta statystycznie 500szt. Rodziny na przestrzeni sezonu były potraktowane 3 różnymi środkami czynnymi. Albo niedoleczone w 2020tym, albo naniosły, albo selekcjonują się szczepy oporne. Zauważona korelacja, we wrześniu, w tych ulach widać było zwiększone osypy po fluwaminacie.

Autor:  paraglider [ 01 listopada 2021, 12:11 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Misiek123 pisze:
Dobra postaram się jakoś przetrwać te ataki pszczół i przejrzę dokładnie.
Maxik pisze:
U mnie bez duzej ilości dymu - nie otwieraj powały.

Wczoraj byłem zmuszony dokonać / mam nadzieję / ostatniego „przeglądu” swoich kilku pszczelich rodzin .
Nie odwiedzałem pasieki już chyba od trzech tygodni .
Wczorajsza temperatura +18*C wzbudziła we mnie chęć poobserwowania moich pszczółek w locie .
Po przyjeździe na pasiekę ukazał się moim oczom widok , którego nikomu nie życzę . Wszystkie moje ule zarówno te puste jak i z pszczołami zostały potraktowane dosłownie z buta / o czym świadczą odbite ślady na kondygnacjach / . Nie wszystkie tych kopnięć wytrzymały . Jeden styropian z pszczołami rozpadł się na drobne kawałki , inne były przewrócone – z niektórych kondygnacji nawet ramki nie powypadały . Być może widok pszczół odstraszył „ trenujących „ niedoszłych karateków i dali bohaterskiego dyla .
Po chwili wściekłego oszołomienia zaczęliśmy z synem zbierać ten nieopisany bałagan do kupy .
Rozpoczęliśmy od ustawiania uli z pszczołami . Pszczółki jakby nigdy nic wnosiły pyłek do przewróconych odsłoniętych kondygnacji , zupełnie nie interesując się nami . Pracowaliśmy bez dymu , kapeluszy i rękawic . Miałem jedynie pod ręką rozpryskiwacz , który zawsze pozostawiam w pasiece . Udało się uratować pięć rodzin , reszty nie było co zbierać . Na szczęście w nieszczęściu mateczki nabyte w tym roku od naszego Tomka ten kataklizm przeżyły . Sprawdzałem rodziny ramka po ramce póki ich nie zobaczyłem na własne oczy . Szczególnie widok sprowadzonej matki kaukaskiej , którą w przyszłym roku chcę sprawdzić na czerwonej koniczynie , podniosła mnie na duchu . Mimo obaw syna udało nam się pszczółki ogarnąć bez jednego użądlenia . Co z tego wyjdzie – zobaczymy na wiosnę .

Autor:  StefanS [ 01 listopada 2021, 13:54 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

@Paraglider - coz mozna powiedziec - poprostu wspolczuje Ci takiej sytuacji i nikomu nie zycze podobnej. Mam nadzieje ze te ktore przetrzymaly dadza Ci wiecej rodosci w nastepnym roku. Powodzenia

Autor:  JM [ 01 listopada 2021, 14:48 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

paraglider, czytałem wszystkie n-tysięcy Twoich postów i stwierdzam iż jest to chyba pierwszy przypadek, że coś Ci się nie poszczęściło [ale przecież nie z Twojej winy].
Choć jednak nie do końca, bo ostatecznie udało się "bez dymu , kapeluszy i rękawic" i "bez jednego użądlenia" mimo tego, że inni [cytaty] pszczelarze tak nie potrafią.
Czyli zasada, że dzień bez odtrąbienia sukcesu jest dniem straconym, nadal obowiązuje i została zachowana.

Mimo wszystko współczuję bo też tego doświadczyłem.

Autor:  Godziemba [ 01 listopada 2021, 17:35 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

JM pisze:
Mimo wszystko współczuję bo też tego doświadczyłem.
Rozumiem, że jak byś tego nie doświadczył, to byś nie współczuł, bardzo szczere. Januszu, zacznij narzekać, biadolić, bo inaczej nie pasujesz do wzorca Polaka. Ja Ci Januszu współczuję ,pomimo ,że tego nie doświadczyłem.

Autor:  paraglider [ 01 listopada 2021, 17:58 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

JM pisze:
Czyli zasada, że dzień bez odtrąbienia sukcesu jest dniem straconym, nadal obowiązuje i została zachowana.

Święte słowa !!!
To jest dewiza mego życia , dzięki niej chce mi się jeszcze żyć !
Swoją drogą , nie każdemu pod dziewięćdziesiątkę chce się jeszcze pszczółkami zajmować . Ja jestem na etapie powrotu do korzeni : znów krainki i kaukazy - jak było drzewiej . W tej chwili moje pszczółki to " pociotki " po pszczółkach od naszego Tomka -stamtom , a że Tomek ma pszczółki " bezżądłowe " to wszystkim wtajemniczonym od dawna wiadomo - stąd ten " sukces odtrąbienia " . Czy wiesz jaka to frajda pracować przy nich przez całe lato tylko w "badejkach " ? Mam nadzieję , że wszystko dobrze się skończy . Nie zamierzam kapitulować .

Autor:  JM [ 01 listopada 2021, 18:55 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

paraglider pisze:
nie każdemu pod dziewięćdziesiątkę chce się jeszcze pszczółkami zajmować .
No i jeszcze to na dodatek.
Kto kocha pszczoły to się będzie nimi zajmował puki siły i zdrowie pozwolą i to jest normalne, żaden to powód do specjalnej dumy.
Doprawdy, jakich honorów jeszcze potrzebujesz dostąpić aby zaspokoić wreszcie swoje ego?

Godziemba zapewniam Cię, że jak [odpukać] doświadczysz to współczucie będzie bardziej prawdziwe. To miałem na myśli.

Autor:  lech [ 01 listopada 2021, 22:26 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

paraglider pisze:
Misiek123 pisze:
Dobra postaram się jakoś przetrwać te ataki pszczół i przejrzę dokładnie.
Maxik pisze:
U mnie bez duzej ilości dymu - nie otwieraj powały.

Wczoraj byłem zmuszony dokonać / mam nadzieję / ostatniego „przeglądu” swoich kilku pszczelich rodzin .
Nie odwiedzałem pasieki już chyba od trzech tygodni .
Wczorajsza temperatura +18*C wzbudziła we mnie chęć poobserwowania moich pszczółek w locie .
Po przyjeździe na pasiekę ukazał się moim oczom widok , którego nikomu nie życzę . Wszystkie moje ule zarówno te puste jak i z pszczołami zostały potraktowane dosłownie z buta / o czym świadczą odbite ślady na kondygnacjach / . Nie wszystkie tych kopnięć wytrzymały . Jeden styropian z pszczołami rozpadł się na drobne kawałki , inne były przewrócone – z niektórych kondygnacji nawet ramki nie powypadały . Być może widok pszczół odstraszył „ trenujących „ niedoszłych karateków i dali bohaterskiego dyla .
Po chwili wściekłego oszołomienia zaczęliśmy z synem zbierać ten nieopisany bałagan do kupy .
Rozpoczęliśmy od ustawiania uli z pszczołami . Pszczółki jakby nigdy nic wnosiły pyłek do przewróconych odsłoniętych kondygnacji , zupełnie nie interesując się nami . Pracowaliśmy bez dymu , kapeluszy i rękawic . Miałem jedynie pod ręką rozpryskiwacz , który zawsze pozostawiam w pasiece . Udało się uratować pięć rodzin , reszty nie było co zbierać . Na szczęście w nieszczęściu mateczki nabyte w tym roku od naszego Tomka ten kataklizm przeżyły . Sprawdzałem rodziny ramka po ramce póki ich nie zobaczyłem na własne oczy . Szczególnie widok sprowadzonej matki kaukaskiej , którą w przyszłym roku chcę sprawdzić na czerwonej koniczynie , podniosła mnie na duchu . Mimo obaw syna udało nam się pszczółki ogarnąć bez jednego użądlenia . Co z tego wyjdzie – zobaczymy na wiosnę .

Kiedyś mnie spotkało coś podobnego. Po zmianach w wyglądzie trawy pod przewróconymi ulami wnioskowałem , że pszczoły tak leżały około dwa tygodnie , a był to już koniec listopada. Przewrócone pszczoły przezimowały dość dobrze tak , że kolega niech będzie dobrej myśli.

Autor:  _barti_ [ 02 listopada 2021, 08:43 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

JM pisze:
paraglider pisze:
nie każdemu pod dziewięćdziesiątkę chce się jeszcze pszczółkami zajmować .
No i jeszcze to na dodatek.
Kto kocha pszczoły to się będzie nimi zajmował puki siły i zdrowie pozwolą i to jest normalne, żaden to powód do specjalnej dumy.
Doprawdy, jakich honorów jeszcze potrzebujesz dostąpić aby zaspokoić wreszcie swoje ego?

Godziemba zapewniam Cię, że jak [odpukać] doświadczysz to współczucie będzie bardziej prawdziwe. To miałem na myśli.


Ale ty pierdzielisz JM. Nie chce się czytać Twoich postów i tych "mądrości" na każdy temat.. Zlituj się.

Dzięki Paraglider za super przykład w podejściu do życia. :D :D

Autor:  licho [ 02 listopada 2021, 09:42 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

_barti_, a ja śmiem się nie zgodzić. I będę bronił publicznie obu Panów. Ponieważ czytam zarówno komentarze JM oraz paraglider. Uważam, że każdy ma prawo się wypowiedzieć i przedstawić swoje podejście do sprawy w każdym temacie, nawet jeżeli uznam je za "pierdzielenie" to mam wybór tego nie czytać. Jednak stronniczy komentarz jest zawsze niestosowny, szczególnie bez głębszego uzasadnienia swojej opinii.

Bo jaki ma sens dyskutować, jeżeli wszyscy nadawaliby na takich samych falach. To o czym byłaby ta dyskusja?

_barti_, Pura Vida!

Może wróćmy do tematu, bo to najlepiej się czyta. Ja robię objazdówkę w tym tygodniu jak się dopiero uspokoi ruch świąteczny i trochę mi się nie podoba to dzisiejsze załamanie pogodowe. Bo jak nigdy przydałby mi się jeszcze trochę suchej pogody. Chciałbym przygotować m.in. rozsady ślazu. Raczej boje się, że listopad będzie mokry.

Autor:  paraglider [ 02 listopada 2021, 11:53 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

JM pisze:
Doprawdy, jakich honorów jeszcze potrzebujesz dostąpić aby zaspokoić wreszcie swoje ego?

Chętnie bym nad tematem własnego ego podyskutował , ale wybacz - nie mam czasu . Właśnie przyszedł na korepetycje z matematyki młodzieniec , któremu hybrydowe nauczanie zrobiło mętlik w głowie i porobiło " dziury " w przyswajanym materiale jak w serze szwajcarskim . Co nieco te braki chce uzupełnić . Takich jak on chętnych mam w tygodniu kilku . Pomagam jak mogę i tu cię rozczaruję - nie robię tego za "frico" . Jak będę miał czas , chętnie z Tobą podyskutuję , bo też Cię lubię .

Autor:  komeg [ 04 listopada 2021, 08:41 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

paraglider pisze:
Na szczęście w nieszczęściu mateczki nabyte w tym roku od naszego Tomka ten kataklizm przeżyły .


Wyrazy współczucia Panie Januszu....O jakim Tomku mowa ?...Miodku?

Autor:  baru0 [ 04 listopada 2021, 09:28 - czw ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

komeg,
paraglider pisze:
W tej chwili moje pszczółki to " pociotki " po pszczółkach od naszego Tomka -stamtom ,

Stantom20-link

Autor:  Misiek123 [ 07 listopada 2021, 21:20 - ndz ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Misiek123 pisze:
Jedna z rodzin zrobiła się bardzo agresywna po wyciągnięcie skrajnej ramki odrazu kilkadziesiąt pszczół koło głowy.
Czy to może być spowodowane brakiem matki?
Może był cicha wymiana bo nie zaglądałem do gniazda szczegółowo od połowy lipca tylko kontrolowałem ilość pokarmu w górnych korpusach.



Dziś miałem chwile i zajrzałem do tej rodziny po rozerwaniu korpusów pszczoły kłąb zawiązały na kilku ramkach. Nie są rozbiegane po całym ulu więc zakładam że matka jest w rodzinie. Na wiosnę jak przezimują będę walczył z ich agresją.

Autor:  tomi007 [ 08 listopada 2021, 10:11 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Misiek123,

na wiosnę to mogą okazać się łagodne jak baranki - czasami sami hodowcy mówią (bo nie piszą tego w opisach), że nie należy zaglądać przy niskich temperaturach - poniżej 12-16 C bo wówczas pszczoły mogą być agresywne - tak ma ponoć "car Alpejka"... a jak jest ciepło to są łagodne jak baranki... ja bym się na razie tą agresją o tej poprze roku nie przejmował za bardzo - choć to nie jest fajne - ale prawda jest taka że o tej porze roku to się w ulach nie grzebie bo więcej z tego szkody niż pożytku - taka pora roku i mogą się trafić bardziej obronne - co nie znaczy że w sezonie będą też wredne... a jak zajrzałeś to buchnąłeś im szybko na start dymem ? ja w zasadzie cały sezon przepracowałem bez dymu - nawet sierpień i wrzesień nie był potrzebny ale teraz to chyba bym go już jednak miał gdybym chciał grzebać... - dym przestaje najczęsciej być potrzebny jak temp jest ok 0C i pszczoły są już w kłębie.

Autor:  Misiek123 [ 08 listopada 2021, 18:48 - pn ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Korzystałem z dymu bo już pora późna. W rodzinach nie grzebałem tylko zwezalem gniazda akurat tą chciałem przejrzeć bo jej agresywne zachowanie mnie zaniepokoiło wcześniej się tak nie zachowywały. Kłab zawiązały więc śpię spokojnie wiosną zobaczymy co dalej.

tomi007, a ty co powiesz o agresji celle o tej porze roku? To akurat rodzina z matką od ciebie :lol:

Autor:  tomi007 [ 09 listopada 2021, 15:51 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Celle - z reguły są b, spokojne - ale od sierpnia (czesto już po lipie) cześć rodzin może wykazywać podwyższony instynkt obrony ( szczególinie przy małym poziomie zapasu są dość nerowe)- a tak to od połowy lipca czasami można dostać strzała bo poderwie się kilka szt - przy czym zależy co kto uważa za agresję... - miałem kiedyś taką jedna Celle - ale to jedna mi się trafiła na sporą ich liczbę - i to to była agresja - jak się otworzyło ul w maju to zanim się zobaczyło pszczoły w środku to już było wbite 2-3 żądła w kostkach... także ul trzeba było szybko zamykać i się dobrze ubrać... goniły też 20m... ale to powiedzmy jedne na nie wie ile już ich miałem 100-150 rodzin ? mimo wszystko Celle lubię - a to dlatego że w typowym sezonie są b. łagodne - miodne i mało rojliwe (łatwe do opanowania) i mają dobry rozwój wiosenny - daj znać jak będzie z tą rodzinką - ale na 95% jestem przekonany że powinno być w sezonie ok z nimi.. ogólnie w 10 stopniowej skali jakbym miał oceniać łagodność Celle to daję im 7-8 na max 10 - np. kilka rodzin trafiło mi się tak łagodnych że nie miałem obaw pracować przy nich bez stroju przy hodowli matek a nie były to reproduktorki - i często się w nich grzebało jak to przy hodowli... - w tym roku przyszyły mi nowe reproduktorki z Celle (z 3 zostały 2) i muszę je spr - jakieś wydają się trochę "nerwowe" te rodzinki - w sensie podnoszę folie we wrześniu (bez dymu) a tu już coś się lekko podrywa do ataku - ale pojedyncze..ale np. Hinderhofer w tym samym czasie były b. spokojne

Autor:  baru0 [ 14 grudnia 2021, 16:26 - wt ]
Tytuł:  Re: Byłam/Byłem w pasiece - sezon 2022

Fajna konferencja .
https://zielony-parasol.pl/iv-konferencja-pszczelarzy-ekologow-i-lesnikow

Strona 2 z 8 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/