silny wiatr sprawiał że za ulami szufelką można było nagarniać skrzepnięte pszczoły

Wczoraj i przedwczoraj trochę latały po tych około 2 tygodniach zimy i śniegu. Dzisiaj pada deszcz. Ciekawa wiosna w tym roku. Od około połowy marca ciepło i susza, aż się pył z ziemi podnosił, a teraz zimno i jest bagno na podwórku od nadmiaru wody.

jeszcze się taki nie urodził, by BARciakowi dogodził, całe życie pod górkę, przykre to

O jakich problemach z pszczołami piszesz Hieronim?

U nas , z nieznanych powodów , dwa lata temu nie było miodu lipowego i nie wiadomo kiedy taki rok się powtórzy.

W lubelskim do rzepaku jeszcze z miesiąc.

W lubelskim do rzepaku jeszcze z miesiąc. W roku ubiegłym zakwitł pomiędzy 10 a 15 maja. W tym roku na pewno jakis tydzien pozniej.
Także pszczoły maja czas na rozwój

No to tylko "żyć, nie umierać".
U nie przez ostatnie 12 lat , z nieznanych powodów tylko raz był miód lipowy i nie wiadomo kiedy taki rok się powtórzy.

U mnie podobnie.
Tylko że pogoda jest niekorzystna, tak że rozwój przy takiej pogodzie jest wysoce iluzoryczny.
Pszczoły też używają kalendarza fenologicznego, tak że czas na rozwój niewiele pomoże.

Nic nigdy nie opóźnia się wiecznie, im dłuższy hamulec, tym większe przyspieszenie, gdy trafi się "chwila" sprzyjających warunków.

Ja także liczę liznąć trochę rzepakowego, ale żaden ze mnie "rzepakowiec", więc obserwuję co piszą koledzy, i tak zauważyłem, że u mnie jest tydzień opóźnienia do rejonu Poznania, tak, że mam jeszcze trochę czasu. Tak było w ubiegłych latach.

Województwo lubuskie.

Teorie są różne, ja bym obstawiał czynnik ludzki, sąsiedzki, zawistny, jak to w Polsce.

Czyli winni wszyscy w koło-ja nie.
"Jak to w Polsce".

Tydzień temu byłem u wuja który od lat ma duże połacie rzepaku.
Oglądaliśmy rośliny na polu i on obstawił że jego zakwitnie w pierwszym tygodniu maja.
Rzepak to roślina kapustna i rośnie również pomimo niskich temperatur.

W poliuretanach też mam otwarte dennice, w drewnianych nie - dziedzictwo i się latami sprawdzało. Też czytałem, że nie ma się co martwić, ale chciałbym usłyszeć głos osoby doświadczonej w tej materii. Znajomy starszy pszczelarz mówił,.że chodził i odgarniał w wylotka, ale on miał same drewniane a one mają w co wchłaniać.