FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Pszczoły zakarmione, warroza zaciukana. Nima co robić! Ale żeby nie było to, tamto, już muszę kombinować jak podnieść wydajność w pasiece, bo żonie już jakby Bieszczady nie wystarczają i coś przebąkuje ostatnio o krainach egzotycznych. No, ale ad rem jak mówią ci którzy myślą, że zabrzmi to mądrzej od do rzeczy…
Wiecie, że pałam niechęcią do krat odgrodowych. Obcy element w gnieździe, no ale skoro wszyscy ją stosują to i ja też. Niby jest porządek w ulu, ale jakoś ta krata mi nie pasuje. W przyszłym sezonie postanowiłem wywalić toto ustrojstwo w pierony. No i wykoncypowałem nowatorską metodę hodowli pszczół bez użycia krat odgrodowych. Ale, że koncypacja przebiegała w nader miłym towarzystwie Jasia Wędrowniczka, zatem dopuszczam, że idea moja daleka jest od doskonałości.
Otóż jak zapewne zauważyliście, ramki z czerwiem są zwykle chudsze od tych z miodem. Ramki z czerwiem zwykle pogrubia wianuszek pokarmu u góry ramki. Jeżeli trafią się nam ramki z czerwiem, i to z rodzaju tych oddeskidodeski, to rameczki te są cieniutkie, w każdym razie cieńsze od ramek z miodem. Cały czas oczywiście mówimy o ramkach w rodni. No i pomyślałem sobie, że jakby nieco zmniejszyć odstępy między ramkami, to matka mogłaby tam tylko czerwić, natomiast pakowanie w takie ramki pokarmu byłoby utrudnione. Tym sposobem zmuszone by były do noszenia pokarmu i umiejscowienia go w półnadstawkach (najlepiej poszerzonych) umieszczonych nad rodnią. Powiększenie rodni osiągnąć dość łatwo – wystarczy wywalić hofmanny i dać zwykłe, i do standardowego 10ramkowego ula wielkopolskiego wchodzi bez problemu 11.
Oczywiście nie sądzę, aby tym sposobem mieć „ordnung” jak przy kracie, ale zyskiem będzie większy zbiór miodu i silniejsze rodziny…

No i teraz pytanie do forumowiczów – gdzie tu kryją się jakieś paści, czy założenia są z góry błędne, czy ktoś już coś takiego przerabiał, czy gra warta świeczki…

Pozdrawiam eksperymentalnie Beeskit

To nic nowatorskiego. Stosowanie głębokich komórek w miodni to stary numer. Są to plastry szersze, matka nie powinna ich zaczerwić.

Michał to jest tylko teoria, w praktyce jest tak że jeżeli będą chciały to i tak odpowiednią ilość wosku zetna i ,i tak za czerwia

I u mnie tak zrobiły . Nie całe ale tak po małym wianuszku na czterech środkowych.

_________________
Najlepiej nie planuj nic. Nie przewiduj tysiąca możliwości. Daruj sobie myślenie, o tym co będzie. Bo wiesz co? Od życia i tak dostaniesz to, czego akurat najmniej się spodziewasz.

Próbowałem kiedyś dawać do miodni mniej ramek i większe odstępy jak nie miałem krat. Do polkorpusu dziesiecioramkowego wlkp dawałem w miodni po 8 ramek równo rozsunietych. Założenie było dobre ale w praktyce wyszło tak, że w całym ulu nie było ramki bez choćby wianuszka czerwiu.

_________________
Pozdrowienia z Warmii

Akurat to jest prawda. Jak jeszcze używałem ramek szerokich na 4 cm to jak matka nie miała już miejsca w gnieździe to nie raz wchodziła do góry i szerokość ramki nie wiele dała.

Rodnia na dużych ramkach wielkość min. dadant i krata nie jest potrzebna ja już nie używam od kilku sezonów. Jak dobre pożytki jak w ubiegłym roku to matki prawie nie czerwiły w nadstawkach w tym roku o dwie ramki nadstawkowe dały radę zaczerwić ale to jak dla mnie żaden mankament.Pozdrawiam

Też nie stosuję kraty w 10 tkach o ramce wielkopolskiej.
Zalety takiej gospodarki: zmniejszenie czasu obsługi uli( przenoszenie ramek nad kratę, sprawdzanie mateczników wybudowanych na ramkach przeniesionych- tego nie robimy, sprawdzenie nastroju przez uchylenie 2 kondygnacji- szybko), opłacalności( mniejsze zaangażowanie w dojazdy), Dłuższy okres bez obsługowy w oczekiwaniu na rojenie i później odkłady, dłuższy nastrój roboczy co przekłada się na miód, nie ma nastroju rojowego ani rójek wywołanych przez pszczelarza(mateczniki ukryte, nie sprawdzone, za późno sprawdzone w nadstawkach) .
I tak przy kracie mamy czerw w dodatkowej kondygnacji na 2 lub 3 kondygnacji, przeniesiony. Po co się męczyć, spinać, koszty ponosić. Żałuję, że dopiero od 3 lat zmądrzałam.
Mi nie przeszkadza, że matka zaczerwi 2-4 ramek w 2 kondygnacji. Zrobi to sama, krąży tam wraz z feromonami, w rodzinie nie ma stresu z powodu ingerencji człowieka ani z powodu przenosin czerwiu szczególnie do 3 kondygnacji. Ma przestrzeń odpowiednią do składania jaj i grupy funkcyjne mają co robić. Nie brakuje czerwiu do karmienia. W takiej rodzinie wystarczy zrobić 1-2 odkładów i się nie roi. Jak jest pożytek, to go do maksimum wykorzysta. Zje więcej jak go nie ma ale coś za coś. U mnie się opłaca.
Metoda bez kraty jest bardzo dobra na obszary bogate pożytkowo lub do gospodarki wywozowej. Nie polecam jej na tereny ubogie, piachy lub z 1-2 pożytkami a miedzy nimi dziury. Wtedy kraty są wskazane, a nawet musowe izolatory.

_________________
Ewa
Nie sztuką jest leczyć. Sztuką jest zdrowych przy zdrowiu utrzymać.

Idzia super napisane . Każdy musi dopasować swoją metodę i sposób prowadzenia gospodarki. Są tereny , gdzie musimy ograniczyć matkę , gdyż miód który przyniosą , będzie szedł na potrzeby rodziny pszczelej , a w sezonie potrafią jednak trochę skonsumować.
Dlatego opisy kogoś ,że ja nie stosuję , a kto ma kraty robi źle , są nie adekwatne do sytuacji pożytków w sezonie.
U mnie zastosowanie kraty sprawia ,że o 50% mam więcej miodu. Tam gdzie mam kraty 5 słoików , a gdzie nie mam 2 Można , pewno ,że tak .
Stosuję kraty metalowe , pszczółki chętnie idą do nadstawki z miodkiem , a robienie odkładów , wymiana matek bajka.