FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Agresywne pszczoły
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=30&t=435
Strona 1 z 1

Autor:  tedi [ 20 lutego 2008, 13:35 - śr ]
Tytuł:  Agresywne pszczoły

Mam koledzy kolejne pytanie które może was rozbawić.

Tak jak w jednym z opisów z 2007 roku kolega pisał, że po pasiece chodzi ja kosmonauta tak jest ubrany.To ja sie śmieję lecz z siebie bo mnie to tez dotyczyło w 2007 roku to ja chodziłem po pasiece jak Chermaszewski i cały mokry bo było gorąco.
Tak nie które rodziny cięły gdzie popadło i w co popadło jak uchyliłem daszek to na powitanie 2 razy!!
OK dosyć żartów.
Pytanie co z tym zrobić?
Matki posiadam kupione w pasiece Hodowlanej rasa kraińska"NIEMKA" czy one mnie nie lubią? czy się zmówiły HAHA
W czy może byc problem?
Kto wie niech powie

Pozdrawiam
Tedi

Autor:  leo38+ [ 20 lutego 2008, 16:17 - śr ]
Tytuł: 

Masz zle matki i trzeba wymienic mozliwie szybko bo tak bedzie nic twojej winy tu nie ma.Pozdrawiam.

Autor:  Pawel_T [ 20 lutego 2008, 16:44 - śr ]
Tytuł: 

życzę powodzenia- bo wiem co to znaczy agresywna pszczoła. Jak będziesz szukał matki to przygotuj sie dobrze bo może sie skończyć akupunkturą na rękach... :roll:

Może to śmieszne co teraz napisze ale kup sobie takie rękawiczki budowlane (całe ze skóry) bo tego nie przebiją (wiem bo też miałem taki jeden pień)

Autor:  minikron [ 20 lutego 2008, 21:02 - śr ]
Tytuł: 

Pewnie o mnie piszesz, że chodziłem jak Chermaszewski :)
Taaak... Moje to diabły, na 20 m nie było szans się zbliżyć. Co ciekawe, wymieniłem kilka matek od dobrego hodowcy i niewiele odbiegały od moich starych.
Kilka ciekawych myśli na temat dlaczego tak jest wyczytałem u Sabarda, mam też kilka przemyśleń na temat własnych błędów. Poszukaj postów Sabarda na forum Pszczelarstwa.
Przemyślenia o moich błędach
- za dużo grzebania, miały mnie dość,
- rękawice (trzy pary na kupę) były całe usiane żądłami, jakby sierścią zarosły. Dopiero po sezonie skojarzyłem że musiały je strasznie drażnić. Zapach pobudzał do ataku. To samo z mieszkiem podkurzacza - pełno żądeł i zawsze był czarny od atakujących pszczół.
Błędy początkującego, postaram się to wyeliminować.

Autor:  henry650 [ 20 lutego 2008, 22:33 - śr ]
Tytuł: 

Niestraszczie kolegi moze poprostu zle sie ubierałes moze jezdziłes konno wczesniej a jak wiadomo pszczoły nielubia tego zapachu albo to taka pasieka chodowlana ????????????

Autor:  Pawel_T [ 21 lutego 2008, 08:23 - czw ]
Tytuł: 

a czy ubranie nie miało przypadkiem ciemnego koloru, nie było "włochate" ?


p.s
pochwale sie-to mój 100 post :mrgreen:

Autor:  ryszard_b [ 21 lutego 2008, 09:41 - czw ]
Tytuł:  Agresywne pszczoły

Dlaczego te pszczoły tak żądlą , bo one są żądliwe i nic im nie pomoże . Nie jest to też linia Niemka , tylko tak nazwał ten psełdo-hodowca . Wszystkie zapachy , ubrania , pot można między bajki włożyć do obecnie łagodnych pszczół . W swojej pasiece na 90-rodzin cały sezon robię wszystko bez kapelusza i z krótkim rękawem oraz butach-klapkach , ale kiedyś na początku było różnie .
Na taką ilość , zawsze trafi się 1-2 rodziny co potrafją umilać życie , takie rodziny robię na końcu . Bo gdybym zajżał do takiej rodziny , to cały dzień musiał bym już chodzić ubrany , pomimo odejścia całkiem w inne miejsce i do innego ula . Takie rodziny właśnie trzeba brać na muszkę i szybko wymieniać matki lub robić przy nich bordzo żadko i całkiem w innum dniu pod wieczór .
Mając tylko 1-taką rodzine która gania nas po pasiece , mamy odczucie że wszystkie są żądliwe . Wiekrzy wpływ na łagodność pszczół będzie zachowanie się pszczelarza w trakcie pracy bez szybkich gwałtownych ruchów a nie dym i ubranie w 2 -kombinezony , bo takie pszczoły zawsze znajdą pszczelarza w tych zabezpieczeniach .

Ryszard B.

Autor:  mirco [ 21 lutego 2008, 10:59 - czw ]
Tytuł: 

Paweł T napisał: "jak będziesz szukał matki to się dobrze przygotuj". Gdy te poszukiwania są robione wiosną pszczółki nie są takie agresywne jak latem, czy późnym latem. Ten temat przerabiałem wiele razy. Kiedyś nawet ich nie zakarmiłem
na zimę, bo nie dało się podejść do ula. Zrezygnowałem. One przeżyły nawet w dobrej kondycji. Wiosną o dziwo nie było problemu , wymieniłem matkę, choć byłem przygotowany na najgorsze. Wytrwałości i nadziei pozdrawiam Mirco

Autor:  BoCiAnK [ 21 lutego 2008, 19:45 - czw ]
Tytuł:  Re: Agresywne pszczoły

tedi pisze:
Tak nie które rodziny cięły gdzie popadło i w co popadło jak uchyliłem daszek to na powitanie 2 razy!!
OK dosyć żartów.
Pytanie co z tym zrobić?



Przyjacielu nic Ci nie pozostało jak tylko wymienić matki a zakupić je od dobrego hodowcy
No i radził bym Ci zakupić zapłodnione ,
Do ula zaraz na początku maja wstawić ramkę pracy i wycinać trutnie aby nie pozostawiały złośliwych cech
Możesz tez zakupić nie zapłodnione tylko tylko doprowadzenie stanu co pozwoliło by chodzić z spodenkach po pasiece potrwa z 3 lata

Autor:  SKapiko [ 21 lutego 2008, 21:28 - czw ]
Tytuł: 

Od hodowcy jak od hodowcy, ale najważniejsze żeby miał dobry materiał i był uczciwy.

Autor:  miły_marian. [ 22 lutego 2008, 18:41 - pt ]
Tytuł: 

A ja jesze bym tobie radził kupić w drogeri wyciąg jaśminowy i nacierać rence i ubranie w kturym robisz przegląd. Po prostu pszczoła nie lubi zapachu jaśminu i nie żądli. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  ryszard_b [ 22 lutego 2008, 20:07 - pt ]
Tytuł: 

Marian , najlepszy to jest olejek gożdzikowy do takich celów , ale tak naprawdę to tylko jest poleczny . Czy tak skuteczny , nie widzialem różnicy stosując go przy małym rabunku rodziny smarując wylot i mostek .

Ryszard B.

Autor:  Jerzy [ 22 lutego 2008, 22:21 - pt ]
Tytuł: 

ryszard_b pisze:
Marian , najlepszy to jest olejek gożdzikowy do takich celów , ale tak naprawdę to tylko jest poleczny . Czy tak skuteczny , nie widzialem różnicy stosując go przy małym rabunku rodziny smarując wylot i mostek .

Ryszard B.


A mi dzisiaj powiedziano, ze jak pszczelarz spokojny, to i pszczoly beda spokojne - znany PSZCZELARZ z tego Forum :lol:
Pozdrawiam
Jerzy

Autor:  meteor [ 22 lutego 2008, 22:56 - pt ]
Tytuł: 

Można spróbować dodać kitu pszczlego do podkurzacza .Uspokaja to trochę pszczoły.
A próchno lepiej się pali.
Ręce natrzeć miętą pieprzową i pracować bez rękawic.
A jak tam kilka utnie
to dla zdrowia.Jeśli niema uczulenia bartnik.

Pozdrawiam.

Autor:  BoCiAnK [ 22 lutego 2008, 23:54 - pt ]
Tytuł: 

Na złosliwe pszczoły i nie tylko dobrze działa wrzucic do podkurzacza trochę starszego syszu
Ręce natrzeć Olejkiem Goździkowym Co odstrasza pszczoły

Ale lepiej wymienić matki

Autor:  henry650 [ 23 lutego 2008, 20:48 - sob ]
Tytuł: 

Mysle ze jeszcze dobre bedzie spryskiwacz do wody ,melisa uspokaja dodac do wody otwierasz ul i spryskac skoro melisa działa na ludzi uspokajajaco to moze na pszczoły tez




henry

Autor:  tedi [ 25 lutego 2008, 10:36 - pn ]
Tytuł: 

Witam

Dzięki wszystkim za porady.

Drodzy koledzy chciał bym w tym roku powiększyć swoja pasiekę i zakupić kilka odkładów z dobrego żródła. Bardzo proszę o pomoc i podanie kilku adresów.
B. proszę tez o adresy na zakup matek b. spokojnych.

Przy okazji spytam jak wygląda transport takich odkładów z dalszych miejsc w Polsce i czy to jest z matkami czy nie?

Numer GG(4775228)
Dzieki z góry
Pozdrawiam amator TEDI

Autor:  meteor [ 25 lutego 2008, 14:21 - pn ]
Tytuł: 

Jeżeli byłbyś w okolicy Kolbuszowej to możesz wpaść do mnie.Co w tych tematach wiem to powiem.Adres jest i dojazd na mojej stronie http://slomianapasieka.ovh.org

Pozdrawiam

Autor:  Jerzy [ 25 lutego 2008, 18:17 - pn ]
Tytuł:  Agresywne pszczoły

henry650 pisze:
Mysle ze jeszcze dobre bedzie spryskiwacz do wody ,melisa uspokaja dodac do wody otwierasz ul i spryskac skoro melisa działa na ludzi uspokajajaco to moze na pszczoły tez

henry


A mozesz najkrocej chociaz napisac jak robisz taka herbatke? - czy to taka, jak ja sie zaparza dla nas do wypicia i po balu?
Pozdrawiam
Jerzy

Autor:  henry650 [ 25 lutego 2008, 21:47 - pn ]
Tytuł: 

Powiem szczerze ze ja niestosuje takich zeczy bo niemam potrzeby mam spokojne pszczoły
ale czytałem to w pszczelarstwie juz dosc dawno ale warto ,wystarczy krople kupic w aptece lub sklepie zielarskim,to wystarczy


henry

Autor:  meteor [ 04 marca 2008, 20:53 - wt ]
Tytuł: 

A tak jeszcze na zachowanie pszczół ma wpływ sam pszczelarz.Jeśli idąc do ula pszczelarz ma lęk boi sie pszczół i myśli o żądleniu to tak jakby wzmacniał złośliwość i agresję pszczół.Trzeba nie bać sie pszczół i myslec orobocie.
Czy ktoś ma takie spostrzeżenia?
Pozdrawiam.

Autor:  BoCiAnK [ 04 marca 2008, 21:02 - wt ]
Tytuł: 

tpuzio pisze:
A tak jeszcze na zachowanie pszczół ma wpływ sam pszczelarz.Jeśli idąc do ula pszczelarz ma lęk boi sie pszczół i myśli o żądleniu to tak jakby wzmacniał złośliwość i agresję pszczół.Trzeba nie bać sie pszczół i myslec orobocie.
Czy ktoś ma takie spostrzeżenia?
Pozdrawiam.


Tak Agresje u pszczól wywołuje Adernalina która czlowiek bojący się wytwarza czlowiek tego nie jest w stanie wyczuć ale pszczoły tak
Pszczoły najbardziej nawet łagodne reaguja na zapachy potu (niejednokrotnie ubieramy się zbyt mocno bojąc się pszczół a przecierz pracujemy w słońcu
Nie mowię już o zapachu Perfum mydeł Alkocholu co można zauważyć na wycieczkach pszczelarskich gdzie dochodzi ciekawych czasmi w skutkach efektów ucieczki z pasieki :mrgreen: :mrgreen:

Autor:  Aga11 [ 07 kwietnia 2008, 14:07 - pn ]
Tytuł: 

Jestem młodym pszczelarzem, bo od 2006 r . Na początku taka byłam odważna , że robiłam przy pszczołach bez rękawic . Do momentu poznania pewnej rójki .
Dostawały szału.
Ludziska z okolic przychodzą i proszą aby zabrać wyrojone pszczoły. A zaczynałam od rasy Vigor -te były milusińskie . Obecnie są już wymieszane .
Teraz się ubieram :lol:
Obrazek

Autor:  dominik66 [ 07 kwietnia 2008, 16:03 - pn ]
Tytuł: 

JA TEZ JETEM MŁODYM PSZCZELARZEM JA ZACZYNAŁEM OD KAUKAZKICH ZA MIŁE TO ONE NIE BYŁY ALE SIE TYM NIE ZRAZIŁEM OBECNIE MAM CARNIKE :D

Autor:  MichalOsw [ 28 kwietnia 2008, 19:07 - pn ]
Tytuł:  złośliwość

Ja natomiast mam rodzinkę, która w tamtym roku była wspaniałą grzeczną linią Germanka. W tym roku przy przeglądzie okazało się, że matki znakowanej już nie ma a wyhodowały sobie nową, która przepięknie czerwi. Co z tego powiem, na odległość 4 m do ula nie można dojść bo się już zjawiają i straszą koło głowy.
Pojechałem do znajomego mistrza pszczelarza i okazało się , że zezłośliwienie takie ma miejsce w przypadku rozczepu genetycznego jaki następuje na przełomie Luty, Marzec , Kwiecień. Niestety nie mamy na to wpływu- istnieje możliwość wymiany matki na unasiennioną lub też po prostu uśpić rodzinę bo nie da się spokojnie przy takich pracować no niestety.
Nie zawsze jednak przynosi również efekt wymiany matki z uwagi na fakt, że może nastąpić o kłębienie matki lub też z cięcie jej przez pszczoły. to jest natura niestety pewnych kwestii nie da się przewidzieć i to jest niestety ból i to wielki !!
Dorzucam linka do filmiku o spokjnej rasie Bucfast http://www.youtube.com/watch?v=G-fm0zdO ... re=related polecam ogladnijcie

Autor:  paraglider [ 06 grudnia 2008, 12:10 - sob ]
Tytuł: 

Jeżeli masz już te złośliwe pszczoły, to za nim wymienisz matki naucz się z nimi żyć. Przede wszystkim musisz przestać się ich bać,one to odczuwają i są wtedy bardziej agresywne.
Skoro już jesteś pszczelarzem,musisz również bohatersko znosić użądlenia.Organizm się przyzwyczaja,uodparnia dzięki temu na stare lata nie będziesz miał reumatyzmu.Często mam pretensje do swoich podopiecznych za ich łagodność i sam zmuszam złapaną pszczółkę do użądlenia we właściwe miejsce.Tym czasem radziłbym zwrócić uwagę na materiał który używasz w podkurzaczu,musi być tylko z drzew liściastych i to nie wszystkich.Najlepsze jest próchno z wierzby i topoli.Bardzo łagodny dym dają kolby kukurydziane.Do podkurzacza możesz dodawać suszone ziele melisy,kocimiętki,oregano, hyzopu, macierzanki i wielu innych roślin lubianych przez pszczoły.Załóż maleńką grządkę z tymi roślinami.Nacieraj nimi ręce przed pracą w ulach. One lubią te zapachy,mimo że będą łazić po twoich rękach, nie użądlą.W ten sposób wyzbędziesz się lęku przed nimi i wszystko będzie OK.Pracuj zawsze bez rękawiczek.
Jeżeli zobaczysz że mimo wszystko nie możesz ich opanować, to bierz nogi za pas i uciekaj gdzie pieprz rośnie.Mój sąsiad kiedyś podczas miodobrania tak rozdrażnił swoje meserszmity,że pół wioski przez kilka godzin siedziało pozamykanych w domu.

Pozdrawia - Janusz

Autor:  Sławek [ 06 grudnia 2008, 13:38 - sob ]
Tytuł: 

Nie przesadzajmy z poglądem o dobroczynnym działaniu jadu pszczelego. Może na reumatyzm pomaga, ale nie jest obojętny dla trzustki, wątroby. Agresywne pszczoły są zawsze kłopotem, i dla pszczelarza i dla otoczenia. Lepiej je wymieniać niż mieć nieporozumienia z sąsiadami. Nikt chyba nie chciałby mieć sąsiada z takimi upiorami.

Autor:  henry650 [ 06 grudnia 2008, 14:48 - sob ]
Tytuł: 

MichałOsw napisał Nie zawsze jednak przynosi również efekt wymiany matki z uwagi na fakt, że może nastąpić o kłębienie matki lub też z cięcie jej przez pszczoły , chyba sie troche mylisz od 12 lat wymieniam matki około 10 rocznie inseminowanych sztucznie i 20 znaturalnego unasienniania mam krainki i w tym roku wprowadziłem buckfasta mozna przy nich pracowac bez dymu ,prawie jak na filmie


pozdrawiam henry

Autor:  Szczupak [ 06 grudnia 2008, 21:59 - sob ]
Tytuł: 

Miałem na początku pszczelrzenia taką :evil: :twisted: :evil: złośliwą rodzine nazwałem ją Wredniak stosowałem chyba wszystkie ze znanych metod, aby ich nie drażnić nacierałem ręce mięta, melisą, i czym tylko było można ...... nie pomagało, to podkurzacz napełniałem różnym kużywem topolowym ,wierzbowym , dębowym,lipowym i nic to.......próbowałem je poskromić wodą z opryskiwacza podręcznego i te co były mokre zaraz po wyschnięciu zrywały w moim kierunku z charakterystycznym BZZZZZZZZZzzzzzzzzziiii :evil: łup :twisted: - bezbłędnie odnajdywały choćby najmniejszą dziurkę w zbroii :twisted: łup :shock: :( :cry: już wtedy nie bałem się urządleń , ale tak nie mogło być ,bo w promieniu 100m cieły wszystko i wszystkich - psy niewychodziły :shock: z budy jak robiłem przegląd pod wieczór ,nawet wróble :shock: uciekały z pasieki na bezpieczną odległość ,kosiarki sąsiad niemógł włączyć bo startowały z wylotka jak na super porzytek :mrgreen: .Myślałem że jak wychowają sobie matkę :roll: nową ,to złagodnieją ,ale gdzie tam :cry: (brak wiedzy i praktyki w tamtym czasie) w końcu kupiłem pare matek i wymieniłem na nowe 8) .Oczywiście z wielką nadzieją patrzyłem na Wredniaka- nowa matka pięknie czerwiła i myślałem że to koniec :mrgreen: że poskromione - wmawiałem sobie że jak wyginie stara pszczoła po matce Wredniaczce to bedzie spokuj ...... ale nie było :oops: . Na wiosnę był to jeden z bardziej agresywnych pni i nawet podczas dobrego porzytku i znacznej ilości pszczół w polu, wykazywał wiekszą obronność :evil: choc już nie tak ogromną jak ORGINALNY WREDNIAK .
Doszedłem do wniosku że pszczoły w jakiś sposób :idea: uczą się od siebie i nawet jeśli wymieni sie matke ,to odrazu efektu nie widać, dopiero po kolejnej wymianie matki sytuacja stała się na tyle dobra ,że przestało być to uciążliwe ,ale ten pień i tak jest najbardziej norowisty pomimo kolejnych nowych matek urzytkowych :lol: ale teraz wystarcza parę kłebów dymku z podkużacza i spokój.
O podobnych odczuciach dowiedziałem się od pewnego kolegi - twierdził że do" leni" nie opłaca śię dodawać cennych matek :( bo tylko lenistwa sie nauczą i miodu i tak nie przyniosą .
:? Co wy koledzy na to? Czy to zbieg okoliczności ,przypadek?
Czy może macie swoje spostrzeżenia z własnych pasiek?

Autor:  pawel anczakows [ 06 grudnia 2008, 22:09 - sob ]
Tytuł: 

Ja miałem podobną sytuację,nawet matki nie chciały przyjąć.Cieszyłem się jak się wyroiły.A o miodzie to nawet nie myślały. :lol:

Autor:  Psepscolek [ 06 grudnia 2008, 22:27 - sob ]
Tytuł: 

He he he Jakbym czytał o moich meserszmitach. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: To były pszczoły. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Czy dzień czy noc to siekły wszystko równo z trawą. :lol: :lol: :lol: Wszystko w miarę łagodne a te to nawet sam pan Bóg by przy nich nie chciał robić. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Szedł człowiek w spokoju do pasieki a popatrzę se na pszczółki i wracał z prędkością światła. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: W tym ulu mam teraz totalny spokój ale szczerze mówiąc zdaje mi się że meserszmity wcale mi się z pasieki nie wyniosły. Jedynie matka se ul zmieniła na wille z wyjściem w stronę lasu... Takie odnoszę wrażenie. Tak czy siak diabli ją wezmą na wiosnę. Ja mam dość użerania się z rojami które zamiast siedzieć w ulu w trakcie przeglądu jak się należy roją mi się na łeb w celu "zrównania mojej osoby z trawą". :)

Pozdrawiam Psepscółek. :)

Autor:  BoCiAnK [ 06 grudnia 2008, 22:31 - sob ]
Tytuł: 

paraglider pisze:
Jeżeli masz już te złośliwe pszczoły, to za nim wymienisz matki naucz się z nimi żyć. Przede wszystkim musisz przestać się ich bać,one to odczuwają i są wtedy bardziej agresywne.
Skoro już jesteś pszczelarzem,musisz również bohatersko znosić użądlenia.Organizm się przyzwyczaja,uodparnia dzięki temu na stare lata nie będziesz miał reumatyzmu.

Pozdrawia - Janusz


Tak to prawda lecz idąc do takiego ula zawsze można do podkurzacza włożyć kawałek starej czarnej woszczyny ten dym a raczej zapach jaki się unosi łagodzi nawet największe złośliwce
pawel anczakows w takich ulach o takiej złośliwości matek się nie wymienia
robi się odkład a gdy w odkładzie matka już czerwi i pszczół jest dużo zamienia się go za Złośliwca pszczoła lotna przeleci z pożytkiem przyniesionym pszczoły odkładowe je przyjmą o ona zaakceptuje matkę ,,,, odkład uzupełnia się w miarę przelotu pszczół ramkami z złośliwca na drugi dzień w złośliwym ulu pozostanie sama nielotna pszczoła ( która nie jest tak upierdliwa jak lotne) odnajduje się matkę i niszczy a po 4 godzinach strząsa się wszystkie pszczoły przed ul na płachtę a ramka z czerwiem dokłada do odkładu a resztę roznosi po pasiece

Autor:  pawel anczakows [ 06 grudnia 2008, 22:37 - sob ]
Tytuł: 

Znajomy mi mówił że gdy pszczoły sa agresywne to można dodać do podkurzacza troche kitu pszcz.

Autor:  Szczupak [ 06 grudnia 2008, 22:58 - sob ]
Tytuł: 

pawel anczakows,
Cytuj:
A o miodzie to nawet nie myślały

Moje akurat były miodne :P dlatego cały czas sie z nimi meczyłem bo było mi szkoda.
A i korzyść odniosłem- bo wyrobiłem sobie przy Wredniaku dobre nawyki podczas przeglądów :mrgreen:

Autor:  Mirek40 [ 07 grudnia 2008, 11:47 - ndz ]
Tytuł: 

Też miałem taką rodzine agresywną ,mało kiedy zaglądałem do nich i tylko wieczorem bo jeżeli zobaczyłem w dzień to cały dzień niedały nikomu z domu wyjść cieły kogo dopadły,przyzwyczaiłem się donich bo najwięcej miodu dały i bardzo były silne,ale po pewnym czasie miałem ich dość, poddałem im matke nieprzyjeły wychowały swoją ,też była agresywna, w 3 sezonie sąsiad który twierdził ,że mu to nieprzeszkadza bo lubi pszczoły zaczoł mieć pretensje (użądliły żone) i zlikwidowałem tą rodzine tylko szkoda ,że nie zaraz bo sytuacja między sąsiedzka się troszke pogorszyła.Sam już wiem że takie pszczoły trzeba usunąć i inni pszczelarze niech też sobie przemyślą zanim będzie za póżno.pozdrawiam.

Autor:  KrzysK [ 07 grudnia 2008, 12:38 - ndz ]
Tytuł: 

Ja też miałem rodzinę, która była złośliwa, a dokładniej mówiąc uzłośliwiła się pewnej wiosny ( tak coś w maju). Agresywność narastała stale, tak że nie można było podejść nawet od tyłu ula.
Krótka piłka: w nocy(o świcie?) ul został zasiatkowany, na samochód, a parę godzin później, kiedy normalni ludzie już nie śpią do znajomego, który ma "migomata", a zatem i butlę z CO2 i A-A-A... kotki dwa...
Nie na amen, ale porządnie, żeby znaleźć Mamuśkę ( nie jest łatwo w tych "zwałach ciał"). I w zasadzie - po sprawie. Nowa matka w izolator z czerwiem wygryzającym się.
Potem, już bez gazu ,bohaterski przegląd w poszukiwaniu mateczników i koniec sprawy.
(Ale przy okazji będę musiał postarać się o te usypiacze na bazie azotanów, żeby były pod ręką, w razie Niemca ;-)). )
Dwie sprawy przy okazji:
-były b. miodne
-później dowiedziałem się, że usypianie za pomocą CO2 powoduje utratę zdolności wypacania wosku.
Ciekawe, czy przy stosowaniu saletr też?

Autor:  pszeliga [ 07 grudnia 2008, 17:42 - ndz ]
Tytuł:  Re: złośliwość

MichalOsw pisze:
Ja natomiast mam rodzinkę, która w tamtym roku była wspaniałą grzeczną linią Germanka. W tym roku przy przeglądzie okazało się, że matki znakowanej już nie ma a wyhodowały sobie nową, która przepięknie czerwi. Co z tego powiem, na odległość 4 m do ula nie można dojść bo się już zjawiają i straszą koło głowy.
Pojechałem do znajomego mistrza pszczelarza i okazało się , że zezłośliwienie takie ma miejsce w przypadku rozczepu genetycznego jaki następuje na przełomie Luty, Marzec , Kwiecień. Niestety nie mamy na to wpływu- istnieje możliwość wymiany matki na unasiennioną lub też po prostu uśpić rodzinę bo nie da się spokojnie przy takich pracować no niestety.
Nie zawsze jednak przynosi również efekt wymiany matki z uwagi na fakt, że może nastąpić o kłębienie matki lub też z cięcie jej przez pszczoły. to jest natura niestety pewnych kwestii nie da się przewidzieć i to jest niestety ból i to wielki !!
Dorzucam linka do filmiku o spokjnej rasie Bucfast http://www.youtube.com/watch?v=G-fm0zdO ... re=related polecam ogladnijcie


Trochę stary ten post, ale jak ktoś czyta cały watek może zostać wprowadzony w błąd. Pogrubione przeze mnie stwierdzenie w cytowanej wypowiedzi jest kompletnym "nonsensem". Nie słyszałem szczerze mówiąc nigdy o rozszczepie genetycznym, przypuszczam, że autor miał na mysli rozszczepienie cech genetycznych, które jednak w przypadku pszczół odnosi sie tylko i wyłącznie do procesu rozmnażania, w którym następuje wymiana materiału genetycznego. Rozszczepienie cech ma miejsce w kolejnych pokoleniach matek. Odnoszenie tego zjawiska do okresu luty, marzec, kwiecień również nie ma żadnego uzasadnienia.
Robotnice w danej rodzinie mają wspólną matkę oraz kilkunastu ojców, wspólnych w poszczególnych grupach, ale to już zupełnie inna bajka...

Autor:  bzzy [ 07 grudnia 2008, 21:40 - ndz ]
Tytuł: 

ten post który zacytowałeś to jakaś totalna pomyłka, sam sobie zaprzecza, druga sprawa to powoływanie się na pseudo mistrza pszczelarskiego i pisanie o jakimś rozczepie genetycznym, który następuje w lutym, marcu lub kwietniu to jakaś kolejna pomyłka, jeśli ten pseudo mistrz tak dokładnie powiedział jak tutaj ktoś opisał, to ten mistrz to niedoświadczony i pszczelarz pokrzywowy, a druga sprawa wystarczy trochę literatury poczytać aby wyciągnąć odpowiednie wnioski do tego co się napisało, jak była matka ze znaczkiem, a nagle jest inna to tu jest cały problem i w tym jak się unasienniła, a raczej z czym

Autor:  BoCiAnK [ 07 grudnia 2008, 22:32 - ndz ]
Tytuł: 

Hehe Bzyku ten mistrz ma duużo rodzin ale czasami plecie jak z nut
gościowi co ten post napisał już dawno wytłumaczyłem co się mu stało są tego dwie wersie
1] Matka mogła stracić znaczek ,, matka kopuluje z wieloma trutniami mógł się trafić akurat taki co był z bardzo złośliwej rodziny i przeniósł Geny ( miałem podobny przypadek a nawet dwa w jednym właśnie tak się uzłośliwiły po 1 roku że nie szło z nimi nic zrobić ( matka znakowana ) drugi parę miesięcy były po niej pszczoły ciemne a reszta żółte

2] Wymieniły matkę i się unasienniła z jakimś trutniem z złośliwej rodziny musiało to być późną jesienią bo na wiosnę nie realne

Autor:  Makumba [ 07 grudnia 2008, 23:35 - ndz ]
Tytuł:  Re: złośliwość

pszeliga pisze:
Robotnice w danej rodzinie mają wspólną matkę oraz kilkunastu ojców, wspólnych w poszczególnych grupach, ale to już zupełnie inna bajka...


Która nazywa się różnorodnoścją genetyczną w danej rodzinie i właśnie te rodziny z różnymi cechami są najbardziej odporne . Jeśli następuje jakieś załamanie jednej populacji przybranych sióstr , zastępywana jest drugą . Tym właśnie różni się ineminacja od unasiennienia naturalnego , bo jeśli mamy już złośliwce to też nie wszystkie .

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/