FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Moja koncepcja walki z roztoczami warroa
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=30&t=8781
Strona 1 z 1

Autor:  jajek.. [ 18 grudnia 2012, 19:31 - wt ]
Tytuł:  Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

prawdopodobnie warrora w tym roku zasiała duże pustki w naszych pasiekach dużo się pisze mówi o jesiennym zwalczaniu tego roztocza ale jeżeli możecie to podzielcie się jak zwalczacie ją w sezonie być może początkujący adepci pszczelarstwa mając opisane sprawdzone sposoby i czasookresy metody wykonania Zaczną w sezonie walczyć z wrogiem a jest nast tu bardzo wielu którzy chcą a niewiedzą jak. Wszyscy wiemy ze jeżeli pszczoły sąsiada będą chore to i naszych nigdy nie wyleczymy. Teraz jest zima i możemy spokojnie opisać jak i poradzić innym (czasem się)
sam czekam na jakieś informacje o całych cyklach zwalczania tego ustrojstwa

Autor:  jarekab [ 18 grudnia 2012, 19:37 - wt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Poczytaj o małej komórce.

Autor:  kolopik [ 18 grudnia 2012, 20:01 - wt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

jarekab pisze:
Poczytaj o małej komórce.

Mała komórka to nie panaceum na warozę.
Polbarta trzeba chcieć zrozumieć a nie przeczytać jego jeden post i czuć się alfa i omega.

Autor:  jajek.. [ 18 grudnia 2012, 21:13 - wt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

panowie ale było by miło gdyby nie rzucać hasłami tylko tak na chłopski rozum przekazać swoje doświadczenie i wiedzę taki był sens tego postu w przeciwnym razie będzie to kolejny post o zwalczaniu warrora niekoniecznie dla wszystkich do końca zrozumiały

Autor:  kolopik [ 18 grudnia 2012, 21:24 - wt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

jajek.. pisze:
tylko tak na chłopski rozum przekazać swoje doświadczenie i wiedzę taki był sens tego postu w przeciwnym razie będzie to kolejny post o zwalczaniu warrora niekoniecznie dla wszystkich do końca zrozumiały

Ciekawa propozycja.
INO.
Czy chcecie słuchać tych co z warozą mają do czynienia od samych jej początków i się z nią nauczyli obchodzić ?
Czy chcecie słuchać tych co wiedzą czym i jak ją wybić "do nogi" i mieć w jesieni upadki rodzin ?
Ja o swoich sposobach współżycia z warozą nie raz na tym forum pisałem.
Pozdrawiam.

Autor:  fb01667 [ 18 grudnia 2012, 22:19 - wt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

kolopik pisze:
jajek.. pisze:
tylko tak na chłopski rozum przekazać swoje doświadczenie i wiedzę taki był sens tego postu w przeciwnym razie będzie to kolejny post o zwalczaniu warrora niekoniecznie dla wszystkich do końca zrozumiały

Ciekawa propozycja.
INO.
Czy chcecie słuchać tych co z warozą mają do czynienia od samych jej początków i się z nią nauczyli obchodzić ?
Czy chcecie słuchać tych co wiedzą czym i jak ją wybić "do nogi" i mieć w jesieni upadki rodzin ?
Ja o swoich sposobach współżycia z warozą nie raz na tym forum pisałem.
Pozdrawiam.


Kolopik a co powiesz na temat ambrozolu a wpływu jego na czerw, bo spotkałem się i z taka opinią negującą ambrozol

Pozdrawiam SL

Autor:  rever [ 18 grudnia 2012, 22:31 - wt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Ja w sezonie mam w planie prócz spalania tabletek na wiosnę i jesień. Polewanie 5ml. na uliczkę coca colą co około 2tyg. (taki mój ambrozol :P ) wszelkie obserwację opiszę a dotychczasowe są tu:
http://www.youtube.com/watch?v=D7U0-dD-LPk

zamiast dymu do spryskiwacza woda z sokiem cytrynowym ale najpewniej też zastosuje coca colę bo po co sobie utrudniać życie.

Do wszelkiego dokarmiania dodaję zioła które też odpędzają częściowo roztocze, ale i działają przeciw nosema.

Do odkażania narzędzi, uli, pracowni, plastrów itp. Rapicid

Wszelkie roje i pakiety bezwzględne odymianie.

Życzę wszystkim żeby do wiosny przetrwały Wam wszystkie rodziny pozdrawiam rever

Autor:  kolopik [ 18 grudnia 2012, 22:39 - wt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

fb01667 pisze:
Kolopik a co powiesz na temat ambrozolu a wpływu jego na czerw, bo spotkałem się i z taka opinią negującą ambrozol

Nigdy nie stosowałem żadnych "wynalazków".
Stosowałem wyłącznie Apivarol (wcześniej jak go nie było amitraz w oprysku), jeden jedyny raz w sezonie.

Autor:  Lupus [ 19 grudnia 2012, 00:15 - śr ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

W sumie dużo jest postów ale skoro padło pytanie to odpowiem, tym bardziej że wcześniej się nie wypowiadałem. Po pierwsze diagnozowanie stanu pogłowia roztocza w ulu przez dzienny opad, żeby nie przekroczyć niebezpiecznej granicy, bo skuteczność każdego środka nie jest stuprocentowa i często w ulu zostanie te kilkanaście procent warroa i ważne czy jest to te kilkanaście procent z 10 czy z 400 sztuk. W skrajnych przypadkach rodzina i tak zginie, zatem nie można czekać do ostatniej chwili. Poza tym pszczoły już zostały uszkodzone. No a jeśli idzie o leczenie to:
1.wycinanie czerwiu trutowego dopóki pszczoły są chętne do budowy węzy, można ramkę podzielić na kilka części by czerw był w różnym wieku ale wtedy trzeba częściej zaglądać do ula. Przy okazji wskaźnik nastroju rojowego.
2 kwasy organiczne, taki schemacik http://www.miesiecznik-pszczelarstwo.pl ... /ryc_1.jpg (jako że chciałeś jakieś okresy). Kwas mrówkowy stosowany w odpowiednio wysokiej temperaturze otoczenia, ma chronić przyszły czerw przed uszkodzeniami przez roztocza, sam nieco szkodzi. Kwas szczawiowy przede wszystkim do zwalczania warrozy w okresie bezczerwiowym, jesienią. Terminy zmienne w zależności od gospodarki. Metody różne: oprysk, zakraplanie, odparowywanie, także nie bez wad. Najłagodniejszy kwas mlekowy.
3 olejki eteryczne, zioła, ekologiczne ale nie tak skuteczne, raczej tylko wspomaganie
4 leczenie odkładów, sztucznych rojów, które potem służą do wzmocnienia rodzin przeznaczonych do zimowli. Metoda rotacyjna http://pasieka.wroclaw.pl/img/art26.jpg
Chyba najbardziej skłaniam się ku ostatniej, jeżeli ktoś praktykuje dzielenie rodzin. Jeśli chemia to jak najszybciej wycofać te plastry wiosną. Nasilenie wszystkich środków zależne od porażenia. Razem skutkują, nie pewne jaki jest w tym udział każdej z metod.

Autor:  miły_marian. [ 19 grudnia 2012, 00:36 - śr ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Zwalczanie warozy kokakolo i sokiem z cytryny nie zabjia warozy do konca ale jest skuteczne. Sok z cytryny bierzemy 100 gram i 100 gram syropu 1na1 wlewamy do spryskiwacza i pryskamy każdą ramkie ale nie tą na kturej jest matka bo jak spryskamy matkie to ona się oczyszczaz tego soku i przez 2 dni nie czerwi.Przed spryskaniem ramek wkładamy na dno karton i boki posmarujemy olejem jadalnym zeby waroza nie wyszła na zewnotrz. Jak kto ma wysokie denice to jeszcze daje się siatkie zeby pszczoły nie chodziły po denicy i waroza by nie wchodziła na nie. Mozna jeszcze posypac kazdą ramkie w rodni cukrem pudrem ktury nie zabjia ale puder wchodzi w przylgi i waroza niema przylepnosci i spada na denice a tam jest dużo pudru i ona sie w nim kopie ale tez trzeba włożyc kartkie i po2 godz, wyjmujemy kartkie z pudrem i warozą i przesiewamy przez genste sitko waroza jest w sitku a puder sypiemy na karton i na denice wkładamy zeby jak nastepna zleci to do tego pudru. To na razie tyle ale jescze inne biologiczne zwalaczanie warozy. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  mniszek [ 20 grudnia 2012, 18:23 - czw ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Coca -cola to żart czy prawda?

Autor:  komeg [ 20 grudnia 2012, 19:02 - czw ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

mniszek pisze:
Coca -cola to żart czy prawda?



Odkaża, odrdzewia, podwyższa ciśnienie - to może i warrozę morduje. :lol: :lol: :lol: :kapelan: :kapelan: :kapelan:

pozdrawiam

Autor:  Cordovan [ 20 grudnia 2012, 19:02 - czw ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

komeg, to samo napisałem prawie w temacie Spadła rodzina. :wink:

Autor:  rever [ 20 grudnia 2012, 19:07 - czw ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

mniszek pisze:
Coca -cola to żart czy prawda?


Ogólnie wiem że to wydaje się śmieszne, ale ja spróbowałem i działa oczywiście to tylko działanie wspomagające nie eliminuje w 100% pasożyta za to można stosować w sezonie bez karencji i takich tam. Dla mnie każda ilość mniej tego dziadostwa warozzy w sezonie to zdrowsze i silniejsze pszczoły w przyszłym roku.

Pozdrawiam rever

Autor:  Cordovan [ 20 grudnia 2012, 22:20 - czw ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

A badałeś jak składniki coca-coli w tym karmel amoniakalno-siarczynowy, kwas ortofosforowy, kofeina mają wpływ na pszczoły poza jakimś tam działaniem na warroze?

Autor:  rever [ 20 grudnia 2012, 23:13 - czw ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Cordovan pisze:
A badałeś jak składniki coca-coli w tym karmel amoniakalno-siarczynowy, kwas ortofosforowy, kofeina mają wpływ na pszczoły poza jakimś tam działaniem na warroze?


Ogólnie nie nazwałbym moich testów badaniami za cienki jestem. Nie wiem też jak działa na pszczoły kwas ortofosforowy albo kofeina wiem natomiast że nie wykituje jak wezmę łyka coli :P zakładam więc że pszczoły też nie. Nie zaobserwowałem jakiegoś spadku siły rodziny, ani strutych pełzających pszczół po ściółce. W rodzinach kontrolnych na dennicy (osiatkowanej) obserwowałem w porównaniu do innych rodzin że pszczoły mocno oczyszczają się z wszelkich śmieci co jest pozytywne no i osyp warrozy 100szt. w jednej z rodzin mówi samo za siebie. Ważna dla mnie jest też prostota wykonania zabiegu tak prosta że aż śmieszna idę do sklepu wydaję 5zł i już mam wszystko co potrzebuje na całą pasiekę. Oczywiście nie zrozumcie mnie źle nikomu nie narzucam tego sposobu chciałem się jedynie z Wami podzielić tym co zaobserwowałem.

Pozdrawiam rever

Autor:  Gegon [ 20 grudnia 2012, 23:27 - czw ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Kolego rever na forach jest tak zawsze jak się nie podzielisz wiedzą jest źle i Ci wiązankę zapodadzą ,że nie jesteś "swój",a jak się podzielisz to jeszcze gorzej bo musisz bronić swoich poglądów i obserwacji .
Współczuję kolopikowi ostatnio.
Bardziej bystrzejsi na forach nie piszą ,przynajmniej ja nie zauważyłem żadnych autorytetów aby się rozpisywali. Jedynie avico kojarzę i z tego co obserwowałem forum pszczelarstwo <jako niezalogowany zresztą forum ambrozja także> to dopóty avico pisał to forum jako tako istniało ,a gdy Go wywalili to forum przestało istnieć.

Autor:  wojciechmoro [ 21 grudnia 2012, 06:41 - pt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

:arrow: cóż się dziwić nieliczni mają cierpliwość by :czatownik: napisać coś mądrego i udowadniać potem :bije: że ziemia jest okrągła :głupek ze mnie: więc nie piszą wychodząc z założenia że szkoda nerwów :rolf: tym większa chwała dla Polbarta za anielską cierpliwość :dzwonię: i w8 wielu innym zabrakło nerwów :nonono: :papa:

Autor:  małeconieco [ 21 grudnia 2012, 09:17 - pt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

W mojej okolicy wykozystuje pożytki od bardzo wczesnych (mniszek, rzepak) do bardzo późnych (wrzos, nawłoć). Nie leczenie pszczół w sezonie spowodowało by, że w jesieni nie było by już kogo leczyć :D Pszczoły wywiezine na pożytek bardzo często przynoszą warozę od innych nie leczonych uli znajdujących się w pobliżu, na to nie mamy żadnego wpływu. Chemia w sezonie odpada, ale cola i inne nazwijmy to metody bio walki z warozą są jedyną rzeczą jaka możemy zrobić aby do jesieni pszczoły były w miarę silne. Uważam, że należy stosować nawet jajka na twardo jeżeli tylko by były skuteczne :D

Autor:  johny180 [ 21 grudnia 2012, 14:04 - pt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Gegon nie opowiadaj ze avico jest dla ciebie autorytetem.zamiast sie dzelic wiedza to odstawial hamstwo na forum

Autor:  lucjan49 [ 21 grudnia 2012, 19:52 - pt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

johny180, kolego "Gegon" to nowa koncepcja "komety""Oktavviana" "vuko" 'wiktor3" "MB33" i "Miodomira" Wszystkie te nicki należą do jednej osoby i dlatego popiera on "avico" Wart pac pałaca.

Autor:  miły_marian. [ 21 grudnia 2012, 21:53 - pt ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Oprucz koli i cytryny jeszcze trzeba stosowac rameczki trutowe na warozę. Ja w ramce wielkopolskiej 2/3 to jest weza pszczela a w 1/3 to zbijam rameczkie i wkładam do ramki wielkopolskiej. Jak juz pszczoły pobielaja ramki to wkładam ta ramkie pszczoły ociogają wezę i zarazem w tej rameczce odbudują susz na trutowy. Po zaczerwieniu na trutnie pozwalam trutniomsie wgrsć bo tam niema warozy a jak wejdzie niedoswiadczona waroza to nie doczeka sie potomstwa bo tam niema wylinki zeby w niej złozyc swoje jaja a jak złozy to larwa trutowa ich zwali na dno bo ona sie wierci przy linieniu. Ale jak drugi raz matk złozy na tym trutowym jaja to po 20 dniach trutniom obcinam głuwki i wytrzepujw waroze na biały karton zeby ja policzyc. Jeszcze płukam w misce z wodą zeby waroza zdechła.Przewaznie w rodzinie mam takie dwie rameczki i co 10 dni obcinam im głuwki. Ta metoda jest biologiczna walka z warozą. Pozdrawiam mił_marian

Autor:  fb01667 [ 22 grudnia 2012, 22:45 - sob ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

miły_marian. pisze:
Zwalczanie warozy kokakolo i sokiem z cytryny nie zabjia warozy do konca ale jest skuteczne. Sok z cytryny bierzemy 100 gram i 100 gram syropu 1na1 wlewamy do spryskiwacza i pryskamy każdą ramkie ale nie tą na kturej jest matka bo jak spryskamy matkie to ona się oczyszczaz tego soku i przez 2 dni nie czerwi.Przed spryskaniem ramek wkładamy na dno karton i boki posmarujemy olejem jadalnym zeby waroza nie wyszła na zewnotrz. Jak kto ma wysokie denice to jeszcze daje się siatkie zeby pszczoły nie chodziły po denicy i waroza by nie wchodziła na nie. Mozna jeszcze posypac kazdą ramkie w rodni cukrem pudrem ktury nie zabjia ale puder wchodzi w przylgi i waroza niema przylepnosci i spada na denice a tam jest dużo pudru i ona sie w nim kopie ale tez trzeba włożyc kartkie i po2 godz, wyjmujemy kartkie z pudrem i warozą i przesiewamy przez genste sitko waroza jest w sitku a puder sypiemy na karton i na denice wkładamy zeby jak nastepna zleci to do tego pudru. To na razie tyle ale jescze inne biologiczne zwalaczanie warozy. Pozdrawiam miły_marian


Szanowny Marianie a jak bm matule w chwytak złapać i wtedy każdą ramkę by można było spryskać

Pozdrawiam SL

Autor:  miły_marian. [ 23 grudnia 2012, 00:07 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

SL Jak złapiesz matkie w łapak to mozesz wszystkie ramki opryskać ale tą matkie trzeba przytrzymac w tym łapaku z dwie godz. Po 2 godz, trzeba wyciognoc wkładkie papierowa i zniszczyc warozę bo ona jest oszołomiona i po pewnym czsie moze z powrotem wejsc na pszczołe. Po 2godz,już pszczoły sie czescio oczysczo wtedy puszczamy matkie krórą trzymalim na górnych ramkach. Matka po nastepnych 2 godz, zacznie czewic anie po 2 dniach jak bym matkie popryskalim. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  fb01667 [ 23 grudnia 2012, 00:14 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

miły_marian. pisze:
SL Jak złapiesz matkie w łapak to mozesz wszystkie ramki opryskać ale tą matkie trzeba przytrzymac w tym łapaku z dwie godz. Po 2 godz, trzeba wyciognoc wkładkie papierowa i zniszczyc warozę bo ona jest oszołomiona i po pewnym czsie moze z powrotem wejsc na pszczołe. Po 2godz,już pszczoły sie czescio oczysczo wtedy puszczamy matkie krórą trzymalim na górnych ramkach. Matka po nastepnych 2 godz, zacznie czewic anie po 2 dniach jak bym matkie popryskalim. Pozdrawiam miły_marian


A odnośnie wkładki, jak będę miał osiatkowane dennice cxzy też koniecznością będzie zastosowanie wkładki? Przecież ona spadnie poza ul prosto na ziemie?

I jeszcze jedno pytanie, nadmieniłeś w swoim poście, że walka sokiem cytrynowym i cocacola. Czy mieszamy to razem i dopiero łączymy z syropem? czy te dwa specyfiki mają być ze sobą w stosunku 1 do 1

Pozdrawiam SL

Autor:  miły_marian. [ 23 grudnia 2012, 01:39 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

SL Jak masz osiatkowano denice to nie musisz wkładac wkładki bo porazona waroza spada na siatkie a dalej na ziemie. Ale mozesz dac kartkie na ziemie i sprawdzic ile warozy spadło. I wtedy masz obraz jak rodzina jest opanowana przez tą gagryne (warozę). Pozdrawiam miły_marian

Autor:  polbart [ 23 grudnia 2012, 01:42 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Co będzie jeśli będzie wiał wiatr albo mrówki zeżrą warrozę? :wink:
Pozdrawiam,
polbart

Autor:  miły_marian. [ 23 grudnia 2012, 01:56 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Co do soku z cytryny to naprzykład z 1 ctryny wcisniemy 50gram soku i trzeba tyle samo zrobić syropu 1na1 czli kieliszek cytryny kieliszek cukru i kieliszek wody i to zmieszac w opryskiwaczu i polewac pszczoły. A jak niemamy cytryny to polewamy kokakolo w kazdą uliczkie ale tylko w rodni bo tam jest waroza. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  robert-a [ 23 grudnia 2012, 12:16 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

polbart pisze:
Co będzie jeśli będzie wiał wiatr albo mrówki zeżrą warrozę? :wink:
Pozdrawiam,
polbart


Czy wpuszczenie mrówek na dennice to naturalna walka z warozą ?

Autor:  mniszek [ 23 grudnia 2012, 16:19 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Poniewaz Mily- Marian jest bardzo mily i cierpliwy to proszę o nastepującą odpowiedz; jestem początkujący; czyli praktycznie zeby niszczyc warozie przez wycinanie trutni trzeba kupic weze trutową podzielic ramkę na trzy zalozyc i wycinac przed wygryzieniem pewno co 10 dni tak od wiosny czyli agrestu do 15 lipca. Drugie to polewac w trakcie coca colą lub sokiem z cytryny wg powyzszego przepisu. Po trzecie slyszalem ze do odymiania uzywac suchej chuby i ziola wrotyczu? Po miodobraniu zalozyc paski na 4 tygodnie . Nastepnie jesienią powygryzieniu się praktycznie pszczol odymic 3 razy apiwarolem co 4 dni. Tak sobie wyobrazam postepowanie w tym roku znaczy 2o13. Dzieki za odpowidz POZDRAWIAM b. serdecznie. :thank: :thank:

Autor:  CYNIG [ 23 grudnia 2012, 16:24 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

mniszek pisze:
...Po miodobraniu założyć paski na 4 tygodnie...


Po pierwsze sprecyzuj jakie to "paski" chcesz wieszać
A po drugie proponuję jednak zapoznać się z ulotką załączoną do leku (czyli tych pasków). Nie ma jakiejś jednej uniwersalnej długości przetrzymywania "pasków" w ulu.

Autor:  miły_marian. [ 23 grudnia 2012, 17:17 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

mniszek Odniose sie do wycinania trutni. Ja radziłem ze do ramki dajemy 2/3 weze a do 1/3 Rameczkie czyli w ta 1/3 wkładamy beleczkie od górnej beleczki do dolnenj i robimy osobno rameczkie i ja wkładamy do tej czensci 1/3. Ale pusto bez wezy trutowej jak są silne to pociogną trutową a jak słabizna to zalożki woszczyzny. Jak pociogna woszczyzne trutową i matka zaczerwi to ja pozwalam trutniom się wygryzc bo tam niema warozy. Do dziewiczej woszczyzny ona nie wchodzi bo nie doczeka sie potomstwa bo liniejąca sie larwa i poczwarka zwali jaja warozy. Ale jak drugi raz matka zaczerwi tą rameczkie trutową to po 20 dniach wypycham tą rameczkie i wkładam drugo dłuższym nożem kuchennym obcinam tym poczwarkom trutowym główki i wytrzepuje na karton i licze warozę i jeszcze płukam tą rameczkie w wanie z wodą zeby dobić resztki warozy. Kiedys to tą rameczkie dawałem do zamrażalki na4godz, A daje 2 rameczki na rodzine ze jak robie przeglondy tak co 10 dni to za każdym razem wypycham tą rameczkie i mam obraz ile warozy jest w pasiece co 10 dni. Najlepiej waroza wchodzi jak juz 3 pokolenia wyszły z danej komurki. A na jesieni tylko posypie cukrem pudrem albo cytryną i niemam warozy. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  albert [ 23 grudnia 2012, 18:08 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

Witam

Autor:  JM [ 23 grudnia 2012, 18:41 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

mniszek pisze:
... Nastepnie jesienią powygryzieniu się praktycznie pszczol odymic 3 razy apiwarolem co 4 dni. ...

Zalecenia, aby odymiać apivarolem 3 razy co 4 dni dotyczą okresu gdy w rodzinie jest czerw, aby w ten sposób sukcesywnie niszczyć warrozę w miarę wygryzania się czerwiu.
W jesieni po wygryzieniu się całego czerwiu lub w innym okresie, ale w sytuacji gdy w rodzinie nie ma zasklepionego czerwiu (nowo osadzone roje, pakiety, zsypańce, odkłady), odymienie wystarczy wykonać tylko jeden raz!!!

Autor:  JM [ 23 grudnia 2012, 18:42 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

mniszek pisze:
... Nastepnie jesienią powygryzieniu się praktycznie pszczol odymic 3 razy apiwarolem co 4 dni. ...

Zalecenia, aby odymiać apivarolem 3 razy co 4 dni dotyczą okresu gdy w rodzinie jest czerw, aby w ten sposób sukcesywnie niszczyć warrozę w miarę wygryzania się czerwiu.
W jesieni po wygryzieniu się całego czerwiu lub w innym okresie, ale w sytuacji gdy w rodzinie nie ma zasklepionego czerwiu (nowo osadzone roje, pakiety, zsypańce, odkłady), odymienie wystarczy wykonać tylko jeden raz!!!

Autor:  mniszek [ 23 grudnia 2012, 18:44 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

JM pisze:
mniszek pisze:
... Nastepnie jesienią powygryzieniu się praktycznie pszczol odymic 3 razy apiwarolem co 4 dni. ...

Zalecenia, aby odymiać apivarolem 3 razy co 4 dni dotyczą okresu gdy w rodzinie jest czerw, aby w ten sposób sukcesywnie niszczyć warrozę w miarę wygryzania się czerwiu.
W jesieni po wygryzieniu się całego czerwiu lub w innym okresie, ale w sytuacji gdy w rodzinie nie ma zasklepionego czerwiu (nowo osadzone roje, pakiety, zsypańce, odkłady), odymienie wystarczy wykonać tylko jeden raz!!!
OK. Dzieki bardzo :oops:

Autor:  pleszek [ 23 grudnia 2012, 19:14 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

JM pisze:
mniszek pisze:
... Nastepnie jesienią powygryzieniu się praktycznie pszczol odymic 3 razy apiwarolem co 4 dni. ...

Zalecenia, aby odymiać apivarolem 3 razy co 4 dni dotyczą okresu gdy w rodzinie jest czerw, aby w ten sposób sukcesywnie niszczyć warrozę w miarę wygryzania się czerwiu.
W jesieni po wygryzieniu się całego czerwiu lub w innym okresie, ale w sytuacji gdy w rodzinie nie ma zasklepionego czerwiu (nowo osadzone roje, pakiety, zsypańce, odkłady), odymienie wystarczy wykonać tylko jeden raz!!!


hm. cos nowego.

Autor:  Lupus [ 23 grudnia 2012, 21:32 - ndz ]
Tytuł:  Re: Moja koncepcja walki z roztoczami warroa

miły_marian. pisze:
Najlepiej waroza wchodzi jak juz 3 pokolenia wyszły z danej komurki.
Ciekaw jestem czy jeżeli już wykonujesz robotę z wytrzepywaniem larw i warrozy to czy wykorzystujesz ramkę z odbudowaną zabudową do ponownego zaczerwienia w ulu, zgodnie z obserwacjami jakie poczyniłeś dotyczącymi liczby wygryzionych trutni a zasiedlaniem przez warrozę? Oczywiście nie wiem jaką technikę stosujesz i ile zostaje z tej woszczyny, pytanie ma sens jeżeli zdejmujesz wierzchnią warstwę i komórki są nienaruszone, a plaster nadal w ramce. :wink:

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/