FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Agresywność
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=31&t=661
Strona 1 z 2

Autor:  maksik [ 18 maja 2008, 18:53 - ndz ]
Tytuł:  Agresywność

Witam!
Może są jakies sposoby aby zmniejszć czasowo agresywność pszczół np na czas miodobrania dla ułatwienia pracy?
Wymiane matek planuje po odebraniu miodu.

Autor:  bzzy [ 18 maja 2008, 19:17 - ndz ]
Tytuł: 

wybrać dzień kiedy są silne loty, około 10 godziny zacząć miodobranie oczywiście w ładny słoneczny dzień

Autor:  SKapiko [ 18 maja 2008, 22:09 - ndz ]
Tytuł: 

Możesz do podkurzaka wrzucić melisę która ponoć uspokaja ale najlepiej to jak najszybciej wymienić matkę z pszczół o usposobieniu łagodnym.

Autor:  leo38+ [ 18 maja 2008, 22:28 - ndz ]
Tytuł: 

Te zdjecia robione dzisiaj przed burza i przy kraince wielu twierdzi ze niemozliwa jest praca bez kapelusza a jednak.

Autor:  bzzy [ 18 maja 2008, 23:46 - ndz ]
Tytuł: 

MIchał bo prawda jest taka że forum ambrozja czy polanka to nie całe pszczelarstwo w naszym kraju, to jakaś znikoma ilość pszczelarzy w róznym wieku z róznym doświadczeniem których łączy jedna pasja i każdy zagląda tutaj aby cos napisać lub poczytać dla podniesienia swoich wiadomości, aczkolwiek jak widzę dziadków co mówią że pszczoły mają od lat 60 i to pasieki powyżej 30 rodzin, a przy nektarowaniu sadów bez kapelusza do ula się nie zbliżysz bo już kilka Cię ugryzie to się nie dziwię że oni nie wierzą, oni nawet myślą że pszczoła to tak ma że musi napierniczać każdego co się rusza w pobliżu 100 metrów od pasieki. Taka jest prawda i są te refundowane matki w kołach ale tak naprawde wielu się nie zapisuje bo po co jak ich są lepsze, a te matki same przecież się wymieniają, a ostatni rok rekordowy to 6 litrów miodu z ula,to po co coś zmieniać, to powiem Ci że jak im mówisz że masz takie łagodne, to pewnie głupio się uśmiechają i pocichu mówią sobie, a co on za głupoty bredzi.

Autor:  mirco [ 19 maja 2008, 10:43 - pn ]
Tytuł: 

Masz racje Robert! To musi być chyba zmiana pokoleniowa. Cały sposób myślenia, traktowania pszczelarstwa. Rozmawiałem z człowiekiem 75-cio letnim. Postawił zarzut
" Każdy kto bierze pszczołom miód w maju, czerwcu , lipcu nie powinien się nazywać
pszczelarz" Zacząłem argumentować że jak nie wykręce rzepaku to mi w plastrach skrystalizuje, on na to " u mnie nie ma rzepaku". Ta świadomość pszczelarzy wzrasta
ale są i takie perełki. pozdrowienia mirek

Autor:  bzzy [ 19 maja 2008, 17:27 - pn ]
Tytuł: 

MIrek dokładnie tak jest, czasem się widzi się pasieki gdzieś na wsi po 30 rodzin, właściciel starszy człowiek, jego nie przekonasz nawet jak byś dał mu pieniądze aby tak zrobił, w wiekszości przypadków to mówisz jak do ściany, mówisz ale nic więcej, oczywiście szkoda pszczół ale wiele upadków rodzin własnie tacy pszczelarze notują, u mnie działkowi miłośnicy zwalili swoje upadki na opryski lasów, aczkolwiek takowych nie było,

Autor:  BoCiAnK [ 19 maja 2008, 22:25 - pn ]
Tytuł: 

Robert stojąc na targu parę lat temu przychodzi do mnie pszczelarz starszy wiekiem i pyta mnie ile mam rodzin ja mu odpowiadam że 70 bo tyle wtedy miałem ,załamał ręce i mówi współ czuję ci ile to się pan musi uzbierać roi z tak dużej pasieki ( bo owy pszczelarz jak się mi przyznał miał 20 rodzin i wyszło mu już 11 roi )
Na to ja mu odpowiadam że jak na dzień dzisiejszy wyszły mi 2 załamał ręce jeszcze raz i mówi ,, To takie słabiutkie masz rodziny -- co mu miałem odpowiedzieć ?? że wziąłem przeszło 2,5 tony miodu z sezonu
Przecież by nie uwierzył


Jak są pszczółki agresywne to do podkurzacza wystarczy dodać trochę starego suszu i po dymić lekko zaraz złagodnieją

Autor:  minikron [ 19 maja 2008, 22:52 - pn ]
Tytuł: 

Jakiś tydzień temu spytałem pszczelarza, który jesienią prawił mi kazania o pszczelarstwie, jak się mają jego pszczoły. Odpowiedział, że jeszcze w tym roku nie zaglądał, ale latają...

Autor:  bzzy [ 19 maja 2008, 23:23 - pn ]
Tytuł: 

Bogdan no twoja opowieść do jak dowcip usmiałem się jak nie wiem ale masz racje takie przypadki to normalność, tak samo jak są u mnie tacy co mimo że pszczoły mają 30 lat to nie potrafią inaczej zasiedlić ula jak przez rójkę, a jak rójek brak to pasieka stoi pusta

MIni to u mnie kiedyś ktoś powiedział tak, ule wlkp to pomyłka bo pszczoły mu zdychały jeden rok, a w warszawskim to super ul bo w pierwszym roku wziął miód a dopiero w drugim mu padły, najlepsze to że zainwestował w wlkp kupe kasy bo styropiany ale o lekach i podkarmieniu na zime zapomniał

Autor:  entrion [ 20 maja 2008, 00:12 - wt ]
Tytuł: 

to dobre ale tak jest niestety mój ojciec jest takiej samej zasady a chłop nie stary...wielkopolskie dla niego to głupota a sam robi w warszawskich własnej roboty mam jeszcze dwa od niego i powiem że odrywanie ramek od ścian to jest obłęd... :twisted:
wszyscy szczęśliwi pszczółki jak to robie i ja jak mi za to dziękują

Autor:  ryszard_b [ 20 maja 2008, 08:33 - wt ]
Tytuł: 

Tak czytam co tu można wżucić do podkurzacza żeby były spokojne jak są wyjątkowo agresywne i doszlem do wniosku że nic nie pomaże takim pszczołom . Przy zasiedlaniu swoich WL zbrakło mi 10 rodzin i kupiłem od znajomwgo takich mini zsypańców w których ani jego ojciec jak również on nigdy nic nie wymieniali . Nie mogłem ula otworzyć , nie mówiąc o znalezieniu matki króre trzeba było szybko wymienić . Bo po otwarciu ula pszczoły lotne zrywały się do ataku a matki szukałem na ścianie . Mogę powiedzieć że jestem kozak i pszczół się nie boję i z pomocnikiem we dwóch nie mogliśmy odnaleść matek w takich rodzinach . Bo szukanie koncętrowało się na mojej obronie i żaden dym i wszelkie zabezpieczenia nic nie dawały bo pszczoły i tak mnie znalazły w kombinezonie a kolega demąnstrował moje ruchy rękami na kilku spodkaniach .

Ryszard B.

Autor:  mirco [ 20 maja 2008, 08:38 - wt ]
Tytuł: 

Dom sobie można krzywo postawić, to udasz że nie widzisz albo się przyzwyczaisz.
Jeżeli ul, nawet warszawski, własnej roboty jest zrobiony fachowo nie sprawia problemów. jak zrobi to ktoś kto nie trzyma się zasad i wymiarów to jest problem jak pisze entrion. Jak nie będzie 7,5 mm od ściany to albo zakitują, albo nadbudują. A do tego nie idzie się przyzwyczaić, czy udawać że się nie widzi. pozdro mirek

Autor:  entrion [ 20 maja 2008, 08:53 - wt ]
Tytuł: 

no nie idzie już powoli wycofuje te ule i oddaje w ...

Autor:  bzzy [ 20 maja 2008, 13:36 - wt ]
Tytuł: 

Ul warszawski jest dobrym ulem ale tak jak Mirek napisał ul we wnątrz musi mieć wymiary zachowane bo w innym razie to lepiej taki ul na magazyn odstawić jeśli jest taka potrzeba lub spalić bo już widziałem kiedyś jak znajomy mocnym dłutem wyrywał ramki z ula a następnie je wbijał na siłe bo tak wszystko było poklejone, muszę przyznać że wielokrotnie rozmawiałem z nim aby zrobił sobie kilka takich uli pod wymiar nowych zakupionych ramek, tak aby wszystko perfekcyjnie pracowało, oczywiście kolega chłop postępowy wymyślił bo stwierdził że uli nie spali, więc w kilku ponabijał płyte reszte zostawił jak było, ale to że do każdego ula dorobił indywidualnie ramki i każda ramka ma numerek danego ula to przeszedł sam siebie.

Ryszard ja też kiedyś taki zakup przeprowadziłem i nawet w tym roku ale to dwie rodziny i na drugi dzień oddałem je bo szkoda zdrowia na coś takiego, aczkolwiek kiedyś dziadek zapewniał że matek nie wymienia bo niby po co bo znaczek ma i jak rójka to on niby po znaczku pozna, on rano jedzie do pasieki stołeczek i siedzi każdego dnia od 9 do 12, jak nic się nie roi to dzień już ma wolny, oczywiście już w dyskucje o wymianie matek nie wchodziłem no ale zakupiłem pare rodzin bo niby silne, już na starcie silne nie były ale jakoś je wzmocniłem swoimi, miałem swoje matki to jeszcze przed zimą coś wymieniłem ale gdzieś mi jakaś została to następnego roku to był totalny szok po miodobraniu akacji odrazu zdjąłem nadstawkę pozatykałem wszystkie otwory odstępnikami, kolega dymił i jakoś przy drugim przeglądaniu matka była na końcu więc ją wywalilem, za 9 dni wpadłem z kolegą jeszcze raz, zcieliśmy wszystkie mateczniki poddałem unasienionego vigora i je tak do połowy sierpnia, dopiero wtedy zajrzałem czy czerwi, efekty było już widać ale dziadek o mojej histori oczywiście się dziwił że to niemożliwe bo on bez kapelusza całe życie robi i takie baranki, teraz jak znajomym pomagam w zakupie rodzin to pierwsze pytanie czy są łagodne bo jak nie to koniec rozmowy

Autor:  cacek [ 20 maja 2008, 16:14 - wt ]
Tytuł: 

macie koledzy racje takie meserszmity to katastrofa. miałem jeden taki ul że koło niego nie dało sie przejść a jak robiłem przy nich to mnie krew zalewała tak cięły. no ale w tamtym roku sie wyroiły rójka poszła w pi** i przy okazji matkę poddałem nowa hodowlana.

Autor:  mały123 [ 20 maja 2008, 19:31 - wt ]
Tytuł: 

ja polecam takie pszczółki dla każdego"wędrowca" po 2 rodziny. nic przy nich nie rób tylko lecz od warrozy i to wszystko .Nie poszeżaj gniazda nie bież miodu ,tylko woź je razem ze swoimi na pożytki i stawiaj jako pierwszy i ostatni w żędzie.Im będą bardziej cięte to lepiej .Jak przyjdzie misio na dwóch nogach po miodek i taki ul jako pierwszy będzie chciał okraśc to zostawi w spokoju całą pasiekę.Jak dobrze agresywne się trafią to nawet jak w nocy pojechałem rodzinę przewięźc to mi dupe ścieły, tak więc polecam jako ochroniaży pasieki. :mrgreen:

Autor:  BoCiAnK [ 20 maja 2008, 22:05 - wt ]
Tytuł: 

mały123 pisze:
ja polecam takie pszczółki dla każdego"wędrowca" po 2 rodziny. nic przy nich nie rób tylko lecz od warrozy i to wszystko .Nie poszeżaj gniazda nie bież miodu ,tylko woź je razem ze swoimi na pożytki


Tak i taka rodzina wpada w nastrój rojowy produkując parę tysięcy okazałych trutni poczym chcesz wymienić matki i unasienniają się z takimi złośliwcami i zamiast 2 rodzin masz kilka złośliwych
lepiej ta już mieć łagodne a ule stawiać w odpowiednim miejscu by ktoś rzucił łaskawym okiem na nie jak latać po pasiece pożądlony :wink:

Autor:  ryszard_b [ 20 maja 2008, 23:31 - wt ]
Tytuł: 

Ja bym wolał sobie kupić wściekłego psa do pilnowania pasieki pod lasem , jak mieć wściekłe pszczoły służące za ochronę .

Ryszard B.

Autor:  Psepscolek [ 20 maja 2008, 23:51 - wt ]
Tytuł: 

Mały ja takie posiadam aktualnie. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: stoją w centralnym punkcie pasieczyska. Dzięki nim siekierę do karczowania pasieki dostałem za free. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: I żaden niedźwiedź na 2 nogach mi sie do lasu nie przypałęta a ze o toczku nie wspomnę. (Już wiem po której matce mam te pszczoły. Po kościelnej). :mrgreen:

Co do nic nierobienia to proponuje jeszcze w tym względzie przestawiać gniazdo raz na jakiś czas i przy okazji nagnieść pszczół ze 2 ramki. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Wtedy patrole będą stałe. :mrgreen:

A poważnie rzecz ujmując to jednak wymienię te swoją zakonnice na coś łagodniejszego. To nie na moje nerwy żebym sie przechadzał obok ula z pszczołami które świata poza nektarem i pyłkiem nie widza a chwile potem patrząc na meserszmity widział jak kilka "stoi" w powietrzu skierowanych na mnie. Juz opisywałem ze trza rwać z pasieki komu żądło niemiłe.

P.S. Chociaż jak dodam wosku do podkurza to są całkiem przyjemne. :) A może to po prostu zbieg okoliczności np. pogoda itd. itp. Nie wiem. 2 razy sie na wosk przy nich pokusiłem.

Pozdrawiam Psepscolek :).

Autor:  bzzy [ 21 maja 2008, 14:31 - śr ]
Tytuł: 

Gryzące pszczoły to psują całą przyjemność z pszczelarzenia ile razy ktoś do mnie wpada i idziemy do pasieki i potrafimy całe popołudnie przegadać wcale nie myśląc że jakaś pszczoła może palnąć nas w twarz, uważam że już jedna rodzina psuje całą radość bycia w pasiece. Wywal te matki najwyżej te rodziny podziel na pół lub trzy części to sądzę że będzie spokojnie, a młode poddane matki szybkko postarają się o poprawę, przecież po lipie to będzie koszmar jak nic nie zrobisz.

Autor:  Liberator [ 21 maja 2008, 20:39 - śr ]
Tytuł: 

bzzy pisze:
Gryzące pszczoły to psują całą przyjemność z pszczelarzenia ile razy ktoś do mnie wpada i idziemy do pasieki i potrafimy całe popołudnie przegadać wcale nie myśląc że jakaś pszczoła może palnąć nas w twarz, .


Wuj był zwolennikiem kałkaza oczywiście były to mieszańce i cieły gdzie popatrzeć nawet kurom się obrywały razy , teraz dał się namówic na zmiane pszczół na krainki Nieski Ciekawe co powie po zmianie :?:

Irek

Autor:  bzzy [ 21 maja 2008, 21:45 - śr ]
Tytuł: 

By miał dobrego kaukaza to by miał łagodne ten kaukaz po prostu nie miał nic wspólnego z kaukazem, ja w latach 90 kupowałem carnikix kaukaz lub odwrotnie i rodziny z takimi matkami były rekordzistki.

Autor:  cacek [ 22 maja 2008, 17:21 - czw ]
Tytuł: 

jesli juz koledzy wspomnieli o tych miskach na 2 nogach to mojemu znajomemu za ogrodzenia 5 uli z pszczołami zwineli.

Autor:  BoCiAnK [ 22 maja 2008, 18:08 - czw ]
Tytuł: 

bzzy pisze:
By miał dobrego kaukaza to by miał łagodne ten kaukaz po prostu nie miał nic wspólnego z kaukazem, ja w latach 90 kupowałem carnikix kaukaz lub odwrotnie i rodziny z takimi matkami były rekordzistki.


Tak Kaukaz x Włoszka ,, lub odwrotne Włoszka x Kaukaz były rekordzistkami tak samo z
Kraińska (Carnika), były super ale tylko w pierwszym pokoleniu Kiedyś Pan Olejniczak specjalnie mi inseminował takie cuda ale po tych cudach jak doszło do roju lub Cichej wymiany nie było śmiesznie najgorsze było poddać matkę bo żadnej nie przyjmowały a jak już to do momentu pojawienia się wianuszka czerwiu otwartego i na tym koniec a obok śliczne 2 mateczniki Cichej wymiany jedyną metodą jak wtedy wpadła mi do głowy to było poddanie silnych odkładów do tych uli i zrywanie mateczników na cichą –wymianę do wykończenia się pszczół krzyżowych

Autor:  bzzy [ 22 maja 2008, 22:52 - czw ]
Tytuł: 

to u mnie takich cudów nie było aczkolwiek dobrze pamietam jak 10 lat temu kaukaz woźnica z carniką bił rekordy pod względem ilości miodu w kolejnych miodobraniach,

Autor:  BoCiAnK [ 01 stycznia 2011, 22:20 - sob ]
Tytuł: 

bzzy pisze:
to u mnie takich cudów nie było aczkolwiek dobrze pamietam jak 10 lat temu kaukaz woźnica z carniką bił rekordy pod względem ilości miodu w kolejnych miodobraniach,


Tylko jak były w f2-3 bo potem każda następna to
Obrazek

Bez kija i solidnego dymu nie podejdzie a czasami i nawet to nie pomagało ;-)

Autor:  górski_pszczelarz [ 02 stycznia 2011, 00:57 - ndz ]
Tytuł: 

Hehe też miałem kiedyś pszczoły które kupiłem od starego pszczelarza. Kitowały strasznie, a jak podnosiłem deseczkę aby zobaczyc co w ulu słychac, to nie wiedziałem czy uciekac czy wołac o pomoc. Nic nie pomagało. A dym je tylko jeszcze drażnił. W końcu nie wytrzymałem, powiedziałem sobie, że dam radę i udało mi się znaleźc matkę i podmienic. Ale szukania matki w takiej rodzinie nie życzę nawet największemu wrogowi. Pszczoły atakowały jeszcze sto metrów od pasieki. A po każdym przeglądzie trzeba było siedziec w domu kilka godzin zanim się nie uspokoiły. Na koniec dodam, że ich charakterystyka rozwoju była inna. Późno się rozwijały i siłę osiągały dopiero w połowie czerwca. Także najlepiej miód z lipy nosiły i było go sporo. Ale miód był okupiony kilkunastoma użądleniami:). Także dla początkującego pszczelarza oznaczało to dwa razy większe łapy. Naszczęście teraz już mi dłonie nie puchną po użądleniach. Zawsze zastanawiałem się co za cholerstwo siedziało w ich genach:) i do tej pory nie wiem. Miałem agresywne pszczoły, ale one przy nich to były baranki.

Autor:  polbart [ 02 stycznia 2011, 11:09 - ndz ]
Tytuł: 

miecio pisze:
Hehe też miałem kiedyś pszczoły które kupiłem od starego pszczelarza. Kitowały strasznie, a jak podnosiłem deseczkę aby zobaczyc co w ulu słychac, to nie wiedziałem czy uciekac czy wołac o pomoc. Nic nie pomagało. A dym je tylko jeszcze drażnił. W końcu nie wytrzymałem, powiedziałem sobie, że dam radę i udało mi się znaleźc matkę i podmienic. Ale szukania matki w takiej rodzinie nie życzę nawet największemu wrogowi. Pszczoły atakowały jeszcze sto metrów od pasieki. A po każdym przeglądzie trzeba było siedziec w domu kilka godzin zanim się nie uspokoiły. Na koniec dodam, że ich charakterystyka rozwoju była inna. Późno się rozwijały i siłę osiągały dopiero w połowie czerwca. Także najlepiej miód z lipy nosiły i było go sporo. Ale miód był okupiony kilkunastoma użądleniami:). Także dla początkującego pszczelarza oznaczało to dwa razy większe łapy. Naszczęście teraz już mi dłonie nie puchną po użądleniach. Zawsze zastanawiałem się co za cholerstwo siedziało w ich genach:) i do tej pory nie wiem. Miałem agresywne pszczoły, ale one przy nich to były baranki.


Z tego co piszesz to jakieś 4-5 pokolenie po kaukaskich puszczonych na żywioł.
Też raz taka piękna rójka przyleciała dawno temu do mnie do pasieki i uwiesiła sie na bocznej scianie ula. Nie było problemów dopóki nie poszedłem odbierać miodu. Obok na plantacji porzeczek odbywały sie zbiory...
Reszta wyglądała dokładnie tak jak opisujesz. :bosie: :bosie: :bosie: :leży_uśmiech:

Autor:  Małydadant [ 02 stycznia 2011, 11:19 - ndz ]
Tytuł: 

polbart, Tak to prawda. Rozszyfrowałem dlaczego tak się dzieje.

Autor:  polbart [ 02 stycznia 2011, 11:35 - ndz ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
bzzy pisze:
to u mnie takich cudów nie było aczkolwiek dobrze pamietam jak 10 lat temu kaukaz woźnica z carniką bił rekordy pod względem ilości miodu w kolejnych miodobraniach,


Tylko jak były w f2-3 bo potem każda następna to
Obrazek

Bez kija i solidnego dymu nie podejdzie a czasami i nawet to nie pomagało ;-)


Trzeba pilnować i starać się trzymać F1, po dobrym materiale zarodowym, szczególnie w kaukaskich. To się naprawdę opłaca.

Autor:  Zygmunt S. [ 02 stycznia 2011, 11:42 - ndz ]
Tytuł: 

Kilka lat temu kupiłem matki sztucznie unasienione od hodowcy, który od czasu do czasu jest wymieniany na tym forum. Generalnie była to Nieska unasieniona czymś tam, nie pamiętam już czym, w każdym razie pszczółka miała być łagodna jak baranek i w ogóle heterozja F-1 pierwszej wody. W następnym sezonie okazało się, że ta heterozja była ukierunkowana w jednym kierunku - obrona własnego terytorium i to nie tylko ula, ale i terenów przyległych. Byłe lepsze niż psy stróżujące. Wystarczyło, że w okolice pasieczyska podjechałem samochodem i popatrzyłem w okno w drzwiach, to już przynajmniej trzy na mnie czekały, że wysiądę. Nie było innego wyjścia jak w połowie sezonu wykonanie na wszystkich wyroku śmierci.

Autor:  Małydadant [ 02 stycznia 2011, 11:54 - ndz ]
Tytuł: 

Dlaczego pszczoły są agresywne?
Jeżeli ktoś zna odpowiedz jest mistrzem.

Autor:  polbart [ 02 stycznia 2011, 11:58 - ndz ]
Tytuł: 

Zygmunt S. pisze:
Kilka lat temu kupiłem matki sztucznie unasienione od hodowcy, który od czasu do czasu jest wymieniany na tym forum. Generalnie była to Nieska unasieniona czymś tam, nie pamiętam już czym, w każdym razie pszczółka miała być łagodna jak baranek i w ogóle heterozja F-1 pierwszej wody. W następnym sezonie okazało się, że ta heterozja była ukierunkowana w jednym kierunku - obrona własnego terytorium i to nie tylko ula, ale i terenów przyległych. Byłe lepsze niż psy stróżujące. Wystarczyło, że w okolice pasieczyska podjechałem samochodem i popatrzyłem w okno w drzwiach, to już przynajmniej trzy na mnie czekały, że wysiądę. Nie było innego wyjścia jak w połowie sezonu wykonanie na wszystkich wyroku śmierci.


Trzeba stracić sporo pieniędzy :bosie: i wykonać niestety, wiele wyroków śmierci :kapelan: zanim się znajdzie porządne matki. :jupi:

Autor:  Marek Podlaskie [ 02 stycznia 2011, 12:02 - ndz ]
Tytuł: 

bzzy pisze:
MIrek dokładnie tak jest, czasem się widzi się pasieki gdzieś na wsi po 30 rodzin, właściciel starszy człowiek, jego nie przekonasz nawet jak byś dał mu pieniądze aby tak zrobił, w wiekszości przypadków to mówisz jak do ściany, mówisz ale nic więcej, oczywiście szkoda pszczół ale wiele upadków rodzin własnie tacy pszczelarze notują, u mnie działkowi miłośnicy zwalili swoje upadki na opryski lasów, aczkolwiek takowych nie było,

I właśnie dlatego ja jestem również na forum Ambrozja.Bo jeżeli cokolwiek mam robić przy ulach ,to tylko innych ulach ,innych matkach. Bo trudno mi się sprzeczać z teściem ,którego jak gdzieś też napisałem ,do żadnej nowości nie przekonasz.A pszczoły teścia widzą już moje auto z odległości 6 km ,jak zjeżdżam z góry w stronę pasieki :tasak: :tasak: :pojedynek: :pojedynek: :leży_uśmiech: :leży_uśmiech:
Dlatego szukam odpowiedzi ,jakie ule,jakie pszczoły itp.Bo inaczej nasza pasieka ,jak mówił teść na święta to ok 40 rodzin umrze śmiercią naturalna..
Ale starych drzew się nie przesadza. :piwko: :piwko:
I jak napisał Bogdan o rojach ,nie raz miałem propozycje włażenia na sosnę ,żeby zebrać roje.A jeżeli właściciel pasieki ,którego znają teoretycznie pszczoły sam boi się otworzyć :pojedynek: ul bo ma WREDOTY ,to ja z takimi złośnicami nie mam zamiaru walczyć. :pojedynek:

Autor:  BoCiAnK [ 02 stycznia 2011, 12:25 - ndz ]
Tytuł: 

miecio pisze:
Hehe też miałem kiedyś pszczoły które kupiłem od starego pszczelarza. Kitowały strasznie, a jak podnosiłem deseczkę aby zobaczyc co w ulu słychac, to nie wiedziałem czy uciekac czy wołac o pomoc. Nic nie pomagało. A dym je tylko jeszcze drażnił. W końcu nie wytrzymałem, powiedziałem sobie, że dam radę i udało mi się znaleźc matkę i podmienic. Ale szukania matki w takiej rodzinie nie życzę nawet największemu wrogowi. Pszczoły atakowały jeszcze sto metrów od pasieki.


Kolego nie potrzeba Kaukaza
w 2003 roku po ukazaniu się Artykułu Jerzego Smotra w Pszczelerstwie pt
Car Dobra z nad Potoka postanowiłem za wszelką cenę kupić Matkę reprodukcyjną
A że Pan Smoter nie sprzedawał udałem się do znanej wyłącznie sprzedającej te matki firmy i zakupiłem
Matka była piękna dużą dorodna itp
Pszczoły przyjęły królową z największymi honorami
Ale moje szczęście nie trwało zbyt długo matka czerwiła jak automat zwarcie i dużo ale z dnia na dzień z momentem wygryzania się nowych "" Dobrych "" rodzina stawała się coraz " Gorsza " wpierw to tłumaczyłem , może nie pogoda , może za gorąco , itp , aż po 2 miesiącach przechodząc obok ula nawet atakowały sznurówki w butach
Decyzja zapadła matka pod ul co wtedy przeżyłem to tyko ja wiem i kolega pomagający szukać

Autor:  pawel. [ 02 stycznia 2011, 13:32 - ndz ]
Tytuł:  Agresywność

Agresywnosc pszczpl jest zalena od takze od stanu rodziny im wiecej starych pszczol tym gorzej przejzyc taka rodzine .ogromny wplyw na zlosliwosc maja pozytki .NASTEPNYM PROBLEMEM SA OPRYSKI KTORE DRAZNIA PSZCZPLY .stan pogody w czasie przegladu i pora roku ,niewlasciwe postepowanie pszczelarza ,praca musi byc wykonywana spokojnie szczegolnie podczas miodobrania ni mozna rozdrazniac pszcol strzasajac je prosto do gniazda podczas miodobrania.mozna wymieniac duzo przyczn .Najgorsza jest dziedziczna sklonosc pszczol do zadlenia maja to poprostu przekazane w genach . UŚMIERZANIE AGRESYWNOSCI to poprostu dym z podkurzacza nalepszym srodkiem jestprochno wierzbowe , badyle slonecznika dawniej stosowano wysuszone lajno krowie obecnie juz nie boo sa ku temu powody .skrawki miekiej plyty spilsniowanej jest to dym ostry gryzacy wlasnie na te ch........y .NAJBARDZIEJ spokojne byly zlosniki przy stosowaniu karbolu ,NIE WOLNO GO STOSOWAC ZE WZGLEDU NA ZAPACH KTORY DOSTAJE SIE DO PRODUKTOW PSZCZELICH ja miod ,itd. PAWEL

Autor:  sławek k.. [ 02 stycznia 2011, 14:24 - ndz ]
Tytuł: 

Marek Podlaskie pisze:
Dlatego szukam odpowiedzi ,jakie ule,jakie pszczoły itp.Bo inaczej nasza pasieka ,jak mówił teść na święta to ok 40 rodzin umrze śmiercią naturalna..

Skądś to znam.Tak samo było z moim ojcem.Dopiero jak stracił sporo rodzin i zakupiłem mu odkłady z krainką zaczął zmieniać zdanie.
Też uważa ,że WZ są jedynymi ulami do zaakceptowania.Trzeba przyznać że gospodarował w nich z sukcesami.Część pochodzi jeszcze po dziadku.
Choć to utrudnienie gospodarować na różnych ramkach pewnie kiedyś dołączą do moich wielkopolskich.

Autor:  Roki Balboa [ 02 stycznia 2011, 14:32 - ndz ]
Tytuł: 

Paweł , Bociank nie jest nowicjuszem w tej dziedzinie i może pomimo długiego stażu u Ciebie nie miałeś pewnie takich agresorów . Nie ma na nie nic żaden dym bo i tak sznurowadła Ci rozwiążą i przez nogawki wejdą i Cię w najbardziej kuloodpornym kombinezonie znajdą .

Na początku kiedyś jak się za pomagałem mi się trafiły, nigdy żadnej wymiany matek nikt nie robił . A właściciel mówił że specjalnie takie trzyma żaby dzieci nie mogły się z nimi bawić . Faktycznie pasieka stała na odludziu a o jakiejś tam kradzieży nikt by nawet nie pomarzył bo by został na zawsze na tej pasiece .

Autor:  polbart [ 02 stycznia 2011, 14:32 - ndz ]
Tytuł:  Re: Agresywność

pawel pisze:
Agresywnosc pszczpl jest zalena od takze od stanu rodziny im wiecej starych pszczol tym gorzej przejzyc taka rodzine .ogromny wplyw na zlosliwosc maja pozytki .NASTEPNYM PROBLEMEM SA OPRYSKI KTORE DRAZNIA PSZCZPLY .stan pogody w czasie przegladu i pora roku ,niewlasciwe postepowanie pszczelarza ,praca musi byc wykonywana spokojnie szczegolnie podczas miodobrania ni mozna rozdrazniac pszcol strzasajac je prosto do gniazda podczas miodobrania.mozna wymieniac duzo przyczn .Najgorsza jest dziedziczna sklonosc pszczol do zadlenia maja to poprostu przekazane w genach . UŚMIERZANIE AGRESYWNOSCI to poprostu dym z podkurzacza nalepszym srodkiem jestprochno wierzbowe , badyle slonecznika dawniej stosowano wysuszone lajno krowie obecnie juz nie boo sa ku temu powody .skrawki miekiej plyty spilsniowanej jest to dym ostry gryzacy wlasnie na te ch........y .NAJBARDZIEJ spokojne byly zlosniki przy stosowaniu karbolu ,NIE WOLNO GO STOSOWAC ZE WZGLEDU NA ZAPACH KTORY DOSTAJE SIE DO PRODUKTOW PSZCZELICH ja miod ,itd. PAWEL


Martwe pszczoły do podkurzacza. Działa nawet na Adansoni :tasak:

Autor:  Dariusz [ 02 stycznia 2011, 14:37 - ndz ]
Tytuł: 

Ja też miałem takie pszczółki które robiły za psy obronne. Co ciekawe były bardzo miodne. Pewnego razu jednak miarka się przebrała. Środek lata, żar się z nieba leje a ja: zimowa gruba kurtka i dawaj szukanie matki wśród tych dzikusów. Udało się kiedy się wymieniło pokolenie przy tej samej rodzince można było pracować w krótkim rękawku :jupi:

Autor:  górski_pszczelarz [ 02 stycznia 2011, 14:58 - ndz ]
Tytuł: 

Polbart czasem agresywne pszczoły same pchają się do podkurzacza:) Nie trzeba ich wrzucać:). Ja do podkurzacza w trakcie przeglądów jak już nie dymi tak jak trzeba dodaję kawałki woszczyzny którą zdzieram dłutkiem z różnych miejsc w ulu. Skuteczność takiego dymu jest bardzo dobra.

Autor:  polbart [ 02 stycznia 2011, 14:59 - ndz ]
Tytuł: 

Dariusz pisze:
Ja też miałem takie pszczółki które robiły za psy obronne. Co ciekawe były bardzo miodne. Pewnego razu jednak miarka się przebrała. Środek lata, żar się z nieba leje a ja: zimowa gruba kurtka i dawaj szukanie matki wśród tych dzikusów. Udało się kiedy się wymieniło pokolenie przy tej samej rodzince można było pracować w krótkim rękawku :jupi:


Nie ma co wspominać tych traumatycznych chwil. :oczko: Tak jak piszesz, trzeba mieć łagodne pszczoły! http://www.youtube.com/watch?v=jYTxWyqV ... re=related
:leży_uśmiech:

Autor:  polbart [ 02 stycznia 2011, 15:04 - ndz ]
Tytuł: 

miecio pisze:
Polbart czasem agresywne pszczoły same pchają się do podkurzacza:) Nie trzeba ich wrzucać:). Ja do podkurzacza w trakcie przeglądów jak już nie dymi tak jak trzeba dodaję kawałki woszczyzny którą zdzieram dłutkiem z różnych miejsc w ulu. Skuteczność takiego dymu jest bardzo dobra.


Jak w nim będą ich ś.p. siostrzyczki, to na pewno się nie będą podkurzaczem interesować.
Wystarczy troche osypu zimowego do zamrażalnika żonce podrzucić i niech sobie czasem nie pomyli z jagodami na kompot. :leży_uśmiech:

Autor:  pawel. [ 02 stycznia 2011, 16:35 - ndz ]
Tytuł: 

Roki Balboa pisze:
Paweł , Bociank nie jest nowicjuszem w tej dziedzinie i może pomimo długiego stażu u Ciebie nie miałeś pewnie takich agresorów . Nie ma na nie nic żaden dym bo i tak sznurowadła Ci rozwiążą i przez nogawki wejdą i Cię w najbardziej kuloodpornym kombinezonie znajdą .

Na początku kiedyś jak się za pomagałem mi się trafiły, nigdy żadnej wymiany matek nikt nie robił . A właściciel mówił że specjalnie takie trzyma żaby dzieci nie mogły się z nimi bawić . Faktycznie pasieka stała na odludziu a o jakiejś tam kradzieży nikt by nawet nie pomarzył bo by został na zawsze na tej pasiece .
Kolego ja mialem takie nichce pisac onich bo i poco to historia byl taki s.......l ze jak kura wlazla na pasieke to ja zazadlil niwiem czy to miales . ZNAJOMEMU ZEC PRZYWIOZL MATKI PODDAL PO PEWNYM CZASIE KARETKA GO ZAWIEZLA NA INTENSYWNA ledwo zyl podjeli decyzje o likwidacji trza bylo zamknac wyloty poszlem wieczorem wiesz jak one dawaly zamklem je na gluco potem zabrane w 1 miejsce woz strazacki do pilnowania resztesam sobie dopowiedz ,ziec przywiozl mu lagodne Z CIEPLYCH KRAJOW a mialy byc lagodne miodne . mnie tez zastrzyki nie ominely dozylne bo takie zalecili po 5 godzinach kazali isc do domu nikomu nie zycze takich pszczol i ostrzegam nie przywoscie takich sobie do pasieki bo koniec moze byc inny. pawel

Autor:  Roki Balboa [ 02 stycznia 2011, 17:51 - ndz ]
Tytuł: 

Paweł przygoda którą przeżyłem to też historia , ale czasami o niej opowiadam jak się spotkamy .
Dostałem 150 żądeł w ciągu pól godziny . Wróble którym się w tym czasie zachciało przelatywać spadały jak ulęgałki .Ratując komuś życie musiałem oddać kapelusz , były przy tym niewielkie straty ale były tylko zakładałem że będą większe .

Tak tęż myślałem że te wszystkie „ ciepłolubne „ czyhają w którymś tam pokoleniu żeby się uaktywnić .

Tak przy okazji tej agresywności to te moje 150 bo tyle naliczyli przy wyciąganiu z rąk i głowy , to była jeszcze dawka do wytrzymania dla mnie , organizmu bez uczulenia na jad . Bo tylko przyznam że nie bylem u lekarz a po tygodni opuchlizna ustąpiła no może jeszcze i stawy rąk o których zapomniałem .

Autor:  pawel. [ 02 stycznia 2011, 18:33 - ndz ]
Tytuł:  Agresywność

Roki po takim spotkani i nie milej przygodzie z pszczolami jesli sie dostalo pozadnie w d..e to teraz jakos pisze sie lekko moze zle sie pisze o tych dzisejszych zlosnikach bo niektorzy tez sie na nie nadzewaja ja sie pozbylem wszystkich zlosnikow procz 1 go ktory jesenia nalecial jako glodniak na moj roj no i zostala matka ta co przyleciala male czarne troche zlosliwe nie bylo juz jak zmienic bo pora nie ta byla do maja musi byc ale gryzie tylko troche mozna wyczymac a roj przylecial duzy polaczyl sie z moim ocena bedze wiosna .PAWEL

Autor:  BoCiAnK [ 02 stycznia 2011, 19:01 - ndz ]
Tytuł: 

pawel pisze:
Roki Balboa pisze:
Paweł , Bociank nie jest nowicjuszem w tej dziedzinie i może pomimo długiego stażu u Ciebie nie miałeś pewnie takich agresorów . Nie ma na nie nic żaden dym bo i tak sznurowadła Ci rozwiążą i przez nogawki wejdą i Cię w najbardziej kuloodpornym kombinezonie znajdą .

Na początku kiedyś jak się za pomagałem mi się trafiły, nigdy żadnej wymiany matek nikt nie robił . A właściciel mówił że specjalnie takie trzyma żaby dzieci nie mogły się z nimi bawić .l


:rolf: Ale to była złośliwość Dziadka a nie tak jak ja kupiłem
Ale żeby było ciekawiej to wtedy wraz z kolegą z koła kupiliśmy razem śmiech był bo ani ja ani on nie chciał się przyznać o tej agresji aż pewnego dnia nie wytrzymałem i zapytałem kolego tylko machnął ręką i zaklął już wiedziałem wszystko
Paweł to nie była agresja spowodowana moimi pszczołami czy jakąś moją winą to były matki Reprodukcyjne inseminowane a że ten hodowca a raczej jego pracownicy inseminowali czym popadnie to wyszło jak wyszło ;-)

polbart pisze:
Martwe pszczoły do podkurzacza. Działa nawet na Adansoni :tasak:

Dobre ale jeszcze powiedz skąd w sezonie wytrzasnąć martwe :rolf:

Autor:  górski_pszczelarz [ 02 stycznia 2011, 19:41 - ndz ]
Tytuł: 

Bociank z zamrażarki :D

Autor:  Tazon [ 02 stycznia 2011, 20:47 - ndz ]
Tytuł: 

BoCiAnK pisze:
Dobre ale jeszcze powiedz skąd w sezonie wytrzasnąć martwe


Po oblocie wyzbierać do wiaderka i do zamrażarki i jak potrzeba to sobie nabrać do podkurzacza :rolf:

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/