FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Agresywność
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=31&t=661
Strona 2 z 2

Autor:  Małydadant [ 03 stycznia 2011, 04:41 - pn ]
Tytuł: 

Tazon, Nic bardziej błędnego z paleniem pszczół w pokurzaczu. Kiedyś Ci powiem dlaczego. Zamiast pszczół własną wiedzę niech da do pokurzacza ten kto to wymyślił. :wnerw:

Autor:  Sajan [ 03 stycznia 2011, 12:26 - pn ]
Tytuł: 

Ja ,do podkurzacza daję próchno wierzbowe, czasami z dodatkiem lawendy, czy melisy,
lecz w okresie kwitnienia gryki , żadne wymysły nie pomagają :bosie:

Autor:  polbart [ 03 stycznia 2011, 13:24 - pn ]
Tytuł: 

Sajan pisze:
Ja ,do podkurzacza daję próchno wierzbowe, czasami z dodatkiem lawendy, czy melisy,
lecz w okresie kwitnienia gryki , żadne wymysły nie pomagają :bosie:


Jest jeden "wymysł". Łagodne pszczoły. :uśmiech:
Środkowo-europejskie lub ich mieszańce dostają fioła przed południem, kiedy gryka przestaje nektarować.

Autor:  BoCiAnK [ 03 stycznia 2011, 18:09 - pn ]
Tytuł: 

polbart pisze:
Sajan pisze:
Ja ,do podkurzacza daję próchno wierzbowe, czasami z dodatkiem lawendy, czy melisy,
lecz w okresie kwitnienia gryki , żadne wymysły nie pomagają :bosie:


Jest jeden "wymysł". Łagodne pszczoły. :uśmiech:


No właśnie łagodne pszczoły to jest to :jupi: a podkurzacz mi zgnił a taki ładny był jak go dostałem ;-)
nie chodzę po deszczu , w upalne dni sam odpoczywam , każdy wie żenawet łagodne pszczoły przed burzą lubią się denerwować
a jak jest odpowiednia temperatura pożytek to nawet nie reagują na to co robię

Autor:  Tazon [ 03 stycznia 2011, 21:19 - pn ]
Tytuł: 

Małydadant pisze:
Tazon, Nic bardziej błędnego z paleniem pszczół w pokurzaczu. Kiedyś Ci powiem dlaczego. Zamiast pszczół własną wiedzę niech da do pokurzacza ten kto to wymyślił. :wnerw:


Ja nawet nie mam zamiaru palić pszczół w podkurzaczu :leży_uśmiech: tylko się śmieje :oczko:

Autor:  Roki Balboa [ 07 stycznia 2011, 17:56 - pt ]
Tytuł: 

Od tamtej pory gdy dostałem 150 aż do dziś , nurtowało mnie pytanie ile , ile można dostać żądeł bez uszczerbku na własnym zdrowiu nie udając się przy takim użądleniu nawet do do lekarza .Teraz jesteśmy na pewno bardziej odpowiedzialnym społeczeństwem a i przepisy się zmieniły i w dużej mierze nasza świadomość również .

Opierając się na informacji zaczerpniętej z Katedry Pszczelnictwa w Olsztynie:

„ Jad pszczeli jest trucizną, dlatego u pszczelarzy na ogół uodpornionych, w przypadku bardzo licznych użądleń (ponad 200) może nastąpić ogólne zatrucie organizmu. W takich przypadkach stosuje się surowicę przeciwjadową wykorzystywaną przy ukąszeniach przez żmije”

Autor:  RzEpAtdi [ 07 stycznia 2011, 19:08 - pt ]
Tytuł: 

Ja najwięcej dostałem 5 użądleń w prawą dłoń i prawie że w to samo miejsce,przez noc mi tak ręka spuchła że byłem zmuszony odwiedzić pogotowie . I po zastrzyku opuchlizna zeszła. Gdy pszczoła mnie użądli pojawia mi się po jakimś czasie nieduża opuchlizna , okładam to babką lancetowatą i po kilku godzinach wszystko jest git majonez :oczko:

Autor:  Roki Balboa [ 07 stycznia 2011, 20:16 - pt ]
Tytuł: 

RzEpAtdi pisze:
Ja najwięcej dostałem 5 użądleń w prawą dłoń i prawie że w to samo miejsce,przez noc mi tak ręka spuchła że byłem zmuszony odwiedzić pogotowie . I po zastrzyku opuchlizna zeszła. Gdy pszczoła mnie użądli pojawia mi się po jakimś czasie nieduża opuchlizna , okładam to babką lancetowatą i po kilku godzinach wszystko jest git majonez :oczko:


Dostać 5 szt . i jak dotyczy to jeszcze uodpornionego pszczelarza to jest bułka z masłem można powiedzieć . Ja napisałem o 150 szt. w tym skrajnym przypadku a tutaj natka czy korzeń pietruszki nie pomoże jak i wspomniana babka . Masz jeszcze wszystko przed sobą , jak również bardziej bolesne sceny .
Gdyby to dotyczyło tylko 5 żądeł skłonny jestem posmarować nawet tym „ git majonezem” ale to tylko żart .
To że jad pszczoły ma odczyn kwaśny zawsze staramy się go neutralizować . Co niektórym nawet zimna woda i dobre słowo pomaga .

Autor:  RzEpAtdi [ 07 stycznia 2011, 22:09 - pt ]
Tytuł: 

może i masz racje,ale ja odporny nie jestem i raczej nie bede ,a te 150 to mogło by się dla mnie źle skończyć :kapelan:

Autor:  Izabela Miszta [ 09 stycznia 2011, 11:36 - ndz ]
Tytuł: 

Jak pierwszy raz użądliła mnie pszczoła ,jedno żądłow czolo to przez tydzień miałam oczy na zapałki teraz nie puchnę prawie wcale. Pozdrawiam

Autor:  Małydadant [ 12 stycznia 2011, 21:10 - śr ]
Tytuł: 

Takie bardzo agresywne to bym wypuścił w sejmie.
Chociaż i tych pszczół było by mi szkoda.
Bo tych oszustów i złodzieji to wcale. :wnerw:

Autor:  paraglider [ 13 stycznia 2011, 12:47 - czw ]
Tytuł: 

„ Jad pszczeli jest trucizną, dlatego u pszczelarzy na ogół uodpornionych, w przypadku bardzo licznych użądleń (ponad 200) może nastąpić ogólne zatrucie organizmu. W takich przypadkach stosuje się surowicę przeciwjadową wykorzystywaną przy ukąszeniach przez żmije”
Urodziłem się i mieszkałem w Bieszczadach i wiele razy w wędrówkach leśnych miałem spotkanie z wygrzewającą się w słońcu żmiją zygzakowatą . Na szczęście zawsze w porę ją zobaczyłem i zachowałem odpowiednią ostrożność . Nie miał tego szczęścia pewien pszczelarz z Bud Łańcuckich , oddalonych od najbliższej stacji kolejowej o 6 km i godziny jazdy pociągiem do najbliższego miasteczka , a tylko tam mógł uzyskać pomoc , ponieważ było zaledwie kilka lat po wojnie .
Po ukąszeniu przez żmiję w stopę / szedł na bosaka /, spokojnie powrócił do domu , nalał do glinianej miski kwaśnego mleka i zanurzył w nim stopę a nam - chłopcom kazał szybko nałapać żab w pobliskim bajorku . Udało nam się w krótkim czasie złapać tylko jedną . Powiedział , że to wystarczy i wrzucił ją do miski z kwaśnym mlekiem i przykrył miskę wraz z swą brudną stopą , jeszcze brudniejszą ścierką . Pytaliśmy po co ta żaba ? Powiedział ; " Będzie wyciągać jad , aż pęknie " . Nie widziałem czy pękła - pamiętam jednak , że spotkałem go następnego dnia , idącego do lasu .
Paraglider
Ps. To nie jest historyjka zmyślona.

Autor:  łupaszko [ 13 stycznia 2011, 14:24 - czw ]
Tytuł: 

czary! za takie rzeczy kiedyś palono na stosie. :uśmiech:

Autor:  paraglider [ 13 stycznia 2011, 15:46 - czw ]
Tytuł: 

To nie żadne czary , ale stara "medycyna ludowa" . Znałem trzy osoby z tej miejscowości , które były leczone tą metodą . On jeden wyszedł z tego bez szwanku . Podejrzewam - tylko dla tego , ponieważ miał pszczoły , które mu zapewniały taką porcję jadu , że jad jednej żmii , to pestka. Pozostałe osoby były na całe życie kalekami - ale żyły . Tylko te żaby do dzisiejszego dnia nie dają mi spokoju - czy naprawdę były konieczne?
Pozdrawiam.

Autor:  CYNIG [ 13 stycznia 2011, 16:04 - czw ]
Tytuł: 

Jad żmii zygzakowatej nie jest śmiertelny dla zdrowego, nieuczulonego i dorosłego człowieka. Powoduje dolegliwości przez kilka dni i oczywiście należy udać się do lekarza bo nigdy nie wiemy czy spełniamy WSZYSTKIE powyższe warunki :)

U siebie w malinach miałem dwie żmije przez całe zeszłe lato i w sumie to miałem frajdę przy ich obserwacji ale jak dzieciaki szły na maliny to ja szedłem pierwszy głośno tupiąc. Zwiewały i było po problemie.

Autor:  górski_pszczelarz [ 13 stycznia 2011, 17:54 - czw ]
Tytuł: 

w składzie jadu żmiji zygzakowatej są w większości te same związki co w jadzie pszczelim. Także uodpornionemu pszczelarzowi nie powinna zagrozic.

Autor:  Rob [ 14 stycznia 2011, 20:20 - pt ]
Tytuł: 

Cytuj:
Jak pierwszy raz użądliła mnie pszczoła ,jedno żądłow czolo to przez tydzień miałam oczy na zapałki


Ja też tak miałem ładnych parę lat temu :leży_uśmiech: :leży_uśmiech: .Jak mnie jedna "uwaliła", to cała rodzina miała ubaw przez dwa tygodnie :leży_uśmiech: :leży_uśmiech: , do pracy chodziłem w lustrzankach wielkich jak te Gucia z pszczółki Mai :leży_uśmiech: :leży_uśmiech:,dostałem od kolegów ksywkę Pszczółka :leży_uśmiech: :leży_uśmiech: i wszyscy myśleli, że właśnie daję sobie z Majami spokój :nonono: . W ubiegłym roku zanim zlikwidowałem trzy rodziny "os" to tak mi na gryce dały popalić :pojedynek: , że do emerytury tego nie zapomnę :leży_uśmiech: :leży_uśmiech: :leży_uśmiech: ale jestem już na tyle odporny, że opuchlizny nie było widać :rolf: :jupi:

Autor:  henry650 [ 15 stycznia 2011, 20:24 - sob ]
Tytuł: 

paraglider mam pytanie z jakiej miejscowości pochodzisz z bieszczad?



henry

Autor:  paraglider [ 16 stycznia 2011, 11:32 - ndz ]
Tytuł: 

Urodziłem się i mieszkałem w Bieszczadach , potem los mnie rzucił na niziny , do których długo nie mogłem się przyzwyczaić .Teraz latam nad nimi razem z moimi pszczółkami i jest OK.
Pozdrawiam

Autor:  Marian. [ 16 stycznia 2011, 14:26 - ndz ]
Tytuł: 

Stare Polichno jak się orientuje to Lubuskie, czy tak?

Autor:  wiesiek33 [ 25 stycznia 2011, 18:03 - wt ]
Tytuł: 

W ubiegłym roku kupiłem odkład od pewnej pani,która podobno bierze matki od Gębali i robi odkłady refundowane .Odnośnie ceny zażyczyła sobie 180pln.staneło na150.Był to odkład trzy ramkowy warszawski poszerzany.problem jednak urósł wraz z rodziną . Ta rodzinka atakuje wszystko i wszystkich,z taką wściekłością że gonią na każdą odległość do puki ostatnia nie utnie . Nie pomaga ucieczka nawet do ciemnej i zimnej piwnicy. :tasak:

Autor:  ralfini [ 25 stycznia 2011, 18:21 - wt ]
Tytuł: 

"W ubiegłym roku kupiłem odkład od pewnej pani,która podobno bierze matki od Gębali i robi odkłady refundowane .Odnośnie ceny zażyczyła sobie 180pln.staneło na150.Był to odkład trzy ramkowy warszawski poszerzany.problem jednak urósł wraz z rodziną . Ta rodzinka atakuje wszystko i wszystkich,z taką wściekłością że gonią na każdą odległość do puki ostatnia nie utnie . Nie pomaga ucieczka nawet do ciemnej i zimnej piwnicy. "

...może zapomniała powiedzieć ze te dodatkowe 30 złoty to kosztuje ł a g o d n o ś ć :oczko:

Autor:  polbart [ 25 stycznia 2011, 20:13 - wt ]
Tytuł: 

ralfini pisze:
"W ubiegłym roku kupiłem odkład od pewnej pani,która podobno bierze matki od Gębali i robi odkłady refundowane .Odnośnie ceny zażyczyła sobie 180pln.staneło na150.Był to odkład trzy ramkowy warszawski poszerzany.problem jednak urósł wraz z rodziną . Ta rodzinka atakuje wszystko i wszystkich,z taką wściekłością że gonią na każdą odległość do puki ostatnia nie utnie . Nie pomaga ucieczka nawet do ciemnej i zimnej piwnicy. "

...może zapomniała powiedzieć ze te dodatkowe 30 złoty to kosztuje ł a g o d n o ś ć :oczko:


Super! :piwko:

To co by było przy refundowanym :?: :leży_uśmiech:
Jak by na to nie patrzeć " za darmo boli gardło" :soczek:
Pozdrawiam
polbart

Autor:  Roki Balboa [ 25 stycznia 2011, 20:22 - wt ]
Tytuł: 

wiesiek33 pisze:
W ubiegłym roku kupiłem odkład od pewnej pani,która podobno bierze matki od Gębali i robi odkłady refundowane .Odnośnie ceny zażyczyła sobie 180pln.staneło na150.Był to odkład trzy ramkowy warszawski poszerzany.problem jednak urósł wraz z rodziną . Ta rodzinka atakuje wszystko i wszystkich,z taką wściekłością że gonią na każdą odległość do puki ostatnia nie utnie . Nie pomaga ucieczka nawet do ciemnej i zimnej piwnicy. :tasak:


Pisałem już na tym forum że zawsze trzeba mieć dobrze zasznurowane obuwie , bo w razie takiej draki i jak jeden spadnie to ucieczka jest utrudniona .

Widzisz kol. każdy orze jak może , jak są robione odkłady i co tam w nich jest to często słyszymy. Jedno jest pewne , że te matki nie mogły pochodzić od pani Gębali , mogą sklepić na mokro ale nie zaganiać pszczelarza do piwnicy żeby tam posiedział w chłodziku i odpoczął sobie .

Autor:  bzzy [ 25 stycznia 2011, 20:44 - wt ]
Tytuł: 

możliwości są dwie: albo wymiana matki i to jak najwcześniej bo im później to będzie szybsze bieganie w kierunku piwnicy, a jak nie to uszczelnienie piwnicy i spędzenie w chłodzie całego lata :leży_uśmiech:

Autor:  marian [ 25 stycznia 2011, 20:48 - wt ]
Tytuł: 

Roki Balboa pisze:
te matki nie mogły pochodzić od pani Gębali


U mnie trafiła się jedna z dziesięciu , że i piwnica nie bardzo by pomogła.

Autor:  paraglider [ 26 stycznia 2011, 12:20 - śr ]
Tytuł: 

Roki Balboa pisze:
Pisałem już na tym forum że zawsze trzeba mieć dobrze zasznurowane obuwie , bo w razie takiej draki i jak jeden spadnie to ucieczka jest utrudniona .

Nawet w okresie posiadania najbardziej wściekłych pszczół , zawsze latem pracowałem w sandałach, na bose nogi i nigdy mi nóg nie pocięły .Muszą być jednak spełnione 3 warunki : sandały mają być jasne , nogi nie mogą śmierdzieć , a w razie ucieczki - muszą spadać równocześnie.
Pozdrawiam - paraglider.

Autor:  BoCiAnK [ 26 stycznia 2011, 14:42 - śr ]
Tytuł: 

Mam Matki i to sporo od pani MG i poza zdrowymi ilościami miodu które znoszę do pracowni w suterynach nie muszę tracić kapci po drodze :leży_uśmiech:
coś mi to nie gra
Bo nawet gdyby tylko 50% cech łagodności pozostało to i tak to dużo
Pewien Kolega kupił też odkłady od początku marudził żeby były matki które dadzą potomstwo najłagodniejsze wiec producent odkładów dał mu matki Bukfast
Pszczoły się wymieniły aż było miło patrzeć jak pracują wchodząc na pasieczkę. Ale ten co kupił nie był zadowolony twierdził że są agresywne dobijają się mu do mastki itp i tak w kółko ględził
kiedy doszło do tego że zastano go na pasiece wyglądało to jak widowisko cyrkowe
znajomy i ja staliśmy na przeciw ula w krótkich spodniach i koszulach a ten jak kosmita za ulem machał na widok pszczoły rękami kopcąc nie miłosiernie w koło dymem
Po ściągnięciu skafandra okazało się że pod spodniami miał jeszcze gacie cały mokry od potu i przepoconych koszul po prostu śmierdział jak koń
kazaliśmy mu odejść w cień a my wraz kolegą otworzyliśmy ula innego (oczywiście ) jak staliśmy przegląd trwał z 15 minut i żadna na nas nawet nie popatrzyła za to on siedząc w cieniu bez maski na widok pszczoły się nadal pocił
;-)

Autor:  paraglider [ 26 stycznia 2011, 19:25 - śr ]
Tytuł: 

Są ludzie , którzy się pocą nie tylko na widok pszczół . Po prostu , taki jest ich "urok ". Trzeba to pszczołom wytłumaczyć . :oczko: paraglider

Autor:  Mariusz197203 [ 26 stycznia 2011, 20:15 - śr ]
Tytuł: 

Sam mam taką rodzinkę że nawet sandały i piwnica nie pomoże .Koledzy w pracy doradzili żeby dojść do ula kopnąć butem i powiedzieć jak się nie uspokoicie to bzyknę waszą starą ale to też nie pomaga . :pojedynek: :pojedynek:

Autor:  BoCiAnK [ 26 stycznia 2011, 20:34 - śr ]
Tytuł: 

Mariusz197203 pisze:
Sam mam taką rodzinkę że nawet sandały i piwnica nie pomoże

Powinieneś czym prędzej wymienić matkę nawet jak pszczoły dają duże zbiory
po takiej matce trutnie to istne diabły w powietrzu ;-)

Autor:  Mariusz197203 [ 26 stycznia 2011, 20:43 - śr ]
Tytuł: 

Zamówiłem dwie matki Sklaner G 10 H 47 u państwa Szeligów i trzeba będzie wymienić :pl:

Autor:  dastann11 [ 15 marca 2011, 19:45 - wt ]
Tytuł: 

Mam pytanie do bardziej doświadczonych pszczelarzy kiedy wymienic w agresywnej rodzinie matke, czy mozna juz wczesna wiosna czy trzeba czekac do maja?Pozdrawiam, prosze o porady

Autor:  Szczupak [ 15 marca 2011, 20:16 - wt ]
Tytuł: 

dastann11,
Jeśli tylko masz unasieniona matke to rób to wiosną (choc cierzko o tej porze o matki )
wówczas jest jeszcze mało pszczół łatwo znaleźć WREDNIAKA i usunąc
a pszczlki nową przyjmuja praktycznie bez problemowo :zeby:

Autor:  SKapiko [ 17 marca 2011, 22:33 - czw ]
Tytuł: 

jak masz matkę zapasową to jak najbardziej teraz po co się w sezonie denerwować i kląć

Autor:  PawełS. [ 23 marca 2011, 21:41 - śr ]
Tytuł: 

Ja mam takie pytanie dlaczego szukanie matki w licznych rodzinach sprawia problem?
Przecież matki się znakuje i przy przeglądzie łatwo je odszukać. Moim zdaniem powinno się znakować wszystkie matki nawet te rojowe jeśli chcemy je trzymać. Ja jak szukam matki to patrze po ramkach pokolei gdzie są młode jajka tam jest matka a znaczek na tłowiu odrazu widać. Matki znakuję odrazu po unasienieniu jeszcze w ulikach odkładowych(gdzie trafia matecznik) tam się ją łatwo szuka zanim rodzina się wzmocni.

Strona 2 z 2 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/