FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Miód pitny
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=33&t=272
Strona 3 z 6

Autor:  CYNIG [ 10 listopada 2011, 22:18 - czw ]
Tytuł: 

Te temperatury, zwłaszcza przy tych drożdżach nie są krytyczne. Ja akurat takie miałem (nastaw robiłem jak było bardzo ciepło na dworze) ale myślę, że jak zachowasz przedział 25-30 będzie OK.
Drożdże przygotuj zgodnie z załączoną do nich "instrukcji obsługi"
Acha, jeszcze jedno te drożdże to są drożdże aktywne które tylko się uwadnia bez potrzeby nastawiania matki drożdżowej.

Powodzenia :)

P.S tekst miałem gotowy wcześniej bo już go kiedyś wysyłałem jednemu z kolegów :)

Autor:  hwafel [ 14 listopada 2011, 10:36 - pn ]
Tytuł: 

CYNIG pisze:
Te temperatury, zwłaszcza przy tych drożdżach nie są krytyczne. Ja akurat takie miałem (nastaw robiłem jak było bardzo ciepło na dworze) ale myślę, że jak zachowasz przedział 25-30 będzie OK.

Z tymi temperaturami różnie piszą. Drożdże aktywne pracują w bardzo szerokim zakresie 9-30 stopni, z tym że jeśli temperatura spadnie zbyt nisko fermentacja stanie ale kiedy znowu wzrośnie drożdże ruszą znowu. W sytuacji kiedy przegrzejemy nastaw jest klapa - drożdże giną. Szczególnie w pierwszych dniach burzliwej fermentacji trzeba uważać bo temperatura nastawu może być o kilka stopni wyższa niż otoczenia.
W różnych mądrych książkach wyczytałem również, że jest zasada, wedle której fermentacja w niższej temperaturze (18-20 stopni) daje wykwintniejsze trunki.

Moje miody nastawiam tak, że po wieczornym syceniu brzeczki, zostawiam ją do rana i wtedy wlewam do balonu i dodaję drożdże (te aktywne są super - 20min w wodzie i matka drożdżowa gotowa).

Autor:  CYNIG [ 14 listopada 2011, 10:45 - pn ]
Tytuł: 

zapewne temp. wpływa na smak, ale ja to muszę brać na wiarę, mój zmysł smaku jest zbyt płochy żeby wyczuć takie niuanse :)

Ja jestem zwolennikiem przeprowadzania fermentacji burzliwej w fermentatorze a nie w balonie, zwłaszcza, że u pszczelarza to o odstojnik nietrudno.

Autor:  Odnowiciel [ 14 listopada 2011, 18:33 - pn ]
Tytuł: 

CYNIG czym przykrywasz odstojnik podczas fermentacji

Pozdrawiam

Autor:  CYNIG [ 14 listopada 2011, 18:41 - pn ]
Tytuł: 

jest na nim położona pokrywa, ale nie "zatrzaśnięta", tylko po prostu położona. Tak żeby gaz mógł uchodzić ale muszki żeby nie wlatywały. Można ewentualnie kawałkiem płótna nakryć i obwiązać sznurkiem.

Autor:  górski_pszczelarz [ 14 listopada 2011, 18:45 - pn ]
Tytuł: 

a ja właśnie skończyłem nastawiać 30 litrów piwka :D. Tym razem Roogen Beer.

Autor:  lukic [ 27 maja 2012, 16:46 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

sabard pisze:
To zależy czy robisz dwójniak trójniak czy czwórniak- znaczy to czy jest stosunek miodu do wody 1:2 czy 1:3 czy 1:4


Jest jeszcze półtorak czyli 1:1,5 chyba najdroższy gdyby się chciało w sklepie kupić.
Ja taki zrobiłem 4 lata temu.Ponad dwa lata dojrzewał.W tym roku wyczerpał się zapas.

Autor:  Boczniak [ 27 maja 2012, 19:19 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

lukic pisze:
sabard pisze:
To zależy czy robisz dwójniak trójniak czy czwórniak- znaczy to czy jest stosunek miodu do wody 1:2 czy 1:3 czy 1:4


Jest jeszcze półtorak czyli 1:1,5 chyba najdroższy gdyby się chciało w sklepie kupić.
Ja taki zrobiłem 4 lata temu.Ponad dwa lata dojrzewał.W tym roku wyczerpał się zapas.


Półtorak to 1częśc miodu i 0,5 części wody
dwójniak 1do1
trójniak 1 do 2
czwórniak 1 do 3

Autor:  lukic [ 27 maja 2012, 20:18 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Przepraszam

Matematyk ze mnie jak nie powiem co :) Zgadza się :)
Pomyliło mi się ja zrobiłem z 3 litrów miodu do 1,5 litra wody i tu się chyba zawiesiłem :D
Wspaniały napój na mroźne dni.Rozgrzewa nie źle.Warto zrobić coś takiego na zimę.

Co do drożdży to różnie z tą temperaturą jest.Pracowałem na winiarni przez 4 lata i tam utrzymywaliśmy bardzo wąski przedział 21-25 ni mniej ni więcej.Temperatura zależy od gatunku drożdży.Mój miód utrzymywałem w temperaturze ok 24 st. Osiągnąłem 16% na podstawie alkoholomierza.Jedna szklaneczka i nóżki się uginały :haha:

Autor:  Trajanus [ 09 grudnia 2012, 17:20 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

czy ktos moze z Was stosowal Bentonit (klarowin) do klarowanie miodu pitnego ??


od pierwszego odciagu minelo juz z miesiac a zawartosc gasiora dalej mocno metna i na powierzchni unosi sie biala powloka.

Autor:  CYNIG [ 09 grudnia 2012, 17:26 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Trajanus, nie psuj miodu bentowitem czy innymi wynalazkami.
W przypadku miodów operuje się latami a nie miesiącami :) Jak Ci się nie sklaruje po 2 latach to wtedy można się zastanawiać gdzie jest problem. Nie wiem co to za "powłoka" ale z praktyki powiem, że zimowe schłodzenie nastawu pięknie pomaga na szybsze osadzanie się drobinek i ładnie klaruje.

Autor:  Trajanus [ 09 grudnia 2012, 20:44 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

CYNIG, ale ten miod jest caly czas w balonie. on ma tak stac caly czas czy mam go rozlac do butelek a dopiero po dluzszym czasie znowu cos robic ?

na czym polega zimowe schlodzenie nastawu ?

bialy nalot, na jakiejs stronie ktos to nazwal bialbym popiolem.dosc trafnie mi sie wydaje.

Autor:  Trajanus [ 09 grudnia 2012, 20:46 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Trajanus pisze:
CYNIG, ale ten miod jest caly czas w balonie. on ma tak stac caly czas czy mam go rozlac do butelek a dopiero po dluzszym czasie znowu cos robic ?

na czym polega zimowe schlodzenie nastawu ?

bialy nalot, na jakiejs stronie ktos to nazwal bialbym popiolem.dosc trafnie mi sie wydaje.



a jeszcze mi sie przypomnialo, co znaczy psuc bentonitem ? zmienia smak albo sklad pod wzgledem wartosciowym ??

Autor:  CYNIG [ 09 grudnia 2012, 20:59 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Trajanus, opiszę ci jak ja to robię,
po około miesiącu, jak już ustanie fermentacja burzliwa robię pierwszy obciąg (balon płuczę z tego mułu na dnie) i ponownie nastaw wlewam do balonu. Zatykam korkiem z rurką i zostawiam na kilka miesięcy (w rurce oczywiście jest woda). Jak znowu zbierze się trochę osadu to robię kolejny obciąg i tak z 1,5 do 2 lat. Jak nastaw jest krystaliczny to dopiero wtedy przelewam do butelek i korkuję.

Zbyt wczesne wlanie w butelki zrobi z nich granaty :) - tam cały czas zachodzi "cicha fermentacja", no i będziesz miał w butelce szlam który będzie trafiał do kieliszka.

Dobrze radzę, nie myśl o rozlewaniu w butelki przed upływam 2 lat (jeśłi to trójniak) a min 1 rok jeśli to czwórniak.

Zimowe chłodzenie - u mnie w piwnicy w zimie jest chłodniej jak w lecie i temp spada do około 8 stopni. Więc i nastaw ma tyle i szybciej się klaruje.

Bentonit może zmienić smak i bukiet - jest on rozwiązaniem ratunkowym (no jakby się nastaw nie sklarował z 5 lat, to bym zaczął coś kombinować)

Autor:  Alpejczyk [ 09 grudnia 2012, 21:01 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Ten biały nalot, gdy go delikatnie poruszysz rozpada się na coś w rodzaju połamanej kry na wodzie? Dymion jest napełniony do pełna to znaczy pod korek?

Autor:  Trajanus [ 09 grudnia 2012, 21:23 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

to jest taki delikatny nalot . wyglada tak https://plus.google.com/u/0/photos/1106 ... 7764618914

w balonie nie ma do pelna , bo po odciagu i wylaniu tego co na dnie bylo jest juz sporo mniej.

Autor:  CYNIG [ 09 grudnia 2012, 21:48 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

przestrzegam przed zalewaniem pod korek, przy zmianach temperatury albo będziemy mieli nastaw w rurce albo zawartość rurki w nastawie :)

Autor:  6Cichy [ 09 grudnia 2012, 22:41 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

a ja mam taki problem że trójniaczek nastawiony miód rzepakowy i dodatek gryczanego i po 10 dniach brak tej burzliwej fermenacji choć miodek stał sie mniej przejrzysty i biały nalot na wieszchu zastosowane drożdze aktywne tem 23^ i tak sie zastanawiam dodawac drugą porcje drożdzy czy czekać

Autor:  CYNIG [ 09 grudnia 2012, 22:46 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

6Cichy, ja bym od razu robił restart. 10 dni to strasznie długo - sprawdź czy ci nie "skisło" i czy nie pojawiła się pleśń.
Zrób porządną dawkę uwodnionych drożdży i dopiero dodawaj do butli (jak już zaczną się dobrze pienić. Ja stosuję drożdże BAYANUS G-995, są niezawodne ale ponoć zaprzestali ich produkcji.

Autor:  Trajanus [ 09 grudnia 2012, 22:52 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

6Cichy, u mnie tez nie pracowal na poczatku. wiec mu pomoglem , wsadzilem balon do miski z ciepla woda, fermentacja sama ruszyla, a jak ruszyla to juz potem nastaw sam pracowal .
Jednak mimo tego ze gasior byl ocieplony dookola recznikami to jeszcze go ogrzewalem. Zamontowalem pod balonem ogrzewcza do kubkow (taki na USB uzywany w biurach przy kompach zeby herbata nie wystygla w pracy).
Oczywiscie moglem zastosowac profesjonalny ogrzewacz http://www.winohobby.biz/index.php?prod ... od_id=1240 ale nie lubie jak cena jest przestrzelona.

Poniewaz nastawilem tylko gasiorek 5 litrowy (pierwszy miod pitny wiec testowo) to podzielilem drozdze na pol - i to pewnie tez byl blad. Na etykiecie bylo napisane ze od 10 do 30 litrow moszczu. Ale potem kolega ktory od kilku dziesiecioleci nastawia mase litrow wina powiedzial mi ze drozdzy aktywnych nie wolno dzielic , szczepy powinny byc podawane w calosci bo tak sa obliczone.

Autor:  Trajanus [ 09 grudnia 2012, 22:56 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

CYNIG, sugerujesz zeby najpierw nastawiac matke a potem mieszac z moszczem ??
Kurde szukalem drozdzy przed nastawem i wszedzie sa drozdze aktywne bez nastawiania matki, tylko po 10 minutach do moszczu siuup.

Autor:  Alpejczyk [ 09 grudnia 2012, 23:35 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Trajanus ten kożuch to drożdże kożuchujące Mycoderma vini łatwo rozwijają się gdy wino jest jeszcze niedojrzałe i ma dostęp do tlenu. Po ściągnięciu z nad osadu przelewam zawsze do mniejszego gąsiorka tak żeby od korka pozostało 4-5 cm wolnej przestrzeni. Jeśli osadu jest nie dużo i cieczy nie wiele ubyło, to wrzucam szklane kulki żeby zwiększyć objętość. W twoim przypadku pozostała właśnie za duża wolna przestrzeń.
Po tym zlaniu winko jeszcze pracowało?
Ja robię dwójniak warzony, który był nastawiony w marcu. Obecnie nadal jest w dymionku ładnie sklarowany a czasem jeszcze sobie pultnie z fermentki od czasu do czasu. :wink:

Autor:  Trajanus [ 09 grudnia 2012, 23:48 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Alpejczyk, wydaje mi sie ze juz prawie nie pracowalo, moze jedno lub dwa pultniecia na godzine ale i to ustalo szybciutko.

Co moge teraz zrobic z tymi drozdzami kozychujacymi na wierzchu ??

rane u mnie powietrza to jest z litr pewnie ?? skad te kulki bierzesz ??

Autor:  Alpejczyk [ 09 grudnia 2012, 23:59 - ndz ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Boje się że z tego już nic nie będzie :( możesz spróbować to zwarzyć (podgrzać i tym samym zniszczyć drobnoustroje) dodać miodu i drożdży tylko ich nie dziel. Będzie jeszcze raz fermentować.

Kulki kupisz wszędzie gdzie sprzedają akcesoria do wyrobu wina :google:
http://www.eurowin.pl/pl/p/szklane-kulki-0,25-kg/358

Autor:  6Cichy [ 10 grudnia 2012, 00:14 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Trajanus a to był miodek sycony czy nie ja postanowiłem spróbować nie sycony aby zachować własciwości miodu i coś z fermentacja idzie nie tak i tak sie wacham co z tym począc dalej
BAYANUS G-995 znalazłem te drożdze tylko ile ich dodać ponownie

Autor:  górski_pszczelarz [ 10 grudnia 2012, 00:18 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

jeśli mas kożuch na górze to niestety wdało ci się zakażenie do wina. Jeśli zadziałasz od razu i sypniesz trochę pirosiarczanu żeby drobnoustroje to może coś z tego będzie. Jeśli nie zadziałasz miód zrobi się kwaśny (posmak octu) i jedynie w kanał.
Ale i tak nie wróżę już nic dobrego. Musiałeś zakazić czymś ten miód. Jaką wodę dodawałeś? Przegotowaną? Dezynfekowałeś wcześniej dymion? Miód był sycony czy nie?

Autor:  CYNIG [ 10 grudnia 2012, 08:47 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Panowie, żeby uporządkować dyskusję.
- jeśli trzeba podgrzewać nastaw żeby zaczął pracować to na 99,99% nie jest to praca na drożdżach które dodaliśmy tylko na jakichś dzikusach. Miodu na nich nie pociągniecie. Ja swoje nastawy startuję przy około 15-17 stopniach i ładnie pracują.
- używając BAYANUS G-995 nie robimy matki drożdżowej (to znaczy nie ma takiej potrzeby) po prostu wsypujemy drożdże do szklanki w połowie wypełnionej wodą i szczyptą cukru. Ważne - temp wody powinna być niemal taka sama jak temp nastawu. Eliminujemy szok termiczny przy wlewaniu.
- do miodów musicie dać pożywkę, ja daję 0,5g activitu + 0,5g DAF na każdy litr nastawu
- BAYANUS G-995 daję w ilości minimum 0,5g na każdy litr nastawu. Jak się sypnie więcej to nie szkodzi.
- ja nie bawię się tak jak górski_pszczelarz z nastawem (co nie znaczy że on robi źle :)). Miody zwykle mają albo dużo cukrów w sobie albo już dużo alkoholu i są mniej podatne na choroby jak wina (np białe)

Na koniec piszcie jakie to były miody (trójniaki, czwórniaki, z owocami, korzenne) łatwiej będzie coś podpowiedzieć.

Autor:  CYNIG [ 10 grudnia 2012, 08:52 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

górski_pszczelarz pisze:
...jeśli mas kożuch na górze to niestety wdało ci się zakażenie do wina. Jeśli zadziałasz od razu i sypniesz trochę pirosiarczanu żeby drobnoustroje to może coś z tego będzie...



Pirosiarczyn potasu (K2S2O5) (E224), z tego co czytałem pirosiarczan jest szkodliwy/trujący? dla człowieka.

Sprawdzałem, że w sieci stosują to nazewnictwo zamiennie ale to nie jest to samo.

Autor:  Trajanus [ 10 grudnia 2012, 09:49 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

górski_pszczelarz, to byl miod sycony z dodatkiem gozdzikow i laski wanilii. Dymion byl dokladnie zdezynfekowany. Woda dodana byla wczesniej przegotowana. Zawsze staram sie zachowac maximum czystosci przy tego typu pracach.

Na wierzchu to nie jest jakis korzuch jak na mleku ktore sie zagotuje, tylko taka jasna smuga.


Alpejczyk, czy jesli ten miod juz smakuje , miodem pitnym (troche sprobowalem przy pierwszym odciagu) to czy warto jednak jeszcze raz nastawiac ?? czy drozdzy nie bedzie za duzo i czy nie bedzie ich czuc ??
pytam sie bo kiedys mnie podkusilo i nastawiajac wino dodalem tzw szybkich drozdzy amerykanskich - taki shit ze wszystko poszlo do wylania.Normalnie jakbym pil drozdze rozrobione w wodzie.

Autor:  6Cichy [ 10 grudnia 2012, 10:09 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Cynig a tak łopatologicznie to kol. może wyjaśnić na czym ten restart powinien polegać bo pogubiłem się w informacjach które wyczytałem w sieci
charakterstyka nastawu miód niesycony tróniak na bazie miodu rzepakowego i gryczanego drożdze aktywne dodane dokł 8 dni
brak fermentacji na powieszchni pojawiają się jakby białe kłaczki z góry dziękuje za radę poz

Autor:  CYNIG [ 10 grudnia 2012, 10:18 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

6Cichy,
restart - czyli kolejne podanie drożdży (zwykle mocniejszych) do nastawu który nie ruszył. Właśnie BAYANUS G-995 są idealne do takiego zabiegu, one są "niezniszczalne" :).

Jeśli chcesz ratować ten nastaw, to po pierwsze dodaj odżywki, jeśli wcześniej ich nie dawałeś (moim zdaniem najlepiej DAF + Activit) potem uwodnij te drożdże BAYANUS G-995 (minimum 0,5g na każdy litr nastawu, możesz dać więcej) w połowie szklanki wody z odrobiną cukru. Po 20 minutach wlej to do nastawu, powinna być prawie sama piana z pracujących drożdży (uwaga żeby nie uciekło ze szklanki).
Ważne - temperatura tych uwodnionych drożdży w szklance musi być taka sama jak temp. nastawu.
Jeśli Twój nastaw nie jest zakażony jakimiś paskudztwami to powinien ruszyć, na początku wręcz się pieni i potrafi uciec z pojemnika (ja tą fazę fermentacji robię w odstojniku).

Osobiście jednak radzę wylać to co masz do kibla i zrobić porządnie krok po kroku od początku.

Autor:  Alpejczyk [ 10 grudnia 2012, 10:58 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Trajanus pisze:
Alpejczyk, czy jesli ten miod juz smakuje , miodem pitnym (troche sprobowalem przy pierwszym odciagu) to czy warto jednak jeszcze raz nastawiac ?? czy drozdzy nie bedzie za duzo i czy nie bedzie ich czuc ??
pytam sie bo kiedys mnie podkusilo i nastawiajac wino dodalem tzw szybkich drozdzy amerykanskich - taki shit ze wszystko poszlo do wylania.Normalnie jakbym pil drozdze rozrobione w wodzie.


Drożdży nigdy nie za dużo :D . Osad który powstaje na dnie dymiona to właśnie drożdże, które opadają. Jeśli kiedyś dodawałeś drożdże i później wyczuwałeś w winie to winko było słabe lub było jeszcze dużo cukru którego nie mogły przerobić. Ja zawsze wybieram rasy drożdży do mocnych win, mam pewność że długo popracują i winko będzie miało kopa i nie muszę się martwić czy się zepsuje w czasie przechowywania.

Mam taką książkę, którą kupiłem w antykwariacie z roku 1969 bardzo fajna. Korzystam z niej często i z przepisów które się sprawdzają. Postaram się umieścić tutaj parę przepisów na miody pitne.

CYNIG dobrze radzi lepiej zacząć od nowa.

Autor:  Odnowiciel [ 10 grudnia 2012, 13:31 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

To może Ja też o coś zapytam fachowców.
Nastawiłem ponad rok temu dwójniak sycony restartowałem go 2 lub 3 razy i teraz próbując stwierdzilem że jest bardzo słodki i gęsty, sklarowany jest ładnie piękny bursztynowy kolorek, i teraz pytanie czy jeszcze raz dawać drożdży żeby trochę stracić tej słodkości.
Pozdrawiam.

Autor:  CYNIG [ 10 grudnia 2012, 13:53 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Odnowiciel,
dwójniaki są bardzo trudnymi miodami robionymi zwykle 2 fazowo. Po prostu stężenie cukrów jest na zabójczym dla drożdży poziomie.
Czy jesteś w stanie podać ile Blg miał ten dwójniak na początku i ile ma teraz?? Bez znajomości Blg startowego i końcowego jesteśmy skazani na zgadywanki.

Jeśli uważasz, że zawartość alkoholu jest w miarę OK to teraz proponuję odstawić go do piwnicy na 5 lat i potem dokonać kolejnej próby. Niestety dwójniaki czy półtoraki są dla baaaaaardzo cierpliwych.

Autor:  Odnowiciel [ 10 grudnia 2012, 14:17 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Na początku nie było możliwości zmierzyć bo brakowalo mi skali, ale było ponad 50 Blg a co do alkoholu to mogło by być mocniejsze.
Pozdrawiam.

Autor:  CYNIG [ 10 grudnia 2012, 14:27 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Odnowiciel, a ile Blg ma teraz??
Smak alkoholu może być maskowany słodyczą z miodu

Autor:  Odnowiciel [ 10 grudnia 2012, 14:29 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Jak sprawdzę to odpiszę.
Pozdrawiam

Autor:  Alpejczyk [ 10 grudnia 2012, 14:57 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Może się przyda komuś;

Bezpośredni pomiar stężenia alkoholu w winie, przy użyciu areometru(alkohomierza), nie jest możliwy. Wskazania jego zakłucane są przez zawarte w winie cukry czy garbniki. Istnieje jednak bardzo prosty sposób obliczenia zawartości alkoholu w winie przy pomocy cukromierza.

Należy dwa razy zanotować wskazania cukromierza który ma skale Balinga:
-przed rozpoczęciem fermentacji, baling nastawy(Bn)
-po zakończeniu, baling wina(Bw)
Znając te 2 wartość - odczytujemy z tabeli 1 odpowiadające im wartości An i Aw - i obliczamy moc wina

moc wina[% obj.] A=An-Aw

Tak postępujemy dla win, dla których baling nastawu (Bn) nie przekroczył 22 stopni Blg (wina półwytrawne i półsłodkie).
W przypadku win mocnych i słodkich, przy przygotowaniu których cukier dodwany jest w porcjach(pierwsza przed rozpoczęciem fermentacji, dwie następne w trakcie jej trwania), B obliczamy ze wzoru:
B=(10*Vn*Bn+C)/(10*Vw)

B - teoretycznie wskazanie, gdyby wsypać wszystkie porcje cukru przed fermentacją,
Bn - wskazanie dla nastawu przed rozpoczęciem fermentacji
(zawierającego pierwszą porcje cukru)
Vn - objętość nastawu, w momencie starty fermentacji (w litrach)
C - ilość cukru dodanego podczas fermentacji (w gramch)
Vw - objętość końcowa nastawu (w litrach)

Tabela 1
B(stopnie Blg) - A(%alk)
35 - 24,1
34 - 23,3
33 - 22,4
32 - 21,8
31 - 21,1
30 - 20,3
29 - 19,6
28 - 18,9
27 - 18,2
26 - 17,5
25 - 16,8
24 - 16,2
23 - 15,5
22 - 14,8
21 - 14,2
20 - 13,5
19 - 12,9
18 - 12,3
17 - 11,6
16 - 11,0
15 - 10,4
14 - 9,8
13 - 9,2
12 - 8,6
11 - 8,0
10 - 7,4
9 - 6,9
8 - 6,4
7 - 5,7
6 - 5,2
5 - 4,6
4 - 4,1
3 - 3,5
2 - 3,0
1 - 2,5
0 - 1,9
-1 - 1,4
-2 - 0,9

Autor:  górski_pszczelarz [ 10 grudnia 2012, 15:26 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

CYNIG pisze:
górski_pszczelarz pisze:
...jeśli mas kożuch na górze to niestety wdało ci się zakażenie do wina. Jeśli zadziałasz od razu i sypniesz trochę pirosiarczanu żeby drobnoustroje to może coś z tego będzie...



Pirosiarczyn potasu (K2S2O5) (E224), z tego co czytałem pirosiarczan jest szkodliwy/trujący? dla człowieka.

Sprawdzałem, że w sieci stosują to nazewnictwo zamiennie ale to nie jest to samo.


Stosuje się naprzemiennie ponieważ w nowym nazewnictwie związków chemicznych należało by napisać pirosiarczan (IV) potasu lub sodu (wtedy jest to pirosiarczyn). Natomiast pirosiarczan to pirosiarczan (VI). Tutaj zapewne występuje problem z nazewnictwem, ponieważ często wartościowości siarki są pomijane co i ja zrobiłem ;)

Autor:  Odnowiciel [ 10 grudnia 2012, 17:53 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

CYNIG pisze:
Odnowiciel, a ile Blg ma teraz??


No właśnie zmierzyłem i jeszcze ma 38 Blg :shock:

Pozdrawiam.

Autor:  CYNIG [ 10 grudnia 2012, 18:17 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Odnowiciel,
czyli jest szansa, że nastaw ma około 12%
Już tego nie zrestartujesz, za duży poziom alkoholu plus wysokie cukry.

Ja bym to zostawił na jakieś 2-3 lata potem spróbował i ewentualnie dodał ciut spirytusu, tak dla smaku i procentów i potrzymał kolejny rok czy dwa.

Moim zdaniem za jakieś minimum 5 lat powinieneś mieć zacny trunek :)

Autor:  Odnowiciel [ 10 grudnia 2012, 19:00 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

CYNIG dzięki za doradę, a te 2 czy 4 lata to posiedzi mam wina co mają po 15 lat. Moim kobitkom to już taki dwójniaczek smakuje bo jest słodki :lol:
Chyba spróbuję nastawić następny tylko troszkę rzadszy.

Pozdrawiam.

Autor:  Alpejczyk [ 10 grudnia 2012, 19:41 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Tak jak obiecałem :wink: ;
Książka pt: "Domowy wyrób win" Jan Cieślak

Autor:  CYNIG [ 10 grudnia 2012, 21:01 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Odnowiciel, spróbuj z dodatkami soków owocowych.
Jeśli lubisz wytrawne to polecam czwórniak aroniowy - to mój nr 1
Nieco słodsze trójniaczki z maliną albo wiśnią też są warte grzechu :)

Jak będziesz coś planował to daj znać na forum - każdy przepis można udoskonalić. :) :) :)

Alpejczyk,
z przepisami Cieślaka trzeba uważać, w składzie ma zawsze sakramencko duże dawki kwasku cytrynowego (na obecne czasy dużo za duże)

Autor:  Odnowiciel [ 10 grudnia 2012, 21:13 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

CYNIG pisze:
Jeśli lubisz wytrawne to polecam czwórniak aroniowy - to mój nr 1
Nieco słodsze trójniaczki z maliną albo wiśnią też są warte grzechu :)

Za wytrawnymi to nie przepadam, ale taki z dodatkiem maliny to owszem czy maline o tej porze można zastapić sokiem malinowym z własnej piwnicy
Pozdrawiam.

Autor:  CYNIG [ 10 grudnia 2012, 21:16 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Odnowiciel,
jeżeli jest to czysty sok, bez cukru to jak najbardziej. Jak będzie z cukrem no to będziesz miał lekkie "zafałszowanie" miodu. Soku musisz mieć około 20% objętości całego nastawu.

Ja do swoich miodów owocowych dodaję sok otrzymany z sokownika parowego.

Autor:  Odnowiciel [ 10 grudnia 2012, 21:27 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

No to jest nadzieja bo cześć była robiona bez cukru.
Pozdrawiam.

Autor:  kolopik [ 10 grudnia 2012, 21:43 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

Decydując się na nastaw dłuuuuuuuuuuuuuuugoterminowy należy sobie zerknąć w metrykę. Bo może zaistnieć ryzyko, że nie skosztujesz. :haha: :haha: :haha:
Typowo owocowy a szczególnie malinowy nastaw jest osiągalnym błogim uczuciem nieraz po gwóch tygodniach.

Autor:  CYNIG [ 10 grudnia 2012, 21:44 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

kolopik,
i tu jest przewaga czwórniaków i trójniaków :)

Autor:  kolopik [ 10 grudnia 2012, 21:58 - pn ]
Tytuł:  Re: Miód pitny

CYNIG pisze:
i tu jest przewaga czwórniaków i trójniaków

Osobiście miodów pitnych nie znoszę. Wolę owocówki, jak moja ślubna zwie bomboły. Bomboły dlatego, że przeważnie nie dane im jest się wyklarować należycie( dwa w jednym, i picie i zagrycha :haha: :haha: :haha: ) a jak już to są wytrawne, czego moja ślubna nie znosi. Ona woli ulep, czego ja z kolei nie znoszę a to znczy, że wszystko jest dla mojej uciechy.

Strona 3 z 6 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/