imphotep40 pisze:
mendalinho pisze:
Myślę, że nie doceniłeś lub nie kontrolowałeś swoich zabiegów jesienią
Doceniłem i kontrolowałem - trzykrotne odymienie w październiku powinno wystarczyć ale matki cały czas czerwiły i stąd taki osyp.
Ciekawe jaki procent forumowiczów którzy mnie krytykują mają w soich rodzinach więcej warrozy i myślą że jest czysto

Zauważam u Ciebie parcie na wybicie warrozy do nogi bez względu na skutki uboczne. Bo takie są.
Często ostatnio czytam o ładowaniu do ula amitrozy, jesienią w ciągu wieloetapowym nawet do 5 razy a teraz jeszcze zimowe dymienie, bo temperatura pozwala. Jakby pozwoliła w styczniu, lutym lub marcu to dalej by szła chemia do ula. I jeszcze jest wiosna. Włos mi się na głowie jeży i wcale się nie dziwię, że do wiosny matki nie wytrzymują. Oby wiosną nie trzeba było szukać matek. Amitroza to nie witaminki, tylko pestycydy przygotowane na walkę z organizmami żywymi. Stąpaniem po cienkiej linie jest wasze działanie. Sztuką jest tak wybić warrozę by zastosować jeden lub dwa zabiegi.(różnymi środkami nie koniecznie amitrozą) Mała ilość precyzyjnie zastosowana w okresie bezczerwiowym- skuteczna.
Można zastosować po ostatnim miodobraniu i widząc czerw poczekać, nie walić na siłę. Zastosować drugi raz po wygryzieniu się czerwiu lub odebrać ostatni czerw do jednej rodziny i nią się mocniej zająć. W innych rodzinach jeden zabieg i pełna skuteczność.
imphotep40 co zrobiłeś to zrobiłeś, daj im już spokojnie odpocząć.