FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Nie bądź dyletantem. Dzisiejsza łączność GSM jest praktycznie nieszkodliwa dla otoczenia (o nadajnikach mowa).

Kolejność wprowadzania standardów GSM była zależna od zasięgu fal radiowych (szybkości rozpraszania w otoczeniu atmosfery) czyli kosztów podłączenia użytkownika końcowego. 5G jest może i najszybsze, ale komunikacja zachodzi w postaci fali kierunkowej (standard 3G bądź nowszy), na krótkich dystansach (wymaga dużego wkładu energetycznego i szybko rozprasza się w atmosferze). Dzisiejsza fonia GSM jest składową wielu częstotliwości i fale "dalekiego zasięgu" używane są głównie do transmisji pomocniczej w celu zestawienia i obsługi połączenia "roboczego".

Ergo. Można bezpiecznie stawiać pasiekę pod masztem GSM o ile nie nadaje w "pierwotnym" 2G (oraz nie używa się funkcji telefonu przy pszczołach ).

to musisz się zapoznać ile teoretycznie godzin dziennie monterzy spędzali kiedyś przy na pracach związanych z obsługą masztów a ile im wolno teraz, ciekawe skąd się wzięły te ograniczenia?, inna sprawa że teraz wszędzie pchają takie maszty przez kilka lat mieszkałem w budynku na którym stało kilka anten telefonii komórkowej w wc bez okien za ścianami żelbetowymi miałem pełny zasięg

_________________
xyz

robik, proponuję wrócić do kamienia łupanego będzie zdrowiej, na co to ludzie jeszcze nie narzekają.

A Ty się tam wprowadziłeś i Ci na mózg padło.
(jakoś nie mogłem się opanować)

W dobie tak dostępnych informacji takie zacofanie się obserwuje...

Pewnie Geoinżynieria, HARP, Blue Beam, RFID, czy inne dla wielu to już abstrakcja... Ech...

Czy cofać sie do kamienia? Hm... A czy na Ziemi jesteśmy jedyną cywilizacją od jej powstania?
Może i nie cofać, ale nie być też kimś pozbawionym wyobraźni oraz otwartości umysłu na to co nas otacza lub ludzi, którzy to kreują ...

robik mnie też leci krew podczas dmuchania nosa rano, a pod masztem nie mieszkam. Raczej obstawiam suche powietrze. Niektórzy z tego wyrastają ... dzieci zapewne znalazły ciekawsze zajęcia na wsi (i w szpitalu) niż kopanie palcem w nosie.
Rzeczy w tle, te oczywiste, umykają ludzkiemu oku.

Najbardziej dziwi mnie w ludziach, którzy wygłaszają opinie typu "mój znajomy mieszkał przy żelaznym płocie i zachorowało mu dziecko", że puszczają swoje dzieci do przedszkola. Przecież "bez badań" widać, że przez to, że dzieci chodzą do przedszkola wypadają im zęby. Sami sprawdźcie jak nie wierzycie. Każdy przedszkolak szczerbaty. A ostateczny dowód to powszechnie znany wszystkim fakt, że po skończeniu przedszkola te zęby odrastają.