Wiem ze to jakas ekwilibrystyka dla Was ale moze cos podpowiecie? Generalnie dym i kapelusz ew co2,to nie problem jakis bo pracowalem przy zlosnikach w kombinezonie przy pelnorozmiarowych ulach również,gdzie trzebabylo uciekac sie do terroru zeby je zdezorganizowac. Ale tej rodziny nie chce terroryzowac bo jest zbyt mala i daje radę jakos sie rozwijac. Jak je bede terroryzowal to nie zajmą sie dobrze czerwiem a tu kazda robotnica sie liczy i larwa. W przyszlym tyg dostaną ramke czerwiu krytego z drugiego ulika na rzecz którego stracily wiekszosc robotnic w zeszlym tyg. I wtedy nie chcialbym używać dużo dymu albo co2, czy tez strzasać wszystkich pszczół zeby bezstratnie zamknać ulik - wogole plastrow nie chca sie trzymac...
Problem wydawać sie dla Państwa może nie istotny ale nie mam uli poza obserwacyjnymi(wiec uzupelnic pszczoly mi trudno) a niepokojenie pszczelarzy i proszenie o szklanke pszczół zaczyna robić sie smieszne. Dlatego z braku odzewu chcę rozwiazać problem z małą ilością pszczół sam.
Nie chciałbym być zmuszony wysypywac, usypiac czy dusic dymem tej mikro- rodzinki
Matki wymienię w lipcu na normalne...