FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Witam,
Pierwszy raz znakowałem matkę opalitką. Wcześniej ćwiczyłem znakowanie na trutniach. Gdy uznałem że dam sobie radę z matką ( czerwiąca) ta zerwała się do lotu zrobiła kółko po garażu usiadła na podłodze. Podczas nakładania opalitki wzięła się i zemdlała. Już myślałem że zmarła. Ale nie. Rozruszała się i podałem ja do ula. Czy takie omdlenia są rzeczą normalną? Mam nadzieją że wszystko będzie z nią OK.

Jest to dość częste.Będzie dobrze.

Po prostu miała za duze przerzycie przy znakowaniu. Mnie na poczontku pszczelarzenia też zdazało się odmlenie czyli chwilowy zawał serca. Trzeba znakowac przy ulu i jak drugi raz ci się zdazy to połuz matkie na dolne ramki i pszczoły zrobia jej masaż i ona zachwile dojdzie do siebie. Pozdrawiam miły_marian

Ja to przechodziłem w tygodniu. Matka na której najbardziej mi zależało przy znakowaniu padła. Czytałem o tym wcześniej że "powstają". Pierw ją położyłem na ramce która na płasko leżała w ulu. Pszczoły się nią interesowały pół godziny i nic. Położyłem ją na listewce ramki w ulu. Minęła z godzina.Wpadła po czasie do środka zepchnięta przez pszczoły. Zamknołem ul. Za dwa dni zaglądam i akurat ją przyłapałem na składaniu jaja.

No zdarza się, Mariuszczs, widocznie jak Cię widziała to się tak bała, że udawała martwą.

_________________
Pamiętajcie ,,Przy Pszczołach Nie Ma Jutra''