FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW http://forum.pasiekaambrozja.pl/ |
|
Zapchany wylotek w ulu http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=35&t=18844 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | Alek98 [ 02 grudnia 2016, 15:47 - pt ] |
Tytuł: | Zapchany wylotek w ulu |
Witam zajrzałem dziś do pasieki żeby osłuchać pszczoły tak jak to pisało w książce p. Ostrowskiej i chcąc włożyć jeden koniec węża przez wylotek napotkałem problem mianowicie cały wylotek był zapchany martwymi pszczoła i i jakimiś trocinami nawet nie wiem co to było nie wiem czy słusznie że wkładając rurkę zrobiłem tam dziurę co o tym myślicie? |
Autor: | marian [ 02 grudnia 2016, 15:51 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Weź cienki patyczek i nim usuń to wszystko co blokuje wylotek, by powietrze mogło swobodnie docierać do kłębu. |
Autor: | emka24 [ 02 grudnia 2016, 15:54 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Jak możesz to wyjmij wkładkę i zobacz jaka jest przyczyna.Wydłub te trociny i powąchaj ,może masz myszkę w ulu.Jak jest mysz t o musisz się jej pozbyć.Udrożnij ten wlotek. |
Autor: | Sławek1964 [ 02 grudnia 2016, 17:55 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Wylotek oczyścić musisz inaczej się nie dowiesz . |
Autor: | Alek98 [ 02 grudnia 2016, 22:02 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Mysz raczej odpada podczas osłuchiwania pszczoły leciutko "syczały" nie było nic tam nie pokojącego jutro w wolnej chwili oczyszczę wylotek i sprawdzę co to dokładnie jest, kształtem na moje oko przypominało jakby po kwitnięciu brzozy takie małe żółte coś ![]() |
Autor: | Zdzisław. [ 02 grudnia 2016, 22:08 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Temperatura wzrosła i pszczoły zrobiły porządek w ulu ,ale wzrosła nie na tyle zeby loty poza ul były mozliwe więc pszczoły "śmiecie" pozostawiły w wylotku - prawdopodobnie . To zółte to prawdopodobnie zgryzione odsklepy opadłe na dennice . Koniecznie oczyscic wylotek i nie obsłuchiwac co tydzień ![]() |
Autor: | Alek98 [ 03 grudnia 2016, 00:29 - sob ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Jutro zrobię porządek z wylotkiem i już nie zaglądam do pasieki ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Zdzisław. [ 03 grudnia 2016, 10:01 - sob ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Alek98, Rozumie ,rozumie ![]() |
Autor: | waldek6530 [ 03 grudnia 2016, 19:38 - sob ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Ja od początku pszczelarzenia osłuchuje co roku 1-go stycznia i w tym roku też tak planuje. A co do osypu to u mnie na dennicach leży po ok 20 do 50 sztuk widziałem je od spodu na siatkach, dennice mam otwarte i będą tak jeszcze dłuuuugo dłuuugo. |
Autor: | ociec [ 03 grudnia 2016, 21:47 - sob ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
waldek6530 pisze: widziałem je od spodu na siatkach, dennice mam otwarte i będą tak jeszcze dłuuuugo dłuuugo. Ja współczuję tym pszczółkom ![]() |
Autor: | waldek6530 [ 03 grudnia 2016, 22:10 - sob ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
ociec pisze: Ja współczuję tym pszczółkom Eee nie jest to dla nich takie złe, juz od dawna wszyscy podnoszą, że dla pszczół nie groźny jest chłód tylko wilgoć w ulu a na siatce mają wspaniała wentylację. Tamta zime tak przetrzymałem rodzinki do lutego na otwartych dennicach i było wszystko w porządku osyp to po 1/4 szklanki - to chyba nie jest im tak źle. Z resztą nasz Kolega z tego forum ( jakoś ostatnio mało obecny) tez tak zimuje i sobie to chwalił a może już nie ma pszczół i dlatego tu go nie ma ![]() ![]() |
Autor: | Wiech [ 04 grudnia 2016, 00:08 - ndz ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
W listopadzie padają pszczoły niezimowe. Jak nie spracowały się przy przerabianiu pokarmu bo było ich dużo (silne czerwienie na przełomie czerwca i lipca) to osyp na początku zimy jest duży. W grudniu padają też pszczoły wychowane w pod koniec października i w listopadzie, ale jak zimuje się na siatce to tych późnych nie powinno być. A co do zimowli na siatce to nie słyszałem, żeby ktoś spróbował i wrócił do ocieplanych dennic. Sam ostrożnie przechodziłem na siatkę ale wiosną naprawdę widać różnicę w kondycji rodzin. |
Autor: | ociec [ 04 grudnia 2016, 12:03 - ndz ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Bo od kiedy przyszła moda na zimny chów pszczół to nie było prawdziwej zimy, oby nadal nie było. ![]() Koło Wrocławia też pobudowali całe osiedla na polderach zalewowych bo 50 lat nie było powodzi, aż pszyszło dwie co roku i był wielki płacz. ![]() |
Autor: | kudlaty [ 04 grudnia 2016, 13:27 - ndz ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
ociec pisze: Bo od kiedy przyszła moda na zimny chów pszczół to nie było prawdziwej zimy, oby nadal nie było. ![]() Koło Wrocławia też pobudowali całe osiedla na polderach zalewowych bo 50 lat nie było powodzi, aż pszyszło dwie co roku i był wielki płacz. ![]() podczas pierwszej mojej zimowli na siatce do tego w ulach jednościennych była zima z temperaturą -28 stopni i to nie dzień czy dwa tylko trzymało dwa tygodnie później bylo trchę lepiej ale też bez szaleństw, nie mieszkam w centralnej Polsce czy północnej gdzie często ludzie w zimie nie wiedzą jak śnieg wygląda zimowałem wtedy słabe odkłady które nie zdążyły rozwinąć się jak trzeba przed zimą w tym większym byłem szoku jak wystrzeliły wiosną z rozwojem pomimo że były pozbawione podłogi, kocyków, zatworów i innych fanaberii, mroźna zima nie jest problemem tylko właśnie takie "zimy" jak mamy teraz z temperaturami 2 cyfrowymi na plusie gdzie pszczoły cały czas są pobudzonie, Co nie zmienia faktu że nie należy przeginać w żadną stronę zarówno z nadmiernym ociepleniem jak i otwieraniem wszystkiego co tylko się da otworzyć na zimę |
Autor: | paraglider [ 04 grudnia 2016, 16:03 - ndz ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
ociec pisze: Bo od kiedy przyszła moda na zimny chów pszczół to nie było prawdziwej zimy, To nie tak jak myślisz . Zimowlę pszczół na siatce , można przyrównać prędzej do zimowli pszczół w dziupli . Tam pod uwiązanym kłębem też nie ma dna , często jest 1,5 m a czasami więcej wolna przestrzeń . Za to "nad głową mają sufit" i żaden mróz nie jest im straszny . Podobnie jest w ulach z dnem z siatki . Powinno być tak , że na siatce stawiamy kondygnację , jako poduszkę powietrzną / nie pustą jak to niektórzy czynią a z pustymi ramkami / . W tej poduszce powietrznej , będzie się od kłębu stopniowo ogrzewało zimne powietrze napływające przez siatkę a więc nie wtargnie bezpośrednio do niego , pod warunkiem , że góra , czyli sufit jest szczelny . Wymiana gazów w takim ulu jest możliwa tylko przez siatkę dennicową . Tych poduszek powietrznych / pustych kondygnacji z ramkami / , możemy postawić pod kłębem nawet kilka a pszczoły w kłębie / przy szczelnej górze / szczelnym suficie / będą miały takie same warunki jak przy jednej . Dokładniej - będą czuły się jak w dziupli . Nie wiem czy ci wyślimaczyłem , ale musisz przyznać , że się starałem . Przy przeciągu w takim ulu z siatką , pszczoły mogą zginąć z głodu , mimo że mają pełne ramki miodu . Jeżeli ktoś jest ciekaw dlaczego , mogę wytłumaczyć . |
Autor: | ziomek [ 04 grudnia 2016, 17:24 - ndz ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
paraglider pisze: Przy przeciągu w takim ulu z siatką , pszczoły mogą zginąć z głodu , mimo że mają pełne ramki miodu . Jeżeli ktoś jest ciekaw dlaczego , mogę wytłumaczyć . Dlaczego? |
Autor: | pisiorek [ 04 grudnia 2016, 17:29 - ndz ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
paraglider pisze: Przy przeciągu w takim ulu z siatką , pszczoły mogą zginąć z głodu , mimo że mają pełne ramki miodu . pewnie chodzi o to ze bedzie im za zimno by przesuwac klab po ramkach z pokarmem ![]() ![]() |
Autor: | Kosut [ 04 grudnia 2016, 18:18 - ndz ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Nie dadzą rady podgrzać plastra nad kłębem. |
Autor: | jarok [ 05 grudnia 2016, 09:34 - pn ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Ja zimuje na całych dennicach. Zimy bez mrozów, duża wilgoć w powietrzu, powoduje że zapleśnieje jakaś skrajna ramka, którą usuwam jak się zdarzy bo nie zawsze tak musi być. Co do zimowli mam inną teorię, mianowicie oprócz mrozu na spokój pszczół i zużycie pokarmu wpływa również poziom CO2 w ulu, dzięki któremu pszczoły wpadają w leki letarg. |
Autor: | pisiorek [ 05 grudnia 2016, 10:54 - pn ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
ja robilem testy, zimowalam na pelnych i osiatkowanych . w obu przypadkach pszczoly przezimowaly jednak ule z osiatkowanymi dennicami wygladaj zdecydowanie lepiej wiosna ,ramki nie plesnieja w ulach tez sucho osypane pszczoly nie sa zagrzybiale .nie podkladam nic pod gniazda ,pszczoly przy duzym mrozie tak sie wciskaja w uliczki ze ich nie widac od dolu . zimuje w zabudowie cieplej ,pszczoly wieszaja klab zawsze od wylotka .taki uklad mam przetestowany sprawdzil mi sie i odkad mam pszczoly nie stracilem zadnej rodziny w zimowli,puki co ![]() |
Autor: | adriannos [ 05 grudnia 2016, 11:13 - pn ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Każdy organizm narażony na działanie przeciągu wyziębia się. Pszczoła nie ma futra, tak jak ssaki, gdzie izolacją jest natłuszczenie, struktura włosa oraz zmagazynowane powietrze, ma pancerzyk chitynowy. Kłąb w przeciągu osypuje się od zewnętrznej strony, pszczoły w osypie nie mają licznie powystawianych języczków z początku osypu, dopiero wierzchnia warstwa ma takie cechy. Ryzyko strutowienia matki jest wielokrotnie wyższe. Ramki lekko zapleśniałe z reguły pszczelarze wycofują, topią. W wypadku, gdy taka ramka nie jest przeżarta przez pleśń można ją wystawić na działanie promieni słonecznych, dzień na jednej stronie, dzień na drugiej, najlepiej w pozycji stojącej, lekko pochylonej, by promieniowanie dotarło do samych denek i styku ścianek, potem po skropieniu 70% roztworem spirytusu lub octem (spirytus 70% lepiej przenika przez ścianę i błony komórkowe przetrwalników, niszcząc strukturę wewnętrzną komórki, nim ulegnie ścięciu białko części zewnętrznych) można ją oddać pszczołą i liczyć na zagospodarowanie, choć nie zawsze takie akceptują, ale tak postępuje się w wypadku znacznych niedoborów suszu. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest lampa UV, ta niszczy prawie wszystko. Susz z drożdżakami najlepiej wycofać i przetopić. Tutaj najważniejsze jest dopasowanie kubatury ula do potrzeb kłębu, lub kwestie wentylacji Poziom CO2 w ulu jest rzeczą bardzo względną. Przeciąg utrudnia jego gromadzenie się w kłębie. W uliczkach, będzie on zawsze obecny na wyższym poziomie niż naturalnie, zrozumiałe, bo każda pszczoła w zbitej pajęczynce musi oddychać. Zbyt wysokie stężenie też jest szkodliwe. Ramka im wyższa w gnieździe tym lepiej, Przy ramkach 20-30 cm wysokich i przestrzeni pod nimi rzędu wysokości wymiarów pszczelich, nie ma musu, konieczności stosowania poduszek powietrznych, stosuje się je po to, aby ewentualny osyp nie zakłócił wentylacji, kumulowania osadów pary wodnej i nagromadzenia CO2 ponad poziom szkodliwy, zmienia się również poziom kwasowości degradując pożyteczne mikroby bytujące u rodziny pszczelej, przyspieszona jest również każda denaturacja białka i procesy gnilne. Przy kilku kondygnacjach w ulu dyfuzja gazów w ulu ulega zmianie, z tym, że nigdy nie przyniesie takich skutków jak jednolita, wysoka ramka, gdyż gaz ma większe pole manewru przez mnogość przejść (odstęp między ramkami, szczeliny boczne), dlatego mówi się, że zimowla w Warszawiakach jest najłatwiejsza, dużo pokarmu nad głowami i najstabilniejsze środowisko. Poduszki z wypełnieniem można stosować. Osobiście w większości przypadków ich nie stosuję. Pozdrawiam |
Autor: | paraglider [ 05 grudnia 2016, 14:54 - pn ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Kosut pisze: Nie dadzą rady podgrzać plastra nad kłębem. Nie tylko . Przyczyna jest prozaiczna . Najlepsze ocieplenie to powietrze . Ogrzane , świeże powietrze od kłębu w poduszce powietrznej się rozszerza i unosi się do góry . Wędruje ono wolno po bokach – z czterech stron kłębu aż pod powałkę . Pszczoła , która wypełnia uliczki ramkowe zaczyna nim oddychać . W procesie oddychania powstaje dwutlenek węgla i para wodna , która unosi się do góry . Dzięki temu ogrzane powietrze pod powałką ma 98 % wilgotności . Właśnie ta wilgotność ogrzanego powietrza pozwala pszczole pobierać pokarm . Odżywianie pszczoły wygląda następująco : Może ona się odżywiać w ciągu sezonu tylko nektarem a w nektarze koncentracja cukru jest stosunkowo mała / w skrajnych przypadkach dochodzi najwyżej do 70 % /. Wciąga ten nektar przez trąbką pokarmową do organizmu . Zasklepionego miodu z ramek nie jest w stanie pobrać , bo jest zbyt gęsty / zawiera mniej niż 20% wody / . Miód jest higroskopijny i łatwo pobiera z otoczenia nie tylko zapachy , ale przede wszystkim wilgoć .Pszczoła odsklepiając plastry powoduje szybkie wchłanianie z ogrzanego powietrza wilgoci przez odsklepiony miód . Na powierzchni jego powstaje kropelka rozrzedzonego miodu do koncentracji cukru jaka jest w nektarze a więc możliwa do pobrania przez trąbkę pokarmową pszczoły . Dzięki temu procesowi , potrafi się odżywiać miodem . Wyobraźmy sobie teraz sytuację , że nie mamy hermetycznie zamkniętej góry / powałki / przy otwartej , osiatkowanej dennicy . Cała wilgoć wraz z ogrzanym powietrzem ucieknie do góry a pszczoły mimo odsklepienia miodu nie będą w stanie go pobrać bo jest za gęsty i mimo obfitości pokarmu , giną z głodu . To jest największy błąd pszczelarza . O koncentracji CO2 cięższego od powietrza i spływającego uliczkami między ramkowymi do dołu nie będę pisał , bo to nieco inne zagadnienie , choć nie mniej ważne . |
Autor: | tomi007 [ 05 grudnia 2016, 15:39 - pn ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
paraglider, wydaje mi się to logiczne aczkolwiek trochę przekombinowane - fakt miód w niskiej temperaturze jest b. gęsty - ale tak na chłopski rozum to, gdyby faktycznie pszczoła nie była w stanie pobrać takiego gestego miodu to jakim cudem pszczoły osuszałyby plastry albo rabowały puste ule zawierające zasklepione ramki z płynnym miodem w tempie ekspresowym... idąc dalej jak pszczoły pobrałyby gotowy inwert który gęstością i lepkością przypomina miód... - też czekałyby aż nasiąknie wilgocią ? nie znam się bardzo na anatomii pszczoły ale wydaje mi się, że ich języczek zawiera ślinę która pozwala zassać gestą ciecz typu miód rozrzedzając ją do odpowiedniej gestości... zgodze się natomiast, że miód może skrystalizowac w ramkach ale dzięki dużej wilgotnosci i temp. jaką została przez Ciebie opsiana jest możliwe jego pobranie... choć wiadomo, że jak całkowicie skamienieje to rodzina ma małe szanse na przeżcie... pozdro |
Autor: | bagisek1 [ 05 grudnia 2016, 16:11 - pn ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
paraglider pisze: Wyobraźmy sobie teraz sytuację , że nie mamy hermetycznie zamkniętej góry / powałki / przy otwartej , osiatkowanej dennicy . Cała wilgoć wraz z ogrzanym powietrzem ucieknie do góry a pszczoły mimo odsklepienia miodu nie będą w stanie go pobrać bo jest za gęsty i mimo obfitości pokarmu , giną z głodu . To jest największy błąd pszczelarza . . Janusz cenię Twoją wiedzę ![]() ![]() ![]() |
Autor: | ociec [ 05 grudnia 2016, 22:05 - pn ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Proponuję siatkowcom doświadczenie: W końcu lipca po leczeniu ułóżcie gniazdo pszczół do zimy na osiatkowanej dennicy tak żeby później już nie ruszać ramek, dennicy i korpusów i nie czyścić nie rozrywać. Zakarmijcie tą rodzinę standardowo tylko żeby nie naruszyć ani ramki, ani dennicy, ani siatki, ani korpusa , ani powałki aż do grudnia. Przekonacie się wtedy co pszczoły zrobią z tą Waszą siatką. |
Autor: | kudlaty [ 05 grudnia 2016, 23:09 - pn ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
ociec pisze: Przekonacie się wtedy co pszczoły zrobią z tą Waszą siatką. siatce w dennicy nic nie będzie mam u siebie na całą pasiekę 4 zasówki bo na pcv bo tyle się dorobiłem ![]() |
Autor: | Ks. Tomasz [ 06 grudnia 2016, 01:32 - wt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
ociec pisze: Proponuję siatkowcom doświadczenie: W końcu lipca po leczeniu ułóżcie gniazdo pszczół do zimy na osiatkowanej dennicy tak żeby później już nie ruszać ramek, dennicy i korpusów i nie czyścić nie rozrywać. Zakarmijcie tą rodzinę standardowo tylko żeby nie naruszyć ani ramki, ani dennicy, ani siatki, ani korpusa , ani powałki aż do grudnia. Przekonacie się wtedy co pszczoły zrobią z tą Waszą siatką. Co zrobią? Robie tak na ponad setce dennic co roku i cisza spokój a przede wszystkim suchuteńko ![]() Tylko ja karmie po 15 września po nawłoci ale siatek nie ruszam ![]() |
Autor: | tomi007 [ 06 grudnia 2016, 09:19 - wt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
nie zauwazylem aby pszczoły kitowaly siatkę... za to pajaczki i inne otwory powyżej dennicy kituja bardzo... wniosek z tego taki że dolna wentylacja im nie przeszkadza w przeciwieństwie do górnej... - cieplo idzie do gory takze uszczelniaja te otwory którymi ucieka... |
Autor: | paraglider [ 06 grudnia 2016, 11:43 - wt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
tomi007 pisze: wniosek z tego taki że dolna wentylacja im nie przeszkadza w przeciwieństwie do górnej... - cieplo idzie do gory takze uszczelniaja te otwory którymi ucieka... Tu jest odpowiedź na wszystkie wątpliwości w sprawie sposobu pobierania pokarmu z ramek przez pszczoły . Kitują górę tylko dlatego , żeby zatrzymać ciepłe , wilgotne powietrze niezbędne do rozrzedzenia odsklepionego miodu . To nie są żadne , tylko moje obserwacje . Na świecie istnieje mnóstwo instytutów naukowych i to w nich były przeprowadzane różne doświadczenia z pszczołami dotyczące opisanego prze zemnie zagadnienia . Zresztą sam sprawdzałem kiedyś tą teorię .Zazimowałem pszczoły na otwartej , osiatkowanej dennicy w listopadzie zdjąłem z gniazda powałkę i przykryłem nieszczelnym daszkiem z blachą falistą . Piętnastego lutego pszczoły jeszcze żyły . Wydawało mi się , że wszystko gra . Dziesiątego marca przy wiosennym oblocie w ulu doświadczalnym panowała cisza . Wszystkie pszczoły z wysuniętymi języczkami były martwe - pokarmu w ramkach było w brud. Pszczoła zimą aby przeżyć , pobiera pokarm w minimalnych ilościach , ponieważ ich metabolizm jest spowolniony . W momencie kiedy matka zaczyna czerwienie a często dzieje się to w drugiej połowie lutego , pszczoły są zmuszone do intensywnego pobierania pokarmu , bo mają do wykarmienia nie tylko siebie . Ścieśniamy wtedy gniazdo , ocieplamy / uszczelniamy / górę i boki . Po co? A no właśnie po to by zatrzymać ciepło i wilgoć potrzebną do rozrzedzenia konsystencji miodu , możliwej do pobrania . Uruchomiamy poidło , ponieważ woda jest niezbędna nie do bezpośredniego pojenia larw a właśnie do opisanego wyżej procesu . Jeszcze raz podkreślam : pszczoła nie jest w stanie pobrać pokarm zawierającego więcej niż 70% cukru - ona musi sobie ten pokarm rozrzedzić a bez wody tego nie zrobi . W ulach styropianowych nie musimy mieć żadnych folii , powałek - przez cały sezon wystarcza sam szczelny daszek . |
Autor: | polbart [ 07 grudnia 2016, 03:31 - śr ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
To nie prawda. Mam wyższe wykształcenie budowlane i jeszcze grubo wyższe pszczelarskie i wiem na czym polega efekt kominowy w budynku i w ulu Pozdrawiam, polbart |
Autor: | Tobiasz [ 07 grudnia 2016, 07:43 - śr ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
polbart pisze: To nie prawda. Pozdrawiam, polbart Witam to jaka jest prawda?? |
Autor: | paraglider [ 07 grudnia 2016, 11:28 - śr ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Tobiasz pisze: To nie prawda. Ad vocem - bracie polbarcie . a/- paraglider pisze: Kitują górę tylko dlatego , żeby zatrzymać ciepłe , wilgotne powietrze niezbędne do rozrzedzenia odsklepionego miodu b/- paraglider pisze: Pszczoła zimą aby przeżyć , pobiera pokarm w minimalnych ilościach , ponieważ jej metabolizm jest spowolniony c/- paraglider pisze: w drugiej połowie lutego , pszczoły są zmuszone do intensywnego pobierania pokarmu , bo mają do wykarmienia nie tylko siebie . d/- polbart pisze: Ścieśniamy wtedy gniazdo , ocieplamy / uszczelniamy / górę i boki . Po co? A no właśnie po to by zatrzymać ciepło i wilgoć potrzebną do rozrzedzenia konsystencji miodu , Do czego ten rozrzedzony miód jest im potrzebny , nie muszę tłumaczyć . e/- paraglider pisze: Uruchomiamy poidło , ponieważ woda jest niezbędna nie do bezpośredniego pojenia larw a właśnie do opisanego wyżej procesu Napisałem tyle i tylko tyle . Powiedz , co uważasz w tych stwierdzeniach za nieprawdziwe ? |
Autor: | paraglider [ 07 grudnia 2016, 11:43 - śr ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Tobiaszu - przepraszam /kliknąłem nie tam gdzie potrzeba/ , ma być :polbart pisze |
Autor: | Zaleski [ 07 grudnia 2016, 19:20 - śr ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Witam, Mam pytanie może odbiegające od tematu, ale jako że zagadnienie "wpływu zimowli na trutowienie matek" trochę mnie gnębi, i przewinęło sie w temacie to zapytam. W mijającym sezonie z 3 przezimowanych rodzin dorobiłem się 6 ![]() Jednak po zimie w jednej z nich miałem problem w postaci braku matki, szybko sobie z nim dałem radę jednak stres pozostał:) no i pytania. Dlaczego w rodzinie pszczelej dla której przeżycie matki powinno być priorytetem dochodzi do sytuacji gdzie, na wiosnę okazuje się że matki brak. Rodzina silna, zapasów dość, ślady wilgoci mniejsze niż w pozostałych rodzinach w których z matkami problemu nie było? |
Autor: | Zdzisław. [ 07 grudnia 2016, 22:17 - śr ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Zaleski, czy innym jest trutowienie matki a czym innym brak matki. Matka może strutowieć ze względu na : -- wiek -- brak nasienia w zbiorniczku -- warunków zimowli [przeziębienie zbiorniczka nasiennego] Brak matki na wiosne może wynikać z : -- zazimowany został bezmatek -- puzno podjętej przez pszczoły wymiany matki [nieudanej] -- śmierci matki w trakcie zimowli [wiek ,uszkodzenia mechaniczne ] -- smierci matki na skutek zabiegów leczniczych |
Autor: | Marcinw [ 07 grudnia 2016, 23:19 - śr ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Są trzy prawdy!!! - jak dobrze pamiętam ![]() |
Autor: | Zdzisław. [ 07 grudnia 2016, 23:28 - śr ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Marcinw, te ks. Tisznera ? ![]() |
Autor: | Marcinw [ 07 grudnia 2016, 23:48 - śr ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Dokładnie te. |
Autor: | pisiorek [ 08 grudnia 2016, 10:07 - czw ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Zaleski, najlepiej miec zazimowane matki zapasowe , od przybytku glowa nie goli i stresu nie ma ![]() |
Autor: | paraglider [ 08 grudnia 2016, 14:24 - czw ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Marcinw pisze: Są trzy prawdy!!! - jak dobrze pamiętam ![]() Dobrze pamiętasz . Zdzisław. pisze: Marcinw, te ks. Tisznera ? ![]() Mego ulubionego poety . Moje dotychczasowe wpisy nie dotyczyły wentylacji w ulach . Starałem się jedynie wskazać na znaczenie wody w życiu pszczół , umożliwiającej im pobieranie pokarmu potrzebnego do odżywiania . Zaznaczyłem również , że pszczoły na dennicach osiatkowanych , muszą być zimowane na „poduszkach powietrznych” , czyli dodatkowej kondygnacji z pustymi ramkami i obowiązkowo uszczelnioną górą . Przy tej formie zimowania , nie ma żadnych kominów / podobnie jak w dziupli / wymuszających odpowiednią cyrkulacje powietrza . Wymiana jego następuje samoczynnie , tylko przez otwartą osiatkowana dennicę . Są komory wentylacyjne , którymi świeże , ogrzane powietrze w poduszce powietrznej od kłębu wędruje do góry , opływając ramki ze znajdującymi w uliczkach ramkowych pszczołami , potem samoczynnie tymi uliczkami spływa aż do dennicy i na zewnątrz . Dlaczego tak się dzieje , że uliczkami zajętymi przez pszczoły powietrze zawsze spływa z góry do dołu a tam gdzie ich nie ma , płynie odwrotnie ? Dzieje się tak dlatego , ponieważ pszczoły w procesie oddychania / podobnie jak my / wydychają parę wodną i dwutlenek węgla . Para wodna jest lżejsza od powietrza , więc unosi się do góry pod powałkę a dwutlenek cięższy , musi spłynąć uliczkami w dół . Identycznie jest w dziuplach , tylko tam są dwie komory powietrzne i powietrze ma możliwość opłynięcia kuli czerwiu z dwóch stron a w naszych ulach ze wszystkich czterech stron . Tak w telegraficznym skrócie wygląda wymiana powietrza w ulu z osiatkowaną dennicą przy uszczelnionej powałce . O drodze pary wodnej powstającej w procesie wydychania i co zrobić aby nie stała się utrapieniem pszczelarza , może innym razem . O cyrkulacji powietrza w innych typach uli niech się wypowiedzą eksperci . |
Autor: | Tobiasz [ 08 grudnia 2016, 19:19 - czw ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Polbart czekamy nie daj się prosic |
Autor: | ociec [ 09 grudnia 2016, 13:27 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Stare przysłowie: "Kto pszczołom na zimę sprawi czapkę, to one jemu w lato sprawią bogatą suknię". |
Autor: | paraglider [ 09 grudnia 2016, 14:57 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
Tak sobie siedzę i myślę : Gdzie się podziały prawdziwe pszczoły ? Kiedyś , pamiętam - otrzymanie 100 kg i więcej miodu z ula było normą a zimowanie pszczół na miodzie , powszechne . Rodziny pszczele zawsze były silne a rójki często dochodziły do 5 kg . Osadzone w nowym ulu w ciągu trzech dni odbudowywały gniazdo i przyniosły potem dużo miodu . Strażniczki potrafiły bronić swoich gniazd z pełną determinacją , wykluczając wszelkie rabunki . W ogóle nie wyobrażałem sobie że pszczoła może na cokolwiek chorować . Czyżby chorób nie było? Na pewno były , mieliśmy jednak inną pszczołę . Większość tych pszczół potrafiła bez pomocy pszczelarza uporać się z tymi chorobami a selekcja naturalna , momentalnie eliminowała słabeuszy ze środowiska . Ktoś powie : warrozy nie było a skąd wiemy ? Na pewno była i pszczoły potrafiły sobie z nią radzić , podobnie jak z wszolinką . W momencie kiedy ją zauważyliśmy , zaczęliśmy im pomagać , ratować za wszelka cenę te słabsze wprowadzając do pomocy chemię , zaczęły się problemy . Nie podobała nam się ich agresywność i wiele innych nawet pozytywnych cech , więc zaczęliśmy ich krzyżować by otrzymać to co mamy . W niespełna 100 lat , później przy pomocy aparatów inseminacyjnych wyhodowaliśmy dojną , chorobliwą krowę , nie potrafiącą się obronić ,bez pomocy pszczelarza przetrwać samodzielnie nawet dwóch lat . Teraz kombinujemy , co by tu zrobić żeby ten trend odwrócić . Może mała komórka – jaka była u pierwowzoru ? Zwężenie uliczek międzyramkowych , czy jeszcze inne zabiegi przyśpieszające wylęganie się pszczółek w ciągu nie 21 a w 19 –cie dni by wyprzedzić pełny cykl rozwoju warrozy ? A może zamiast chemii , alternatywna metoda zalewania kwasami ? Obijamy się jak pijany , od ściany do ściany . Gdzie popełniliśmy błąd i gdzie się podziały nasze prawdziwe pszczoły ? |
Autor: | KNIEJA [ 09 grudnia 2016, 15:18 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
dla paraglider . https://youtu.be/ZuhGgIWfOYE?t=33 |
Autor: | tomi007 [ 09 grudnia 2016, 16:22 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
nawiązując do wypowiedzi kolegi paraglider, wydaje mi się, że bardziej na niekorzyść pszczół przez ten czas zaszkodziła zmiana środowkiska naturalnego w jakim przyszlo im bytować - w szczególności postęp w rolnictwie - łąki, koniczyna, lucerna zastępowane są monokulturami kukurydzy, drzewa na miedzach są wycinane bo przeszkadzają kombajnom do tego w ich cieniu zboże dojrzewa poźniej i jest go mniej, powszechnie stosowane są opryski - chabrów/modraków w pszenicy teraz prawie nie widać itd... - pszczoła wcześniej sama sobie radziła bo miała łatwiej... - teraz są obszary gdzie występuje ogromny pożytek (np. kilkaset ha rzepaku) a zaraz potem pojawia się pustynia pożytkowa do zimy albo dłużej tj. zanim znowu czegoś miododajnego nie zasieją ... - wielkich planatacje monokulturowe praktycznie wtedy nie występowały, chemii nie stosowano powszechnie to i problemów było mniej... podumowując brak urozmaiconej diety (pyłek + nektar), brak ciągłych nawet słabych pożytków powoduje, że pszczoły są osłabione - do tego wzrosła statystycznie wielkość pasieki + wędrówki co też sprzyja rozwojowi chorób... |
Autor: | paraglider [ 09 grudnia 2016, 16:58 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
KNIEJA pisze: dla paraglider . https://youtu.be/ZuhGgIWfOYE?t=33 Wzbudziłeś we mnie dziwną , nieokreślona tęsknotę za czymś co już nie istnieje . Dzięki . |
Autor: | kudlaty [ 09 grudnia 2016, 17:25 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
paraglider pisze: Gdzie popełniliśmy błąd i gdzie się podziały nasze prawdziwe pszczoły ? zostały wyeliminowane w procesie selekcji na łagodność, miodność, brak skłonności do rójki przy selekcji zdrowotność i odporność na choroby poszła w odstawkę, do tego sprowadzanie materiału nie przygotowanego do naszych warunków, pożytków i jest co mamy, całkiem niedawno zaczynałem swoją przygodę pszczelarską i wtedy rodzina nieleczona była w stanie przetrwać 2-3 lata a obecnie ludzie leczą i leczą a pszczoły potrafią się osypać w ciągu jednego sezonu z powodu warrozy i wirusów z nią związanych, zupełnie to samo dzieje się w rolnictwie wprowadza się bardzo plenne odmiany ktore nie są w stanie żyć bez ciągłych oprysków |
Autor: | XxSebastianxX [ 09 grudnia 2016, 21:02 - pt ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
paraglider pisze: Tak sobie siedzę i myślę : Gdzie się podziały prawdziwe pszczoły ? Kiedyś , pamiętam - otrzymanie 100 kg i więcej miodu z ula było normą a zimowanie pszczół na miodzie , powszechne . Rodziny pszczele zawsze były silne a rójki często dochodziły do 5 kg . Osadzone w nowym ulu w ciągu trzech dni odbudowywały gniazdo i przyniosły potem dużo miodu . Strażniczki potrafiły bronić swoich gniazd z pełną determinacją , wykluczając wszelkie rabunki . W ogóle nie wyobrażałem sobie że pszczoła może na cokolwiek chorować . Czyżby chorób nie było? Na pewno były , mieliśmy jednak inną pszczołę . Większość tych pszczół potrafiła bez pomocy pszczelarza uporać się z tymi chorobami a selekcja naturalna , momentalnie eliminowała słabeuszy ze środowiska . Ktoś powie : warrozy nie było a skąd wiemy ? Na pewno była i pszczoły potrafiły sobie z nią radzić , podobnie jak z wszolinką . W momencie kiedy ją zauważyliśmy , zaczęliśmy im pomagać , ratować za wszelka cenę te słabsze wprowadzając do pomocy chemię , zaczęły się problemy . Nie podobała nam się ich agresywność i wiele innych nawet pozytywnych cech , więc zaczęliśmy ich krzyżować by otrzymać to co mamy . W niespełna 100 lat , później przy pomocy aparatów inseminacyjnych wyhodowaliśmy dojną , chorobliwą krowę , nie potrafiącą się obronić ,bez pomocy pszczelarza przetrwać samodzielnie nawet dwóch lat . Teraz kombinujemy , co by tu zrobić żeby ten trend odwrócić . Może mała komórka – jaka była u pierwowzoru ? Zwężenie uliczek międzyramkowych , czy jeszcze inne zabiegi przyśpieszające wylęganie się pszczółek w ciągu nie 21 a w 19 –cie dni by wyprzedzić pełny cykl rozwoju warrozy ? A może zamiast chemii , alternatywna metoda zalewania kwasami ? Obijamy się jak pijany , od ściany do ściany . Gdzie popełniliśmy błąd i gdzie się podziały nasze prawdziwe pszczoły ? Nie ma zostały wyparte przez łagodne, ekonomia robi swoje niestety. |
Autor: | RysiekS [ 10 grudnia 2016, 00:14 - sob ] |
Tytuł: | Re: Zapchany wylotek w ulu |
PARAGLIDER z nami są podobnie. BYLIŚMY SZCZĘŚLIWI Dorastaliście w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych??? Jak do cholery udało się wam przeżyć??? 1. Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa ani zagłówków. Ani żadnych airbagów. Na tylnym siedzeniu było wesoło nie niebezpiecznie 2. Łóżeczka i zabawki były kolorowe, pomalowane lakierami i farbami ołowianymi, lub innym śmiertelnie groźnym gów......nem. 3. Niebezpieczne były puszki, drzwi samochodów. Butelki od lekarstw, środki czystości nie były zabezpieczone. 4. Można było jeździć na rowerze bez kasku. A Ci którzy mieszkali w pobliży szosy na wzgórzu, ustanawiali rekordy prędkości, stwierdzając w połowie drogi że rower z hamulcami był dla rodziców za drogi. Ale po kilku upadkach i nabraniu pewnej wprawy panowaliśmy i nad tym (przeważnie) 5. Szkoła trwała do wieczora, a obiad jadło się w domu. 6. Niektórzy nie byli dobrzy w budzie i musieli powtarzać rok. Nikogo nie wysyłano do psychologa, nikt nie był hiperaktywnym, ani dyslektykiem. Po prostu powtarzał rok i to byłą jego szansa. 7. Wodę piło się z węża ogrodowego lub źródeł, nie było sterylnych butelek PET. 8. Wcinaliśmy słodycze i pączki, piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem, i nie mieliśmy problemów z nadwagą. Bo ciągle biegaliśmy na dworze, byliśmy aktywni. 9. Przewrotów do przodu i tyłu nie potrafiło zrobić dwóch uczniów na trzydziesty, nie na odwrót jak dziś. 10. Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego powodu nie umarł. 11. Nie mieliśmy Playstations, X Bokes, gier video, 99 kanałów tv, komórek, komputerów, ani chatroomów w internecie, ale mieliśmy przyjaciół. 12. Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo lub na rowerze, o każdej porze zapukać i zabrać ich na podwórko, nie zastanawiając się czy to wypada. 13. Można było się bawić do upojenia, tam na zewnątrz, w tym okropnym świecie, pod warunkiem że wrócimy przed nocą. Nie było komórek i nikt nie wiedział gdzie jesteśmy. NIEPRAWDOPODOBNE??!!! Całkiem bez opieki? Jak to było możliwe? 14. Graliśmy w piłkę na jedną bramkę, a jak kogoś nie wybrali to się wypłakał i nic. Nie był to koniec świata albo trauma. 15. Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie, połamane kości, czasem wybite zęby, ale nigdy, przenigdy nie podawano nikogo z tego powodu do sądu. 16. Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu. 17. Nikt nie miał alergii. 18. Mieliśmy wolność i wolny czas, klęski, sukcesy i zadania. Uczyliśmy się dawać sobie radę. PYTANIE ZA 100pkt. 1. Jak udało się nam przeżyć? 2. A przede wszystkim, jak mogliśmy rozwijać naszą osobowość. DZIŚ MOŻNA POWIEDZIEĆ ŻE ŻYLIŚMY W NUDZIE......... ALE KU....A BYLIŚMY SZCZĘŚLIWI |
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa UTC+1godz. [letni] |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |