jak będzie +10C i
nie bedzie śniegu można odymić (część pszczól moze wyleciec z ula a od śniegu odbija się światło i nie mogą wrócić do ula - lądują na sniegu myśląc że lecą do góry do światła i krzepną...)
istnieje też ryzyko, że pszczoły moga się "obejsrać" w ulu skoro nie dokonały jeszcze oblotu jak ciśnienie w odwłoku bedzie spore
...
i jeszcze jedno - chyba najważniejsze działanie co chwilę tym samym środkiem nie jest wskazane - warroza się uodparnia - powstają osobniki oporne na Apiwarol... skoro nie spadły jesienią to i teraz apiwarol ich nie ruszy - co najgorsze geny odporności przekażą nowemu pokoleniu i jak nie zmienimy leku wkrótce możemy miec puste ule.. także wg mnie fajnie jakby zastosowac jakiś inny środek... po zaprzestaniu stosowania danego środka odpornośc warrozy na niego znika po killku latach (5 latach) więc znowu można go zastosować - ja u siebie stosuję (amitrazę) Apiwarol do leczenia jesiennego i kwas szczawiowy jak temp spadną do około 0 + 5C... zastanaiwm się tylko na co zminic Apiwarol... bo chciałbym zrobic od niego 2 lata przerwy - myślałem o czeskim Gabonie PF-90 (tau-fluwalinat) ma to samo w składzie co Marvik 240EC - ponoć jest b. skuteczny... tylko on w PL chyba jest zabroniony także raczej odpada
zdarza się też że warroza wykazująca odporność na Apiwarol udoparnia się też na inne środki - dlatego nie nalezy stosować równoczeńie dwóch róznych leków tak aby jak jeden będzie miec mniejszą skutecznośc mieć drugi inny środek jako alternatywę...
przy czym na kwasy (mlekowy/szczawiowy/mrówkowy) warroza nie wykształciła mechanizmy obronnego - także śmiało można je stosowac np. z Apiwarolem.... mlekowy szkodzi najmniej pszczołom, potem szczawiowy - do tego jest najłatwiejszy w zastosowaniu... co do mrówkowego mam sceptyczne podejście - jeszcze go nie stosowałem ale sa tacy którzy go sobie chwalą...