FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW http://forum.pasiekaambrozja.pl/ |
|
Szary nalot na ramkach http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=35&t=24074 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Bartek.pl [ 28 marca 2021, 22:10 - ndz ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Wj00609, to co widać na ramce to nie choroba, ale ramki się nie nadają dla innych pszczół. |
Autor: | CYNIG [ 29 marca 2021, 11:58 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Wj00609, weź suszarkę do włosów, ustaw na grzanie, przejedź kilka razy gorący powietrze po tej ramce i... stanie się magia ![]() |
Autor: | licho [ 29 marca 2021, 12:23 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Jak nie Znachorzy to Czarodzieje... Taki żart sytuacyjny ![]() |
Autor: | CYNIG [ 29 marca 2021, 13:50 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Przepraszam za błędy w poprzednim poście, klawiatura się kończy i nie zawsze wbija literkę "m" |
Autor: | Wj00609 [ 29 marca 2021, 14:16 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
To mogę te ramki użyć do innych pszczół? |
Autor: | Viator [ 29 marca 2021, 14:25 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Ramki po spadłych rodzinach topi się albo pali, co kto lubi. W żadnym wypadku nie daje się do innych rodzin. Nie wiemy na sto procent, co było przyczyną spadku rodziny więc z zasady takich ramek się nie wykorzystuje. Mogą na niej pozostać różnego rodzaju grzyby, bakterie itd. powodujące choroby albo inne niespodzianki. Dla zasady takich ramek się nie podaje dalej.Lepiej dmuchać na zimne. |
Autor: | CYNIG [ 29 marca 2021, 14:28 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Wj00609, dwie sprawy, taki nalot nie jest problemem, często powstaje na ramkach i nie dyskwalifikuje ich z użycia. Jednakże jeśli to ramka z osypanej rodziny to jak pisze Viator, do przetopienia a pokarm w kibel. |
Autor: | Tadeusz 1 [ 29 marca 2021, 14:47 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Wj00609, myślę, że jak zrobisz tak jak na filmie (czosnek) w temacie medycyna naturalna, dzisiejszy post Paraglidera to ja bym ryzykował poddać taką rameczkę całkowicie (drewno też) opryskaną do ula. |
Autor: | Bartek.pl [ 29 marca 2021, 14:58 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Tadeusz 1, właśnie, zaryzykował ![]() a co da ten czosnek ???? Wj00609, nie ucz się dziadostwa na samym początku. |
Autor: | licho [ 29 marca 2021, 15:05 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Moje żarty stają się realne... A teraz tak bardzo poważnie, Bartek.pl ma rację. Czosnek jest dobry, ale nie dla wszystkich, nie na wszystko i nie wszędzie. Przykładowo na wampiry nie działa [Tym żartobliwym zdaniem pragnę podkreślić jak wierzenia ludowe często rozmijały się z prawdą]. |
Autor: | baru0 [ 29 marca 2021, 17:50 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
CYNIG, Uzupełniłem. licho, Ja bym Cie widział jako eksperta . Jest takie powiedzenie "im więcej wiesz tym więcej się boisz" . Ty masz wiedzę może byś puścił parę ![]() Resztę bym zostawił do interpretacji ,zawsze lepiej jak znamy widełki . Niż chodzić po omacku ,a do zaprzestania tego "procederu" nie namówisz nikogo bo zbyt wielu się przekonało że działa. Co do ludowej mądrości i "sił bio" miałem okazje osobiście się przekonać o pozytywnym działaniu . Mnie kręgarz nie pomógł, ale córce Pani dr z Jasła uratowała można powiedzieć życie . Taka Pani z kulką . Gdy inni lekarze rozłożyli ręce. Tak że w Tobie bym widział eksperta od dawek ![]() |
Autor: | licho [ 29 marca 2021, 19:46 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
baru0 pisze: Ty masz wiedzę może byś puścił parę o dawkach minimalnych i max. Resztę bym zostawił do interpretacji ,zawsze lepiej jak znamy widełki . baru0 o czosnku chcesz posłuchać? ![]() baru0 pisze: Co do ludowej mądrości i "sił bio" miałem okazje osobiście się przekonać o pozytywnym działaniu . Mnie kręgarz nie pomógł, ale córce Pani dr z Jasła uratowała można powiedzieć życie . Taka Pani z kulką . Gdy inni lekarze rozłożyli ręce. Stara Srokowa? Nie neguje, ani nigdy nie negowałem "sił natury". Cała współczesna farmacja zaczęła się od ziołolecznictwa. Wydzielenie czystych substancji aktywnych jest cywilizacyjnym postępem, tym samym ziół nie wolno lekceważyć. Najważniejsze na koniec. Mimo całej miłości do pszczół, nie traktujmy pszczół jak ludzi i nie leczmy ich tym samym co ludzi. Tak to niestety nie działa. Czy jak będę miał wszy, to mam się zamknąć w ciasnej komorze i odymić apiwarolem? A może opaskę na uczy z kwasem szczawiowym założyć? Nawet jeżeli Apiwarol byłby skuteczny, to nie chciałbym siedzieć zamknięty w jego dymie... |
Autor: | baru0 [ 29 marca 2021, 20:08 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
licho pisze: Stara Srokowa? Niestety nie żyje ta pani ,nie pamiętam nazwiska . licho pisze: baru0 o czosnku chcesz posłuchać? O wszystkim co wiesz i patenty Ci pozwolą napisać.To że wódka szkodzi zdążyłem się przekonać , ![]() ![]() Podobnie z czosnkiem ,więc jak wiesz to dawaj. Powoduje rozrzedzenie krwi to wiem i się przekonałem na sobie . |
Autor: | kulka96 [ 29 marca 2021, 20:21 - pn ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
CYNIG pisze: Wj00609, dwie sprawy, taki nalot nie jest problemem, często powstaje na ramkach i nie dyskwalifikuje ich z użycia. Jednakże jeśli to ramka z osypanej rodziny to jak pisze Viator, do przetopienia a pokarm w kibel. Jaki kibel ? Jaki kibel ? Taki pokarm, to na rurę się wyśmienicie nadaje ![]() |
Autor: | Tadeusz 1 [ 30 marca 2021, 08:48 - wt ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
licho pisze: baru0 pisze: Ty masz wiedzę może byś puścił parę o dawkach minimalnych i max. Resztę bym zostawił do interpretacji ,zawsze lepiej jak znamy widełki . licho, Ja bym to widział tak, masz 65 rodzin pszczelich i ogromną wiedzę. Mógłbyś podpowiadać innym jak Ty robisz w swoim gospodarstwie co przynosi pożądany efekt w poruszanych na forum tematach. Obecnie to w większości przypadków jak ktoś coś napisze to albo negujesz albo oczekujesz poparcia w badaniach naukowych (tak ja to widzę). Prośba z mojej strony jeśli mogę, pomóż innym bazując na swojej wiedzy i doświadczeniu. ![]() Pozdrawiam serdecznie. |
Autor: | licho [ 30 marca 2021, 15:25 - wt ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Tadeusz 1, powiem Wam że nigdzie nie jest kolorowo. Nigdzie też nie jest nic ani czarne ani białe. Mówiąc jaśniej wszyscy jedynie ograniczamy coś co naturalnie występuje i występować musi. Ani odkryciem tutaj nie jest zachowanie higieny, ani pewne działania milion razy wmawiane nam przez wszelkiej maści Uczonych. Jednak to również nie wystarczy jeżeli sąsiad gdzieś ma Was i wszelkie mądrości Uczonych bo wie lepiej i wie swoje. Jest jeszcze jedne przypadek o którym warto powiedzieć a walczy z tym mój Teść, albowiem są ludzie którzy uważają że problemu nie ma - po prostu go nie widzą. I chyba z tymi przypadkami głównie walczymy. I jeszcze jedno, sami zobaczcie, bardzo często na tym Forum, pojawiają się źródła filmowe z YT. Zacznijcie zwracać uwagę jak czysto (albo jak brudno) jest w tych pracowniach, takie nowe hobby. „Preambuła” W tym sezonie, wszystkie matki nam przezimowały, mimo to zlikwidowałem 3 rodziny [nie czekając na dopłaty]. Próbki będę chciał wysłać do W-wy po świętach i zobaczymy. Podejrzewam Nosemoze typ C, na niebieskich matkach w tych trzech rodzinach. Poza tym, w jednej z rodzin na niebieskiej matce H47, rodzina została mi na 3 ramkach pokarmu [co zdecydowanie za mało, w porównaniu z pozostałymi H47]. Tu myślę, że to wina matki. Rodzinę zostawiłem pod obserwacją, próbka do badania, jeżeli będzie negatywny to połączę z zazimowaną matką zapasową na "mini plusie", co do której mam pewność, że jest zdrowa. Niezależnie od dalszych działań, matka nie nacieszy się długim życiem. Rozdział I. Higiena Powiedzmy sobie szczerze, że ta higiena była zupełnie inaczej rozumiana przez mojego dziadka niż jest rozumiana obecnie. U mnie, wykonaliśmy kilkanaście drastycznych kroków, pierwsze co zlikwidowałem to podkarmiaczki ze sklejki czy z jakieś płyty meblowej. Nie wiem nawet co to dokładnie było. Zainwestowaliśmy w podkarmiaczki plastikowe z polipropyleny, można je nawet wrzątkiem parzyć i dają radę. Zawsze pod ręką mam też tani i niezawodny Domestos, nie tylko podchloryn sodu, do tego niejonowe związki powierzchniowoczynne, które są wstanie zmydlić częściowo wosk który zwykłą gąbką łatwo usunąć. Zresztą tak samo stosuje do dłut i reszty drobnego sprzętu z kwasówki. Następnie należy to dobrze wypłukać i już. Ponadto, zamontowałem też filtry do wody 1 mikron. Dokładnie taki jak tu: https://www.woda.com.pl/p1742,ps1-prote ... -cala.html Ponieważ wodę mam ze studni, badam ją co roku minimum 2 razy. Okresowo miałem problemy z bakteriami innymi niż coli lecz z grupy coli. Coś musiałem z tym zrobić. Od 4 lat spokój, jednakże ten rok to zweryfikuje bo jest dość mokry. Oprócz tego mam filtry 25 i 5 mikrona. Kolejna rzecz to problem zbyt niskim pH, rozwiązuje wprowadzając kredę dwa razy do roku. Podczas wymiany filtra, wprowadzam trochę chemii basenowej do obiegu. Bez tego na gumowych uszczelkach mimo zastosowania filtra, a za filtrem rodzi się życie. Stosuje też lodowaty kwas octowy (nie oszczędzając na mim) lecz zgodnie z przeznaczeniem. Skuteczność jego jest potwierdzona więc nie ma co dyskutować. Dodatkowo też używam „siarcznych knotów”. Natomiast co do gospodarki ramkami, czy kontrolą „starości” tych ramek. Nie lubię paprania po ramkach jakimiś markerami, jest to dla mnie mało czytelne i trochę niechlujne. To jedynie moja opinia proszę jej do siebie nie brać. Warto w jakiś sposób to monitorować. W tym temacie, kupuje takie płaskie pinezki kolorowe w kolorach matek i wbijamy je w ramki, co znacząco ułatwia mi gospodarkę tymi ramkami, bo przy 60 rodzinach mogę się tak bawić. Są rzeczy na które nie mam wpływu. Przykładowo wierzę w to że węza kupiona w Związku z powierzonego wosku jest po autoklawie, nie mogę przecież traktować wszystkich jak oszustów. Staram się udoskonalać i robić jak najlepiej, jednakże lubię jak za tym stoją jakieś twarde dowody. Szkoda roboczogodzin na coś co może działać a może nie działać, a może wręcz szkodzić – a zapewnia mi jedynie poczucie, że zrobiłem więcej niż mogłem. Bo i lewitować nad ulami można, jeżeli okolica nie jest zbyt zdrowa to przecież nie tylko pszczoły po niej latają, ale i trutnie sąsiada chętnie goszczą się w naszych ulach... Rodział II. Czosnek i wampiry (naukowe) Tadeusz 1 pisze: Obecnie to w większości przypadków jak ktoś coś napisze to albo negujesz albo oczekujesz poparcia w badaniach naukowych (tak ja to widzę). Zawsze staram się szukać poparcia w badaniach naukowych, czy w rzetelnych źródłach, o które bardzo trudno. Często zwyczajnie zadaje serie pytań, aby sprawdzić na ile ktoś ma to przemyślane i samemu uzupełnić wiedze albo ją skonfrontować. Trudno dyskutować jeżeli fundamentem pod dyskusje jest jakiś film a wiedza opiera się jedynie na obserwacjach potwierdzających wcześniejsze założenia. Zadając konkretne pytanie, typu co jest odtrutką? Jakie są zagrożenia? Dostaje odpowiedź jak od chłopców z piaskownicy sypiących się piaskiem. Przecież nikt nie wie wszystkiego i nikt nikogo za to nie bije. Bądźmy dorośli, może wspólnie nad tym się pochylmy i poszukajmy. Przecież Forum to jest otwarte, każdy może przeczytać i działać na pożytek lub szkodę siebie i innych. Zwyczajnie uważam, że jako Administratorzy bierzecie też za to odpowiedzialność, niezależnie co jest w Regulaminie. Prostując nie mówię, że w filmach na YT nie ma uzasadnienia ani że nie ma w tym racji bytu. Jednak jeżeli jest tyle fenomenalnych metod, to skąd te choroby, skąd ta warroza? Czemu ogromni gracze nie biorą się za produkcje tych specyfików? Czemu każdy z reżyserów YT nie otworzy własnego biznesu, nie zrobi na tym świetnej kasy, jeżeli wie że jest to tak fenomenalnie skuteczne? Po prostu wydaje mi się to absurdalne. Jeżeli mam skuteczny środek na warrozę i mocne ku temu dowody, to zgłaszam patent, szukam inwestora czy zakładam biznes. Ba! Idę na Uczelnie, są jednostki wyspecjalizowane które w takich sytuacjach starają się pomóc. Takie technologie istnieją i są wdrażane, ale muszą mieć mocne ugruntowanie. Mało tego, jeżeli coś skutecznie działa to czy nie warto pochylić się nad tym i dowiedzieć czemu tak jest? Niestety zgadzam się również, że obecne badania naukowe, bardzo często są "albo pod siebie albo pod publikę" robione. Jednakże, w tym całym szaleństwie należy doszukiwać się prawdy zachowując zdrowy dystans. A jak to robić, jeżeli albo zgadzamy się ze wszystkim albo nie mówimy nic. Bo zamiast dyskusji jest jakaś wojenka na fikcyjne argumenty, dotyczące czyjegoś ego, etc. Jak nie wiadomo co powiedzieć to trzeba się na siebie obrazić. Tak? Popatrzmy na czosnek. To że jest skuteczny dla ludzi jest pewne, jednak jeżeli kolega ma mocne porażenie sporami Nosema w pokarmie to ani czosnek ani kwas octowy mu nie pomoże. Z całą świadomością jestem przekonany, że nawet jeżeli czosnek zawiera związki możliwe do unieszkodliwienia nosemy, to nie uda nam się "wyleczyć" syropu cukrowego pod zasklepem poprzez ograniczenia związane ze zjawiskiem dyfuzji związków leczniczych zawartych w czosnku. Spory Nosema w pokarmie posiadają otoczkę chitynową, która nie jest „membraną” łatwo przepuszczalną. Wręcz przeciwnie, wiązania wodorowe utrwalają strukturę przestrzenną tego polimeru zapewniając wysoką barierowość. Czyli potencjalnie aktywne związki chemiczne w zwalczaniu sporów nosemy nie tylko z trudem powinny przedyfundować w lepkim ośrodku, lecz również z trudem wniknąć niszcząc otoczkę chitynową spor nosemy. Czyli wystarczy, że pryskamy koncentratem czosnku, aby stężenie tego istotnego z punktu leczniczego związku zawartego w ekstrakcie była na tyle duże, aby pozostało skuteczne? Nie tak prosto. A co ze zjawiskiem trofalaksji w rodzinie pszczelej? Pszczoły przekazują między sobą pokarm i jednocześnie z pokarmem przekazują feromony matki. Tutaj naukowa polemika dotyczy głównie oddziaływań dobrze poznanych feromonów: KOD i KDH [więcej: Chorobiński, Tomaszewska]. Pragnę zauważyć, że to są jedynie dwa feromony dobrze poznane. Chemicznie są to kwasy – dość reaktywne kwasy, reagujące zgodnie z reakcjami charakterystycznymi dla kwasów opisanymi w chemii organicznej. Jednakże, problem polega na zupełnie czymś innym. Często obśmiewanych śladach związków pochodzących z rozkładu leków, bo rozważamy je w kontekście toksyczności (dla ludzi). W tym przypadku, toksyczność ta jest istotnie pomijalna, bo spacerując w parku jesteśmy bardziej narażeni. Istotne poznawczo obecnie są korelacje biochemiczne między feromonami a przykładowo śladami związków rozkładu leków, pestycydów, wszelkich olejków czy dodatków ziołowych, a nawet syntetycznych związków pochodzenia roślinnego: tymolu czy waniliny. Ponieważ są one reaktywne a jednocześnie nie znane są wywoływane przez nie zaburzenia w funkcjonowaniu superorganizmu. Na podstawie elementarnej wiedzy z chemii, obecność tych związków w pokarmie będzie zaburzać chemizm feromonów przekazywanych między pszczołami, a tym samym będzie zaburzać funkcjonowanie rodziny. Podkreślę, że zaburzać nie oznacza osłabiać. Może oznaczać osłabiać, a może oznaczać również że wzmacniać. Najczęściej stosując środek X, obserwuje się zmianę zachowania pszczół, czy mierzy wręcz zmianę temperatury w ulu. Zależy jakie jest działanie tego środka. Na koniec rozdziału, dygresja. Na początku walki ze zgnilcem, mocno interesował mnie aldehyd cynamonowy, zupełnie innych powodów. Jego pozyskanie z kory jest dość łatwe w destylacji z parą wodną. Sam związek szybko się utlenia i jest niestabilny. Czyli dobry kandydat, badany na różnych płaszczyznach. Spotkałem w publikacjach naukowych próbę jego wykorzystywania jako lek przeciw warrozie czy również do leczenia zgnilca w preparatach głownie cukrowych zawierających aldehyd cynamonowy jako substancje czynną. Jednakże wyniki tych badań statystycznie były nieistotne. Mimo to, co jakiś czas pojawiają się prace albo wręcz "suplementy" zawierające w swoim składzie korę cynamonowca lub ekstrakt cynamonu. Czemu? Rozdział III. Co nie zabije to wzmocni! Określnie optimum, minimum, maksimum dotyczy studium przypadku. Bardzo, bardzo ogólnie mówiąc i prosto oznacza to, że przykładowa optymalna dawka dla mnie nie jest optymalną dawką dla mojej Żony, a tym bardziej nie jest optymalną dawką dla pszczoły. Nie chodzi jedynie o różnicę masy i tolerancje na substancję aktywną rozumianą przez alergie, metabolizm czy ogólny stan zdrowia. Problem jest bardziej złożony. Możliwe jest ścisłe zbadanie i podanie tych zakresów dla substancji prostych w układach prostych. Typu roztwór wodny jonów rtęci(II) w których zmienną jest stężenie tych jonów. Jednakże, roztwór wodny jonów rtęci(II) zawierających dodatkowo różne związki mające wpływ na jony rtęci (przez ich maskowanie) znacząco zaburza eksperyment a wcześniej określone ścisłe widełki poddaje się pod duży znak zapytania. Zarówno wypadkowym efektem może być wzmocnienie toksycznego działania jak i całkowita jego „unieszkodliwienie”. Tym samym, unika się podawania ścisłych zakresów dla złożonych mieszanin. Dlatego też w normach kosmetycznych czy farmaceutycznych określa się bardzo ogólnie. Przykładowo [norma Kanadyjska] w surowcach stosowanych w kosmetyce białej nie może być więcej chloru (liczonego jako całkowity chlor) niż 100 ppm. Tutaj zabezpieczamy się na ryzyko wystąpienia mutagennych chlorowcopochodnych organicznych jak 3-chloro-1,2-propandiol (inaczej chlorohydryna glicerynowa) występujących zarówno w olejach jak i glicerynie w przypadku ogrzewania ich z kwasem solnym w obecności cynku. Czyli również obecność nieszkodliwej soli kuchennej może wykluczyć taki olej czy glicerynę pochodzenia roślinnego w zastosowaniach kosmetycznych, z całkowicie błahego powodu. Po prostu chcę podkreślić, że sprawa jest bardzo skomplikowana. Samo określenie toksyczności nie jest jasne. Często jako przykład na Forum pada alkohol etylowy (etanol) czy jego roztwór 40%, wódka. Postawcie mi dziesięciu zdrowych mężczyzn i powiedzcie jakie jest optimum dla nich. Dużo zależy ile kto pije i jak często. Jaki jest jego stan wątroby, etc. Mitem jest że alkohol etylowy to trucizna. Nie popularyzuje teraz picia, ale etanol nie jest uważany za truciznę. Porównajmy go z metanolem, który trucizną jest. Wikipedia podaje, że spożycie 8–10 gramów powoduje ślepotę, a 12–20 gramów śmierć. Pary metanolu działają tak samo. No dobrze, ale nikt nie da mi również gwarancji, że jak wypije 3 g metanolu to też nie oślepnę. Co ciekawe, uczono mnie, że etanol stanowi odtrutkę w przypadku podtruć metanolem. Czyli nawet można prześmiewczo powiedzieć, że etanol jest lekiem. Teraz podobno istnieją skuteczne leki. Tematu nie badałem. No dobra, a co z tym struciem wódką. A no nic. To nie etanol nas truje, lecz produkty jego przemiany w organizmie. I tu dochodzimy trochę do tego co wyżej napisałem. Metabolizm mojej Żony jest inny niż mój, a pszczoły jeszcze inny. Trudno więc głosić wielkie teorie i wrzucać wszystko do jednego wora. Filozoficznie podchodząc można wypić jedno piwo i rozwalić się o drzewo. Czy to oznacza, że minima i maksima nie istnieją. No nie. To oznacza, że nie da się ustalić ściśle takich minimum i maksimum. Przykładowo, często jest tak, że istnieje pewne minimum, lecz nie ma maksimum bo nadmiar jest wydalany, bo nie wchłania się do organizmu.. Można też wypić niewiele ale wymieszać z odpowiednimi lekami i ciężko się zatruć, ze względu na zachodzące reakcje między nimi lub między produktami ich rozkładu. Oczywiście jest to bardzo skąpo powiedziane. Nie należy wychodzić z założenia jednak że każda substancja jest zarówno lekiem i trucizną, a wszystko zależy od dawki. Jest to mit. Tak samo jak mitem jest że każda substancja ma takie widełki czy stężenie optymalne. Kolejnym mitem jest to że każda substancja stosowana dla ludzi jest tak samo dobra dla pszczół, krów, koni i rybek akwariowych. Niestety mimo, że sam bym tak chciał to tak nie jest. O ile prostsza byłaby medycyna czy weterynaria jakby tak było. Tak teraz myślę, o tym syropie ze sporami nosemy. Jeżeli ich wymiar jest od 3 do 7 mikronów to możliwie łatwiej byłoby rozcieńczyć i przefiltrować przez filtr 1 mikron ten syrop niż go czymś pryskać. Oczywiście warte zbadania, mimo odpowiedniego rozmiaru porów w błonie filtracyjnej, należy pamiętać że spory pod ciśnieniem mogą się też częsciowo „przecisnąć”. Wymaga badań. Wnioski Chyba tym co wytrzymali do końca powinienem postawić piwo. |
Autor: | CYNIG [ 30 marca 2021, 16:07 - wt ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
licho, proszę jasne, pszeniczne ![]() |
Autor: | Bartek.pl [ 30 marca 2021, 17:17 - wt ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Chyba tym co wytrzymali do końca powinienem postawić piwo.[/quote] ![]() |
Autor: | henry650 [ 30 marca 2021, 20:02 - wt ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
licho pisze: baru0 pisze: Ty masz wiedzę może byś puścił parę o dawkach minimalnych i max. Resztę bym zostawił do interpretacji ,zawsze lepiej jak znamy widełki . baru0 o czosnku chcesz posłuchać? ![]() baru0 pisze: Co do ludowej mądrości i "sił bio" miałem okazje osobiście się przekonać o pozytywnym działaniu . Mnie kręgarz nie pomógł, ale córce Pani dr z Jasła uratowała można powiedzieć życie . Taka Pani z kulką . Gdy inni lekarze rozłożyli ręce. Stara Srokowa? Nie neguje, ani nigdy nie negowałem "sił natury". Cała współczesna farmacja zaczęła się od ziołolecznictwa. Wydzielenie czystych substancji aktywnych jest cywilizacyjnym postępem, tym samym ziół nie wolno lekceważyć. Najważniejsze na koniec. Mimo całej miłości do pszczół, nie traktujmy pszczół jak ludzi i nie leczmy ich tym samym co ludzi. Tak to niestety nie działa. Czy jak będę miał wszy, to mam się zamknąć w ciasnej komorze i odymić apiwarolem? A może opaskę na uczy z kwasem szczawiowym założyć? Nawet jeżeli Apiwarol byłby skuteczny, to nie chciałbym siedzieć zamknięty w jego dymie... Zawsze możesz użyć wrotycz jak bedziesz miał wszy. |
Autor: | baru0 [ 30 marca 2021, 22:11 - wt ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
licho pisze: Chyba tym co wytrzymali do końca powinienem postawić piwo. Czytam wolno ,więc dwa ![]() Zacznę od spraw służbowych . Ja chciałbym (nie wiem jak właściciel) żeby Ambrozja oparła się wszech ogarniającej zachowawczości ,doprowadzonej nie raz do absurdu. To że mamy większą wiedzę ,czy możliwość poznania nie zwalnia nas z zachowania zdrowych postaw które doprowadziły do postępu . Instrukcja używania portfela jest tutaj,perełką. Co do dawek,nie bał bym się określić widełki . Zakres od "działa i szkodzi " jest i może być dostępny . Stwierdził kiedyś chwile temu lekarz że na weselach na wsiach jest mniej zatruć pokarmowych . Czemu ? czy kucharki się bardziej starają ![]() On doszedł do wniosku,że się więcej pije ,czyli odkaża ,a dawka spożycia była różna . Dawka "działająca i szkodliwa" jest określana w każdym specyfiku i podaje się ją dla najsłabszego, czyli da się . Przepraszam że spłyciłem Twój wywód ,ale nie ma co kruszyć kopi o detale (choć też są ważne ). Wracając do pszczół ,jeżeli dany tok postępowania ,zakres czynności i dawkowania ziół, przynosi wymierne efekty ,należało by go kopiować .Postępowanie patentowe to hamulec postępu. Można w drodze doświadczeń eliminować poszczególne elementy ,to zadanie dla dociekliwych. Zadanie dla naukowców takie, facet stosuje "zioło " ,zapytać o recepturę , sprawdzić dawkę szkodliwą ,tyle i aż tyle. Każdy się boi, według swej wiedzy i doświadczenia . ![]() |
Autor: | Bartek.pl [ 30 marca 2021, 22:32 - wt ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
baru0 pisze: Wracając do pszczół ,jeżeli dany tok postępowania ,zakres czynności i dawkowania ziół, przynosi wymierne efekty ,należało by go kopiować .Postępowanie patentowe to hamulec postępu. Można w drodze doświadczeń eliminować poszczególne elementy ,to zadanie dla dociekliwych. Zadanie dla naukowców takie, facet stosuje "zioło " ,zapytać o recepturę , sprawdzić dawkę szkodliwą ,tyle i aż tyle. To i ja spłycając, swoje podsumuję, Ten specyfik czosnkowy coś tam działa na noseme, więc zachowując ostrożność można go zastosować u pozostałych rodzin, a pokarm po spadłych zagospodarować wg własnych zainteresowań ![]() a nie podawać innym rodzinom ![]() |
Autor: | Tadeusz 1 [ 31 marca 2021, 00:19 - śr ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
licho, brawo dałeś czadu, dziękuję. Wiedziałem że masz ogrom wiedzy i doświadczenia. Chciałbym jeszcze abyś kiedyś opisał jak Ty walczysz z warrozą, jakie stosujesz środki (nie w tym temacie). Pozdrawiam |
Autor: | robik [ 01 kwietnia 2021, 22:58 - czw ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Wj00609, a co bylo przyczyna osypania sie tej rodziny? |
Autor: | Bartek.pl [ 01 kwietnia 2021, 23:39 - czw ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
robik pisze: Wj00609, a co bylo przyczyna osypania sie tej rodziny? Brak pokarmu ![]() ![]() |
Autor: | Marcin [ 03 kwietnia 2021, 12:08 - sob ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
licho pisze: Tadeusz 1, powiem Wam że nigdzie nie jest kolorowo. Nigdzie też nie jest nic ani czarne ani białe. Mówiąc jaśniej wszyscy jedynie ograniczamy coś co naturalnie występuje i występować musi. Ani odkryciem tutaj nie jest zachowanie higieny, ani pewne działania milion razy wmawiane nam przez wszelkiej maści Uczonych. Jednak to również nie wystarczy jeżeli sąsiad gdzieś ma Was i wszelkie mądrości Uczonych bo wie lepiej i wie swoje. Jest jeszcze jedne przypadek o którym warto powiedzieć a walczy z tym mój Teść, albowiem są ludzie którzy uważają że problemu nie ma - po prostu go nie widzą. I chyba z tymi przypadkami głównie walczymy. I jeszcze jedno, sami zobaczcie, bardzo często na tym Forum, pojawiają się źródła filmowe z YT. Zacznijcie zwracać uwagę jak czysto (albo jak brudno) jest w tych pracowniach, takie nowe hobby. „Preambuła” W tym sezonie, wszystkie matki nam przezimowały, mimo to zlikwidowałem 3 rodziny [nie czekając na dopłaty]. Próbki będę chciał wysłać do W-wy po świętach i zobaczymy. Podejrzewam Nosemoze typ C, na niebieskich matkach w tych trzech rodzinach. Poza tym, w jednej z rodzin na niebieskiej matce H47, rodzina została mi na 3 ramkach pokarmu [co zdecydowanie za mało, w porównaniu z pozostałymi H47]. Tu myślę, że to wina matki. Rodzinę zostawiłem pod obserwacją, próbka do badania, jeżeli będzie negatywny to połączę z zazimowaną matką zapasową na "mini plusie", co do której mam pewność, że jest zdrowa. Niezależnie od dalszych działań, matka nie nacieszy się długim życiem. Rozdział I. Higiena Powiedzmy sobie szczerze, że ta higiena była zupełnie inaczej rozumiana przez mojego dziadka niż jest rozumiana obecnie. U mnie, wykonaliśmy kilkanaście drastycznych kroków, pierwsze co zlikwidowałem to podkarmiaczki ze sklejki czy z jakieś płyty meblowej. Nie wiem nawet co to dokładnie było. Zainwestowaliśmy w podkarmiaczki plastikowe z polipropyleny, można je nawet wrzątkiem parzyć i dają radę. Zawsze pod ręką mam też tani i niezawodny Domestos, nie tylko podchloryn sodu, do tego niejonowe związki powierzchniowoczynne, które są wstanie zmydlić częściowo wosk który zwykłą gąbką łatwo usunąć. Zresztą tak samo stosuje do dłut i reszty drobnego sprzętu z kwasówki. Następnie należy to dobrze wypłukać i już. Ponadto, zamontowałem też filtry do wody 1 mikron. Dokładnie taki jak tu: https://www.woda.com.pl/p1742,ps1-prote ... -cala.html Ponieważ wodę mam ze studni, badam ją co roku minimum 2 razy. Okresowo miałem problemy z bakteriami innymi niż coli lecz z grupy coli. Coś musiałem z tym zrobić. Od 4 lat spokój, jednakże ten rok to zweryfikuje bo jest dość mokry. Oprócz tego mam filtry 25 i 5 mikrona. Kolejna rzecz to problem zbyt niskim pH, rozwiązuje wprowadzając kredę dwa razy do roku. Podczas wymiany filtra, wprowadzam trochę chemii basenowej do obiegu. Bez tego na gumowych uszczelkach mimo zastosowania filtra, a za filtrem rodzi się życie. Stosuje też lodowaty kwas octowy (nie oszczędzając na mim) lecz zgodnie z przeznaczeniem. Skuteczność jego jest potwierdzona więc nie ma co dyskutować. Dodatkowo też używam „siarcznych knotów”. Natomiast co do gospodarki ramkami, czy kontrolą „starości” tych ramek. Nie lubię paprania po ramkach jakimiś markerami, jest to dla mnie mało czytelne i trochę niechlujne. To jedynie moja opinia proszę jej do siebie nie brać. Warto w jakiś sposób to monitorować. W tym temacie, kupuje takie płaskie pinezki kolorowe w kolorach matek i wbijamy je w ramki, co znacząco ułatwia mi gospodarkę tymi ramkami, bo przy 60 rodzinach mogę się tak bawić. Są rzeczy na które nie mam wpływu. Przykładowo wierzę w to że węza kupiona w Związku z powierzonego wosku jest po autoklawie, nie mogę przecież traktować wszystkich jak oszustów. Staram się udoskonalać i robić jak najlepiej, jednakże lubię jak za tym stoją jakieś twarde dowody. Szkoda roboczogodzin na coś co może działać a może nie działać, a może wręcz szkodzić – a zapewnia mi jedynie poczucie, że zrobiłem więcej niż mogłem. Bo i lewitować nad ulami można, jeżeli okolica nie jest zbyt zdrowa to przecież nie tylko pszczoły po niej latają, ale i trutnie sąsiada chętnie goszczą się w naszych ulach... Rodział II. Czosnek i wampiry (naukowe) Tadeusz 1 pisze: Obecnie to w większości przypadków jak ktoś coś napisze to albo negujesz albo oczekujesz poparcia w badaniach naukowych (tak ja to widzę). Zawsze staram się szukać poparcia w badaniach naukowych, czy w rzetelnych źródłach, o które bardzo trudno. Często zwyczajnie zadaje serie pytań, aby sprawdzić na ile ktoś ma to przemyślane i samemu uzupełnić wiedze albo ją skonfrontować. Trudno dyskutować jeżeli fundamentem pod dyskusje jest jakiś film a wiedza opiera się jedynie na obserwacjach potwierdzających wcześniejsze założenia. Zadając konkretne pytanie, typu co jest odtrutką? Jakie są zagrożenia? Dostaje odpowiedź jak od chłopców z piaskownicy sypiących się piaskiem. Przecież nikt nie wie wszystkiego i nikt nikogo za to nie bije. Bądźmy dorośli, może wspólnie nad tym się pochylmy i poszukajmy. Przecież Forum to jest otwarte, każdy może przeczytać i działać na pożytek lub szkodę siebie i innych. Zwyczajnie uważam, że jako Administratorzy bierzecie też za to odpowiedzialność, niezależnie co jest w Regulaminie. Prostując nie mówię, że w filmach na YT nie ma uzasadnienia ani że nie ma w tym racji bytu. Jednak jeżeli jest tyle fenomenalnych metod, to skąd te choroby, skąd ta warroza? Czemu ogromni gracze nie biorą się za produkcje tych specyfików? Czemu każdy z reżyserów YT nie otworzy własnego biznesu, nie zrobi na tym świetnej kasy, jeżeli wie że jest to tak fenomenalnie skuteczne? Po prostu wydaje mi się to absurdalne. Jeżeli mam skuteczny środek na warrozę i mocne ku temu dowody, to zgłaszam patent, szukam inwestora czy zakładam biznes. Ba! Idę na Uczelnie, są jednostki wyspecjalizowane które w takich sytuacjach starają się pomóc. Takie technologie istnieją i są wdrażane, ale muszą mieć mocne ugruntowanie. Mało tego, jeżeli coś skutecznie działa to czy nie warto pochylić się nad tym i dowiedzieć czemu tak jest? Niestety zgadzam się również, że obecne badania naukowe, bardzo często są "albo pod siebie albo pod publikę" robione. Jednakże, w tym całym szaleństwie należy doszukiwać się prawdy zachowując zdrowy dystans. A jak to robić, jeżeli albo zgadzamy się ze wszystkim albo nie mówimy nic. Bo zamiast dyskusji jest jakaś wojenka na fikcyjne argumenty, dotyczące czyjegoś ego, etc. Jak nie wiadomo co powiedzieć to trzeba się na siebie obrazić. Tak? Popatrzmy na czosnek. To że jest skuteczny dla ludzi jest pewne, jednak jeżeli kolega ma mocne porażenie sporami Nosema w pokarmie to ani czosnek ani kwas octowy mu nie pomoże. Z całą świadomością jestem przekonany, że nawet jeżeli czosnek zawiera związki możliwe do unieszkodliwienia nosemy, to nie uda nam się "wyleczyć" syropu cukrowego pod zasklepem poprzez ograniczenia związane ze zjawiskiem dyfuzji związków leczniczych zawartych w czosnku. Spory Nosema w pokarmie posiadają otoczkę chitynową, która nie jest „membraną” łatwo przepuszczalną. Wręcz przeciwnie, wiązania wodorowe utrwalają strukturę przestrzenną tego polimeru zapewniając wysoką barierowość. Czyli potencjalnie aktywne związki chemiczne w zwalczaniu sporów nosemy nie tylko z trudem powinny przedyfundować w lepkim ośrodku, lecz również z trudem wniknąć niszcząc otoczkę chitynową spor nosemy. Czyli wystarczy, że pryskamy koncentratem czosnku, aby stężenie tego istotnego z punktu leczniczego związku zawartego w ekstrakcie była na tyle duże, aby pozostało skuteczne? Nie tak prosto. A co ze zjawiskiem trofalaksji w rodzinie pszczelej? Pszczoły przekazują między sobą pokarm i jednocześnie z pokarmem przekazują feromony matki. Tutaj naukowa polemika dotyczy głównie oddziaływań dobrze poznanych feromonów: KOD i KDH [więcej: Chorobiński, Tomaszewska]. Pragnę zauważyć, że to są jedynie dwa feromony dobrze poznane. Chemicznie są to kwasy – dość reaktywne kwasy, reagujące zgodnie z reakcjami charakterystycznymi dla kwasów opisanymi w chemii organicznej. Jednakże, problem polega na zupełnie czymś innym. Często obśmiewanych śladach związków pochodzących z rozkładu leków, bo rozważamy je w kontekście toksyczności (dla ludzi). W tym przypadku, toksyczność ta jest istotnie pomijalna, bo spacerując w parku jesteśmy bardziej narażeni. Istotne poznawczo obecnie są korelacje biochemiczne między feromonami a przykładowo śladami związków rozkładu leków, pestycydów, wszelkich olejków czy dodatków ziołowych, a nawet syntetycznych związków pochodzenia roślinnego: tymolu czy waniliny. Ponieważ są one reaktywne a jednocześnie nie znane są wywoływane przez nie zaburzenia w funkcjonowaniu superorganizmu. Na podstawie elementarnej wiedzy z chemii, obecność tych związków w pokarmie będzie zaburzać chemizm feromonów przekazywanych między pszczołami, a tym samym będzie zaburzać funkcjonowanie rodziny. Podkreślę, że zaburzać nie oznacza osłabiać. Może oznaczać osłabiać, a może oznaczać również że wzmacniać. Najczęściej stosując środek X, obserwuje się zmianę zachowania pszczół, czy mierzy wręcz zmianę temperatury w ulu. Zależy jakie jest działanie tego środka. Na koniec rozdziału, dygresja. Na początku walki ze zgnilcem, mocno interesował mnie aldehyd cynamonowy, zupełnie innych powodów. Jego pozyskanie z kory jest dość łatwe w destylacji z parą wodną. Sam związek szybko się utlenia i jest niestabilny. Czyli dobry kandydat, badany na różnych płaszczyznach. Spotkałem w publikacjach naukowych próbę jego wykorzystywania jako lek przeciw warrozie czy również do leczenia zgnilca w preparatach głownie cukrowych zawierających aldehyd cynamonowy jako substancje czynną. Jednakże wyniki tych badań statystycznie były nieistotne. Mimo to, co jakiś czas pojawiają się prace albo wręcz "suplementy" zawierające w swoim składzie korę cynamonowca lub ekstrakt cynamonu. Czemu? Rozdział III. Co nie zabije to wzmocni! Określnie optimum, minimum, maksimum dotyczy studium przypadku. Bardzo, bardzo ogólnie mówiąc i prosto oznacza to, że przykładowa optymalna dawka dla mnie nie jest optymalną dawką dla mojej Żony, a tym bardziej nie jest optymalną dawką dla pszczoły. Nie chodzi jedynie o różnicę masy i tolerancje na substancję aktywną rozumianą przez alergie, metabolizm czy ogólny stan zdrowia. Problem jest bardziej złożony. Możliwe jest ścisłe zbadanie i podanie tych zakresów dla substancji prostych w układach prostych. Typu roztwór wodny jonów rtęci(II) w których zmienną jest stężenie tych jonów. Jednakże, roztwór wodny jonów rtęci(II) zawierających dodatkowo różne związki mające wpływ na jony rtęci (przez ich maskowanie) znacząco zaburza eksperyment a wcześniej określone ścisłe widełki poddaje się pod duży znak zapytania. Zarówno wypadkowym efektem może być wzmocnienie toksycznego działania jak i całkowita jego „unieszkodliwienie”. Tym samym, unika się podawania ścisłych zakresów dla złożonych mieszanin. Dlatego też w normach kosmetycznych czy farmaceutycznych określa się bardzo ogólnie. Przykładowo [norma Kanadyjska] w surowcach stosowanych w kosmetyce białej nie może być więcej chloru (liczonego jako całkowity chlor) niż 100 ppm. Tutaj zabezpieczamy się na ryzyko wystąpienia mutagennych chlorowcopochodnych organicznych jak 3-chloro-1,2-propandiol (inaczej chlorohydryna glicerynowa) występujących zarówno w olejach jak i glicerynie w przypadku ogrzewania ich z kwasem solnym w obecności cynku. Czyli również obecność nieszkodliwej soli kuchennej może wykluczyć taki olej czy glicerynę pochodzenia roślinnego w zastosowaniach kosmetycznych, z całkowicie błahego powodu. Po prostu chcę podkreślić, że sprawa jest bardzo skomplikowana. Samo określenie toksyczności nie jest jasne. Często jako przykład na Forum pada alkohol etylowy (etanol) czy jego roztwór 40%, wódka. Postawcie mi dziesięciu zdrowych mężczyzn i powiedzcie jakie jest optimum dla nich. Dużo zależy ile kto pije i jak często. Jaki jest jego stan wątroby, etc. Mitem jest że alkohol etylowy to trucizna. Nie popularyzuje teraz picia, ale etanol nie jest uważany za truciznę. Porównajmy go z metanolem, który trucizną jest. Wikipedia podaje, że spożycie 8–10 gramów powoduje ślepotę, a 12–20 gramów śmierć. Pary metanolu działają tak samo. No dobrze, ale nikt nie da mi również gwarancji, że jak wypije 3 g metanolu to też nie oślepnę. Co ciekawe, uczono mnie, że etanol stanowi odtrutkę w przypadku podtruć metanolem. Czyli nawet można prześmiewczo powiedzieć, że etanol jest lekiem. Teraz podobno istnieją skuteczne leki. Tematu nie badałem. No dobra, a co z tym struciem wódką. A no nic. To nie etanol nas truje, lecz produkty jego przemiany w organizmie. I tu dochodzimy trochę do tego co wyżej napisałem. Metabolizm mojej Żony jest inny niż mój, a pszczoły jeszcze inny. Trudno więc głosić wielkie teorie i wrzucać wszystko do jednego wora. Filozoficznie podchodząc można wypić jedno piwo i rozwalić się o drzewo. Czy to oznacza, że minima i maksima nie istnieją. No nie. To oznacza, że nie da się ustalić ściśle takich minimum i maksimum. Przykładowo, często jest tak, że istnieje pewne minimum, lecz nie ma maksimum bo nadmiar jest wydalany, bo nie wchłania się do organizmu.. Można też wypić niewiele ale wymieszać z odpowiednimi lekami i ciężko się zatruć, ze względu na zachodzące reakcje między nimi lub między produktami ich rozkładu. Oczywiście jest to bardzo skąpo powiedziane. Nie należy wychodzić z założenia jednak że każda substancja jest zarówno lekiem i trucizną, a wszystko zależy od dawki. Jest to mit. Tak samo jak mitem jest że każda substancja ma takie widełki czy stężenie optymalne. Kolejnym mitem jest to że każda substancja stosowana dla ludzi jest tak samo dobra dla pszczół, krów, koni i rybek akwariowych. Niestety mimo, że sam bym tak chciał to tak nie jest. O ile prostsza byłaby medycyna czy weterynaria jakby tak było. Tak teraz myślę, o tym syropie ze sporami nosemy. Jeżeli ich wymiar jest od 3 do 7 mikronów to możliwie łatwiej byłoby rozcieńczyć i przefiltrować przez filtr 1 mikron ten syrop niż go czymś pryskać. Oczywiście warte zbadania, mimo odpowiedniego rozmiaru porów w błonie filtracyjnej, należy pamiętać że spory pod ciśnieniem mogą się też częsciowo „przecisnąć”. Wymaga badań. Wnioski Chyba tym co wytrzymali do końca powinienem postawić piwo. Lepiej poczytać Paralingera jak twoje masło maślane ![]() |
Autor: | Bartek.pl [ 03 kwietnia 2021, 13:48 - sob ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Marcin, jasne po co czytać i wysilać kilka szarych komórek ? Lepiej poczytać bajek. |
Autor: | licho [ 06 kwietnia 2021, 09:26 - wt ] |
Tytuł: | Re: Szary nalot na ramkach |
Bartek.pl, dziękuje za uznanie. Jednak również dziękuje Marcin, postaram się na przyszłość, aby moje dłuższe wypowiedzi miały bardziej charakter dobrych esejów, niż tautologii opisowej (nielogicznej). Mimo, że cienka jest między nimi granica... |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa UTC+1godz. [letni] |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |