FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW http://forum.pasiekaambrozja.pl/ |
|
nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=35&t=24353 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | sinat-ra [ 05 sierpnia 2021, 12:25 - czw ] |
Tytuł: | nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin |
Witam Ostatnio tj ponad tydzień temu robiłem przegląd w ulu. Zauważyłem mateczniki ratunkowe, więc stwierdziłem że naczelna odeszła do wieczności. Trochę już późno na ratowanie takiej sytuacji więc podstawiłem dobrze rozwinięty odkład na nalot. Czerwiu krytego z 4 ramki było do tego odkrytego też całkiem nieźle. Po nalocie przeglądnąłem resztę ramek przy przekładaniu - "na wypadek wypadku". Dwa dni później przegląd - matkę spotkałem, więc stwierdziłem że jest Ok. Wczoraj patrzę co tam słychać, jak zapasy itp, a tutaj niemiła niespodzianka. Matka prawie całkowicie wstrzymała czerwienie. Brak jakichkolwiek mateczników. Przy większej ilości pszczół powinna wzmóc czerwienie a nie zatrzymać. Co jest grane? Co radzicie. Kwestia wyjaśnienia - nalot był na ul z odkładem, po czym przełożenie ramek z bezmatka. Ilość czerwiu podana dla odkładu. |
Autor: | tomi007 [ 05 sierpnia 2021, 13:43 - czw ] |
Tytuł: | Re: nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin |
być może matka dostała żądłem lekko, ewentualnie ją nalatujące pszczoły uszkodziły... a być może zbieg okoliczności... a i być może był jakiś wygryziony matecznik którego nie zauważyłeś i młoda nieunasienniona matka walczyła z czerwiącą matką w odkładzie... ja w tym roku miałem taka sytuację w odkładzie, że matka zaczęła czerwić - czerwiła miesiąc i koniec - przestała... a 2 matki i to co ciekawe podawane jako matecznik miały niesprawne tylne nóżki - prawdopodobnie uszkodzone po żądle lub walce...1 widziałem jak 1 z tych "kulawych" matek jako całkiem ładnie czerwiącą pszczoły "bodły" - matka zachowywała się dość dziwnie - jakby się "bała" tej własnej świty, a w zasadzie obcej bo przecież była "adoptowana" - na własną świtę to dopiero składała jajca..... ale mateczników na ich wymianę nie założyły... a wracając do twojego przypadku - ogólnie wydaje mi się, że naloty o tej porze roku nie są najlepszym pomysłem - choć w sumie ja robiłem jeszcze "składańce" czy tam zsypańce z 2-3 uli i mi się nic nie zgryza... w każdym razie jak i tak pożniej przekładałeś ramki to chyba szkoda było tej zabawy z nalotem - a lepiej było to "na gazetę" załatwić... ciężko powiedzieć co dalej zrobić bo i nie wiadomo czemu matka przestała czerwić - ale raczej już ponownie nie zacznie... jak chcesz to mogę ci podesłać kulawą w cenie przesyłki bo mam ją jeszcze w klatce - wczoraj wyjęta - ładnie czerwiła - ale to dopiero w pon. mogę wysłać... wymieniłem ją bo przyszły reproduktorki - więc padło na nią.. - gdyby nie to to by sobie mogła zostać... w zasadzie mam 2 takie kulawe... i będzie jeszcze pewnie trzecia... 2 "białe" z 2021 i 1 "niebieska" z 2020 - o której kulawości nic nie wiedziałem nawet - całkiem przypadkiem to zauważyłem... |
Autor: | sinat-ra [ 05 sierpnia 2021, 14:04 - czw ] |
Tytuł: | Re: nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin |
Tomi wielkie dzięki za propozycję, jednakże będę raczej się skłaniał do ograniczania pasieki. Po prostu po wiośnie na moich terenach pustynia się robi. Mało nieużytków, reszta obsadzona kukurydzą, która daje inwert albo miód inwertowy... Zrobiłem poprzez nalot aby mieć lepszy wgląd w plastry które przekładam. Nie chciałem właśnie przeoczyć lewej matki. Po przełożeniu znalazłem tę właściwą, ale przestała czerwić. Nie wiedziałem że matka może dostać lekko żądłem, albo po nogach. Proszę czego się można dowiedzieć. |
Autor: | tomi007 [ 05 sierpnia 2021, 15:57 - czw ] |
Tytuł: | Re: nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin |
sinat-ra pisze: Nie wiedziałem że matka może dostać lekko żądłem, albo po nogach. Proszę czego się można dowiedzieć. czasem pszczoly potrafią walczyc z matka NU swiezo podaną do klateczki... a czasem matka sama zaczyna... i tu często zabije 1 pszczole i już jej przechodzi.. - ale jeżeli to pszczoly zaczely to często konczy się to nie wesoło... jad najczęściej zabija b. szybko... za to jak przezyje to włoczy jedna noga... nie wiem czy to od jadu... czy od żwaczek... ale szkoda... matki czerwiace to trochę inna sprawa - tu jak już jest okłebianie - część jej broni... część atakuje... a cały proces trwa dluzej - przy czym mowa o ulu a nie o klateczce... a z takich ciekawostek... to w tym roku 1 raz w historii mi się zdarzylo… ze matka UN wyciagnieta z ulika zażadliła pszczołe w klateczce - fakt ze to nie były jej pszczoły ulikówe… ale 1 raz się z takim czymś spotkałem... aby czerwiąca matka żadliła... |
Autor: | Bartek.pl [ 05 sierpnia 2021, 16:34 - czw ] |
Tytuł: | Re: nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin |
A zdarzyło się już kiedyś, by matka użądliła pszczelarza ? |
Autor: | Wiech [ 05 sierpnia 2021, 21:25 - czw ] |
Tytuł: | Re: nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin |
Bartek.pl pisze: A zdarzyło się już kiedyś, by matka użądliła pszczelarza ? Nie raz i nie dwa. Na szczęście żądła nie wyrywa i dalej jest sprawna. |
Autor: | sangbleu [ 19 sierpnia 2021, 18:18 - czw ] |
Tytuł: | Re: nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin |
Kłuje jak szpileczka |
Autor: | tomi007 [ 20 sierpnia 2021, 08:43 - pt ] |
Tytuł: | Re: nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin |
Wiech pisze: Nie raz i nie dwa. Na szczęście żądła nie wyrywa i dalej jest sprawna. dokładnie - matka ma żądło bez haczyka - żądli nim jak osa - wielokrotnie... od NU zdarzyło mi się może z 2-3 razy w życiu dostać - ale to takie "smyrnięcia są"... UN nigdy mnie nie dziabnęła ale ich się mniej "dotyka" niż NU... natomiast ostatnio 1 raz w życiu widziałem "zawał" czy tam "zemdelenie matki" - chce znakować UN z ulika... dotykam lekko a ona jak martwa - myślę sobie no kurczę przecież jej nie zgniotłem lekko tylko dotknąłem raptem - a ona jak opos leży bokiem na rameczce widać ze dycha ale nie może się ruszać... pszczoły ją tam liżą... po ok 5-10 min doszła do siebie - ja w tym czasie "jak głupi" kilka pszczół z ulka "testowałem" dotykając trochę mocniej niż matkę i nie miały problemów z życiem - bo nie wierzyłem że mogłem ją zgnieść czy uszkodzić tak lekko dotykając dopiero co - zresztą to nie pierwsza w życiu UN przechodząca znakowanie tylko już tam nnnn-ta... - wczoraj zaglądałem to nic jej nie jest - czerwi normalnie dalej w tym uliku... musiała chyba "zemdleć ze strachu" - film jej się ewidentnie urwał ![]() |
Autor: | Wiech [ 21 sierpnia 2021, 09:37 - sob ] |
Tytuł: | Re: nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin |
Ja znakuję praktycznie tylko czerwiące. Kilka razy się zdziwiłem okłębieniem matki po znakowaniu i zawsze w takich miniodkładach do unasienniania(2 ramki 1/2 dadant) nigdy w rodzinie. |
Autor: | Maxik [ 21 sierpnia 2021, 12:57 - sob ] |
Tytuł: | Re: nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin |
dziwnym trafem, w wiekszości przypadków, okłebianie ma miejsce podczas przegładu, tak jakby przegłąd zaburzył rodzącą sie harmonie w rodzinie. Ostanie okłębienie widziałem w czerwcu, po połączeniu, na gazetę odkłądu ze słabą rodzinką. Po dwóch dniach kontroluję, a tu mi matkę kłebią. Przyjołem zasade - kontrola za około tydzień, i do tego szybka, jajka są - zamykamy ![]() |
Autor: | Bartek.pl [ 22 sierpnia 2021, 23:46 - ndz ] |
Tytuł: | Re: nietypowy kłopot przy łączeniu rodzin |
W tym sezonie straciłem dwie matki, oczywiście czerwiące po znakowaniu, (mazak olejowy) obie puszczone z ręki, o jedną się bałem bo była wystraszona i bardzo szybko śmignęła na ramki. Od tego momentu znaczę w przyrządzie trzymam kilka minut aż mazak wyschnie, kładę na ramki i dopiero jak pszczoły zaczynają się nią opiekować wypuszczam. |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa UTC+1godz. [letni] |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |