FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 27 kwietnia 2024, 15:09 - sob

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 205 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
Post: 15 stycznia 2024, 00:10 - pn 

Rejestracja: 21 grudnia 2016, 16:38 - śr
Posty: 2469
Ule na jakich gospodaruję: wz, 1/2 dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Puławy
lech pisze:
Zgadza się, że przy słabszych pożytkach trzeba więcej się napracować ale nie można pisać, że nie da się.


A mnie się nadal wydaje, że niektórych przypadkach normalnie "nie da się".
Z próżnego nie nalejesz. Można mieć czy zrobić wiosną super rodziny ale co dalej ?
Przepszczelenie + brak dobrych pożytków i para w gwizdek. Wszystko idzie na utrzymanie, zostaje kombinowanie izolowanie, łączenie. Dziubanie niską nadstawką a wtedy zaraz karmienie. A jeszcze niech dojdzie zbyt wielu pszczelarzy w okolicy, czasami nie da się.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 05:47 - pn 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Bartek.pl pisze:
lech pisze:
Zgadza się, że przy słabszych pożytkach trzeba więcej się napracować ale nie można pisać, że nie da się.


A mnie się nadal wydaje, że niektórych przypadkach normalnie "nie da się".
Z próżnego nie nalejesz. Można mieć czy zrobić wiosną super rodziny ale co dalej ?
Przepszczelenie + brak dobrych pożytków i para w gwizdek. Wszystko idzie na utrzymanie, zostaje kombinowanie izolowanie, łączenie. Dziubanie niską nadstawką a wtedy zaraz karmienie. A jeszcze niech dojdzie zbyt wielu pszczelarzy w okolicy, czasami nie da się.

Da się , da się tylko trzeba w to uwierzyć. Skoro jest przepszczelenie i nie ma zbiorów to dlaczego ludzie tam hodują pszczoły i przez lata dokładają do nich. Z przepszczeleniem to jak z rynkiem samo się reguluje , tylko najsłabsi odpadają.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 07:44 - pn 

Rejestracja: 27 maja 2015, 18:49 - śr
Posty: 1825
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Rudawa
lech pisze:
Da się , da się tylko trzeba w to uwierzyć. Skoro jest przepszczelenie i nie ma zbiorów to dlaczego ludzie tam hodują pszczoły i przez lata dokładają do nich. Z przepszczeleniem to jak z rynkiem samo się reguluje , tylko najsłabsi odpadają.


Zgadza się, najsłabsi odpadają i zarażają całą okolicę bo nie zamykają wylotków, i tak jest co roku. Statystycznie przynajmniej kilku takich we wsi masz. Super się gospodaruje w takich warunkach. A jeszcze lepiej komentuje z innego rejonu Polski jak to należy gospodarować ;)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 09:19 - pn 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
astroludek pisze:
lech pisze:
Da się , da się tylko trzeba w to uwierzyć. Skoro jest przepszczelenie i nie ma zbiorów to dlaczego ludzie tam hodują pszczoły i przez lata dokładają do nich. Z przepszczeleniem to jak z rynkiem samo się reguluje , tylko najsłabsi odpadają.


Zgadza się, najsłabsi odpadają i zarażają całą okolicę bo nie zamykają wylotków, i tak jest co roku. Statystycznie przynajmniej kilku takich we wsi masz. Super się gospodaruje w takich warunkach. A jeszcze lepiej komentuje z innego rejonu Polski jak to należy gospodarować ;)

Z Kolegi wypowiedzi wynika ,że też nie da się wyplenić takich pszczelarzy. Dziwne.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 09:33 - pn 

Rejestracja: 27 maja 2015, 18:49 - śr
Posty: 1825
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Rudawa
lech, to bardzo proste. Próbują przez kilka lat, po spadkach kupują kolejne rodziny żeby je zmarnować. Ci co w końcu po paru latach rezygnują, są zastępowani innymi nowymi, którzy nasłuchali się o internetowych średnich z ula. I tak to się kręci.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 09:43 - pn 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
astroludek pisze:
lech, to bardzo proste. Próbują przez kilka lat, po spadkach kupują kolejne rodziny żeby je zmarnować. Ci co w końcu po paru latach rezygnują, są zastępowani innymi nowymi, którzy nasłuchali się o internetowych średnich z ula. I tak to się kręci.

A to dlaczego nie zgłaszacie corocznie podejrzenia zgnilca do lekarza weterynarii. Kilka razy by im ule spalili i by odpuścili. Ja bym napewno nie odpuścił.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 10:04 - pn 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Ja bym jeszcze się zastanawiał czy im nie pomóc z chorobami pszczół.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 10:06 - pn 

Rejestracja: 23 października 2007, 18:57 - wt
Posty: 1219
Lokalizacja: MAŁOPOLSKA
lech pisze:
Da się , da się tylko trzeba w to uwierzyć. Skoro jest przepszczelenie i nie ma zbiorów to dlaczego ludzie tam hodują pszczoły i przez lata dokładają do nich. Z przepszczeleniem to jak z rynkiem samo się reguluje , tylko najsłabsi odpadają.

Wiem , że wiara czyni cuda :oczko: , ale:
Małopolska , to obszar rolniczo upadły, większość , to 2-3 ha gospodarstwa pozostawione na pastwę losu i dzielone na działki budowlane. Łąki nie koszone latami , lub koszone raz i pozostawione -po prostu monokultura. Trzeba zapomnieć o mniszku, chwastach , białej koniczynie itp.
Główny pożytek , to wielokwiat i spadź . Lasy są wycinane na potęgę , coraz mniej wiekowych jodeł , świerk zaginął , a malina , kwitnąca borówka nie do uświadczenia!Takie są realia ! Przy totalnej klęsce ,,urodzaju" jak w tym roku nie masz szans na zbiór i wiedza ma mało do tego ! To samo może się wydarzyć w każdym rejonie Polski .W okresie zbiorów należało karmić , aby przeżyły . Kto nie karmił, to nie miał ale pszczół :oczko: I tu wiedza ma zastosowanie!Odnośnie samoregulacji rynku. Dla większości pszczoły to hobby i moda . Wchodzi w biznes promowany przez państwo , internet i handlarzy odkładami , nie mając zielonego pojęcia. Utrata kilku , kilkunastu tysięcy to frycowe. Dla wielu to małe piwo i stać ich na ,,ciągłą przygodę ". Tak że taki stan będzie jeszcze trwał , a może dobre państwo przychyli nieba i uruchomi jakieś fundusze pomocowe dla spadłych pasiek :oczko: :
Na zakończenie : jak mówią ,, nie samym chlebem żyje człowiek"
Pszczoły po takim sezonie są niedożywione , mało odporne na choroby i narażone były na reinwazje .Bez pyłku i pożytku z terenu ani rusz. Tak co 4 lata przechodziła fala upadków , teraz bedzie spotęgowana .Zima to czas na przemyślenia , czy zająć się hodowlą piesków , czy kotków ! A może papugi?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 10:15 - pn 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
lalux5 pisze:
lech pisze:
Da się , da się tylko trzeba w to uwierzyć. Skoro jest przepszczelenie i nie ma zbiorów to dlaczego ludzie tam hodują pszczoły i przez lata dokładają do nich. Z przepszczeleniem to jak z rynkiem samo się reguluje , tylko najsłabsi odpadają.

Wiem , że wiara czyni cuda :oczko: , ale:
Małopolska , to obszar rolniczo upadły, większość , to 2-3 ha gospodarstwa pozostawione na pastwę losu i dzielone na działki budowlane. Łąki nie koszone latami , lub koszone raz i pozostawione -po prostu monokultura. Trzeba zapomnieć o mniszku, chwastach , białej koniczynie itp.
Główny pożytek , to wielokwiat i spadź . Lasy są wycinane na potęgę , coraz mniej wiekowych jodeł , świerk zaginął , a malina , kwitnąca borówka nie do uświadczenia!Takie są realia ! Przy totalnej klęsce ,,urodzaju" jak w tym roku nie masz szans na zbiór i wiedza ma mało do tego ! To samo może się wydarzyć w każdym rejonie Polski .W okresie zbiorów należało karmić , aby przeżyły . Kto nie karmił, to nie miał ale pszczół :oczko: I tu wiedza ma zastosowanie!Odnośnie samoregulacji rynku. Dla większości pszczoły to hobby i moda . Wchodzi w biznes promowany przez państwo , internet i handlarzy odkładami , nie mając zielonego pojęcia. Utrata kilku , kilkunastu tysięcy to frycowe. Dla wielu to małe piwo i stać ich na ,,ciągłą przygodę ". Tak że taki stan będzie jeszcze trwał , a może dobre państwo przychyli nieba i uruchomi jakieś fundusze pomocowe dla spadłych pasiek :oczko: :
Na zakończenie : jak mówią ,, nie samym chlebem żyje człowiek"
Pszczoły po takim sezonie są niedożywione , mało odporne na choroby i narażone były na reinwazje .Bez pyłku i pożytku z terenu ani rusz. Tak co 4 lata przechodziła fala upadków , teraz bedzie spotęgowana .Zima to czas na przemyślenia , czy zająć się hodowlą piesków , czy kotków ! A może papugi?

Wiele z tego co Kolega napisał jest prawda. W pobliżu każdej mojej pasieki mam 30 hektarów rzepaku. Sa tez pasieki gdzie rzepaku jest 200 hektarow
.W okolicy najczesciej nie mam innych pasieki.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 11:32 - pn 
Nowo zarejestrowani użytkownicy

Rejestracja: 11 października 2022, 07:45 - wt
Posty: 25
Ule na jakich gospodaruję: Warszawskie poszerzane
Miejscowość z jakiej piszesz: Podkarpackie
lalux5 pisze:
Główny pożytek , to wielokwiat i spadź

Spadź jako drugi główny pożytek? Szczęśliwy człowieku ...
Pewnie pasieka blisko lasu?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 12:00 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 marca 2020, 10:55 - ndz
Posty: 799
Ule na jakich gospodaruję: wlp
Miejscowość z jakiej piszesz: małopolska
lech pisze:
Ja bym jeszcze się zastanawiał czy im nie pomóc z chorobami pszczół.
Nie można komuś pomóc na siłę ...Od kilku lat sprzedaję pszczoły ,rozmawiam z kupującymi zdecydowana większość nie ma pojęcia o pszczelarstwie a jak twierdzą pszczoły mają lata ?
Najgorsze są /dziadeczki/ :wink: z takimi nie pogadasz :) ,oczywiście nie wszyscy ...
Miałem kolesia który łapał trutnie do słoika i pytał czy jak da tam młodą matkę ona się unasienni ? :haha: Jak wróciłem do domu opowiedziałem to żonie to spadła z fotele :haha: :haha: :haha:

_________________
Specjalista, ekspert pszczelarski majster fachowa rynka ,pozdrawiam ;-))


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 12:32 - pn 

Rejestracja: 21 grudnia 2016, 16:38 - śr
Posty: 2469
Ule na jakich gospodaruję: wz, 1/2 dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Puławy
Tu nawet nie chodzi złych o pszczelarzy, bardziej o przepszczelenie i słabe pożytki.
Nawet na takim terenie da się "normalnie" odebrać te kilkanaście słoików z rodziny i to większości wystarczy. Kilka pasiek po 30 rodzin, kilka po kilkanaście.
A pożytki ?
Nigdy nie było żadnych towarowych bo zamiast ziemi piach.
Zero rzepaku, facelii, żadnej lipy. Wierzby dawno bobry zjadły, dalej od wody nie ma nic, bo piach i susza. Jakieś maliny czy jeżyny, dzikie w ilościach śladowych.
Spadź :haha: :haha: chyba sosnowa, tu nawet nawłoć nie chce rosnąć.

Kilka czy kilkanaście kilometrów obok sytuacja może być i często jest całkowicie inna. Wystarczy lepsza ziemia i gryka zamiast do pół łydki wyrasta do pasa.

Ze dwa lata temu wywiozłem, dwie rodziny kilkanaście kilometrów do kuzyna na rzepak. Co prawda zamiast rzepaku nosiły coś innego, ale dwie rodziny przyniosły więcej miodu, niż wszystkie na pasiece :-) i musiałem z robić jeszcze dwa odkłady.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 stycznia 2024, 13:09 - pn 

Rejestracja: 27 maja 2015, 18:49 - śr
Posty: 1825
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Rudawa
lech pisze:
A to dlaczego nie zgłaszacie corocznie podejrzenia zgnilca do lekarza weterynarii. Kilka razy by im ule spalili i by odpuścili. Ja bym napewno nie odpuścił.


To teoria. Opisywałem to wielokrotnie. Praktyka wygląda następująco:
1. Na zgłoszenie zgnilca WET albo nie ma czasu przyjechać albo przyjedzie na jesień jak już temat zazwyczaj sam się rozwiąże. Mówię o przyjeździe do pasieki zarażonej. O odwiedzeniu pasiek i przebadaniu w promieniu x km od zarażonej możesz całkowicie zapomnieć.
2. Pszczelarze zrzeszeni zazwyczaj stanowią znacznie mniejszy problem, bo pojawiają się w kole, biorą udział w szkoleniach, wymieniają informację z innymi pszczelarzami.
3. Główny problem to pszczelarze niezrzeszeni. Często bez wiedzy, bez ochoty jej rozbudowania. Te pasieki są całkowicie poza kontrolą. Nie zmusisz tych ludzi do rejestracji, chyba nie masz również prawa wejść na ich teren - chyba że z Policją. Jakby WET nie miał za mało roboty i problemów żeby się babrać w takich tematach.
4. W przypadku trzymania się ściśle przepisów, to możesz od razu całe południe ustanowić obszarem zgnilca, łatwiej będzie jechać całymi województwami. Jeden przypadek i kontrola w promieniu ileś tam km wykaże kolejne ogniska, tamte określą nowy promień i kolejne ogniska itd. Przy takim zagęszczeniu to kompletnie nie ma sensu. Obecne przepisy to patologia, kompletnie to nie działa.

Swego czasu nasze koło naniosło pasieki na mapę. Nie pamiętam już dokładnie ale z 50% to były nigdzie nie zgłoszone. To było kilka lat temu, od tego czasu ino przybywa. Rotacja jest bardzo duża.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 stycznia 2024, 10:15 - wt 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
astroludek pisze:
lech pisze:
A to dlaczego nie zgłaszacie corocznie podejrzenia zgnilca do lekarza weterynarii. Kilka razy by im ule spalili i by odpuścili. Ja bym napewno nie odpuścił.


To teoria. Opisywałem to wielokrotnie. Praktyka wygląda następująco:
1. Na zgłoszenie zgnilca WET albo nie ma czasu przyjechać albo przyjedzie na jesień jak już temat zazwyczaj sam się rozwiąże. Mówię o przyjeździe do pasieki zarażonej. O odwiedzeniu pasiek i przebadaniu w promieniu x km od zarażonej możesz całkowicie zapomnieć.
2. Pszczelarze zrzeszeni zazwyczaj stanowią znacznie mniejszy problem, bo pojawiają się w kole, biorą udział w szkoleniach, wymieniają informację z innymi pszczelarzami.
3. Główny problem to pszczelarze niezrzeszeni. Często bez wiedzy, bez ochoty jej rozbudowania. Te pasieki są całkowicie poza kontrolą. Nie zmusisz tych ludzi do rejestracji, chyba nie masz również prawa wejść na ich teren - chyba że z Policją. Jakby WET nie miał za mało roboty i problemów żeby się babrać w takich tematach.
4. W przypadku trzymania się ściśle przepisów, to możesz od razu całe południe ustanowić obszarem zgnilca, łatwiej będzie jechać całymi województwami. Jeden przypadek i kontrola w promieniu ileś tam km wykaże kolejne ogniska, tamte określą nowy promień i kolejne ogniska itd. Przy takim zagęszczeniu to kompletnie nie ma sensu. Obecne przepisy to patologia, kompletnie to nie działa.

Swego czasu nasze koło naniosło pasieki na mapę. Nie pamiętam już dokładnie ale z 50% to były nigdzie nie zgłoszone. To było kilka lat temu, od tego czasu ino przybywa. Rotacja jest bardzo duża.

Wiem o co Koledze chodzi. Każdy w kraju co interesuje się , pszczelarstwem wie , że południe Polski to siedlisko zgnilca. W całej tej sprawie dziwi brak reakcji organizacji pszczelarskich . Za komuny były uprawnienia Rzeczoznawcy Chorób Pszczelich /miałem takie uprawnienia od 1983 roku/ . Uprawnienia te pozwalały mi na kontrolę każdej pasieki oraz występowanie w sądach jako rzeczoznawca. W wypadku , gdyby ktoś nie chciał mnie wpuścić do pasieki Milicja była zobowiązana do pomocy. Gdyby takie prawo było dziś nie było by zgnilca w takim zakresie. No , ale niestety działacze związkowi zamiast zajmować się problemami pszczelarzy zajmują się dofinansowaniem pszczelarstwa bo tam jest kasa.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 stycznia 2024, 14:38 - wt 
MODERATOR

Rejestracja: 07 stycznia 2017, 10:28 - sob
Posty: 3963
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: ok.Kalisza
astroludek pisze:
B-52, kudlaty, gospodarujecie w skrajnie różnych terenach. Na południu domy i wioski są ciągiem, a na Warmii jak pamiętam osada co parę kilometrów. To zmienia wszystko, zaczynając na ilości miodu, sile rodzin, ilości roboty pszczelarza, a kończąc na stanach chorobowych.

Kiedyś pytałeś , jak gospodaruję w pasiece , po opisie , stwierdziłeś , że Ty gospodarując tradycyjnie , osiągasz podobne wyniki. W każdej miejscówce są dobre i gorsze sezony a u mnie na dodatek teren jest uprzemysłowiony i jest prowadzone intensywne rolnictwo .Kiedyś , z ciekawości , przeszedłem całe kilometrowe pole rzepaku i nie było tam nawet jednej , innej rośliny . Dlatego , dysponując jakimś doświadczeniem i jakąś , tak krytykowaną przez Kudłaty , wiedzą , nie mam , na razie tak tragicznych sezonów , chociaż przeżyłem już parę niesamowicie suchych lat , dlatego hoduję pszczoły , które w takich warunkach dają sobie radę .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 stycznia 2024, 22:44 - wt 

Rejestracja: 15 stycznia 2011, 21:23 - sob
Posty: 1183
Lokalizacja: Beskid Wyspowy
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski
lech pisze:
Wiem o co Koledze chodzi. Każdy w kraju co interesuje się , pszczelarstwem wie , że południe Polski to siedlisko zgnilca.

Z tego co się orientuje problem jest już podobny w całym kraju, mam sporo znajomych każdy mówi to samo, a tam gdzie jest mniejszy problem to jest to ściśle związane z gęstością zaludnienia.

_________________
http://www.beskidzkabarc.pl/


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 stycznia 2024, 08:58 - śr 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Lenin pisze:
lech pisze:
Wiem o co Koledze chodzi. Każdy w kraju co interesuje się , pszczelarstwem wie , że południe Polski to siedlisko zgnilca.

Z tego co się orientuje problem jest już podobny w całym kraju, mam sporo znajomych każdy mówi to samo, a tam gdzie jest mniejszy problem to jest to ściśle związane z gęstością zaludnienia.

Przynajmniej tu gdzie ja mieszkam rzadko się słyszy / raz na 10 lat/ , że ktoś ma w powiecie zgnilca. Ale tak jak pisałem zwykle we wsi jest jeden pszczelarz lub co najwyżej dwóch. Gorzej jest w okolicach miast . Jest wiele wsi oddalonych od miast bez pszczół.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 stycznia 2024, 20:16 - śr 

Rejestracja: 26 grudnia 2021, 20:12 - ndz
Posty: 323
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Rzeszów
Taaak My na południu hodujemy zgnilca a wam pszczoły ze skały nektar noszą jak pszczelarz Fachowa Rynka.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 stycznia 2024, 09:23 - pn 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6444
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
W tamtym tygodniu byłem na szkoleniu , niestety wieści nie wesołe.
I to nie tylko z południa , oczywiście tylko ustny przekaz ale od osoby która nie fantazjuje. Największa strata to 1000uli na procenty to prawie 50% , takie do 50 rodzin też znikają prawie w całości .
Przyczyna? waroza wektorem , nosema wektorem. .

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 stycznia 2024, 18:29 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8680
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
baru0 pisze:
W tamtym tygodniu byłem na szkoleniu , niestety wieści nie wesołe.
I to nie tylko z południa , oczywiście tylko ustny przekaz ale od osoby która nie fantazjuje. Największa strata to 1000uli na procenty to prawie 50% , takie do 50 rodzin też znikają prawie w całości .
Przyczyna? waroza wektorem , nosema wektorem. .


Oficjalnie i tak nikt ci tego nie powie :roll:
Koło domu na chwilę obecną żyją mi wszystkie całe 6 rodzin z 6 zazimowanych. Szczegół że przed łączeniem było ich z 20. No ale lepiej mieć 6 niż zostawić 20 i nie mieć ani jednej a tak to mogło by się skończyć.
W poprzednia niedzielę byłem u pewnego znajomego pszczelarza. Pszczolami zajmuje się od 40 lat ma wiedzę i poświęca pasiece cały swój czas razem z jego małżonka. Miał piękna pasiekę pewnie ze 120 rodzin w dwóch miejscach. Jak mu zostanie 5 uli z wszystkiego to będzie święto lasu. Kolejna sprawa to co ewentualnie przezimuje a aktualnie jest na 4 ramkach z czego pszczoły są może na 2.

_________________
sprzedam korpusy wielkopolskie i dadant produkcja babik nowe i używane 724227381


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 stycznia 2024, 18:45 - pn 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
U mnie obecnie strata 0,5 % , czyli nie jest źle. W ubiegłym roku przyłożyłem się do zwalczania warrozy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 stycznia 2024, 19:48 - pn 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6444
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
baru0 pisze:
Przyczyna? waroza wektorem , nosema wektorem. .

Tomek zajmuje się dość mocno ziołami ,stwierdził.
Skoro to wirusy to należało by dać coś przeciw wirusowego, do syropu lub oprysku pszczół, zapodał mi kilka pozycji ,może to jest droga .
Może byś zrobił taką przykładową?

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 stycznia 2024, 19:57 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8680
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
lech pisze:
U mnie obecnie strata 0,5 % , czyli nie jest źle. W ubiegłym roku przyłożyłem się do zwalczania warrozy.

Leczyłem swoje początkiem lipca przy całkowitym braku czerwiu no i przy okazji karmienia do zimy, karmiłem prawie cały sezon dając 2 lub 4 l syropu tygodniowo na ul i mam równie " silne" co inni pszczelarze w okolicy. Jedni dbali inni nie wszyscy albo niemal wszyscy mamy tak samo...

_________________
sprzedam korpusy wielkopolskie i dadant produkcja babik nowe i używane 724227381


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 stycznia 2024, 20:58 - pn 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
kudlaty pisze:
lech pisze:
U mnie obecnie strata 0,5 % , czyli nie jest źle. W ubiegłym roku przyłożyłem się do zwalczania warrozy.

Leczyłem swoje początkiem lipca przy całkowitym braku czerwiu no i przy okazji karmienia do zimy, karmiłem prawie cały sezon dając 2 lub 4 l syropu tygodniowo na ul i mam równie " silne" co inni pszczelarze w okolicy. Jedni dbali inni nie wszyscy albo niemal wszyscy mamy tak samo...

Jeżeli było to jedyne zwalczanie warrozy w roku to jest pewna katastrofa. Nawet jakby Kolega zwalczał jeszcze raz np. polewaniem kwasem szczawiowym w grudniu /zabieg 95% skuteczności/ to była by też katastrofa tylko mniejsza. Jeżeli ktoś polewał kwasem szczawiowym w grudniu to w zimę wszedł z np. 20 warrozami . Uwzględniając czerwienie matek od początku lutego do zabiegu w lipcu jest około 150 dni. W tym czasie warroza przejdzie 7,5 dwudziesto dniowych cykli rozwoju , gdzie w ciągu jednego cyklu zwiększy ilość o 100 % , czyli z 20 sztuk w grudniu będzie na początku lipca około 3000 sztuk co nikomu nie muszę mówić co oznacza. Troszkę uratowałaby przerwa w czerwieniu np. rójka czy też wymiana matki.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 stycznia 2024, 21:33 - pn 

Rejestracja: 21 grudnia 2016, 16:38 - śr
Posty: 2469
Ule na jakich gospodaruję: wz, 1/2 dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Puławy
lech,
Ja to zrozumiałem jako dwa leczenia. Można poprawić jeszcze raz w grudniu, ale to nie to, jeśli były tak leczone we wcześniejszych latach.

Ewidentny brak podgrzewaczy w ulu :wink: :mrgreen:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 stycznia 2024, 11:20 - wt 
Nowo zarejestrowani użytkownicy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 29
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
lech pisze:
Jeżeli było to jedyne zwalczanie warrozy w roku to jest pewna katastrofa


Kiedy mam spodziewać się tej katastrofy?
Bo te pszczoły, którym prewencyjnie truję w pasiece warrozę, traktuję w ten sposób od lat 6ciu.
Tzn. jedno odymienie, w okolicy początku lipca, przy braku czerwiu zasklepionego.
Rezultaty są na dennicy, od 27 szt., do 950 szt. padłej warrozy.
Wcześniej, tak od 2008 roku, tak samo robił mój dziadek.
To już będzie 16 lat, jak tak robimy. Ciągle brak tej katastrofy.
Może jednak nieprawda?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 stycznia 2024, 18:14 - wt 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
michalowy pisze:
lech pisze:
Jeżeli było to jedyne zwalczanie warrozy w roku to jest pewna katastrofa


Kiedy mam spodziewać się tej katastrofy?
Bo te pszczoły, którym prewencyjnie truję w pasiece warrozę, traktuję w ten sposób od lat 6ciu.
Tzn. jedno odymienie, w okolicy początku lipca, przy braku czerwiu zasklepionego.
Rezultaty są na dennicy, od 27 szt., do 950 szt. padłej warrozy.
Wcześniej, tak od 2008 roku, tak samo robił mój dziadek.
To już będzie 16 lat, jak tak robimy. Ciągle brak tej katastrofy.
Może jednak nieprawda?

Każdy ma swoje doświadczenia. Ja też tak robiłem przez kilka lat i było dobrze , aż do 2022 roku kiedy się mocno zdziwiłem. Myślę , że wszystko przed Kolegą.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 stycznia 2024, 18:54 - wt 
Nowo zarejestrowani użytkownicy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 29
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
lech pisze:
Każdy ma swoje doświadczenia. Ja też tak robiłem przez kilka lat i było dobrze , aż do 2022 roku kiedy się mocno zdziwiłem. Myślę , że wszystko przed Kolegą.


"Pszczoły mi kiedyś umarły, więc zwiększyłem częstotliwość zabiegów, a innych czeka to samo".

Tak to odbieram.

Nie jest to dobra droga, bo na jej końcu jest niezmienny odwieczny fakt, że limit liczby zabiegów wynosi 365, chyba że mamy rok przestępny.
Takiej narracji powinniśmy zatem wewnętrznie i zewnętrznie mówić "nie".
Nie raz i nie dwa słyszałem też zawoalowane puszczykowanie, że "pszczoły mi umrą"...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 stycznia 2024, 21:09 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 września 2022, 23:22 - pt
Posty: 95
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Śląskie
michalowy pisze:
"Pszczoły mi kiedyś umarły, więc zwiększyłem częstotliwość zabiegów, a innych czeka to samo".

Tak to odbieram.

Nie jest to dobra droga, bo na jej końcu jest niezmienny odwieczny fakt, że limit liczby zabiegów wynosi 365, chyba że mamy rok przestępny.

Pomiędzy raz w roku a codziennie jest jeszcze sporo różnych możliwości. I przecież nie chodzi tylko o częstotliwość.

BTW, fajnie że będzie można tutaj poczytać o Twoich działaniach. Nie mam siły śledzić fejsa. :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 stycznia 2024, 22:58 - wt 
Nowo zarejestrowani użytkownicy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 29
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
Latający Nikor pisze:
Pomiędzy raz w roku a codziennie jest jeszcze sporo różnych możliwości. I przecież nie chodzi tylko o częstotliwość.

BTW, fajnie że będzie można tutaj poczytać o Twoich działaniach. Nie mam siły śledzić fejsa. :)


Martwi mnie to, bo np. jest dużo podobnie myślących rolników. "Robale jedzą mi przychówek, więc zwiększę ilość dawek".
I potem mamy np. taki wykres, ile wynosi śmiertelność chemii ładowanej w uprawy, w przeliczeniu na potencjalnie zabite pszczoły.
Wykres jest dla Stanów, więc dużo stanowią neonikotynoidy.
Obrazek

Bronek przestrzegał mnie przed nadmiernym ujawnianiem się tutaj na forum, więc pełnych informacji zamieszczać raczej na razie nie będę. ;)
Chyba że ktoś mnie wkurzy tym beznadziejnym determinizmem w stronę ciągłego zwiększania nakładów na trucie warrozy... Nie tędy droga. ;)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 stycznia 2024, 23:12 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8680
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
lech pisze:
kudlaty pisze:
lech pisze:
U mnie obecnie strata 0,5 % , czyli nie jest źle. W ubiegłym roku przyłożyłem się do zwalczania warrozy.

Leczyłem swoje początkiem lipca przy całkowitym braku czerwiu no i przy okazji karmienia do zimy, karmiłem prawie cały sezon dając 2 lub 4 l syropu tygodniowo na ul i mam równie " silne" co inni pszczelarze w okolicy. Jedni dbali inni nie wszyscy albo niemal wszyscy mamy tak samo...

Jeżeli było to jedyne zwalczanie warrozy w roku to jest pewna katastrofa. Nawet jakby Kolega zwalczał jeszcze raz np. polewaniem kwasem szczawiowym w grudniu /zabieg 95% skuteczności/ to była by też katastrofa tylko mniejsza. Jeżeli ktoś polewał kwasem szczawiowym w grudniu to w zimę wszedł z np. 20 warrozami . Uwzględniając czerwienie matek od początku lutego do zabiegu w lipcu jest około 150 dni. W tym czasie warroza przejdzie 7,5 dwudziesto dniowych cykli rozwoju , gdzie w ciągu jednego cyklu zwiększy ilość o 100 % , czyli z 20 sztuk w grudniu będzie na początku lipca około 3000 sztuk co nikomu nie muszę mówić co oznacza. Troszkę uratowałaby przerwa w czerwieniu np. rójka czy też wymiana matki.

1 zabieg przy braku czerwiu końcem czerwca / lipiec,
2 zabieg podczas karmienia zimowego
3 zabieg kwas szczawiowy grudzień
Rok wcześniej było podobnie
Izoluje matki w sezonie na 3-4 tygodnie od lat dlatego mam szanse wykonac zabiegi bez obecności czerwiu. Wyjątkiem są pojedyncze rodziny gdzie w międzyczasie pojawiła się cicha wymiana.
Jak już pisałem wcześniej nie jest problemem Warrozą tylko najgorszy sezon odkąd mam pszczoły. Małopolska Powiat wadowice jego południowa cześć , powiat sucha Beskidzka to obszar bez jakiegokolwiek rolnictwa jest tylko las oraz resztki pól które przestały być uprawiane jakieś 20 lat temu na tych wcześniejszych rośnie regularny las głównie brzoza /osika. Pojedyncze lipy oraz pojedyncze akacje, w każdej miejscowości jest kilku /kilkunastu pszczelarzy a liczba rodzin w ciągu ostatnich 10 lat się przynajmniej podwoiła a na jednej miejscówce w okolicy liczba rodzin wzrosła x4. Jakieś 5 lat temu zalano zbiornik retencyjny i ubyło kilka tysięcy ha, a ludność z kilku wiosek które przestały istnieć została przesiedlona do okolicznych miejscowości. Północ powiatu jest to jedno wielkie skupisko zgnilca amerykańskiego plus obszar zapowietrzony. Mimo tego ludzie wędrują z pszczolami w tamten rejon i z tamtego rejonu :haha: ogólnie jest bardzo ciekawie
Od początku czerwca jest totalny brak pyłku, pszczoły latają po trawach

_________________
sprzedam korpusy wielkopolskie i dadant produkcja babik nowe i używane 724227381


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 31 stycznia 2024, 06:43 - śr 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
kudlaty pisze:
lech pisze:
kudlaty pisze:
lech pisze:
U mnie obecnie strata 0,5 % , czyli nie jest źle. W ubiegłym roku przyłożyłem się do zwalczania warrozy.

Leczyłem swoje początkiem lipca przy całkowitym braku czerwiu no i przy okazji karmienia do zimy, karmiłem prawie cały sezon dając 2 lub 4 l syropu tygodniowo na ul i mam równie " silne" co inni pszczelarze w okolicy. Jedni dbali inni nie wszyscy albo niemal wszyscy mamy tak samo...

Jeżeli było to jedyne zwalczanie warrozy w roku to jest pewna katastrofa. Nawet jakby Kolega zwalczał jeszcze raz np. polewaniem kwasem szczawiowym w grudniu /zabieg 95% skuteczności/ to była by też katastrofa tylko mniejsza. Jeżeli ktoś polewał kwasem szczawiowym w grudniu to w zimę wszedł z np. 20 warrozami . Uwzględniając czerwienie matek od początku lutego do zabiegu w lipcu jest około 150 dni. W tym czasie warroza przejdzie 7,5 dwudziesto dniowych cykli rozwoju , gdzie w ciągu jednego cyklu zwiększy ilość o 100 % , czyli z 20 sztuk w grudniu będzie na początku lipca około 3000 sztuk co nikomu nie muszę mówić co oznacza. Troszkę uratowałaby przerwa w czerwieniu np. rójka czy też wymiana matki.

1 zabieg przy braku czerwiu końcem czerwca / lipiec,
2 zabieg podczas karmienia zimowego
3 zabieg kwas szczawiowy grudzień
Rok wcześniej było podobnie
Izoluje matki w sezonie na 3-4 tygodnie od lat dlatego mam szanse wykonac zabiegi bez obecności czerwiu.

W 2022 roku zrobiłem tak samo z zwalczaniem warrozy i straty miałem duże , w szczególności w rodzinach z młodymi matkami. Procent strat zależał czy w danej lokalizacji kwitły jesienne poplony czy nie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 31 stycznia 2024, 08:29 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8680
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
lech pisze:
kudlaty pisze:
lech pisze:
kudlaty pisze:
lech pisze:
U mnie obecnie strata 0,5 % , czyli nie jest źle. W ubiegłym roku przyłożyłem się do zwalczania warrozy.

Leczyłem swoje początkiem lipca przy całkowitym braku czerwiu no i przy okazji karmienia do zimy, karmiłem prawie cały sezon dając 2 lub 4 l syropu tygodniowo na ul i mam równie " silne" co inni pszczelarze w okolicy. Jedni dbali inni nie wszyscy albo niemal wszyscy mamy tak samo...

Jeżeli było to jedyne zwalczanie warrozy w roku to jest pewna katastrofa. Nawet jakby Kolega zwalczał jeszcze raz np. polewaniem kwasem szczawiowym w grudniu /zabieg 95% skuteczności/ to była by też katastrofa tylko mniejsza. Jeżeli ktoś polewał kwasem szczawiowym w grudniu to w zimę wszedł z np. 20 warrozami . Uwzględniając czerwienie matek od początku lutego do zabiegu w lipcu jest około 150 dni. W tym czasie warroza przejdzie 7,5 dwudziesto dniowych cykli rozwoju , gdzie w ciągu jednego cyklu zwiększy ilość o 100 % , czyli z 20 sztuk w grudniu będzie na początku lipca około 3000 sztuk co nikomu nie muszę mówić co oznacza. Troszkę uratowałaby przerwa w czerwieniu np. rójka czy też wymiana matki.

1 zabieg przy braku czerwiu końcem czerwca / lipiec,
2 zabieg podczas karmienia zimowego
3 zabieg kwas szczawiowy grudzień
Rok wcześniej było podobnie
Izoluje matki w sezonie na 3-4 tygodnie od lat dlatego mam szanse wykonac zabiegi bez obecności czerwiu.

W 2022 roku zrobiłem tak samo z zwalczaniem warrozy i straty miałem duże , w szczególności w rodzinach z młodymi matkami. Procent strat zależał czy w danej lokalizacji kwitły jesienne poplony czy nie.

Pszczoły stały na nawłoci i rdescie bo na dwóch nowych lokalizacjach mam tego bardzo dużo.
Czyli reasumując leczymy cały rok? Skoro 3 zabiegi w roku to zbyt mało a 2 z tych 3 zabiegów wykonane w okresie bezczerwiowym? Rok wcześniej robiłem dokładnie tak samo tylko w grudniu zamiast polewania była sublimacja kwasu szczawiowego, pszczoły miałem bardzo silne

_________________
sprzedam korpusy wielkopolskie i dadant produkcja babik nowe i używane 724227381


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 31 stycznia 2024, 09:14 - śr 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
kudlaty pisze:
lech pisze:
kudlaty pisze:
lech pisze:
kudlaty pisze:
lech pisze:
U mnie obecnie strata 0,5 % , czyli nie jest źle. W ubiegłym roku przyłożyłem się do zwalczania warrozy.

Leczyłem swoje początkiem lipca przy całkowitym braku czerwiu no i przy okazji karmienia do zimy, karmiłem prawie cały sezon dając 2 lub 4 l syropu tygodniowo na ul i mam równie " silne" co inni pszczelarze w okolicy. Jedni dbali inni nie wszyscy albo niemal wszyscy mamy tak samo...

Jeżeli było to jedyne zwalczanie warrozy w roku to jest pewna katastrofa. Nawet jakby Kolega zwalczał jeszcze raz np. polewaniem kwasem szczawiowym w grudniu /zabieg 95% skuteczności/ to była by też katastrofa tylko mniejsza. Jeżeli ktoś polewał kwasem szczawiowym w grudniu to w zimę wszedł z np. 20 warrozami . Uwzględniając czerwienie matek od początku lutego do zabiegu w lipcu jest około 150 dni. W tym czasie warroza przejdzie 7,5 dwudziesto dniowych cykli rozwoju , gdzie w ciągu jednego cyklu zwiększy ilość o 100 % , czyli z 20 sztuk w grudniu będzie na początku lipca około 3000 sztuk co nikomu nie muszę mówić co oznacza. Troszkę uratowałaby przerwa w czerwieniu np. rójka czy też wymiana matki.

1 zabieg przy braku czerwiu końcem czerwca / lipiec,
2 zabieg podczas karmienia zimowego
3 zabieg kwas szczawiowy grudzień
Rok wcześniej było podobnie
Izoluje matki w sezonie na 3-4 tygodnie od lat dlatego mam szanse wykonac zabiegi bez obecności czerwiu.

W 2022 roku zrobiłem tak samo z zwalczaniem warrozy i straty miałem duże , w szczególności w rodzinach z młodymi matkami. Procent strat zależał czy w danej lokalizacji kwitły jesienne poplony czy nie.

Pszczoły stały na nawłoci i rdescie bo na dwóch nowych lokalizacjach mam tego bardzo dużo.
Czyli reasumując leczymy cały rok? Skoro 3 zabiegi w roku to zbyt mało a 2 z tych 3 zabiegów wykonane w okresie bezczerwiowym? Rok wcześniej robiłem dokładnie tak samo tylko w grudniu zamiast polewania była sublimacja kwasu szczawiowego, pszczoły miałem bardzo silne

Ja bym będąc w Kolegi sytuacji od końca kwietnia stosował ramki . Na początku maja włożył paski z kwasem szczawiowym. Istotny jest ten zabieg Kolegi w trakcie karmienia , aby był dość skuteczny i powinno grać. Co do sublimacji się nie wypowiadam , bo nie mam doświadczenia w tym temacie. Polewanie w grudniu jest super.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 31 stycznia 2024, 09:43 - śr 

Rejestracja: 27 maja 2015, 18:49 - śr
Posty: 1825
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Rudawa
W mojej okolicy jest kiepsko z tego co słyszę od ludzi. U znajomego poleciała cała pasieka około 35 rodzin. U mnie jeszcze połowa dycha, ale siła tych rodzin pozostawia sporo do życzenia.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 31 stycznia 2024, 11:17 - śr 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
astroludek pisze:
W mojej okolicy jest kiepsko z tego co słyszę od ludzi. U znajomego poleciała cała pasieka około 35 rodzin. U mnie jeszcze połowa dycha, ale siła tych rodzin pozostawia sporo do życzenia.

A inni twierdzą , że jeden zabieg wystarczy. Ja podałem sposób leczenia , aby pszczoły wygrały z warrozą , a ściślej mówiąc z wirusami.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 31 stycznia 2024, 11:57 - śr 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6444
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Ciekawe za ile procent tych kłopotów, czyli roznoszenia wirusów, odpowiadają matki.
Wcale nie wykluczam i siebie,, no bo to że rodzina jest ok, i mocna na ten sezon nie oznacza że zdrowa, nie mamy narzędzia żeby np: przebadać 2-5 matek z serii na obecność wirusów czy też nozemy

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 31 stycznia 2024, 12:45 - śr 
Nowo zarejestrowani użytkownicy

Rejestracja: 22 listopada 2020, 21:29 - ndz
Posty: 14
Ule na jakich gospodaruję: WL, WZ
Miejscowość z jakiej piszesz: Radomsko
lech pisze:
aby pszczoły wygrały z warrozą , a ściślej mówiąc z wirusami.

Nie chcę zmniejszać wagi zwalczania warrozy, ale wirusy i Nosemoza wcale nie potrzebuje warrozy do wykończenia rodziny. Pszczoły zarażają się poprzez wzajemne karmienie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 31 stycznia 2024, 13:18 - śr 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Boczniak pisze:
lech pisze:
aby pszczoły wygrały z warrozą , a ściślej mówiąc z wirusami.

Nie chcę zmniejszać wagi zwalczania warrozy, ale wirusy i Nosemoza wcale nie potrzebuje warrozy do wykończenia rodziny. Pszczoły zarażają się poprzez wzajemne karmienie.

Faktycznie tak jest , jednakże bez warrozy /niski stan/ wirusy się nie rozwiną. Nie wiadomo jak będzie w przyszłości bo warroza i wirusy ciągle się modyfikują.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 31 stycznia 2024, 14:24 - śr 
MODERATOR

Rejestracja: 07 stycznia 2017, 10:28 - sob
Posty: 3963
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: ok.Kalisza
baru0 pisze:
Ciekawe za ile procent tych kłopotów, czyli roznoszenia wirusów, odpowiadają matki.
Wcale nie wykluczam i siebie,, no bo to że rodzina jest ok, i mocna na ten sezon nie oznacza że zdrowa, nie mamy narzędzia żeby np: przebadać 2-5 matek z serii na obecność wirusów czy też nozemy

Z mojego , skromnego doświadczenia , wynika , że może w tym być sporo racji , zawsze w pasiece znajdzie się parę odkładów , które słabiej się rowijają , wystarczy wymienić im matkę i od razu następuje dynamiczny rozwój . Jedynym wytłumaczeniem , jest matka , która nie odpowiada rodzinie , bo inne warunki się nie zmieniają , warrozy , czy wirusów , jest tyle samo.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 31 stycznia 2024, 17:19 - śr 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 kwietnia 2008, 22:09 - śr
Posty: 6444
Lokalizacja: Rzepiennik Biskupi
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Boczniak pisze:
Nie chcę zmniejszać wagi zwalczania warrozy, ale wirusy i Nosemoza wcale nie potrzebuje warrozy do wykończenia rodziny. Pszczoły zarażają się poprzez wzajemne karmienie.

Cały problem w tym że, to dwie różne drogi zakażenia.
Pszczoły się wymieniają zarazkami przez karmienie, i do tego już są przystosowane.
Waroza nakłuwając pszczoły wprowadza zarazki bezpośrednio do krwioobiegu.
Podobnie z nosemą, nozema przenika ścianki jelita i wnika do środka razem z wirusem.
Tutaj może być pies pogrzebany

_________________
W wolnej chwili-Pasieka Bajorek
Dążyć do ideału nie znaczy nim być ;) .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 lutego 2024, 06:38 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 lutego 2017, 17:00 - wt
Posty: 1113
Ule na jakich gospodaruję: D17
Miejscowość z jakiej piszesz: Sucha Beskidzka
Wirusy, i bakterie. Jeden powie że było ich aż jeden, który zrobił to i tamto. A może ich było 3 różne gatunki albo 7 plus dodatkowo 9 nie wykrytych. Może bezobjawowych bo tylko rodzina wolniej się rozwijała.

Gdyby zidentyfikować patogeny za życia rodziny - można by pacjenta naszpikować antybiotyki. Zdrowych nie można szpikowac bo się organizmy uodpornią.

Stosujemy prewencję tj higienę lub zioła.

Jedni zwalają winę na środki chemiczne stosowane w rolnictwie, co pewnie przechodzi do cukru bo leśni, w górach tez mają problem.

Jasno widać - pszczoły mają teraz znacznie mniejsza odporność. Za bardzo nikt się tym faktem nie interesuje. Nikt głośno nie zadaje pytań, dlaczego odporność się obniża. Generalnie dyskusję zamyka temat, że teraz mamy miodne i łagodne kosztem odporności.

_________________
--
Najlepszy czas na zasadzenie drzewa był 20 lat temu. Następny najlepszy czas jest teraz.

https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/2uXs/


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 lutego 2024, 08:01 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8680
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Maxik pisze:

Jasno widać - pszczoły mają teraz znacznie mniejsza odporność. Za bardzo nikt się tym faktem nie interesuje. Nikt głośno nie zadaje pytań, dlaczego odporność się obniża. Generalnie dyskusję zamyka temat, że teraz mamy miodne i łagodne kosztem odporności.

A może właśnie nasze pszczoły są takie a nie inne bo jest zbyt mała różnorodność genetyczna. I zrobiliśmy sobie takie same kuku jak w innych krajach już lata temu? Materiał pszczelarzy z całej Polski pochodzi z kilku źródeł a reszta to tylko inne warianty nazwy tej samej pszczoły z powodów handlowych?
Skupiono się na wydajności ograniczeniu czegokolwiek zapominając o tym co straciliśmy przy okazji.
To jak że starymi odmianami np jabłoni.
Te stare wystarczyło tylko wsadzić i sobie żyły zbiory był raz większe innym razem mniejsze.
Obecne odmiany może i wydajniejsze ale wymagają ciągłych zabiegów w efekcie czego i oczekiwań klientów sadownicy wykonują ponad 20 zabiegów w ciągu roku. Niby zyskali więcej jabłek kosztem czasu, konieczności posiadania specjslnego sprzętu no i oczywiście kosztem odprysków które trzeba kupić i pchać kasę głównie do firmy bayer i monsanto.
Pozniej konsumenci leczą się u bayer który wyleczy i zaszczepi na co tylko chcemy i tak sobie żyją.

_________________
sprzedam korpusy wielkopolskie i dadant produkcja babik nowe i używane 724227381


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 lutego 2024, 09:23 - czw 
Nowo zarejestrowani użytkownicy

Rejestracja: 11 października 2022, 07:45 - wt
Posty: 25
Ule na jakich gospodaruję: Warszawskie poszerzane
Miejscowość z jakiej piszesz: Podkarpackie
Maxik pisze:
Jasno widać - pszczoły mają teraz znacznie mniejsza odporność. Za bardzo nikt się tym faktem nie interesuje. Nikt głośno nie zadaje pytań, dlaczego odporność się obniża. Generalnie dyskusję zamyka temat, że teraz mamy miodne i łagodne kosztem odporności.

Tylko czy faktycznie łagodność idzie w parze z mniejszą odpornością? U mnie trafiały się pojedyncze agresywne rodziny. Warrozy było tyle samo co u tych łagodnych rodzin.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 lutego 2024, 09:55 - czw 

Rejestracja: 23 października 2007, 18:57 - wt
Posty: 1219
Lokalizacja: MAŁOPOLSKA
kudlaty pisze:
To jak że starymi odmianami np jabłoni.

Dodam, mamusia św. pamięci na skraju pola z ziemniakami sadziła pomidory , taki kawałek 6x6m. Do dziś pamiętam smak i nikt nie słyszał co to jest zaraza , nikt nie pryskał , nawożenie to najwyżej gnojowica rozpuszczona .Podobnie z pieskami co jadły pozostałości z obiadu , a do weterynarza chodzono z krową , koniem.
Pszczoły , suplementy , wspomagacze miały w terenie i musiały same o nie zadbać. Selekcja , przystosowania do środowiska odbywała się w sposób naturalny ( tak w 90%). Słaby , niewłaściwy materiał genetyczny przenosił się na ,, niebiańskie łąki". Selekcja trwała przez setki lat i dopiero po tym okresie ,, wpis do ksiąg hodowlanych" :oczko:
Młodzi mówią , że to bzdury bo to jest niemożliwe , a starym się mówi , że, nie można wracać nawet myslami do tego co było dawniej , a już analizować , wyciągać wnioski , podważać - to zbrodnia współczesnych czasów!
Po katastrofalnym sezonie na południu mamy katastrofalną zimowlę, co w jakimś sensie jest wytłumaczalne i należało się tego spodziewać !


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 lutego 2024, 12:05 - czw 
Nowo zarejestrowani użytkownicy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 maja 2020, 10:41 - pn
Posty: 29
Lokalizacja: Lublin
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Warszawa
lalux5 pisze:
kudlaty pisze:
To jak że starymi odmianami np jabłoni.

Dodam, mamusia św. pamięci na skraju pola z ziemniakami sadziła pomidory , taki kawałek 6x6m. Do dziś pamiętam smak i nikt nie słyszał co to jest zaraza , nikt nie pryskał , nawożenie to najwyżej gnojowica rozpuszczona .Podobnie z pieskami co jadły pozostałości z obiadu , a do weterynarza chodzono z krową , koniem.
Pszczoły , suplementy , wspomagacze miały w terenie i musiały same o nie zadbać. Selekcja , przystosowania do środowiska odbywała się w sposób naturalny ( tak w 90%). Słaby , niewłaściwy materiał genetyczny przenosił się na ,, niebiańskie łąki". Selekcja trwała przez setki lat i dopiero po tym okresie ,, wpis do ksiąg hodowlanych" :oczko:
Młodzi mówią , że to bzdury bo to jest niemożliwe , a starym się mówi , że, nie można wracać nawet myslami do tego co było dawniej , a już analizować , wyciągać wnioski , podważać - to zbrodnia współczesnych czasów!
Po katastrofalnym sezonie na południu mamy katastrofalną zimowlę, co w jakimś sensie jest wytłumaczalne i należało się tego spodziewać !


To jest właśnie dziwne.
Bo jakoś wszędzie się trąbi, że zmierzamy w złym kierunku z chemią i trzeba coś zmienić. Bo jak już na dnie natrafiliśmy na muł, to lepiej zawrócić. Tak ogólnie i metaforycznie.
Ale w takich oczywistych sprawach, że mamy pszczoły psitki, co od wirusa się osypują na tupnięcie, to zalecenie od doświadczonych ludzi pada - brniemy dalej, wgłąb tego mułu! Wszak w okresie bez miodu towarowego zostało jeszcze wiele wolnych dni!! Urządzimy się w tym mule!

Zadałem sobie trud i poczytałem "Pszczelarstwo" z lat 80tych. Tam było zalecenie: dwa odymienia jesienią, i jak trzeba, to jedno wiosną. W przypadku zwierzęcia, które z sukcesem poradziło sobie samo z tysiącami kryzysów wywołanych przez pasożyty i wirusy, doprowadzenie do zwiększenia liczby tych zabiegów było moim zdaniem lekkomyślnością i błędem.

PS. Mam takie pomidory w kształcie małej gruszki. Bez szklarni i bez środków chemicznych, jeśli jakaś zaraza się pojawia, nie giną od niej wszystkie pędy. Niektóre dożywają do mrozów i z takich pobieram nasiona na następny sezon. Producenci ŚOR "nienawidzą mnie".
I mam stare odmiany jabłoni.
Nie wszystko stracone. ;)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 lutego 2024, 10:42 - pn 

Rejestracja: 01 maja 2012, 21:51 - wt
Posty: 70
Lokalizacja: Krzywaczka/Bochnia
Ule na jakich gospodaruję: WLKP
U mnie pierwszy raz w historii mysz zrobiła masakrę... i zginęła, ciekawe czy zażądlona czy inna przyczyna. Nigdy bym nie podejrzewał że może wleźć przez 1cm wysokości wylotek. Kolejna rodzina mniej i zrobiło się już 33% strat w mojej niewielkej pasiece :-( A jeszcze w grudniu się ładnie z tego ula oblatywały...

Obrazek

Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 lutego 2024, 05:40 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 marca 2020, 10:55 - ndz
Posty: 799
Ule na jakich gospodaruję: wlp
Miejscowość z jakiej piszesz: małopolska
johnwoo, Ryjówka potrafi wejść mniejszą szparą niż 1cm .

_________________
Specjalista, ekspert pszczelarski majster fachowa rynka ,pozdrawiam ;-))


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 lutego 2024, 06:59 - wt 

Rejestracja: 18 marca 2013, 21:12 - pn
Posty: 1245
Lokalizacja: woj. kujawsko-pomorski
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
johnwoo pisze:
U mnie pierwszy raz w historii mysz zrobiła masakrę... i zginęła, ciekawe czy zażądlona czy inna przyczyna. Nigdy bym nie podejrzewał że może wleźć przez 1cm wysokości wylotek.

Dlatego wylotki robimy na 7 mm.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 lutego 2024, 07:05 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 lutego 2017, 17:00 - wt
Posty: 1113
Ule na jakich gospodaruję: D17
Miejscowość z jakiej piszesz: Sucha Beskidzka
Pisiorek pisze:
Ryjówka potrafi wejść mniejszą szparą niż 1cm .
u mnie na pasiece jest sporo ryjówek. Widzę je martwe na pasiece, łapią się do żywo łapek w pracowni. Zjadają osyp zimowy z dennicy. Nie mieszkają w ulu. Nie wiem czy szkodzą pszczołom.

_________________
--
Najlepszy czas na zasadzenie drzewa był 20 lat temu. Następny najlepszy czas jest teraz.

https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/2uXs/


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 205 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 51 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji