FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Koledzy,
rok-rocznie uwalniając matki otwieram cały izolator. Trochę to zabiera czasu. Czy Waszym zadaniem wyjęcie korków z dwóch stron w centrum izolatora, po czym włożenie go powrotnie do gniazda spowoduje,że matka sama w niezbyt długim czaSIE OPUŚCI IZOLATOR?

Z matkami nigdy nic nie wiadomo.
Mi jedne opuszczały, a inne jak głupie zostawały.
A i tak musiałem na drugi dzień jechać na pasiekę wyciągać izolator, w którym mogła być matka, lub nie, więc dodatkowe patrzenie i przeglądanie, żeby jej nie wytrząsnąć poza ul.

W tym roku matki uwolniłem otwierając cały izolator (kładłem go na ramkach, żeby nie zgnieść pszcżół, była beleczka na jednym końcu), jako podpórki żeby był otwarty użyłem dłuta, miałem wtedy dwie ręce wolne, żeby matkę skierować na kartkę papieru (ale żadna nie skorzystała, wolały wejść mi na rękę, albo obejść izolator i wejść między ramki). I już.

dr olszewski pokazywał na jakims wykladzie swoj pomysl ze w gornej krawedzi jest wyciety prostokat na cala szerokosc i dlugi na kilka centymetrow by łatwo wypuszczac przez otwrorzenie.

Nie testowałem ale ja planuje zrobić tak że izolator otworzę "na pół" by była szpara na dole (mam ten plastikowy od bartnika) i wkładam to tak jak było do ula by matka wyszła na spokojnie.