Pasiecznik uważał pszczoły za część swojej rodziny. "Brały one - jak pisze znany etnograf Bystroń - udział w uroczystościach świątecznych, radowały się z gospodarstwem w dnie wesołe smuciły przy śmierci gospodarza" (...)
Zdaniem wielu znawców zagadnień etnograficznych wszędzie w Polsce wierzono iż pszczoły lubią wszelkiego rodzaju świętości stąd właśnie wywodzi się zwyczaj wycinania dłutem bądź rysowania kredą święcona krzyży na ulach.
W niektórych okolicach Mazowsza bartnicy zbierali wodę święconą w dzień Św. Trójcy Wielkanocy i Bożego Narodzenia. Musiała ona być wzięta jednego dnia z trzech kościołów i to akurat wtedy gdy ludzie wychodząc z kościoła żegnali się. Uważano, że pokropienie tą wodą sprawia pszczołom wielka przyjemność i podnieca do pracy. Gdy ksiądz w dzień Bożego Narodzenia odprawiał mszę pszczelarz starał się wejść do zakrystii i niepostrzeżenie włożyć do mszału zwój nici. Po odprawieniu trzech mszy wyjmował, również w tajemnicy przed ludźmi włożone pasmo ab nim następnie opasać całą swoja pasiekę pozostawiając jedynie wąskie przejście. wierzono że tędy tylko mogą pszczoły odlatywać z pasiek podczas rójki co oczywiście ułatwiało ich pilnowanie.
(...) Koło Kielc jak podaje Bystroń pszczelarz albo członek jego rodziny chuchał w dzień Bożego Narodzenia do wylotu kłody mówiąc "Chrystus się nam narodził". W okolicach Sieradza właściciel pasieki obchodził ule w Nowy Rok wygłaszając następująca przemowę: "Tego dnia świątecznego, wy pszczoły zaczynajcie wasze dzieło, pracujcie, a robiąc słodkie miody i żółty wosk, czyńcie to na chwałę Bożą."
***
Stare ale ciekawe
Pozdrawiam Psepscółek.