http://journals.plos.org/plosone/articl ... 162#sec009Tego zaskakującego odkrycia dokonał dr Martin Bencsik, który na co dzień zajmuje się technikami kryminalistycznymi. Zebrane przez niego dowody wskazują, że pszczoły mają własny odpowiednik naszego "Ojej, co się stało?".
Pszczoły fascynują naukowców – nie tylko etymologów – od dawna. Od dziesięcioleci na przykład wiadomo, że się porozumiewają. Słynny pszczeli taniec, którym wskazują członkiniom roju miejsca najlepsze do zdobycia pożywienia, to niejedyny ich sposób sygnalizacji. Już w latach 50. wiadomo było, że posługują się także niesłyszalnymi dla ludzi wibracjami. Można je rejestrować i badać akceleromierzami, mierzącymi przyspieszenie (takie urządzenia znajdują się np. w smartfonach, gdzie służą do śledzenia ruchu telefonu).
Jeden z pszczelich sygnałów wibracyjnych, wytwarzany przez mięśnie skrzydeł, odkryty został już ponad 60 lat temu. Często pojawiał się wtedy, gdy pszczoły wymieniały się pożywieniem, więc początkowo uznano, że to prośba o jedzenie. Ale później powiązano ten sygnał z zatrzymaniem tańca pszczoły, która wskazywała żerowisko.
Badacze uznali, że oznacza on „Stop!” – ostrzeżenie, że wskazywane przez tańczącą miejsce nie jest bezpieczne dla roju ze względu na drapieżniki lub inne zagrożenie.
Teraz sprawie przyjrzał się dokładniej zespół pod kierownictwem doktora Martina Bencsika z Nottingham Trent University. Naukowcy użyli akceleromierzy do całorocznego nagrywania pojawiających się w ulu wibracji. Potem za pomocą specjalnego oprogramowania przeskanowali nagrania, a następnie zidentyfikowali i wydzielili z nich sygnał "Stop!".
Zobacz też: Pszczoły w wielkim mieście
Cały ul wibruje nocą
Okazało się, że ta konkretna wibracja pojawia się stanowczo częściej, niż dotąd sądzono. Akceleromierz wskazywał, że rozbrzmiewa aż 6-7 razy na minutę w niewielkim rejonie ula, który znajdował się w zasięgu przyrządu.
To stanowczo za często jak na prośbę o jedzenie. Także teoria nt. ostrzeżeń w trakcie tańca została podważona – bo sygnał rejestrowano najczęściej w nocy, gdy pszczoły nie tańczą.
Co więcej, na liczbę notowanych wibracji wpływała także… pogoda. Podczas deszczu pojawiały się częściej. Postanowiono więc wraz z akceleromierzem umieścić w ulu kamery. I wtedy wszystko stało się jasne.
Eksperyment prawdę ci powie
Wyniki tego eksperymentu opisano niedawno w artykule w „Plos One”. Są one, trzeba przyznać, zaskakujące.
Okazało się, że odgłos rejestrowano najczęściej w chwili, gdy pszczoły wpadały na siebie. „Sugerujemy więc, że w większości przypadków ten sygnał pojawia się, gdy pszczoła jest zaskoczona” – mówił doktor Bencsik.
Badacze proponują, by zmienić nazwę sygnału ze "Stop!” na "Ojej!” (czyli po angielsku „Whoop!”, co wyraża głośny okrzyk ekscytacji).
Jak brzmią wibracje i wnioski z eksperymentu - na poniższym wideo:
Zespół dr. Bencsika wskazał też, że wcześniejsze badania mogły błędnie interpretować przyczynę i błędnie identyfikować pszczołę, która jest autorką odgłosu. Gdy jeden z owadów chce zatrzymać tańczącą koleżankę, tryka ją głową. Sygnał odczytywany dotąd jako „Stop!” najprawdopodobniej wydaje więc zaskoczona uderzeniem pszczoła, a nie ta, która ją tryka. Nie ma co do tego jednak pewności, bo nie da się jeszcze aż tak dokładnie określić, z którego miejsca pochodzi wibracja rejestrowana przez akceleromierz.
Prośba o pożywienie, na którą wskazywano wcześniej, także rozpoczyna się od tryknięcia pszczoły niosącej zapasy, co dobrze pasuje do hipotezy "Ojej!".
Co ciekawe, we wnioskach zespół z Nottingham wskazuje, że monitorowanie częstotliwości pszczelich okrzyków „Ojej!" w roju może pomóc w badaniach nad pszczołami i przyczynić się do ich lepszej ochrony.
Według naukowców w kolonii o niższym poziomie stresu sygnał "Ojej!" będzie wybrzmiewać dużo rzadziej. Dlaczego to ważne? Stres w rodzinie pszczelej prowadzi do osłabienia roju, choroby, często do jego ginięcia. A to coraz poważniejszy problem w światowym rolnictwie.