FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 19 kwietnia 2024, 21:03 - pt

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 104 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
Post: 29 stycznia 2014, 17:54 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 lutego 2013, 19:51 - ndz
Posty: 1972
Lokalizacja: Łódź
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
I właśnie o takie umiejscowienie tabletki chodziło. :wink:

_________________
Zbigniew Olesiński Łódź

Olemiodek
http://www.matkipszczele.com.pl moja strona
http://www.youtube.com/user/oles60/videos?view=0 filmiki

https://www.facebook.com/olemiodek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 stycznia 2014, 21:35 - śr 

Rejestracja: 19 marca 2009, 22:27 - czw
Posty: 166
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
Koledzy jest taki wynalazek jak pompka od roweru. Kawałek luźnego przewodu gumowego lub innego, potem metalowa rurka z wejściem na tabletkę, w miarę aby nie topiła przewodu i wio.
Czekamy na zdjęcia pierwszych wynalazków.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 września 2016, 00:54 - pt 
Czy ktoś może zrobić fotki urządzenia w środku?
Z tego co wiem nie ma z tym problemu.
Chodzi mi o to jak umieszczony jest przepływ powietrza - z tego co przeczytałem - dym przechodzi przez wiatraczek.


Na górę
  
 
Post: 23 września 2016, 10:50 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 października 2015, 09:57 - pn
Posty: 44
Lokalizacja: Sulbiny
Ule na jakich gospodaruję: Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Garwolin
Podczas II Konferencji Pszczelarskiej w Mińsku Mazowieckim Pani Dr Krystyna Pohorecka z Puław jasno określiła co jest skuteczniejsze drucik czy odymiacz. Tak wskazały wyniki badań.
Cytuje fragment z jej wykładu.
"5. Efektywność zabiegów odymiania jest większa tylko, gdy preparat aplikuje się w sposób zgodny z zaleceniami producenta czyli poprzez spalanie tabletek bezpośrednio w ulach; metoda aplikacji Apiwarolu ma szczególne znaczenie w rodzinach z czerwiem; czterokrotne odymienie rodzin poprzez spalenie tabletek bezpośrednio w ulach skutkowało zniszczeniem średnio 74% roztoczy, podczas gdy, w rodzinach, w których stosowano odymiacz elektryczny zginęło o 30% mniej pasożytów."
Całość materiałów z Konferencji.
http://apis-polonia.eu/wp-content/plugi ... .php?id=12


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 września 2016, 11:10 - pt 
Jednak ludzie stosują odymiacze. Zakładam, że faktycznie tak jest - musi być coś w tym ponieważ jeśli ktoś zrobił badania i to potwierdził to tak jest (poparte badaniami). Z drugiej zaś strony ludzie stosują odymiacze i też skutecznie walczą z warrozą.
Na pewno jest jakiś czynnik o którym nie wiemy - może siła uderzenia dymu jest istotna.
Patrząc z własnych doświadczeń zobaczyłem pewne uciążliwości przy stosowaniu bezpośrednim a są nimi:
Wkładanie przez wylotek preparatu.
Czas włożenia preparatu od momentu podpalenia (jakiś procent uciekającego dymu preparatu).
Zachłystywanie się oparami preparatu - mi to osobiście nie służy (występujący element podduszania przez dym preparatu)
Wyciąganie preparatu wraz z martwymi pszczołami (broniące ula przed preparatem).
Powiększanie szczeliny wylotka w celu zmieszczenia preparatu.
Niezdarność operatora :) (czami brakowało spalonego preparatu na kapslu).
Nie zawsze spalony cała tabletka. (może to wina wilgoci - poddymianie nocne).

Widziałem podymiacz i jego pracę (YT i naocznie) - zalety to głównie: praktycznie nie wyczuwalny dla pszczelarza dym preparatu.
Łatwość użyci.
Brak strat po odpaleniu tabletki - całość zasysana i oddana do ula.
Łatwość użycia i ciągła kontrola spalanego preparatu.


Te problemy które przedstawiłem dotyczą głównie przy ulach które nie mają dennicy - w moim przypadku Warszawiaki starej konstrukcji.

Jacek1965, dzięki za artykuł. :pl:


Na górę
  
 
Post: 23 września 2016, 12:55 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 października 2015, 09:57 - pn
Posty: 44
Lokalizacja: Sulbiny
Ule na jakich gospodaruję: Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Garwolin
Marcinek pisze:
Wkładanie przez wylotek preparatu.
Czas włożenia preparatu od momentu podpalenia (jakiś procent uciekającego dymu preparatu).
Zachłystywanie się oparami preparatu - mi to osobiście nie służy (występujący element podduszania przez dym preparatu)

Zdrowie pszczół ważne, ale i nasze też. :kapelan: Dlatego warto stosować maski, nawet te najprostsze.
Co do odymiaczy to sam używam elektrycznego (samoróbka).

inne ciekawe materiały jakby kogoś interesowały można znaleźć na stronie:
http://apis-polonia.eu/materialy-konferencyjne/
Życzę miłej lektury.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 września 2016, 16:11 - pt 

Rejestracja: 13 kwietnia 2012, 22:42 - pt
Posty: 289
Lokalizacja: Bolesławiec
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie 12 r.
Ją zrezygnowałem z elektrycznego i powróciłem do swojego sposobu.Spalanie w elektrycznym zajmowało mi dużo więcej czasu nie wspominając o dymie , który częściowo wydobywał się z ula pod wpływem ciśnienia wytwarzanego przez dmuchawke.I jeszcze to kucanie po około minuty przy każdym ulu.Moja metoda wyglada tak-pociolem na odcinki 50 cm.drut spawalniczy z migomatu opalilem go palnikiem gazowymi z jednej stronyzawijam go na srube 8 lub 10 tak że trzy obroty żeby wyszła taką ala sprezynka.I to w nią wciskam tabletke.Tak szykuje zestaw dla całej pasieki w pracowni i potem to już tylko maska na twarz i ogień.Acha końcówkę drucika , która zaczyna tą sprezynke zaginam kombinerkami do środka żeby nie wystawalo nic ostrego.Pozdrawiam.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 24 września 2016, 10:50 - sob 
Niby kolego fijolek, proste jednak ma małą wadę - tabletka która się spali jest krucha i często się kruszy - tak więc po co śmiecić pszczołom w ulu? Czasami też tak bywa, ze kawałek się odłamie i dalej się pali w ulu - na dennicy lub podłodze ula wypalając brzydką dziurkę (uszkadza podłogę ula).
To ja mam jeszcze inny pomysł (stosuję go u siebie).

Do tego potrzeba kapsel od piwa (przyjemne z pożytecznym). Kawał drutu około fi 1 mm. Drucik miekki.

Z kapsla usuwam uszczelniacz a w samej blaszy kapsla małym gwoździkiem robię w dnie kapsla dziurki (oczywiście w odpowiednią stronę :P ). Potem na boku kapsla (w tzw falbankach) robię kilka dziurek w celu owinięcia miękkim drucikiem (mocowanie kapsla do rękojeści z drutu fi1mm).

Ładniej czy brzydziej wykonany - ale działa i izoluje od podłogi ula. Łatwe podpalanie bo kapsel jest płytki.
Zrobiłem to na wzór jaki widziałem w urządzeniach do spalania kwasów. :)


Na górę
  
 
Post: 24 września 2016, 21:29 - sob 

Rejestracja: 11 stycznia 2015, 19:34 - ndz
Posty: 248
Ule na jakich gospodaruję: wp
Miejscowość z jakiej piszesz: Biała Rawska
Marcinek pisze:
Ładniej czy brzydziej wykonany - ale działa i izoluje od podłogi ula
pod warunkiem że dennica drewniana, bo w styropianie,styroduże i tak wypali przez kapsel


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 24 września 2016, 21:38 - sob 
sylwek000 pisze:
Marcinek pisze:
Ładniej czy brzydziej wykonany - ale działa i izoluje od podłogi ula
pod warunkiem że dennica drewniana, bo w styropianie,styroduże i tak wypali przez kapsel


Masz rację. :idea:
Na drewnianej podłodze nie ma śladów wypalenia. W styrodurach, styropianach i poliuretanach - nie próbowałem. Myślę, że te dennice mogą być uszkodzone od temperatury spalanej tabletki. Tu warto podłożyć coś pod kapsel - dodatkowa osłona. Jednak to trzeba przetrenować - ja niestety nie mam takich uli.


Na górę
  
 
Post: 25 września 2016, 07:49 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 lipca 2016, 13:43 - czw
Posty: 640
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Konopiska
Mam wkładki styropianowe w dennicach od Łysonia. Apiwarol spalam na metalowych wkładkach w zależności od czego mam ;-)
Pomiędzy metalową wkładkę i styropian kładę kawałek i starego kątownika od paneli ściennych grubości 3 mm i się sprawdza. Ten kątownik jest wykonany jakby z płyty pilśniowej. Raz jak wsuwałem dennicę i ruszyłem i spadło mi z tej podkładki. Pomimo, że po 10 sekundach wsunąłem ponownie na podkładkę, to w tym miejscu pojawił się ślad w dennicy. Myślę, że po kilku minutach byłaby dziura.
Aha użyłem kątownika, ale rozkładam go na płask. Po prostu to miałem pod ręką ;-)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 25 września 2016, 11:21 - ndz 
Pszczelarze z ulami korpusowymi mają ułatwienie ponieważ dojście do siatki dennicowej jest duże i prawie TIR-a można tam zaparkować (ule korpusowe derwniane - np. dennica od DYRDA). Jednak Ci co mają ule tylko z wylotkiem (ul Warszawiak lub poszerzany) mają problem z wepchnięciem tylu izolatorów. Oczywiście istnieje możliwość zaaplikowania tabletki przez tylne drzwiczki.
Najgorzej mają Ci co mają ule poliuretanowe, styropianowe gdzie nie ma dojścia (szerokiego) od tyłu ula i pozostaje im tylko wejście od strony wylotka.
Duża temperatura spalania może doprowadzić do uszkodzenia dennicy. Mi osobiście zostawiło ślad przypalenia w transportówce po odymieniu.


Na górę
  
 
Post: 25 września 2016, 12:20 - ndz 

Rejestracja: 10 stycznia 2011, 21:51 - pn
Posty: 996
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 dadan
Sam zrobiłem odymiacz ze słoika 0,5l, w którego pokrywce nawierciłem dwa otwory, w jeden zamocowałem rurke nagwintowana i od środka i od zewnatrz skręcając nakretkami usztywniłem, drugą rurkę podobnie zamocowałem w drugim otworze. Jedna z rurek jest dłuźsza i jest prawie przy dnie słoika, do niej z zewnątrz na rurkę załorzyłem wężyk od starej pompki do pompowania materacy. Krótka rurka od środka jest prawie pod pokrywka, na zewnetrzny koniec załorzyłe weżyk cienki by wszedł przez wylotek do ula. Zapalam tabletke i wrzucam do słoika zakręcam pokrywkę węźyk wkładam przaz wylotek i delikatnie pompuję pompka i dym z tabletki po ok 10-15 pompnięć jest w ulu i walczy z pasożytem. Na dno słoika włoźyłem kawałki siatki do ocieplania ścian, bo po paru tabletkach słoik po nagrzaniu pękał, gdy tablelka pali się na siatce nic sie nie dzieje. Należy przy odymianiu zwracać uwage na wiatr by nie zawiewało dymem na dymiacego. Całe ustrojstwo kosztowało mnie 15zł bo pompkę do materacy dostałem darmo, praca szybka pewna i przyjemna, bez obaw o spalenie lub stopienie dennicy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 25 września 2016, 20:09 - ndz 
I połowa , jak nie więcej amitrazy zostaje w rurkach :?: :?: :cry: .A do ula idzie tylko dym?? Czy wziąłeś , to pod uwagę , zrzucając spadek rodzin na cukier.?? Pomyśl Zenonie , czy tak mogło być? Dymiłeś, zbyt mało amitrazy dostały pszczółki , Ty zadowolony z dymania , tzn odymiania , bo zrobiłeś tak , jak należy .A tu niestety mogło okazać się to zgubne dla Twoich rodzinek.Nie wiesz , bo nie badałeś osypu.
Po spotkaniu z Panem Arszułowiczem , zdecydowanie stwierdzam ,że część pszczelarzy , robi to źle , byle jak i nie w czas. No , ale człowiek może z czasem dojdzie , jak należy zadbać o rodziny i walkę z warozzą


Na górę
  
 
Post: 25 września 2016, 22:54 - ndz 

Rejestracja: 10 stycznia 2011, 21:51 - pn
Posty: 996
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 dadan
Amitraza pod wpływem ciepła paruje, więc przy pompowaniu powietrza do słoika jest wraz z dymem wydmuchiwana do ula. Wkładałem papier na dennice i osypy były podobne do tych gdy spalałem na podziurkowanym kapslu od piwa, włożonym przez wylotek, różnic duźych nie zauważyłem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 28 września 2016, 08:35 - śr 
Różnic nie powinno być jeśli robi się to z głową. Tu wpływa kilka czynników a najbardziej na czynnik sprzętu jakim odymiamy.
Sprzedawany sprzęt często robiony jest metodami chałupniczymi - nikt nie zwraca uwagi na pewne czynniki.


Na górę
  
 
Post: 28 września 2016, 19:13 - śr 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3699
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
Marcinek pisze:
Różnic nie powinno być jeśli robi się to z głową. Tu wpływa kilka czynników a najbardziej na czynnik sprzętu jakim odymiamy.
Sprzedawany sprzęt często robiony jest metodami chałupniczymi - nikt nie zwraca uwagi na pewne czynniki.

O... I to jest ta naprawdę złota myśl, godna tylko wielkiego mędrca.

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 28 września 2016, 20:17 - śr 
JM, nie powinienem z Tobą dyskutować. Robisz na tym forum popelinę.
Aby pokazać Twoją niewiedzę to bardziej to wyjaśnię.
W Apiwarolu głównym składnikiem jest amitraza która ma swoje działanie tylko w odpowiednim stężeniu. Tak więc - sprzedawane na rynku odymiacze nie dają niczego pozytywnego. Kupujący cieszy się ,że ma dmuchawę jednak to ona robi szkodę poprzez rozdmuchiwanie amitrazy wraz z duża ilością powietrza (tlenu). NIe muszę chyba tłumaczyć na czym polega unicestwianie pasożyta.
Tak wiec za szybkie wpychanie leku - to błąd. Właśnie dla tego podawanie tabletki i spalanie jej bezpośrednio w ulu - jest najlepszą metodą jednak przy użyciu odymiacza też - jednak tu potrzeba wolnego nadmuchu (bardzo wolnego). To sobie potwierdziłem u producenta. Moje spostrzeżenia były trafne i właśnie to co wygłosił Pani Dr Krystyna Pohorecka z Puław - tyczy się złych odymiaczy.
Do takich samych wniosków doszliśmy wraz z kolegą Jacek1965, i właśnie dla tego to forum istnieje, aby wymieniać się poglądami i spostrzeżeniami a nie tylko siać ferment.
JM, - czy udało Ci się ostatnio (od dłuższego czasu napisać coś konstruktywnego? Chyba nie - na pewno nie !!!


Na górę
  
 
Post: 28 września 2016, 20:59 - śr 
Marcinek pisze:
NIe muszę chyba tłumaczyć na czym polega unicestwianie pasożyta.

A ja byłbym za tym żebyś to jednak wytłumaczył!


Na górę
  
 
Post: 28 września 2016, 22:39 - śr 
Wy to tak razem z JM, znajdujecie sobie obiekty i hołdujecie własną głupotą. :0 Brawo !!!

A to dla tych co chcą sobie uzupełnić wiedzę.
http://www.youtube.com/watch?v=E52z0Oi7 ... e=youtu.be

Ciebie ja-lec, zapraszam do przeczytania http://www.miesiecznik-pszczelarstwo.pl ... 06_02.html uzupełnisz wiedzę a potem do tablicy. :mrgreen:


Na górę
  
 
Post: 29 września 2016, 08:26 - czw 

Rejestracja: 21 sierpnia 2014, 20:44 - czw
Posty: 253
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Tarnów
Z mojego punktu widzenie wygląda to tak:
Nadmienię tylko że nie stosuję apiwarolu odkąd stałem się świadomym pszczelarzem.

Mianowicie na cos trzeba zwalić to że po zastosowaniu praktykowanego odymiania 4x4 ciagle waroza leci, wiec żeby nie mówić o coraz mniejszej skuteczności apiwarolu, zwala się to na nieumiejętne stosowanie tego specyfiku, odymiacze, późne czerwienie matek i w końcu samą warozę.
Proponuje się kolejne i kolejne dymienia. Droga do nikąd i jeżeli nie zmienimy kierunku to dojdziemy tam dokąd zmierzamy :!:

_________________
Pozdrawiam
Jarek(jarok)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 września 2016, 09:25 - czw 
A może jakieś wnioski?
Bez Apiwarolu warroza pożera nam całe ule. Jeśli nie Apiwarol to co?
Sypanie się warrozy to proces używania Apiwarolu - zaraz po zastosowaniu czy też później.
Posługując się przykładami - dla mnie najbardziej logicznymi to po zastosowaniu Apiwarolu zabicie warrozy to kwestia czasu. Jedna pada zaraz po zastosowaniu specyfiku (bo dostała dużą dawkę amitrazy) a inna troszkę mniej jednak potrzeba chwili czasu na to aby padła.
Oczywiście zamiast Apiwarolu można stosować zamienniki - kwasy !!! Jednak tu naprawdę można przesadzić i unicestwić pszczoły. Tu wymagana jest aptekarska dokładność. Ciut za dużo kwasu a odwłoki pszczół zamienią się w papkę - ciut za mało - brak skuteczności.
Czy w tym wypadku nie lepiej stosować to co jest przygotowane przez fachowców i do tego udowodnione jest że to działa?


Na górę
  
 
Post: 29 września 2016, 09:59 - czw 

Rejestracja: 21 sierpnia 2014, 20:44 - czw
Posty: 253
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Tarnów
Wniosek
chociaż mam małe doświadczenie
Jeżeli lek byłby naprawdę skuteczny to przez te 32 lata stosowania - bo apiwarol jest dopuszczony do obrotu od 1984,
nie powinno być warozy!
Bo w pasiekach leczonych powinna zostać zlikwidowana, a pasieki nieleczone powinny zginąć razem z pasożytem.
Artykuł z pszczelarstwa
http://www.miesiecznik-pszczelarstwo.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=33:skuteczno-apiwarolu-as-w-latach-1981-2009-22011&catid=4:rok-2011&Itemid=6

Czy to też czasem nie jest tak jak z tymi badaniamy Bayer'a i Syngenta nad neonikotynidami, które zdobył Greenpeace??
http://www.ecowatch.com/bayer-syngenta-honeybees-2012410286.html

_________________
Pozdrawiam
Jarek(jarok)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 września 2016, 10:16 - czw 
jarok, dzięki za artykuł - fajny.

Jednak z tą organizacją ekologiczną - mam złe doświadczenia. Niestety biorą się za tematy chodliwe z których można zrobić pieniądze - patrz akcja "Adoptuj pszczołę". Potrafią rozpętać aferę medialną na każdy temat - mają zagorzałych zwolenników i desperatów - patrz (panie z kotami - "kociary") - fanatyzm i desperacja.
Ot, taka mała aluzja. Jakoś nie wierzę w ich doniesienia - od tego odniosły się koncerny - komu wierzyć? Sam nie wiem.

Patrząc po pasiekach - Apiwarol jest skuteczny bo jednak ta warroza się osypuje i niszczy pasożyta. W tym miejscu trzeba się też zastanowić nad cala produkcja tej magicznej tabletki oraz spojrzeć w aspekt - monopolu na lek. Ot, normalne zachowania koncernów farmaceutycznych oraz cichych powiązań.


Jednak trzeba przyznać, że za tym stoi jedna pewna odpowiedź - Apiwarol działa !!! Lepiej czy gorzej ale działa. NIe mamy wyjścia i musimy uczestniczyć w procesie napychania komuś kieszeni jednak z drugiej strony - nie mamy wyjścia. Bez Apiwarolu - padają pasieki. Tak stało się u mojego kolegi gdzie nie odymił 2 uli - nie starczyło mu tabletek (troszkę skąpstwo bo nie dokupił). Te właśnie ule na wiosnę zostały puste. Smutne ale dowodzące, że Apiwarol działa.
Jednak nie każdy musi się ze mną zgadzać.

Piszesz, że warrozy nie powinno już być - jednak to nie do końca prawda. Warroza nie tylko jest w ulach - warroza ma też inną metodę rozmnażania i właśnie dla tego jest jej sporo na pożytkach.


Na górę
  
 
Post: 29 września 2016, 10:55 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 października 2015, 09:57 - pn
Posty: 44
Lokalizacja: Sulbiny
Ule na jakich gospodaruję: Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Garwolin
Marcinek pisze:
Warroza nie tylko jest w ulach - warroza ma też inną metodę rozmnażania i właśnie dla tego jest jej sporo na pożytkach.

Pozwól , że zacytuje fragment z biologii WARROA DESTRUCTOR:
"Charakterystyczna jest dla nich wytrzymałość na brak pokarmu. Na martwych pszczołach mogą przeżyć około 16-17 dni, a na plastrach z zamarłym czerwiem nawet do 32 dni. Poza ulem, na roślinach miododajnych, mogą przeżyć nawet do 3 dni. Długość życia roztoczy zależy także od warunków zewnętrznych, ponieważ są wrażliwe na wysoką temperaturę i wysuszenie. Osobniki, które pasożytują na pszczołach w pełni sezonu żyją średnio od 1 do 2 miesięcy, natomiast w czasie zimy są zdolne przetrwać kilka miesięcy. "

Nieleczona pszczółka zostawia swój bagaż w postaci pasożyta na kwiatku na którym siada następnie jakaś inna ( ma na to 3 dni) i zabiera gościa do swojego ula.
Gdyby wszyscy dbali prawidłowo o zdrowie swoich rodzin :tasak: , to może tego dziadostwa by było mniej.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 września 2016, 11:28 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 lipca 2010, 10:15 - sob
Posty: 2911
Lokalizacja: Pogórze Izerskie
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 dadanta
Marcinek pisze:
Warroza nie tylko jest w ulach - warroza ma też inną metodę rozmnażania


Możesz przybliżyć tą inną metodę.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 września 2016, 12:45 - czw 
Mi wiadomo, że warroza potrafi żerować pod liściami żywiąc się sokami roślin a nawet drzew. Tam też potrafi się rozmnażać.
T tego co zacytował kolega Jacek - ten pasożyt powinien zginąć. Tak więc - coś tu nie tak. Jednak tak nie jest a wręcz przeciwnie - warrozy jest więcej.
Jeśli pozbywamy sie jej z ula - to gdzie się podziewa - gdzie rozmnaża? Coś mi tu nie pasuje.
Nie uwierzę, ze głównym siedliskiem są ule - i to my pszczelarze przyczyniami się do rozwoju warrozy a enigmatycznie ją zwalczamy - to po co te zabiegi. Co opada nam na dennice?


Na górę
  
 
Post: 29 września 2016, 13:30 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 lipca 2010, 10:15 - sob
Posty: 2911
Lokalizacja: Pogórze Izerskie
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 dadanta
Dziękuję.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 września 2016, 13:47 - czw 
Sam teraz jestem zakłopotany po tym co przedstawił kolega Jacek1965, .
Tu pojawia się pytanie - jak pasożyt przy tak krótkim okresie przetrwania bez odpowiedniego środowiska (ula) może przetrwać i się rozmnażać.
To pytanie zasadnicze.
Wynika z tego że trzeba zlikwidować wszystkie ule - spalić !!! i po okresie zaniku warrozy - postawić na nowo ule.

Może ktoś bardziej doświadczony w biologi i rozwoju pasożytów - odpowie na to podstawowe pytanie bo moja teoria i wiedza legła w gruzach. :?


Na górę
  
 
Post: 29 września 2016, 14:24 - czw 
MODERATOR
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 września 2007, 18:41 - sob
Posty: 5356
Lokalizacja: Czaszyn /Londyn
Ule na jakich gospodaruję: ,wielkopolski i 435x250
Miejscowość z jakiej piszesz: Czaszyn
Marcinek, fajnie napisałes spalic wszystkie ule a co z pszczołami ? albo jak spalimy ule z pszczołami to z kad wezmiemy pszczoły .poprostu nie wszyscy lecza i nie wszyscy lecza prawidłowo .Miałem kiedys problem w jednej pasiece przez kilka sezonów ale jak zmarl sasiad pszczelarz to nagle problem znikł w pasiece ale znowu pojawił sie w innej i tez tam jest sedziwy pszczelarz ale on tam jest juz ponad 50 lat a pierwszy raz tam miałem problem 10 lat temu i w tym roku znowu w innych pasiekach zadnych problemow a zabiegi wszedzie jednakowo robione wiec gdzie tkwi problem?


henry

_________________
https://www.facebook.com/10000202901431 ... zMQagKKAl/
henry


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 września 2016, 15:18 - czw 
henry650, spalić ule - a pszczoły przetrzymać w torebce :) hihihihihih
A teraz poważnie - może ogłosić narodowe Apiwarolowanie ;) - Wszyscy odymiają w tym samym dniu i o tej samej godzinie - a jak nie to do Sadu i wyrok z zakazem zakaz posiadania uli przez 25 lat (zakaz wykonywania zawodu). :) :) ;)

Coś mi tu z wyliczeń nie pasuje co napisał kolega Jacek1965. Przypomnę: cyt:
Jacek1965 pisze:
"Charakterystyczna jest dla nich wytrzymałość na brak pokarmu. Na martwych pszczołach mogą przeżyć około 16-17 dni, a na plastrach z zamarłym czerwiem nawet do 32 dni. Poza ulem, na roślinach miododajnych, mogą przeżyć nawet do 3 dni. Długość życia roztoczy zależy także od warunków zewnętrznych, ponieważ są wrażliwe na wysoką temperaturę i wysuszenie. Osobniki, które pasożytują na pszczołach w pełni sezonu żyją średnio od 1 do 2 miesięcy, natomiast w czasie zimy są zdolne przetrwać kilka miesięcy. "
Wygląda na to, że to co napisał to jedynym środowiskiem do rozmnażania jest ul - a wiec można wyciągnąć wniosek - że każdy pszczelarz jest flejtuchem. No, nic innego mi nie przychodzi do głowy i tylko takie mam w głowie - bo jak to inaczej tłumaczyć? :shock:

Dodam, że większość pszczół po padnięciu - są zabierane przez mrówki czy inne padlinożerców jednak w żadnym z gniazd z tych osobników nie stwierdzono nigdy warrozy - więc ? Jak to jest !!! Baaaaa. Aby powiedzieć więcej - kwas mrówkowy - zabija warrozę więc - mrówki poradzą sobie z warrozą - jednak brak w mrowiskach trupów warrozy. O, tym gdzieś czytałem. Więc - jak warroza może się rozwijać mając tak krótki okres życia?


Na górę
  
 
Post: 29 września 2016, 17:01 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 czerwca 2009, 23:59 - czw
Posty: 8668
Lokalizacja: Ciemnogród 724227381
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Marcinek pisze:
Mi wiadomo, że warroza potrafi żerować pod liściami żywiąc się sokami roślin a nawet drzew. Tam też potrafi się rozmnażać.
T tego co zacytował kolega Jacek - ten pasożyt powinien zginąć. Tak więc - coś tu nie tak. Jednak tak nie jest a wręcz przeciwnie - warrozy jest więcej.
Jeśli pozbywamy sie jej z ula - to gdzie się podziewa - gdzie rozmnaża? Coś mi tu nie pasuje.
Nie uwierzę, ze głównym siedliskiem są ule - i to my pszczelarze przyczyniami się do rozwoju warrozy a enigmatycznie ją zwalczamy - to po co te zabiegi. Co opada nam na dennice?

przypuszczam ze występowanie warrozy jest powiązane z przylotem bocianów no bo w zimie jej nie ma, na wiosnę się pojawia tak samo jak bociany, może mają jakiś układ co o tym sądzisz Marcinie???

_________________
xyz


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 września 2016, 17:43 - czw 

Rejestracja: 25 września 2012, 16:47 - wt
Posty: 1286
Lokalizacja: Łódż
Ule na jakich gospodaruję: wlk
Pszczoła nie jest jedynym żywicielem warozy. Są jeszcze inne owady.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 września 2016, 19:45 - czw 
jędruś pisze:
Pszczoła nie jest jedynym żywicielem warozy. Są jeszcze inne owady.

Oczywiście - trzmiele (na nich jest tego mnóstwo) osy i inne - to fakt. Jednak populacja tych owadów się zwiększa (przynajmniej u mnie widzę tego coraz więcej, media podają, że tego jest mniej aczkolwiek i już ich nie powinno być - jak widać jakoś sobie radzą - tylko dla czego pszczoły nie potrafią sobie radzić?) i to bez używania Apiwarolu. :shock: Niedawno oglądałem film gdzie sprawa trzmieli była dość mocno poruszona oraz pewnego pasożyta który żyje w ciele tego owada. Jednak to inny pasożyt. Mi chodzi o warrozę i to ile może żyć - a ten okres wydaje mi się znacznie za krótki aby przeżyć i tak się rozprzestrzeniać. Faktem jest, ze warroza żyje na innych owadach jednak czemu te owady dalej żyją a nam wyniszczają całe pasieki. Brak odymienia jesiennego - wiosennego i pasieki niedługo nie będzie.
Próbuje to zrozumieć i nie przyjmuję informacji - "bo tak jest i kropka".


Na górę
  
 
Post: 30 września 2016, 00:13 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3699
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
Marcinek pisze:
Oczywiście - trzmiele (na nich jest tego mnóstwo) osy i inne - to fakt
Byłoby jeszcze ciekawe, skąd masz takie informacje, sam zaobserwowałeś???
"mnóstwo" to mniej więcej ile ich siedzi na jednym?
A te "inne" to niby jakie?

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 września 2016, 00:34 - pt 
JM, ty udajesz czy żartujesz?

Wybierz sobie co Ci pasuje:

http://translate.google.pl/translate?js ... l=de&tl=pl

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... miele.html

Policz ile tu kleszczy. Powodzenia. Liczę na Ciebie.
http://www.panoramio.com/photo/25478168?comment_page=2
Jaki wynik?
Potem podrzucę Ci ile Warrozy potrafią przetransportować.
Obrazek
Foto: źródło: http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=392

Obrazek
Foto: Źródło: http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=392


Na górę
  
 
Post: 30 września 2016, 01:18 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 listopada 2009, 02:01 - czw
Posty: 3699
Lokalizacja: mad górną Mierzawą
Ule na jakich gospodaruję: 1/2 D
Dziękuję.
Jedną zauważyłem, ale to chyba nie mnóstwo.
Warrozo-podobnych nie liczę.

_________________
Pozdrawiam, dziadek Józef


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 września 2016, 06:40 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 stycznia 2016, 20:17 - sob
Posty: 875
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: ok. Łukowa
Marcinek pisze:
Mi wiadomo, że warroza potrafi żerować pod liściami żywiąc się sokami roślin a nawet drzew.

Większej bzdury nie mogłeś już chyba wymyśleć?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 września 2016, 08:26 - pt 
Kosut pisze:
Marcinek pisze:
Mi wiadomo, że warroza potrafi żerować pod liściami żywiąc się sokami roślin a nawet drzew.

Większej bzdury nie mogłeś już chyba wymyśleć?


Jeśli już musisz cytować - cytuj całą myśl i dobrze ją interpretuj - tak jak jest napisane. Wyłapywanie kontekstu zdania - to prowadzi do własnych nadinterpretacji co właśnie widać. Taka nadinterpretacja prowadzi do rozdmuchiwania niepotrzebnego fermentu. Nie jestem omnibusem i mogę się mylić - jednak uważam, że jako mądrzejszy i bardziej doświadczony znający się na pszczelarstwie -powinieneś poprawić mnie i to wyjaśnić. Jednak jak widać nie potrafisz a jedynie potrafisz wyrwać coś z kontekstu i podniecasz się całkowicie niepotrzebnie. Właśnie przedstawiłem powyżej dwa linki - dwie prawie odmienne informacje i tu trzeba przyjąć, że w zależności jaką informację przeczytałem taką wiedzę posiadam. Nic w tym dziwnego. Filtrowanie tych informacji wymaga głębszej wiedzy. Tak więc - chyba teraz rozumiesz dla czego ja mam taką a nie inną wiedzę - może siedziałem na nieodpowiednim wykładzie albo słuchałem nie tej osoby co potrzeba.
Marcinek pisze:
Mi wiadomo, że warroza potrafi żerować pod liściami żywiąc się sokami roślin a nawet drzew. Tam też potrafi się rozmnażać.

Słowo "Mi wiadomo" - jest poparte własną wiedzą - tą zdobytą w czasie prelekcji. lektury czy też często zasłyszaną.

JM pisze:
Dziękuję.
Jedną zauważyłem, ale to chyba nie mnóstwo.
Warrozo-podobnych nie liczę.


Specjalnie wrzuciłem dla Ciebie dwa linki które (można tak powiedzieć) sobie przeczą. Jedna informacja to że warroza jest niebezpieczna dla trzmieli a druga że nie. Jednak mi chodziło głównie, że trzmiele są owadami na których warroza podróżuje. Z tego co wyczytałem warroza żeruje w gniazdach tych owadów oraz w innych.
Tu w tym temacie jeden z kolegów poddał pod wątpliwość odymiania Apiwarolem. Ja poszedłem dalej i próbuję dojść z jakiego powodu odymiając swoje ule - pszczoły dalej znoszą te paskudne pasożyty. Zastanowiło mnie też dla czego przy tak krótkim życiu tych pasożytów potrafią się rozmnażać i przetrwać a tym samym wyniszczając nam pasieki.
Patrząc na biologię tych pasożytów i informacji od kolegi Jacek1965 - nie mają prawa przeżyć 2 lat - jednak jak widać mają się dobrze.

Proszę zaprzestańcie dogryzać a raczej pomagajcie i tłumaczcie a jeśli Wam się nie chce - nie wyłapujcie kontekstu wypowiedzi i nie hodujcie tego jako Wasze trofeum. Mam nadzieję, że się zrozumieliśmy?


Na górę
  
 
Post: 30 września 2016, 08:56 - pt 

Rejestracja: 25 marca 2016, 21:31 - pt
Posty: 42
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Sanok
Antybiotyków używamy masowo od lat, a mikroby mają się calkiem dobrze i nas przeżyją (btw antybiotyki są na świecie tak samo długo jak bakterie). Krótkie życie warozy działa na korzyść tego gatunku i ułatwia szybką ewolucje i dostosowanie się do zmian środowiska. Nie jestesmy w stanie wytępić jej w 100% bo zawsze znajdzie się jakaś sztuka odmienna, która przeżyje i szybko odtworzy nową, odporniejszą populację lub zostanie do ula zawleczona z zewnątrz i szybko się namnoży. Istnienie naturalnych rezerwuarów i obecną powszechność występowania na świecie uniemożliwia jej zniszczenie. Zostaje nam robić to samo co lekarze z bakteriami - dbać o higienę, ograniczać jej ilość lekami i szukac nowych metod w miarę uodporniania się pasożyta.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 września 2016, 09:40 - pt 
Jest sporo metod wali z Warrozą - ja znalazłem coś innego.
Warto obejrzeć.
https://www.youtube.com/watch?v=RGBnrYVpNEo


Na górę
  
 
Post: 30 września 2016, 09:55 - pt 

Rejestracja: 21 sierpnia 2014, 20:44 - czw
Posty: 253
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Tarnów
Zastanawiam się
Bo w końcu varoza to w zasadzie wesz.
Do zwalczania wszy stosuje się między innymi wyciągi z wrotyczu
W przyszłym sezonie wypróbuję wyciąg z wrotyczu + jaskółcze ziele + 15% kwas mlekowy do pryskania ramek jako element walki z varozą.

Chyba że w tym sezonie jeszcze pryskacie ramki?
Obawiam się teraz moczenie pszczół i gniazda

Do odymiania używam pokurzacza, do którego idzie mieszanka wrotycz, pokrzywa, bagno, mięta i kopciłem do środka, aż dym wyłaził od góry.
Wylotki zwężone do 1-2 pszczoły
Na podłożone kartki poleciało trochę paskudztwa, różnie w jednych rodzinach więcej, w innych mniej, ale mniej niż 30 na rodzinę.

Przyklejone były nawet od spodu kartek - efekt wcześniejszych zabiegów

Może chemia jest prostsza - ale są też inne sposoby

_________________
Pozdrawiam
Jarek(jarok)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 września 2016, 10:08 - pt 
Jako ciekawostka. Znalazłem coś takiego. http://www.ekologiawogrodzie.pl/sposoby ... i-drutowce
Może warrozę też to weźmie?


Na górę
  
 
Post: 30 września 2016, 11:49 - pt 

Rejestracja: 21 sierpnia 2014, 20:44 - czw
Posty: 253
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Tarnów
Tu jest dla ludzi
https://www.doz.pl/apteka/p45547-Artemisol_plyn_do_stosowania_na_skore_100_ml

_________________
Pozdrawiam
Jarek(jarok)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 września 2016, 12:26 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 października 2015, 09:57 - pn
Posty: 44
Lokalizacja: Sulbiny
Ule na jakich gospodaruję: Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Garwolin
Znalazłem w internecie opis jak zwalcza się warrozę z Czechach.
Podoba mi się fragment "w imię dobra pozostałych".


ZA POŁUDNIOWĄ GRANICĄ

Wielu pszczelarzy, którzy posiadają pasieki w górach utrzymuje bardzo dobre kontakty z pszczelarzami z Czech i Słowacji.
Wiele od naszych południowych sąsiadów możemy się w tym temacie nauczyć.

Najsilniejszą bronią w walce z warrozą jest tam aerozolowanie. Koszt zakupu przyrządu VAT wynosi ok. 600zł, z tego 50% jest dofinansowane przez koło pszczelarzy. Do pracy tego urządzenia niezbędne jest sprężone powietrze.
Przyjmuje się, że ogólny koszt zabiegu aerozolowania ok.1 zł na rodzinę.
W/w środki miesza się z wodą w przypadku temperatury pow. 10 'C.
Przy temperaturze poniżej 10 st.C ale nie mniejszej niż minus 5 'C należy w/w środki mieszać z ACETONEM.
Zabieg aerozolowania należy przeprowadzać w rodzinach w momencie pewności ze brak już jest tam czerwiu i można to robić w listopadzie a nawet w grudniu. Sukces tego sposobu polega na tym, że zabiegi przeprowadza przeszkolony pszczelarz z danego koła w tym samym okresie na terenie działania koła i raczej nie ominie ŻADNEJ rodziny i zrobi to nawet u pszczelarza niezszeszonego /bezpłatnie/ w imię dobra pozostałych!!!!
Materiał przesłany przez "Podlanem" (http://www.tylicz.pl)

Tabela stosowanych środków do zwalczania warrozy w Czechach i na Słowacji.

Nazwa środka Produkcja Sposób użycia Substancja aktywna
Gabon PA-92 bagietki 1,5 mg Acrinathrinu 24-30 dni
Varidol FUM spalany na bibułce Amitraz 2 krople na korpus (buteleczka 5 ml)
MP-10 FUM spalany na bibułce Fluvalinate 2 krople na korpus (buteleczka 5 ml)
Varidol AER buteleczka 5 ml zawiera 625 mg Amitrazy na 300ml wody wystarcza na zabieg w ok.100 rodzin pszczelich -koszt leku ok. 4,50 zł
M-1 AER buteleczka 2,5 ml zawiera Fluvalinate; 16 kropelek na 300 ml wody wystarcza na zbieg w ok. 100 rodzin pszczelich - koszt leku ok. 6 zł


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 września 2016, 13:43 - pt 
Jacek1965 pisze:
Varidol AER buteleczka 5 ml zawiera 625 mg Amitrazy na 300ml wody wystarcza na zabieg w ok.100 rodzin pszczelich -koszt leku ok. 4,50 zł


Amitraza ? Może by kupować i robić pastylki, kapać kilka kropel i ...... producent Apivarolu pójdzie z torbami. :haha: :haha: Skończy się monopol na Apivarol. Wtedy polecą do ministra rolnictwa aby to on płacił im za produkcję a Apiwarol zaczną rozdawać za free. :haha: :haha: :haha:


Na górę
  
 
Post: 30 września 2016, 13:53 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 października 2015, 09:57 - pn
Posty: 44
Lokalizacja: Sulbiny
Ule na jakich gospodaruję: Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Garwolin
Pomijając ceny być może nieaktualne, bardziej podoba mi się system walki z pasożytem.
Wątpię czy u nas by to przeszło, " bo nic tak nie cieszy Polaka jak to, że sąsiadowi coś się nie uda." :haha:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 września 2016, 13:59 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 października 2015, 09:57 - pn
Posty: 44
Lokalizacja: Sulbiny
Ule na jakich gospodaruję: Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: Garwolin
Czeskie urządzenie do aereozolowania


Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 września 2016, 16:59 - pt 

Rejestracja: 25 marca 2016, 21:31 - pt
Posty: 42
Ule na jakich gospodaruję: wlkp
Miejscowość z jakiej piszesz: Sanok
Marcinek pisze:
Jacek1965 pisze:
Varidol AER buteleczka 5 ml zawiera 625 mg Amitrazy na 300ml wody wystarcza na zabieg w ok.100 rodzin pszczelich -koszt leku ok. 4,50 zł


Amitraza ? Może by kupować i robić pastylki, kapać kilka kropel i ...... producent Apivarolu pójdzie z torbami. :haha: :haha: Skończy się monopol na Apivarol. Wtedy polecą do ministra rolnictwa aby to on płacił im za produkcję a Apiwarol zaczną rozdawać za free. :haha: :haha: :haha:

Na tej zasadzie wielu pszczelarzy stosuje Taktic, dostępny w Polsce.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 września 2016, 17:24 - pt 

Rejestracja: 25 września 2012, 16:47 - wt
Posty: 1286
Lokalizacja: Łódż
Ule na jakich gospodaruję: wlk
Marcinek pisze:
Oczywiście - trzmiele (na nich jest tego mnóstwo) osy i inne - to fakt. Jednak populacja tych owadów się zwiększa (przynajmniej u mnie widzę tego coraz więcej, media podają, że tego jest mniej aczkolwiek i już ich nie powinno być - jak widać jakoś sobie radzą - tylko dla czego pszczoły nie potrafią sobie radzić?)

Wynika to z biologii tych owadów. Zimę w stanie hibernacji przeżywają tylko zapłodnione królowe.Pozdrawiam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 104 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji