FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 19 marca 2024, 10:55 - wt

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 35 ] 
Autor Wiadomość
Post: 13 czerwca 2016, 17:21 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
Ostatnio dużo się mówi o wychowie matek na własne potrzeby ale nie wiele na temat wyboru linii matek do dalszego rozrodu.
Sam zamierzam rozpocząć hodowlę matek we własnym zakresie, ale nim do tego dojdzie interesuje mnie na jakim materiale wyjściowym bazować.Nie znam się na genetyce kierował będę się intuicjom . Zakładam że selekcję będę dokonywał sam na materiale wyselekcjonowanym we własnej pasiece bez zakupu reproduktorki.Obecnie moja pasieka bazuje na buckfascie.Z moich obserwacji zauważyłem ze kolejne pokolenia buckfasta coraz bardziej odbiegają cechami od pierwowzoru ,powielanie ich we własnym zakresie mijało by się z celem.W związku z tym własną selekcje i hodowle zamierzam oprzeć na jeszcze nie wiem jakiej linii krainki o ustabilizowanych cechach genetycznych.
Jeśli są na forum pszczelarze którzy hodują matki na własne potrzeby milo byłoby jeśli zechcieli by podzielić się swoimi uwagami oraz jakiego dokonali wyboru rasy i linii do rozpoczęcia hodowli matek na własne potrzeby


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 13 czerwca 2016, 21:10 - pn 

Rejestracja: 13 kwietnia 2012, 22:42 - pt
Posty: 289
Lokalizacja: Bolesławiec
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie 12 r.
Przed zakupm reproduktorki radził bym sprawić sobie z 10 matek nu i unasiennic je na pasiece.W następnym sezonie lub dwóch ocenić czy dają radę jeżeli tak to zakupić reproduktorke tej linii i mieć nadzieję , że córki po niej będą takie jak zakupione jednodniowki z , których jesteśmy zadowoleni.Bynajmniej ją tak zrobiłem.Lub też druga opcja .Z zakupionych matek od hodowcy wybrać do dalszej reprodukcji matkę z , której jesteśmy najbardziej zadowoleni.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 czerwca 2016, 08:55 - ndz 
balwro, Narazie spróbuj hodowli na najlepszej pszczole ze swojej pasieki. Oczywiście , jak napisałeś moga odbiegać od pszczoły , którą masz i uważasz ,że jest ok. Ale nauczysz się i wtedy zainwestujesz w matkę hodowlaną.
Ja mam 3 letnią mateczkę i pierwszy raz przy pomocy ramki Jentera wychowałem swoje pierwsze mateczki. radość wielka :D


Na górę
  
 
Post: 19 czerwca 2016, 09:35 - ndz 

Rejestracja: 01 września 2013, 10:18 - ndz
Posty: 5353
Lokalizacja: woj. Śląskie, Beskid Żywiecki
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Żywiec
Do hodowli możesz spokojnie użyć najlepszej matki w swojej pasiece. Nie musi być to (droga) reproduktorka z metryczką. Hodując po najlepszej matce w pasiece wiesz co masz i to praktycznie za darmo, a jak kupisz od kogoś reproduktorkę to już nie koniecznie jej córki muszą być dobre w Twoich warunkach.W takim przypadku lepiej kupić jednodniówki i jak się sprawdzą to dopiero kupować reprodukcyjną.Na początek możesz wybrać najlepszą matkę/matki w pasiece i od niej/nich hodować swoje matki. :D
Tak robią hodowcy pszczoły Buckfast i nie tylko tej.Toć to matka nie musi mieć rodowodu i metryczki, ważne żeby była dobra, a materiał hodowlany o dobrych i znanych cechach możesz wprowadzać jak będzie taka potrzeba. :D
To chyba tyle.
Pozdrawiam :D


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 03 lipca 2016, 20:57 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
Dzięki za zainteresowanie tematem i podzielenie się swoimi poglądami.Nadal mam wątpliwości i nie potrafię sobie odpowiedzieć czy sam wybór najlepszej matki w pasiece bez względu na jej pochodzenie genetyczne zapewni sukces uzyskania dobrego pokolenia.Teoria podaje że potomstwo mieszańców w miarę kolejnych pokoleń zatraca swoje pierwotne cechy.Nieodzownym jest kojarzenie ukierunkowane przez hodowcę poprzez sztuczne unasiennianie.Przeciętny pszczelarz amator nie ma takich możliwości, pozostając przy naturalnym unasiennianiu.Żeby mieć o wybujałych cechach pszczoły stale musi odnawiać pogłowie zaopatrując się u hodowcy lub zakupić reproduktorkę. Postęp i rozwój cywilizacji coraz bardziej uzależnia od siebie obywateli.Kilkanaście lat wstecz każdy z nas był bardziej samowystarczalny jak dziś.To samo dzieje się w pszczelarstwie indywidualny pszczelarz coraz bardziej staje się uzależniony od hodowcy bo sam z powodu braku odpowiedniego sprzęty , umiejętności i wiedzy nie jest w stanie osiągnąć tego co wytrawny hodowca.
Wydaje mi się że drobny pszczelarz który chce zaoszczędzić na zakupie matek powinien udoskonalać pogłowie swoich pszczół przez selekcje naturalną pszczoły o ustabilizowanych cechach genetycznych bez dodatku genów pszczół z innych stref klimatycznych. Mam obawy czy jest to jeszcze możliwe z uwagi na wolną amerykankę w mieszaniu rodzimych ras z pszczołami innych stref klimatycznych.
Nie dziwi mnie że pszczelarski świat naukowy sceptycznie jest ustosunkowany do mieszańców miedzy rasowych.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 03 lipca 2016, 21:11 - ndz 
Moim zdaniem naczytałeś się zbyt dużo różnych rzeczy .Pozytywnych , negatywnych , ale bardzo mieszających w głowie.
A ile masz rodzin ,że tak chcesz mieć super mutanty i czego od nich oczekujesz??
Żeby rozwiać Twoje wątpliwości co do jakości matek wyhodowanych u siebie , MUSISZ po prostu je wyhodować i będziesz wiedział , po kilku sezonach. Innego sposobu nie ma.
Tzn jest , zakup dobrej hodowlanej matki , hodowli własnych trutni i inseminowanie. Ale myślę ,że to koszt , jeśli stać , śmiało. :wink:
Drobny , jak napisałeś pszczelarz , który hoduje matki , nie myśli o oszczędności , ale zapewniam Ciebie ,że chce i ma MATKĘ zawsze pod ręką. :!: To właśnie jest ważne. Nie musisz czekać , dostosowywać się do terminów wysyłki. Nie musi kombinować z rodzinka , robi odkład , poddaje matecznik do rodziny bez matki , który musi ,a w zasadzie powinien być przyjęty.Tyle ,że to kolejny problem , czytając Winnym temacie ,że to będzie matka NIEOZNAKOWANA :cry:
A mieszańców nie unikniesz, gdyż mix jest ogromny. Ja tylko oddam ,ze pozyskane mateczki z własnej hodowli są kopią matki , która złożyła jajeczka. Ogromnie się z tego cieszę bo noszą miód , są łagodne jak matula , mimo unasiennianie naturalnego.


Na górę
  
 
Post: 04 lipca 2016, 07:13 - pn 

Rejestracja: 24 sierpnia 2011, 23:35 - śr
Posty: 4140
Lokalizacja: Ełk
Ule na jakich gospodaruję: 1/2D
bagisek1 pisze:
Ogromnie się z tego cieszę bo noszą miód , są łagodne jak matula , mimo unasiennianie naturalnego.

a to nie jest reguła , doskonała minesota od Szczupaka już w pierwszym pokoleniu dała u mnie rojliwe i złośliwe diabły nie nadające się do hodowli. Choć zachowały plenność i pracowitość.
Hodowla córek po wybitnej matce nie prowadzi do kopiowania jej cech. Taka matka najczęściej jest wybujała heterozyjnie i nie przenosi swoich cech na potomstwo. Literatura szeroko opisuje metody selekcji matek , ale to nie zajęcie dla amatora. Jeśli się w to bawić to warto wybrać dobrą matkę jedną z kilku nas zadowalających , o takich cechach , które chcemy powielać . Wzorem brata Adama warto ograniczyć ją w czerwieniu do 5 ramek , bo jak twierdzą badacze zagadnienia nie tylko oszczędza to matkę, ale podczas intensywnego czerwienia zmniejsza się ciężar składanych jaj.
W każdym razie nie wchodząc w szczegóły warto się w to pobawić, a efekty zawsze przyniosą wiele radości i satysfakcji. Matki często wychodzą lepsze od oryginałów jeśli zadbamy o "lepsze niż zwykłe" warunki wychowu mateczników i unasienniania matek - a na to stać tylko amatora bo nie potrzebuje matek w dużej ilości.
Rozmnażanie to nafajniejsze zajęcie w życiu. Nie tylko pszczół :P Wybór linii i rasy to rzecz mało istotna jeśli chodzi i osiągnięcie sukcesu. Warto dobrze wybrać i przygotować rodzinę wychowującą , ale tu też są kilometry literatury ze szczegółowymi opisami,


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04 lipca 2016, 08:35 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
Korzystając z waszych doświadczeń rozpocznę hodowlę w oparciu o najlepsza rodzinę w pasiece.Ostatecznie nie mam nic do stracenia jeśli któraś z matek posiądzie cechy złośliwości nim ją wymienię pojedzie na pasieczysko do lasu z dala od ludzi.Obawiam się że na dłuższą metę bez odświeżania pogłowia matkami od hodowców we własnym zakresie z mieszańców rasowych dobrego materiału się nie uzyska. Jak to wygląda w praktyce ?
Czy ktoś ma doświadczenie i może coś powiedzieć na ten temat


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04 lipca 2016, 15:48 - pn 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
balwro, z całym szacunkiem prawda jest okrutna jeżeli rozpoczynasz dopiero zabawę z hodowlą matek to notowanie na uzyskanie powtarzalności cech jest niewielkie. Ja tą zabawę rozpocząłem 17 lat temu i powiem tak. Hodować mogą wszyscy, frajda niesamowita dawać nowe życie ale osiągnąć sztukę powtarzalności cech pożądanych przez człowieka to już sprawa dotycząca nielicznych .
Najłatwiej powielić gen agresji , koloru pszczoły i plenności. Najtrudniej uzyskać powtarzalność wysokiej higieniczności,łagodności kierunkowej, pracowitości . A zebrać to używając języka kolokwialnego do kupy to zadanie benedyktyńskie , wymagające ogromnej wiedzy i doświadczenia. Jednym słowem do roboty ,życzę powodzenia bo pomimo wielu trudności zabawa przednia. Pozdrawiam :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04 lipca 2016, 21:10 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 stycznia 2016, 20:17 - sob
Posty: 875
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: ok. Łukowa
Sorki andrzej ale Twoje posty przynajmiej niektóre wywołują u mnie tęsknotę za samochodem :thank:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 05 lipca 2016, 09:10 - wt 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
Kosut, jak czegoś nie rozumiesz to zapytaj chętnie wytłumaczę . Ja twojej wypowiedzi ni w ząb nie rozumiem . Pozdrawiam :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 05 lipca 2016, 21:48 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 stycznia 2016, 20:17 - sob
Posty: 875
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: ok. Łukowa
Andrzeju jak polityk możesz mówić godzinami o rzeczach o których nie masz pojęcia - takie jest moje odczucie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 06 lipca 2016, 09:50 - śr 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
Kosut,powiedział bym tak odczucia to w twoim przypadku emocje, nad którymi w niektórych przypadkach trzeba panować.
Zdobyta wiedza w temacie pozwoli na zmianę emocji w rzeczowa dyskusję . Tak więc do roboty nie trać czasu młody człowieku. Pozdrawiam :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 lipca 2016, 09:09 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
andrzejkowalski100 pisze:
balwro, z całym szacunkiem prawda jest okrutna jeżeli rozpoczynasz dopiero zabawę z hodowlą matek to notowanie na uzyskanie powtarzalności cech jest niewielkie. Ja tą zabawę rozpocząłem 17 lat temu i powiem tak. Hodować mogą wszyscy, frajda niesamowita dawać nowe życie ale osiągnąć sztukę powtarzalności cech pożądanych przez człowieka to już sprawa dotycząca nielicznych .
Najłatwiej powielić gen agresji , koloru pszczoły i plenności. Najtrudniej uzyskać powtarzalność wysokiej higieniczności,łagodności kierunkowej, pracowitości . A zebrać to używając języka kolokwialnego do kupy to zadanie benedyktyńskie , wymagające ogromnej wiedzy i doświadczenia. Jednym słowem do roboty ,życzę powodzenia bo pomimo wielu trudności zabawa przednia. Pozdrawiam :pl:


O najważniejszej sprawie Kol zapomniał wspomnieć a mianowicie że wymaga to wieloletniej pracy i nie jednokrotnie brakuje życia żeby ją dokończyć.
I tu nie trzeba wielkiej filozofii by wyciągnąć wniosek ze hodowców matek należało by podzielić na tych którzy cale życie poświęcają pracy nad udoskonalaniem konkretnej linii oraz tych którzy idą dla zysku na skróty szukając szybkiego efektu.
Swoją hodowlę opierają na zakupionych matkach od hodowców z zagranicy i kombinują jak koń pod górę z wyborem dla nich kawalerów bez umiejętności przeprowadzania ukierunkowanego doboru poprzez sztuczną inseminację. Efekt z reguły bywa zadowalający bo nie tak szybko da się zepsuć to nad udoskonaleniem czego inni pracowali całe swoje zawodowe życie.
Poza tym nie wyobrażam sobie jak można jednocześnie pracować nad selekcja kilkunastu linii.Jako że papier wszystko przyjmie można na nim wypisywać prze najróżniejsze symbole krzyżowań genetycznych tylko że ma się tak to do rzeczywistości jak pięść do nosa.
Chyba każdy zdaje sobie sprawę że im większa grupa reprezentatywna potomstwa tym większe prawdopodobieństwo skuteczności selekcji a więc wiąże się to z bardzo duża ilością uli odkładowych potrzebnych do wstępnego testowania potomstwa bo matki nie są wieczne i żyją około 5 lat.Idąc tym tokiem rozumowania ci hodowcy którzy jednocześnie zajmują się wszystkim nie maja czasu ani możliwości technicznych pracy nad selekcją i udoskonalaniem jednocześnie kilkunastu linii i nie wiele wnoszą w udoskonalenie materiału bazowego. Najprościej jest nabyć materiał zarodowy zagranicą i klepać po nim potomstwo z przekonaniem że po takiej matce uzyska się największy procent o powtarzalnych cechach potomstwa.
Na tej samej zasadzie co hodowcy efekciarze idący na skróty może próbować hodować matki na własne potrzeby każdy mający cokolwiek odwagi i doświadczenia pszczelarz bez potrzeby zgłębiania wiedzy o genetyce.
Co do oceny jakości matek zakupowanych u hodowców nie należy kierować się subiektywną krytyką dyskredytującą jednych a gloryfikującą drugich bo to nieuczciwa gra rynkowa najlepiej ocenić samemu.
Najlepszym przykładem subiektywizmu są wypowiedzi przyjaciół którzy nota bene maja zobowiązania wobec hodowcy bo coś mu zawdzięczają dalej dopowiedzcie sobie sami.
Przy zakupie jak i własnej hodowli matek trzeba być świadomym tego że cech reproduktorki w 100% nie przejmą wszystkie jej córki.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 lipca 2016, 09:43 - pt 

Rejestracja: 24 sierpnia 2011, 23:35 - śr
Posty: 4140
Lokalizacja: Ełk
Ule na jakich gospodaruję: 1/2D
balwro pisze:
Przy zakupie jak i własnej hodowli matek trzeba być świadomym tego że cech reproduktorki w 100% nie przejmą wszystkie jej córki.

Wcale nikomu nie zależy na tym aby córki były kopią matki , wręcz przeciwnie , to matkę ocenia się po córkach i tak jest nie tylko w hodowli pszczół , ale wszystkich innych zwierząt. Mieszasz pojęcia hodowli i selekcji matek zarodowych czy reprodukcyjnych z hodowlą matek użytkowych, a to zupełnie inne działania i inne oczekiwane efekty. Sadzisz się natomiast do krytyki poważnych hodowców , nie mając nawet elementarnej wiedzy w tym zakresie . Rynek weryfikuje każdego hodowcę i żadne zabiegi marketingowe na dłużą metę nie zastąpią solidności biznesowej i dobrego materiału genetycznego .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 lipca 2016, 22:11 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
Kol. manio masz rację nie jestem specjalistą od genetyki i hodowli i mam znikomą wiedze na ten temat bo to nie moja pasja życiowa i nie zamierzam jej zagłębiać bo jako hobbyście pszczelarstwa jest mi nie potrzebna .Polegam na tych którzy robią to zawodowo i szanują klienta bo to nie klient jest dla hodowcy tylko hodowca dla klienta bo z jego zakupów żyje.
Co do krytyki nie rozszerzaj jej do liczby mnogiej bo de fakto dotyczy jednego hodowcy.
Jeśli klient ma konkretne wymagania i chce się go zatrzymać trzeba spełniać jego wymagania a nie stroić fochów jak robi to polbart odgrażając się że jak nie będzie zbytu na nieoznakowane matki to przestanie je hodować na sprzedaż.Pytam komu zrobi na złość mnie i wielu innym na pewno nie bo pomimo to że nie mają u siebie jego matek pasieki ich całkiem dobrze funkcjonują.
Druga sprawa to chciałem sfinalizować moją myśl przewodnią a mianowicie hodując matki na własne potrzeby nie potrzeba wielkiej wiedzy genetyka i selekcjonera jeśli bazuje się na materiale a konkretnie reproduktorkach wyhodowanych po pszczołach wyselekcjonowanych przez wybitnych hodowców na przestrzeni kilkudziesięciu lat.Wystarczy zapoznać się z podstawową wiedzą hodowli matek pszczelich. Na dodatek jeśli zechce ktoś rozwinąć z tego własny biznes hodowlany może produkować matki wcale nie gorsze od matek polbarta promowanych przez mających wobec niego zobowiązania klakierów.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 lipca 2016, 22:24 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 stycznia 2016, 20:17 - sob
Posty: 875
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: ok. Łukowa
balwro pisze:
nie jestem specjalistą

i to da się odczuć.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 lipca 2016, 22:28 - pt 

Rejestracja: 24 sierpnia 2011, 23:35 - śr
Posty: 4140
Lokalizacja: Ełk
Ule na jakich gospodaruję: 1/2D
Beczysz jak baba w sprawie tak nieistotnej jak opalitki i domagasz się żeby Cię traktować poważnie. Nie chcesz , nie kupujesz i po sprawie. Gdybym mógł wybierać to też bym wybierał bez opalitek bo jeśli znakuję to unasiennione i to unasiennione dobrze ,wybitne , czerwiące na bogato , zwartym czerwiem. Nie każą matkę warto znakować, a już nie ma sensu przed unasiennieniem. Co nie znaczy , że mam wyłączność na rację , ale dla mnie istotne jest wszystko inne niż opalitki, a Ty w zapiekłości odsądzasz od czci i wiary powszechnie szanowanego hodowcę , pszczelarza , forumowicza i fascynującego człowieka. Zapominasz też ,że żyjemy w kapitalizmie i cena jest wynikiem popytu, a nie systemu reglamentacji. Nie będzie popytu spadnie cena lub upadnie sens produkcji. Życia nie starczy żeby nadążyć na Nim i spróbować choć części z tego co proponuje. Nie napinaj się więc , tylko spróbuj , wyrób sobie zdanie o swoich umiejętnościach i Jego pszczołach. Wtedy krytykuj , ale merytorycznie i nie w sprawie znakowania matek bo to elementarna umiejętność każdego pszczelarza. A jeśli nie masz zamiaru spróbować, to nie rób dymu i daj spokój . Kup u innego , który Ci pasuje .
Reszty nie komentuję bo nie ma na to cenzuralnych słów w języku polskim. Nie wiem skąd się biorą u Ciebie takie niegodne słowa i bezpodstawne pomówienia. Nie idź tą drogą :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 lipca 2016, 23:35 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 stycznia 2012, 16:15 - pn
Posty: 158
Lokalizacja: Małopolska
Ule na jakich gospodaruję: WIELKOPOLSKI
bagisek1 pisze:
Ja tylko oddam ,ze pozyskane mateczki z własnej hodowli są kopią matki , która złożyła jajeczka. Ogromnie się z tego cieszę bo noszą miód , są łagodne jak matula , mimo unasiennianie naturalnego.
Matka jest hodowana z jaja zapłodnionego nasieniem trutni z innymi genami.To o jakiej kopii kolego piszesz? Młoda matka może nosić podobne cechy,ale na pewno NIGDY nie będzie taka sama.
Taka królowa wyhodowana z jaja zapłodnionego trutniami u Ciebie w pasiece tworzy jakby swoją linię,kiedy umrze linia się kończy.Pozdrawiam PK.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 lipca 2016, 19:04 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
Co do znakowania matek nie będę się więcej wypowiadał bo tak ja pszczelarz chcący uzyskać pozwolenie na sprzedaż bezpośrednią tak samo renomowany hodowca matek musi spełniać określone standardy i koniec na ten temat.
Przy okazji pozwolę sobie rozwinąć zdawkowo wspomniany przez Kol.manio problem selekcji matek zarówno z w własnej hodowli jak i zakupionych nieunasiennionych od hodowców przed wprowadzeniem ich do rodzin produkcyjnych. Jak Kol. wspomniał najsensowniejsze jest wybieranie matek wybitnych cytuję: "czerwiących na bogato , zwartym czerwiem".
I w tym jest sedno jaki procent matek nieunasiennionych z 100 poddanych testowaniu spełni te warunki po unasiennieniu.W oparciu o taką analizę można dopiero cokolwiek powiedzieć o jakości zakupionych matek .Na podstawie kilku zakupionych matek NU jaki kol wiek by nie wyszedł wynik jest to tylko los szczęścia na jakie matki się trafiło i z jakimi trutniami kopulowały.
Na razie jeszcze nie jestem przygotowany technicznie i jeśli już to tylko zdawkowo a nie generalnie mogę wypowiedzieć się o matkach które kupuję

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku zakupu matek UN ich jakość zależy miedzy innymi od podejścia hodowcy czy przeprowadza selekcję czy sprzedaje jak leci jak tylko matka zacznie czerwić bez kontroli jakości czerwienia matki.
Ja kupuje jednodniówki z uwagi na to że sam je testuję i te co nie spełniają wymogów eliminuję albo przetrzymuję do jesieni w celu wzmocnienia pszczołami po nich rodzin produkcyjnych.
Jeśli zamierzam wymienić w sezonie 30 matek kupuję 60 jednodniówek wówczas najprawdopodobniej z tych 60 po odliczeniu tego co nie wróci z lotu godowego ,lub nie zostanie przyjęte oraz te które nie będą spełniały wyżej wymienionych warunków zostaje mi około połowa w miarę przyzwoitych matek.W ten sposób mam spokojną głowę nie nurtują mnie wątpliwości i nie muszę się zastanawiać czy zostałem potraktowany uczciwie czy olany tzn dostałem to co leci nie wyselekcjonowane.Jedyną wątpliwości może wzbudzać jak rzetelnie zgodnie z zalecanymi terminami została przeprowadzona hodowla oraz czy została przeprowadzona selekcja mateczników i matek po wygryzieniu bo czasami bywa tek że wizualnie co lepsze zostawia się u siebie do unasiennienia a reszta do żyda.
Materiał hodowlany a zarazem jego hodowcę powinno się oceniać w przypadku zakupu jednodniówek w zależności od procentowego udziału z grupy 100 matek, matek bardzo dobrych, dobrych ,średnich i byle jakich.
Natomiast jeśli chodzi o zakup matek UN co najmniej 95% powinno być dobrych.
Dla mnie jest to proste jak drut kryterium oceny hodowcy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 lipca 2016, 20:36 - ndz 

Rejestracja: 24 sierpnia 2011, 23:35 - śr
Posty: 4140
Lokalizacja: Ełk
Ule na jakich gospodaruję: 1/2D
Sam piszesz ,że około połowa jednodniówek daje dobre matki i taka jest natura rzeczy. Zależy to nie tylko od jakości samych matek, ale i bardzo mocno od wielkości rodziny w której się matka unasiennia, a więc i od samego pszczelarza -klienta hodowcy. Ba, nawet sposób i miejsce ustawienia ulika ma duży wpływ na błądzenie matek. W końcu zależy też od pogody. Mam w tej chwili w ulikach weselnych 10 matek i od 28 czerwca nie było praktycznie dnia lotnego. Do tego zimno i deszcz co chwila. W 2 ulikach zaczęły czerwić na trutowo 6 dni po zasiedleniu, raczej już się nie unasiennią . Poczekam z ciekawości , bo dziś znowu zniosły jaja , a już dwa dni nie pada :) . Czy to wina hodowcy ? Nie , to siła wyższa i na takiej podstawie nie można niczego oceniać.
Co do matek ze sprawdzonym pogłowiem to trzeba za to zapłacić więcej niż 50-60 zł , bo tyle kosztuje matka , która znosi jaja i jest zaraz sprzedawana jak tylko pojawi się klient.
Dlatego warto samemu hodować matki , odrobina naturalnej selekcji i są lepsze od oryginału. Co też nie jest dziwne bo córka lepiej jest przystosowana do lokalnych warunków , a jest jeszcze bardzo blisko genetycznie podobna do matki. Mam i matki F3. które są kontynuacją zalet matki i nie ujawniają wad po tatusiach. To jest dla mnie miarą oceny kupionych matek. Nawet jeśli są to matki użytkowe, bo za mały jestem aby był sens bawić się w reprodukcyjne. Spróbuj sam i nie marudź bez podstaw i sensu. To wcale nie musi być skomplikowane, zacznij od najprostszych metod.
Wtedy spróbuj ocenić wysiłek innych , bo nic nie jest idealnie proste. Nawet drut. Teraz to piszesz jak łysy o fryzurach :haha:
Przepraszam łysych :thank: , ale nie znalazłem lepszej puenty :thank:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 lipca 2016, 22:51 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
Dla mnie to oczywiste że za błędy pszczelarza i niesprzyjające warunki atmosferyczne do unasiennienia nie ponosi winy hodowca.
Mimo wszystko zdarzają się błędy ze strony hodowcy zwłaszcza jeśli pracownik umieszcza matki w klateczkach i nie zwraca uwagi na reakcje pszczół towarzyszących na obecność matki.Osobiście sam spotkałem się z takim przypadkiem ze na 20 matek poddanych do uli odkładowych w klateczkach w czasie przeglądu kontrolnego w celu stwierdzenia przyjęcia trzy matki przyjęte miały postrzępione skrzydełka.Efekt był taki ze dwie znalazłem potem przed ulikami w towarzystwie kilkunastu pszczół natomiast trzecią akurat spotkałem jak wracała z lotu godowego, miała problem osiąść na mostku i spadła przed wylotem .Wszystkie matki ponownie przez wylot wpuściłem do uli.Efekt był taki ze dwie z najbardziej uszkodzonymi skrzydełkami zaczęły czerwić na trutowo natomiast trzecia czerwi normalnie ale nie regularnie.Instynkt zachowania gatunku zmobilizował ja na tyle że dala radę unasiennić się ale gdyby nie moja pomoc zginęła by po ulem.Zadaję sobie pytanie czy powodem obgryzienia skrzydełek tych 3 matek była moja wina czy niedbałość hodowcy.Uważam ze gdyby rodzina nie chciała przyjąć matki to raczej by ją zaciukała a nie obgryzała końce skrzydełek, najprawdopodobniej w klateczce zrobiły to pszczoły towarzyszące.
Bardzo często zdarza się że pszczoły dokonują cichej wymiany matki tłumaczy się to niezgodnością rasową .Ja uważam ze jaka to niezgodność skoro matka wychowała swoje pokolenie robotnic nim ją wymieniły.Najprawdopodobniej już u hodowcy została uszkodzona przylgnia na nodze matki co utrudnia matce prawidłowo czerwić a pszczołom się to nie podoba i postanawiają ja wymienić.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 17 lipca 2016, 22:58 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 stycznia 2009, 15:51 - ndz
Posty: 2941
Lokalizacja: Białaczów, łodzkie
Ule na jakich gospodaruję: warsz. posz. wklp korp
balwro pisze:
Uważam ze gdyby rodzina nie chciała przyjąć matki to raczej by ją zaciukała a nie obgryzała końce skrzydełek, najprawdopodobniej w klateczce zrobiły to pszczoły towarzyszące.
Bardzo często zdarza się że pszczoły dokonują cichej wymiany matki tłumaczy się to niezgodnością rasową .Ja uważam ze jaka to niezgodność skoro matka wychowała swoje pokolenie robotnic nim ją wymieniły.Najprawdopodobniej już u hodowcy została uszkodzona przylgnia na nodze matki co utrudnia matce prawidłowo czerwić a pszczołom się to nie podoba i postanawiają ja wymienić.



bardzo mało wiesz a bijesz taką pianę że aż się odechciewa czytać, weź się wyhoduj sam sobie ze dwie serie matek, od jajeczka do poddania do rodziny, podjęcia czerwienia i wymiany pszczół po nich Zobacz czym to tak na prawdę pachnie, i ile to kosztuje wysiłku i czasu żeby wyhodować na prawdę wartościowe matki. A potem czepiaj się takich pierdół jak brak opalitki, czy twoje problemy z postrzępionymi skrzydełkami, i zwalanie winy za złe przyjęcia na pszczoły w klateczkach czy hodowcę pośrednio.

_________________
"Bo pszczelarz jest dla pszczół, nigdy pszczoły dla pszczelarza"

Pozdrawiam Wszystkich, którzy kochają pszczółki :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 lipca 2016, 11:28 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
Kol pawełek aby zajmować się pszczelarstwem niekonieczne jest posiadanie dyplomu jakiej kol wiek szkoły czy uczelni o kierunku pszczelarskim.Jak widać nie koniecznie trzeba dużo widzieć by zostać pszczelarzem ale najistotniejsze jest to żeby wiedzieć w razie potrzeby gdzie znaleźć potrzebną wiedzę.
Sama hodowla matek to żadna filozofia 40 lat temu zajmowałem się hodowlą matek z ciekawości dla własnych potrzeb.Wówczas nie było tylu hodowców co teraz i konieczność do tego zmuszała.
Z tym wysiłkiem i czasem potrzebnym na wyhodowanie jednodniówek to grubo przesadziłeś.Jeśli ktoś to robi zawodowo to jest to dla niego najzwyklejsza masówka.
Nieco inaczej przedstawia się sprawa w przypadku chowu jednostkowego , bo jeśli chce się wypić kufel piwa po co od razu browar kupować i inwestować w cieplarkę ewentualnie ramkę do hodowli matek i inny potrzebny sprzęt skoro nie będzie rentowny z uwagi na niewielka ilość matek hodowanych.Pewnie że są różne metody chowu matek wymagające mniejszego nakładu finansowego ale czy mi się chce wracać do przeszłości skoro świat idzie do przodu i to co kiedyś robiło się chałupniczo dziś na skalę masową.
Produkcja jak i hodowla jednostkowa zawsze bywa droższa aniżeli seryjna czy masowa.
I tu każdy sam musi podjąć decyzje co mu się lepiej opłaca, ewentualnie kierować się tym co mówią ci którzy hodują sami i maja porównanie co do jakości matek hodowanych we własnym zakresie od zakupionych.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 lipca 2016, 12:47 - pn 

Rejestracja: 27 maja 2015, 18:49 - śr
Posty: 1814
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolskie
Miejscowość z jakiej piszesz: Rudawa
balwro przestań, czytać się tego już nie da. Piszesz z punktu widzenia wyhodowania matek na własne potrzeby w bardzo niewielkiej ilości. Temat wygląda zupełnie inaczej przy hodowli masowej.
Naprawdę nie wiem czemu jesteś cięty na tego jednego hodowcę. Nie chcesz, nie kupuj. Nie stać cię, nie kupuj. Towar nie odpowiada, nie kupuj. To naprawdę proste. Ja np. nie jeżdżę mercedesem bo mnie nie stać, ale nie piszę głupot o tej marce za to tylko, że mnie nie stać.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 lipca 2016, 16:42 - pn 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
balwro, :okok: kto chce to właściwie odbiera .Gorzej z fachowcami . Kosut trzymaj się moich rad i nie zaśmiecaj. Pozdrawiam :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 lipca 2016, 21:17 - pn 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 stycznia 2016, 20:17 - sob
Posty: 875
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: ok. Łukowa
andrzejkowalski100 pisze:
andrzejkowalski100
Drogi Andrzeju wskarz mi choć jedną swoją wypowiedż która coś wniosła do któregoś z tematów. Dyletanckie lanie wody moim zdaniem to też jest zaśmiecanie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 lipca 2016, 07:55 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
Ci co nie mogą czytać albo podczas czytania rzygać im się chce niech nie czytają bo prawda w oczy kole, a przy okazji mogą się nabawić rozstroju żołądka albo nerwicy.
Nie znaczy to że swoje wątpliwości mamy zamiatać pod dywan i udawać ze ich nie ma.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 lipca 2016, 08:19 - wt 
balwro pisze:
Nie znaczy to że swoje wątpliwości mamy zamiatać pod dywan i udawać ze ich nie ma

To co piszesz to nie są wątpliwości to raczej urojenia!


Na górę
  
 
Post: 19 lipca 2016, 11:18 - wt 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
ja-lec, użyję słów kolegi Kosut, z małym uzupełnieniem wskarz mi choć jedną swoją wypowiedż która coś wniosła do któregoś z tematów tylko jad i złośliwe uwagi . No cóż bywają ludzie i ludziska.
Kosut, ja przeczytałem wszystkie twoje posty i powiem ,że jaj nie urywa ,mizeria . Jak zapoznasz się z moimi to może coś zrozumiesz . I jeszcze jedna uwaga w treści cytowanej twego autorstwa siedzi byk wskaż gdzie ? Pozdrawiam niepozytywnie zakręconych :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 lipca 2016, 16:26 - wt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 stycznia 2016, 20:17 - sob
Posty: 875
Ule na jakich gospodaruję: Wlkp Dadant
Miejscowość z jakiej piszesz: ok. Łukowa
A nie był przypadkiem Twoim przodkiem Roch Kowalski ten z Potopu Sienkiewicza bo bystrość umysłu jakby ta sama.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 lipca 2016, 21:59 - wt 
andrzejkowalski100, Chcesz jedną to masz dwie viewtopic.php?f=35&t=17881
viewtopic.php?f=35&t=17974&p=326665#p326665 i trochę poczytaj forum bo Twoja błyskotliwość powala.


Na górę
  
 
Post: 20 lipca 2016, 07:44 - śr 

Rejestracja: 09 września 2013, 21:57 - pn
Posty: 199
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
balwro pisze:
Produkcja jak i hodowla jednostkowa zawsze bywa droższa aniżeli seryjna czy masowa.


Nie żartuj.
Listwa na 12 mateczników u Łysonia kosztuje 25zł
Czyli nawet jak ci uda się uzyskać dwie matki w serii to zwraca się jej koszt i koszt szelaku oraz listka opalitków. Możesz mieć matki znakowane po materiale jaki chcesz tylko trzeba poświęcić chwilkę. Masz czas to się baw, nie masz kup to co ci odpowiada. Własne matki zawsze wyjdą taniej niż nawet jednodniówki i to z zakupem matki reprodukcyjnej, także w małej pasiece bo matkę masz na kilka sezonów i sobie robisz córki.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 lipca 2016, 11:10 - śr 

Rejestracja: 25 grudnia 2013, 20:29 - śr
Posty: 2539
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: opole
Kosut, ja-lec, Psy szczekają, karawana idzie dalej Pozdrawiam :pl:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 23 lipca 2016, 10:36 - sob 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 grudnia 2012, 21:40 - sob
Posty: 481
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Ule na jakich gospodaruję: Wielkopolski 20% reszta 18
astroludek pisze:
balwro przestań, czytać się tego już nie da. Piszesz z punktu widzenia wyhodowania matek na własne potrzeby w bardzo niewielkiej ilości. Temat wygląda zupełnie inaczej przy hodowli masowej.
Naprawdę nie wiem czemu jesteś cięty na tego jednego hodowcę. Nie chcesz, nie kupuj. Nie stać cię, nie kupuj. Towar nie odpowiada, nie kupuj. To naprawdę proste. Ja np. nie jeżdżę mercedesem bo mnie nie stać, ale nie piszę głupot o tej marce za to tylko, że mnie nie stać.

Jak widzę nie pojmuje kol.różnicy w produkcji jednostkowej i masowej.Produkcja jednostkowa na własne potrzeby i sąsiadów nie podlega żadnym przepisom natomiast produkcja masowa nastawiona na zysk powinna spełniać wymogi określone przepisami.
Z tym mercedesem to trafił kolega kulą w płot.
Hodowla pszczół jest związana z wydatkami finansowymi.Z drugiej strony może być też źródłem dochodu ale sprzedaż miodu, wosku, propolisu i pierzgi z żadnego pszczelarza nie uczyniła jeszcze milionera , choćby nie wiem jak dobrze znał swój fach.
Mimo to że nie jesteśmy milionerami stać nas na kupno matki reprodukcyjnej za 600 zeta to nie zakup mercedesa niejednokrotnie taką kwotę wydaje się w czasie jednej balangi.
Sedno leży w tym że każdy chciał by aby zakupiony towar spełniał te oczekiwania jakie gwarantował sprzedawca.
W realiach to rożnie z tym bywa dla przykładu skoro jesteśmy przy samochodach Volkswagen sprzedawał na rynku amerykańskim nie to co gwarantował. Jak widać kasa niejednokrotnie przesłania inne względy etyczne,bo lepiej się opłaca zapłacić karę i rżnąć klientów skoro i tak się wyjdzie na swoje


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 35 ] 

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji