FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW
http://forum.pasiekaambrozja.pl/

Znakowanie matek pszczelich
http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=50&t=4075
Strona 2 z 5

Autor:  pszczola_k [ 20 kwietnia 2011, 22:22 - śr ]
Tytuł: 

Matki znakuję w ten sposób:
Wyłapuję matkę z plastra, następnie wypuszczam ją na stół lub daszek ula, przytrzymuję dwoma palcami lewej ręki (ja jestem prawo reczny) i lekko, z wyczuciem dociskam do tego stołu lub daszka tak aby ją unieruchomić (oznakowałem tak setki matek i żadnej nie uszkodziłem), biorę szpilkę, nakładam nią trochę szelaku i drugą szpilką przyklejam opalitka. Świeżo oznakowaną matkę wpuszczam do klateczki i zaklejam ją ciastem miodowo cukrowym (wystarczy dosłownie odrobina aby pszczoły uwolniły ją po ok 12 h) to po to że świeżo oznakowana matka pachnie klejem i żeby jej przez przypadek nie ścięły. Najlepiej żeby była to klateczka dość obszerna, żeby matka nie zsunęła sobie świeżo przyklejonego opalitka na skrzydła, według mnie klateczki łysonia te po 70 gr nie nadają się do tego ponieważ są za niskie. Przy znakowaniu młodych matek unasienionych trzeba uważać żeby matka nam nie uciekła.

Autor:  miły_marian. [ 21 kwietnia 2011, 00:13 - czw ]
Tytuł: 

Ja tak samo znakuje ale matkie kłade na daszek ale tam jest gompka ktura amortyzuje przycisk palcamy mam lakier taki jaki jest w danym roku i opaletka jak matka straci to jest dalej oznakowana danym kolorem. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  darius4257 [ 21 kwietnia 2011, 16:39 - czw ]
Tytuł: 

Hallo Matke trzymamy miedzy 3 palcami.poz d

Autor:  polbart [ 21 kwietnia 2011, 17:13 - czw ]
Tytuł: 

darius4257 pisze:
Hallo Matke trzymamy miedzy 3 palcami.poz d



Między trzema palcami można trzymac dużo matek. :leży_uśmiech: A jak juz trzymamy tę matkę trzema palcami, to co jej robimy tym trzecim?, :D pozdrawiam, polbart

Autor:  baru0 [ 21 kwietnia 2011, 21:46 - czw ]
Tytuł: 

Jestem już troche wiekowy i nie "wypoczęty" ręka ciężka ale znaczenie matki markerem jest chyba najmniej stresujące ,
-oglądasz ramkę ,jest matka ,masz ramkę w lewej ręce bierzesz marker , prawą ręką .
-opierasz nadgarstek o ramkę ,celujesz delikatnie matule markerem pyk i po sprawie ramka do ula i dalej
-uwaga z młodymi matkami przed oblotem mogą pofrunąć i trzeba ganiać po pasiece :bosie:
-oczywiście cała czynność nad ulem w razie gdy matula "zemdleje " spada do ula .
Ktoś pisał że można trenować na trutniach można na pszczołach ,to dla perfekcjonistów ,
poświęcić jeden odkład czy ul i będą latały kolorowe pszczółki :D

Autor:  polbart [ 21 kwietnia 2011, 21:59 - czw ]
Tytuł: 

baru0 pisze:
Jestem już troche wiekowy i nie "wypoczęty" ręka ciężka ale znaczenie matki markerem jest chyba najmniej stresujące ,
-oglądasz ramkę ,jest matka ,masz ramkę w lewej ręce bierzesz marker , prawą ręką .
-opierasz nadgarstek o ramkę ,celujesz delikatnie matule markerem pyk i po sprawie ramka do ula i dalej
-uwaga z młodymi matkami przed oblotem mogą pofrunąć i trzeba ganiać po pasiece :bosie:
-oczywiście cała czynność nad ulem w razie gdy matula "zemdleje " spada do ula .
Ktoś pisał że można trenować na trutniach można na pszczołach ,to dla perfekcjonistów ,
poświęcić jeden odkład czy ul i będą latały kolorowe pszczółki :D


Trening czyni mistrza :oczko:
Matek przed lotem godowym nie powinno sie znakować. Po pierwsze, są bardziej widoczne dla ptaków, po drugie nieumiejętne trzymanie matki podczas zabiegu może spowodować, że matka nie powróci, po trzecie bzyknie z plecakiem , to moze i atrakcja ale nie dla młodej matki.
W tym roku z kolorem nie jest tak źle. French manicure, nie jest za bardzo widoczny, a do tego jest najbardziej sexy. :oczko:

Autor:  pszczola_k [ 21 kwietnia 2011, 22:10 - czw ]
Tytuł: 

Matki znakowane przed lotem godowym są lepiej widoczne dla ptaków, ale z drugiej strony po poddaniu matki nieunasienionej znakowanej do rodziny po znalezieniu jej wiemy że napewno została przyjeta, a matkę nie znakowaną i nieunasieniona w dużej rodzinie jest cięzko znaleźć, tym bardziej żę taka matka często chowa się po kątach ula.

Autor:  KOBER [ 21 kwietnia 2011, 22:25 - czw ]
Tytuł: 

Matki znakuje sie zaraz po wygryzieniu , brakuje sie i wkłada do ulików weselnych , opisuje sie , pozniej nie ma problemów gdzie ,skąd i jaka matka z którego ulika weselnego bo czasami lubia bładzić , czasami lubią powisieć na galęzi 4 sztuki i se szukaj ,a tak to przynajmniej widać i mniej roboty bo szybciej znajdziesz.
Z tymi ptakami to duza przesada jak zginie 5 matek ze 100 przez opalitek to góra.
Główna przyczyną nieunasienienia sie matek czy tez to ze nie wracają do ulikow nie sa ptaki tylko pogoda i jak wyjdzie kiepska seria matek . Czasami jak sie kupi nieunasienione to juz są nieloty kto przebywa codziennie w pasiece ten zauwazy duzo rzeczy. Juz nie wspomnę ,ze uczniowie , którzy uczą sie znakowac matki w wiekszych pasiekach czesto sklejaja przy znakowaniu skrzydełka i jak taka matka ma leciec. :leży_uśmiech:
a jak w cieplarce braknie pradu ? a tu zamowien na 3000 tysiace jednodniowek to leci seria takich matek do klientow bo przeciez liczy sie kasa. :leży_uśmiech:

Autor:  baru0 [ 21 kwietnia 2011, 23:09 - czw ]
Tytuł: 

Tak jest kwestia "czasu " bywa decydująca ,osobiście dla mnie zależy od "chwili".
czy znakować przed oblotem czy też nie .

Wszystko to chyba troche przypuszczenia .Przydał by się jakiś GPS dla matek na pleckach :D
Literatura opisuje dosyć dokładnie , ale kto to widział ?

Autor:  bialymis71 [ 22 czerwca 2011, 13:53 - śr ]
Tytuł: 

Ja mam pecha do znakowanych matek :zmęczony:
Dostałem mateczki od naszego kolegi szczupaka, ładnie poznakowane ale po uwolnieniu moje dziewczynki pozbyły się opalitek i musiałem szukać mateczek, dobrze że się wyróżniają to było łatwo je znaleźć i maznąć markerem. W ubiegłym tyg. dostałem matki od kolejnego kolegi z forum Polbarta i ta sama sytuacja. Byłem wtedy na uczelni i tata zadzwonił, że nie zauważył matek; rodziny osierocone ponad tydzień, mat. pozrywane myślę co jest qrde grane :szok: Wczoraj późnym popołudniem zaglądam do uli gdzie wsadziłem matki M i P i faktycznie nie ma. Myślę sobie jakim cudem to się stało, że mi matki zaciupały? Dziś miałem podać im ramki żeby sobie pociągnęły mat. Przeglądam gniazda jeszcze raz, a tam jajeczka :jupi: szukam tych matek i szukam aż wreszcie je znalazłem i poznakowałem. Przesłanie do młodych pszczelarzy nie traćcie nadziei
Dzięki koledzy za mateczki :całusy:
Opisuję tylko swoje doświadczenie, może inni mieli więcej szczęścia, oczywiście nie chciałem was urazić :piwko:

Autor:  stachu [ 22 czerwca 2011, 20:21 - śr ]
Tytuł: 

u mnie na 4 poddane jednodniówki dwie też straciły opalitki :wnerw:

Autor:  adidar [ 22 czerwca 2011, 20:35 - śr ]
Tytuł: 

Ja mam pytanie następujące:
Czy można zabrać matkę czerwiąca z ula na 5-10 minut do pracowni zeby jej nakleić opalitek? Nie wiem jak długo można trzymać matkę czerwiąca poza ulem, by potem poddać ją do swojej rodziny bez ryzyka scięcia jej. Jako ze dopiero zaczynam opalitkować to od razu chce się spytac, po jakim czasie klej szelak "trzyma"?

Autor:  darius4257 [ 22 czerwca 2011, 20:40 - śr ]
Tytuł: 

Hallo opaliki trzeba umiec przyklejac.
Niezawodne sa specjalne mazaki z odblaskową farbą.
Przeszkolil mnie Tomek Miodek lapiemy matke miedzy 3 palce ,stawiamy kropke i do suszenia (puszczam na spacer po dloni potem do klateczki).poz d
Jakby pszczoly nie mialy jaj i larw to sie kapna po 30 minut do max 60minut.
A jak maja to mysle ze pare grubych godzin .poz d

Autor:  Cordovan [ 22 czerwca 2011, 20:52 - śr ]
Tytuł: 

adidar, jak masz w ulu jaja i czerw w rożnym wieku a matkę będziesz znakował opalitkiem do południa gdy najwięcej pszczoły lotnej jest poza ulem możesz sobie do trzech godzin matkę zabrać z ula i nie poczują osierocenia na tyle by matki spowrotem nie przyjęły. Wystarczy jednak że masz czerw zamknięty tylko a nie masz jaj i czerwiu otwartego a po 20 minutach od zabrania mogą ci ją zakłuć przy ponownym poddawaniu. :oczko:

Autor:  miły_marian. [ 22 czerwca 2011, 21:16 - śr ]
Tytuł: 

Jak się zabierze matkie na dłużej niz 2 godz. to po 2 godz, cała rodzina wie ze matki niema. A szelak po10 minutach wysycha. I jak po 10 minutach wpuscimy spowrotem to pszczoły bez problemu ja przyjmą. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  adidar [ 22 czerwca 2011, 21:59 - śr ]
Tytuł: 

ok dzieki Koledzy, ustawiam sobie max 15 min, bo tyle wystarczy. Probowalem juz kłaść opalitki na trutniach i pszczołach, także wychodzi mi na szczescie :oczko:

Autor:  filip [ 23 czerwca 2011, 07:09 - czw ]
Tytuł: 

bialymis71 pisze:
Ja mam pecha do znakowanych matek :zmęczony:
Dostałem mateczki od naszego kolegi szczupaka, ładnie poznakowane ale po uwolnieniu moje dziewczynki pozbyły się opalitek i musiałem szukać mateczek, dobrze że się wyróżniają to było łatwo je znaleźć i maznąć markerem. W ubiegłym tyg. dostałem matki od kolejnego kolegi z forum Polbarta i ta sama sytuacja. Byłem wtedy na uczelni i tata zadzwonił, że nie zauważył matek; rodziny osierocone ponad tydzień, mat. pozrywane myślę co jest qrde grane :szok: Wczoraj późnym popołudniem zaglądam do uli gdzie wsadziłem matki M i P i faktycznie nie ma. Myślę sobie jakim cudem to się stało, że mi matki zaciupały? Dziś miałem podać im ramki żeby sobie pociągnęły mat. Przeglądam gniazda jeszcze raz, a tam jajeczka :jupi: szukam tych matek i szukam aż wreszcie je znalazłem i poznakowałem. Przesłanie do młodych pszczelarzy nie traćcie nadziei
Dzięki koledzy za mateczki :całusy:
Opisuję tylko swoje doświadczenie, może inni mieli więcej szczęścia, oczywiście nie chciałem was urazić :piwko:

wydaje mi się że szanowny nasz kolega polbrat nie znakuje matek, bo kolega miał identyczny przypadel

Autor:  bialymis71 [ 23 czerwca 2011, 10:54 - czw ]
Tytuł: 

Nie wiem tata mi mówił, że były znakowane. Może mu się pomyliło z matkami od avico bo przyszły w tym samym czasie?

Autor:  polbart [ 23 czerwca 2011, 23:30 - czw ]
Tytuł: 

Nie znakuję matek.

Unasiennioną jak poddasz i za 3-4 dni czerwi to znaczy, że to ta poddana.
Jak ją później za ileś tam lat chcesz wymienić, to stawiasz na rodzinę z tą matką odkład z młodą matką o sile jednego korpusu , najpierw na folię, a po tygodniu na kratę odgrodową. Po nastepnym tygodniu usuwasz wogóle kratę. Pszczoły i matki zrobią resztę.
Matek szukamy z przyzwyczajenia, żeby się na nie popatrzeć. :D
Ważne, czy i jak czerwią.

Autor:  cezarwedkarz [ 24 czerwca 2011, 03:41 - pt ]
Tytuł: 

polbart pisze:
stawiasz na rodzinę z tą matką odkład z młodą matką o sile jednego korpusu , najpierw na folię

Leszku to przy takim postawieniu odkładu w zwykłym korpusie trzeba mieś porobione specjalne kołnierze między korpusami aby górny odkład miał wlotek , czy tak?

Autor:  glazek7777 [ 29 czerwca 2011, 14:57 - śr ]
Tytuł: 

Za namową kolegów kupiłem dwa markery u kasztelewicz - zamówiłem w internecie - przesłał szybciutko kurierem - muszę powiedzieć, że po miesiącu jest bardzo dobrze, wszystkie oznakowane matki są dalej dobrze widoczne i ten marker jak narazie spisuje się super. Poprzednie kupione to szkoda gadać - porażka - szkoda było czasu.

Dzięki za radę baru0 - pozdrawiam.

Autor:  Marek Podlaskie [ 29 czerwca 2011, 22:34 - śr ]
Tytuł: 

Ja swoje odkłady miałem z matkami nie znakowanymi. Jedna znaleźliśmy przy przekładaniu do transportówki,a drugiej niestety nie. Ale poprosiłem znajomego pszczelarza , żeby obejrzał rodzinki i ewentualnie oznakował matki. Wprawne oko ,wyjęta ramka z ula,matka złapana kołpaczkiem i w aucie przyciskając do gąbki taka siateczką przykleił opalitki. Super szybko i super sprawnie. :brawo: :jupi:

Autor:  miły_marian. [ 01 lipca 2011, 20:23 - pt ]
Tytuł: 

W czwartek to jest 30 czerwca postanowiłem poznakować matkie tegoroczną bo juz był czerw zakryty w elipsie tak na 20cm i udało mi się złapac matkie w palce i klej szelak opalitka biała zapałką naniosłem klej i opaletka też zapałka ale inna i pusciłem matkie nagórna belrczkie a ona się nie rósza pszczoły natychmiast ja okrażyły i masuja a ona nie rusza sie . Sam na siebie klełem ze taka zemnie nie zdara ze przygniotłem matkie. Aż żona na mnie najechała zebym sobie odpuscił tak sie zdaża. Załozyłem powałkie i zamknełem ul. Po 2 godzinach żona namówiła mnie zebym zobaczył czy ta matka lezy na górnej beleczce. Po zdjenciu powałki nie było matki przed wylotkiem też nie było. Wieć przeglondam ramki a na przedostatniej ramce spaceruje matka z biała opaletka. Wniosek jest taki ze matka dostała zawału i zebym ją wyzucił to bym zrobił nie wybaczalny błod. Nadmienie ze tak patrzyłem na ta nie poruszajacą się do góry nuzkamiz 2 do3 minut nim zamknełem ul. Pozdrawiam miły_marian

Autor:  polbart [ 01 lipca 2011, 20:39 - pt ]
Tytuł: 

miły_marian pisze:
W czwartek to jest 30 czerwca postanowiłem poznakować matkie tegoroczną bo juz był czerw zakryty w elipsie tak na 20cm i udało mi się złapac matkie w palce i klej szelak opalitka biała zapałką naniosłem klej i opaletka też zapałka ale inna i pusciłem matkie nagórna belrczkie a ona się nie rósza pszczoły natychmiast ja okrażyły i masuja a ona nie rusza sie . Sam na siebie klełem ze taka zemnie nie zdara ze przygniotłem matkie. Aż żona na mnie najechała zebym sobie odpuscił tak sie zdaża. Załozyłem powałkie i zamknełem ul. Po 2 godzinach żona namówiła mnie zebym zobaczył czy ta matka lezy na górnej beleczce. Po zdjenciu powałki nie było matki przed wylotkiem też nie było. Wieć przeglondam ramki a na przedostatniej ramce spaceruje matka z biała opaletka. Wniosek jest taki ze matka dostała zawału i zebym ją wyzucił to bym zrobił nie wybaczalny błod. Nadmienie ze tak patrzyłem na ta nie poruszajacą się do góry nuzkamiz 2 do3 minut nim zamknełem ul. Pozdrawiam miły_marian


miły_marianie

Mnie jakby ktoś nawalił pół kilo kleju na plecy i przykleił drugie pół kilo plastiku (nie mylić z TNT) to tez bym pewnie zawału dostał. :piwko:

Autor:  konradziu [ 01 lipca 2011, 20:40 - pt ]
Tytuł: 

miły_marian pisze:
Wniosek jest taki ze matka dostała zawału
To już jest felerna po zawale teraz zanim przejdzie rehabilitacje to będzie zima :leży_uśmiech:

Autor:  polbart [ 01 lipca 2011, 20:48 - pt ]
Tytuł: 

Są pszczelarze, którzy po zgnieceniu matki sami wchodzą w stan przedzawałowy :cry:

Autor:  anZag [ 01 lipca 2011, 21:24 - pt ]
Tytuł: 

konradziu, Nie jest felerna i nic jej nie będzie. I jeszcze, nie dostała żadnego zawału.

Autor:  glazek7777 [ 07 lipca 2011, 10:37 - czw ]
Tytuł: 

Muszę swoim Kobietkom podprowadzić kilka sztuk lakierów do paznokci (maja tego dużo i nie zorjętują się0 i spróbować mechanoskopijnie jak który trzyma opalitek na trutniach. Dzięki kober za informację.

zauważyłem koledzy, ze te flamastry od Kasztelewicza rzeczywiście sa dobre, po miesiącu żadnych oznak zniszczenia. Opalitek ma jednak przewagę nad innymi metodami znakowania - jest bardziej widoczny i co najważniejsze ma numer (ja nadaję matce taki numer jak ma ul) - jak wyroją się to wiem z którego ula.

Autor:  toba94 [ 24 marca 2015, 11:27 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

Witam
Zakupiłem wczoraj w sklepie pszczelarskim marker do znakowania matki. Myślałem, że to jest jakiś specjalny wyprodukowany przez firmę zajmującą się pszczelarstwem. Jednak po druku na nim nie mogłem niczego takiego stwierdzić. Po wpisaniu nazwy w google okazało się, że to marker olejny do szerokiego zastosowania. Dokładnie identyczny jak te tutaj http://www.szal-art.pl/marker-olejny-pe ... 1063_4361/
Marker trochę nieprzyjemnie pachnie... po prostu śmierdzi jak zwykły marker :P
1. Stąd mam wątpliwość czy mogę oznakować matkę bezpośrednio na ramce? Czy pszczoły nie zaczną jej zagryzać z powodu podejrzanego zapachu?
Jestem bardzo początkującym pszczelarzem i póki co ściąganie matki, wkładanie na chwilkę do pojemnika izolującego nie wchodzi w grę.
2. Matka jest zeszłoroczna. Czy nie ma zatem ryzyka, że wzbije się z ramki w powietrze?

Autor:  wiesiek33 [ 24 marca 2015, 12:19 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

toba94 pisze:
Marker trochę nieprzyjemnie pachnie... po prostu śmierdzi jak zwykły marker :P
1. Stąd mam wątpliwość czy mogę oznakować matkę bezpośrednio na ramce? Czy pszczoły nie zaczną jej zagryzać z powodu podejrzanego zapachu?
Z pewnością pszczoły ją okłębią i zażądlą . Musisz ją odizolować na jakieś kilkanaście minut aż przestanie śmierdzieć, dlatego poczekaj z tym aż będzie ciepło.
toba94 pisze:
Czy nie ma zatem ryzyka, że wzbije się z ramki w powietrze?
Matka z ramki ci nie odleci , jednak jak ją weźmiesz do ręki to wtedy może ci zwiać daleko nie odleci ale może zginąć bo jest zimno , najczęściej jak wyląduje w pobliżu ula to pszczoły ją znajdą i zaopiekują się nią . Tak że narazie sobie odpuść ten zabieg kosmetyczny.

Autor:  mendalinho [ 24 marca 2015, 12:24 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

wiesiek33 pisze:
Z pewnością pszczoły ją okłębią i zażądlą . Musisz ją odizolować na jakieś kilkanaście minut aż przestanie śmierdzieć, dlatego poczekaj z tym aż będzie ciepło.

Wiesiek co ty opowiadasz. Znakujesz lekko dmuchasz żeby farba szybciej wyschła i na plaster. Nic nie okłębiają.
Pozdrawiam

Autor:  wiesiek33 [ 24 marca 2015, 12:45 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

mendalinho pisze:
Znakujesz lekko dmuchasz żeby farba szybciej wyschła i na plaster.
W ubiegłym roku dwie tak straciłem . co innego jak jest na acetonie ten paruje w mgnieniu oka a farbka i taki marker długo śmierdzą .

Autor:  fijolek [ 24 marca 2015, 13:35 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

Ja kupowalem kilka lat temu w papierniczym zwykly marker kolorowy koszt okolo 17 zl niepamietam w tej chwili nazwy firmy ale znakowalem nim matki jeszcze kolorem zoltym i mam jeszcze 2 matki z tego rocznika i kolor jest jeszcze dobrze widoczny.Marker jest praktycznie bezzapachowy i napewno innej firmy niz kolega pokazal na zdjeciu.A jedna z przyczyn oklebiania matek po oznakowaniu kolejnej matki w tym samym tloczku jest zapach pozostawiony po poprzedniej matce.

Autor:  toba94 [ 24 marca 2015, 13:38 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

To może trochę poczekam aż będzie cieplej i kiedy będzie okres, że w razie "w" będzie można kupić matki od pszczelarzy. :P I aż powiększę pasiekę, bo jest to mój pierwszy w życiu ul i wole nie ryzykować :D

Autor:  misza30 [ 24 marca 2015, 17:13 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

to nie lepiej używać korektora. biały, zawsze widać, szybko schnie. a jak chcesz określony rok to pineskę kolorowa przyczep - do ramki lub ula.

Autor:  manio [ 24 marca 2015, 20:39 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

Korektor ma identyczną farbę jak marker olejowy ( taki z pukającą w środku kulką). Choć oczywiście są różnej jakości korektory i markery. Jeśli znaczę matkę to lakierem do paznokci ( taki z Biedronki za 5zł ). W ołówek wbijam szpilkę, na desce robię kroplę lakieru , jak trochę przeschnie maczam w kropli szpilkę i znakuję matkę. Kropka jest nieco mniejsza niż opalitka, ale bez przesady bo pszczoły ją usuną jak będzie za mała.Matka czeka z 5 minut pod kołpakiem do wyschnięcia lakieru. Nie zdarzyło się żeby ją okłębiły, ale nie znakuję wszystkich matek. U mnie to wyjątek , nie zasada. Znakuję tylko unasiennione.

Autor:  jarok [ 25 marca 2015, 10:32 - śr ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

A po co w ogóle znaczyć własne matki? po co ją szukać co przegląd?
przecież i tak ją widać, jak nie osobiście, to po jajcach i robaczkach.
Jak chcemy wymienić na zakupione (pięknie oznakowane) to wtedy szukamy i łapiemy i podajemy i mamy oznakowaną :D :D
Wiem że czasem skleroza, albo krótka pamięć, to wtedy napisać na ulu z którego roku jest matka :lol:

Autor:  lissa80 [ 15 kwietnia 2015, 13:51 - śr ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

Słyszałem, że ten lakier się do czegoś wykorzystuje :)

Autor:  imphotep40 [ 15 kwietnia 2015, 14:31 - śr ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

jarok pisze:
po co ją szukać co przegląd?przecież i tak ją widać

a jak poznasz po długim okresie bez przeglądu czy nie miałeś cichej wymiany? Po jajkach.... :haha:

Autor:  jarok [ 17 kwietnia 2015, 14:28 - pt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

imphotep40,
A po co mi to wiedzieć skoro są jajka, jak ją wymieniły to była felerna i chwała im za to ze nie musiałem tego robić ja :D

Autor:  Probision [ 22 marca 2016, 00:20 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

polbart pisze:
Rura o przekroju 15- 20 cm z siatki z doszytym płótnem na końcach z gumkami ściągającymi. Wkładamy matkę w klatce i obydwie ręce z flamastrem albo z przybornikiem do znakowania, wypuszczamy matkę niech sobie polata w tej rurze. :leży_uśmiech: Jak się zmęczy, sama przyjdzie i poprosi żeby ją oznakować :oczko:

Panie Leszku poproszę o link z tym znakowaniem matek jak to matka pokazuje pszczelarzowi hajchitla :haha:

Autor:  imphotep40 [ 22 marca 2016, 11:07 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

Probision pisze:
Panie Leszku poproszę o link z tym znakowaniem matek

Polbarta nie ma już na forum. Został jak wielu doświadczonych pszczelarzy na tym forum zbanowany.... :kapelan:

Autor:  CarIvan [ 22 marca 2016, 13:28 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

imphotep40 pisze:
Został jak wielu doświadczonych pszczelarzy na tym forum zbanowany
Sam na to zapracował. Koniec tematu.

Autor:  imphotep40 [ 22 marca 2016, 14:20 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

Nie neguję. Zachował się nieelegancko. Może był po kielichu...
nieważne!
Istotne jest to że forum straciło bardzo doświadczonego pszczelarza a tym samym swój potencjał. Pamiętam innego pszczelarza :kapelan: który kulturą nie grzeszył a nikt go nie zbanował.
Bez względu na indywidualny osąd każdego forumowicza, dla mnie Polbart był autorytetem i basta.

Autor:  komeg [ 22 marca 2016, 22:50 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

imphotep40 pisze:
la mnie Polbart był autorytetem i basta.

Jeżeli o Kolopiku :kapelan: Kolega mówi-to On jednak był banowany.
Rozmawiałem z Polbartem niedawno. Żyje. :lol: :lol: :lol:


pozdrawiam

Autor:  andrzejkowalski100 [ 22 marca 2016, 23:04 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

Koledzy nie szukajcie wynalazków w tym temacie. Najlepiej matkę pochwycić paluszkami ,przytrzymać, posmarować grzbiet
klejem -szelakiem przyłożyć opalitkę odpowiedniego koloru z numerem i pozwolić jej troszkę pobiegać /do wstępnego osuszenia/ cała filozofia.
Kto ma opory co do delikatności podchwytu matki należy poćwiczyć na trutniach, im na pewno nie zaszkodzi :haha: Pozdrawiam :pl:

Autor:  Zdzisław. [ 23 marca 2016, 00:18 - śr ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

Matke "przytrzymac" delikatnie na gąbce ,moze byc kawałek gąbki tapicerskiej lub np.ze starego siedzenia samochodowego cala "operacja " może byc przeprowadzona wewnątrz kapelusza pszczelarskiego [ matka nie pofrunie w sina dal ].

Autor:  tczkast [ 23 marca 2016, 13:01 - śr ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

Zdzisław. pisze:
matka nie pofrunie w sina dal

Jak znakujesz w pomieszczeniu to niech sobie polata co jej to zaszkodzi?

Autor:  Zdzisław. [ 23 marca 2016, 22:07 - śr ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

tczkast, nie wszystkie sa skore do lotu ale się zdarzają ,zresztą zlapanie czy też raczej zmęczenie jej na tyle żeby się pozwoliła zlapac oraz sama technika tej czynności mogą matuli nie wyjść na dobre ,częstokroc czynność ta wykonujemy na pasieczysku w samochodzie czy na daszku ula wtedy jakiś margines bezpieczeństwa jest nieodzowny.

Autor:  glazek7777 [ 21 marca 2017, 22:33 - wt ]
Tytuł:  Re: Znakowanie matek pszczelich

Od 3 lat stosuję markery od Kasztelewicza nie wiem skąd się zaopatruje, ale są trwałe i z daleka widoczne.

W kieszeni mam flamasterek i jak potrzeba poprawiam oznakowanie, ale sporadycznie zachodzi taka konieczność.

Strona 2 z 5 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/