FORUM PSZCZELARSKIE "AMBROZJA" WITA MIŁOŚNIKÓW

Miód Pasieka Ule Matki - Pszczelarstwo to Nasza pasja.
baner czasopisma Pasieka Portal Pszczelarski
Dzisiaj jest 27 kwietnia 2024, 10:52 - sob

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 78 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
 Tytuł:
Post: 15 grudnia 2011, 09:26 - czw 

Rejestracja: 02 lipca 2008, 23:45 - śr
Posty: 53
Lokalizacja: Wawa
WWF czy GREENPEACE żyją i to dostatnie z darowizn. Obie organizacje wydają max dozwoloną kwotę z darowizn na zarządzanie tymi przedsiebiorstwami. To, że słychać o nich w mediach to tylko chwyt reklamowy, aby mogli pozyskać kolejnych darczyńców. Jak inaczej nazwać protesty przy budowie Złotych Tarasów w Warszawie?
Gdzie tu działalność charytatywna?

Pozdrawiam
Paweł


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 grudnia 2011, 10:26 - czw 

Rejestracja: 24 maja 2011, 18:51 - wt
Posty: 754
Lokalizacja: Niemcy
Ule na jakich gospodaruję: Dadant i WLKP
pablito01, ktoś daje pieniądze jeśli uważa, że warto.
Tak samo państwo daje pieniądze na jakiś projekt, jeśli uważa, że organizacja wykona skutecznie zadania.
Niektóre akcje są faktycznie śmieszne, kiedyś ktoś się przykuł do komina z parą wodną (brak zanieczyszczeń) czy ta akcja z tymi futrami z domu towarowym albo promowanie plastikowych choinek, co jest zupełną głupotą sprzeczną z ekologią.
Takie osoby nazywa się ekologami, ale to nie są prawdziwy przyrodnicy, ludzie ci nie mają wiedzy i wykształcenia, a tylko zapał, a telewizja ich promuje.

Greenpeace ma też często głupie akcje, ale dużo akcji koordynuje po cichu i dla mnie to się najbardziej liczy, choćby akcje sprzątania po katastrofach tankowców.
Wchodzą na pokłady statków i sprawdzają połowy wielorybów czy tuńczyków, żadne państwo nie chce osobiście zadzierać ze Wschodem - z Japonią i Chinami, a tam się najwięcej dzieje złego, więc wysyła się Greenpeace do brudnej roboty.

Wiesz, że Chiny od lat zawyżają połowy? Sugerują, że ryby jest dużo, byle tylko nie wprowadzono limitów. Za 20 lat skutek będzie taki, że już tuńczyka w puszce nie kupisz, a ludzie stracą pracę i pójdą na bruk i wtedy dopiero zacznie się hałas. To samo jest na naszych wybrzeżach, dorsz bałtycki jest na wyginięciu, 15% naszego wybrzeża to martwa strefa. Mamy podpisane konwencje międzynarodowe o ochronie wybrzeża (i nieingerowaniu), a jaśnie państwo za nasze wspólne pieniądze dosypują piasek, bo im morze plażę zabiera i jeszcze pozwalają stawiać nowe hotele prawie w wodzie. :do bani:

Dużo by gadać, mnie też wiele rzeczy męczy, możemy kiedyś porozmawiać przy piwie. :piwko:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 grudnia 2011, 21:26 - czw 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 października 2010, 11:20 - ndz
Posty: 392
Lokalizacja: Opole
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie korpusowe
6Cichy pisze:
myśliwym nie jestem ale nik inny tak jak myśliwi w rozmowach nie przekazał mi wiedzy o zwierzetach jak oni podpatrują dbają o łowiska i znają przyrodę która ich otacza bo bywają w lesie na polach podpatrują
jestem leśnikiem i takie pierdoły jakie mówią ekolodzy na spotkaniach to strach powtarzać
pełna ignorancja
każda budowla domu drogi ( wycinka drzew przydrożnych) ingeruje w Srodowisko
i zmienia biotop żyjących tam zwierząt i oczywiscie najczęściej zmniejsza bazę pożytkową dla naszych pszczół


Smutne to skoro jesteś z branży leśnej i uważasz ze tylko myśliwi dbają o zwierzynę i jej środowisko a "ekologów" stronniczo krytykujesz. Nie będę Ci wyłuszczał problematyki ekologii ale powinieneś wiedzieć że myśliwi podpatrują zwierzęta najczęściej przez lunetę :bosie: , przyrodę która ich otacza znają bo polują takie ich hobby - trudno było by oczekiwać że nie znają lasu?! Że dbają o łowiska to chyba nie muszę im być wdzięczny? nazwa mówi sama za siebie. Wśród "ekologów" sa napewno osoby chcące ugrać jakiś partykularny interesik. Nie mniej jednak z zasady chronią to co naturalne - a myśliwi polują czyli zabijają to co naturalne i nie ma tu co owijać w bawełnę o jakiejś tam misji, dobru zwierząt itp. farmazonach. Nazwijmy rzeczy po imieniu. Lubią strzelać do zwierzyny i tyle. No przecież nie płaczą jak zastrzelą czy postrzelą uciekającą sarnę czy kozła która dogorywać będzie gdzieś w lesie aż się wykrwawi i zdechnie.

_________________
Człowiek wytwarza zło, jak pszczoła miód - William Golding


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 06:49 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 stycznia 2010, 23:00 - pn
Posty: 354
Lokalizacja: Podlasie
Ule na jakich gospodaruję: Dadant
Barku mylisz się właśnie myśliwy jest w największym tego słowa znaczeniu EKOLOGIEM , to samo jest z Wędkarzami , jedni i drudzy wiedzą ,, co w trawie piszczy,, i wiedzą co z tym zrobić i jak temu zaradzić --- natomiast ekolodzy z organizacji wiedzą najlepiej gdzie protestować czy wejść na drzewa aby zgarnąć kasę bo u nich prócz korzyści materialnych nic nie ma znaczenia .
Kiedyś też myślałem że Greenpeace ... potem że WWF coś znaczy ... a teraz szkoda mi gadać .
Tu jest filmik który warto pooglądać , wprawdzie nie jest on o pszczołach ale jest zima i wszyscy pszczelarze się nudzą , więc zapraszam :oczko:

http://www.videozer.com/video/fXxZCq

_________________
PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA NIE JE MIODU , PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA ŻUJE PSZCZOŁY


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 10:13 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 listopada 2010, 19:14 - pt
Posty: 114
Lokalizacja: płn Wlkp
No, mysliwi są szczególnymi ekologami. Ostatnio, 10 grudnia na obszarze Natura 2000 Uroczyska Puszczy Drawskiej (zachodnia Polska) zastrzelili samca i samicę wilka (gatunek stanowiący przedmiot ochrony). Sprawa trafiła do prokuratury. Strzelali belgijscy myśliwi, a polowanie zorganizowało miejscowe koło. Tłumaczyli, że pomylili z jenotem....Skończy się na jakiejś małej grzywnie.

Oczywiście są porządni myśliwi jeszcze, ale mimo wszystko dużą część stanowią "kłusownicy". Niestety.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 12:12 - pt 

Rejestracja: 24 maja 2011, 18:51 - wt
Posty: 754
Lokalizacja: Niemcy
Ule na jakich gospodaruję: Dadant i WLKP
Z tymi interesikami nie przesadzajcie.
Fakt, ostatnio słyszałem o takim proteście, mieszkańcy osiedla pod pretekstem ochrony motyla nie zgodzili się na zbudowanie nowego obiektu, po prostu nauczyli się wykorzystywać przepisy i demokrację.

Myśliwi po to mają psy i wyznaczonych ludzi do tropienia zwierzyny, żeby postrzelona zwierzyna nie chodziła po lesie i nie zdychała po rowach. Robią to, w każdym razie w moich stronach tak robili, ale zdarzało się, że dzik uciekł na trzech nogach i przeżył.
Myśliwi bardzo podnieśli poprzeczkę przez ostatnie 15 lat, ja to obserwuję i podziwiam. Podobnie leśnicy. Ja to widzę i zauważam, ale wszędzie jest beton, który ciężko jest ruszyć.

Wszyscy mamy jakieś zaległości, myśliwi, wędkarze, leśnicy... Takie głupoty ludzie gadają, informacje wyssane z palca, szkoda słów. Ale idzie w dobrym kierunku, znajomy od lat prowadzi szkolenia dla leśników z ochrony roślin i zwierząt, czyli chętni są. Leśnicy dostają dodatki za szkolenia ludności, za zajęcia z dziećmi, za ścieżki dydaktyczne, obiekty w lesie.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że olcha niszczy brzeg jeziora, bo bardzo zakwasza wodę. Pytam się wtedy, jakie jest pH wody i kończy się wtedy rozmowa, bo ja wiem, a on nie i wiem, że gada głupoty. Ale nie będę się wyśmiewał z kogoś, kto nie wie, a pyta, wolę mieć sojusznika, niż wroga.
W zeszłym roku przeprowadziłem kilka rozmów z wędkarzami na Mazurach, tam ryba jest strasznie wytrzebiona. Świadomość i chęć zmian już jest i ja to cenię, jeśli będą tylko chcieli, pozytywne zmiany nastąpią.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 12:52 - pt 

Rejestracja: 01 stycznia 2010, 11:18 - pt
Posty: 127
Lokalizacja: Góry Świętokrzyskie
Kiedyś tu gdzie mieszkam była otulina ŚPN. Zajęcy i kuropatw było w bród. Odkąd teren przejęli myśliwi to nawet tropu zająca nie uświadczysz. O kuropatwach nie wspominając. Za to lisów jest istna plaga. Razu jednego wyszedłem do "myśliwego", który spacerował po moim polu i zapytałem czy z tymi lisami nie dało by się coś zrobić. "To nie jest takie proste" usłyszałem i tyle go widzieli. No cóż, lisa do gara nie włoży a ze skórki też marny pożytek. A jak słyszę jak to myśliwi opiekują się zwierzyną to nóż mi się w kieszeni otwiera. Szkoda gadać :do bani:

_________________
"Zdrowy rozsądek to coś, czego każdy potrzebuje, mało kto posiada a nikt nie wie, że mu brakuje".


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 14:59 - pt 

Rejestracja: 24 maja 2011, 18:51 - wt
Posty: 754
Lokalizacja: Niemcy
Ule na jakich gospodaruję: Dadant i WLKP
Salomon, masz świętą rację. Myśliwy nie będzie strzelał do lisa, bo to mu się nie opłaca. Osobiście byłbym za powrotem mody na czapki z lisa, ale cóż ja mogę? ;-)

Lisów jest kilkanaście razy za dużo z powodu walki z wścieklizną. Ale to nie jest wszystko, za dużo też jest jenotów, norek, a jeszcze na dobre nie zadomowił się u nas szop, poważne kłopoty dopiero się zaczną, również zakażenia ludzi różnymi nieciekawymi pasożytami.

U nas jenoty były upolowane przez psy "przy okazji". Nawet zdarzało się, że mały pies potrafił ukręcić kark jenotowi, więc z jednego dnia polowania ginęło kilkanaście jenotów.

Myśliwi powinni strzelać do lisów obowiązkowo, powinien być jakiś limit na koło.
Szopów w mieście w Niemczech podobno jest nawet do 9 sztuk na hektar, a szopa upolować będzie o wiele trudniej niż lisa, a nawet niż bobra.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 17:09 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 grudnia 2010, 13:04 - pn
Posty: 1015
Lokalizacja: olsztyn
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie
BartekOpole pisze:
6Cichy pisze:
myśliwym nie jestem ale nik inny tak jak myśliwi w rozmowach nie przekazał mi wiedzy o zwierzetach jak oni podpatrują dbają o łowiska i znają przyrodę która ich otacza bo bywają w lesie na polach podpatrują
jestem leśnikiem i takie pierdoły jakie mówią ekolodzy na spotkaniach to strach powtarzać
pełna ignorancja
każda budowla domu drogi ( wycinka drzew przydrożnych) ingeruje w Srodowisko
i zmienia biotop żyjących tam zwierząt i oczywiscie najczęściej zmniejsza bazę pożytkową dla naszych pszczół


Smutne to skoro jesteś z branży leśnej i uważasz ze tylko myśliwi dbają o zwierzynę i jej środowisko a "ekologów" stronniczo krytykujesz. Nie będę Ci wyłuszczał problematyki ekologii ale powinieneś wiedzieć że myśliwi podpatrują zwierzęta najczęściej przez lunetę :bosie: , przyrodę która ich otacza znają bo polują takie ich hobby - trudno było by oczekiwać że nie znają lasu?! Że dbają o łowiska to chyba nie muszę im być wdzięczny? nazwa mówi sama za siebie. Wśród "ekologów" sa napewno osoby chcące ugrać jakiś partykularny interesik. Nie mniej jednak z zasady chronią to co naturalne - a myśliwi polują czyli zabijają to co naturalne i nie ma tu co owijać w bawełnę o jakiejś tam misji, dobru zwierząt itp. farmazonach. Nazwijmy rzeczy po imieniu. Lubią strzelać do zwierzyny i tyle. No przecież nie płaczą jak zastrzelą czy postrzelą uciekającą sarnę czy kozła która dogorywać będzie gdzieś w lesie aż się wykrwawi i zdechnie.


Bartek nie zrozum mnie żle istneją ekolodzy którzy wiedzą co w trawie piszczy - pasjonacji ptaków roślin zwierzęt owadów i tych szanuje i udaje się z nimi dogadać natomiast ekoteroryści totalni oszołomy bez wiedzy tym mówie głośne nie :do bani:
darz bór Marianie deskorobie jak ekoteroryści mawiają na leśników

_________________
Ule Langstroth, Dadant stanowią 90% uli używanych w pszczelarstwie światowym pozostałe 10%stanowią tysiące modeli i form ozdobnych. J.Guth


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 17:49 - pt 

Rejestracja: 24 maja 2011, 18:51 - wt
Posty: 754
Lokalizacja: Niemcy
Ule na jakich gospodaruję: Dadant i WLKP
6Cichy pisze:
Bartek nie zrozum mnie żle istneją ekolodzy którzy wiedzą co w trawie piszczy - pasjonacji ptaków roślin zwierzęt owadów i tych szanuje i udaje się z nimi dogadać natomiast ekoteroryści totalni oszołomy bez wiedzy tym mówie głośne nie :do bani:
darz bór Marianie deskorobie jak ekoteroryści mawiają na leśników


O jakim terroryzmie piszesz?
Ja Ci powiem, jak to czasami wygląda, przykład autentyczny, ale bez podawania danych.

Przychodzi pomysł do głowy komuś z urzędników.
Pomysł różnymi drogami dostaje się do przyrodników. Przychodzi przyrodnik, zanim urząd poniesie koszty, pomysł jest idiotyczny, bo wybrany obszar pod inwestycję jest chroniony w wielu różnych dokumentach i jest to obszar unikatowy na skalę europejską.
Przyrodnik mówi: To jest zły pomysł, jeśli będziecie kombinować, to zaskarżymy i nie pozwolimy! Nie warto inwestować, to będą stracone pieniądze.
Urzędnik mówi: Ja wiem lepiej! Taki byle ktoś nic mi nie będzie kazał!
Skutek: pieniądze na analizy zostały wydane, inwestycja nie przeszła, bo nie mogła, przyrodnicy zostali opisani jako stale blokujący, a urzędnik nie zapłacił nic za swój nieprofesjonalizm z własnej kieszeni, choć powinien zapłacić za tę niegospodarność.

Jak bym to widział? Planuje się inwestycje, urzędnik wysyła pismo do dwóch/trzech konkretnych instytucji przyrodniczych, umawiają się na spotkanie za tydzień.
Urzędnik otrzymuje informacje z pierwszej ręki, bo przecież oni robili te opracowania, albo osobiście znają osoby od opracowań do Natura 2000. Zresztą, można samemu dojść do do autora opracowań i tylko go zaprosić. Omawiane są skutki inwestycji i podejmowana decyzja, przyrodnicy popierają znany projekt, pomagają pozytywną piszą opinię do sądu, jeśli ktoś inny się sprzeciwi, bo przecież każdy to może zrobić. Poparcie środowiska jest ważne, ludzie się znają i nie pozwolą, żeby ktoś ze środowiska mieszał bez sensu, a zajmują się tym ludzie kompetentni.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 18:13 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 marca 2010, 19:40 - ndz
Posty: 336
Lokalizacja: pow. Stalowa Wola
Salomon pisze:
Kiedyś tu gdzie mieszkam była otulina ŚPN. Zajęcy i kuropatw było w bród. Odkąd teren przejęli myśliwi to nawet tropu zająca nie uświadczysz. O kuropatwach nie wspominając. Za to lisów jest istna plaga. Razu jednego wyszedłem do "myśliwego", który spacerował po moim polu i zapytałem czy z tymi lisami nie dało by się coś zrobić. "To nie jest takie proste" usłyszałem i tyle go widzieli. No cóż, lisa do gara nie włoży a ze skórki też marny pożytek. A jak słyszę jak to myśliwi opiekują się zwierzyną to nóż mi się w kieszeni otwiera. Szkoda gadać :do bani:


Kol. Salomon
. To, że z polskich pól zniknęły niektóre gatunki zwierzyny drobnej, to nie wina myśliwych. Tak tylko twierdzą zagorzali przeciwnicy łowiectwa. Myśliwi nigdy nie byli i nie są zainteresowani redukcją żadnego gatunku zwierzyny łownej. Jest wiele przyczyn, o których warto wiedzieć: zwiększająca się presja drapieżników łowieckich , czteronożnych i skrzydlatych, a te ostatnie objęte są poza sroką i wroną siwą, ochroną gatunkową, redukcja śródpolnych remiz i miedz, gospodarka wielkołanowa, chemizacja rolnictwa, używanie wysoce zmechanizowanego sprzętu zwłaszcza do zbioru zielonek, który to sprzęt niszczy gniazda ptaków grzebiących i ich lęgi oraz młode zajęcy lub saren polnych. Myśliwi są jedynymi, którzy podejmują jeszcze jakiekolwiek działania w kierunku odbudowy populacji ginących gatunków. Są w tym działaniu pozostawieni samym sobie, podobnie jak pszczelarze walczący o ograniczenie stosowania niebezpiecznych środków ochrony roślin.
Jeśli będziemy stawiać sprawę tak jak Ty to stawiasz, będzie to tylko dla jednych i drugich walka z wiatrakami. Niestety. :cry:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 19:18 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 kwietnia 2009, 22:30 - czw
Posty: 754
Lokalizacja: Wieluń
Ule na jakich gospodaruję: dadan.wlkp
Widziałem w tym roku myśliwych jak polowali na bażanty, każdy z nich miał na pasku po trzy sztuki. Przez całe lato nie uświadczysz bażanta na polu a tu powyganiali z każdych zagajników i trach. Przy drodze do pasieki którą mam przy lesie jest ambona a na drodze całą jesień były kartofle teraz leży kukurydza. Czy to jest polowanie czy zwykłe morderstwo zwierzyny. Co mi to za myśliwy co pod nos nęci zwierzynę. Co oznacza słowo polowanie to odsyłam do słownika bo polowaniem z ambony do karmiącej się zwierzyny nim nie jest. Pomijam to że zwierzyna zniszczyła uprawy rolnikom w obrębie 200m od podanej karmy no i droga stała się nieprzejezdna. Ciekawi mnie też fakt czy mogą wystawiać zanęte na polach rolników którzy sobie tego nie życzą.

_________________
firefighter


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 19:23 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 października 2010, 11:20 - ndz
Posty: 392
Lokalizacja: Opole
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolskie korpusowe
Lemon pisze:
To, że z polskich pól zniknęły niektóre gatunki zwierzyny drobnej, to nie wina myśliwych. Tak tylko twierdzą zagorzali przeciwnicy łowiectwa. Myśliwi nigdy nie byli i nie są zainteresowani redukcją żadnego gatunku zwierzyny łownej. Jest wiele przyczyn, o których warto wiedzieć: zwiększająca się presja drapieżników łowieckich , czteronożnych i skrzydlatych, a te ostatnie objęte są poza sroką i wroną siwą, ochroną gatunkową, redukcja śródpolnych remiz i miedz, gospodarka wielkołanowa, chemizacja rolnictwa, używanie wysoce zmechanizowanego sprzętu zwłaszcza do zbioru zielonek, który to sprzęt niszczy gniazda ptaków grzebiących i ich lęgi oraz młode zajęcy lub saren polnych. Myśliwi są jedynymi, którzy podejmują jeszcze jakiekolwiek działania w kierunku odbudowy populacji ginących gatunków. Są w tym działaniu pozostawieni samym sobie, podobnie jak pszczelarze walczący o ograniczenie stosowania niebezpiecznych środków ochrony roślin.
Jeśli będziemy stawiać sprawę tak jak Ty to stawiasz, będzie to tylko dla jednych i drugich walka z wiatrakami. Niestety. :cry:


Wypowiedź tą z łatwością można wypunktować :oczko: :
- nikt nie mówi że zanik lub znaczny ubytek populacji zwierzyny drobnej jest wyłącznie zasługą myśliwych. Oni się do tego przyczynili (pokoty zajęcy, kuropatw w latach od 50 do lat 90 udokumentowane na zdjęciach w setkach sztuk)
- jeszcze raz podkreślę że myśliwi jak piszesz" podejmują jakiekolwiek - tu się zgodzę bo działania te są chaotyczne i jak dotąd nie przynoszą żadnego efektu(o re-introdukcji bażanta/kuropatwy/zająca słyszę od ok 15 lat i żadnego efektu) - działania w kierunku odbudowy populacji po to by móc polować na nie. Nie robią tego po to by była zachowana równowaga, ich cele są jasne i precyzyjne. I uważam że oddawanie im z tego tytułu wielkich ukłonów jest hipokryzją i zakłamaniem :do bani: .
- jest wiele inicjatyw mających na celu ochronę szeroko przyjętej przyrody przez: państwo (Ustawa o ochronie przyrody - chociażby -a której mogło by nie być przecież) czy projektów takich ekologów jak A. Wajrak. Więc myśliwi jako jedyni sprawiedliwi walczący z przeciwnościami systemu dla dobra zwierzyny to chyba jednak błędne myślenie.
- porównywanie myśliwych do pszczelarzy to ciekawa sprawa..można przecież pszczelarzy porównać do piekarzy zrzeszonych w cechu na który wszyscy narzekają i też jak twierdzą pozostawionych samym sobie, górników, rolników, nauczycieli itp.

_________________
Człowiek wytwarza zło, jak pszczoła miód - William Golding


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 19:56 - pt 

Rejestracja: 01 stycznia 2010, 11:18 - pt
Posty: 127
Lokalizacja: Góry Świętokrzyskie
Kol. Lemon. Zagorzałym przeciwnikiem łowiectwa nie jestem. Z przyczyn, które wymieniłeś jedynie pierwsza, w mojej ocenie, jest prawdziwa. Struktura upraw, wielkość gospodarstw u mnie nie zmienia się od lat. Sprzętu zmechanizowanego też ludzie do paru ha nie nakupili. A myśliwi jak myśliwi,przyjadą raz czy dwa popukają nie zastanawiając się czy w danym sezonie jest do czego pukać. Resztą zajmą się lisy, jastrzębie, zdziczałe psy czy koty. Moim zdaniem nadmierna eksploatacja łowiska powoduje, że dany gatunek nie jest w stanie się odbudować. :sad:

_________________
"Zdrowy rozsądek to coś, czego każdy potrzebuje, mało kto posiada a nikt nie wie, że mu brakuje".


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 grudnia 2011, 20:40 - pt 

Rejestracja: 24 maja 2011, 18:51 - wt
Posty: 754
Lokalizacja: Niemcy
Ule na jakich gospodaruję: Dadant i WLKP
BartekOpole pisze:
re-introdukcji bażanta/kuropatwy/zająca słyszę od ok 15 lat i żadnego efektu)


Tu się nie mogę zgodzić. Zające wykosiły choroby i nadmiar lisów, to jest fakt. Populacja zajęcy jest tragiczna, mają całą gamę różnych chorób. Ja nie wiem, dlaczego zające tak chorują, może populacja jest taka słaba? Nie wiem, ale obawiam się, że nikt nie robił jeszcze takich badań.

Bażanty są i ja je słyszę prawie wszędzie, często widzę, myślę, że wprowadzanie bażantów na łowiska jest skuteczne i masowe.

Kuropatw jest rzeczywiście niewiele i tutaj bym szukał przyczyn w drapieżnikach. Nie mam dużego doświadczenia z kuropatwami, ale obawiam się, że różnią ją z bażantami zwyczaje. Bażant odciągnie od gniazda lisa, usiądzie na gałęzi i jest trudno dostępny dla lisa, a kuropatwa zalegnie na ziemi i udaje, że jej nie ma, a to nie jest skuteczne. Kiedyś było więcej miedz i łatwiej wtedy było się ukryć, teraz jest więcej rolników z dużą powierzchnią upraw i to nie działa.
Inaczej jest jeszcze na południu Polski, gdzie ziemia jest bardzo rozbita na mniejsze poletka, nie wiem natomiast, jak się tam czują kuropatwy? Może ktoś Beskidów coś powie na ten temat?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 grudnia 2011, 14:47 - pt 

Rejestracja: 22 marca 2011, 11:20 - wt
Posty: 427
Lokalizacja: Ponidzie
Cytuj:
Barku mylisz się właśnie myśliwy jest w największym tego słowa znaczeniu EKOLOGIEM , to samo jest z Wędkarzami , jedni i drudzy wiedzą ,, co w trawie piszczy,, i wiedzą co z tym zrobić i jak temu zaradzić --- natomiast ekolodzy z organizacji wiedzą najlepiej gdzie protestować czy wejść na drzewa aby zgarnąć kasę bo u nich prócz korzyści materialnych nic nie ma znaczenia .

Myśliwy nie jest żadnym ekologiem tylko myśliwym to samo z wędkarzem(poza tymi którzy wypuszczają z powrotem złowione ryby) :twisted: U mnie poluje koło z Kielc - jak świat światem nigdy nikt nie widział jakiejś karmy która by przywieźli na dokarmienie :idea: Ale żeby coś ukatrupić to pojawiają się regularnie- kiedyś strzelali u mnie bażanty na gałęziach w obrębie ogrodzonego sadu- nie wpuściłem :evil: znajomy mi opowiadał o jednym myśliwym który szedł za stadem kuropatw dopóki nie zabił ostatniej. Corocznie Chodzi tylko o ukatrupienie czegoś co się nadaje do zjedzenia i popicia gorzały. Normalny ekolog bierze sobie aparat fotograficzny ,lornetkę i idzie do lasu na polowanie ale niczego nie zabija. A i żeby było jasne współpracuję z Kieleckim TBOP http://www.tbop.org.pl/


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 grudnia 2011, 15:18 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 listopada 2009, 18:07 - pn
Posty: 1904
Lokalizacja: Srodek / Niemiec
Ule na jakich gospodaruję: weza*350/200
Hallo .Ja nie mysle ja wiem ze M. to nie ekologia to K.
Jak tu jest jakis mysliwy niech napisze ze jest czysty tu pod moim listem.
To sie posmieje i zesikam ze smiechu.Obiecuje..poz d (czekamy)

_________________
http://www.buckfast-zucht.de/index.php?seite=shop


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 grudnia 2011, 16:45 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 marca 2010, 19:40 - ndz
Posty: 336
Lokalizacja: pow. Stalowa Wola
darius4257 pisze:
Hallo .Ja nie mysle ja wiem ze M. to nie ekologia to K.
Jak tu jest jakis mysliwy niech napisze ze jest czysty tu pod moim listem.
To sie posmieje i zesikam ze smiechu.Obiecuje..poz d (czekamy)


Myślę Koledzy, że po tym poście czas zakończyć tę dyskusję bo zeszła ona poniżej cywilizowanego poziomu.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 grudnia 2011, 18:38 - pt 

Rejestracja: 24 maja 2011, 18:51 - wt
Posty: 754
Lokalizacja: Niemcy
Ule na jakich gospodaruję: Dadant i WLKP
Swagman może mieć dużo racji. Widziałem kilka razy myśliwych podczas niebezpiecznego polowania, bywali pijani, strzelali w nie tą stronę, co powinni, nie pilnowali nagonki, osób postronnych, słyszałem też o strzałach 2 m od naganiaczy w ich stronę, żeby było jasne.
Na moje uwagi był komentarz: eee... nie znasz się. Czy taka osoba, dla której przepisy są nieważne może być ekologiem? :shock:
Znam też myśliwych-ekologów, dzięki myśliwym mamy jeszcze łosie, uratowali łosie, bo przestali je zabijać. Jak w dowcipie o Stalinie, uderzył, a mógł zabić! :-) Znam też myśliwych, którzy są działaczami o wielkiej wiedzy przyrodniczej, działają aktywnie, czapki z głów! Znam takich dwóch. :haha:
Trochę lepiej jest wśród wędkarzy, ale wiedza jest mizerna, jestem wśród nich prawie profesorem, a mam duże braki i zdaję sobie z tego sprawę. Jest taka różnica, że na 100 wędkarzy, mięsiarze jest może 5-10 z nich, a i część z nich da się przekonać do zmiany zachowań, jeśli jest to dobre dla ryb. Wędkarze w dużej części prowadzą hodowlę i wielu z nich jest tego świadomych, ale żyłka do zabijania jest w każdym z nas.
Myśliwi też wprowadzają zające, bażanty, czasami dokarmiają zwierzynę zimą, ale strzelają też do gęsi, których nie hodują, nie potrafią gęsi rozpoznawać i strzelają do chronionych gatunków, takie są przykre fakty.
Znam przypadki, gdy myśliwi jeździli z dużą chłodnią do przechowywania gęsiny i nikt z branży się nie oburzał. Nie chcą za to strzelać do lisów, bo się nie opłaca, zjeść mięsa nie można, więc po co?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 grudnia 2011, 21:01 - pt 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 listopada 2009, 18:07 - pn
Posty: 1904
Lokalizacja: Srodek / Niemiec
Ule na jakich gospodaruję: weza*350/200
Hallo To nie zart..w szkole omawiali sprawe ochrony zwierzat w zime.
Wstal synek mysliwego i mowi prosze pania möj tata dokarmia sarenki ,
Tak bylo dziecko dumne z taty ,i möwi dalej ...potem bierze przescieradlo i sie przykrywa i strzela sarenke.sköra na sciane mieso z kosci ,mieso do boczku peklowka pieprz i we flaki.
Do wedzarni ,na koniec dodac galezi zjalowca.Smacznego i na zdrowie
SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU. poz d

_________________
http://www.buckfast-zucht.de/index.php?seite=shop


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 grudnia 2011, 21:25 - pt 
ale żeście się uwzieli ,w każdym środowisku są dobrzy i źli fachowcy (lub jak by ich tam zwał) chyba nie ładnie tak ładować wszystkich do jednego wora (w śród pszczelarzy też są różne przypadki czasem beznadziejne)

nie jestem myśliwym ...tak dla jasności


Na górę
  
 
Post: 01 stycznia 2012, 14:41 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 sierpnia 2011, 11:49 - pn
Posty: 664
Lokalizacja: Śląsk
Ule na jakich gospodaruję: WL,LG3/4, Ostrowskiej
A ja jestem i jak słysze takie gadki to mnie skreca, po pierwsze to ze nie ma zajaca to wynik lat 70-80 polowan i gospodarki rolnej która odebrała im powoli zerowiska, po drugie to dzieki mysliwym jeszcze istnieje zajac dowiedcie sie ile co rok jest wypuszczane, bazant nie jest naszym rodzimym kurakiem i wiecej wpuszczmy co rok niz upolujemy ja poluje tylko na bazanta bo jestem sokolnikiem i moja samica wedrownego tylko na taka zwierzyne poluje, a pisanie tu ze mysliwy zaneca a wedkarz to co, a dzieki wedkarzom mamy jeszcze jakas rybe bo inaczej to zab by nie było nawet ile gatunków wraca do natury, sokół wedrowny nie istniał jeszcze kilka lat temu dzis wiemy o osmiu gniazdach, a ze nie ma kuropatw zastanówcie sie sami gdzie maja zyc na polach waszych kotów i psów az sie roi, lisów populacja wzrasta bo sie umie przystosowac i w smietnikach potrafi wyszukać zarcia, to jest bardzo długi temat ale jesli ktos ma pojecie zadne a chce byc strona to zapraszam do sikania pod siebie bo poziom jego wypowiedzi jest podobny do dziecka co robi tak samo


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 stycznia 2012, 17:14 - ndz 

Rejestracja: 24 maja 2011, 18:51 - wt
Posty: 754
Lokalizacja: Niemcy
Ule na jakich gospodaruję: Dadant i WLKP
Sali, nie mogę się zgodzić z częścią Twojej wypowiedzi.

Cytuj:
po pierwsze to ze nie ma zajaca to wynik lat 70-80 polowan i gospodarki rolnej która odebrała im powoli zerowiska
Przecież polowań nie ma od lat, myśliwi przestali strzelać, bo już nie było do czego. W końcu się opamiętali, próbują coś z tym robić, starają się, ale efekty są mizerne. Zające mają po trzy mioty rocznie, a dojrzałość nawet po roku, więc efekty powinny być od razu, a efektów nie widać.
Póki przy temacie o zającach, nie będzie się rozmawiać o lisach, dużym ruchu na drogach, dużych obszarach monokultur, to niewiele z tego będzie. Nawet nie wiem, co by stanowiło dobrą przeciwwagę dla lisa? Wilk? Raczej preferuje inny pokarm. Może orzeł przedni? Gdybyśmy go mieli więcej, niż kilka sztuk w Polsce. ;-) Bieliki wolą ryby i łapać wałęsające się koty. Nie wiem, zostaje chyba tylko człowiek?

Cytuj:
bazant nie jest naszym rodzimym kurakiem i wiecej wpuszczmy co rok niz upolujemy
Z tym się zgadzam. Mam ucho na bażanty i słyszę je w dużej ilości prawie w całym kraju.

Cytuj:
a dzieki wedkarzom mamy jeszcze jakas rybe bo inaczej to zab by nie było nawet ile gatunków wraca do natury
Tu się nie zgodzę, chociaż sam jestem wędkarzem. Gdyby wędkarze nie łowili z 5 lat zupełnie, to ryb byłoby dość, nawet bez zarybiania. Wyławiają, wody są przełowione, więc muszą być zarybiane, żeby w wodzie jeszcze cokolwiek pływało.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 stycznia 2012, 17:41 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 sierpnia 2011, 11:49 - pn
Posty: 664
Lokalizacja: Śląsk
Ule na jakich gospodaruję: WL,LG3/4, Ostrowskiej
Występuje pospolicie na terenie całej Polski. Ich liczebność wynosi niewiele ponad 0,5 mln osobników i systematycznie maleje. Na początku lat 90. XX wieku było ich ponad 1,1 mln, a w latach 70. XX wieku prawie 3,2 mln. to z wilkipedii a od ilu lat nie polujemy z tego co sie orientuje od 2005 chyba ze sie myle wiec spadek populacji nie jest wina kilku lat tylko starego systemu który rznoł wszystko na zasadzie rabunku a programy reintrodukcji sa tylko jest kilka ale po pierwsze to cena szaraka po drugie koła maja małe checi wpuszczac cos na co .... poza tym sprawa zabezpieczen dróg przed zwierzyna i wiele innych aspektów a powiedz mi KTO zabroni wedkowac 5 lat a co do naturalnych wrogów lisa srodowisko zawsze redukowało a dzis lisy maja jak u pana boga srodowisko sie zmieniło i wiele gatunków nie ma szans przetrwania a pomoc jest ciezka


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 stycznia 2012, 17:54 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 stycznia 2010, 12:21 - pt
Posty: 3523
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Bydgoszcz
Zające należy cofnąć się o 35 lat kiedy to na ogromną skale wyłapano je żywe poszły na eksport wtedy zając zginą z naszych łąk i pól trudno go zobaczyć w niektórych rejonach kraju do dziś tak jest u mnie . Jeśli chodzi o wędkarzy to co oni złapią to kropla w morzu będąc na rybach no nocnym łowieniu to co widziałem jak rybacy ciągną sieci przez noc naliczyłem ich 7 trochę dużo wydaje się zezwoleń na odłowy a kto to kontroluje? pawel


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 stycznia 2012, 19:43 - ndz 

Rejestracja: 24 maja 2011, 18:51 - wt
Posty: 754
Lokalizacja: Niemcy
Ule na jakich gospodaruję: Dadant i WLKP
Pawle, jestem przekonany, że mylisz się, co do wędkarstwa. Łowiąc po 30 kg ryby rocznie (a widziałem przy operatach szacunki po 35 kg na osobę), zaczyna brakować wody, która by tę masę wyprodukowała, a przecież w wodzie nie ma dość dorosłych sztuk do tarła. Sam sobie policz przyjmując produktywność typowej wody na poziomie 75 kg rocznie z hektara, wiem że na stawach dochodzi ekstremalnie do 1,5 tony (zazwyczaj około 500 kg) z hektara, ale 75 kg na jeziorze jest sensową wartością przy naturalnej hodowli, jaka się w większości wód odbywa.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 stycznia 2012, 20:17 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 stycznia 2010, 12:21 - pt
Posty: 3523
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Bydgoszcz
Mieszko pisze:
Pawle, jestem przekonany, że mylisz się, co do wędkarstwa. Łowiąc po 30 kg ryby rocznie (a widziałem przy operatach szacunki po 35 kg na osobę), zaczyna brakować wody, która by tę masę wyprodukowała, a przecież w wodzie nie ma dość dorosłych sztuk do tarła. Sam sobie policz przyjmując produktywność typowej wody na poziomie 75 kg rocznie z hektara, wiem że na stawach dochodzi ekstremalnie do 1,5 tony (zazwyczaj około 500 kg) z hektara, ale 75 kg na jeziorze jest sensową wartością przy naturalnej hodowli, jaka się w większości wód odbywa.
Kolego mój temat dotyczył Wisły zapomniałem tego napisać ,pawel


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 stycznia 2012, 20:17 - ndz 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 stycznia 2010, 12:21 - pt
Posty: 3523
Ule na jakich gospodaruję: wielkopolski
Miejscowość z jakiej piszesz: Bydgoszcz
Mieszko pisze:
Pawle, jestem przekonany, że mylisz się, co do wędkarstwa. Łowiąc po 30 kg ryby rocznie (a widziałem przy operatach szacunki po 35 kg na osobę), zaczyna brakować wody, która by tę masę wyprodukowała, a przecież w wodzie nie ma dość dorosłych sztuk do tarła. Sam sobie policz przyjmując produktywność typowej wody na poziomie 75 kg rocznie z hektara, wiem że na stawach dochodzi ekstremalnie do 1,5 tony (zazwyczaj około 500 kg) z hektara, ale 75 kg na jeziorze jest sensową wartością przy naturalnej hodowli, jaka się w większości wód odbywa.
Kolego mój temat dotyczył Wisły zapomniałem tego napisać ,pawel


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 78 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

   baner na stron                



Chcesz zareklamować swoją stronę na naszej skontaktuj sie z Administratorem


"Wszystkie prawa zastrzeżone"©. Zakaz powielania i rozpowszechniania treści oraz zdjęć z forum bez zgody autora i Administracji