Wszystko zależy. W Krakowie pyłku było od cholery przez całe lato. Odkłady miały nabite po kilka ramek. Ledwo całkiem trojeść przekwitła i różne drzewa w parku, a już na nasypach zakwitła nawłoć.
Na wieś woziłem ramki z pierzgą i dokarmiałem bodaj w lipcu. Później zakwitły słoneczniki i inne takie, i się poprawiło.
Za to testowe poławianie pyłku na wsi końcem czerwca bodajże, skończyło się całkowitym brakiem pyłku w gnieździe i prawie zerową ilością pyłku w poławiaczu.
Tak że wszystko zależy od bazy pożytkowej. A ta w większość miejsc jest bardzo marna. Dawno temu usłyszałem zasadę żeby poławiacz odpalać jak są 2-3 pełne ramki pierzgi, a jeśli po założeniu poławiacza spadnie do 1 to natychmiast poławiacz zdjąć. Jak się nie bawię w eksperymenty to staram się trzymać takiej zasady (choć oczywiście eliminuje to ze zbioru pyłku odkłady, ale nie jest to dla mnie strata gdyż przygotowują pierzgę dla siebie i ew. dla innych rodzin awaryjnie).
_________________
Jedynie cenzor cesarski Jüang, Co umie dać się we znaki,
Nie żałuje swej pięknie haftowanej sukni, Pył ściera z uwagą, czyta. [Bo Juyi, Wiersze na ścianie]
http://www.pasiekatilia.pl
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
