w tym przypadku z przenoszeniem nie ma żadnego problemu bo tylko obcinasz górną listwekę w ramce (te "wąsy" na których zawieszasz ramko w ulu) obracasz ramko i dobijasz do dłuższego boku listewkę długości 47cm gwoździkami do zbijania ramek czy co tam masz, i można to zrobic przynajmniej na dwa sposoby:
1)szukam ramek tylko z czerwiem i pylkiem (pokarm można zawsze dac a szkoda się paprac z miodem), przycinam jesli to lezak dadanta to krata pionowa ląduje na środku ula daje kilka ramek z węzą na które strzepuje po kolei pszczoły ze wszystkich ramek za kratą lądują ramka z czewiem, które usuwam po wygryzieniu czerwiu wieczorem pszczoły podkarmic żeby miały z czego węze odbudowac (i tak przez kilka dni)
2)sposób mniej inwazyjny to jak już podobijasz te listewki do tych ramek to układasz ramka w tej samej kolejnosci jak były w ulu tylko że naprzemiennie z węzą, jeśli nie ma nic w polu to lepiej podkarmic, i póżniej stopniowo w czasie sezonu możesz wycofywac ramka z warszawiaków (przesuwając je do boku żeby pscółki
)
zalewały je miodem) za kratę jeśli masz leżaki albo dajesz do nadstawki z zasklepionym czewwiem (czerw jak się wygryzie zaleją miodem trza tylko uwazac na dziką zabudowę bo im nie będzie się podobalo że jedne ramka są wysokie na 26 cm a drugie na 30) z tym stopniowym wycofywaniem to fajnie się tylko pisze, jak się nie ma suszu (moje niektóre ramka wielkopolskie pamiętają jak były jeszcze warszawskimi.... ale co zrobic...)
takie zabawy w przenoszenie zostaw sobie na następny sezon koniec kwietnia-początek maja bo wtedy jest jeszcze mało pszczół a i jakby się coś stało np zgineła matka to możesz jeszcze coś z tym fantem zrobic, w warszawiaku pszczółki elegancko zimują więc niech zostaną tak jak są
wg mnie matkę lepiej podmienic jak już się przyzwyczają do nowego lokum bo na 1 raz zmiana typu ramki i matki to może byc zbyt wiele